Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna-z-nadzieją

Czy zdażyło się Wam że wróciliście do siebie po rozstaniu?

Polecane posty

zdazylo sie po 8 miesiacach)to Ja zerwalam i przez 3 mieisace probowal do Mnie wrocic Ja mówiłam \"NIE\" bo myslalam ze Go juz nie kocham.Dopiero po jakims czasie zrozumialam bląd i próbowalam go odzyskac.Nie było łatwo ale sie udalo i dopiero teraz jestesmy na prawde Szczesliwi;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może komuś jeszcze
A może komuś jeszcze się zdarzyło? Powiedzcie mi kto kogo zostawił, na jak długo, czy mieliście w tym czasie kontakt i jak to się stało, że wróciliście do siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TEZ NIESZCZEŚLIWA
Jestem w bardzo podbnej sytuacji, otóż zerwal ze mną ok 4 miesięcy temu. Szczerze bardzo chce by wrócił, ale szanse raczej są nikłe. Długi związek wielka miłość, a teraz udajemy że się nie znamy. Nie mamy kontaktu, on mnie unika, wręcz ucieka przede mną.. a ja próbowałam a teraz robie tak samo, uciekam.. pokazuje jak dobrze mi się żyje bez niego i jaka jestem szczęśliwa..wcześneij napisałam do niego 3 esy w ciagu tych 3 miesięcy... i nic nie odpisywał, zadzwoniłam nie chciał gadać.. Teraz złożyłam życzenia.. podziękował.. w esemesie.. ale nie bardzo się wysilił.. zwykłe podziękowanie z grzeczności ( może po tym jak widział mnie uśmiechniętą z kolegą-ale on wie że ten koleś to tylko kolega.)Ech kocham.. ale co moge nic.. boje się odrzucenia i ośmieszenia.. probowałam..już.. Głupia ta miłość.. A tymbardziej taka którą czuje tylko jedna ze stron.. A swoją droga faceci to dziwne istoty, jak mnei zobacyzl to bardoz się ucieszył, miał minę taką jakby był szczęślwiy że mnie spotkał.. potem ja zajełam się czymś innym.. olałam go.. a potem on uciekł przede mną i mnie olał..( olałam bo bałam się odrzucenia, bałąm się żę podejdę do neigo, a on mi powie że nie ma czasu rozmawiać, że nie chce gadać itp, zrobił tak kilka razy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może komuś jeszcze
lila24 a dlaczego się znowu rozstaliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm duzo by pisac ale w skrocie wg niego ja znow go zawiodłam podkresle tu ze to on mnie dla innej zostawil a ze kochalam to wybaczylam i wrocilismy do siebie ale po tygodniu (przynam ze bylam zazdrosna o tamta panne) i on uznal ze sie jednak nie zmienilam i po raz drugi go zranilam a teraz znow jest z tamta takze on wiedzial ze nic nie wyjdzie chcial tylko sprawdzic czy ma do kogo wrocic gdyby cos mu nie wyszlo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
da sie przyzwyczaic do mysli ze on nie nalezy juz do mnie gorzej kiedy widzi sie ich razem przytulonych :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lila224 ja jestem jeszcze na etapie nadziei, że wróci :( Chciałąbym być już \"po\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze Ci powiem ze ja chyba nadal wierze ze on mnie jeszcze kocha ale cos zaczęlo sie psuc więc uciekl chcial sprobowac nie mam mu w sumie tego za zle chyba nawet nie powinnam jest mi smutno ale w glębi wierze ze jeszcze kiedys gdzieś sie spotkamy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TEZ NIESZCZEŚLIWA
Dziewczyny powiedzcie mi czemu on przede mną uciekał.. czemu ucieka.. czemu jak mnie zobaczyl to w pierwszej chwili był taki zadowolony, mial taką mine jakby szczerze cieszyl się zę mnie zobaczył??ja wiem czemu ja przed nim zaczelam uciekać, bo balam się odrzucenia, on nie mial takich powodów..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie martw sie to jest normalne ja tez przez to przeszlam az wkoncu zaczelismy znow ze soba gadac zblizylismy sie do siebie i chyba bylo nam lepiej jak bylismy tyl;ko "przyjaciolmi" bo kiedy wrocilismy do siebie to znow sie pojawila zazdrosc i sie skonczylo wszytsko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie bylo podobnie
po kilku miesiacach bycia ze soba ON mnie zostawil.do dzis nie wiem z jakiego powodu.tesknilam,plakalam, myslalam...pewnego wieczoru na imprezie u znajomych wypilam za duzo i bez pomyslunku wyslalalm do niego sms ze tesknie a on na drugi dzien zjawil sie u mnie.mowil ze tesknil, ale dlaczego mnie zostawil to nie pwoedzial.jestesmy ze soba juz 2 lata.mieszkamy razem, ale znowu jest cos nie tak.on wychodzi gdzie chce i nie mowi o ktorej wroci.ja z nudow odswiezam znajomosci z dawnych lat.oddalamy sie.mowimy sobie wiele smutnych slow.sama nie umialabym sobie teraz odpowiedziec dlaczego z nim jestem.i ciagle zadaje sobie pytanie-zostac czy odejsc???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co ja z perspektywy czasy zdaje sobie sprawe ze mimo tego ze wydawalo mi sie wszystko jest ok tak naprawde nie bylo , nie okazywalam mu tego na co on czekal wiedzial ze go kocham ale chyba nie potrafilam tego okazac i teraz wiem ze odszedl nie dlatego ze mnie nie kochal ale po posry nie chcial trwac w czyms co stalo sie wylacznie jedynie rutyna i tym ze to zawsze on staral sie cos zmienic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Igusiaaaaa
Tak sobie czytałam temat od początku i myślę o osobach,które zerwały i sie tu wypowiadaly. Najpierw zrywają a później żałują po jakimś czasie tego co zrobiły... Nie ma się co dziwić osobom odrzuconym, że nie chcą wracać. Boją się. Boją sie ponownego odrzucenia, ponownego cierpienia, przechodzenia przez to wszystko jeszcze raz... musialam to napisać chociaz wiem ze nie tyczy sie to tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lila224 no niestety, jak widać nie ma wiele takich HAPPY END'ów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co by powiedzial freud
a ja bylam z kims prawie rok ,tylko ze uczucie bylo z mojej strony on niuby probowal cos poczuc do mnie ale w koncu nic z tego nie wyszlo-zerwal ze mna i plaka...odpuscilam ..wczesniej walczylam,narzucalam sie ..nie mielismy ze soba kontaktu przeszlo 3 mce i nagle sie odezwal co u mnie slychac,pyta sie czy z kims sie spotykam ,mialam sie nie odezwac ale po 5 dniach odpisalam..ze nikogo nie mam ..on ze z kims sie spotyka ;-(to po co sie odezwal?Inadal czasem mnie zagaduje ...mielismy bardzo udane zycie seksualne w sumie ....ja tez sie nie odzywam do niego ale nadal czuje do niego to samo:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Igusiaaaaa
Podnosze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej.. wiecie ja też mam ten problem, rozstalismy się dziś :( ból straszny, tęsknie, płaczę..bylo cudownie, ale złapał doła, powiedział, że potrzebuje czasu, że porównuje mnie do byłej, ze tego nie chce.. nie chce do niej wrócic, ale mowi ze wszytsko mu sie przypomniało, jak sie rozstawali.. nie wiem, wezme pigułki i pojde spac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jupiiiii
upiiii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bogini_seksu
mnie facet zostawil w wakacje. on klamal, a ja robilam okropne awantury... coz... zostawil mnie. teraz po 4 miesiacach przyjazni powiedzial ze mnie kocha i czuje ze jestem mu przeznaczona. chce sie ze mna spotkac aby porozmawiac o tym ... zgodzic sie ? ale ten zwiazek nie ma szans chyba :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emilkaaaa
spotkać się zawsze możesz, co z tego wyniknie zobaczyczysz ale trzymaj dystans lepiej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie facet zostawil w wakacje. on klamal, a ja robilam okropne awantury... coz... zostawil mnie. teraz po 4 miesiacach przyjazni nie ma jak przyjazn po awanturnicza ze swoim ex :P rany ....cyba nie wiecie co to znaczy przyjazn ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ekla21
no to moze jeszcze moja historia...uprzedzam ,moze byc dluga jak sie rozpisze..wiec tak,ze mna chlopak zerwal po prawie 3 latach..Na poczatku ukladalo sie super.wiadomo...troszke nie pasowalismy do siebie,ale udawalo nam sie zgodzic.po pol roku,idac na studia zamieszkalimsy razem..i wtedy sie zaczelo..on chcial wychodzic na imprezy,ja nie chcialam z nim ,bo nie odpowiadalo mi jego towarzystwo.i byla pewna dziewczyna ktora ewidentnie na niego leciala..dlatego tez nie chcialam tam chodzic.ale on byl mi zawsze wierny,wiec nigdy zadnej glupoty ie zrobil..no dobra,wiec czasem chodzil na te imprezy sam.ja po nocach nie spalam czekajac na niego.zawsze wracal taki potulny ze slowami:kocham cie skarbenku..itp...i jakos przelecial tak rok szczesliwego zycia..bylo cudownie,pomimo tych niezgdonosci co do wyjsc..po 2 latach zaczely sie schody.coraz wiecej sie klocilismy.on nie zostawal ze mna na weekendy ,tylko jezdzil do jego rodzinnej miejscowosci..ciagle tylko kumple i kumple.to byla rowniez glowna przyczyna klotni.czesto wyadawlo mi sie ze oni sa dla niego wazniejsi..ze ja jestem na drugim miejscu..a dla mnie liczyl sie tylko on...znajomych za bardzo nie mialam..tylko on i on..bolalo mnie to ze zawsze dla niego byla wazniejsza rodzinka..a to jakies urodzinki,a to jakas rocznica.zawsze odmawial spotkania ze mna w osttaniim momencie bo dowiedzial se od mamy ze jakas imprzka sie szykuje..no i o t tez byly ostre klotnie.teraz male streszczenie bo jakbym miala wszystko po kolei pisac,pisalabym do rana...w miedzyczasie przeslam na zaoczne studia,pracowalam,potem znow nie,potem z kolei postanowilismy wrocic do rodzicow i na studia dojezdzac..bo naprawde czesto mieszkajac razem sie klocilismy..a to o balagan,a to ze olewal mnie,za duzo czasu spedzal ze znajomymi ze studiow...ale nadal mnie kochal ,wiem o tym.tylko ja niestety mam taki charakter.lubilam sie podolowac bez powodu,pokazac fochy..poklocic sie..myslalam ze to ze sie wyprowadzimy pomoze jakos naszemu zwiazkowi...i niestety nie pomoglo..te dojazdy jego na uczelnie zajmowaly duzo czasu,ja z kolei studiowalam zaocznie wiec czasem w weekendy bylo ciezko sie spotkac..tak wogole podczas tego zwiazku czesto mialam watpliwosci czy to ten..tyle rzeczy mi w nim nie pasowalo.tyle chcialam w nim zmieniac..ale zawsze milosc znow przyplywala i pukalam sie w czolo dlaczego sie wogole zastanawialam..kochalam go bardzo,a jednoczesnie cierpialam.mialam swoje problemy..a to ze nie moge znalezc pracy,ze rodzicom sie nie uklada,ze mama choruje..on zawsze na mnie krzyczal dlaczego sie tak doluje..ze mam sie wziac w garsc.ale ja nie potrafilam..nasz zwiazek rowniez wpadl w rutyne.nie mialam ochoty na seks..jak przyjezdzal tylko sie przytulalismy,nic nie robilismy juz potem,nie mielsimy zainteresowan...ja nie mialam juz wtedy znajomych..jakos tak wyszlo..wszystko dla niego poswiecilam.wogole przy nim sie zmienilam ,na gorsze...zamknelam sie w sobie,nie mialam ochoty na imprezy..nie wiem czemu:( zmalalo moje poczucie wartosci,chociaz jestem naprawde ladna ,zgrabna dziewczyna.. jescze w te wakacje bylismy na wakacjach.ale nie byly udane.tak naprawde bylam w dolku i nie umialam sie nimi cieszyc juz tam na miejscu..byly hardkorowe klotnie,prawie bijatyki../ nasz zwiazek zakonczyl sie ok 3 tyg temu..przyjechal do mnie i powiedzial mi prosto w twarz ze to nie ma sensu.ze te klotnie go zniszczyly i juz nie ma sily..nie moglam sie ztym pogodzic.to byl jak grom z jasnego nieba!! blagalam,prosilam,zebysmy jescze sprobowali,dopero wtedy zobaczylam co stracilam,jaka bylam glupia..to bylo straszne.nie spalam,nie jadlam..koszmar!!chociaz on tez mial swoje winy..kurcze ciezko tak napisac jak to wszsytko wygladalo..no ale po paru dniach zeszlismy sie..ciezko bylo nam sie spotykac bo on byl zajety.ale nasze pierwsze spotkanie bylo cudowne..byl taki dobry,tak jak kiedys.pocalunki,przytulance..ten wzrok jak za dawnych czasow-te iskierki..za pare dni wyniknela taka sytuacja ze mial do mnie przyjechac ale pwoiedzial ze musi sie uczyc.po czym okazlo sie ze tak naprawde jest u kolegi..wscieklam sie.nakrzyczalam..nie odbieralam telefonow..znow sie popsulo...i za 2 dni przyjechal zeby mi powiedziec ze niestety nie czuje juz nic do mnie.ze ten powrot nic nie dal.ze nie moze nic udawac..czegos,czego juz nie ma..ze te klotnie zniszczyly wszystko..ze jednak do siebie nie pasujemy.ze zawsze bedziemy sie ze soba meczyc.proponowal przyjazn..boze jak to boli:( zostalam zupelnie sama..bez przyjaciol.sa znajomi z ktorymi moge gdzies sie spotkac.ale to sa zwykli znajomi,zadni przyajciele.zostalam bez pracy...ciagle siedze w domu,mysle.rozpamietuje,nie moge sie z tym pogodzic..on sie tlumaczyl jescze tym ze jest niedojrzaly na ten zwiazek...ze jest jescze za glupi..co to za tlumaczenie??!!!ja go nadal kocham.bol jest niesamowity.niektorzy mowia ze dobrze sie stalo,ze nie byl dla mnie.kontaktowalismy sie bo jako przyjaciel w czyms mi pomagal..ale jak pomoc sie skonczyla ,skonczyl sie i kontakt.chociaz ondeklarowal sie ze bedziemy sie przyjaznic nie wiem jak to bedzie.boli mnie to ze juz nie moge sie przytulic do tej mordki,ze tak juz jestem obojetna dla niego:( on ma pelno znajomych,codziennie jezdzi na studia,takze nie rozmysla tak jak ja pewnie...a ja co??zostalam sama jak palec;( nie mam po co wstawac rano,nie mam juz nic..po prostu moglabym zniknac a nikt nie zauwazy ze mnie nie ma..jak myslicie ,czy to juz skonczone??? :(((((((((((( czuje sie podle ze wtedy tak sie narzucalam.teraz juz tego nie robie,ale mma takie momenty ze zadzwonilabym,napisala:( mam 21 lat,mieszkam w malym miescie.czuje ze nikt nigdy nie bedzie mnie tak kochal jak on kiedys..hmm a wlasciwie ze juz nikt mnie nie pokocha,ze nikogo nie spotkam,ze cale zycie bede rozpamietywac i cierpiec:(czuje ze to byl ten jedyny,tylko oboje popelnilismy sporo bledow,bo mielismy male doswiadczenie w zwiazkach..boze straszne:( po prostu nie wyrobie tego.za duzo jak na moja slaba psychike:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja tak tęsknię
za moim ex...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sensibilidad
ja wrocilam do bylego widzialam jak sie stara,jak walczy..minal rok potem odkrylam ze lubi flirtowac na gadu gadu z dziewczynami i klamal ze to nic tkaiego,mozliwe, ale stracilam zaufanie i to bylo powodem kolejnego rozstania,stwierdzialm ze go nie kocham i koniec. minelo kilka m-cy i wiem ze to byl czlowiek z ktorym chcialam spedzic zycie, inni sie wlasciwie nie licza..i probujemy znowu, widze jak mnie kocha, jak sie stara ale...jest ale, tzn podczas naszego rozstania byl z kims przelotnie,to nic,ale flirtowal tez z inymi,proponowal pojscie gdzies,spotkania, bo jak twierdzi chcial kogos poznac ,nie byc sam... odezwal sie anwet do swojej bylej ktora go oszukala:/ nie wiem po co... i nie wiem czy moge wierzyc ze bedzie tylko moj i tylko ze mna..ze tez flirty sie nie powtorza itp itp takie dylematy wlasnie mam,czesto placze i mysle czy dobrze robie, nie wiem co o tym myslec, watpliwosci i brak zaufania odbieraja mi chec do zycia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×