Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czerwony ołówek

Do końca 2008 muszę zajść w ciążę!!!

Polecane posty

Aga -> super wiadomość :-) Cieszę się razem z Tobą, jestem pewna, że to początek pozytywnych zmian w Twoim życiu... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny Mataii czuje sie dobrze. Od samego poczatku tak jest, nie mam i nie miałam mdłosci. Brzuszek powoli rosnie i jestem bardzo ciekawa co bedzie chłopiec czy dziewczynka. aga25_ gratulacje, super ze udało Ci sie dostac nowa prace. Zobaczysz wszystko sie ułozy. Nie długo sie obronisz i powoli bedzie coraz lepiej. Ashia witaj po urlopie, najlepiej kup sobie testy owulacyjne i wtedy bedziesz wiedziala kiedy działac. Szemka trzymam mocno kciuki oby @ nie przyszła. Ja na poczatku tez sie czułam jak bym miała dostac @ wiec sie nie denerwuj bo moze @ nie przyjdzie. Pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na poczatek jeszcze raz gratuluje (tym razem juz oficjalnie :-) ) Aga ze wszystko poszlo gladko w pracy. Teraz odpoczywaj, relaksuj sie a potem pelna pozytywnej energii ruszaj do nowej pracy. Strasznie sie ciesze, ze sie udalo - nalezalo Ci sie :-) Samanta, dzieki za kciuki i cieple slowa. Musze przyznac ze wlasnie czuje sie jak na @. Niby jeszcze nie gryze (i mam nadzieje, ze nie bede), ale wszystkie objawy jak na razie sa takie jak na @. Troche sie denerwuje, bo jak dzisiaj zmierzylam rano temperature to nieznacznie spadla do ciut ponizej 37. Niby caly czas jest jeszcze podwyzszona ale przez ostatnie kilka dni byla 37.2. Wlasnie ta temperatura troche mi humor popsula, ale dopoki nie spadnie zupelnie to jeszcze mam nadzieje. W sumie planowo to jeszcze 1-2 a moze nawet 3 dni. Kurcze, jakby bylo cudownie jakby sie udalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od jutra nie pracuję w tym obozie ale dziś muszę iść do pracy choć będę dzwonić po urlop i mam nadzieję że dostanę:) Szemka dopóki @ się nie pojawi niczego nie możesz być pewna a ja mam nadzieję że wszystko się skończy pomyślnie i będziesz mieć dzidziusia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Aga, na razie staram sie myslec pozytywnie, ale tak jak mowilam, objawy na razie identyczne jak przed @. Na dodatek moj M dzisiaj musi dluzej zostac w pracy wiec spedze popoludnie i wieczor sama w domku. Musze sobie jakies zajecie znalezc, zeby nie myslec, bo bede sie tylko denerwowac. A tak w ogole to z jednej strony mam chec sie jutro przetestowac, a z drugiej sie obawiam wyniku negatywnego, wiec nie wiem czy sie odwaze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szemka poczekaj do dnia spodziewanej @ bo test moze teraz nie wyjsc pozytywny u kazdego jest inaczej. Wiem ze ciezko jest czekac ale po co sie stresowac przed wczesnie. Pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samanta, masz racje, lepiej poczekac i sie przekonac jak juz wynik bedzie bardziej prawdopodobny. Pewnie i tak bym nie miala tyle odwagi zeby przetestowac. Tylko obawiam sie, ze nie bede miala okazji testowac :( Dzisiaj obudzilam sie z okropnym bolem glowy. Tempka spadla do 36.8 wiec jestem prawie pewna, ze juz teraz zostalo mi tylko czekac na dowod rzeczowy, ze sie nie udalo :( Od rana mam zly humor, bo wszystko od rana idzie wooolno i nie tak - jak sie ubieralam, to jak na zlosc haftka od stanika mi sie urwala, wiec jeszcze szycie rano zaliczylam i tak minuta do minuty i do pracy spoznilam sie prawie pol godziny. Na szczescie nikt z tego powodu mi problemow nie robil. Nie moge sie doczekac do konca dnia, bo dla mnie juz dzisiaj zaczyna sie przedluzony weekend, bo pracowalam w tym tygodniu od niedzieli, takze jeszcze 6 godzin...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szemka temperaturka nie wygląda zachwycająco no ale nigdy nic nie wiadomo.... mimo wszystko się dzielnie trzymaj i nie załamuj bo wiesz jak to działa..... głowa do góry:) cierpliwości a dostaniesz taki podarunek od losu że będziesz najszczęśliwszą mamusią na świecie:) słyszałaś o tych siedmioraczkach;)?? odkąd zaczęło się zamieszanie z pracą to o wiele mniej myślę o moim dzidziusiu a to o wiele lepiej wpływa na moje samopoczucie i wogóle:) choć boję się tej nowej pracy, zwłaszcza tego że pierwszy miesiąc są szkolenia w takim samym centrum jak będzie to moje tylko oddale o 60 km od mojego domu!!! 4 razy w tygodniu po 10 godz i tak cały wrzesień!!! tego się boję, bo to gdzie mam pracowac będzie otwarte dopiero końcem października a uczyć się będziemy w już istniejącym tylko daleko... i boję się też jak będę dojeżdżać jak już będę pracować, bo to trochę daleko i będę jeździć autem ale nie wiem co zrobię jak przyjdzie zima... jak auto odmówi posłuszeństwa wogóle będzie ślisko a ja nie umiem jeździć w zimie:O wiem że to głupie że się już martwię no ale tak mnie zaczynają dopadać wątpliwości....czy na pewno dobrze zrobiłam... tak się chciałam uwolnić od tego obozu że wzięłam pierwszą lepszą pracę i się teraz boję... ale zawsze byłam panikara;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamma mia, Aga - siedmioraczki? :-) Az tak dobrze mi zyczysz? :-) Pisalam ostatnio o blizniakach i jak tak dluzej o tym myslalam, to z jednej strony bym chciala, a z drugiej czulabym obawe ze sobie nie poradze, zwlaszcza ze i mama i tesciowa mieszkaja 100km od nas, wiec bylabym w wiekszosci zdana na siebie i M. Ale do siedmioraczkow to trzeba miec sporo wiecej sil i pomocy :-) Smutno mi troche, ze ta tempka wskazuje raczej na jedno, ale z drugiej strony nadal czekam na wyjasnienie sytuacji i ku swojemu wlasnemu zdziwieniu jestem w miare spokojna (wczoraj tez zajelam sie troche sprzataniem, troche czytaniem i jakos czas zlecial). Zdaje sobie sprawe, ze tuz przed owu bylismy w odwiedzinach u tesciowej (przez 3 dni) i jakos niespecjalnie skladalo sie zeby dzialac :( Takze mam wrazenie ze znowu moglismy przegapic najlepszy czas :( A co do nowej pracy Aga, to nie stresuj sie za wczesnie. Wiadomo, ze nowa praca, nowe miesce, ludzie, do tego szkolenie poza domem czyli duzo nowych wrazen, ale wszystko sie na pewno dobrze ulozy. Nie ma potrzeby zebys martwila sie na zapas - do co do zimy to jeszcze troche czasu zostalo, moze wcale nie bedzie taka sniezna jak myslisz :-) Najwazniejsze jest pozytywne myslenie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szemka może z siedmioraczkami przesadziłam ale myślę że piąteczka by ci wynagrodziła czekanie;):D ja też bym chciała bliźniaki, najlepiej chłopca i dziewczynkę choć nie wiem jak dałabym radę z dwójeczką maluchów.... dostałam właśnie zaproszenie na wesele na październik i choć od śmierci teściowej i naszego maluszka minęło niewiele czasu to chyba się wybierzemy, nie możemy żyć żałobą bo życie toczy się dalej... a żałobę nosi się w sercu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piateczka powiadasz? :-) Ciekawe jakby M na taka nowinke zareagowal :-) Wiem, ze bardzo czeka na malenstwo, ale chyba piatka to by Go przestaszyla :D Jak Go niedawno zapytalam co by powiedzial gdyby okazalo sie ze bedzie dwoje dzieci a nie jedno to odpowiedz byla - masz na mysli Klony? :-) Jestem pewna, ze bez wzgledu na ilosc by sie cieszyl, ale ubaw z Klonow mielismy do konca wieczora :-) A mysle ze to niezly pomysl zebyscie sie wybrali na to wesele. Przeciez nie chodzi o to, zeby sie spic i hulac jak szaleni :-) A i tym co zapraszaja bedzie milo, ze chcecie z nimi swietowac ich dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ja już mam jasną sytuację. Tylko zdążyłam wrócić do domu, poczułam, że brzuch daje o sobie znać, a to oznaczało tylko jedno - małpa @ przyszła :( Boli brzuch, boli rozczarowanie... idę do łóżka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jednak tabletka niespecjalnie chce działać i jakoś nie mogłam zasnąć... Do tego siedzę znowu całe popołudnie sama w domu, bo M ma sporo pracy, więc chyba muszę czymś się zająć bo myślenie nie działa na mnie zbyt dobrze... Zamiast odpoczywać i jakoś próbować sobie wytłumaczyć że to nie był jeszcze nasz czas, to się tylko pogrążam... Ale to pewnie dlatego, że coraz więcej moich koleżanek okazuje się być w ciąży, no i ja też już bym chciała. Niby dopiero zaczęliśmy się starać, ale dlaczego nie może się udać od razu na początku? Na dodatek jak człowiek sobie nawymyśla i naplanuje jakichś dodatkowych rzeczy, to wtedy zupełnie ciężko przyjąć nieudaną próbę do wiadomości. Tak sobie wymyśliłam, że poczekam z testem do kilku dni po terminie spodziewanej @, potem zrobię test krwi i pójdę do gina, żeby mieć już 100% pewność i będę miała piękny prezent dla Męża na naszą pierwszą rocznicę ślubu. No i guzik wynikł z planów... Niepotrzebnie dodatkowo się nakręcałam, bo poza tym, że miałam nadzieję, że się uda, to jeszcze przykro mi że mi się plany niespodziankowe popsuły :( Chyba wystarczy tego mojego pisania, bo humor mam marny, to jeszcze innym popsuje... Aga - dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szemka wiem że takie wygadanie się pomaga, bo mi nie raz pomagało, nie raz tu płakałam że się nie udało.... więc pisz ile tylko potrzebujesz a nikomu humoru nie psujesz:) mi też jest przykro na widok moich koleżanek w ciąży bo niby dlaczego im się udało a mi nie??? nie znam odpowiedzi na to pytanie i nigdy nie poznam... życie jest brutalne i musimy się z tym pogodzić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faktycznie lepiej się robi jak sobie człowiek pogada... Nawet po to, żeby z siebie żale wyrzucić, bo przecież doskonale wiem, że to że sobie ponarzekam nie zmieni tego, że już @ przyszła... Jednak może to lepiej, że M nie ma w domu. Ja sobie wypłaczę co trzeba, ponarzekam przy Was, to może trochę lepiej będę się czuła jak M wróci. A wiem, że i On bardzo czeka na maleństwo, chociaż na co dzień nie mówi za dużo na ten temat, więc jak ja już się pozbieram trochę, to jak On wróci to i Jemu będzie łatwiej przyjąć złą wiadomość. Chociaż znając życie, to pewnie i tak będę beczeć jak przyjdzie... Zawsze sobie obiecuję, że będzie twarda i będę się jakoś trzymać i najczęściej i tak nie daję rady... Mam kilka koleżanek o których ciąży dowiedziałam się w zeszłym tygodniu - tak jakby się zmówiły, wszystkie nagle zaciążyły :-) Nawet w pracy jest dziewczyna, która przyszła z prawie miesięcznego urlopu i teraz już widać że brzuszek ma całkiem spory. Żeby było ciekawiej to koledzy z pokoju przyszli do mnie (a jestem jedyną dziewczyną w pokoju) i zaczęli podpytywać czy myślę że ona jest w ciąży bo oni jako faceci to mogą się mylić. A co taki brzuchal może innego mówić - w takim kształcie nie tyle się od lodów i cukierków :-) No i okazało się że "wpadła", no i jak brzuch jest to jest, ale za szczęśliwa to ona nie jest z tego powodu. Jak to jest, że te co nie planują to mają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakbym czytała o sobie:D zawsze jak się nie udawało to czekałam na męża, najpierw się wyryczałam sama a potem jak przyszedł to powtórka z rozrywki;) niestety należę do płaczek i swój ból zawsze muszę wyryczeć..... no właśnie to mnie wkurza, ta co nie chce to wpadnie i jest wręcz zła z tego powodu a inna chce i nie może!!! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chyba możemy klub płaczek otworzyć ;-) Aż sama na siebie się wkurzam, bo się staram, próbuję a jak przyjdzie co do czego, to łzy i tak jak głupie lecą :-) Ale ten typ to chyba tak ma, bo ja to czy dobrze się dzieje czy źle to płaczę... Czy to film czy życie, to u mnie o wzruszenie nie trudno, dlatego jak coś mnie boli i to przeżywam, to już wiadomo, że morze łez popłynie, czy tego chcę czy nie... Dobre w tym wszystkim jest to, że się potem lepiej czuję... zmęczona, zapuchnięta, ale chyba te łzy coś wypłukują przy okazji... A co do ciąż, to wczoraj [o ironie, bo znowu w doskonałym momencie] odezwał się do mnie kolega z poprzedniej firmy. Dawno nie rozmawialiśmy, no i okazało się że właśnie też w zeszłym miesiącu jego żona zaszła w ciążę. Jak rozmawiałam z nim na imprezie świątecznej w grudniu, to mówił mi że próbują, bo już by chcieli mieć dziecko. Zapytałam go ile czasu próbowali, a on mi na to, że od kilku miesięcy kochali się bez zabezpieczenia, ale w końcu stwierdzili, że koniecznie chcą mieć już dzieciątko i obliczyli dni płodne i każdego dnia płodnego kochali się po 2-3 razy i się udało :-) A u nas to chyba właśnie presja że "trzeba" działa odwrotnie. Jak wiemy, że "musimy", to już cała magia pryska i jakoś niespecjalnie się chce... I pewnie dlatego tym razem się nie udało... nie dość że przerwę mieliśmy jak byliśmy u teściowej, to też nie wychodziło nam codziennie... A przecież zmuszać się też źle, bo żadna to przyjemność... I jeszcze się zastanawiam, czy jak może coś źle sobie obliczam, obserwuję albo mój cykl jest jakiś pokręcony to jak już się staramy, to niekoniecznie wtedy co potrzeba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz na to chyba nie ma reguły, bo my się staraliśmy i codziennie i co drugi dzień, ale w cyklu w którym się udało to pamiętam w środę a potem w sobotę kiedy była owulacja, ale wiem że była wtedy na pewno bo miałam tego dnia usg, więc chyba trafiliśmy centralnie... ale my robiliśmy badania no i męża plemniki się nie nadają raczej do takiego maratonu;) bo ma ich nie ma ich za wiele i wiele z nich ma nieprawidłowa budowę więc u nas lepsza jest przerwa przed owulacją(na razie oczywiście teoretycznie;)) ale to jest różnie u różnych osób a co do płaczek to ja tez beczę bez powodu;) nawet kiedyś oglądałam ten program co budują nowe domy ludziom i beczałam razem z nimi:D wiem głupia jestem ale mi łzy same lecą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie ja nie jestem na 100% pewna czy wiem, że akurat tego konkretnego dnia mam owulację. Mierzę temperaturę, ale jak próbowałam używać testów owulacyjnych (fakt że były to testy no-name z allegro) to albo one nie działały albo ja źle używałam/odczytywałam wynik. Tak mi chodzi po głowie monitoring cyklu, żebym się nie złościła, że się nie udało, jak winna jestem ja, bo źle coś obserwuję. A może dać sobie jeszcze raz szansę bez ingerencji lekarza i zobaczyć co z tego wyjdzie... Sama nie wiem... A z płakaniem to ja mam tak samo. Mąż już wie jaki ze mnie gagatek, to tylko czasami się dziwi (jak oglądamy film i przegapi wzruszający mnie moment), gorzej jak ktoś znajomy nie wie co i jak a ja flikam właśnie na jakimś programie tv albo filmie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie odezwał się M, że zaraz będzie w domu, więc muszę się ruszyć i doprowadzić się choć trochę do porządku... Aga - śliczne dzięki za czas i rozmowę 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szemka do usług;):) mam nadzieję że M ci poprawi humorek i nawet jak sobie popłaczesz to potem się uśmiech pojawi na twarzy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was dziewczynki!Troche mnie nie było bo nie mam neta cos sie porąbało i awarii nie mogą usunąc jeszcze ale blisko mam do znajomej która ma neta woęć bede teraz do niej wpadac czesciej i do was zaglądać.Buziale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety topik upada... dziewczyny skrobnijcie choć kilka słów co u Was.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. Faktycznie pustki na forum, pewnie dziewczyny korzystają z ostatnich wakacyjnych chwil... U mnie w sumie bez zmian. Chociaż okres mi się spóźnia już 2 dni, ale coś czuję, że wredna @ jednak przyjdzie... Jeśli do jutra nic nie będzie to robię test. Poza tym to wkurzam się na ludzką głupotę bo będę miała teraz w pracy niezły bałagan i oczywiście trzeba będzie nadłożyć trochę pracy bo ktoś wcześniej strzelił jakąś gafę, ale ja będę mieć teraz za zadanie to wyprostować. Zmykam się szykować do pracy. Wyjdę wcześniej bo tyyyle do zrobienia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam po weekendzie. Na poczatek jeszcze raz Dziekuje dla Agi za poprawienie mi humoru. Z racji tego, ze mialam przedluzony weekend, spedzilam go na niemysleniu o @. Razem z M bylismy na lyzwach (ostatni raz jezdzilam w podstawowce), na zakupach, mielismy seans filmowy i ogolnie spedzilismy czas relaksujac sie maksymalnie - szkoda tylko ze weekend trwa tak krotko. A co do topicu, to faktycznie jakos bardzo cicho ostatnio. Co sie z Wami dzieje dziewczynki - az takie jestescie zapracowane? urlopujecie? czy nie macie czasu na kafe? Pozdrowionka dla Wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wredna @ dopadła mnie w pracy... Mam nadzieję, że po raz ostatni w najbliższym czasie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ashia przykro mi:( miejmy nadzieję że to już ostatnia @ w ciągu najbliższego roku:) dziewczyny może wy mi powiecie coś, bo dostałam skierowanie na badania przed pracą, no i to mam się wybrać do lekarza tylko z tym skierowaniem, i tam będą zrobione badania typu krew mocz itp czy te mam zrobić wcześniej sama... do tej pierwszej pracy miałam zaświadczenie od lekarza od ręki bez badań a teraz nie wiem jak to wygląda:O zrobiłam dziś fotki do dyplomu, kurcze i wyszłam na nich jak mała dziewczynka.... niby ok bo młodo ale trochę dziwnie... jedyne co mnie cieszy ta super idealna cera:D bo w rzeczywistości mam na czole 2 mega duże pryszcze no i jeden na brodzie:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie w końcu przyszła @.W sumie to dobrze bo znaczy ze organizm doszedł w końcu do siebie.Jutro wybieram się do endokrynologa,niby robiłam tsh t3 i t4 ale to ponoc super specjalista i ide profilaktycznie tylko jest cholernie drogi ale mam nadzieje ze warto;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×