Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Gość Klaudia92
Moja macocha jest gorsza niż twoja... jest starsza od twojej i jest nią już 4 lata tak że się przyzwyczaiłam, ale mnie wkurza, mam jeszcze starsza siostrę, mieszka z nami ale pracuję, za niedługo wychodzi za mąż... Nie mam już tak dobrych ocen jak w podstawówce czy gimnazjum jestem teraz w 1 LO, i mam gorszę oceny, ale i tak na tle klasy są dobre, a ona mnie krytykuje że mam sie bardziej przykładać, i na wywiadówce, nawet nasza wych. mówiła że w pierwszym półroczu sa takie oceny bo nowa szkoła i w ogóle, a ta swoje. Raz cała klasa zwiała z ostatnich 2 lekcji, no i jak się dowiedziała to powiedziała że za to albo mi weźmie telefon na 2 tygodnie albo dostane, wybrałam to drugie, i wtedy oberwałam pierwszy raz... A tata to pochwala mówi że się czegoś nauczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iga_16_aaa
Po pierwsze ona mieszka z nami już miesiąc, i nie jest moją macochą jeszcze, ale będzie za dokładnie tydzień. Ja przecież wiem że może i dobrze robi, ale chyba przesadza, czemu ja mam robić wszytko to co mi każe, ostatnio ona przy moim tacie nakrzyczała na mnie już nawet nie wiem o co i tata ją w tym poparł, no dobra i może miała racje, skoro wcześniej nie była moją macochą to wtedy nie powinna mną tak rządzić :O A co do taty to w sumie racja, pozwalał mi na wszystko, w sumie miałam co chciałam, do szkoły nie chodził, bo nie miał czasu, bo ma firmę z wujkiem w Niemczech, ale to nie jest tak ze potem robiłam co tylko chciałam, jak on wyjeżdżał to albo ciota przyjechała, czasem babcia itp. a ona mnie po prostu czasem wkurza, z resztą tata mi powiedział 2 dni temu, że mam jej słuchać i koniec bez gadania i nie pyskować, a w sumie staram się jej słuchać, przecież jak mi coś mówi to to po pewnym czasie i tak robię, albo jak mnie prosi o coś to w końcu też to robię, ale ona chcę chyba żebym robiła wszystko na zawołanie, i ona myśli że jak czegoś nie zrobi już od zaraz to robię to specjalnie, że tak się zachowuję, a jak moja mama żyła to też nie robiłam wszystkiego na zawołanie, i ona nie rozumie że to nie jest tak że jej to specjalnie robie. I tym mnie wkurza jak cholera, że czasem też jej pyskuję to się bardziej wku**ia, ale nie leci z tym do taty, czasem mnie złapała za rękę i nakrzyczała ale nigdy mnie nie zbiła, tak jak twoja Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiolaaa29
Ja się bardzo staram aby było między nami dobrze, i układa się... Tez jej nieraz zabraniam różnych rzeczy, no bo przecież jakby to było gdyby dziecko mogło robić to na co ma ochotę... Ja uważam że jak kocham swojego męża, to kocham też jego dziecko, bo w niej płynie ta sama krew co w moim mężu... Mówiłam jej o tym i wtedy od tego czasu się zmieniło dużo, i bardziej mnie słucha, i nie jest źle, bałam się że będzie gorzej, bo z nastolatkami tak jest, ale szczęśliwie się myliłam :) Moim zdaniem Iga nie buntuj się, rozumiem że piszesz ze ją słuchasz itp. ale może ona tak samo cię kocha jak twojego tatę i i to co robi to robi dla twojego dobra... :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż mimo tego
że lubie jego dzieci to i tak mi przeszkadzają, że sa w ogóle:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda ze cisz taki fajny tem
brrr, wyłagodniałyscie, czy sił juz Wam brak? Moze lubiłabym swoja pasierbicę(bardzo pełnoletnia), gdyby jej ojciec choć w przyblizeniu dbał o moje potrzeby jak dba o jej i choc odrobinke był zainteresowany moim dzieckiem z pierwszego małżenstwa, o którym ojciec zapomniał. Tak, wiem, wiem, ze moj maż nie ma takiego obowiązku, jednak...A tak? Kazdy sobie rzepke skrobie i tylko łza na rzęsie mi się trzęsie ...Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój dba
o córcię z pierwszego małżęństwa (moją), jak jesteśmy na codziń, sami w domu. on też ma córkę, tylko starszą (sporo) od mojej. problem się zaczyna jak ona przychodzi do nas. niby jest poprawnie, ale jest niemiła dla mojej córki, ignoruje ją, traktuje jak powietrze, nie chce podać ręki. jak sa imieniny czy urodziny tamtej, to uczestniczymy w tym wszyscy, jak sa urodziny mojej, to wielkie fochy. tamta nic nie musi, może nie podać ręki mojej córce i mąż nie zwraca jej uwagi. wkurza mnie to, niby dlaczego moja córka ma być gorsza? ostatnio mąż doszedł do wniosku, że lepiej będzie jak sie nie będzie kontaktował ze swoja u nas w domu. ja tam nie jestem przekonana do takiego rozwiązania, wolałabym gdyby jej postawił granice, zaczął czegoś wymagać. a tak mam wrażenie, że on nas chowa przed nią, stara się udawać, że wszystko jest jak dawniej, a nie jest. nie może się zachowywać jakby nie miał rodziny, bo ją ma. do tego spodziewam się dziecka i już teraz jestem przerażona, co będzie dalej. mam wrażenie, że on się swojej córki normalnie boi. i co zrobic w takiej sytuacji? pozwolić im się spotykać poza domem? niech prowadzi podwójne życie? inne dla niej inne dla nas? cholera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale fajnie, że jesteście i e akurat dziś was znalazłam. Jestem z facetem, który ma dziecko z pierwszego małżeństwa - na szczęście za granicą. Dotychczas myślałam , ze to ja jestem nienormalna z tą \"miłosci\" inaczej...do tego dziecka. Ale widzę, że nie jestem odosobniona w tych uczuciach i głupim uczuciu zazdrości. Myślicie, że jak będę w ciąży to to się zmieni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mój dba
ja bym na Twoim miejscu się nie godziła na podwójne życie życie jest jedno i albo się jasnie pan w nim odnajduje albo musi wybierać, niestety on ma jedna rodzinę i najwyższy czas się z tym pogodzić, nie każdy musi być jej członkiem masz prawo zażądać od nieg konkretnych rozwiązań, zwłaszcza, że sama jestes w ciąży, zamiast chować głowę w piasek powinien zachować się w końcu jak facet i jak ojciec poza tym córeczka może być dla niego nawet i na pierwszym miejscu, ale nie ma prawa od WAS wszystkich wymagać, żebyście skakali wokół niej i wszystkie zasady zmieniali na czas jej przyjścia ja bym rozegrała tak - mój dom, moje zasady a jak sie nie podoba, to niech nie przychodzi, ale ojciec jest w domu i czeka może raz by się ona zmieniła, zamiast dostosowywać wszystkich wokół do siebie?? poza tym, tak jak napisałam na początku - życie jest jedno, facet założył rodzinę, spodziewa się dziecka, podjął więc jakąś decyzję i może powinien zacząć być konsekwentny teraz jego miejsce jest u TWOJEGO boku i to ma być dla niego priorytet, a cała reszta ma być podciągnięta pod to koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do do mój dba
wiekszej racji nie ma :) tak ma byc jak piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak facet sie nie zgodzi
i znajdzie nową żonę? też jest taka opcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda ze cisz taki fajny tem
ojciec sie zawiaze w supeł, a nie zmieni podejcia do swej coruni, nie licz na to.Jeśli bedziesz stawiala warunki typu:moj dom-ma byc tak ja ja sobie życze (no chyba ze faktycznie mieszkacie w TWOIM domu), to wywiaze sie po prostu bardzo niezdrowa atmosfera i zapewniam Cie, Ty i Twoja córka najbardziej na tym ucierpicie. U mnie jest cwiczony identyczny schemat miedzy córkami jak u "moj dba" i zapewniam, zadne, ale to kompletnie zadne rozmowy ani uwagi nie przyniosły zadnego rezultatu. Skądinad durna bajka o kopciuszku jest nieprawdziwa, bo z tego co czytam, to zawsze córki macoch maja gorzej niz królewny tatusiów. Dzis jedno wiem tylko, ze gdyby moja córka chciała wyjsc za rozwodnika z dziecmi, to wywiozłabym ją za oceany i morza, z dala od niego;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królewicze tatusiów
też maja lepiej od córek macoch, także spoko kobieto, nie jestes sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po co sie pchacie
W takie zwiazki???Nie jestescie na tyle dojrzale to znajdzcie sobie samotnego goscia bez rodziny i juz!!!!OJOJJ Uzala sie jedna z druga jaka to nieszczesliwa bo mezulek ma dzieci i te dzieci nie chca w kosmos wyleciec..wariatki,i jeszcze jakie agresywne!!!oszolomki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królewicze tatusiów
ja agresywna??:-D gdzie w tym krótkim wpisie byłam agresywna??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gyyyyyy
dla mnie moje dziecko to też książątko :) i dla ojca również :) chyba o to chodzi :) ale wiadomo, że cudze trudniej tak traktowac jak własne dlatego lepiej nie wchodzić w taki związek, jak nie potrafimy zaakceptować dziecka partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po co sie pchacie
Krolewicze tatusiow nie ciebie mialam na mysli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olakklkkkkkkkkkkkk
i tak pierwsze zony i dzieci sa wazniejsze niz te drugie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może i sa ważniejsze
te pierwsze. cos w tym jest niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój dba
a gdzie tam było o tym, że ja nie akceptuję jego dziecka? raczej wpis że spędzamy razem jej urodziny i inne święta to znak że akceptuje jak najbardziej, moja córka też. problem jest w tym, że to tamta dziewczynka nie chce zaakceptowac zmiany w rodzinie i wydaje mi się, że pisanie tu na forum świadczy o tym, że szukamy rozwiązań, szukamy wsparcia. w życiu rzadko jest różowo i rzadko układa nam się w 100% wg planu. to, że szukamy rozwiązań z sytuacji, jaka nas spotkała świadczy o dojrzałości. niedojrzałe byłoby gdybym chciała, żeby on udawał że nie ma dziecka. ale ja chcę tylko, żeby nasze kontekty były oparte na szacunku i maximum życzliwości do siebie, bo nie jesteśmy dla siebie obcy, jesteśmy w jednej rodzinie. spotykamy się w każde świeta, urodziny babci i cioc, nienawiśc to nie jest rozwiązanie. tak jak rozwiązaniem nie jest stwierdzenie, że mogłyśmy nie wchodzic w taki związek. nigdy nie wiesz, co cie czeka, czy twojemu mężowi nie odbije i nie zostawi cie albo może zmajstruje sobie dziecko z inną. ale zakładając rodzinę jestes winna temu człowiekowi z którym ja zakładasz, żeby dac z siebie 100% dobrej woli. problemy sa nie tylko z dziecmi, sa równiez z teściowymi lub rodzeństwem męża. ale nie wolno zakładac od samego poczatku, że na pewno będzie źle. i ja tez nie zakładałam tego. pozatym nie jest źle, jego córka i jej zachowanie to jedyny "zapalny" element tego małżeństwa. bardzo bym chciała znaleźc rozwiązanie inne, niż izolowanie nas od siebie, mimo że uważam że taka decyzja jest objawem desperacji męża i tego, że sobie po prostu z córką nie radzi i nie ma innego pomysłu jak nas ochronic przed takim jej zachowaniem. i nie wiem, jaki ma sens mówienie sobie że mogłam nie zakładac takiego związku, skoro JESTEM W NIM I TAKIE SA REALIA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość równość musi być
Ile lat ma ta jego córka? Naprawdę nie potrafisz zrozumieć, że to dziecko jest po prostu zazdrosne o to, że Twoja córka ma JEJ ojca na codzień a ona nie? Nawet dorosłym trudno sobie jest poradzić z zazdrością, co widać aż za bardzo na tym topicu. A od dzieci swoich partnerów wymagacie, żeby od razu z marszu akceptowały was i wasze dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
Jak to pierwsze dzieci ważniejsze??? A niby czemu? dziecko to dziecko. Gdyby mój facet traktował swoje dzieci z pierwszego małżeństwa lepiej niż nasze wspólne, wykopałabym frajera z domu, bo dzieci nie są winne, że mu pierwsze małżeństwo nie wyszło :-o A jak nie potrafi traktować WSZYSTKICH dzieci tak samo, to niech wraca do pierwszej żony i tych pierwszych "ważniejszych" dzieci, skoro nie dorósł do roli ojca dla wszystkich :o Zgadza się, kobieta nie powinna wiązać się z facetem, jeśli nie akceptuje jego dzieci, ale też trudno sie dziwić matce, że ją wkurw bierze, jak widzi, że jedne dzieci są dla jej męża bardziej "mojsze" :( To niestety, przekłada się na jej stosunek do tamtych dzieci, inaczej się nie da, bo trzeba by być świętą, żeby się temu nie poddać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech bachory zapomną
ze miały ojca....cholera jasna....ja nie chce zeby on miał dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gyyyyyy
Tu chyba chodzi o to, że jego własna córka jest dla niego wazniejsza, niż córka jego żony, ale nie ich wspólna. Ich wspólne dziecko na pewno będzie dla niego równie ważne. I zgadzam się z wypowiedzia, że jego córka zapewne jest zazdrosna o to, że obca dla niej i dla ojca dziewczynka ma jej ojca na co dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość równość musi być
bez odbioru, czytaj proszę uważnie. Tutaj mowa o własnym dziecku mężczyzny i dziecku jego partnerki - a nie o WSPÓLNYM dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój dba
słuchajcie, ja rozumiem że ona jest zazdrosna, ale nie uważam żeby zazdrośc uprawniała do tego, żeby traktowac innych jak śmierdzace śmieci. jak dzieci sa zazdrosne i sie niewłaściwie z tego powodu zachowują, to sie im tłumaczy, że tak sie nie wolno zachowywac, że takie zachowanie jest złe itd. to nie znaczy że mamy się na wszystko godzic bo ona jest zazdrosna. zwłaszcza, że moja córka podchodzi do niej bardzo przyjaźnie i jest jej strasznie przykro jak tamta tak sie zachowuje. nie uważacie, że nie powinno byc tak, że jedna osoba w rodzinie obraża drugą? ja uważam że nie powinno, bez dwóch zdań. my jej okazałyśmy akceptację, życzliwośc, itd ona nie. i problemem nie jest dla mnie to, że on nie traktuje mojej jakby była ważniejsza od jego córy, ale że nie reaguje jak tamta się zachowuje skandalicznie. nie w stosunku do mnie, dorosłej, tylko małego dziecka, bo najłatwiej sie wyżyc na najsłabszym. to mnie boli, że on pozwala na takie wyskoki i nie reaguje, nie stawia granic. powiedzcie, tak szczerze, pozwalałabyście na to, żeby ktoś pomiatał waszym dzieckiem? jak już pisałam jestem teraz w ciązyi spodziewamy się wspólnego dzidziusia. tym bardziej zależy mi na "ustawienie" pewnych spraw i wypracowaniu zdrowych zasad. to będzie też jej rodzeństwo. będzie chciała przychodzic, bawic sie itd, będziemy się spotykac u dziadków, nie da się nas odizolowac na zawsze. a niestety, ale na takie traktowanie mojej małej jak jest w tej chwili sie nie zgadzam. a, i jeszcze był zarzut, że chcę, żeby zaakcepgtyowała moje dziecko z "marszu". no taki "marsz" to jednak nie był, przed ślubem byliśmy razem 3 lata, teraz jesteśmy 3 już po ślubie. wg mnie było dużo czasu na przyzwyczajenie się do sytuacji, przekonanie sie o naszych dobrych intencjach, zwłaszczaa że jej rodzice byli po rozwodzie już jakies ładne 4 latka jak poznałam jej tatę. nic nie odbywało sie błyskawicznie. ja na początku nie chciałam zbyt ostro stawiac pewnych spraw, bo własnie sie bałam że jak będę naciskac, to ją zniechęce, myślałam z powoli się musi przyzwyczaic. ale teraz to już chyba najlepszy moment...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość równość musi być
Ile ona ma lat? Przeczytaj swój ostatni post i może wtedy zobaczysz, że tu problemem nie jest absolutnie ta dziewczynka, tylko Twój mąż. Sama to piszesz. A jednak z każdego Twojego posta aż bije niechęć do tej dziewczynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój dba
nie chcę się z wami kłócic o to, kto ma rację, po prostu sie boję że jej wybryki sie nasilą, że będzie zazdrosna również o dziecko, które sie ma pojawic. nie wiem jak mam rozwiązac ten problem, a nie uważam, żeby spotkania na miescie uzdrowiły atmosferę, raczej spotęguja napięcia i co gorsza moga spowodowac rozłam w rodzinie. naprawde sie boję. nie jestem potworem który chce zjeśc pasierbicę na śniadanie a potem jeszcze zdrowo beknąc, chcę po prostu miec poczucie, że buduje rodzinę, że moja życzliwośc, ma sens, że dobre postepowanie przyniesie dobre rezultaty a niewłaściwe zachowanie będzie zauważone i zganione. tak normalnie, jak w rodzinie. jak mam wychowywac swoje dziecko? tłumaczyc mu że nie wolno np źle traktowac innych, chyba że sie jest córka z pierwszego małżeństwa? cholera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój dba
18. nie jestem do niej negatywnie nastawiona, chcę budowac swoja rodzinę z nią i nie odgradzac jej od rodzeństwa. ale nie zgadzam się na złe traktowanie mojej córki. tak jak nie zgadzałybym sie na złe zachowanie swojej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
równość musi być, ja się odniosłam do stwierdzenia, że pierwsze dzieci są ważniejsze, nic więcej. czytać potrafię, dziękuję :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×