Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lulu2008

NIEPŁODNOŚC???-nieudane starania o dziecko!

Polecane posty

hej dobrze, że się w końcu pokazała chociaż Libra, bo lulu to chyba topic zmieniła:).... i gdzie Klempa? stosunkowo za rzadko się melduje.. Katarina dobrze, że pozostała część stoi tutaj na straży, dzień i w nocy:) 4mala mój rudzielec codziennie delikatnie daje do zrozumienia że jest szefem, ja już machnęłam ręką, co bym nie robiła w jego mniemaniu jestem dla niego i nic tego nie zmieni, czasami jak mnie wkurzy i krzyknę to robi wielkie oczy i jest zdziwiony jak pańcia śmiała na swojego kotka krzyknąć... kiedyś się nabijaliśmy, że kotek w domu ma hierarchię taką: nadkotek- mój M, kotek właściwy - rudy, podkotek - pancia czyli ja.... z wiekiem jest nadkotek czyli rudy i podkotki czyli my.... marzenie też mam taki głód przed @, wyjątkowo teraz nie mam, wręcz przeciwnie... co cykl to inaczej, kiedyś będę w ciąży i przegapię.... marzenie a gdzie ty się zagraniczysz??? i kiedy??? i czy pamiętasz, że jak się wyjeżdża daleko to trzeba walnąć jakiś elaborat???:) lucy no troszkę się znamy:) niektóre dziewczyny są od początku na tym topicu inne prawie od początku, inne np ja od połowy, w sumie jak się nie mylę to topicowo najmłodsza jest Katarina:) a przepraszam Corina ale coś ostatnio nas nie odwiedza... wiele dziewczyn wpada i wypada, niektóre zostają na dłużej, jeśli masz ochotę to dołączaj, wszystkie jedziemy na tym samym wózku, musimy się wspierać:) Lucy mam 33 lata i moja rodzina już się mnie nie czepia, stwierdzili pewnie, że jestem stara i bezpłodna, zresztą wali mnie to... kiedys jakiś znajomy mojego M zapytał się dlaczego nie staramy się o dziecko i powinnyśmy zacząć o tym myśleć... odpowiedziałam mu , że mówienie takich rzeczy ludziom, którzy są 10 lat razem i są już po 30-tce jest troszkę nie na miejscu, że jeśli mu ciężko zaskoczyć to mu podpowiem, że widocznie mamy problem... przeprosił mnie i już teraz nikt nie wyskakuje... a Ty ile masz lat???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje marzenie za odpowiedz. my staramy sie kilka miesiecy - od grudnia z przerwami na moja chorobe (wtedy abstynencja, ale dla mnie i tak sie liczy, maz nie liczy tych miesiacy). wiec jest tego juz ponad pol roku. wiem ze w porownaniu ze staraniami niektorych z Was to niewiele, pewnych spraw sie ze tak powiem "ucze". jestesmy niecaly rok po slubie, i niestety wszyscy wokol (no prawie wszyscy) pytaja kiedy bierzemy sie za robote (boze, co za okreslenie, tak swoja droga) ? a my juz robimy tyle ze nam nie idzie :( nie wiem jak odpowiadac na te pytania: ignorowac, obracac w zart czy otwarcie mowic ze chcemy ale mamy problemy? masz racje rowniez co do tego ze wieszkosc ludzi nie rozumie, ze w srodku czlowieka to az rwie z tego smutku. kazdy uwaza, ze wystarczy sie wyluzowac i bum, dziecko bedzie. hmmm ... latwo powiedziec ale jak to zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wśród moich koleżanek niewiele ma dzieciaki, z najbliższego towarzystwa żadna, jedni tez mają problemy inni chyba nie mogą, innym w parze jedno ma poważne problemy zdrowotne więc nie mogą na razie... ale wkurza mnie jak spotykamy taką beztroską parę i pada tekst; A WY CZEMU NIE MACIE? NO MUSISZ SIĘ CHŁOPIE POSTARAĆ... to powiem wam jest to żenujące i więcej takich znajomych nie odwiedzamy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lucy a Twój mąż robił badania? bo wiesz, że to podstawa przy staraniach.. czy miałaś usg i jakieś badania???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie jajecznica co prawda bez grzybkow ale na boczku częstuj sie do woli ;) Lucy, ja juz jestm na innym etapie, juz nie płacze i nie wyczekuje w nerwach, co prawda chyba nadzieji jeszcze nie starcaciłam ale stracilam sily do strania sie w pełni zanagarzowanego. Moje lecznie trwalo troche pnad rok. Rok rygoru i wyżeczeń bzykanka, ktore stracilo smak przyjemnosci, co miesiecznej rozpaczy i wyrzutów i poprostu pekliśmy, obydwoje z mężem. ja przestałam sie leczyć i czekamy na cud i na fundusze i nar egeneracje sił. Bo u mnie szanse na naturalne poczecie sa znikome wiec poprostu zbieram siły na kolejna batalię. Nie umnie powiedziec Ci dlaczego juz nie przezywam? Nie płacze gdy widze kolejna zaciążona, nigdy tak nie robiłam. Ciesza mnie dzieci innych, w niedziele byłam matka chresna i przez mysl mi nie przeszlo \"dlaczego to nie moje?\" chyba w glowie mi sie przestawiło. Mysle, ze teraz jet lżej. Poza tym nie beznaczenia jest to, ze miesiac temu kupilismy psa i cala moja energia jest skierowana na niego. Opowiedz Cos o sobie Lucy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje Wam za odpowiedzi, to na prawde strasznie mile :) no wiec faktycznie jedziemy na tym samym wózku - a przynajmniej podobnym Kazika - my oboje po 31. wiec raz ze wiek, dwa ze slub niedawno ... racjonalnie to niby czlowiek wie, ze nie powinien sie przejmowac, ale kurde nie moge zrozumie, dlaczego ludzie sa tacy niedelikatni i wscibscy. po co komu ta wiedza? jezeli mozna wiec i jak sie dolacze do pogadanek o zwierzakach, jedzeniu, i innych zeby nie zadreczac sie myslami o wiadomo czym ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy, u Ciebie jeszcze nie można mówić o problemie. Nie nastawiaj się do razu,że będziecie mieli problem. Zdrowa, płodna para ma podobno rok czasu na zaciążenie. U Was jest dopiero pół roku, czyli póki co wszystko w normie. Ale wiem, co to wyczekiwanie. Ja po 7-8 miesiącach zaczęłam miec pierwsze obawy, że cos kurka długo, ale czekałam cierpliwie do tego roku i potem zaczęłam odwiedzać lekarzy. Teraz leci już chyba 22 miesiąc, już nawet przestaję dokładnie liczyć miesiące, bo lata się z tego zrobiły. I nie ma u nas nic poważnego, co by mogło przeszkadzać zaciążeniu. Lekarz mówi, że jest calkiem dobrze, mimo obniżonych parametrów nasienia. Czasem zastanawiam się, ile jeszcze wytrzymam czekac, kiedy powiem dość. Kazika, co do wyjazdu,to Turcja nam w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kazika zapomnialas dodac, ze ja po Lulu to nastarsza na topiku ;). A co do ustawiania hierarchi to mysle, ze ja niestety nie moge odpuscic to Kudłacz teraz ma 3,5 miesiaca i 15 kg ale jak dorosnie bedzie ok 60 kg, czyli wiecej niz ja i wtedy to napewno mu nie dam rady ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja w odróżnieniu od 4mali mam straszny ból, żal i zazdrość w sobie w stylu "dlaczego to nie moje " , jeśli chodzi o łatwe ciąże koleżanek. Ja wchodzę na NK, ogl.ądam nowo wstawione zdjęcie znajomej, na którym jest jej mąż z ich synkiem i podpis w stylu, moi kochani mężczyźni i ja zaraz doła łapię, zaraz widzę mojego m na takim zdjęciu i łza mi się kręci, że to nie mój m jest na tym zdjęciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzenie to fajowo:) 4mala zobaczyłam wczoraj jezioro jak świnia niebo:) jak się przebrała w strój to słońce zaszło... a jak podjęliśmy decyzje, że nie jedziemy to znowu wyszło... więc nie pojechałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To sie Lucy zgadza pogawedki o innych rzeczach pozwalaja nabrac dystansu, wiec dawaj :) To ja tez cos o sobie mam 28 z hakiem ;) i ponad 2 lata regularnych starń a tak prawie 7 bez wiekszych zabezpieczeń i bez bobasa ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzenie czy ty zapomniałaś, ze od wczoraj masz zakaz wchodzenia na NK? Kazika a ja juz myslalam, ze zjarana jestes po wczorajszym i wymoczona w jeziorance :) A Marzenie to czego zazdroszcze to wykazdu :), ale nie moge sie żalic sama chciałam i mam Puszcze więc zakasam rekawy i caly miesiac do roboty. U mnie jakis sasiad wierci tak , ze wlasnych mysli nie slysze a pies nie wie gdzie ma sie schowac by bylo ciszej , masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nmo to jeszcze dodam cos o nas: juz wiecie ze oboje jestesmy po 30ste, pracujemy zawodowo rowniez oboje. znamy sie wiele lat, para jestesmy niewiele ponad 3. starania rozpoczelismy w grudniu. ja jestem nosicielem hpv 16 wiec jestem w grupie podwyzszonego wyzyka raka szyjki macicy. co prawda lekarze twierdza ze to nie ma wplywu na plodnosc, ale nakreslam ze tak powiem "stan ogolny". do tego jeszcze w grudniu zapadla decyzja ze strony gina, ze trzeba usunac nadzerke - mam ja juz dosc dlugo, powodowala wiele nieprzyjemnosci a to powodowalo ze nie moglismy np. sie kochac regularnie. wiec starania przerwalismy w ogole na 3 mce. teraz od marca znow probujemy, poczatkowo na zywiol, teraz od 2 mcy prowadze obserwacje (mierze temp, obserwuje sluz, badam szyjke). staramy na razie unikac mechanicznego seksu - w dni kiedy przypuszczam ze jest owulka. chodze do dobrego gina, mam do niego zaufanie. tak badania robie stale, ze wzgledu na hpv cyto co pol roku, ponadto w listopadzie robilam "przedciazowe", co wizyta mam rowniez usg. zdaniem gina owulki mam,a le jeszcze nie zaczelismy leczenie. ustalilismy ze po naszym dlugim urlopie, ide do niego na monitoring i jak sie nie uda to ustalamy strategie dzialania. przeraza mnie to wszystko .... nie ukrywam a najgorsze jest to ze nie mam z kim pogadac, bo u mnie wszystkie kolezanki juz dzieciate - do tego wszystkie wyobrazcie sobie "od pierwszego razu" - dziwny zbieg okolicznosci nie? ;-) maz uwaza, ze problem lezy w mojej glowie nie w naturze. aa, jeszcze nie robilismy badan spermy, jak mowie- ruszamy z tym wszystkim z koncem wrzesnia. u mnie to nie jest tak, ze placze jak widze brzuch ciezarnej czy niemowlaka - ja nie ten typ ;-) oczywiscie ze ciesze sie szczesciem innych, tylko czasem gdzies tam w srodku pojawia sie "diabelek" ktory pyta: hmm, tylko czemu znow nie my :( dziewwczyny, wybaczcie mi jezeli bede pytala o cos o czym juz zapewne pisalyscie wczeniej, ale jest tych stron wiele i nie bardzo chyba mam mozliwosc wszystko przeczytac .. ale bede sie starala zeby nie zasmiecac watku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lucy nie wiem czy ominęłam to czy nie napisałaś, ale czy Twój mąż zrobił badanie??? 4mala wspomniałam o Tobie, że jesteś po lulu najstarsza, to było \"inne prawie od początku\" to było o Tobie:) mogłabym dzisiaj jechać nad jezioro bo u nas jest jakaś masakra słoneczna, aż nie wiem czy mi zatłuszczone serduszko mojego smroda wytrzyma.... ale mam spotkanie o 13 z inwestorem na budowie, mam nadzieję, że nie dostanę udaru... i ja mam prośbę, żebyście mi nie pisały, że jesteście bo macie np. 28 z hakiem... albo 30 skończone bo normalnie zacznę się do trumny szykować... powiem wam, że może nie normalna jestem ale ja w wieku 28 lat to dopiero gdzieś mi w podświadomości pojawiła się możliwość posiadania dziecka, nie była to jakaś myśl, że trzeba się starać, ale że w sumie nie mam nic naprzeciwko... i normalnie bym wzięła to do siebie, że to moja wina, że tak późno zaczęliśmy się starać bo w sumie po 30, ale nie mam takiego zamiaru, nigdy specjalnie nie uważaliśmy i nie wpadliśmy, zresztą mój M ma tak słabe plemniczory, że nie widzę w tym naszej winy, po prostu tak ma widocznie być, że my musimy się starać bardziej i więcej forsy niestety na to wywalić... już dawno się przekonałam, że życie jest niesprawiedliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pocieszę Cię Kazika, że ja też zaczęłam się starać w wieku prawie 28 lat. Ale już miałam chęć na dziecko trochę wcześniej, tak chyba z rok, półtora, więc myśl o macierzyństwie pojawiła się tak w wieku około 27, dopiero od 28 roku zycia działanie - ale konkretne działanie, od początku świadome starania. Mąż mi zaproponował te starania.U mnie kończyło się na myśli, a mąż przeistoczył to w działanie. To nie ma znaczenia, jaki wiek. Kumpela zaczęła się starać w wieku 33 lat i zaciążyla w 3 miesiące. Akurat mieli szczęście, że poszło gładko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, witam stare i nowe :) ja chcialam sie ustosunkowac do tego ze ostatnio zadko bywam... otoz bywam codziennie, tzn czytam, tylko jakos nie nadazam z pisaniem:( nie moge zapamietac ktora co napisala, bo za malo was jeszcze znam, no i efekt taki ze jak przyjdzie co d czego to nie pamietam co chcialam odpowiedziec na Wasze posty i...nie odpowiadam:D no ale poki pamietam temat na swiezo to powiem, ze ja w sumie to bardziej przezywam ciaze obcych babek na ulicy- tzn rusza mnie ten widok i wtedy czasem se mysle \"dlaczego ja tak nie moge?\" natomiast jak sie dowiaduje o ciazy bliskich kolezanek to jednak wpadam w euforyczny zachwyt i wtedy jakos nie jest mi przykro ze to nie ja:) co do comiesiecznego przezywania zalamek, to niestety musze przyznac, ze co miesiac jest tak samo. szczegolnie sie nie staramy bo plemniory slabe wiec szans nie ma, wiec bzykanko tylko dla przyjemnosci i nawet nie zwracam za bardzo uwagi czy mam plodne dni czy nie. oczywiscie na tyle sie znam juz ze wiem ze danego dnia jest szansa, ale nic mi ta informacja nie daje;) po czym wlasnie kolo tyg przed @ jak mnie cyce zaczynaja pobolewac, zaczynam doznawac wszelkich objawow ciazowych (lacznie z obzarstwem, biegunka i mdlosciami w ostatnim cyku;)). no a juz przed sama @ schiza na maxa, lacznie czasem z beczeniem i brakiem ochoty do zycia. p oczym jak ona juz przyjdzie to jakos znow wracam do rownowagi jakiej takiej i leci kolejny miesiac... no i chcialam jeszcze powiedziec ze zazdroszcze marzeniu tego wyjazdu i tym z Was ktore macie zwierzaki. na mnie chyba tez przyszla pora zeby miec kogos kim moglabym sie opiekowac. marzy mi sie kot, ale niestety nie mam szans w tej chwili na takiego rudzielca aha, i ja tez mam juz prawie 30-tke:) w sumei to sie ciesze ze jestesmy w podobnym wieku, nie czyje sie staro:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
corina jak wspomniałam, nie wyskakuj mi ze starością młoda dupo:) a co do zapominania co się czyta, no właśnie tego się nie da zapamiętać:) dlatego poniżej okienka gdzie wpisujesz wypowiedź jest okienko z całym topiciem, wystarczy wejść w nie i przełączyć się na ostatnią stronę:) okienko z Twoja wypowiedzią nie zniknie a możesz wtedy poczytać i odpisać jednocześnie:) mój M ma 2% o prawidłowej budowie, rodzaju A (tych szybkich ) nie ma w ogóle, a mimo to staramy się co miesiąc, natura nie takim przypadkom dała dzieci... marzenie my nie staraliśmy się w wieku 28 lat, dopiero po 30-tce.. w wieku 28 lat przez głowę przeleciała mi jakaś ulotna myśl o dziecku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ascha33
ja mam tak samo jak TY jestem od wczoraj i nie wiem kto jest kto? Mam 33 lata i t6ez bez zwierzaka bo maz ma alergie i nie chce zeby zwierzak brudzil w mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ascha witam:) jest rasa psów, które zamiast sierści mają włosy, więc nie uczulają... niestety nie ma takich, które nie brudzą i nie trzeba się nimi opiekować:) też mam 33 lata :) napisz coś o sobie, ile się staracie i jakie robiliście badania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ascha33
Jestem 9 lat po slubie a mieszkam z mezem od 10,5 roku. Ja chcialam po slubie w wieku 24 lat dziecko ale nie mieszkamy w Polsce i chcielismy dorobic sie i poczekac z dzieckiem.I tesciowa odradzala dziecka wogöle bo moze urodzic sie chore.Potem pröbowalismy z mezem ale nie wychodzilo.I poszlismy przebadac sie u lekarza,wszystko bylo ok poza moimi policystycznymi jajnikami i brakiem owulacji.Robilismy 4 razy inseminacje,za 2 razem zaszlam ale poronilam.W miedzy czasie bralam tabletki antykoncepcyjne zeby zalagodzic tradzik i wypadanie wlosöw.Obecnie nie zabezpieczam sie i mam troche nadziei poniewaz zaczelam leczyc niedawno tarczyce. Chcialam pocieszyc wszystkie dziewczyny zeby wiezyly w sens staran.Moja szwagierka leczyla sie latami i nic a niedawno urodzila syna ,a zaszla naturalnie w wieku 34 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ascha33
Robilismy badania hormonöw,nasienia meza,droznosc jajowodöw u mnie,wszystko jest ok.Tylko ja nie mam owulacji.Robilam sobie zaszczyki na owulacje przed inseminacja,ale do dzisiaj nie wiem czy mialam ta owulacje czy nie,bo nikt nie sprawdzal.A mam z powodu Pco duzo malych pecherzyköw ktöre nie dojrzewaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazika wlasnie czasem nie pokazuje mi sie to okienko, nie wiem dlaczego, no a jak sie pokazuje to ono jest tak malenkie ze mnie wkurza czytanie z niego:D ale sie poprawie i postaram sie wiecej udzielac. mysle ze kazda z nas gdzies tam wierzy ciagle. wiem po sobie ze niby u nas nie ma szans na naturalne poczecie, ale ta mysle ze moze jednak...towarzyszy mi gdzies tam ciagle. gdzies w glebi wierze co miesiac ze stanie sie cud. chociaz nie wiem czy to jest akurat dobre, bo jednak te rozczarowania bola. i nie uwierze nikomu kto moiw ze sie uodpornil i ze nie przyzywa kolejnej@. moze mniej owszem, moze inaczej sie to przezywa w pierwszych miesiacach a inaczej po 2-3 latach, ale jednak nie da sie tego wyeliminowac nie wyobrazam sobie jak dawniej kobiety sobie z tym radzily, chodzi mi o samotnosc z problemem...dawniej bylo mniej takich przypadkow, ale one nie mialy z kim pogadac, nie bylo neta, nie mozna sie bylo wyzalic. w przeciez wtedy kobieta bezdzietna chyba jeszcze bardziej czula sie wyobcowana, gorsza i byla wytykana palcami... jak dobrze ze ktos wynalazl internet, mi naprawde jakos lepiej sie to znosi jak wiem z enie jestem sama i sobie moge o tym otwarcie rozmawaic z Wami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazika - napisalam, ze nie robil, na razie jeszcze poza ze tak powiem standardem nie robilismy zadnych badan. w polowie sierpnia jedziemy na dlugasny 3 tyg urlop, jak wrocimy mam miec monitoring i ustalamy z ginem co dalej robimy. a co do wieku, no coz, u nas to nie bylo za bardzo mozlwiosci zeby sie starac wczesniej. jak sie nie ma stalego partnera, to jednak nie mysli sie o dziecku ... no przynajmniej w wiekszosci przypadkow ;-) tak na serio to zaczelismy sie zastanawiac w zeszlym roku dopiero. ale macie racje, wiek nie jest znow taki istotny. kolezanka z pracy teraz w wieku 40 lat rodzi pierwsze dziecko na dniach. starali sie kilka miesiecy (z tego co mowi to od marca do wrzesnia). i poszlo, naturalnie :) dziewczyny strasznie mi przykro jak czytam o wieloletnich staraniach niektorych z Was. Dzielne jestescie kobiety! Ascha: 🌼 dla Ciebie i Aniolka. Acha, owulacje musialas miec jak doszlo do zaplodnienia ... corina-2 🖐️ co do okienka, to moze kwestia przegladarki z jakiej korzystasz? mnie taki blad wyskakiwal przy ktorejs wersji firefoxa. a co do pisania na forum: ja zastanawialam sie jakis czas czy jest sens dolaczac do topiku staraniowego. po prostu wydawalo mi sie, ze jak nie bede na ten temat myslala ani rozmawiala, to problem nie bedzie tak uciazliwy ... mylilam sie ... dzis ciesze sie ze choc na chwile mam mozliwosc pogadac z Wami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ascha33
Nie wiem jak inne kobiety ale ja juz tak bardzo nie przezywam kazdej @.Po 7 latach sie przyzwyczailam tylko czasem mam dola jak pomysle o moim wieku i kolezankach,ktöre maja cörki nastolatki. Ale nie mozna miec w zyciu wszystkiego ja przezylam w tym czasie duzo innych fajnych rzeczy.A macierzynstwo moze tez mi bedzie pisane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lucy ja tez mialam kiedys etap niemyslenia, ale po pierwsze sie nie da nie myslec, a po drugie jednak lepiej sie wygadac:) a na forum jest o tyle lepiej ze sobie piszesz kiedy chcesz co chcesz i ile chcesz i nikt ci nie przerywa;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie czasem sobie mysle jak to za czasow przedmalzenskich miewalam schize ze jestem w ciazy, jak sie balam i modlilam zeby to nie byla prawda....pamietam jak mi sie raz okres b spoznial, obudzilam sie w nocy i plakalam i dzwonilam zalamana do meza(tzn wtedy ejszcze nie meza).... jak to zmienia sie punkt widzenia, teraz znow modle sie zeby zajsc:) czlowiekowi to nigdy nie dogodzi:d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ascha33
ja tez tak mialam Corina-2.Jak 10 lat temu robilam test ciazowy to sie modlilam zeby byl negatywny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Corina --> cos w tym jest ;-) mnie sie zdarzylo (a tkwilam wtedy w zwiazku bez tzw. przyszlosci)ze okres spoznil mi sie ponad mc!!! robilam testy - chyba z 3, wynik negatywny na 2 na jednym dwie kreski. OMG co ja wtedy przezywalam. Bylam u gina, niczego sie nie doszukal, ale wyslal na bete. W dniu gdy odebralam bete dostalam @. i jaka radosc byla. a teraz: ehhh ... wiecie, dla mnie nie jest najgorsze to jak juz przychodzi. najgorszy jest ten tydzien przed. wszystkie objawy, wredne samopoczucie, rozchwianie emocjonalne na maksa ... heheh, napisalam i nikt mi nie przerwal ...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy, ja bym Ci osobiście doradziła oczywiście po pierwsze pisac z nami :-), ale po drugie dac sobie na razie spokój z badaniami i lekarzami. Poczekać jeszcze te pół roku, dac sobie luz i dopiero potem, po ewentualnym bezowocnym roku się martwić. Jak już teraz będziesz się zamartwiać, to co, jeśli pfu pfu opukać, będziesz starać się dłużej, dwa lata lub więcej. Na moje nie ma też co za wcześnie aż tak poważnie brać się za sprawę.Na takie kroki przychodzi czas później, gdy już mija graniczny czas roku starań.A może nie będziecie mieć problemów i wyrobicie się w rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz lucy jakie to fajne:D ja to jestem taka, ze albo sie nic nie odzywam, albo zameczam wszystkich swoimi wywodami...no i tu jak wpadne na jakies przemyslenia to se moge pisac i pisac....ewentualnie ktos ich moze potem nie przeczytac ale to mi akurat nie przeszkadza;) wazne ze powiem wszystko co chce, albo nawet i wiecej:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×