Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

flamasterka

Czy Wy też w swoich parafiach macie dziwnych księży?

Polecane posty

Ksiądz nie ma obowiązku asystować przy każdym ślubie (ślubu UDZIELAJĄ sobie nowożeńcy, tak dla ścisłości, bo wciąż robicie błąd skoro tak to po co ksieza kasuja gruba kase za udzielenie slubu? jezeli ksiadz nie udziela slubu a nowozency to po co w ogole instytucja kosciola? rownie dobrze nowozency mogliby sobie sami udzielic slubu we wlasnym domu. nie moge sie z tym zgodzic. wg mnie ksiadz udziela slubu w osobie Boga tak samo jak udziela kazdego innego sakramentu. i te zasady wymyslili ksieza, bo Bog tego nie ustanowil, no moze z wyjatkiem chrztu. ale gdzie jest zapis o sakramencie spowiedzi? nie ma. w XI wieku sobor zatwierdzil spowiedz, bo chcial miec kontrole nad ludzmi i daninami, u nas Polsce do dzis to zostalo, w innych krajach nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Flamasterka, równie dobrze możesz się nie zgodzić, że 2+2=4 :D Po prostu tak jest - sakramentu ślubu udzielają sobie nowożeńcy. Właśnie dokładnie coś takiego obserwuję - najbardziej na księży narzekają te osoby, które nie mają nic wspólnego na co dzień z kościołem, ani podstawowej wiedzy. NIGDY nie spotkałam się z tym, żeby jakikolwiek ksiądz źle potraktował albo jakoś strasznie \"skasował\" swoich parafian, których zna z cotygodniowych Mszy, z wizyt duszpasterskich (dla niewtajemniczonych - tak się nazywa potoczna \"kolęda\" :P). NIGDY. A to, że bierze pieniądze od ludzi, których w ogóle nie kojarzy z własnej parafii, to moim zdaniem bardzo dobrze! Młode Pary nie mające na co dzień zbyt wiele do czynienia z katolicyzmem wybierają sobie na ślub takie kościoły, które odpowiadają im po prostu pod względem lokalizacyjnym, albo teoretycznie do nich \"należą\", albo po prostu - dlatego, że są \"ładne\". Ale żeby ten kościół był \"ładny\", to ci, którzy regularnie do niego chodzą, dają co tydzień na tacę, a raz do roku grubszą kasę przy okazji kolędy. Kościoły nie materializują się w wiosennym powietrzu, nie rozmnażają przez zapylanie i utrzymują się na drodze fotosyntezy :P Kościół po pierwsze trzeba WYBUDOWAĆ, a później o niego DBAĆ. Nie chodzi tylko o głupie kwiatki w dzień ślubu - żeby ten kościół wyglądał tak, jak wygląda, ktoś dba o niego przez całe lata. Ogrzewa, sprząta, remontuje niezależnie od tego, czy to zabytek, czy kościół osiedlowy. Teraz potraktuję rzecz materialistycznie, może dotrze do opornych - dlaczego ja, \"opłacają\" utrzymanie mojego kościoła co niedzielę małym datkiem i kopertą raz do roku, mam sponsorować imprezę kogoś, kto chodzi do kościoła jak to ktoś mądrze ujął \"raz na ruski rok?\" :P prościutkie podejście, ale te słuszne :P NIGDY natomiast nie spotkałam się z tym, aby \"policzony\" wbrew swojej woli został ktoś, kogo ksiądz kojarzy ze swojego kościoła, z regularnego uczestnictwa w Mszach czy w życiu parafii. NIGDY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widzisz owo a mnie moj proboszcz zna bardzo dobrze...na koledzie nigdy ode mnie nie bierze koperty...zawsze porozmawia itd..a jednak wybralam kosciol w ktorym brali moi rodzice slub 300 km od mojego miejsca zamieszkania..i tam mnie ksiadz nie zna...bo po prostu nie jestem stamtad...a mojego narzeczonego a zna i to dobrze...a akurat on jest niemily...a jakos ksieza w tym kosciele co tam sa potrafia byc mili..tylko proboszcz jest jaki jest....i pomimo ze mojemu proboszczowi z mojego miejsca zamieszkania zrobilo sie przykro jak go o tym poinformowalam na koledzie to i tak zrobie slub tam gdzie robie...i nie ze wzgledu ze mi sie podoba kosciol...bo akurat ten u mnie jest piekniejszy,..ale ze wzgledu ze tam brali moi rodzice slub...i stamtad jest cala moja rodzina...po prostu wybralam parafie narzeczonego. I nie narzeka na ksiezy...bo oprocz tego jednego przypadku wszystkich jakich znam sa bardzo milymi i zyczliwymi ludzmi:)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to w mojej parafi był chyba jakiś normalny proboszcz, kurcze jak mu chcieliśmy dać kasę za ślub, to do mojego męża - weź schowaj ten portfel bo się obrażę, dacie jak będziecie mieli po ślubie,,,,, dostał tylko tacowe mało tego nie robi problemów z chrzcinami dzieci nieślubnych jak w parafi pod lasem, nie znam lepszego od niego żadnych taryfikatorów, normalny ludzki ksiądz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Imli, Twój przypadek jest raczej wyjątkowy. Ja wiem, że są na świecie nienormalni księża, tak jak są nienormalni ludzie każdej profesji, która powinna być powołaniem.. tylko zawsze mnie zastanawiało to, że zarówno mnie, jak i wszystkich moich znajomych, rodzinę itp takie przypadki omijają szerokim łukiem:P Zupełnie wbrew temu, co można by uznać za prawdopodobne z opowieści \"a moja znajoma\".. wielu osób. A ten ksiądz, o którym wspomniała flamasterka - gdyby stało się coś złego, np. Młoda zasłabłaby z nerwów, wzywano by karetkę itp, a on by nie poczekał, gdy nie ma innego ślubu - to by było wg mnie nie fair. Ale jemu najpewniej powiedziano prawdę - tzn że Młoda wróciła się po bukiet - i ja się mu nie dziwię, że uznał to za przegięcie. Ja też bym uznała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wasi księża to przy moim cieniasy:-D Nas ksiądz podzcas mszy ślubnej usadził na samym ołtarzu, słownie: na samym. Siedzieliśmy na najwyższym poziomie, w jednej linii: świadkowie i my. swiadkowa pół metra od siebie miała ambonę i księdza, ja metr przed sobą miałam ten główny stół na ołtarzu co się przy nim mszę odprawia (mesa się to chyba nazywa???). Ksiądz nie dał sobie przegadać, zeby ustawić te krzesła niżej, przed stopniami wiodącymi na ołtarz, tak jak się to zawsze robi. Ksiądz uważa, że to tak ładnie, jak młodzi stoją blisko ołtarza bo wtedy z bliska uczestniczą we mszy. Ksiądz zaintonował "O stworzycielu duchu przyjdź" i wisiał nad nami bacznie patrząc czy śpiewamy. Nie wspomnę o tym, że znam tylko kilka linijek tej pieśni, po pewnym czasie zaczęłam więc udawać karpia, co zrobić:-D No i oczywiście zdjęcia z koscioła mamy beznadziejne, wszystkie od tyłu, bo biedna fotografka nie była w stanie się wdrapać na sam ołtarz żeby nas uchwycić od przodu. To się nazywa uświęcanie ludzi na siłę. Ponad miesiąc od ślubu minął, i jeszcze się w swojej parafii nie pokazałam. Mam dość:-O No ale generalnie u nas na podkarpaciu księża rządzą, a już w Jaśle to na pewno. Od niepamiętnych czasów rządzi tu najpierw Solidarność, potem ZChN, AWS, a teraz Pis. Mamy 12 kościołów na 35 tyś. mieszkańców, ciągle buduje się nowe, a miasto się uwstecznia bo mamy jeden z najwyższych w Polsce wskaźników bezrobocia, dzięki prokościelnej władzy, która woli ufundować nowe witraże do kościoła niż obwodnicę miasta:-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasz proboszcz jest ch.... pazerny :O Wiele lat temu zmarł mój dziadek. Rodzina nie była bogata, dziadek długo chorował i wszystkie oszczędnosci poszły na jego leczenie. W domu pozostała wdowa (już na rencie) + 3 corki, z czego jedna byla samotną matką. Słowem- bida :( o czym ksiadz doskonale wiedział. Jedna z corek poszła zapłacic za pogrzeb. Spytała się, ile ma dać. Ksiądz oczywiście "Co łaska". No to ona położyła niewielka sumę, ksiadz podniósł brwi do gory, ale nic nie powiedział. Na mszę spóżnił się ponad pół godziny, wyszedł z plebanii niespiesznym krokiem i jakby nigdy nic odprawił mszę. "Swoje musiał pokazać"......... Czasem aż mi żal pokolenia mojej babci- wybudowali kościół, plebanie, zagospodarowali teren dodokoła, wykupili ziemię pod cmentarz (no i ogrodzili, postawili krzyż......) teraz kosciół wyremontowali, zakupili witraże, ogrzewanie podłogowe, mechanizm na dzwonnice (żeby działała automatycznie). wiecej nie pamiętam....Mlodzi zdecydowanie mniej dorzucają, te prace sponsoruja głównie babcie na emeryturze :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój wujek kilka lat przed śmiercią przestał chodzić do kościoła i generalnie, z nienawiścią do księży się nie krył;) Z tym że był radnym, i zrobił dużo dobrych rzeczy dla swojej okolicy, załatwił nową drogę, oświetlenie, wywóz śmieci i pare innych rzeczy. Oczywiście ksiądz odmówił jego pogrzebu, powiedział że do kościoła go nie wpuści i na cmentarzu też się nie pojawi. Pieniądze nie grały roli, ciotka wykłóciła się z tym księdzem, w końcu mąż kuzynki interweniował u biskupa w rzeszowie. Biskup "zwrócił mu uwagę", po czym ksiądz stwierdził że on się biskupa nie boi i na swojej parafii rządzi ON, nie jakiś tam biskup:-O No i co? Rodzina wściekła na księdza, pogrzeb na cmentarzu odbył się bez czarnucha, zakopali trumnę, odśpiewali kilka pieśni i finito. Oto przykład głupiej zaciętości kleru: możesz całe życie chodzić do kościoła, ale jak raz przestaniesz - to ci nie wybaczą:-O Nie podoba mi się to że głupi ksiądz decyduje o tym czy można wnieść trumnę do kościoła, po prostu paranoja:-O Gdybym ja odmówiła wykonaywania swoich obowiązków w pracy, to by mnie zwolnili, jego - nie. A ksiądz żyje sobie dalej, imprezuje z lokalnymi notablami, nikt go nie ruszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ruda - bardzo współczuję :O Tacy ludzie nie powinni sprawować tej funkcji! Laura - a z Tobą się nie zgodzę. Myślisz, że Twój Dziadek byłby zadowolony, że mimo iż wystarczająco jasno określił swój stosunek do kościoła, to go po śmierci tam wloką?? Moim zdaniem ta sytuacja to wyraz braku szacunku - ale rodziny do zmarłego, a nie księdza do Twojego Dziadka! To tak, jakby osobę, która przez całe lata wyrażała nienawiść do koloru różowego, także publicznie, po śmierci od stóp do głów odziać w róż i wsadzić do różowej trumny :o trochę szacunku dla zmarłego! Dziadek by Was pewnie nieźle zjechał za taką akcję :P A tak w ogóle, to ksiądz podczas pogrzebu nie jest do niczego potrzebny. Nie ma czegoś takiego jak sakrament pogrzebu:P to ludzie się przyzwyczaili, żeby grzebać zmarłych w obecności księdza. Zmarłemu już ksiądz do niczego nie jest potrzebny, zmarłemu potrzebna jest modlitwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
* sorki, Wujek a nie Dziadek, zasugerowałam się Rudą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Owo - - myślę że by był. 2 razy przed śmiercią był u niego ksiądz z sakramentami i jakoś go nie wyrzucił. Nie wiem jak ty, ale dla mnie potrzebny jest ksiądz na pogrzebie i msza, nawet jako nieboszczyk czułabym się dzięki temu lepiej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja spotykam w zasadzie samych dziwnych księży :o Np mój były proboszcz - w parafii, do której należałam będąc jeszcze dzieckiem. W szarych czasach PRLu poruszał niebo i ziemię, żeby przysporzyć dzieciakom trochę radości. Organizował prężnie działające kluby w podziemiach kościoła, darmowe lekcje muzyki, gry, turnieje, itp. Mieszkał w skandalicznych warunkach, bo wszystkie pieniądze przeznaczał na swoich parafian. Miał jeden pokój i grzyb na ścianach, ale jak skapnęło mu z kurii co nieco na remont całej plebanii, to zdefraudował te pieniądze fundując dzieciakom w osiedla (wszystkim - wierzącym, niewierzącym) wyjazd nad morze, pod opieką nauczycieli. A później przyjechał do nas swoim rozpadającym się gruchotem tylko po to, aby dowieźć nam parę rzeczy, które podrzuciły mu zaniepokojone mamy zapominalskich dzieci, i żeby dać na po czekoladzie. Mówię Wam, megadziwny był:O Albo proboszcz mojej ostatniej parafii na śląsku - miał parafię biedną jak myszy kościelne, kościół dosłownie się sypał. Mimo to nie chciał za żadne skarby przyjąć od nas koperty po kolędzie, bo stwierdził, że od studentów się nie bierze. W końcu wcisnęliśmy ją siłą. Potem dowiedzieliśmy się od sąsiadów, że to reguła, że jeżeli ksiądz bierze kopertę z mieszkania, gdzie mieszka jako tako majętna rodzina, to przeważnie zostawia ją parę mieszkań dalej, gdzie mieszkają ludzie biedni. Nie wiem, czy on cokolwiek w ogóle jadł - był chudy jak wiór, a plebania to była ruina. Wiem, widziałam na własne oczy, gdy przynosiliśmy co miesiąc jedzenie na zbiórkę dla potrzebujących, prawie zawsze przynosiło się to do innego lokalu, więc zwiedziłam sobie calusieńką plebanię. Inny ksiądz z tej parafii był uwielbiany przez młodzież, także tą, której nikt już nie dawał szans. Organizował im wyjazdy, mecze, darmowe korepetycje. Poza tym 24h/dobę można było się do niego zwrócić z jakimkolwiek pytaniem na maila albo na GG. Np, kiedyś miałam mały dylemat, bo szłam w gości piątkowym wieczorem do naszych niewierzących przyjaciół. I byłam pewna,że Kaśka postara się nas ugościć najlepiej, jak umie, na pewno zrobi jakąś \"wypasioną\" pieczeń czy coś podobnego. Więc napisałam pytanie, co w takij sytuacji powinnam robić - czy powiedzieć grzecznie, że dziękuję, ale jestem katolikiem i w piątek nie jem mięsa?:O na to on mi odpisał, że chyba żartuję, że przykazanie miłości bliźniego jest o wiele ważniejsze niż zachowanie postu, że mam jeść, co mi podadzą i nie wybrzydzać:P Mogę podawać całe tuziny takich przykładów. Jakoś sami tacy mi się trafiają :P Odpowiadając na pytanie - tak, u mnie w parafiach są baaardzo dziwni księża. Megadziwni :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laura nic sie nie martw u nas jest tak samo... miałam ślub 2 miesiące temu i też siedzieliśmy NA ołtarzu dokładnie tak jak Wy:( i nie można było inaczej i już jeżeli chodzi o śpiewanie to proboszcz tez nad nami stał ale dał nam tekst do rkęki hihi szoku doznałam:)aaa i najlepsze ze zawsze jak trzeba wtsac czy siadac to kochany ksiadz nam pokazywal gestem reki w dól czy w gore kiedy mamy to robic jakbym nie wiedziala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Belletyn - tylko dziwnym zbiegiem okoliczności te ewenementy jakoś się mnie trzymają, gdziekolwiek się przeprowadzę :P Zapomniałam nadmienić, że ksiądz nr 1 tarabanił się dla mnie prawie 100km, żeby koncelebrować moją Mszę ślubną, mimo że nie byłam jego parafianką już od parunastu lat. Oczywiście, że są różni księża, spotkałam się z tym (w opowieściach) że wymaga się jakichś kosmicznych opłat, tyle że nic z tego nie potrafię potwierdzić własnym doświadczeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W mojej parafii spotkałam się że tak powiem z dwoma frontami, ksiądz z którym rozmawialiśmy o ślubie i wszystko z nim załatwiliśmy nie dał nam żadnych karteczek do spowiedzi tylko powiedział że jesteśmy dorośli, on nas zna i wierzy że wiemy iż do sakramentu należy przystąpić z czystym sumieniem, nie wziął od nas póki co ani grosza, natomiast jak rozmawiałam z inną parą która wszystkie formalności załatwiała z proboszczem to się przeraziłam trochę, bo jak dali mu w kopercie przy spisywaniu protokołu ofiarę za ślub, on spojrzał do środka i zobaczył 150zł to nazwał ich sknerami i powiedział że traktuje to jako zaliczkę, to razi ludzi i odpycha od kościoła, a potem się dziwią że młodzi ludzie do kościoła nie chcą chodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gawi - masz rację, mnie też takie zachowanie bardzo razi i też uważam, że to bardzo ludzi zniechęca. Dlatego jakbym spotkała takiego księdza, to na bank bym zareagowała w Kurii (i w furii :P ) bo ja jestem z tych, co się wściekają i nie boją interweniować. No ale, jak już wspomniałam, nie spotkałam takiego, co zrobić :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam takie podejście, że dla księdza do kościoła nie chodzę, tylko dla siebie i w momencie kiedy mi coś nie pasuje czy w kazaniu czy coś innego to się włączam i tyle, ale rozumiem że wielu ludzi może to denerwować Przykład: niedawno byliśmy na chrzcinach i ksiądz zamiast w kazaniu powiedzieć coś o dzieciach, coś do rodziców to czytał artykuł o sanktuarium jakimś na pomorzu, innym razem w trakcie chrztu ksiądz na kazaniu mówił że kobiety to bezbożnice bo latem chodzą w krótkich spódnicach do kościoła i kuszą księży :0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gawi, znowu przyznaję Ci rację. ja także chodziłabym do kościoła niezależnie od tego, jacy księża by w nim byli (teraz zresztą chodzę do wielu bardzo różnych kościołów z racji pracy) bo po prostu jestem katoliczką. Ale skoro temat jest o księżach, to poczułam się w obowiązku oddać sprawiedliwość także "drugiej stronie medalu", tej, którą znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viss
Przypomniało mi się przy okazji historii Laury jak umarł syn przyjaciółki mojej mamy. Chłopak umarł na 2 dni przed osiemnastymi urodzinam. Wczesniej 5 lat walki z rakiem, w tym amputacja. Ostatnie 3 lata to maraton po szpitalach w domu spędził może z miesiac łącznie, jak nie mniej. Kiedy umarł ksiądz w "mojej parafii" (podkreslam nie wierzę i nie chodzę) odmówił pogrzebania chłopaka, bo nie chodził przecież na mszę. Nie zapytał nawet czy może uczestniczył w maszach odprawianych w szpitalu. Wyobraźcie sobie co poczuła jego matka, kiedy usłyszała odmowę. Księdza nie obchodziło, że jej syn praktycznie umierał te 5 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patafianka
Otoz w parafii mojej babci byl taki ksiadz, co o moralnosc i cnote dbal w bardzo nietypowy sposob. a oto anegdota z tym zwiazana: Rzecz ma miejsce w kiosku. Przychodzi mlodzian: -Dziendobry, czy jest playboy? -nie ma. Ksiadz X wszystkie wykupil :D ksiadz wykupywal wszystkie pornogazetki, aby potem je palic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Viss ---> dokładnie: nie chodził na mszę - nie dawał na składkę - mniej kasy dla księdza. Proste i logiczne. Ksiądz przecież drastycznie zbiedniał przez te 5 lat:-O Nie rozumiem, za cholerę nie rozumiem, dlaczego człowiek w czarnej sukience ma decydować o obecności Boga podczas czyjejś ostatniej drogi, osądzać kogoś i odmawiać mu wejścia do kościoła czy krótkiej modlitwy nad grobem. Nie rozumiem i nie zrozumiem. Do kościoła chodzę, wierzę w Boga, nie w księdza, swojej parafii unikam, bo mój ksiądz skutecznie mnie do tego kościoła zniechęcił, nie z powodu ślubu, ale wiele lat wcześniej. Chodzę do dużego, anonimowego kościoła w mieście, gdzie nikt na nikogo nie patrzy i gdzie msza nie przekracza godziny i gdzie nie gada się na kazaniu o polityce i radiu maryja i kto zalega ze składkami na kościół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwiutkaaa
witam u mnie jest taki neutralny ksiądz, ani w tyłek nie włazi, ani nie gani zbyt surowo z zapowidzi wydał nam reszty jak daliśmy 300zł ale jak w parafii obok dali księdzu za ślub 400 zł to msza trwała 20 minut i nawet nie wyszedł po nich tylko zaczął odprawiać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano dokładnie tak:) Dębicę to znam tylko z przejazdu, niestety;) Tak czy inaczej u mnie w mieście rządzi Kościół i na maksa dziwni księża:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też początkowo chciałam w innej parafii, ale odechciało mi się formalności, poza tym jestem pewna że potem ani ja, ani moja rodzina, ani ewentualne nasze dzieci nie miałyby życia:-O Mój ksiądz bywa mściwy i pamiętliwy;) "Jo wiym że wy piniondze mocie ino nie chcecie dać na kościół" :-D :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zabulina- ja znam jednego takiego (pisałam już wcześniej, że jest taki, który przywrócił mi wiarę w sens tej instytucji, oraz wiare w ogóle) Ma już swoje lata (75?), sporą tusze i życzliwy stosunek do świata, ogromne poczucie humoru i dystans do swojej osoby (a ma niemalże fun club :D ). wiele lat temu zakładał Duszpasterstwo Akademickie, biskup zapowiedział, że grosza mu nie da \"i słowa dotrzymał\" :D Ksiądz spędza większość czasu w gospodarstwie na wsi, gdzie hoduje głównie kozy, sprzedaje ser, kożlaki na pieczyste, siano itp itd- jesli przyjdzie jakaś potrzebująca osoba to wyniesie choćby żywego indyka na obiad. Nigdy nie przynudza, msza zawsze trwa powyżej godziny, wiele osób stoi na korytarzu, bo nie mieszczą się w kościele (w zakrystii jest nawet transmisja z mszy, żeby ludzie, którzy się nie zmiescili mogli w niej uczestniczyć)A jak wiadomo studenci jakaś szczególną pobożnością się nie cechują :) Chodziliśmy do niego na nauki, ktore wspominamy naprawdę miło- mówił wesoło, ale o sprawach istotnych. Organizuje nawet spotkania rodziców narzeczonych- przyszło mnóstwo ludzi, niektórzy jechali z daleka, bo dzieci zrobiły mu odpowiednią reklamę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laura- mam tak samo w parafii :) Dokładnie ta sama śpiewka, tyle, że w wydaniu zmotoryzowanym "W mojej parafii nie ma ludzie ubogich. Wszyscy maja samochody, więc...(wiadomo, jak to dalej leci)" Kiedy to mówil ostatnio stałam w kościele obok mojej cioci, ona zaczęła się śmiać "My przecież nie mamy" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×