Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tośka_28

PAŹDZIERNIK 2008

Polecane posty

dzagusia - nie martw się, najgorsze już za tobą:) Wiem, że łatwo się tylko mówi, ale zobaczysz jak niedługo będziesz się cieszyć ze swojego maleństwa i śmiać z tych obaw! A wiecie, że ja oprócz spuścizny po szwagierce to nie dostałam żadnego prezentu:) Od niej to w sumie nie prezenty, bo wszystko do zwrotu, więc moge powiedzieć, że nic nie dostałam:( Nie żeby to był jakiś obowiązek, ale tak trochę mi smutno, jak wy piszecie, że ktoś was obdarowuje. no ale moje dziecko od mamy i tatu wszystko dostanie:D Uff już mi trochgę goraco i już bym wyszła z pracy. Ale tylko 1,5 godzinki i weekend!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
goja27.10 a ja nie wiem jaki mnie weekend czeka bo tydzień miałam straszny bo albo u lekarzy albo na badaniach i do tego dziś się jeszcze to nie skończyło bo jeszcze jutro mam wizytę a co do niedzieli to mąż się wybiera w końcu z samochodem na giełdę i mam nadzieję, że z nim nie wróci i będziemy mieli jeden kłopot z głowy :) Ja mu już zapowiedziałam, że na giełdę na pewno nie pojadę a gdyby nie ona to słyszałam coś o płytkach ale i tak nie mam ochoty łazić po marketach :( jakoś koszmarnie leniwa się zrobiłam a do tego coraz ciężej mi się oddycha zwłaszcza jak się małe w przeponę pcha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Goja--> najważniejsza dla dziecka jest i tak wasza miłość :D No i cyc mamusi ;) A resztę powolutku sobie nazbieracie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Goja ja też oprócz 'zbieranych' ciuszków, które załatwiła mi siostra też od nikogo nic nie dostałam. Cała moja rodzinka mieszka ponad 300km. od nas, moi rodzice kupią nam wózek i wiem,że jak młody się urodzi to pewnie dużo rzeczy od 'moich' dostanie. Ale rodzina mojego męża to jakaś dziwna jest.Dwie jego kuzynki rok temu urodziły, dzieciaczkom i mamusiom ciągle kupowaliśmy jakieś prezenty, a teraz one nawet nie zaproponowały by pożyczyc coś po swoich maleństwach. Teściowa to też czasami się zachowuje jakby zapomniała,że wnuk jej się niedługo urodzi. Jak słyszy,że coś kupiliśmy to szybko zmienia temat, jakby bała się,że ją o coś poprosimy. Ja to ogólnie olewam (bo na szczęście nie jestem z nimi spokrewniona:-D), ale żal mi mojego męża, bo widzę jak mu przykro kiedy do mnie dzwonią 'moi' i pytają czy czegoś nam nie trzeba a jego własna matka się zachowuje jakby to nie ona miała zostać babcią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam brzusiaste:)) ja troche sobie poleniuchowalam ale od wczoraj cala w nerwach chodze ciagle mysle czy zdaze wszystko kupic jak maly sie urodzi i czy remont pojdzie do przodu bo jak na razie to maluch nie ma swojego pokoju a wszystkie jego mebelki leza jeszcze w paczkach, wozek juz czeka i troche ubranek ale niemam jeszcze wanienki reczniczkow paru bluzeczek i spodenek, nozyczek, szczoteczki .... A tak sie boje ze o czyms istotnym zapomne wy tez tak macie ?? Ja juz powoli pakuje torbe do szpitala. goja27.10 ja tez podostawalam trochezeczy od szwagierki i wieksza czesc z tego musimy oddac z powrotem wiec to jest normalne poczekaj ja male sie urodzi ile dostanie prezentow.:)) pozdrawiam odezwe sie pozniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam podobną sytuację do Nisi. Z tą różnicą że mam siostrę a ona chce mi nawet z Irlandii przesłać ubranka po swoim synku tyle że kosztowo jest to nieopłacalne. Ale całe szczęście moja mama na dniach do niej leci więc licze że cosik przywiezie 2-giemu wnukowi z ciuszków po siostrzeńcu. A tak od strony męża to mam tak samo jak Nisia. I jeszcze lepiej (chyba zebyśmy nie prosili o ubraka) jak ubranka są za małe to od razu lądują w komisie. Także z tej strony ananasów sie nie spodziewam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spoko, ja się aż tak nie przejmuję, bo ja Pola napisała - najważniejsza nasza miłość i cyc mamusi:) Ten cyc mi się spodobał:D A ja moge wyjść zaraz z pracy, bo dyrektorka mnie puściła, więc za pół godzinki będe w domu. A na 18 jedziemy do szkoły rodzenia, więc muszę już przed 17 się zbierać takie są korki. A jak dojadę na miejsce i się walnę na tym fotelu miękkim do rodzenia, to oczy mi się same zamykają!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak Nisiu oczywiście, tylko po prostu żadnej "RODZINY" z prawdziwego zdarzenia. Ja jeśli chodzi o prezenty to dostałam mnóstwo skarpetek od koleżanki i tyle....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marceli 123
Witam Mamusie - nie było mnie dłuuugo bardzo, i widzę że się strasznie dużo "nawydarzało" przez ten czas... Ja miałam przeprowadzkę, urządzanie (ciągle trwa), no i szlaban na fora o ciąży (od męża, lekarza i położnej). A na dodatek rozlazło mi się spojenie, więc cierpię trochę i niesamowicie się nudzę na zwolnieniu (ale dzięki temu przynajmniej nadrobiłam te setki stron co to się wyskrobały do tej pory...). Mam tylko nadzieję że nie zostanę znowu odcięta od sieciuni jakimiś głupimi zakazami , ale M długo teraz pracuje, a czego oczy nie widzą... (sama się nie wygadam ;-) ). Mam nadzieję że przyjmiecie mnie na tym prawie finiszu spowrotem? Pozdrawiam chłodno (bo leje się ze mnie niesamowicie pomimo wiatraka ;-) ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneck0
Witaj Marceli ;-) Im nas więcej tym weselej Ja też mam podobnie jak Nisia i PolaL moja rodzina 300 ewentualnie 400 km stąd (że to zazwyczaj kobieta poczłapie za facetem) a tu tylko rodzina męża, bracia męża oraz ich kobiety nawet nie pytają jak się czuję to co dopiero myśleć o prezentach. Teściowa co prawda jak się skrzywię to pyta czy coś mnie boli ale jakoś nie angażuje się w szykowanie niezbędnych rzeczy dla pierwszego wnuka. Ale za to moja mama obiecała, że przyjedzie do mnie we wrześniu z niezbędnymi różnościami i posprawdza czy mam wsio co niezbędne na przyjęcie dzidziusia ;-) Chyba mi się już brzuch obniża- trochę za wcześnie jak na mój gust :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dzis mam doła . Bylam dzis na wizycie . Z moja szyjka nie jest tak zle ... tylko , ze mała bardzo na nia napiera głowka .Jest bardzo nisko ulozona .A na to jest jeszcze za szybko , bo kończe dopiero 31 tydzien. Na szczescie nie ma jeszcze rozwarcia , ale musze lezec przez conajmniej 2 tyg ( do nastepnej wizyty) , zeby sie szyjka nie skrocila ... slowem moje malenstwo juz pcha sie na swiat . Musze zaczac przygotowywac torbe do szpitala ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! tez mam dzis dola..leze w wiekszosci choc jakos nie widze roznicy i tak mam czesto skurcze...lekarka zwiekszyla mi dawke fenoterolu do 1 tabletki 3 razy dziennie...mam nadzieje ze jakos dotrwam...a dola mam bo ciagle jestem sama..nie ma do kogo buzi otworzyc i pogadac..caly dzien tv, komp i ksiazka:-( oducze sie otwierac ust...maz nie ma czasu..bo tu praca a po pracy kupa roboty w domu...no i tak dni mijaja..jutro konczy mi sie 32 tydzien...znaczy wg lekarza bede wtedy w 32...jakos dziwnie to licza bo dla mnie to ja bede w 33:-) lepiej mi na duchu jak sobie dodaje:-)... dla dzidzi mam narazie tylko reczniczek po kapieli, ktory dostalam kiedys o kumpeli...torba do szpitala juz prawie gotowa..bo nie wiem kiedy sie zacznie... mowie sobie ze rzeczy dla dzidzi zaczne kupowac w 9 miesiacu..choc mam juz upatrzone:-) Pozdrowionka! jak ruszaja sie wasze maluchy ? moj ostatnio zaczal tak jakos dziwnie trzepotac-bardzo szybkie ruchy w 1 miejscu..nie wiem czy to oki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
unefille moja dziewczynka też cos takiego robi od jakiegos czasu . Mowie wtedy , ze mały dreptak z niej :) nie wydaje mi sie , zeby bylo to cos nie tak . Pozatym rusza sie na wiele innych sposobow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa- bylam ostatnio u jednej super diabetolog- takich lekarzy to powinno byc wiecej bo swoim nastawieniem wylecza:-) jak jej powiedzialam ze moj gin kazal mierzyc cukier po godzinie od posilku i ze ma byc do 120 to stwierdzila- nie dajm,y sie zwariowac-musialaby sie pani glodzic!!no a ja jej ze praktycznie sie glodze...:-) mowila zebym miezryla cukier to po 1,5 do 2 godzin i parzyla zeby nie byl powyzej 130-140. mowila ze jak czasem bedzie wyzszy to nic sie nie stanie...jak mam ochote na slodkie to tez czasem moge-byleby nie laczyc np z obiadem deseru:-) cukier mam mierzyc 2 razy dziennie- po roznych posilkach. Mowila ze teraz to narzady sa juz uksztaltowane i jedyne co to dzidzi moze urodzic sie troche wieksze..Juz sie tak nie przejmuje tym cukrem:-) Grunt to pozytywne nastawienie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ufff... I po zakupach! Większość już mam! Zostało tylko łóżeczko i wózek ale to już z Panem Mężem. Spore zakupki ale było fajnie. Kupiłam termometr w smoczku. Mierzy temperaturkę w 3 minutki. Kosztował 23 zł. Liczę że się sprawdzi bo z synem siostry to ciężko było jeżeli chodzi o mierzenie temp. A jak nie to wazelinka i elektroniczny w pupke :) Ile kupujecie pieluszek tetrowych? Ja kupiłam 20 szt. i 5 szt. flanelowych. Dwie tetrowe rozetnę na 4 części bo ponoć sprawdzają się takie małe np. gdy dziecko ulewa. Z kosmetyków tylko puderek, kremik i żel do mycia. Z resztą się wstrzymałam bo nie wiem co dostanę tam gdzie będę rodzić (a ponoć sporo dają). Dla siebie sprawiłam tylko wkładki laktacyjne :) Jutro idziemy na wesele. Aż mi żal dupkę ściska że sobie nie poskaczę ale przynajmniej zaspokoje apetyt ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skakać nie musisz, ale możesz ustalić z Panem Mężem że wszystkie wolne są wasze - ja tak robię zawsze z moim bo jemu mamut na uszy nadepnął 15 razy i tylko dreptanie w miejscu mu wychodzi. A dziecko będzie przeszczęśliwe jak je pokołyszesz ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny. Juz dawno sie nie odzywalam, wiec tak pokrotce co u mnie. Ciaza przebiegala bezproblemowo, ale ostatnio sie dowiedzialam, ze mam za malo hematokrytow co oznacza brak zelaza. Lykam wiec teraz zelazo i diete troche wzbogacilam. Druga rzecz, to to ze poziom cukru mam dosyc niski - 61 po godzinie. A z szyjka to ja nie wiem jak jest, bo tutaj badanie ginekologiczne robi sie tylko na pierwszej wizycie w ciazy a potem to juz dopiero okolo 36go tygodnia. Ja sie dobrze czuje, ale czasem czuje jak maly sie rusza na dole, tak naprawde nisko, i nie wiem czy to normalne... Dla Bombelka nie mamy duzo. Nawet imienia nie mamy jeszcze:) Dostalam tylko pare ciuszkow od znajomych. I wiem, ze kolezanka mojej kolezanki tez przeglada szafki w poszukiwaniu ciuszkow dla mojego synka. Ona ma dziewczynke, wiec nie wiem ile bialych, zoltych i zielonych ciuszkow ona ma. Ale dobre bedzie cokolwiek. A ja kupilam dzisiaj pierwsza rzecz - taki komplet poscieli do lozeczka, z kocykiem i z zabawka, ktora gra muzyke nad dzieckiem, i pasujacy do kompletu obrazek na sciane. Wyglada to tak: http://www.toysrus.com/product/index.jsp?productId=2265495 i tak: http://www.toysrus.com/product/index.jsp?productId=2265494 Kupilam to uzywane, ale jak w nowym stanie. A reszte rzeczy planuje kupic we wrzesniu, bo pierwszego wrzesnia przeprowadzamy sie, wiec nie mialoby sensu targac tych rzeczy ze starego mieszkania. Nie moge sie doczekac jak juz bede mogla urzadzac pokoik dla maluszka:) A co do dostania cos dla malego od moich tesciowych, to nie licze na to w ogole. Oni nam nawet kartki nie przyslali jak bralismy slub cywilny. I teraz tez nic nie wspominaja, ze chcieliby dla Bombelka cos kupic. Kurcze, mialo byc krotko, a wyszedl taki dlugi post. Sorki. Pozdrawiam wszystkie mamusie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Usana ---> ja tylko tyle że bardzo bardzo bardzo bardzo współczuję przeprowadzki bo sama miesiąc temu to przechodziłam. Nic zrobić nie mogłam i tylko sie denerwowałam. Już nie wiem co gorsze - taka przeprowadzka czy tacy teściowie. Pozdrówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
unefille fajnie, że napisałaś o tym co powiedziała ta diabetolog bo co lekarz to inaczej mówi a ty bądź mądra :( i wychodzi na to, że też się głodzę :( a co do słodyczy to już mnie aż tak na nie nie chęci więc ich już nie jem a z jednym to to mi też wyjdzie na zdrowie :) A ja też nie liczę na nic wielkiego od teściów ani od moich rodziców bo wiem jak tam jest i u jednych i u drugich z finansami :) no i na szczęście nie jest to dla nas problem :) A moje maleństwo to się jakoś przeciąga po przekątnej bo wypycha się w żebra po prawej i w miednicę po lewej i dziś aż ciężko mi się szło przez miasto bo mi w kości uciskało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ProVitamina - mowie Ci tacy tesciowie. Ja ich nie znam osobiscie, ale stosunek jaki maja do mojego meza wcale mnie nie zacheca. A z przeprowadzka dam rade. Dosyc dobrze sie czuje, i naprawde nie moge sie doczekac urzadzania naszego nowego miejsca:) A jak Ci idzie z wymiotywaniem? Jakis czas temu natknelam sie na topic, na ktorym chyba pisalas, ze wymiotujesz nadal codziennie? Dalej Cie tak trzyma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie lekarz tez kazal badac cukier po godzinie po posilku. ale nie kazal sie glodzic tylko jesc wszystko na co mam ocote. Kazal jesc czesto ale w mniejszych ilosciach. Dzis mialam cukier idealny a powiem szczerze, ze sobie pozwolilam na troszke szalenstwa;) Byly i lody i ciasto z bita smietana. Tylko n iestety musze sie kluc insulina 4 razy dziennie:( przekichane. No ale jeszcze tylko 10 tygodni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj ja nie wiem czy dałabym radę się tak kłuć ale pewnie jakby trzeba to bm to zrobiła bo to nie dla mnie ale dla dzidzi ogólnie to ja nawet nie lubię patrzeć jak mi wkłuwają igłę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc wielorybki, przeżyłam najgorszy dzień życia. Z rana usg - niby wszystko dobrze - ale na siłę lekarz wysłał mnie na zapis KTG - pierwszy stres. Leżałam tam podpięta przez 20 minut, następne 10 czekałam aż wyniki obejrzy lekarz. Ponoć wszystko ok, tylko tak się mały kręcił, że lekarzowi się wydawało że serducho za szybko bije.... Następnie telefon: CAŁE MIESZKANIE ZALENE I DWA PIĘTRA SĄSIADÓW. Myślałam że wyjdę z siebie.... Moja ukochana spółdzielnia mieszkaniowa spuściła tydzień temu wodę z kaloryferów w łazience, żebyśmy mogli je wymienic. Mieli czekać aż damy znac, kiedy z powrotem ją napusćic...,. ale zapomnieli i zalaliśmy wszystkich. Mąż poszedł z buzią - to oni nie winni, jak poszliśmy razem to się okazało że jednak oni.... Mam do wymiany parkiety..... i w sumie nie wiadomo co jeszcze. Najbardziej mi zal sąsiadów.... bo im kapało z sufitów. Masakra. Wszystko przez głupie niedopatrzenie jakiegoś hydraulika. Myślałam że zaraz urodze.... Poza tym było strasznie duszno i chwilami czarno przed oczami. Az w końcu dostałam krwotoku z nosa. Teraz juz mi powoli przechodzi. Siostra poszła sprawdzić do mieszkania, ponoc ładnie schnie, a chłopaki od remontu dalej robią. Jak nie urok to sraczk. Jeden plus dnia - napisałam siostrze ładne cv i list motywacyjny i dostała prace w sklepie Monnari, który otwieraja 300 metrów od nas. Chociaż to:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×