Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

Klempa grubo...to teraz ja:)... wiesz moja tez lubi kupić coś nowego, no bo wiadomo im więcej rzeczy się ma, tym lepiej, i można się pochwalić, że się ma, i zaraz chowa gdzieś a i tak używa starych.... co do planowania, nie ma że wpadniesz spontanicznie do nich np na następny dzień... mimo iż zrzędzą, że nie wpadamy to trzeba się zapowiedzieć dwa tygodnie wcześniej, bo inaczej nie zdążą zrobić tej tony jedzenia którą potem wciskają bez krępacjii ze łzami w oczach... nie umiem tego wytłumaczyć ale jak na stole jest coś co uwielbiam to u nich odechciewa mi się jeść... dowiedzą się że np. lubię jabłecznik to następnym razem jabłecznika będzie ze trzy foremki, poustawiane na dziesięciu talerzach wszędzie i do tego jeszcze będzie chodziła z uszykowanym talerzykiem i już nałożoną potrójną porcją... i najgorsze gdy się bierze tego kęsa do buzi to od razu robi się cisza i nawet mucha w powietrzu od atmosfery umiera, do tego wszystkie oczy skupione na mnie, czuć mocne wyczekiwanie, jeśli po pierwszym kęsie jeszcze z pełną buzią nie powie się pyszne to gwarantowane łzy w oczach i płacz w kuchni tak, żeby wszyscy słyszeli, potem kilka telefonów do rodziny, że jak zwykle nic mi nie smakowało... więc mimo iż jedzenia jest w brud ja dostaję tam niestrawności... może się też zdarzyć, że z przejedzenia poobiedniego człowiek nie ma siły sięgnąć po ten jabłecznik, to będzie łazić i tak długo ględzić, że jak stracisz czujność to włoży do buzi atakując od tyłu... a wszystko to mając niewinny uśmiech na twarzy... wie lepiej co lubisz, na co masz ochotę i na koniec posiłku dokładnie wymieni ile plasterków, gram, czy litrów się zjadło i to nie wprost tylko rozmawiając przez telefon z siostrą, na tyle głośno żeby wzbudzić poczucie winy, że się zjadło tak mało.. i można by rzec, że można takie nadskakiwanie przeżyć, ale oczywiście zachowuje się tak przy moim M, jak on ginie z pola widzenia wtedy następuje do ataku, czyli potrafi wyskoczyć z tekstem: no wiesz, nie możesz się tak zachowywać, to jest mój syn i ja zawsze będę dla niego najważniejsza.... albo: szkoda, że mój syn nie znalazł sobie dziewczyny stąd tylko tak daleko, nie sądzisz?... drugi brat miał dziewczynę i się z nią rozstał bo mamie się nie podobała, do tego tak ją obrażała, że aż nie chcę myśleć co na mój temat gadała....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej, Kazika, a co na to Twój mąż? Bo mój kiedyś powiedział swojej mamie tak: \"jesteś dla mnie bardzo ważna, ale moja żona jest teraz ważniejsza\". Jego mama bardzo dobrze to przyjęła. Dziś jedziemy do niej, bo rybkowi trzeba wode zmienić. Jeszcze tylko obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempo, jak będziesz u lekarza przypomnij mu o takim trzydniowym antybiotyku. Mam w rodzinie lekarza i konsultowałam z nim to, co napisałaś. On twierdzi, ze to jakiś stan chorobowy niedoleczony z dzieciństwa (płucno-oskrzelowo-sercowy) i taki antybiotyk byłby najlepszy, bo krótko się go bierze i leczy takie choroby wykazujące tylko podwyższoną temperaturę. Nie pamietam, jaka jest nazwa tego antybiotyku, ale lekarz będzie wiedział. Jest drogi, bo kosztuje ponad 200 zł, ale warty swej ceny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lulu i sawy
jeśli u lulu widać bijące serduszko to nie może to być 5 tydzien lecz 7-8 tydzien. pewnie twój lekarz podaje ci wiek maleństwa od zapłodnienia a sawy lekarz podaje od terminu miesiączki. licząc od terminu miesiaczki (jak większość lekarzy liczy) serduszko widać dopiero koło 7-8 tc :) u obu z was wszystko jest zapewne ok tylko podają inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was, wracając do tematu zdrady i kawalerskich wieczorów, to już jesteśmy z m po. I jakoś szczęśliwie to przeżyliśmy. U kumpla mojego m nie było żadnej striptizerki, siedzieli spokojnie w klubie,na panieńskim niestety był striptizer, ale dało się jakoś przeżyć. Choć gdybym ja miała decyddowac o przebiegu tego wieczoru, to w życiu nie pozwoliłabym sobie jako przyszła panna młoda na takie wymachiwania i obcierania się o mnie żadnemu striptizerowi.Większość dziewczyn była zachwycona, ale mi to było jakoś nie w smak, żeby striptizer siadał na pannie młodej okrakiem, dotykał ją tu i ówdzie , wywijał nią na wszystkie strony,a nawet całował ją - fakt, nie był to taki prawdziwy, pełny pocałunek, tylko taki powierzchowny,ale jednak w usta ją cmoknął. Jak dla mnie to było niezbyt urokliwe, na pewno nie chciałabym , by striptizerka np. robiła podobnie mojemu m, byłoby mi bardzo przykro. Ale cóż, różni ludzie, różne wartości.... No i dodam, że poczułam się znów jak niedoróbka z taśmy produkcyjnej tego świata, bo większośc kobitek z tego wieczoru miała dzieci, a było ich kilkanaście i wszystkie mniej więcej w moim wieku. Bez dzieci byłam tylko ja i jakieś 3 laski jeszcze, które nie miały faceta lub są z facetem dopiero od niedawna.....Porażka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lulu, normalnie do mnie jeszcze nie dociera, że Ty w ciąży. Aż nieprawdopodobna wydaje mi się Twoja stopka z datą pozytywnego testu itp. W ciągu kilku dni u Ciebie od razu wielka zmiana -Twoje wpisy nabrały zupełnie innego charakteru.Caly zcas próbuję sobie wyobrazić, co to musi być za szczęście. Lady, podzielam zdanie Kaziki, że trochę dziwny wydaje się być pogląd, że kobieta po narodzinach dziecka nie jest w stanie się tym cieszyć, bo jest zbyt zagoniona i zapracowana. Ja wlaśnie po narodzinach dzieci u naszych znajomych widzę wielką radość, odczucia są zupełnie inne, niż te, o których piszesz. To właśnie wielka euforia i całkowite zatracenie się w szczęściu.Ja bym np. bardzo się cieszyła i nie przeszkadzałoby mi zagonienie i ciągła latanina, czy nieprzespane noce. Oddałabym wszystko co mam i została w 4 łysych ścianach za możliwość przeżycia tych \"katuszy\". Sawa,pozostaje tylko czekać do następnej wizyty, albo spróbować pójść do jakiegoś gina szybciej, sama nie masz co gdybać,miej nadzieję i módl się tylko, by było dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej lulu w tym właśnie tkwi perfidia mojej teściowej, że mówi głupoty za plecami mojego M a on nie wie potem jak się ustosunkować... marzenie współczuję, taki nasz los, że musimy się uśmiechać jak widzimy pary z dziećmi, albo jak przebywamy z kobietami, które je mają... myślę, że jeszcze przyjdzie na nas czas.. marzenie mi nie chodziło, że kobieta po narodzinach nie jest w stanie się tym cieszyć, chodziło mi, że jak ktoś ma inne zdanie to nie musi od razu pisać, że cieszenie to bzdura.... o to mi chodziło:) ale dziękuję, że podzielasz moje zdanie:) pomarańczowy anioł się pojawił:) zgadzam się z lulu co do niedoleczonych infekcji z dzieciństwa, podobno wirus w człowieku może siedzieć i siedzieć, i jak nadarzy się okazja to wyskakuje przy każdej sposobności... wystarczy stworzyć mu warunki, a Klempa harując fizycznie jak wół do tego w ciężkich warunkach, tworzy takie miłe środowisko dla choroby... mój 20dc, czuję się masakrycznie trzeci dzień, brzuch mnie boli, do tego jest wydęty i wyglądam jakbym była w piątym miesiącu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam 18 dc, w sumie jeszcze tydzień i @. Ale w tym cyklu były ładne staranka, do tego była piękna owulacja, do tego imprezowałam, piłam alkohol i nie dojadałam, więc typowe stoczenie się, które w wielu przypadkach daje ciążę, ale pewnie nie w moim :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi brzuch właśnie spadł. Przez ostatnie 2 tygodnie jadłam razem z mężem jego dietetyczne obiadki i sałatki zamiast sutych obiadów, bo nie chciało mi się osobno dla mnie gotować i tak zjechałam z wagi, że spodnie mi z tyłka spadają, buzia wciągnięta i brzuch zassany. I to tylko 2 tygodnie dietetycznego jedzenia. Nie wyobrażam sobie, co by było ze mną, jak bym tak miesiącami jadała. Skóra i kości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć babeczki, witam poniedzialkowo i na wolnym :)) Wczoraj byłam na chrzcinach mojej drugiej corki chrzestnej :), jak to na chrzcinach bylo wesoło i wesoło a najlepsze bylo to, ze na zakrysti zaczął mnie podrywać kum, drugiego chrzczonego bobas ;) ale się zdziwil jak sie okazało, ze jestem mężatka, cała zakrystia w głos się śmiała :), wiec jak juz mówilam bylo wesoło. Moja druga \"córcia\" jest słotka i wesołą kobietka i dotego juz kokietka, chyba ma to po mnie;) Poza tym wczoraj w nocy przez sen dorwałam męża :), rany jak mi tego bylo trzeba :)) Za to rano mój Kudłacz mnie zagotował i myslałam, że wyjde z siebie, znowu zjadał mi tapicerkę z drzwi, poza tym jestem zla , ze jest taki nieufny do obcych , zła jest ze nie moge znaleść sposobu by mu pomóc to przełamać ;/. Wyobraźcie sobie, ze jak byłam w piatek w zoologicznym i kudłacz zaczął uciekac od sprzedawcy bo nie chciał byc przez niego głaskany, ten gośc mnie się spytał czy ten pies sie wychowywał z ludzmi!, normalnie myslalam ze walne tego gnojka w pysk, a jego to nikt nie uczył , ze nie mozna na siłe ganiac szczenia, wrrrrrrrrrrrr, jeszcze mnie gotuje jak to wspomne. U mnie nie wiem który dc, nie chce mi sie liczyć, wiem tylko, ze wczoraj strasznie bolal mnie jajnik i macica, taki bardzo dziwny ból nie ostry ale upierdliwy, ale minął bez żadnych leków. A dzis po dobrym bzykanku juz nic mi nie dolega :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie a jakie sałatki robiłaś??? bo wiesz odchudzam się:) zazdroszczę Ci tej skóry i kości:) 4mala tak sobie pomyślałam, może to Twoje zwierzę było ostatnie z miotu i od silniejszego rodzeństwa po pysku dostawało i teraz ma traumę... bo mój zwierz był pierwszy i żyje w przeświadczeniu, że jest najsilniejszym zwierzakiem w okolicy, nie łapie w ogóle dystansu, potrafi się rzucić na dobermana, ma dużą wyobraźnię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczynki Marzenie, u mnie tak samo prawie jak u ciebie. Dzisiaj- 18dc, była dosyć odczuwalna owulacja 13dc, były solidne staranka :) 11,13 i 14dc, wszystko się odbyło jak należy. Do tego w weekend trochę pobalowałam więc może coś z tego wyniknie..hehehe..:)Lulu, wiesz, że ja jak wariat codziennie czytam twoje wypowiedzi i nie mogę w to uwierzyć nadal.. Tyle czasu wszystkie się staramy i wkońcu BUM stało się :) Jednak jest jakaś namiastka nadziei! My wczoraj byliśmy u mooich rodziców na grilu i zabraliśmy ze sobą nasze kociaki, wybawiły się a w drodze powrotnej obsrały nam samochód! :) Chyba z tych całych emocji :) Dzisiaj juz w pracy ale jakoś wogóle nie mogłam dzisiaj spać, obudziłam się wcześnie ale jakoś pracować mi się nie chce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa pisałaś ostatnio, że Ci wcięło wypowiedź. Słuchaj ja zawsze jak popisze sobie to zanim wyślę o zaznaczam cały tekst (można skrótem Ctrl+A) i Kopiuje (Ctrl+C). I w razie czego jak mi zniknie to otwieram znowu okienkio i Wklejam (Ctrl+V).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewoje. :) Lulu, dziękuję Ci bardzo. Zapytam lekarza o ten lek, może mi da. :) A jakbyś jeszcze znała jego nazwę to już całkiem byłoby fajnie. :) Kazika, Twoja teściowa jest naprawdę jednorazowa. To moja jest o tyle lepsza, że ma te swoje dziwactwa, ale na szczęście tylko w obrębie własnego domu. Mnie nigdy nie obraziła, ani nie uraziła i przed innymi broni mnie jak lwica. Dlatego pomimo tych jej dziwactw nie mogę za bardzo narzekać. :) Najważniejsze, że nie wchodzimy sobie w paradę, Ona nie wpieprza mi się do życia i do prowadzenia domu, nie zagląda do lodówki. A nawet wielokrotnie zdarzyło się, że wspólnie zmieniałyśmy mojego Męża, choć On o tym nie ma pojęcia. :) Kazika, a co do samopoczucia i brzucha to mam dziś podobnie. Normalnie czuję się jakbym balon połknęła, choć nie zjadłam dużo. Jeśli chodzi o stany zapalne to chyba masz rację. Kurcze, warunki mojej pracy na pewno nie pomagają w utrzymaniu zdrowia. Kotek wczoraj był bardzo grzeczny u Teściów i chyba jednak u Nich zostanie. :) Spisała się bardzo. Teściowie mają 14 - letniego kota i on miał ją w dupie. Trochę na nią tylko powarczał mówiąc tym, że nie zrobi jej krzywdy, ale ma mu dać święty spokój. :) Marzenie, cieszę się, że już po imprezie. Ja też nie rozumiem co te lachony widzą w striptizerach. Jakby na mój panieński mi koleżanki zamówiły takiego faceta i zacząłby mnie macać to bez kitu dostałby w pysk i narobiłabym mega siary. Nie wiem czemu, ale mnie tacy kolesie brzydzą i jakoś wcale nie pragnę ich dotykać. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazika, zwykła sałatka grecka,tyle że w różnych wariantach - bez oliwek, z fetą lub bez lub smażone warzywka z patelni - bez dodatku sosu, mięsa, ryżu czy makaronu, no i ogólnie prawie zero obiadów typowych z ziemniakami, zamiast tego jakaś zupa, jakieś jajka itp.Tyle że ja mam dość szybką przemianę materii i wystarczy, że trochę nie dojem i zaraz chudnę w oczach. Już po tygodniu takiego jedzenia zaczęli się mnie pytać, co ja tak schudłam. A to jedzenie było całkiem nieplanowane, z lenistwa, bo nie chciało mi się ziemniaków i mięsa dla siebie samej robić, więc zjadałam to, co mąż.Do tego na panieńskim w ogóle się nie najadlam, tak że do rana balowałam o pustym żołądku. Ale za to wczoraj taki głód mnie chwycił, że cały dzień jadłam :-) Katarina, to u mnie prawie to samo i nawet w podobnych dniach starania. Owulacja była najprawdopodobniej 12-13 dc. I też pobalowałam, tak że zobaczymy, co u każdej z nas to przyniesie pod koniec cyklu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No mi się też wydawało,że ja jakaś nietutejsza, bo większość lasek przeżywała, że taki super panieski był z tym striptizem, a mnie się to wcale nie podobało, czekałam tylko, aż się to skończy i unikałam jak ognia jakiegokolwiek starcia z tym panem i mi się na szczęście udało.....Tylko zdjęcia z nim nie uniknęłam, bo było wspólne zdjęcie z nim. Ale dla mnie w ogóle całe te panieńskie wieczory to mega kicz i ściema. Jak by kurde cały czas taka panna młoda była wolna i dopiero od ślubu musi być grzeczna - paranoja jakaś -a często dziewczyny są w kilkuletnich związkach , hajtają się po 5 latach mieszkania z facetem i co, nagle panieński i muszą się wyszumieć i robić jakieś głupie sztuczki i wygibasy z podtekstem erotycznym, jak by do tej pory wolne były ? Dla mnie to bzdura. Nie wiem, po co ta tradycja. Klempa, dobrze, że działasz w kierunku zwalczenia tej gorączki,może się teraz wreszcie tego pozbędziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katarino, no właśnie ja zawsze tak robię, że sobie od razu kopiuję, szczególnie jak piszę elaborat. Ale wtedy byłam podjarana wiadomością o Lulu, do tego było późno, zasypiałam nad tym kompem i nie chciało mi się urzekać. I się zdziwiłam, kiedy moje zajebiste wypociny się skasowały. :D Co do kotków to niezłą masakrę Wam zrobiły, ale to chyba faktycznie z wrażenia. A moja Koczillą coś ostatnio grzeczna jest i coraz więcej se śpi. :) Marzenie, nie będę się już rozpisywać jakoś bardzo na temat tych imprez. Powiem tylko tyle, że mam dokładnie takie samo zdanie. Też mnie zawsze dziwiło stwierdzenie, że trzeba się jeszcze ostatni raz wyszumieć. Wydawało mi się to tym głupie, że przecież przed ślubem ludzie też są ze sobą czy tam nawet razem mieszkają. :) Bezsens i tyle. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do przemiany materii to ja zawsze miałam masakrycznie beznadziejną i odkąd pamiętam walczyłam z wagą. Zawsze zazdrościłam ludziom, którzy mogą jeść wszystko i nie tyją. A ja bardzo muszę uważać na to co jem, bo parę dni rozpusty i niestety czuję to po gaciach. Jednak w drugą stronę już tak kolorowo nie jest, bo żeby schudnąć muszę się nieźle natrudzić. Dlatego tak bardzo cieszy mnie mój sukces. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa, ja też mam ciężko schudnąć. Raz, że psycha mi wysiada jak zaczynam dietę, sama się oszukuję (tj. zjadam sobie coś po cichu jakbym sama nie wiedziała o tym:) ), no i moja waga od chyba 12 lat jest podobna- 69-72kg. Wzrost 172cm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katarina, to wagowo wyglądamy podobnie, bo ja jestem odrobinę cięższa, ale też trochę wyższa. :) Ja to czasem mam wrażenie, że tyję od samego powietrza. :) A już całkiem źle czuję się po białym pieczywie, szczególnie po bułkach. Normalnie czuję się jak wydymana. :D Dlatego pieczywo jem bardzo, bardzo sporadycznie. :) Dziewczyny, ależ ja się cieszę, że wyjeżdżam. :) Ostatnio zrobiliśmy sobie fajną wycieczkę, bo pojechaliśmy tam wpłacić zaliczkę. Kolo pisał mi, że mogę kasę przesłać przez Western Union, ale my chcieliśmy sobie zrobić wycieczkę. Najlepsze jest to, że tam mamy ok. 220 km i jechaliśmy 4,5 godziny. Dopiero na Słowacji nadgoniliśmy z czasem. No, ale to są polskie drogi. Szkoda gadać. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeszcze co do wyjazdu to mogę zabrać kompa, bo kolo ma tam darmowe wifi. Ale ja chyba nie chcę. Chcę przez te 10 dni mieć święty spokój i być z dala od wszelkich mediów. Jeszcze się łamię, ale chyba jednak zrezygnuję z tego kompa. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katarina - jesteśmy tego samego wzrostu.Ja od czasów liceum do teraz oscylowałam między 58 a 63 kilo. Z wagą 58-59wyglądałam jak niedojedzony szkielet. Jak mam tak 60-63 to jest w sam raz, bo ja jestem taka, że wyglądam na mniej kilogramów niż mam faktycznie. Nie wiem, co u mnie tyle waży - może ta pusta macica ......Wczoraj się ważyłam i miałam 61 z kawałeczkiem, zjechałam po tych warzywkach z prawie 63 kilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie, moim marzeniem:) jest waga 63kg ale niestety nie potrafię się za siebie wziąść.. Cały ostatni tydzień to na zmianę siłownia, aerobik i basen. Zamierzam każdego tygodnia się ruszać dużo ale i tak pewnie nie uda mi się nic zrzucić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazika, napewno nie był ostanim z miotu, ten ostani- bo mam z nim kontak, jest bardzo rozbrykany, mój kudlacz byl jeden z pierwszych pod wzgledem wzorca rasy to byl idealny z calego miotu, z 10 szceniakow on i dwie suki byly takie idealnie ubarwione i rowne. Co do psów to on jest bardzo odwazny i nie mam żadnych zacamowań i oporow, chodzi mi o jego podejscie do ludzi, a właściwie brak chedci podejścia :( Klempa, jak propomuje zapmoniec o kompie na urlopie. My wyjeżdżamy na cały sierpien na wieś, nie mamy wifi, więc jak zajdę do kafejki to zajrzę a jak nie to odpoczywamy od calego świata. Polecam taka terapie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa, to mój m tak ma, że tyje od byle czego. Normalnie puchnie od powietrza.I też często mu ciężko po ciężkich daniach, po pieczywie, ziemniakach itp. Ja mogę zjeśc 2 razy tyle co on z tłuszczem, zasmażkami i kto wie czym jeszcze i po 2 godzinach nie czuję w ogóle,bym coś jadła, już moge następne wepchać,a on po 6 godzinach nadal umiera z przejedzenia po tym posiłku. On np. poza tym tak ma, że np. schudnie, już ma ładny, płaski brzuszek, a wystarczy że 1 dzień sobie popuści i się nawpycha, albo piwa się napije i brzuch mu tak wysadzi,jak by z miesiąc się obżerał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4mala dobry pomysł i chyba tak zrobię. :) Oleję kompa i wszystko co związane ze światem zewnętrznym. Odpczynek dobrze zrobi. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie, mam dokładnie tak samo. Normalnie mogę trzymać dietę Bóg wie ile, ale wystarczy jeden dzień, kiedy sobie pozwolę i moje samopoczucie jest bliskie zeru. Nienawidzę tego u siebie. Czemu nie mogłam się urodzić z takimi parametrami jak Ty?? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nas najprawdopodobniej w sierpniu też kawałek czasu nie będzie. Jak dobrze pójdzie, to wyemigrujemy czasowo do jakiegoś ciepłego kraju. No i z kompem też zero kontaktu. A jak dobrze pójdzie i będę miała wtedy płodniaki, to będziemy majstrować wiadomo co podczas urlopu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale pocieszę Ciebie, Klempa, że u mnie przez jakieś 2 lata w czasie studiów był taki okres, kiedy moja przemiana była wolniejsza. Miałam wtedy zawirowania uczuciowe, byłam trochę zdołowana i załamana i się obżerałam. Nie wazyłam się wtedy - bo mnie to wtedy nie obchodziło i nie byłam jakaś tam gruba,ale byłam trochę za bardzo "ubita" i możliwe, ze ważyłam trochę więcej niż te 63 kilo. Potem nagle to się skończyło, jadłam własciwie tyle samo, a waga spadała, przemiana była dużo lepsza. Dodam, że w tym krótkim czasie, co byłam najbardziej "ubita" poznałam swego obecnego m. Może to przy nim tak schudłam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa, jak weźmiesz ze sobą komputer to nie odpoczniesz jak trzeba. Zawsze jak się zdarzy coś pilnego to możesz skorzystać z jakiejś kawiarenki internetowej. Odpoczywaj bez TV i bez kompa. Tylko wtedy można się naprawdę zrelaksować:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×