Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

Marzenie, co do tego śluzu to też tak myślę. Bo kurde, to jest pewnie tak samo jak z bólem cycków. Jedną bolą, inną nie. Każda z nas jest inna i denerwuje mnie jak ktoś pisze, że taki czy inny objaw musi wystąpić na pewno. :) Idę malować rurki w łazience. :D A w ogóle to czuję się niedoceniona i niekochana. Otóż Mąż od cały trzech minut i dwudziestuośmoiu sekund nie powiedział mi, że mnie kocha. :> :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Klempa, jakiś turbo robocop się z ciebie zrobił. No no. Energia na całego. Wracając do tematu starań to Wam powiem, że ja teraz wyznaję zasadę zbliżoną do Kaziki - leczyć, chodzić do lekarza i dopomagać zajściu jak się tylko da. Owszem, nie należę do osób, co co chwila będą robić test, temu akurat jestem przeciwna. Jednak mamy z mężem ogromny cel na 2009 właśnie w tym, by oddać się całym sobą w ręce lekarzy. Jestem nawet w stanie robić jedno za drugim, jedną inseminację za drugą, nawet jak bym miała z bólu się skręcać. Ból i cierpienie bowiem miną, człowiek wiele może przetrwać, a efekt cierpienia może być słodki - czyli dzidzia.Dopiero jak wszystko, co możliwe zbadam i wyleczę, a nadal nic nie wyjdzie, wtedy przyjdzie czas na odpuszczenie i luz. To moja recepta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystich! byłam dzisiaj na pobraniu krwi, poneważ ostatnio kilka osób powiedziało mi że źle wygladam, oprócz tego że źle wyglądam na ogół, jestm za chuda - cholerka, dlatego postanowiłam sobie zrobić morologię, przynajmniej będę wiedziała jakie witaminki powinnam łykać, wyniki po południu. jeśli chodzi o wiesiołka to ja to łykam na cerę, bo co roku około marca jak zaświeci pierwsze wiosenne słońce to mam uczulenie na twarzy. 4mala u mnie to standard chodzę spać koło 22 i wstaję przed 7. a mój M to potrafi nawet położyć się o 16 i wstać o 6 rano dopracy prosto hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie, ja nie wiem co mi za szł w dupę wlazł. Normalnie wieczorem nawet nie chce mi się kłaść spać, bo jeszcze coś bym porobiła. Teraz wysłałam Męża po płyty, bo będzie z Teściem robił szafę z dzwiami przesuwnymi w sypialni. Ta szafa co mamy choć ma dopiero dwa lata okazała się strasznym kałem. :D Aż się boję sama siebie i swoich pomysłów. :D Co do leczenia to mam nadzieję, że nie będziesz musiała doświadczać go za długo. Ja już swoje przeszłam, nie udało się, więc nie chcę już żadnej pomocy lekarskiej. Tylko nie pomyśl, że Cię zniechęcam. Każda z nas jest inna i moja porażka nie świadczy o tym, że Tobie się nie uda. :) Będzie dobrze. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moleczka, nie chcesz z 10 kg ode mnie?? Mnie będzie lżej, a Ty będziesz zadowolona. :D :> Chętnie oddam, całkowicie za darmo. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa. Wiem, nie zniechęcam się wcale. Jednemu wychodzi, innemu nie. Nigdy nic nie wiadomo. Są wg. mnie 3 etapy starań - najpierw naturalne bzykanie z celowaniem, potem z lekarzami, a następnie z odpuszczeniem całkowitym pierwszych dwóch. Ja na razie zaczęłam drugi etap i mam zamiar go dokończyć. Co wyjdzie, to czas pokaże. Będę przynajmniej zadowolona, że zrobiłam, co mogłam. Nie chce Ci Klempa nic Broń Boże narzucać, czy się mądrować - jeśli tak to odbierzesz, to mnie palnij zdrowo przez kompa, ale myślę, że Ty też powinnać spróbować jeszcze z tymi inseminacjami. Z tego co pamiętam, mówiłaś, że robiłaś ją 2 razy- tak ? A mówią, że trzeba zrobić do 6 inseminacji, by dać sobie pełną szansę na sukces. Nieważne, że źle je zniosłaś i masz niemiłe wspomnienia. Poświęcić się i zrobić jeszcze 4 razy, a może nóż widelec skutek będzie ? Ale mówię,to takie moje prywatne zdanie. Nie chcę tu jakiś mądrości zgrywać, bo każdy ma swoje własne przejścia i wie, co będzie dla niego dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie, ja wcale nie uważam, że mądrujesz ani nic w tym stylu. :) Tylko wiesz, ja już nie chcę żadnych lekarzy. I tu nawet nie chodzi o to, że swoje przeszłam, bo nie byłoby dla mnie problemem przechodzić to jeszcze raz. Tu chodzi o to, że ja nie widzę w tym celu. Nie wierzę już, że kiedyś będę miała dziecko, nie umiem sobie nawet wyobrazić jak to jest zobaczyć dwie kreski na teście. Taki widok nawet do mnie nie dociera. Nieraz zastanawiam się czym sobie na to zasłużyłam, dlaczego inni mają od razu, często niechciane dzieci, a ja nie mam wcale. I nie zanosi się na to, abym je miała mieć. Czasem czuję się wybrakowana, niedorobiona. Dobrze, że chociaż ludźmi i ich głupimi pytaniami się nie przejmuję. Mam ich wszystkich głęboko gdzieś. Dobrze też, że mnie coś ostatnio energia rozsadza, bo przynajmniej mam zajęcie i nie rozmyślam aż tyle. Kurde, to głupie, ale nawet rok temu kupiliśmy ogromne auto. Mamy duże kombi. Kupiliśmy je z myślą o dziecku. I co? Auto zrobi się stare, a dziecka jak nie było tak nie ma. Jedyne co nam pozostało w nim wozić to powietrze... Przepraszam za te moje wywody, ale jakoś mi tak źle dziś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też postanowiliśmy, że jak się uporamy z paroma sprawami to się bierzemy za adopcję. Może się nawet uda ze wskazaniem. :) A jeszcze co do naszych niepowodzeń to powiem szczerze, że marzę, żeby coś z nami było nie tak. Przynajmniej wiedzielibyśmy co leczyć. A tak? Wszystko jest oki, nie ma kompletnie żadnych przeciwskazań. Badania nie wykazały nic złego. I bądź tu mądry. Owulację też mam książkową, potwierdzoną monitoringiem, testami i własnym odczuciem. Ach kurde, normalnie srać mi się chce na to wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
droga Klempo, ja to już bym sie wzieła za adopcję, myślę ze nie chce wiedziec czy cos jest z nami nie tak, jesli natura i Bóg nie daje to pewnie mamy jakis inny cel na tym swiecie. tylko jak kiedys zapytałam mojego M to powiedział że sie nigdy nad tym niezastanawiał bo nie musiał i nie musi i zebym przestała mysleć o głupotach.wiec bardziej boje sie reakcji męza ze nie bedzie potrafił takiego dziecka pokochac jak swojego. jak czytam wasze doswiadczenia i próby rózne to mi sie odechciewa i chyba nie chciałabym tego przechodzic sama. nie jestem na tyle silna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klempa,nie wiem, może problem właśnie w tym, że zabrakło wiary w sukces. Po tylu latach może stwierdziłaś,że to niemożliwe, tak cholernie odległe,że nie ma co już zaczynać z tą całą nadzieją od nowa. Ale może warto ? Jeszcze raz - ostatni. Właśnie tym bardziej, ze wszystko wskazuje na to, że możecie mieć dzieci. Ja tam wierzę, że ujrzysz choćby i po 10 latach starań te 2 kreski, mówię Ci, wspomnisz me słowa.I to kombi doczeka fotelika na tylnym siedzeniu. A co do adopcji, to jeśli jesteście na nią gotowi, to czemu nie ? Jeśli dałaby Wam radość, to jak najbardziej. A 2 kreski na teście mimo adopcji zawsze sa możliwe, póki menopauza Cię nie dopadnie:-) i póki, jak to mawiała 4 mala \"1 plemnik żywy\":-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli chodzi o moją tuszę której nie mam, to na prawde dużo jem, tylko mam taką szybkąprzemianę materii, regularnie co 4 h jestem głodna można zegarek nastwiać, no ale to jeszcze zależy co zjem, mówię tu o normalnym posiłku, czyli nie 1 kanapka i nie cała pizza po której bym zygała. przyznaję się bez bicia jestem troche nerwowa, tzn nie że krzyczę czy tp tylko brdziej tak wewnątrz sie denerwuje wiecej ja mój M albo tata albo brat długo nie odbieraja tel i nie wiem co się z nimi dzieje to już mam durne mysli i wszystko widze już w czarnych kolorach. ale mam tak poprostu po stracie mamy boję się kolejnej... nawet do psychologa nie musze isc zeby wiedziec takie rzeczy hihi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi mąż też kiedyś od niechcenia powiedział, że adoptujemy, jeśli się nie uda. Ale to było tak powiedziane nagle, że nie wiem, czy żartował, czy mówił prawdę. Moleczka, też bym się bała, czy mąż by pokochał takiego malca jak swojego. Ale jeśli oboje partnerów tego chce, gadali na ten temat i są pewni, to jak najbardziej.Co innego, jak nie jest się pewnym , to wtedy lepiej nie zawracać sobie tym głowy.Ja na razie nie jestem pewna. Muszę kiedyś zagadać mojego m, co o tym naprawdę myśli. Nigdy nie myslałam o adopcji, zawsze chciałam miec jedynie swoje. Takie myśli i zastanawianie pojawiły się dopiero teraz, jak mam trudności z poczęciem . Gdybym się zdecydowała kiedyś może, to nie chciałabym, by to była tylko i wyłącznie taka nagroda pocieszenia za to, że nie mogę miec własnego.To by musiała być prawdziwa chęć i miłość do tego dziecka. Nie wiem, trudne to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moleczka, jak już robimy sobie te smutne wywody niepłodnościowe, to jeszcze dodam, że ja nie jestem zdania, że dać se spokój, bo pewnie Bóg ma inny cel dla nas. Mamy takie cele i powołania, jakie czujemy i jakie chcemy realizować. Skoro pragniemy dziecka,to znaczy, ze to nasze powołanie i musimy mimo trudów ten cel osiągnąć. Czy to własne, czy adopcja, nie ważne. Miałam już różne trudne cele w życiu. Też droga do tego celu trwała latami. Też bywały momenty, gdy miałam wszystkiego dość i miałam wrażenie, że to jest tak odległe, że aż niemożliwe. A jednak zawsze żyłam myślą o tym celu i nigdy nie powiedziałam,rezygnuję, to nie dla mnie. I się udawało m- w końcu. Tak samo nie dam się kurczę jakiejś porąbanej niepłodnosci. Jest ciężko, to jest, padło na mnie, to padło, mam ryczeć i cierpieć, trudno. Ale nie będę szukać innego rodzaju spełnienia, bo go nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczynki, dzisiaj widze od rana same powazne tematy..... czytam was i czytam i wiecie co - mam odczucia takie same co klempa - czyli TOTALNY BRAK WIARY W TO ZE SIE UDA....pomimo tego, ze ja nawet nie doszlam do etapu inseminacji......natomiast chcialabym miec taki zapal i sile na ta cala walke, o ktorej pisze marzenie.....zgadzam sie z Toba kochana w calej rozciaglosci - dac sobie czas na 3 etapy walki, tylko jedno pytanie: skad brac na to wszystko sile psychiczna ???? ja juz po prostu nie moge.... chyba jestem na to wszystko za slaba.... caly czas zycie rzuca klody pod nogi.... ech zycie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co mnie najbardziej denerwuje?! rada innych, tych oczywiście którzy już mają dzieci, " rozluźnij się, nie myśl o tym, za dużo myslisz, za bardzo się starasz, niedenerwuje się tyle, " jak mam qurwa nie myśleć o tym ze chce byc w ciązy i miec dziecko, jak do cholery mam nie mysleć o tym jak się bzykamy, no przecież qurwa sie sie nie da, co mam myśleć o obieraniu ziemniaków np. no takie rady to mnie rozwalają! albo idź do lekarza i się zbadaj - co se mam zbadac i ile razy mam se pipke badac i najlepisj niech ktos mi jeszcze powie czego szukać! takie gadanie najbardziej mnie roz...dala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wiecie co wymyślił mój ojciec kiedyś? coś tam zaczął Z PRETENSJAMI do mnie ze jeszcze dziadkiem nie jest, to sie go pytam - to powiedz mi co mam zrobić? a on- ja ci powiem czego nie powinnas robić, nie powinnas była brac tabletek antykonc. no co mnie rozwalił! tabletki brałam 2 lata i to 5 lat temu i dzięki nim uregulował mi się okres a on mi wyjeżdża z czymś takim i już nawet pare osób w rodzinie wie o tym i ze ja taka głupia bo tabletki brałam i dlatego teraz zajsc nie mogę, no czujecie? czy jest jakies wytłumaczenie na bezmyslnosc mojego ojca? pomocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejo kochane! marzenie: o chlamydii dowiedziałam się od tej dziewczyny ;) niezły numer co! dziwna bakteria, 80% kobiet nie ma żadnych objawów! a co gorsza nawet jeśli uda się jakimś cudem zajść w ciążę to jest duża szansa, że maluch nie będzie do końca zdrowy... co za syf! u mnie wszystko oki! mam tyle roboty, że nie ogarniam! za to w weekendy relaksik se serwuje jak tylko mogę! generalnie u mnie gites gdyby nie brak brzucha ;) dostałam podwyżkę, nowe auto z roboty i takie tam w sumie małe sukcesy więc fajo ;) nic tylko zaciążyć i szybciutko na zwolnionko no bo przecież ciąża zagrożona ;) ;) a tak na marginesie wszystkie moje kumpelki z pracy z brzuchami mają ciąże zagrożone.... i tylko jedna zaszła bez problemu ehhh, taki nasz już chyba los!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem skąd mam powera do walki. Może mam dość lamentowania i czekania, jak juz to pisałam, na cud lub niepokalane poczęcie. Podeszłam twardo i książkowo, minął rok, ciąży nie ma, więc trzeba się leczyć. Dużo przypadków leczenia kończy się powodzeniem, więc trza dać se szansę, że tak się wyrażę.Mam dość płakania i pytania, czemu nic nie ma, czemu,czemu? Dowiem się, jak się zbadam, co jest i czy coś w ogóle.Trzeba korzystać z postępów medycyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ziółko , jeszcze jedno pytanie. Skąd ta dziewczyna się dowiedziała, że ma ta chlamydię ?Po zwykłej wizycie i gina chyba nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moleczka, głupie gadanie zawsze będzie. Taki już nasz los. Moja kumpela brała tabletki przez prawie 10 lat. Jak przestała brać, po roku zaszła w ciążę. Mi też tabletki uregulowały okres i poprawiły cerę, bo miałam problem z trądzikiem na plecach i dekolcie.Brałam je przez ok. 1,5 roku.Po odstawieniu dostałam od razu ładny, regularny okres, co miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poprosiłam brata żeby mi odebrał wyniki po szkole bo ma bliżej niz ja z pracy, ale cholerka niemogę się do niego dodzwonic i nie wiem czy miodebrał czy nie czemu ja się tak denerwuję przecież to zwykła morfologia. zaraz zwariuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie: co do badania tej dziewczyny, była szczegółowo przebadana, bo okazało się, że jeden z jej zaprzeszłych partnerów miał dziwne przygody o których nie wiedział.Zrobiła całą masę badań i okazała się chlamydia.... ehhhh szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiedziała w sensie ona, nie on nie wiedział jakie miał przygody hihi, pisze jak potłuczona ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie to, że robię insemę za insemą to nie jest pójście na żywioł, tylko tak chyba powinno się robić, przynajmniej dwie na raz czyli jedna po drugiej, gdyż jak się zaczyna brać cały ten syf to on się dosyć długo utrzymuje w organizmie i szkoda robić jedną potem kilka miesięcy przerwy, zresztą robiąc jedna po drugiej daję obydwóm owulacjom taką samą szansę, a po hsg mi wyszło, że jeden jajowód opóźniony w rozwoju, więc sama rozumiesz...... inseminacja to nie była decyzja chwili, która podjęłam siedząc np w kościele:) tylko długo o tym myśleliśmy, i przygotowywałam organizm, mam też swoje lata i średnio widzę sens w jednej inseminacji, a drugą np za rok... zresztą nie ukrywam, że w wieku 40 lat nie chciałabym mieć dziecka, bo mam problemy ze zdrowiem i teraz nie byłabym w stanie je dźwigać, a co dopiero za kilka lat... zresztą chciałam 4 inseminację zrobić jedna po drugiej, żeby po prostu 4 miesiące się truć, dla zdrowia i dla psychiki to lepsze... tak sobie myślę i jest to moje własne zdanie:) a propos wczorajszego testu, znalazłam na necie, że po zastrzyku do inseminacji przez 10 dni testy mogą wykazywać ciąże... i tak było w moim przypadku, bo oczywiście dzisiaj rano zrobiłam znowu test i juz nie byłam w ciąży... ale przynajmniej jeden dzień szczęśliwa byłam:) to tyle, więcej przemyśleń jak wrócę ze spotkania biznesowego... można trzymać kciuki, nawet trzeba, bo jakaś rozbita jestem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i na koniec zanim wyjdę, ja wolałabym jak Klempa, wiedzieć, że z którymś jest coś nie tak... bo dla mnie to niezrozumiałe, że jak wszystko dobrze, to nie można zaciążyć.... i też myślę o adopcji i troszkę o in vitro, ale jak wszystko dobrze i ktoś tam z góry nie chce, żeby po naszym sparowaniu nie było efektu, to czy jest sens na siłę to robić??? takie różne myśli mnie nachodzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny ale tu dzisiaj cisza. mam dzisiaj doła ;) kuzynowi urodził sie syn pomine to ze ma 21 lat ona 18 zaliczyli wpadke a na dodatek moja kolezanka jest znowu w ciazy i to z 3 .ma juz dwie jedna w czerwcu skonczy 2latka a druga tak samo w czerwcu bedzie miała roczek a teraz kolejne i wiecie co jak sie dowiedziałam to myslałam ze mnie zazdrosc zezre.tak jej nagle zaczełam zazdroscic jak nigdy przed nikomu.meza nie ma bo w pracy na drugiej zmianie wiec musze sie komus wyrzalic bo wybuchne .ale starczy o tym. przypadkiem spotkałam dzis swojego gina u mnie w miasteczku bo przyjmuje tez na kase chorych zagadał do mnie a ja wydebiłam skierowanie na badanie poziomu hormonu na tarczyce i dał odrazu na prolaktyne zobaczymy czy spadła po bromku.oznajmiłam mu ze sie poddaje w staraniach a on na to ze poczesci mam racje moze podswiadomie za bardzo chce i dlatego sie nie udaje.zobaczymy.ale zanudzam;) kazika ty juz naprawde przestac testowac.znajac zycie to kupiłas pare testow na zapas ja bynajmniej tak mialam na poczatku staranek a teraz to juz rutyna czekam dopuki sie nie pojawi@ albo do 37dc. ale sie napisalam ale jakos lepiej mi sie zrobiło.dzieki i przepraszam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazika,masz rację. Jak mówiłam, nie ma co liczyć na cud i niepokalane poczęcie, jeśli przez długi czas się nie udawało i ma się swoje lata.Ja zrobię pewnie podobnie, jeśli nadal wciąż się nie będzie udawać. W końcu niedługo 30-stka na karku.Kilka insem i zobaczymy, co wyjdzie.A jak będzie trzeba, to i nawet in vitro zrobię;.Ale to już w bardzo dalekiej przyszłości. Angela, myślę, że u każdej z nas przychodzi taki etap, że zazdrościmy ludziom wkoło ciąż i małych dzieci.Jedna mniej zazdrości, druga bardziej, ale zadra chyba u każdej jest na taki widok.Ja to wciąż mam, wciąż się z tym borykam.Wręcz taka złość się we mnie budzi na taki widok. Myślę sobie np., że \"za łatwo jej poszło\" lub \"kurczę, mógłby jej Bóg też dać się trochę pomęczyć ze staraniami jak mi, a nie od razu brzuch\". Takie mam myśli i niestety nie umiem się ich wyzbyć do końca. Unikam często wizyt u ciężarnych znajomych, a jak ich odwiedzam, to nic nie pytam o ich ciążę, o to, jak się czują i co z dzieckiem. Jak by mnie ten temat nie obchodził w ogóle, jak bym nic nie wiedziała o ich ciąży. To trochę niegrzeczne w sumie, bo każdy normalny człowiek na widok ciężarnej znajomej naturalnie pyta ją o jej samopoczucie itd, a ja nic, zero ludzkich uczuć do ciężarnych kolezanek ! Dosłownie potwór ze mnie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziendoberek, dziwuchy dzis już piatek i przed nami cudny weekend, nie żebym miała jakieś plany niezwykłe ale sam fakt weekendu mnie cieszy :). jak wstaje rano i w radio słyszłe głos Wojtka Mana, od razu wiem to cudny piatek :) Angela, chyba wszystkie wiemy co czujesz, a co do gina to może faktycznie ma rację. Ja tez powiedziałam swojemu , ze chcemy zrobic przerwę bo juz nie daje radę więc czekamy do kwietnia takie mamy założenie a potem przerwa przynajmnie na okres wiosenno-leni, może sami coś zmajstrujemy? A potem znowu wrócimy na leczenie :(. Oprócz tego, ze ja juz nie mam siły na pilnowanie lekow i taki rygor to widze, że nasze życie seksualne prze to się psuje :(. Mój M zaczą się tez blokować, więc także wzg. na niego musimy odpoczać. Ja co prawda nie mam problemów z inicjatywą ale postanowiłam, ze tym razem zaczekam na Jego i co? Czekam od tygodnia, mnie skręca ale trudno dam radę. Śmieliśmy się ostanio, bo od pewnego czasu moje libido bardzo urosło, że mężyczyzna szczyt popędu seksualnego ma w wieku 20 lat a kobieta 30-35 więc będzie jeszcze gorzej :)- Moleczka, tak czytałam o twoich lekach i mysle, ze nie dobrze zrobiła by Ci wizyta u psychologa, nie poto bys się dowiedziała dlaczego tak jest bo to wiesz ale bys nauczyla się z tym radzić, pomyśl o tym, dal swojego komfortu życia :)- mam nadzieje, ze się nie pogniewasz, ze tak piszę. Marzenie, podziwiam Twój entuzjazm i zaparcie do leczenia, moje rok temu tez takie było, ale nie zniechęcaj się i walcz! Kazika, z niecierpliwościa czekam na ten Twoj właściwy test, a do tego czasu żadnych testów. Lulu, kochana gdzie Ty, znowu nocujesz w szkole? Weekend odpocznij kobieta! A i napisz po co Ci były mój wych.? oczywiście miłego dnia babeczki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej4mala mnie też świadomość weekendu cieszy:), i jakoś dzisiaj fajnie się czuję z tego powodu, i wczoraj spotkanie się udało i w ogóle jakoś fajnie, ciężki to był tydzień, raz w ciąży byłam i raz nie:)... angela mi ostatnio dziewczę z mięsnego zaciążone zresztą rzuciło, no najwyższy czas, żeby pani też sobie machnęła dzieciaka, bo na co pani chce czekać... mało jej tą kiełbasą po łbie nie zdzieliłam... marzenie bo na co tu czekać... niepokalane mi nie grozi... i nawet gdybym tyłek wystawiła na dyskotece, to jedyne co bym złapała to pewnie trypla.... dziewczyny testów na razie zaniechałam... wiem średnio mi wierzycie.. ale nie robię, pogodziłam się z myślą, że te dwie kreski na teście mogły być zafałszowane, a nawet istnieje 90%prawdopodobieństwo... ciąć się nie będę, jeszcze nie tym razem... objawów ciążowych w tym cyklu wyjątkowo nie mam... Klempa jak wyjechałaś z tym śluzem to go dostałam i jest ze mną nadal.... moim zdaniem te co narzekają na brak energii niech podziękują Klempie.. ona wam ją zabrała pewnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już 8.30 a ja nadal nie zrobiłam testu:) mało tego, żadnego nie mam w domu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×