Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gugusia

pośmiejmy sie z rana-kto zna jakies zaje..fajne kawały?

Polecane posty

Teściowa do zięcia: - Nigdy się nie rozumiemy! Ja jestem zagorzałą katoliczką. Zięć do teściowej: - Ja też jestem za gorzałą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pszekora
A wiecie co robi blondynka z nosem w trawie? Pasie kozy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- Halo, czy to firma "Święta na telefon"? - Tak. - Co można u was zamówić? - Mikołaja, Śnieżynkę, elfy, renifery, prezenty... - To poproszę trzy Śnieżynki i dwa litry wódki. - Kupiłeś już coś pod choinkę ? - Tak, stojak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kafe Poradnik
Stoi Jasiu na przystanku i jest cały osmarkany. Podchodzi do niego wychowawczyni i ze wstrętem pyta -Jasiu a Ty nie masz chusteczki? a Jasiu - mam ale nie pożyczam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
> > Zona do męża : > > - Ach, jaki piękny dzien, az się chce odetchnąc pelną piersią ! > > - Trudno, oddychaj tym, co masz. > > Wilk zjadl babcię, przebral się w jej ubranie i polozyl się do jejłózka... > > Ale nie wiedzial, ze najgorsze jeszcze przed nim. > > Napalony dziadek zblizal się wielkimi krokami... > > Ze wszystkich dragow najbardziej kopie milość. > > Po nim przeciętnie jestes 7 lat na haju, a przez następnych 15 maszdoła. > > Odwyk kosztuje polowę majątku i wymaga zgody sędziego. > > Na lawkę w parku wchodzi mlody mężczyzna i zaczyna skandowac: > > - Precz z hipokryzją ! > > - Precz z pazernoscią ! > > - Precz z pedofilią ! > > Na to jakas babcia: > > - A co ześ się tak pan tych księży uczepil ? ! > > Franek mowi do kolegi: > > W niedzielę wybieram się z teściową na gieldę staroci. > > - A ile chcesz za nią dostac ? > > U seksuologa pacjent skarzy sie, ze w trakcie stosunku slyszy gwizdy. > > - Hm....., a ile ma pan lat? > > - 49. > > - To co pan chcial slyszec, oklaski? > > - Panie doktorze, cierpię na reumatyzm! > > - Od malego? > > - Nie, od kolan. > > Na lawce w parku siedzi staruszek i strasznie placze. > > Podchodzi do niego przechodzien i zapytuje: > > - Dlaczego placzesz? > > - Synu mam 88 lat, dwa tygodnie temu ozenilem się znajseksowniejsza > > laska w okolicy, ma 22 lata, 90/60/90, super gotuje, kochamy siękiedy > > chcę, wieczorem mi czyta... > > - No to o co chodzi? > > - Nie pamiętam gdzie mieszkam ! > > ?? ? ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zima. Do przydrożnego baru wchodzi kierowca tira. Siada przy barze i mówi: - Poproszę setkę. Tfu! (spluwa na podłogę) Pieprzony Matiz.... Barman się zdziwił, ale nalał mu setkę. Facet wychylił duszkiem i mówi: - Barman, jeszcze seteczkę. Tfu! Pieprzony Matiz... Barman zdziwiony nalał setkę. Facet wychylił i mówi: - Jeszcze jedna setka. Tfu! Pieprzony Matiz... Barman mu nalewa i pyta: - Ok, niech pan zamawia co pan chce, ale czemu za każdym razem pan spluwa i przeklina jakiegoś Matiza? - Wie pan co? - mówi kierowca - Zakopałem się w zaspie 30-tonową Scanią i ni chu-chu nie mogę wyjechać. Podjeżdża matiziak, wysiada kierowca i mówi, że mnie wyciągnie. Ja mu na to: "Panie, jak mnie Pan wyciągniesz tym Matizem, to ja panu ze szczęścia laskę zrobię!". - TFU! Pieprzony Matiz!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolina dziewczyna
Jolu 🌼 :D;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JAK UPRAWIAJĄ SEKS? BANKIER - na raty ALPINISTA - zawsze na górze INŻYNIER - zgodnie z planem LISTONOSZ - dochodzi szybko NAUCZYCIEL-- z przerwami POLITYK - kończy na obietnicach DENTYSTA - wiadomo zawsze oralnie ŚMIECIARZ - dochodzi raz w tygodniu POLICJANT - twarda pałka z kajdankami SZACHISTA - bije króla nawet przy królowej DETEKTYW - tylko w ciemnościach i incognito DŻOKEJ - galopuje ostro i zawsze chce być pierwszy PIŁKARZ - jak nie faul to spalony i nigdy nie może trafić DOSTAWCA PIZZY - jak nie dojedzie w 5 min to zimny NUREK - ma wielkie ciśnienie zwłaszcza gdy jest głęboko GOLFISTA - małe piłeczki, a upiera się żeby zaliczyć 18 dziurek MUZYK - ma niezwykle sprawne palce, ale potrzebuje dyrygenta PRACOWNIK BIURA PODRÓŻY - nigdy nie może znaleźć właściwego miejsca DEALER SAMOCHODOWY - nie ważne gdzie i komu, aby tylko wepchnąć ten swój złom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przychodzi matka z dzieckiem do sklepu, dziecko szarpie matke za rekaw i mówi: - Mamo, mamo chce mi sie jesc i pic. Obok stoi facet i doradza - Niech mu pani kupi arbuza to zje i sie napije Na to matka: - Zwal se pan konia nogami, to se pan poruchasz i potanczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siedzi chłopiec na ścieżce i miesza gówno z piaskiem. Przechodzi listonosz i pyta: - Co robisz, mały? - Mieszam gówno z piaskiem. Ulepię listonosza. Listonosz się zdenerwował i poszedł dalej. Spotkał policjanta i poskarżył mu się na chłopca. Policjant postanowił dać malcowi nauczkę. Podszedł, poprawił pas i pyta: - Co robisz, mały? - Mieszam gówno z piaskiem. - I kogo ulepisz? - Listonosza. - A nie policjanta? - Nie. Mam za mało gówna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pani pyta dzieci kim chciałyby być jak dorosną. Zgłasza się Jasiu i mówi, że chciałby zostać lekarzem od dewiacji seksualnych. - Jasiu, czy ty masz pojęcie co to są dewiacje seksualne? - Mam i mogę to Pani wytłumaczyć na przykładzie zagadki. Idą trzy kobiety i jedzą lody, ale jedna tego loda ssie, druga go liże, a trzecia gryzie. Czy może mi Pani powiedzieć, która z tych kobiet jest mężatką? - Wydaje mi się, że ta która ssie - mówi nauczycielka. - Niestety - mówi Jasiu - mężatką jest ta, która ma obrączkę na palcu, a to co Pani mówi to są właśnie dewiacje seksualne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idą 3 pijane kobiety po niezłej popijawie o zmroku na cmentarz za potrzebą. Widząc to grabarz postanowił wystraszyć kobiety. Wyskoczył nagle zza nagrobku. Kobiety wystraszone zaczęły uciekać ile sił w nogach. Następnego dnia spotykają się mężowie i jeden mówi: - Wiecie co? Chyba żona mnie zdradza? - Dlaczego pyta kolega? - Bo wróciła do domu bez majtek. - To nic! Moja wróciła bez majtek cala w kwiatach! E tam, mówi trzeci. - Moja to wróciła bez majtek, cała w kwiatach i ze wstążką "Nigdy Cię nie zapomnimy, chłopaki z Radomia"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spotykają się trzy koleżanki i zaczęły sobie opowiadać, która jak lubi: - Ja to lubię klasycznie - mówi pierwsza. - A ja, to lubię faceta mieć z tyłu - mówi druga. - No a ja, to lubię na rodeo - wyznaje trzecia. - A jak to na rodeo? - pytają pozostałe dwie. - A no normalnie - walę faceta na łóżko, siadam na niego, wkładam nogi pod uda i tak w połowie mówię że mam AIDS, i spróbujcie się wtedy utrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet przyszedl do szpitala: - Prosze mnie wykastrowac. - Jest pan zupelnie pewien ??? - Tak. Po operacji budzi sie i widzi zgromadzonych wokol lekarzy. Pyta sie ich: - I jak, operacja sie udala ? - Udala sie. Ale czemu pan tak postapil ??? - Niedawno ozenilem sie z ortodoksyjna Zydowka i wiecie, ... - To moze chcial sie pan obrzezac ??? - A co ja powiedzialem ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W pewnej rodzince byl taki zwyczaj, ze rodzice co dwa, trzy dni wyjezdzali do znajomych na noc, wiec jedyny syn mial cala chate wolna przez caly wieczór i noc. Wiec skwapliwie z tego korzystal sprowadzajac sobie swoja dziewczyne i razem "figlowali" korzystajac z nieobecnosci starszych. Az pewnego pieknego dnia znajomych nie bylo w domu i rodzice z kwitkiem wrócili z powrotem i przylapali mlodych (jak ktos to ladnie ujal) "in figlanti". Chlopak przylapany na "goracym" uczynku pomyslal sobie : - O, cholera, mam za niedlugo mature, mialem dostac samochód, uwazali mnie za takiego porzadnego, a tu co ? A trudno. Dziewczyna sobie mysli : - Aj, mialo byc fajnie, mial mnie przedstawic rodzicom, mialo byc milo, kolacja itp., a tu mnie jak ostatnia k**we poznali Ojciec sobie mysli : - Moja krew ! Dobrze synku, dobrze, calkiem niezla d**a ! A serce matki : - Jak ta k**wa nogi trzyma ! Przeciez mu niewygodnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówi zięć do teściowej: - Gdzie mama jedzie? - Na cmentarz. - A kto rower przyprowadzi?!!! --------------------------------------------------------- ------------------------------ Jak długo należy patrzeć na teściową jednym okiem? - Tak długo aż się muszka ze szczerbinką zgra. --------------------------------------------------------- -------------------------- To Kowalskiego w nocy dzwoni telefon: - Przepraszam tu apteka . Nastąpiła wielka pomyłka, zamiast rumianku pańskiej teściowej dostarczono cyjanek! - A co to za różnica?? - No... 2,50zł. - To ja dopłace. --------------------------------------------------------- ------------------ Dwa orły skaczą w przepaść, a w ostatniej chwili rozkładają skrzydła i lecą w górę. Dochodzi do nich wilk i pyta: -Hej wy co robicie? -Wyluzowujemy się. - A mogę z wami? - Jasne. Orły pokazują mu jak to się robi. Teraz wilk leci z nimi a jeden z orłów pyta się go: - Hej ty wilk, a ty masz skrzydła? - Nie. A drugi orzeł na to: - O k**wa !!ty to dopiero jesteś luzak .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szał pprzedswiątecznych zakupów ...polska kobieta idzie chodnikiem obładowana ciężkimi siatami ,juz ledwo żywa .. naraz z bramy wyskakuje ekshibicjonista a wrzaskiem i rozchyla poły swego płaszcza ukazując nagie ciało ... Kobieta staje jak wryta i zrezygnowana mówi : -O Boże jeszcze jajek zapomniałam kupić !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewna para świeżo po ślubie.. Mąż w żonie zakochany nabrał ochoty na spotkanie z kumplami w ich ulubionym barze. - Kochanie wychodzę, ale wrócę niedługo. - A dokąd idziesz misiaczku? - pyta żona - Idę do baru ślicznotko, mam ochotę na małe piwko. - Chcesz piwko ukochany? - żona otwiera lodówkę i prezentuje mu 10 różnych gatunków piw. Mąż zaskoczony - tak tak cukiereczku.. ale w barze.. no wiesz.. te kufle.. - Chcesz schłodzony kufel? Nie ma problemu.. Proszę. Mąż blady z wrażenia nie nie daje za wygraną; - No tak skarbie, ale wiesz w barach mają takie świetne przystawki.. nie będę długo obiecuję. - Masz ochotę na przystawki niedźwiadku? - żona wyciąga słone paluszki, chipsy, orzeszki.. - Ale kochanie... w barze .. wiesz.. te męskie gadki, przekleństwa, niewyszukany język.. - Chcesz przekleństw moje ciasteczko? - zatem pij to k**ewskie piwo , z j**anego kufla, żryj pie**olone przystawki!!!! Jesteś teraz do h.. ciężkiego żonaty i nigdzie k**wa nie wyjdziesz!!! Pojąłeś sk**wysynu???!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Noc. Łóżko. Nagle okropny smród. Tak potworny, że żona się budzi. - Albin, narobiłeś w gacie! - Ech Elwiro, żebyś ty wiedziała, co mi się przyśniło! - Co? - Że skaczę ze spadochronem i on się nie otwiera. A ja spadam, spadam, spadam... - Albin, ja to bym chyba umarła! - A widzisz! A ja nie, bo jestem mężczyzną!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nauczycielka pyta dzieci o ich zwierzątka. Podchodzi do Jasia i pyta: - Jasiu, masz może pieska? - Mieliśmy kiedyś psa, ale go zabiliśmy, bo ja mięsa nie jadłem, ojciec nie jadł i matka też nie jadła, a dla jednego psa nie będziemy mięsa kupować. - Jasiu, to straszne. A kotka nie masz? - Mieliśmy też i kotka, ale go zabiliśmy bo ja mleka nie piłem, ojciec i matka też nie, a dla jednego kota nie będziemy mleka kupować. - Jasiu, co ty mówisz?! Przyjdź jutro z mamą! - Miałem kiedyś mamę, ale się jej z tatą pozbyliśmy, bo ja jeszcze nie bzykam, tata już nie może, a dla sąsiada nie będziemy trzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo, zobacz jaki jestem silny! Jak tata! Też złamałem widelec! - Kurrrwa, następny debil rośnie... --------------------------------------------------------- -------------------------------- Seks małżeński Podczas normalnego współżycia małżeńskiego występują trzy etapy seksu. Pierwszy to tak zwany SEKS DOMOWY, podczas którego stosunki nowożeńców odbywają się często i w rożnych miejscach, np. w kuchni, w gościnnym, na podłodze , w wannie itd. Następnie przychodzi etap zwany SEKS SYPIALNIANY, podczas którego stosunki płciowe odbywają się regularnie i jak sama nazwa wskazuje w sypialni. Z czasem, nieubłaganie pojawia się trzeci etap zwany SEKSEM PRZEDPOKOJOWYM. Podczas tego etapu małżonkowie mijają się sporadycznie w przedpokoju mówiąc: "Pieprz się!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzwoni facet do firmy reklamującej odchudzanie i po krótkiej rozmowie zamawia pakiet o nazwie "5 kilo w 5 dni". Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi cudowna blondyneczka, około 20 lat i oprócz sportowego obuwia i tabliczki zawieszonej na szyi nie ma nic na sobie. Dziewczyna przedstawiła się jako pracownica wspomnianej firmy i programu "5 kilo w 5 dni". Na tabliczce napis "Mam na imię Kasia. Jak mnie złapiesz będę Twoja!". Facet rzuca się bez namysłu w pościg za blondynką. Po paru kilometrach i pewnych początkowych trudnościach, w końcu łapie swoją nagrodę . Sytuacja powtarza się przez kolejne 4 dni. Facio staje na wadze i zadowoleniem stwierdza, że rzeczywiście schudł 5 kilo! W takim razie znów dzwoni do firmy i zamawia program - tym razem "10 kilo w 5 dni". Następnego dnia: w drzwiach staje zapierająca dech w piersiach kobieta, najpiękniejsza, najbardziej seksowna, jaką widział w życiu. Na sobie nie ma nic oprócz butów sportowych i tabliczki na szyi: "Mów mi Ewa. Jak mnie złapiesz, będę Twoja!" Ta kobieta ma jednak taką super kondycję, że faciowi niełatwo jest ją złapać od razu i gonitwa trwa znacznie dłużej. W końcu jednak okazuje się że nagroda warta jest nadludzkiego wysiłku. Historia powtarza się przez następne 4 dni i w końcu facet staje na wadze i jest całkowicie zadowolony: schudł obiecane 10 kilo! W takim razie postanawia pójść na całość i dzwoni do firmy trzeci raz. Zamawia pakiet "25 kilo w 7 dni". Pani przez telefon pyta: - Jest Pan absolutnie pewien? To jest nasz najtrudniejszy program! Facet jest jednak głęboko przekonany, że tego właśnie chce. - Całe lata nie czułem się tak wspaniale! Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi potężny, muskularnie zbudowany, intensywnie opalony dwumetrowy facet. Na sobie ma tylko różowe buty sportowe i tabliczkę: "Jestem Franek. Jak Cię złapię, będziesz mój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet jest jak: AUTO: Chwila nieuwagi i juz pod nim leżysz. KAWA: Najlepszy jest silny, gorący, pełen subtelnego smaku i nie pozwala ci zasnąć przez cala noc. CEMENT: po położeniu trzeba dużo czasu żeby stwardniał. BATONIK CZEKOLADOWY: Słodki i pierwsze co robi to dobiera ci się do bioder. ŚRUBOKĘT: Potrzebujesz, ale właściwie nie wiesz do czego. TORBA TURYSTYCZNA: zapakuj piwem i już możesz zabrać wszędzie. LOKÓWKA: zawsze jak jest gorący to dobiera ci się do włosów. OBLIGACJE RZĄDOWE: tak długo zajmuje żeby odpowiednio dojrzał. HOROSKOP: codziennie dyktuje ci co masz zrobić i zawsze się myli. KOSIARKA: jak go osobiście nie popchniesz, to nic z jego funkcji. STRUMYK: milo popatrzeć, ale trzeba pamiętać ze nie każdy jest odpowiednio bystry. MASCARA: znika na widok pierwszej łzy. MINI SPÓDNICZKA: jak nie uważasz, zaraz odsłoni ci majtki. MIEJSCA NA PARKINGU: Najlepsi zawsze zajęci, wolni tylko "niepełnosprawni" lub najmniejsi. WINO: satysfakcjonują cię, ale na krotko. KOTY: pokazują się tylko wtedy, gdy na stole postawisz jedzenie. BURZA ŚNIEŻNA: nigdy nie wiesz kiedy przyjdą, ile będą mieli centymetrów i ile wytrzymają. UZYWANE SAMOCHODY: tanio można kupić, ale nie możesz na nich polegać. WAKACJE: Zwykle nie takiej długości jak byś chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość encepence3tte
a tak przy okazji...macie może 5 sekund wolnego i chcecie to wykorzystać na spełnienie dobrego uczynku? zagłosujcie, bardzo Was proszę. '''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''' -------------->>> http://pokazywarka.pl/99no85/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ospa to choroba dziecięca
ŚWIĄTECZNE PRZEMYŚLENIA...życze miłej lektury ...:D Najpierw trzeba, k**wa, kupić prezenty. Oznacza to, że będę latał po > sklepach, przepychał się przez spoconych ludzi z obłędem w oczach, żeby > wydać mnóstwo kasy na jakieś pierdoły. Co gorsza, wszystko już kiedyś > komuś kupiłem. Wujek Edek dostał w zeszłym roku flaszkę, a przecież nie > kupię > mu w tym roku książki, bo ten facet nigdy nie przeczytał nic ponad tekst > na > etykiecie półlitrówki. Ciocia Jadzia rok temu ukontentowała się kremem > nawilżającym, co go kupiłem z przeceny, bo za tydzień kończył się termin > ważności. W tym roku jedynym kosmetykiem dla tej lampucery byłby krem > prze-ciwzmarszczkowy, ale po pierwsze, takich zmarszczek żaden krem nie > wygładzi, a po drugie, przecież nie wydam na kosmetyki całej kasy na > Boże Narodzenie, l tak ze wszystkimi. Dziecko mordę drze o jakiś nowy > program > komputerowy, choć i tak wiadomo, że przestanie się nim zajmować po 48 > godzinach, bo każda gra jest dla niego za trudna, półmózga. Żona będzie > miała jak zwykle pretensje, że Kowalska z jej biura dostanie coś > ładniejszego. W rezultacie kupię byle co - jak co roku. > > Potem śledzik w pracy i patrzenie na męki szefa, który życzy nam "dużo > pieniędzy", choć wszyscy wiedzą, że dopiero wtedy byłby szczęśliwy, > gdybym pracował za miskę zupy z brukwi przykuty łańcuchem do komputera . > Krwiopijca. Potem wszyscy się nawalą jak szpaki, a pan Henio obślini > biust > pani > Bożeny z księgowości, zamkną się oboje w archiwum, bo oni zawsze walą się > jak > króliki, kiedy są naprani. Następnego dnia kac, w dodatku żona będzie > robić wymówki. > > Jeszcze tylko trzeba j**nąć w baniak karpia, bo małżonka - uważacie - > wrażliwa jest i na męki zwierzątka nie może patrzeć, choć mnie męczy od > 15 lat bez zmrużenia oka, garbata owca. Przynieść i przystroić choinkę. Z > dzieckiem, "żeby miało ciepłe wspomnienia z dzieciństwa", a ono w dupie > ma choinkę, mnie, Boże Narodzenie i wszystko. Jak taki glon emocjonalny > może mieć jakiekolwiek wspomnienia? > > No i kolacyjka wigilijna. Rodzinna, mać ich w tę iż powrotem. Jedna > wielka męka. Co za kutas wymyślił ten łzawy termin "rodzinna wieczerza"? > Przyjdą wszyscy ci, od których na co dzień trzymam się z daleka z dobrym > skutkiem. Usiądziemy za stołem... A nie, pardon, najpierw prezenty! > Trzeba > będzie > się kłamliwie ucieszyć, choć z góry wiem, że ten krawat kupiony na > bazarze > od Wietnamczyków dopełniłby liczną kolekcję podobnych gówien, gdybym > oczywiście zawalił szafę takim badziewiem, a nie zaraz następnego dnia > wyrzucił > wszystko do śmietnika. Dostanę też najtańszy koniak i jakieś kosmetyki. > Jakie - będę wiedział ostatniego dnia przed Wigilią, kiedy w pobliskim > supermarkecie zaczną wyprzedawać to, czego nie udało się upchnąć > ludziom. > > Po prezentach się zacznie. Te same kretyńskie dowcipy wuja Bronka, > zwłaszcza, kurna, ten o gąsce Balbince. Wszyscy będą dokarmiać mojego > psa po to, żeby narzygał w nocy na pościel. Ciotka załzawi się po dwóch > godzinach żucia żarcia z wytrwałością tapira i zacznie płakać, "jak to > dobrze, że > trzymamy się razem". Gówno prawda akurat, co wykażą następne dwie > godziny, kiedy to nawaliwszy się już, zacznie wyzywać swojego ślubnego od > złamanych ch*jów. To oczywiście prawda, ale dlaczego popierać to rzucaniem > w > niego > salaterką po śledziach? Mniejsza o jego mordę, ale ciotka nigdy nie > trafia. Plama na wersalce cuchnie jeszcze przez dwa tygodnie po Wigilii. > Jedyna > nadzieja, że akurat w tym roku 6-letnia latorośl kuzynostwa z Łodzi nie > nawali w gacie w połowie kolacji i nie zakomunikuje o tym radośnie > jeszcze przed deserem. Bo to, że coś wywali sobie na łeb ze stołu, to > pewne > jak > w banku. Jeszcze tylko muszę przeżyć debilne gadki o polityce, przy > których wszyscy oczywiście skoczą sobie do gardeł i na siebie się > poobrażają. Na > koniec ciotula Jadzia puści maleńkiego pawika na ścianę koło swojego > fotela i można będzie odtrąbić koniec męczarni. > > A nie, byłbym zapomniał. Kolejną rozrywką będzie wyprawa na pasterkę, bo > to religijna rodzina. No to pójdę, choć nikt nigdy nie wyjaśnił, po nagłą > cholerę tłuc się po nocy, żeby stać na mrozie w bezruchu przez godzinę > czy więcej. Ciekawe, czy moja małżonka znowu wywinie orła na, ryj na > schodkach kościółka - jak to robi od kilku | lat z uporem godnym lepszej > sprawy? W > kościele, jeśli tam się dopcham, będzie cuchnąć jak w gorzelni, bo > wierni tylko dlatego stoją na własnych nogach, bo za duży tłok, żeby > upaść. > Czasem tylko ktoś beknie albo puści głośno bąka, ale i tak nikt na to nie > zwróci uwagi, bo wszyscy drzemią na stojąco. Wracając trzeba tylko będzie > uważać na chłopców z osiedla, bo w Wigilię katolicka młodzież szczególnie > lubi > wpie**olić bliźniemu. Rok temu zglanowali wujka Edka, ale on chyba tego > nie zauważył, bo był zalany w płaskorzeźbę. > > Wreszcie wychodzą z chałupy, wory jedne. Moment zamykania drzwi za > ostatnim z tych troglodytów jest najszczęśliwszą chwilą w moim > świątecznym > życiu. > > Kilka dni odpoczynku. Ale mijają jak z bata strzelił, bo wielkimi > krokami zbliża się kolejny kretyński wynalazek - sylwester. Ludzie! Kto > to > wymyślił?! Już od listopada ślubna wydala z siebie idiotyczne pomysły, > żeby pójść na "jakiś bal". Jakbyśmy srali pieniędzmi... Albo żeby gdzieś > wyjechać, gdzie gorąco. A niech se włączy farelkę pod fikusem, będzie > miała tropiki w chałupie, l tak przecież skończy się na balandze u Witka. > Jasne, trzeba ładnie się ubrać, bo wszystkim się wydaje, że to jakiś > uroczysty > dzień. Czyli żona najpierw puści w trąbę pół budżetu domowego na jakąś > kieckę, w której wygląda jak zwykle, czyli jak w worku po nawozach > sztucznych. Ale cena taka, że za to można by żywić jeden powiat w > Somalii przez kwartał. Ja się wbijam w garnitur, bo europejska > cywilizacja > wymyśliła, że mężczyzna wygląda dobrze, gdy wdzieje na siebie marynarę, > co pije pod pachami. Pod szyją zawiążę sobie kolorowy postronek, l tak > mam > przewagę, bo prysnę na dziób jakąś wodę kolońską i jazda, a małżonka > kładzie sobie tapety tyle, że palec w to wchodzi do pierwszego stawu, a > daje > rezultat mumii Tutenchamona zaraz przed konserwacją. l zajmuje ze trzy > godziny. Łazienka, oczywiście, zajęta i wszyscy pozostali domownicy mogą > szczać do zlewu, jak mają potrzebę, albo niech zdychają na uremię. > > U Witka ten sam zestaw ludzki, ale czasem trafia się coś nowego, na czym > można by oko zawiesić. Jak zwykle nic z tego nie wyjdzie, bo chociaż > Wituś ma dużą chałupę, to ryzyko za duże. Zresztą każda kobitka jeszcze > przed > północą doprowadza się do stanu, w którym wygląda jak kupa. W tym dniu > trzeba być radosnym jak młody pies, szczerzyć zęby w uśmiechu i ruszać w > tany, nawet jeśli ni pyty nie mam o tym pojęcia. Zresztą nikt nie ma, za > to wszyscy miotają się w konwulsjach i po krótkim czasie cuchną, jak > gdyby > nie myli się z tydzień. Baby w szczególności. Z facetami jest prostsza > sprawa, bo już kota jedenastej są pijani w sztok i bełkoczą albo chcą > ruchać > wszystko, na co trafią w drodze do baru. O północy trzeba obcałować > wszystkie te oślinione i śmierdzące wódą mordy, obłudnie życząc > wszystkiego najlepszego, choć jedyne, o czym wtedy myślę, to żeby ich > szlag > trafił > czym prędzej. > > Potem sylwestrowa noc, banalna do bólu - rozmazane makijaże kobitek > (najlepszy tusz nie wytrzyma, gdy właścicielka walnie mordą w sałatkę), > śpiący pokotem faceci, jacyś zarzygani klienci w kiblu. Norma. Ja, > oczywiście, nawalę się już przed północą, żeby uniknąć konieczności > potańcówek i dialogów z własną żoną, bo co jej można nowego powiedzieć > po 15 > latach małżeństwa? Trzeba tylko doczekać do rana, kiedy ruszą pierwsze > autobusy, bo zamówienie taksówki graniczy z cudem. Pijany i śmierdzący > autobus dowiezie nas jakoś do domu. Można spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ospa to choroba dziecięca
Dzisiaj zajmiemy się potrawą zwaną: Karp. Jak wiadomo niektórym osobom, karpia już od wieluset lat przyrządza się na święta. A więc co nam będzie potrzebne do przyrządzenia karpia: karp, 1/2 kg mąki, sól, jajka, woda, nóż, trochę sadyzmu (tego nie trzeba szukać na półkach). Kupujemy karpia w wyznaczonym sklepie, przynosimy do domu i wpuszczamy do wanny. Wskazane by było, aby karp pływał w wodzie bez dodatków: płynów do kąpieli i innych. Aha, chciałbym przypomnieć, że wodę do wanny należy wlać przed wpuszczeniem do niej karpia. Kiedy już uczynimy wszystko po kolei, przystępujemy do planu adaptacji karpia w naszej wannie. Staramy się karpiowi udowodnić, że będzie u nas miał naprawdę rajskie życie, aż... do śmierci. Wyrażamy się w sposób kulturalny przy rybce. Podczas korzystania z ubikacji zasłaniamy karpiowi oczy czymś, lub oddzielamy wannę parawanem od reszty świata. Po załatwieniu swoich spraw spuszczamy wodę bardzo cichutko, a wychodząc z łazienki mówimy: - Dziękuję za towarzystwo... Obcowanie z karpiem przybliża nas do niego, staje się ufniejszy, a co za tym idzie jego trawienie przebiega znacznie szybciej. Pamiętajmy o tym, aby rybie w wannie nie dostarczać zbędnych stresów, ponieważ ryba będzie spięta i po zabiciu i usmażeniu ryba nam się zbiegnie, skutkiem czego nasza potrawa znacznie zmniejszy swoją wielkość. Nadszedł czas morderstwa. Karpia należy zabijać etapami. Dzień przed planowanym zabójstwem stajemy się jeszcze milsi i uprzejmiejsi dla rybki. Na moment przed zabójstwem wchodzimy do łazienki z młotkiem i obrazkiem. Mówimy na głos, że chcemy przybić ten obrazek nad wanną dla naszej kochanej rybuni. Nachylamy się nad wanną i udajemy, że wbijamy gwóźdź w ścianę. Nagle, ni stąd ni z owąd upuszczamy młotek do wody. Karp przyjaźnie nastawiony do nas podpłynie do młotka chcąc go podnieść i podać nam. Kiedy już podpłynie, momentalnie wkładamy rękę do wody, jednocześnie chwytając młotek. Trzymając go w ręku walimy z całej siły w głowę ryby. Karp zostanie oszołomiony. Wyciągamy go z wody i kładziemy na wcześniej przygotowaną deseczkę drewnianą. Przybijamy go gwoździami do drewna, spiesząc się, aby zakończyć przed ocknięciem się karpia. Kiedy już ryba dojdzie do siebie, będzie zaskoczona naszą pomysłowością, ponieważ, jeśli będzie chciała nam zbiec do kanalizacji, deska nie pozwoli jej się zanurzyć, a gwoździe uniemożliwią machanie ogonem. Teraz ryba jest już unieruchomiona i bezsilna. Nie bacząc na złowieszczy wzrok naszej ofiary, wykłuwamy jej/jemu oko, którym się na nas patrzy. Zapobiega to stresowi z naszej strony, a rybie dajemy ulgę przed ujrzeniem własnej śmierci. Wypatroszając rybę, wnętrzności wyrzucamy na balkon sąsiadów (z myślą o ich kocie). Przy pieczeniu postępujemy jak z kotletem schabowym. P.S. Jeśli ryba pochodzi z okolic Śląska, to jej ości możemy wyciągnąć przed upieczeniem za pomocą silnego magnesu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×