Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oliwka 23

LISTOPAD 2008

Polecane posty

Gość Gosc
mała agatko 🌻 takie chwile załamiania ma pewnie każdy, nerwy czasami biorą górę i nie łatwo nad tym zapanować, nie możesz mieć do Siebie pretensji. Ty chyba najbardziej z Nas wszystkich dostajesz w kość, bo noce masz koszmarne w porównaniu do Naszych i przede wszystkim długo nie mogłaś/nie możesz jeść tego co byś chciała, a dodatkowo źle się czujesz tam gdzie mieszkasz... to wszystko swoje robi... Masz prawo mieć momentami dość! Jeść musisz, bo jeść trzeba... i trzymam kciuki za Twoje samopoczucie, które zapewne się poprawi... :) Z drugiej strony ostatnio przeżywam szok widząc jakie młodzi ludzie mają już teraz problemy zdrowotne czy nerwowe. Sama czasami nerwy kosmiczne, tutaj jak was czytam to też każdej coś tam dolega. Teraz do męża dzwonił jego kuzyn (jak brat), że nogi mu zesztywniały, nie mógł nawet na nich stanąć takie drętwe się zrobiły i pojechał własnie do szpitala. Boshhh co za czasy... a widziałyście wczorajszy odcinek Uwagi? No szok ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej my juz po spaceru,wyruszylysmy po 9 troche zimnawo bylo w cieniu ale na sloncu cieplutko,po drodze zachaczylysmy jeszcze o sklep i kupilam co potrzebowalam na szare kluchy mniam mniam :D:P:D ciekawe czy Wiki je bedzie skubac...pewnie boczek bo ona jest miesozerna za tatusiem :D a z ta "uwaga" to naprawde koszmar!!! jak mi sie przypomnialo ze ja kupowalam jakis czas temu pierogi z biedronki to az mnie w zoladku wczoraj sciskalo!!masakra.Ale dobrze po nich sie czulam ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatko czasem tak jest, że nerwy już wysiadają i jesteś bardzo dobrą matką bo nie jedna już by dawno zrezygnowała z karmienia piersią a ty dałaś radę. Nie masz co się zadręczać. Ja już jestem po wizycie z małą u lekarza. Mała zdrowa jak ryba. Ma stan zapalny dziąsła górnego i nalot na migdałku z mleka i przez to ten zapach z buzi. Mam jej na to dawać 2 x po 50 ml herbatki z szałwi. A i teraz jak najwięcej witamin. Pytałam się lekarza jakie jest jego stanowisko na temat szczepionek przeciwko grypie dla takich maluchów. A on mi odpowiedział tak: "Pyta się pani dziecka czy chce pić. Odpowiada, że nie. Pyta się pani dziecka czy jest głodne. Mówi że tak a ty dajesz mu wtedy szklankę wody". Czyli ta szczepionka do 2 roku życia nie robi żadnej szkody, ale też nie wnosi nic dobrego. Lekarz mi tłumaczył dlaczego, ale już nie pamiętam, ale chyba to chodzi o coś, że tak małe dziecko nie potrafi jeszcze wytworzyć przeciwciał grypy czy coś. Ale powiedział, że jest skuteczny preparat w saszetkach i jest bardzo dobry. Nazywa się RYBOMUNIL. Kosztuje 57 zl 12 saszetek. JA mam receptę na to i jak się zdecyduję to mam wykupić. Moja mała ma 4 ząbka. Wyszła jej górna dwójka. A nie ma jeszcze drugiej jedynki na górze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Ja na szybko bo mam taki mentlik w domu że masakra opisze pozniej co narobiłam!!!mój mąż chory mam nadzieje że nie zarazi małego ale podaję mu już wt. c i wapno i spimy w innym pokoju! Beatko Ja będę podawała małemu tą szczepionkę ale bliżej zimy!już mam kalendarzyk i kropeczki do przyklejania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dięki za odpowiedzi. Andzia my mamy ten lek od alergologa - na zmiany skórne i różne kupki. Mam pytanko: w jakiej dawce macie to zapisane? Bo w ulotce podają, Ze to dla dzieci od 2 lat a nam lekarka zapisała maksymalną dawkę dla dwulatków. Koszmar. Zmniejszyłam Nisi dawkę, bo się boję a podawać muszę, bo mamy skierowanie do szpitala na badania i tam wpisała, że go bierzemy. Boże ta państwowa służba zdrowia.... Mała Agatko - każdej kiedyś puszczają nerwy, mi też niestety zdarza się podnieść głos na Młodą a potem jak się tuli czy uśmiecha, to mogłabym się pod ziemię zapaść. A co do marudzenia to dziś chyba taki dzień - moja miączy cały czas a przy obiadku miała super ubaw jak zakrywała buzię ślinikiem i wycierała w rękaw sznupkę od marchewki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andzia przepraszam - błąd nie od alergologa tylko od gastrologa. Alergolog wcześniej zapisał nam ketotifen, ale już nie bierzemy, bo nic nie pomagał a Młoda przechodziła samą siebię - diable wcielone po nim była

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! dzięki dziewczyny :) już mi przeszło :) :) :) jutro jadę na zajecia. niestety autko zepsute i R musi mnie odwieźć na tramwaj...brryyyy 10 minut jazdy autem + 95 minut jazdy tramwajem + jakieś 15 minut pieszo i będę :P i potem spowrotem to samo. czyli jadę 2 godziny w jedną stronę, dwie godziny w drugą i siedzę tam....4 godziny! i gdzie tu sens??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha Agatko bez sens z tym tramwajem 95min jazdy ale się uśmiałam:D co do puszczania nerwów:( złą matką to jestem ja:( kocham mojego brzdyla najmocniej w świecie ale kiedy tak draniuje,nie słucha nic po 100razy że nie wolno i tłucze rzeczy które wydawało mi się że już stoją dość wysoko i kiedy jest prawdziwym diabłem wcielonym potrafią mi tak puścić nerwy że nie dość że wrzasnę przez zęby to i potrząsnac nim potrafię:O takie mam nerwy zwalone nad którymi nie panuje zupełnie aż samą siebie czasem przerażam:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba każda ma nerwy jak maluch np. marudzi a ty go nosisz i się bawisz i mu jeszcze źle. To chyba ja też jestem złą matką bo też w ostateczności krzyknę na moją a ona wtedy taki uśmiech mi szczeli i jak tu być zła :-). Ostatnio mnie jej miny tak rozwalają, że się ze śmiechu posikać można. Ten nosek tak słodko zmarszczy. A jak mi robi "buch" to jak powiem nie wolno to mi buzi daje :-). Ale tylko mi :-). Robi bary bary buc :-). Lekarz mi jeszcze dziś mówił, że takie dzieci nie odróżniają co jest dobre a co złe i tylko konsekwencją nauczymy ich tak ja my chcemy. Więc od dziś konsekwentnie daję w nocy wodę a mleka nie dostanie :-D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A z mojej Zuzi to się klocek ciężki robi bo waży 9500. A jest tylko na mleku, zupie i owocku. Nie dostaje żadnych kaszek i tak fajnie na wadze przybiera. Ale ciuszki na 74 nosi. Chodź każdy jak widzi jej uda to mówi że ma takie fajne i pulchniutkie. Dziś mała pierwszy raz skakała jak żaba :-). Bo ona robi takie czasem męskie pompki :-). A co dziś najśmieszniejsze było jak czekałyśmy na wejście do gabinetu lekarza to to, że jak przed nią wchodził chłopczyk i my siedziałyśmy i ona dojrzała z poczekalni lekarza to płakać zaczęła :-). Ona już wiedziała co ją czeka :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewuszki jeszcze raz właśnie siadłam Was kochane na spokojnie poczytać i opisać co narobiłam w domku! A więc wczoraj zauważyłam że mam myszę w domu, więc stwierdziłam że pewnie wyszła dziurą zostawioną w płytach gips.-kart. na odpływ i chciałam ją zabić kawałkiem płyty pilśniowej żeby było później łatwo ją oderwać!!zapomniałam że tam biegną plastikowe rury od centralnego i sobie właśnie tą rurę przebiłam gwoździem piec rozpalony woda gorąca zaczeła mi się lać na nowo położony parkiet sama w domu mały płacze!Ja biegam po piwnicy szukam gdzie tą wodę zakręcić!matko nogi jak z galarety mały się wystraszył zamilkł jak makiem zasiał tylko się przyglądał!w końcu mi się udało zakręcić wode! Dziewuszki myślę że każdej z nas zdarzyło się krzyknąć na swoją pociechę!ale Ja myślę że to z przemęczenia jesteśmy rozdrażnione!ciągłe wstawanie nocne u mnie nadal bez zmian 3-4 razy jemy w nocy!ciągle coś mamy na swojej głowie!i to musi w końcu mieć jakieś ujście niestety!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze raz ja. Do listy pytań dorzucę jeszcze jedno: dziewczyny, które mają koty - jak sobie radzicie z kłakami? tzn z sierścią na dziecięcych rączkach, zabawkach itp? Moje kociska kłaczy się jak opętaneprzez większość roku, więc apopleksji można dostać. Niby do zabawek ma się nie zbliżać, ale lata tego pełno w powietrzu. A ogólnie to fatalny ten dzień jakiś, ech dolina na maksa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nika ja mam psa...ktory strasznie klacyl i mial dlugie wlosy ale opitolilam go maszynka i jest git...nie mam tyle wlosow ale za to sprzatam codzienie rano jak nakarmie mala i ona dopiero po tym idzie na kocyk do zabawek i przyjdzie kolo niej uwali sie futrzak i powiem ze nie zostawia tyle wlosow...ale mialam tez kota i zanim zaszlam w ciaze zostal wywieziony ale tez klaczyl....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! jejuuuu jakoś dojechałam na te zajęcia. a tu baba je skrócila i trwały od 9.30 do 11.30!!!!!!!!!!!!!!!!!! masakra!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jadę 2 godziny w jedną, dwie godziny w drugą a ta robi mi 2 godzinne zajęcia!!!!!!!!!!!!!!!!!11 ale mnie wkurzyła!!!!!!!!!!!!!!!!! ojojoj jaka zmeczona jestem..... młody w nocy spać nie dał, o 5 obudził sie na dobre, potem ta podróż, zajecia, wizyta w sklepach, podróż a teraz jeszcze on wyje. R go usypia ale chyba muszę wkroczyc bo świra dostaje już ( wsensie ze młody) Agnieszko ja dawąłam nawet 3x 5 ml jak był chory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nika nam zaleciła 3 razy dziennie po pół saszetki przez 2 miesiące. Na razie nie daję. Wczoraj znów małą wysypało i ni e wiem po czym bo dziś już lepiej, pewnie coś kontaktowego. Przez ketotifen też przechodziliśmy, ale nic nie pomógł. Jeśli chodzi o zle matki to ja jestem na szczycie tej listy. Denerwuje się na dziecko jak ją wysypie choć dobrze wiem że jej winy w tym nie ma żadnej. A jak już tą wysypkę drapie to aż się trzęsę z nerwów. Dostała już pare razy po rączce. Taka ze mnie matka że aż mi głupio jak mi nerwy przejdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, U nas choroby ciąg dalszy. Okazało się, że to wirus. Gorączki już nie ma, ale biegunki i wysypka. I jeszcze dodatkowo jakiś katar się przyplątał. Sama nie wiem jak, bo Jeremi od poniedziałku tylko w domu.. Mój alergik też, od kilku miesięcy dostaje leki przeciwalergiczne. Jeremiemu wyszedł 8 ząb. Jutro znów do pracy, ciężko mi. Zwłaszcza, że zaczynam następne studia podyplomowe. Chyba jestem uzalezniona od studiowania. Ale powiem Wam, że chociaż ciężko mi, ja wariowałam w domu, wole już pracowawać etc. Dziś mam lenia, nic mi się nie chce. Pozdrawiam Was Kochane. Mała Mi- odpiszę Ci niebawem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć baby! Jakoś marudno tutaj chyba... same narzekania ;) ...więc i ja się dołączę :p Mam jakieś doły ostatnio. Sama nie wiem, co mi jest i o co mi chodzi. Wszystko jest nie tak. Złoszczę się na męża z byle powodu, mały mnie wkurza, że marudzi czasem lub protestuje głośno, jak coś jest nie po jego myśli. W ogóle wszystko jest do de... 😠 Niby nie mam na co narzekać - mąż się stara (ale ja twierdzę, że za mało), młody zauważa swoją niezależność i dlatego coraz częściej protestuje (dla mnie oczywiście za często), nie choruje na szczęście, ja siedzę w domku tak jak chciałam, czasu nie powinno mi na nic brakować (jak bym się tylko zechciała zorganizować), a tu d**a - nic mnie nie cieszy, za to coraz więcej rzeczy mnie wkurza :( Ja nie wiem, skąd tyle agresji się we mnie znajduje i nie wiem jak sobie z tym poradzić :( Jak tak dalej pójdzie, to mąż zamieszka w firmie, żeby mnie nie słyszeć, a mały będzie uciekał ode mnie jak najdalej. Ostatnio zdarzyło mi się przytrzymać młodego siłą na przewijaku, żeby nie wierzgał w trakcie przewijania, bo bałam się, że mi wszystko kupskiem zafajda albo, co gorsza, spadnie. Teraz Julek płacze, jak się tylko zbliżam do przewijaka z nim na rękach... :( No nic, przewijam na razie na materacu... Ja też czasem krzyknę na młodego. Z tego to akurat wyszła jedna dobra rzecz. Zawsze, jak mnie szarpał za włosy, to darłam się, żeby tego nie robił, że to boli i nie wolno. Teraz wystarczy, że to samo powiem spokojnie, a on przestaje mnie szarpać za włosy :) ...ale i tak za często wkurzam się na dziecko, bo on zazwyczaj nie rozumie o co mi chodzi :( Co do reszty, to ja też nie jestem wzorem matki ani żony godnym naśladowania :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Diewczyny pomocy!!! Wczoraj Młoda siedziała na podłodze, jak zwykle wyciągnęła sobie zza pleców poduche, którymi ją obkładam i jak nie trzasła na wznak głową o podłogę (bo po co trafić w jedną z 6 poduch?!?) to aż zadudniło. Wyrżnęła oczywiście w dywan - koca zabrakło:(. Rozpłakała się strasznie, ale po chwili udało się ją uspokoić. Na dokładkę to była pora jej drzemki, więc pół godz później mi zasnęła - siedziałam koło niej prawie 2 godz, bo się bałam ją zostawić śpiącą po upadku. Od wczoraj strzela jakieś takie masakryczne miny i oczywiście się wręcam, że to od uderzenia. Ogólnie nic się nie dzieje - nie ma wymiotów ani zaburzeń równowagi, nawet guza nie ma. Ale i tak mam szok ze stresem i powiedzcie co robić? jechać do lekarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Ja sie musze przyznac że tez krzycze na Wiktorie...bo czasem jest strasznie nie znośna że nie wyrabiam...jak ja przebieram rano w ciuszki to mi sie wierci jak by miała owsiki w dupsku i sie drze...nie cierpi ubierania!!!po kapieli jest to samo.Staram sie ją czyms zaciekawic daje np.jakies pudeleczko do rączki żebym mogła ze spokojem ja ubrac ale to pomaga na chwile :O Wczoraj zerwała mi kawałek tapety w kuchni i musiałam ją na tasme przykleic a dziś tasme zaczeła zrywac i dostała po łapskach i oczywiście był wielki ryk...posadziłam ją na kocu i strasznie ryczała ale po chwili wsadziła se smoka i była kompletna cisza...wiec badz tu madry...mały wymuszacz:)...Jeszcz jedno nauczyla sie kosi kosi :D nika spokojnie jak zachowuje sie normalnie to nic jej nie jes. moja to juz tyle razy sie wyrznela na podloge i nic jej nie bylo i pare razy skulnela sie z tapczanu chociaz krzesla byly podstawione.Poplacze przez chwile i spokoj jest dalej zajmuje sie soba...bawi sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! wczoraj nie pojechałam na zajęcia, stwierdziłam ze to strata czasu i kasy (ok 25 zł taki wyjazd mnie kosztuje!!!).a ten tramwaj to naprawdę tyle jedzie! ja go transsyberyjskim nazywam. on jedzie z Ozorkowa, przez Łódź az do Pabianic, więc cała trasa to ok 2 godzin!!!!!! masakra :O ale tak jest! na śniadanie wczoraj młody dostał naleśniczki (oczywiście bez mleka) z dżemem śliwkowym własnej roboty :) smakowało mu super! zjadł 2 (takie małe ok 10 cm średnicy), a potem normalną miskę kaszki wciągnął! głodomor mały!!!! niestety dziś już tylko kaszke mu dałam, ale nie miałąm czasu nic więcej gotować. wczoraj pojechaliśmy z R i młodym na obiadek do Sphinksa. tak z racji moich urodzinek (jutro będą, ale świętujemy na raty :P :P :P) młody był przegrzeczny! siedział ślicznie w krzesełku, jadł ryż z własnej miseczki, patrzył na wszystko i na wszytskich :) było suuuuuuuuuuper! a i po jedzeniu nic mu nie było :) więc jestem super zadowolona! potem w nagrodę dostał grający nocnik :P i pobawił sie na placu zabaw :) ogólnie bardoz sympatyczny wyjazd :) kupiliśmy mu tez kaszkę Nestle owsiano-pszenną ze śliwką. strasznie mu smakuje :) zobaczymy czy będzie ja dobrze tolerował, jak tak to mamy kolejne urozmaicenie dietki :) widzę ze zaczęłam temat o naszych małych nerwach na wszytsko. szkoda ze każda z nas przeżywa czasem takie chwile. ale nie powiem zeby nie było mi choć troszke lżej jak wiem że inne tez tak mają, bo juz się bałam ze moze faktycznie jakaś wyrodna jestem. ale powiem wam szczerze, że bchyba takie wyjście jak wczoraj było mi potrzebne! wdziś jakoś tak wsyztsko ma inne kolory :) jest jaśniejsze, barwniejsze a i płacz małego mnie tak nie drażni :D Małgosiu moze tobie również jest potrzebny taki wypad? gdzieś we 3 albo jak masz z kim synka zostawić to tylko z mężem? może potem będziesz miałą więcej cierpliwości. a co do przewijaka to ja cie podziwiam że jeszcze na nim Julka kładziesz. ja zrezygnowałam z niego już 2 miesiące temu! to było zbyt niebezpiecznie! jak trzeba umyć pupę to biorę małego na ręce i pod kranem myję, jak trzeba czasem pieluchę założyć to na łóżku zakładam. po kąpieli wycieram go jak on siedzi na pralce, potem ubieram w łazience i już. przewijak odszedł do lamusa! Nika dokłądnie jak nic małej nie jest to nie wkręcaj sobie nic! żeby to raz Franio tak wyrżnął główką! niestety pewnych rzeczy nie przewidzisz, od pewnych spraw nie uchronisz malucha! ewelko a może Wiki remont zaczęła i ty nic o tym nie wiesz? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień doberek dziewczynki:) Nika jak nie ma żadnych niepokojących objawów, to nie masz sobie co wkręcać, no chyba że te miny to jkieś tiki. Co do kłaków po kotach to ja się jakoś szczególnie nimi nie przejmuje. Odkurzam jak jest brudno i co jakiś czas, jeśli już widzę że ywan jest mocno zkłaczony to śmigam na kolanach z mokrą gąbką, kłaki się przylepiają no i dywan ma pranie. A tak to jakoś terz nie ma tych kłaków za dużo, zabawki walają się po podłodze, Marika też ale jakoś nie ma na nich kłaków. Podkładanie kocy czy czegokolwiek mijało by się z celem, bo Marika śmiga wszędzie, to musiałabym całe mieszkanie wyłożyć. Jeśli twój kot jakoś maskrycznie lnieje to możesz mu kupić preparat Laveta, kosztuje ok 25 i ponoć naprawdę pomaga. Jeśli chodzi o krzyki to i ja krzyczę na Marikę jak broi, gdybyśmy nie krzyczały to wątpie czy nasze dzieci nauczyły by się odróżniać co jest dobre a co złe. Małgorzato my też używamy jeszcze przewijaka. A Marika znowu jak zobaczy gruszkę do nosa to krzyczy i zwiewa przede mną. Ewelka ja mam ten sam problem z ubieraniem mojej małej diablicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Nika jeśli nie ma wymiotów, problemow z równowagą i dużo większej senności niż zwykle to ok :) nie martw się... ja też często panikuję bez powodu :P Aga - ja podawałam 2x po 2,5ml (rano i wieczorem) ...a ja nie krzykłam jeszcze nigdy na Natana tak konkretnie... ewentualnie trochę głośniej "nie wolno!" ... bo ja po prostu wiem, że to bez sensu więc szkoda mi nerwów :D ...ale jestem ogólnie b. nerwowa więc sama nie wiem jak to się stało, że jeszcze nie mam sobie nic do zarzucenia... nawet najmiejszego zdenerwowania się na małego. Znaczy ... denerwuje się na Niego często, ale nie pokazuję mu tego, bo wiem, że cierpliwością i opanowaniem więcej zdziałam :P Byliśmy w weekend u teściów... fajnie było poza tym, że plecy mi wysiadają... musiałam nosić małego, bo do nikogo nie chciał iść na ręce tylko się wtulał, a jak już ktoś go złapał od tyłu i zabrał mi to po chwili znów do mnie bo płacz... poza tym fajny weekendzik :) Rano byłam u dentysty ... stresowałam się jak dziecko przed klasówką :o ...ale już od jakiegoś czasu bolał mnie ząb (zazwyczaj w nocy) i ten ból ostatnio budził mnie i stawał się nie do wytrzymania :( Tylko to spowodowało, że poszłam hehehe :P nie było tak źle... Jakto powiedziała dentystka - mała dziurka - mały ból :P Jestem szczęsliwa, bo każda przychodząca noc sprawiała, że martwiłam się o to czy ból mnie przypadkiem dziś nie obudzi... Jak już obudził to raz nawet płakałam ... ehhh chyba poród lżejszy niż ból zęba :P:P:P ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatko, do tej pory Julek nie robił w zasadzie scen na przewijaku. Sceny zaczęły się, jak miał biegunkę jakiś tydzień temu i lekko pupa mu się odparzyła. Pewnie podcieranie tyłka go bolało i dlatego tak zaczął się zachowywać. Co do kranu, to mam niziutko nad umywalką, więc nie da rady małego tam umyć, a z kolei trudno mi się schylać, ze względu na kręgosłup... Co do wyjścia, to wczoraj poszliśmy z kocem do parku na trawę. Mały pobiegał (na czterech) sobie po trawie i pooglądał opadłe liście. Mieliśmy też pójść na obiad do knajpki, ale nam się wcale jeść nie chciało i wcale obiadu nie jedliśmy :) Faktycznie, ciut lepiej mi dziś jest, ale jeszcze chyba za mało tej rozrywki. Drażni mnie tylko, że mój mąż w ogóle inicjatywy nie wykazuje, żeby gdzieś wyjść, rozerwać się... nawet to jest na mojej głowie :( He, he, znam tą nieszczęsną trasę tramwajową z Łodzi do Ozorkowa. Kiedyś miałam wątpliwą przyjemność się nią przejechać - do samej pętli w Ozorkowie :p No i oczywiście wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Agatko 🌻🌻🌻 Beatko, trzymam kciuki za Twoją mamę. ❤️ Ja też parę lat temu przeżywałam podobną sytuację z moją mamą i na szczęście guz w macicy okazał się zwykłym mięśniakiem, ale bez operacji się nie obyło. Karolinko, no niby ja też wiem, że cierpliwością więcej zdziałam, ale te nerwy to jakoś tak same ze mnie wyłażą i nie umiem sobie z tym poradzić. :( W sumie to najbardziej obrywa mój mąż. Julek praktycznie nie obrywa - poza sytuacjami, kiedy robi mi ewidentną krzywdę - tak jak np. to targanie za włosy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczyny za pocieszenie. Młoda była dzisiaj taka paskuda, że o wzmożonej senności nie może być mowy. Szczerzy się dzlej, ale mąż twierdzi, że już od paru dni tak robi. Dzisiaj wyszłam na minutę do łazienki i wrzask niesamowity - lecę z obłędem w oczach a tam moje lube dziećię siedzi w koszu na zabawki - przewróciła go i wlazła do środka tylko jej nogi wystawały a kot siedzi obok i obżera jej ulubioną zabawkę. Ale piszczała tylko nie wiem czy przez kosz czy przez kota :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała śpi to korzystam z możliwości i piszę. Ja nie mogę na moje dziecko narzekać. Grzeczna jest i w ogóle słodka dziewczynka. Dziś rano bo spała ze mną obudziła mnie kopiąc i mówić "buch" z uśmiechem na twarzy. Ładnie je zupki i deserki ale te które jej sama robię bo ze słoiczka była katastrofa. Dziś miała żurek. Wyszedł jej 5 ząbek czyli górna jedynka. Moja mama dziś była na usg ginekologicznym i na usg jamy brzusznej. Pierwsze usg pokazało że jajniki i inne narządy bez zmian chorobowych :-). Tylko obniżenie macicy, ale to ze względu na noszenie mojego brata. A drugie usg pokazało jeden kamień na lewej nerce a na prawej 3 kamienie i w kielichu 1. I przez to ją tak boli. Do tego bardzo ją bolą nadgarstki i ręce ale tu ją operacja czeka w Piekarach Śląskich. Bo kiedyś może stracić czucie w rękach. Małgosiu ja też mam takie dni. Nie umiem wysiedzieć w domu. Codziennie biorę małą i wychodzimy na spacer bo inaczej bym zwariowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Małgorzato, Ja bardzo często mam ostatnio takie dni. To monotonia. Dzień za dniem taki sam. Praca, dom, dziecko, prasowanie, sprzątanie, pranie.....i tak ciagle. Ciągły pośpiech i brak czasu. Poza tym ja mam taką pracę, że jeszcze wieczorami muszę się do niej przygotować. A tak w ogóle to muszę wziąć się za odchudzanie 59-60 kg na wadze....nie mam sił....się znów mobilizować. Beatko, dobrze, że z Mamą wyszło tak jak wyszło? Mam pytanie czy Wasze dzieci mówią Mama? Bo mój tylko tata, baba. A mama- w ogóle?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×