Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Gość gość
Ci co piszą takie obraźliwe teksty to nikt inny tylko pierwsze zony lub byle partnerki standard :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niekoniecznie...sama jestem "obecną partnerka";) ale zachowanie zazdrosnicy jest naprawde ponizej normy. rozumiem ze nad niektorymi uczuciami nie panujemy ale to co ona wymaga to duzo zaduzo;) i faktycznie jesli nie zmieni zachowania podejrzewam ze facet ja zostawi. tak naprawde to z tego powodu ze twoje dziecko nie ma kontaktu z ojcem to tamto dziecko ma cierpiec... kobieto nabierz troche rozumu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również dziwię się zazdrośnicy. I mało tego, że jestem żoną rozwodnika, to jeszcze byłam kiedyś "trochę zazdrośnicą", bo od wielu lat nie możemy doczekać się własnego dziecka. Ale gdybym miała wspólne, że już nie wspomne tak jak TY ZAZDROŚNICO- własne. To mąż ma troszkę racji- to dziecko ma go raz na jakiś czas i wtedy to ono faktycznie powinno czuć się dla niego ważne! Odwróć sytuacje. Mieszkasz z jego dzieckiem, Twoje z mężem. I ty masz dziecko w weekend. Jak się zachowasz? Będziesz zajmować się dwójką tak samo? A może oboje tak samo będziesz kochać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widać ze niektórzy nie czytali o co tak naprawdę chodziło zazdrosnicy....poczytajcie od poczatku....jej chodziło o planowany urlop,który mieli spędzić razem ale ..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To poczytaj jej wypowiedzi teraz. Wtedy chodziło tylko o urlop. A jednak okazuje się, że nie tylko o ten jeden nieszczęsny urlop!!! Nigdy nie chodzi o jeden urlop!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrosnica 311
o urlop tez mi chodzilo bo caly rok na to czekalam a tamta zmienila plany i ja na tym stracilam bo nikt sie z tym nie liczyl i dzieki temu nigdzie nie pojechalismy,ostatnio uslyszalam ze niewiem czy bedziemy miec kiedys wspolne dziecko bo my mamy po jednym dziecku to jemu juz wystarczy bardzo mnie to zabolalo bo mialam nadzieje ze kiedys przyjdzie czas i bedziemy mieli wlasne strasznie to wszystko jest skomplikowane slubu tez nie mozemy wziasc bo wtedy strace alimenty na dziecko bo panstwo na nie placi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że o urlop też. Ale nie tylko o niego. Każdy ma jakieś problemy. Nie tylko te kobiety, które mają podobną sytuacje do nas. Ja już tego tak nie przeżywam. Chociaż np.boję się jak nigdy nie zajde w ciążę i nie będę miała naszego dziecka. Jak będzie jak będą jego wnuki, ślub jego dziecka. Całe życie mogę czuć się źle. Swojego czasu mąż pracował, ja tylko trochę dorabiałam w domu. Teraz mąż nie zarabia, robi trochę przy budowie naszego domu, a ja utrzymuje nas i płacę alimenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O matko! Ty płacisz za niego alimenty? Ja bym nigdy tego nie zrobiła.Mój mąż też ma dzieci z poprzedniego małżeństwa.To jest jego sprawa i ma mnie to nigdy nie dotyczyć ! nie wyobrażam sobie robić jeszcze na jego byłą która żyje z alimentów na dzieci bo jest nierobem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na dzieci, a raczej dziecko. Nie na byłą. No widzisz- a byłam straszną zazdrośnicą! I też sobie nie wyobrażałam. A tak- każde z nas stara się robić coś dla drugiego. I ja to robie dla męża. Nie długo rozkręcimy firmę. I role się odwrócą. Na wszystko potrzebny czas i cierpliwość. Nadal się denerwuje. Np.co miesiąc gdy śle te pieniądze na konto byłej żony. Albo jak okazuje się co miesiąc, że znów się nie udało zajść itp... Ale bez przesady, nie jest to powodem afer w domu. A do dziecka sama czasem się odzywam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdosnica 311
ja rozmawiam z jego dzieckiem gdyz jest u nas co drugi weekend jest z nami mysle ze mnie akceptuje w jakis sposob bo przytula sie do mnie i mowi ze mnie kocha choc on jeszcze maly,i nie do konca rozumie sytuacje,tez sie boje urodzin komuni,ale wiem ze do tego jeszcze troche,czasami boje sie ze on bedzie chcial byc z jego matka z powrotem dla swojego dziecka:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie kocha Cię? Nie czujesz się ważna dla niego? Nie ufasz mu? To akurat straszne. Masz słabe poczucie własnej wartości? Ja jestem pewna, że mój mąż do niej nie wróci nigdy. Nie chciał z nią być. Mają tylko dziecko. Na pewno nie chciał by mnie zostawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co do przytualania i mówienia kocham cię, to przemiłe! Nie jedna z nas by tak chciała. U mnie dziecko nie jest już takie małe. Ma 12 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrosnica 311
u mnie ma 4 latka dopiero,ufam swojemu partnerowi wiem ze mnie kocha ale tez wiem ze ona nadal cos do niego czuje i szlag mnie trafia kiedy tam idzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja komunie mam za sobą, ale będą jeszcze śluby jego dzieci później wnuki itp.Na samą myśl mi źle.Sama teraz się spodziewam dziecka i mam ogromną nadzieję ze nie włączy mi się narzekanie że nasze kocha mniej.Bo z tego naszego małżeństwa chyba nic nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrosnica 311
no wlasnie mi mowil ze wogole nie chce narazie dziecka,ale gdyby sie to zmienilo to tez bym miala obawy czy to pierwsze jego nie bedzie najwazniejsze a jak tak nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy problem nie lezy przypadkiem w was? sama jestem w takiej sytacji jak wy(pisalam kilka postów wyzej-na samej gorze strony) ale to co pisezcie jest chore.... jest wspolne dziecko zle- bo napewno tamto kocha bardziej, nie ma wspolnego dziecka zle- bo napewno tamto kocha.... to powiedzcie swojemu facetowi zeby przestal kochac wlasne dziecko bo wy macie taki kaprys.... i sprawa sie wyjasni! wy naprawde jestescie pozbawione wyzszych uczuc! Mysle ze wasi faceci musza was mocno kochac! bo ja z tego stanowisko koplabym was juz w d.... a oni dalej sa z wami!! byl trzeba suzkac faceta bez dziecka a nie biadolic teraz... tymbardziej ze z tego co piszecie to wasi faceci nijak wam przykrosci nie robia.... ylko tym ze kochaja wlasne dziecko!!! chore baby!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobrze wyżej napisane, ale samo życie; najtrudniej zapanować nad zazdrością. Najlepsza jest miłość do wszystkich ktorzy są wokół nas i zrozumienie, że nie wzyscy są idealni, chociaż bardzo byśmy tego chcieli. Drugie związki są trudniejsze, ale łatwiej o świadomość, że nic bez miłości nie zbudujemy. Jeśli nie mamy jej w sercu, to wszyscy cierpią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zonamezaswego
Przeczytałam pare wpisów i zazdrość to jedno ale zazdrośnico kto tak naprawdę czuje się pokrzywdzony? Ty czy twoje dziecko? Bo jeśli Twoje dziecko to może warto mu wytłumaczyć ze sytuacja jaka jest u was w domu kiedy dziecko twojego partnera jest w domu jest tymczasowa i generalnie on musi posiascic mu czas bo to jego tata. Skoro twoje dziecko tego ojca nie ma to wytłumacz dziecku co i jak na spokojnie. Partner zapewne powiedział ci prawdę, ze nie pokochał twojego dziecka jak swojego ale najważniejsze ze szanuje uczucia twojego dziecka , zapewne wspiera w pewnych sytuacjach i pomaga w jakimś stopniu finansowo i wychowawczo. Rozumiem faceta bo mój mąż ma dziecko które zna mnie od początku i wiele z nami przebywa. I znowu to ja sprawowalam piecze nad dzieckiem kiedy było u nas, kapalam , ubieralalm , czytałam bajki do snu. I tak oto mam teraz dziecko które nie jest moje ale kocham je bardzo... Ale tez czasem czuje ze mąż jest zabardzo poblazliwy i pozwala na wiele... I nie dlatego ze nie kocham ale dlatego ze mam bardziej obiektywne podejście do dziecka. Z była żona męża mamy naprawdę super kontakt i nawet lubię napić się z nią kawy. Czasem nawet organizujemy jakiś wypad dla byłej męża , dziecka i nas dwojga... Dlatego nie zrozumiem po co ta nienawiść i zazdrość . Przecież decydując się na związek z dzieciatym facetem musicie liczyć się z jego przeszłością i terazniejszoscia czyli dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katreen
Ja jestem od mojego męża młodsza o 15 lat i on z poprzedniego związku ma 2 dzieci ( 13 i 15 lat ) dodam że dwóch synów. Ja nie akceptuje tych dzieciaków i nie lubie ich, nawet nie próbowałam nic robić w kierunku żeby oni mnie polubieli. Wnerwia mnie że on musi chodzić na ich urodziny itp ale no trudno. Ja mam 25 lat, a mój mąż ma 40 lat, i ja ogólnie nie lubie dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Katreen: jeśli nie masz własnych dzieci, to wydaje mi się, że łatwiej pokochać dzieci męża, no ale jeśli nie kochasz wogóle dzieci, to czy zakladasz , że ich wogóle mieć nie będziesz??? Czy potrafiłabyś powiedzieć skąd u Ciebie takie "anty", masz przecież dopiero 25 lat. Cudowny wiek, żeby poznawać samą siebie........ A człowiek naprawdę potrafi się zmieniać!!!! Jeśli dzisiaj chłopcow nie kochasz, to bądż dla nich po prostu dobra i patrz ze zrozumieniem trudnej dla nich sytuacji, a za parę lat będziesz miala w nich przyjaciół. Dobro za dobre!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Łatwiej pokochać jak nie masz własnych? Skad to stwierdzenie? Mąż ma dziecko, kobir=eta bardzo chce mieć, a nie moze zajść w ciąże? Łatwiej czy raczej o wiele trudniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Często tak bywa : płomienny romans, : "Misiu mnie kocha a jak odejdzie od rodziny to dzieci to zrozumieją, będą nas odwiedzać", za wszelką cenę mieć Misia- to jest cel.Misiu już jest twój i przychodzi szara rzeczywistość : alimenty i odwiedziny dzieci. tak to jest jak się bierze faceta z dziecmi .Ale ty przecież byłaś tego swiadoma? Przecież byłaś juz pelnoletnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Płomienny romans to zwykle mają młodziki po 18, 20 lat. zapominając że z sexu może wyjść dziecko, potem szybki ślub, a potem płacz i rozwód. Zwykle pierwsze związki i dzieci z nich to jest taki scenariusz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Płomienny romans maja czesto malolaty i facet przy 40-stce !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Acha :) no może i tak, a młodzi koło 18, 20 mają parcie na sex- z tego często sa dzieci i samotne mamy, odrazu lub po kiilku latach, a dopiero potem są ROMANSE... Moim zdaniem ludzie w ogóle nie powinni mieć zdolności rozrodczych do- kobiety 25 lat, mężczyźni 27,28!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż tez jest ode mnie straszy o 15 lat, ma dwoje dzieci z poprzedniego związku.Też dzieci nie lubie i nie akceptuję.Ale jak są schodzę na boczny plan żebym im nie przeszkadzać, nie mam przyjemności z uczestniczenia w ich życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do młodszej o 15 lat
Takie podejście do dzieci partnera jest dobre ale na któtką metę. Wiem co mówię najdalej po 2-3 latach nastepuje przebudzenie u ojca i nawet mloda partnerka powszednieje dzieci sa zawsze dziećmi i nie walcz z tym bo przegrasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi to obojętne, sama gdybym tylko nie była teraz w ciaży to już bym od niego odeszła.Życie z rozwodnikiem to KOSZMAR.Mam nadzieję wręcz że kiedyś sam stwierdzi że chce zakończyć nasze małżeństwo. Ja sobie poradze, a ślub z nim to był błąd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a po co łapiecie żonatych a pózniej płacze i zgrzytanie zębów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Starajmy się, żeby było lepiej w naszych związkach, podzielmy się radościami, jakimiś drobnymi sukcesami w naszych relacjach partnerskich, może to komuś choć trochę pomoże !!!, bo przecież nic gorszego niż "ciężka" atmosfera w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×