Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

:( no to ja nie wiem. Życzę Wam powodzenia z całego serca. Ja też zamierzam się starać o dziecko, ale mam złe wyniki na cytomegalię :( Miałam już niedługo być w ciąży - według moich planów. I klops :( znów czekanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gwiazdencja, my chyba jestesmy najlepszym przykładem tego, ze ciązy nie da sie zaplanować ale życze powodzenia i wiary w sukces

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Corina teraz doczytałam , że bład mi sie wkradł w ilości zastrzyków- musiałabym przyjąć 6 do 8 szt. w miesiacu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala, mial usuwanego guza, ktory sie niestety odnowil dlatego musi byc ciagle przeswietlany i kontrolowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala, tak myslalam ze Ci sie zle wpisalo, ale i tak kasa spora, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala - 6 do 8 to nie jest jeszcze taka tragiczna kalkulacja, to by wychodziło 600-800 zł w miesiącu, tyle, co kosztuje inseminacja. Nie wiem, jak wygląda Wasza sytuacja finansowa, bo wiadomo, czasem taka kwota co miesiąc jest nie do zrealizowania, ale naprawdę nie dalibyście rady tego sfinansować ? Uszczuplić sobie coś, nawet wziąć jakiś mały kredyt i sobie to zafundować, jeśli to jest szansa. Ja np teraz też na jesień mam zamiar strzelić z inseminacją,która będzie kosztować 600 zł i planuję zrobić 3 zabiegi 3 miesiące z rzędu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Corina to podwójnie wspołczuje bo walczycie z mężem o jego zdrowie i o potomstwo, z całego serducha zycze Wam sukcesu. mam nadzieję, , ze guz męża nie jest niebezpieczny i cała procedura jest bardziej prewencją. A miał naświetlanie lub chemie, bo to wpływa na obniżenie jakości nasienia. Natomiast sam rezonans mam najmniejsz ilość promieniownia a przeswietlenia RTG co pare miesiecy nie sa tak niebezpieczne. Teraz sa juz inne aparatu niz kiedys gdy siały wawki niebotyczne. Pisze bo tak bo mam kilku radiologów w rodzinie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie gdybysmy mieli taka możliwość czy sądzisz, że nie skożystałabym z tego? na tym polega problem, ze odłożenie nawet 200 zł miesiecznie czasem bywa nie realne, co nie znaczy, ze nie próbuję nazbierac tych pieniążków. A sprawa rozchodzi sie o 3 cylke bo jeden daje znikome szans. Wiec uwierz, ze to sa duże pieniądze i dla niektórych nie dowygospodarowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam za moje błędy ale widze , zce klawiatura nie współpracuje ze mną :?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Corina, jak wiesz świetnie rozumiem, co przeżywasz i bardzo współczuję :( Elaborat na życzenie: Jesteśmy juz prawie 8 lat po slubie. Nigdy się nie zabezpieczalismy, wiec po 3 latac doszłam do wniosku, ze coś z nami nie tak. Poszłam do gina-dał skierowanie męzowi na badania-wszystkie wyszły bardzo dobrze. Przepisał mi clostybegyt i luteinę i kazał brac przez rok z przerwami, co 3 miesiące na miesiąc. Potem lutein zmienił na duphaston i w międzyczasie kazał zrobić badanie hormonów i USG narządów rodnych-wszystkie badania miałam książkowe, wiec założył zaburzenia ciałka żółtego i dopisał mi jeszcze mastodynon n. Po tych leczeniach niby dwa razy byłam w ciąży (wdług gina, ale bez USG) i poroniłam w 4 tygodniu. Poza tym zrobiły mi sie dwa razy torbiele. Leczyłam się przez 2 i pół roku. W sierpniu ubiegłego roku (juz istaniał topik) duphaston i clo spowodowały takie zmiany w moim organizmie, ze nerki nie nadążały z wypłukiwaniem toksyn i przestały pracować (na szczęście zaczęły same). W szpitalu zasugerowli, bym odstawiła hormony (duphaston), więc bez rozmowy z ginem odstawiłam. Od tamtgo dnia wmawiałam sobie, ze nie każdy musi mieć dzieci.I zaczęłam wierzyć w to, ze ja nie będe miała i skupiac sie na własnych przyjemnościach. Ale z chora nerką trafiłam do Chińczyka na akupunkturę (też sugestia lekarza ze szpitala od nerki). On wyleczył mi tę nerkę w ciągu 10 dni. Podczas badania sam powiedział mi, ze mam problem z zajściem w ciążę, ze mam zaburzoną pracę na linii jajnik-przysadka i przez to w \"naczyniu poczęcia\" nie krąży energia. Kazał przyjść mojemu mężowi-po badaniu powiedział, że on ma za mało witamin w plemnikach i stad ma migreny, co nam się zgadzało (te migreny). Zrobił mu 10 zabiegów. Ja na poczatku miałam 10 codziennie, potem 3 razy w tygodniu,a w końcu 2 razy na tydzień. W czerwcu powiedział mi, że jest juz lepiej-że energia krązy, że mam czarne oczy świadczące o tym, że jest ok. Poza tym zrobiłam badania hormonów i wyszło, że badania sa jeszcze lepsze niż były-nie tylko bardzo dobre, ale rewelacyjne. Mąz pozbył sie migren, więc witaminy wróciły, ale w razie czego 2 razy podałam mu Androvit (po miesiąc). A jeśli chodzi o ciążę: czułąm sie normalnie-niczego nie podejrzewałam. Jedynie, kiedy dźwigałam pod koniec czerwca ławki dla moich dzieciaków, poczułam dziwny ból w podbrzuszu i wiedziałam, ze już więcej nie mogę I przestałam dźwigać. Jakiegolwiek objawy zaczęły pojawiac sie dopiero na Litwie-ból podbrzusza (szczególnie wieczorem), coraz częstsze sikanie, sprawdziłam, ze mam cały czas 37,4 i pomyśłałam sobie, ze mam zapalenie pęcherza, ale nic na pęcherz nie miałam ze sobą. Poza tym zauważyłam, ze szybko się męczę i jak nie odpocznę, to dostaję bólu głowy, ale spac nie moge (śpię bardzo mało), co mnie tez zastanowiło, bo ja normalnie potrzebuję 9-10 godzin, zeby się wyspać. Mój mąż twierdził, ze zaokrągliła mi się twarz i złagodniałam z charakteru, więc jestem w ciązy, ale go wyśmiałam. Cały czas zakładałam, ze mam jakies zaburzenia i stąd brak @. Zachcianek żadnych nie mam-jedynie potwornie chce mi sie pić-ale tylko wode. Piję właściwie bez przerwy. I cały czas mi gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala, wiem ze rezonans jest jeszcze najmniej szkodliwy z tego wszystkiego. chemi i naswietlan poki co nie mial. modle sie zeby sie to cholerstwo nie odnowilo po raz kolejny, bo wtedy bedzie nas to czekac:( wlasnie ma miec przeswietlenie zeby zobaczyc to sie tam w srodku dzieje. wlasnie te dodatkowe, a w zasadzie glowne dla mnie, problemy z jego zdrowiem sa dla mnie najciezsze....straszne to jest jak zycie daje nam w tylek. chociaz dzieki tym przejsciom, zdalam sobie sprawe jaki on dla mnie jest wazny i jak go kocham. staram sie byc lepsza dla niego i poskramiac swoj wredny charakter:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lulu, czy ten chinczyk nie ma klona ktory przyjmuje w krakowie i jest rownie skuteczny??:D wyslalabym tam meza, zeby mu wyleczyl obie glowy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cd elaboratu. Test zrobiłam, bo właściwie WY mnie zmusiłyście tym gadaniem :D na topiku Pierwszy wyszedł bardzo dziwny-półtorej kreski, więc się wściekłam, ze niech już coś wyjdzie do cholery (oczywiscie w domuśle ta jedna kreska), a nie mnie męczy. Ale miałam drugi test, bo kupiłam dwa i na drugm wyraźne dwie krechy po kilku sekundach zauważył mój mąż-prasował akurat sobie koszulę, Podszedł do mnie, ucałował mnie i powiedział: "wyglada, ze jednak udało się i jesteś w ciązy". Myślałam, ze oszaleję-postanowiliśmy wracac do wawy i pędzić do gina, zeby potwierdzić. Ginekolog, gdy usłyszała z czym przyszłam pwiedziała: ":rozumiem, ze jest pani pierwszy raz w takiej sytuacji'. Rozbroiło mnie to zupełnie i wiedziałam, ze ją poproszę o prowadzenie, jesli sie potwierdzi. Przy badaniu powiedziała, ze macice opuchnięta, czuć pęcherzyk-wyglada to na 4-5 tydzien, ale USG powe nam dokładnie. Wsadziła mi tę rure od USG i pokazała pęcherzyk: "oto dowód", a po chwili i to była najpiękniejsza chwila, zrobiła zbliżenie i pokazała nam bijące serduszko maluszka. Dziewczyny i to było najbardziej niesamowite patrzec, jak seduszko rytmicznie uderza. Zbadała ilość uderzeń, wielkośc maluszka i powiedziała, ze to 5 tydzień i 2 dzień i jak na ten czas wszystko jest dobrze, więc żadnych leków mi nie przepisuje, tylko folik, a gdyby coś sie działo niepokojącego, mam sie zgłosić. Następna wizyta za dwa tyodnie, dziś zrobiłam badanie krwi-6 ampułek mi pobrali-tyle tych badań. Zapomniałam tylko doczytać sobrze skierowanie i nie zaniosłąm moczu. Psychicznie: jestem szczęśliwa, adrenalina, czy jakiś inny hormon szczęscia daje mi w kosc, bo serce mi wali jak oszalałe. Podbrzusze wciąż mnie pobolewa, wiec wzięłam nospę-nie jet to jakiś wielki ból, ale wciąz go czuję-jak przed @. Najbardziej męczące jest to ciągłe sikanie, ale warto tak "cierpieć". dziewczyny, ja juz naprawde nie wierzłam w tę ciążę, a zobaczcie, cuda sie zdarzają. Nie traćcie wiary-bo ja wiem, ze kazdej z Was sie uda-MUSI!!! Bo jesteście cudownymi osobami!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja oczywiscie powiedziałam tylko najbliższym, bo jestem świadoma, ze jeszcze nie moge czuć sie pewnie-oby nic złego sie nie stało-teraz tylko tego się boję-żeby nie poronić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Corina, poszukaj w Krakowie. Jak mąż wstanie, to sprawdzę Ci tę panią psycholog. Mój chinolek pomógł juz kilku kobietom, ale o tym dowiedziałam się podczas wizyt-jedna 8 lat sie leczyła i w koncu wpadła w depresję-trafiłą do niego, bo on w depresji też jest dobry, a on do niej: 'wylecimy deplesję,a potem będzie dzidziuś, będzie ciązia". Mi też powtarzał, ze będę w ciązy-tylko "potsieba ciasiu". :D Kaizka, nawet jeśli dziecko będzie skośnookie, to i tak będzie dla mnie najwazniejsze i najpiękniejsze na świecie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde lulu aż się popłakałam jak przeczytałam o tym badaniu... życzę wam wszystkiego najlepszego i żeby dzidzia była zdrowa, lulu przypomnij ile masz wiosen....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ryczcie, ryczcie-wyąłdowanie emocji odblokowuje. Ja po tym stosunku, kiedy zaszłam w ciążę, właśnie ryczałam jak bóbr, że moze to i miłe, ale takie nieskuteczne i ze każdy seks przypomina mi jaka jestem beznadziejna i wybrakowana-jak widac płacz oczyszcza :)Corina nazwisko tej psycholog: Bogda Pawelec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i nie wiem, czy pamiętacie, ale my jestesmy w trakcie remontu- i zanim jeszcze dowiedzieliśmy sie o ciąży, postanowiliśmy, ze zaczniemy od pokoiku dziecięcego-najwyżej będzie gabinetem, ale niech dziecko wie, ze na nie czekamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAaaaa Już nawet nie czytam wszystkich wpisów bo właśnie przeczytałam!! Lulu!!!! G R A T U L A C J E G R A T U L A C J E G R A T U L A C J E G R A T U L A C J E G R A T U L A C J E G R A T U L A C J E G R A T U L A C J E Nie moge w to uwierzyć!!! Właśnie się aż popłakałam! Strasznie sie cieszę!!! Jescze raz gratulacje!!!!!!!!!!!!!!! A to przemiła wiadomość!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie to może teraz o mnie coś wykraczecie..? :) :) Kazika to mnie kopnijcie wszystkie naraz bo nie moge wyjść z szoku i aż po trzy razy czytam jedno zdanie bo nie mogę się skupić!!! Boże Lulu jaką dałaś nadzieję!!! Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę i mówię to zupełnie szczerze choć na oczy cię dziewczyno nigdy nie widziałam!! 4mala moja koleżanka, która ma 9 letnie zdrowe dziecko już 15 lat temu zwierzała mi się z dziwnego przeczucia, że nigdy nie będzie miała dzieci bo jest bezpłodna. Mówiła, że ona po prostu to wie i tyle. Przez 5-6 lat bzykała się bez zabezpieczeń (ale się nie starała o dziecko) a wkońcu zaciążyła. Tak więc nie przejmuj sie głupimi wkretami jakie każda z nas ma w główce. Myslę, że jakbyś miała dziecko to nawet byś nie pamiętała, że tak kiedyś myślałaś, że bedziesz bezdzietna. Głowa do góry kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lulu właśnie czytam twój elaborat i tak sobie myślę, że już do końca życia będziesz pamiętała to prasowanie koszuli przez twojegomęża!!! :) Nie..no wogóle jestem tak podekscytowana, że nie mogę dojść do siebie jak czytam co piszesz! Lulu i nic się nie martw- zobaczysz wszystko będzie dobrze i żadne złe fluidy ci już nie grożą!! Tylko dbaj o siebie i zaglądaj do nas! I daj namiar do tego "chindusa" :) ja jestem z Wawy. Lulu i znowu się poryczałam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszę wam coś napisać, moja koleżanka właśnie mi napisała, że urodzila zdrową dziewuchę! Ale chce wam pokazać jej sms-a: "MALA URODZIŁA SIĘ W NIEDZIELE, DOSTAŁA 10PKT 3220G I 54CM SZCZĘŚCIA-POZDRAWIAM- ZAKOCHANA NA ZABÓJ MAMUSIA..TERAZ WRESZCIE WIEM O CO W ŻYCIU CHODZI.." Tak mi napisała i oczywiście znowu mam łzy w oczach. Dodam tylko że ona też się starała około półtora roku ale ja się tym jeszcze tak wtedy nie interesowałam ale z tego co wiem "doszła" do laparoskopii i wkońcu się udało. Musiała za to leżeć w ciąży w łóżku bo miała ją zagrożoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala a propos przeczuć, od urodzenia mam przeczucie, że nigdy nie będę miała dzieci, kiedyś sobie wróżyłyśmy która będzie miała pierwsze i jaką płeć, no i każdej coś wyszło tylko nie mi.... i w dodatku ja nigdy nie lubiłam małych dzieci... a jak mówi mój M w krakaniu jestem najlepsza.... więc w tej kwestii jeśli chodzi o przeczucia to staram się nie myśleć... Katarina ja też już jestem na etapie laparoskopii.. i mam nadzieję, że kiedyś nim wszystkie włosy mi osiwieją napiszę, w końcu wiem jakie to uczucie... ehh aż mi dzisiaj robota lepiej idzie:) dzięki lulu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazika, mi tez jedna laska wrozyla czy bede miec dziewczynki czy chlopcow, a tu wyzlo ze nic nie bedzie..... a wszystkim cos wychodzilo niby we wrozby nie wierze, szczegolnie jak sa dla mnie nieprzychylne, ale coraz czesciej mysle ze to moze sie spelnic. w sumie to uwazam ze wszystko w naszym zyciu dzieje sie po cos, do czegos prowadzi, do czegos dobrego.... oczywiscie jak cie zycie kopie w tylek ciezko wtedy w to uwierzyc... ale ja jak przemysle to co mnie w zyciu spotkalo, to gdzies tam jednak musze przyznac ze mozna sie dopatrzec jakichs plusow dodatnich:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lulu-kurde lilu ja tez sie poryczałam to czytając bo wszystko podobnie jak u mnie(z wyjątkiem tej akupunktury).......całuski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazika i Corina: Jeszcze raz: Moja koleżanka, która ma 9 letnie zdrowe dziecko już 15 lat temu zwierzała mi się z dziwnego przeczucia, że nigdy nie będzie miała dzieci bo jest bezpłodna. Mówiła, że ona po prostu to wie i tyle. Przez 5-6 lat bzykała się bez zabezpieczeń (ale się nie starała o dziecko) a wkońcu zaciążyła. Tak więc nie przejmujcie sie głupimi wkretami jakie każda z nas ma w główce. Myslę, że jakbyście miały dziecko to nawet byście nie pamiętały, że tak kiedyś myślałyście, że bedziecie bezpłodnee. Głowy do góry dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie tak jak było tak jest. Mąż wrócił ze szpitala stara się chociaż różnie z nim bywa zdarza mu sie wypić...a dzidziusia nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×