Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

agrafa666

Rozstanie z chłopakiem

Polecane posty

Byliśmy ze sobą 3,5 roku. Były lepsze i gorsze momenty... Bardzo się kochalismy. Jakis czas temu on zaczal sie dziwnie zachowywac, juz nie chcial sie ze mna spotykac tak czesto jak kiedys, kiedy przychodzilam do niego on byl obojetny a ja sie czulam jakbym sie narzucala. Myslalam, ze to chwilowe, ze ma jakis kryzys. Probowalam z nim rozmawiac, pytalam czy mnie kocha on odpowiadal ze nie wie. 2 dni temu zadzwonilam do niego powiedzialam ze bardzo mi zalezy na spotkaniu, on powiedzial \"a mi juz nie\". Pomyslalam to koniec. Nastepnego dnia sie spotkalisy, chcialam zeby powiedzial mi prosto w oczy, ze to juz koniec, nie powiedzial, zapytalam czy ma kogos innego - zaprzeczyl, zapytalam czy mnie kocha, odpowiedzial ze to co do mnie czul wygalo, ale nie umial mi tego powiedziec. Powiedzialam, ze skoro on nie umie to ja powiem ze to koniec. Ja go nadal kocham, jest to moje pierwsze tak bolesne rozstanie. Tak bardzo sie boje samotnosci, ciagle przylapuje sie na tym ze zastanawiam sie co on teraz robi... Nie wiem co mam ze soba zrobic... placze, mysle, rozpamietuje, wspominam, ogladam zdjecia i znowu placze. Tak bardzo bym chciala wiedziec co on teraz przezywa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba kwiaty wystarcza
bardzo dobrze postapiłaś.. to boli ale z biegiem czasu zrozumiesz zycze powodzenia i gratuluję za odwagę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam ten ból, z czasem będzie bolało coraz mniej :) ale to trzeba przeżyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zajmij sie czyms :) i wylaczaj radio jak beda leciec piosenki o milosci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PS załamana
ja też wczoraj sie rozstałam, chociaż on to nazywa"przerwa", nie wierze ale jednocześnie mam nadzieje ze sie jeszcze zejdziemy, nie wiem co radzi, ja rycze co troche pisze lit do niego i pisze pamietnik, kolezank po takich przejsciach mowi, ze najgorszy jest pierwszy tydzien, ale jak go przezyc, nie ma chwili zebym o nim nie myslala, wspólczuję i rozumiem, boję sie samotności strasznie bo jestem/bylam z nim juz 7 lat...trzym sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ginorossi: pytasz gdzie godność?! moim zdaniem godnosc nie ma tu nic do rzeczy, czlowiekie kocha sie tak po prostu, narazie tak czuje i nie mam na to wplywu, to jest silniejsze ode mnie. Pamietam w jakims filmie, przyjaciel podarowal swojej przyjaciolce pudelko z zapalek i powiedzial zeby schowala tam swoja dume, bo milosc i duma nie ida w parze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem co to znaczy.....:( ja bylam ze swoim doslownie tylko kilka miesięcy a do teraz nie moge sie z tym pogodzić że nie ma go przy mnie,być może to dlatego że to była moja pierwsza wielka miłość a z tą pierwszą miłością tak jest...zawsze pozostaje jakiś sentyment....wciąż go kocham ale wiem że gdyby chciał wrócić,ja nie wróciłabym już do niego.....mam swoją godność i nie pozwole żeby zrobił ze mnie tzw \"pogotowie ratunkowe\"....wierze w to że jeszcze spotkam tego jedynego,w końcu przede mną całe życie...poza tym niedługo rozpoczynam studia:) więc kto wie co się wydarzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bierz kolezanki, kupujecie wino albo 2, siadacie na dywanie i robicie babski wieczór, a w nastepny wieczor, wychodzicie sie gdzies pobawic...postaraj sie oo nim nie myslec...musisz zobie wynajdywac rozne zajecia, zeby miec jak najmniej czasu na rozmyslanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katalizatorka
ja rozstaję się z moim chłopakiem jutro.tak postanowiłam.Nie wiem, jak on się zachowa, ale ja nie pozwolę, że traktował mnie jak koleżankę.Smutno mi w sercu, ale wiem, że szkoda marnować życie na nieodpowiedniego chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haniurka
wiem co czujesz jest to straszne właśnie przeżywam to samo tylko ze my byliśmy 6,5 roku a za pół roku mieliśmy sie pobrać w czerwcu mieliśmy zaręczyny. tez były lepsze i gorsze dni ale od września zaczęło sie psuć maksymalnie probowałam wszystkiego 19 listopada zostawił mnie powiedział ze tak będzie lepiej po tygodniu rozłąki prosił abyśmy sprobowali abym dala mu jeszcze jedna szanse po dużych namysłach dałam mu ja spotkaliśmy sie tylko raz było milo wierzyłam ze już tak zostanie ale on wybrał kolegów i komputer grę która wciągnęła już pół świata. też go kocham i chyba nie potrafię bez niego żyć. to jest straszne uczucie ale musimy to jakoś przeżyć nie wiem co doradzić bo samej mi jest bardzo ciężko może tylko tyle że musimy dać radę i że kiedyś sie uśmiechnie do nas los

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mambusia2333
Ja byłam ze swoim chłopakiem rok i dwa tygodnie... zostawił mnie dzisiaj. Wiem, że nie wróci po rozstawaliśmy się już kilka razy i on wracał po dwóch dniach bo tęsknił. A teraz już wiem, że nie wróci. Chyba nawet nie chce, bo znów by mi serducho zmiękło. Co z tego, że go kocham jak nie mogę z nim normalnie żyć? Dlaczego koniec? Bo on przestał czuć do mnie to, co na początku. Po prostu nie czuł w środku tej miłości. Mówił, że wie, że kocha, ale tego nie czuję tak jak kiedyś. Wiem, że nie mam o co walczyć, bo on był facetem, który lubił sprawiać mi ból. Powtarzał, że robi to nieświadomie. Jasne... To jest moja pierwsza miłość i jakoś nie wyobrażam sobie tulić się do innych ramion, całować innego faceta... Jak mam z tego wyjść? Jak zapomnieć jego ciepło???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana.. nikt ci nie powie co zrobic by poczuc się lepiej :O niestety, rozstanie przewaznie konczy się bólem, tak to już jest Nie bede ci radziła zebys go olała, znalazła sobie nowa miłość, ze bedzie ok... na pewno bedzie ale musi minąć trochę czasu ;) Kiedyś wyschnie każda łza, po to Bóg wymyslił czas ;) trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wiem nie wiem
Nie ma nic gorszego jak być w związku gdzie jedna osoba nie kocha drugiej. Niezależnie czy jest się tą osobą, która nie kocha, czy tą, która jest niekochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj przyszedł do mnie miało byc \\\"juz ok\\\" jednak cos było nie tak lezelismy, on mnie zaczoł obrazac nazwal suka, dziwka. powiedzialam mu zeby wypierdalal jednak chcialam zeby zostal, chcialam porozmawiac, on poprostu odszedł;( bylismy ze soba prawie rok, historia jak z bajki do czasu pierwszej klotni. Potem juz bylo coraz gozej potrafilismy sie klocici kilka razy dziennie dosłownie o nic. Mielismy wspolne plany, duzo czasu ze soba spedzalismy, wyjechalismy razem na wakacje bylo cudownie. Lecz od jakegos momentu tzn kilku miesiecy sie wszystko zaczeło rozpadac. Niewiem co mam teraz ze soba zrobic, ciagle placze i wspominam te dobre chwile, ogladam zdjecia i zastanawiam sie gdzie sie podziałą ta nasza goraca miłosc? Kiedy juz zdazył ochlonac ja bylam zalana łzami napisał do mnie na gg przepraszal, powiedział ze mnie kocha, ze bedzie walczyc do samego konca. Jednak zawsze mnie przepraszał a potem wszystko se powtarzało. ;((((((( dziewczyny doradzcie, powiedzcie jak sobie z tym radzic co mam ze soba zrobic? straciłam znajomych przez nei go i nie mam si edo kogo teraz zwrocic;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniołeczek ja na Twoim miejscu olałabym kolesia, choć wiem, ze łatwo się mówi, ale musisz zerwać z nim kontakt, koleś w ogóle Cię wyzywa, a gdzie szacunek do włąsnej osoby. Gdyby mnie koleś zwyzywał nie miałby czego u mnie szukać. Ból minie a Ty znajdziesz faceta, który będzie wart twoich uczuć, głowa do góry:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybka po grecku
anioleczek kopnij go w dupe, fajne i kochane momenty jak z bajki zawsze sa na poczatku zwiazku, wazne jest tez to co sie dzieje pozniej, a jesli wam sie juz wszystko wali tak szybko, to nie warto tracic na niego ani dnia dluzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 90aniolczek90
Wiem, ale jest mi coraz trudniej on ciagle do mnie pisze, chce sie pogodzic i wogole mowi ze bedzie dobrze. Ja wiem ze juz tak nie bedzie;( i wiem ze musze sobie dac rade. Pierwszy dzien jest najgorszy mam nadzieje ze z kazdym dniem bol bedzie mijal a kiedy juz sie z tego otrzasne zobaczy co ctracił. Pewnie inaczej bym do tego podeszła gdyby teraz wszystko nie zwalilo mi sie na głowe, tzn swieta, sylwester ktory mielismy spedzic we dwoje, moja studniowka i to jest najgorsze bo nie wiem czy isc na nia czy nie;( obawiam sie ze nie bede potrafiłą sie teraz bawic;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tralalalala02323585
to z biegiem czasu napewno minie teraz boli a potem bedziesz sie z siebie smiała ze swojej reakcji ja ze 4 latat temu miałam podobna sytuacje chciałam sie bardzo wielce spotkac zeby mi w oczy powiedział jasne nic a nic szczerze nie powiedziała a ja glupia siedzialam zaplakana faceci sa tchurzami w takich sprawach a my siedzimy przez jakis czas i myslimy jakie to beznadziejne jestesmy a tak naprawde to tacy sa berdziej beznadziejni niz my dziewczyny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tralalalala02323585
a i jeszcze zapomnialam dodadc daj sobie tropche czasu kiedys inaczej spojrzysz na ta sprawe z pewrsektywy czasu poznasz bardziej dojrzałego faceta i wtedy bedziesz naprawde szczesliwa:) powodzenia głowa do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaktrara
z własnego doświadczenia wiem, że nie warto wylewać łez , też tak kiedyś miałam, ze rozstałam się z chłopakiem i przez bardzo długi czas rozpaczałam, teraz żałuję, bo mogłam robić tyle fajnych, szalonych rzeczy... teraz mam dzieci, męża i nie mam czasu dla siebie, no i trafia mnie... a żeby było smieszniej po trzech latach od rozstania zeszliśmy się znów, no i mam go na co dzień ale w małżeństwie to już nie to samo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiepski czas na rozstanie ale nikt tego nie wybiera. Przydarzylo sie i mi... Dzis rano zlapalam sie, ze chcialam go budzic a lozko obok puste... Licze, ze czas zrobi swoje... trzymajcie sie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość metro
tak to bolesne mój wybranek nie chce ze mną rozmawiać. Mieszkamy ze sobą. Za każdym razem gdy spokojnie się pytam on mnie olewa jakbym nie istniała. Wychodzi na połowe nocy i nie wraca. Zadaje mi niesamowity ból. Boże czy ja kogoś znajdę mając 27 lat na karku?! Praktycznie wszystkie koleżanki mają rodziny i brak czasu na wyjścia. Samotność to bardzo straszne słowo. Tak mi bardzo żal, tak bardzo mnie boli tak bardzo się starałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Metro ja wierze ze kogos jeszcze spotkam... tego sie trzeba trzymac, nie mozna zakladac ze bedziemy skazane na samotnosc:) WIem, ze znikanie nie wrozy nic dobrego... Ja z czasem przestalam reagowac na takie znikanie... wyprowadzilam sie pozniej znow byla wielka milosc ale potrwalo to z 2 miesiace moze i znow awantura.... Koniec na kilka dni przed swietami. gdzie wszystko zaplanowane wyjazd sylwek pozniej wakacje.... nie ma nic... jest pustka smutek zal raczej do samej siebie ze zaufalam uwierzylam... mimo wszystko brakuje mi go a tak mnie skrzywdzil, boli jak cholera:( Jutro bede musiala na niego patrzec pare godzin nie wiem jak to zniose ale przygotowuje sie na wszystko wiem jedno nie pokaze mu lez... nie jest ich wart...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość metro
Zgadulaa bardzo Ci dziękuje za słowa otuchy. Tak - wiem że na to tylko czasu potrzeba. Postaram się być dobrej myśli bo przecież życie jest takie ciekawe, ale teraz (przez jakiś czas)będzie czarno-białe. Żyję nadzieją że coś się zmieni, ale to może być obłuda. Pozdrawiam i dla wszystkich uczestniczek forum składam życzenia abyśmy były szczęśliwe i kochane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka załamana.
Paweł zostawił mnie miesiąc temu. Po 4 miesiącach bycia w związku, tak poprostu zerwał ze mną - poprzez SMS ! Myślałam, że to głupi żart. Zadzwoniłam do niego. Ale był całkiem powarzny. :( Zrozumiałam, że to koniec. 3 dni po naszym "rozstaniu" spotkaliśmy się. Tłumaczył, że mam prawo dowiedzieć się, co było przyczyną rozwalenia się tego wszystkiego. Otóż powiedział, że nie kochał mnie od początku. Gdy mówił, że kocha - kłamał. Był to straszny cios wymierzony we mnie. Minął miesiąc, a ja nadal nie umiem się otrząsnąć. Pierwsze 2 tyg. były najgorsze. Zawaliłam wszystkie sprawdziany. Oceny masakrycznie spałdy. Z tego stresu wiadomości na sprawdziany nie chciały mi "wchodzić" do głowy. Czułam, że życie mi się zawaliło. Jakby tego było mało, w dzień gdy zerwał ze mną, była rocznica śmierci mojejo brata. Tydzień później rodzice się rozwiedli (oczywiście o ich decyzji nic mi nie powiedzieli :( ). Miałam ochotę się poddać. Ale stwierdziłam, że nie zrobie tego mamie. Nie zcierpiałaby, kolejnej śmierci dziecka. We wcześniejszych wpisach przeczytałam, że chlopak powiedział, że to tylko "przerwa". U mnie niby powiedział to samo. I nadal go kocham. Ale nie dam mu już tej satysfakcji, że jest górą. I nie będzie miał mnie na każde swoje zawołanie. A jeżeli kiedyś zapragnie wrócić, w tedy zaśmieję mu się prosto w twarz. I odejdę nie oglądając się za siebie. Zamknął się chyba, mój kolejny (nieudany) rozdział życia. (Wiecie, może nie każdemu będzie chciało się to czytać, ale naprawde zrobiło mi się lepiej, gdy "wyrzuciłam" to w siebie. ) Trzymajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lloyds
Też jestem po rozstaniu, bylismy razem rok i 10 miesiecy, chodzilismy razem do liceum, do tej samej klasy,zaprosił mnie na kurs tańca,razem poszlismy na połowinki, studniówke, udało sie nam dostac na studia do tego samego miasta i miało byc cudownie i pięknie jak w bajce. Ale nie jest. Zerwałam z nim pare dni temu.Szczerze mówiac to w wigilie. On duzo podróżował, całe wakacje, wszytkie wolne dłuższe weekendy spędzalismy osobno,on -dobrze sie bawiac, a ja czekajac i teskniąc. I taki układ działał dopóki okazywał mi czułość i miłość. Ale ostatnio coś sie popsuło,nasze relacje rozluźniły sie, on nie stymulował spotkań,im bardziej on był obojetny, tym bardziej ja napierałam by sie spotkac. Być może nawet go osaczyłam. do tego postanowiłam zaczac brac tabletki antykoncepcyjne co tylko pogorszyło sprawe. Nie dosć ze byłam rozdrazniona i płaczliwa to on szybko kończył i nie zaspokajał mnie. I dalej wszystko posypało sie juz jak klocki domino. Nie powiem- żałuje, tesknie,kocham,nie wiem co ze soba zrobic. Mam gdzieś dume i dzwonie do niego czetso, mimo iż wiem ze nie wróci.Nie ma dla nas przyszłości.On nie moze zmienic swojego życia a ja nie chce byc męczennica. Czasami miłość nie wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×