Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Gość to juz nawet
pasierbicy nie mozna nie lubic ????????????paranoja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda ze cisz taki fajny tem
to nie macochy na tym topiku sa agresywne, im moze byc po prostu przykro, mogą byc smutne czy niezadowolone, bo okazało sie, ze nie tak sobie wyobrazały układanie stosunków w nowych rodzinach.Tego niestety nikt nie uczy w szkole i chyba nikt sie z tą wiedza nie rodzi. Piszemy tu o problemie, czytajcie to jakos wnikliwie, jesli macie ochotę komentowac("och, jak lubimy komentowac innych, przeciez to my mamy rację").Ja rozumiem wpisy"mój dba" bardzo dobrze, bo mam taką samą sytuację i chetnie skorzystałabym tez z Jej rozwiazan, jesli takowe znajdzie, a nie zniknie z topiku po Waszych konstruktywnych wpisach:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika___29
Ja mam 29 lat, z nami mieszka 16 letnia córka mojego męża od pół roku. I myślę że to by było dziwne gdybyśmy były do siebie wrogo na stawione a mieszkały pod jednym dachem. Było tak przez pierwszy tydzień, nie gadałyśmy ze sobą, unikała mnie i w ogóle było nie za fajnie, aż postanowiłam spróbować to zmienić, poszłam do niej i powiedziałam ze musimy pogadać, ona jak zwykle mówiła ze nie ma czasu, a przecież nic nie robiła innego, i powiedziałam że porozmawiamy i koniec, powiedziałam jej że musi to zaakceptować, że nie ma wyboru innego bo jestem jej macocha i to się nie zmieni, przez takie zachowanie, zapytałam się czy mnie nie lubi , odpowiedziała że nie, to nie wiedziałam w czym problem, chciałam wyjść to powiedziała żebym zaczekała i powiedziała ze tak już nie będzie, i że się głupio zachowywała, i postara się to zmienić, i od tamtej pory częściej gadałyśmy, razem gdzies się wybrałyśmy, i teraz jest na prawdę fajnie :) I uważam że jeśli któraś z was mieszka jeszcze z nieletnimi pasierbami szczególnie nastolatkami bo z małymy dziećmi jest chyba lepiej to powienna ona zainicjatywować rozmowę a nie że dziecko pierwsze zmieni się a wy nic nie zorbicie, może boją się że np. jak stracili matke to stracą też ojca?? lub inne przyczyny nie wiem, ale myśle że to z waszej strony powinno wypłynąć a nie ze strony dziecka cheć dokonania zmiany między waszymi kontaktami, bo w głowie takiego nastolatka różne rzeczy siedzą i świat wygląda inaczej.. :) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona19latekkk
wprawdzie zona nie jestem ale moj facet ma synka i nie przeszkadza mi to. maly jest bardzo podobny do niego.mimo ze nie znam go jeszcze bardzo to czuje do niego sympatie chociazby dlatego ze wiem jak moj facet go bardzo kocha. nie wiem czemu ale jak maly do niego tatus mowi,jak sie wyglupiaja,jak moj facet o niego dba i zawsze sie tak cieszy jak go bierze na weekend to tak sobie mysle ze kochany z niego facet,mam nadzieje ze sie nie myle i dalej sie jakos ulozy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolaaaaa
Monika ma racje! Matko masz rzuty że mniej lubi twojego bachora... A Patrz na siebie, ty tez nie lubisz jego dziecka... tak w ogóle nie pasuje komuś dziecko partnera ma pretensje do niego o traktowanie to po cholere z nim jesteście? Paranoiczki, najlepiej żeby jedno z partnera miało dziecko wtedy nie była by bitwa o traktowanie dzieci jedno lepiej drugie gorzej, napisz ile obie dziewczyny mają lat... to będzie wiadomo, dlaczego, moja siostra jest starsza ode mnie o 8 lat, i mnie tak samo nie lubiła... wkurzałam ją bo ona była dorosła a ja dzieckiem jeszcze i nie mogłyśmy się nigdy zgodzić ją interesowało co inne niż mnie, jak mnie zabawki to ona myślała o chłopakach itp. Więc duża bariera wiekowa jest przeszkodą... nawet w rodzonym rodzeństwie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trudno liczyć na konstrutywne rady od osób, które wypowiadają opinie typu: \"pierwsze dzieci i pierwsze żony sa najważniejsze\" :o a ja dorzucę komentarz - dla kogo najważniejsze? dla obecnych żon napewno nie, bo dla nich najważniejszy jest ich mąż, a jeśli są dzieci to ICH własne dzieci (jak dla każdego innego człowieka, nie znam osoby która bardziej od własnego syna wolałaby na przykład dziecko sąsiada) dla ojca? gdyby były najważniejsze, to by robił wszystko, żeby z nimi zostać, wychowywać je na codzień i nie dopuścić do takich sytuacji a nie rozwalać im rodzinę i układać sobei życie na nowo - bardziej lub mniej udolnie ja wiem, że nie każdy rozwód jest z inicjatywy mężczyzny, że tak samo często to kobiety odchodza i zakładają rodziny, ale o takich przypadkach nie ma co pisac, bo kobiety najwyraźniej o wiele bardziej radzą sobie z takimi sytuacjiami, wiedzą gdzie postawić granice i ak tym życiem pokierować, stąd o przypadkach odwrotnych (kiedy to mama wyróznia jedno dziecko ponad inne) raczej się nie słyszy wszystkie dzieci powinny być traktowane jednakowo, ale życie pokazuje, że to zależy od rodziców i ich nastawienia i niestety najczęściej jednaj zdarza się, że jak mężczyzna przestaje kochać kobietę, to rozwodzi się również z dziećmi a jak zakłada nową rodzinę to dla dzieci z poprzednich małżeństw/związków nie ma w niej raczej miejsca więc zastanówcie się naprawdę które dzieci są ważniejsze dla tatusiów, bo ilość topików o braku kontaktów i o tym jak dochodzić należnych alimentów, które ciężko wyegzekwować od niechętnych tatusiów sama mówi za siebie, ktore dzieci dla ojców są ważniejsze... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona19latekkk
nie rozumiem niektorych kobiet. chyba decydujac sie na bycie z facetem ktory ma dziecko mozna bylo sie domyslec ze nie jest latwo.wiadomo ze dzieci sie buntuja w takiej sytuacji. jak sie kocha parnera to trzeba zaakceptowac tez je

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona19latekkk
moj zawsze bierze syna gdy ma widzenie. jesli jego byla pozwoli to nawet czesciej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do: mój dba dobrze, że chciałabyś, żeby wszyscy się lubili i szanowali, ale to niestety nie zależy wyłącznie od Twojego nastawienia, na siłę nikogo do szacunku nie zmusisz myślę, że powinnaś dać spokój i zająć swoją rodziną, tamta dziewczyna jest już dorosła, niech sama decyduje czy chce być częścią Waszej rodziny czy nie - ostatecznie to ona będzie odizolowana od człej reszty, od rodziny ojca, od rodzeństwa przyrodniego ostatecznie uważam, że nie Tobie powinno zależeć na budowaniu więzi między nią a resztą rodziny a jej samej, bądź Twojemu mężowi, jako ojcu, a jeśli im na tym nie zależy, to Ty sama na siłę też nic nie zdziałasz jeśli chcą się spotykać poza domem - nie widziałabym problemu, zostanie Ci trochę czasu dla siebie, dla Waszego maluszka i Twojej córki a jeśli będzie odwiedzała Was w Waszym domu, to ja nie widzę problemu, żebyś Ty sama zwróciła jej uwagę za niestosowne zachowanie w stosunku do Twoego dziecka, zamiast czekać na reakcję tatusia dom Twój, dziecko Twoje, nie widzę powodu, dla którego masz siedzieć cicho, jeśli ktoś zachowuje się nie na miejscu zwłaszcza, że dziewczyna jest już dorosłą kobietą, nie zrobisz jej raczej kuku jeśli zrócisz jej delikatnie uwagę, prawda? podejdź do tego na luzie, jak do każdej innej osoby, którą zapraszasz do domu, jak do każdego innego człowieka, który źle traktuje Twoje dziecko przecież każdej innej osobie zwróciłabyś na pewno sama uwagę, czy sąsiadce czy siostrze swojego taty, nie czekając aż zareaguje ktoś inny - masz do tego pełne prawo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój dba
a jak sobie wyobrażasz zwrócenie uwagi dziewczynie która odmawia podania ręki? na przykład. wszyscy podaja sobie ręce przy przywitaniu, a jak podchodzi do mojej córki to cofa rękę. na uwagę mówi że wolałaby jej nie dotykac i jaka ma być wtedy reakcja? to sa prowokacje, manifestacje. dodam że moja ma wytłumaczone, że nie należy sprawiać innym przykrości i nie zachowuje się tak. tamtą traktuje jak idolkę, trzyma jej zdjęcie na biurku itd. co mam jej tłumaczyć? że sa wyjatki i nie każdy musi sie przyzwoicie zachowywać? łatwo powiedzieć. jakos nie wyobrażam sobie użerania się z dorastająca pannicą uważam że to rola ojca jednak wychowywanie jej, zwracanie uwagi i wychowawcze rozmowy na temat tego czy jest miło jak ktoś cie tak traktuje. moja rola to dbanie, by atmosfera była miła i zachecajaca, a nie dyscyplinowanie jej. nie jestem jej matką. a mąż na codzień jest ok, jesteśmy fajną rodzinką. wszystko sie zmienia jak jego córka wchodzi do domu, wtedy jakby sztywnieje. wiem że straszyła go nie raz zerwaniem kontaktów. jasne że teoretycznie powinno jej zależeć na utrzymywaniu kontaktów, ale odnoszę wrażenie że oni prowadzą ze soba taką gierkę, wojnę o to kto jest górą. mnie sie nie podoba tylko to, że my za te ich przepychanki płacimy. karolaaa, wydaje mi się że problem jest dużo bardziej złożony. jak nam sie nie podoba teściowa to nie odchodzimy od męża, prawda? tylko tu zdecydowanie łatwiej ograniczyc kontakty, bo mamy do czynienia z osoba dorosłą ukształtowana i oczekujemy że wyciągnie wnioski. inaczej jest w wypadku dziecka, bo ani nie oczekujemy takiego rozsądku ani nie chcemy drastycznych rozwiazań, bo wiemy że to się może odbic na jej życiu, bo wiemy że będzie miało konsekwencje także dla nas i ewentualnie dziecka. do "szkoda że cisz taki fajny tem" - jak wpadnę na jeakies rozsądne rozwiązanie dm ci znać. na razie nie mam pomysłu który by się sprawdził, a na jakies sensowne rady na forum też za bardzo nie ma co liczyć. nic nie jest czarno-białe, "szkoda..." ma rację, jestesmy normalnymi babkami które chcą sobie ułożyć w miarę dobrze życie rodzinne. mężowie zazwyczaj maja jakies rodziny, i to nie zmienia faktu, że każdy w tej rodzinie, równiez my, chce być traktowany z szacunkiem. jeżeli z miłosci do faceta podejmujemy wyzwanie "macochowania", staramy się żeby było ok to chyba jak najlepiej o nas świadczy, że jestesmy odważne i naprawde kochamy tego gościa. ja wiem że główny problem u nas jest ze strony męża, ale naprawde nie wiem jak w tej sytuacji ochronic moja córkę i to jeszcze tak, że maksymalnie zachiować jakies wypracowane dobre stosunki. ja nie chce niczego psuc i burzyć, wyrzucac jej z hukiem z naszego życia ani nic z tych rzeczy. ale nie wiem jak skłonic męża do tego, aby był bardziej stanowczy dla córki. to, że nasi mężowie maja dzieci nie oznacza od razu że musimy my w związku z tym być obrażane, albo nasze dzieci. dlaczego ma sie starać tylko jedna strona? to nie wpływa dobrze na rodzinę, niestety. i prowokuje do niebezpiecznych marzeń, bo ile jest kobiet które iles tam wytrzymają cos takiego? gotowość do rozwiązywania problemów, nawet trudnych to nie jest to samo, co gotowość do bycia workiem treningowym dla czyjejś frustracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamafrania
a ja właśnie siedzę i buczę. Mój mąż pojechał z dzieckiem z poprzedniego związku na ferie. Bo mama chłopca, a potem on sam zwerbalizowali życzenie "feriowych sam na sam". Wszystko by było ok, bo wyobrażałam sobie, że ten czas mąż jakoś podzieli. Wyjedziemy gdzieś razem a chłopcy będą robili sobie kilkudniowe, męskie wypady. Okazało się, że całe ferie planują jeździć po schroniskach i kurortach, ale beze mnie. Z mężem mam trzymiesięcznego synka - też został wykluczony. Na dodatek zostawili mi do opieki psa męża - kwestia spacerów o tej porze roku i z tak małym dzieckiem jest - delikatnie mówiąc- trudna. Wyjechali wczoraj, wrócą w czwartek, potem jadą dalej. Jutro mam imieniny, ale chyba nie był to wystarczający powód żeby wrócić. Czy ze mną jest coś nie tak, że czuję się podle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój dba
nie. chcesz być najważniejsza, to normalne. ale z drugiej strony może u ciebie wystarczy sie po prostu wczesniej umawiać? mam nadzieje że ci sie ułozy. ile lat ma syn męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda ze cisz taki fajny tem
..ale onie to zdaje sie zaplanowali bez mamyfrani....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzuna
Mammafrania to masz fajnego męża .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamafrania
sama mu pomagałam rezerwować schroniska. Do głowy mi nie przyszło, że pojadą zupełnie sami. Że nie wykroją nawet dwóch dni dla nas w czwórkę. Albo że nie pojedziemy do domu moich rodziców w góry, i z tej "bazy wypadowej" będą uskuteczniać swoje męskie wyprawy. nawet na kilka nocy - proszę bardzo. Na moje zdumienie, bo nawet nie protest, że nie będzie ich w dniu moich imienin mąż zareagował agresywnie. Jego synek ma 10 lat. Super kontakt ze mną i dużo miłości do młodszego brata. Okres poświąteczny spędziliśmy razem i było super. Synek męża przymówił się do mojego ojca, że chce mu mówić "dziadku", bo nigdy dziadka własnego nie miał. Lubi moich siostrzeńców. Generalnie było git, chłopiec był zachwycony. Po dwóch dniach mąż dostał od męża maila, że zezwoli na spędzenie z ojcem całych ferii, pod warunkiem, że beze mnie i mojej rodziny. Najlepiej w Egipcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój dba
może opracujmy kodeks postepowania z drugimi żonami? wpisujecie swoje "postulaty", potem sobie wydrukujemy i podłożymy mężom do teczek. podobno do facetów słowo pisane bardziej dociera... jako pierwsze bym umieściła o umawianiu się właśnie: jestesmy małżeństwem więc wszystkie decyzje podejmujemy wspólnie . punkt drugi: w sprawach wywołujących konflikty ustalamy rozwiazanie które nie bedzie uwierało żednej ze stron. i najwaznieszy punkt: dzieci mężów nie sa najwazniejszymi członkami rodziny. wszyscy sa tak samo wAŻNI I WSZYSCY TAK SAMO ZASŁUGUJA NA SZACUNEK, BRANIE POD UWAGE ICH UCZUĆ I POTRZEB.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój dba
CZYLI WSZYSTKO JASNE, PRESJA BYŁEJ PEWNIE MANIPULUJE DZIECIAKIEM, ZE ZANIEDBANE I NIE POTRZEBUJE CIEBIE TYLKO OJCA. PRZYKRE...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamafrania
Decyzji nie było, bo rozmowy nie było. Wyrwane w czasoprzestrzeni pojedyncze wypady. Oba do moich przyjaciół nota bene. Miały być dwu, trzydniowe. Dopiero przed wyjazdem okazało się, że kompletnie bez nas i że na tak długo. Nie winię byłej. Baba nie ma rodziny tylko dobrze płatną pracę i dominującą matkę typu matka z "Pianistki". Duża rodzina i gwar świąteczny, domek w górach - to frajda dla chłopca w tym wieku. Nie dziwię się, że pragnie to ukrócić. Mam żal, że mąż daje się tak manipulować i jest jeszcze bardziej gorliwy niż ona tego wymaga. Na dodatek te imieniny?! W urodziny też go nie było, bo musiał jechać do psychologa, który prowadzi jego synka. Teściowa mi powiedziała, że stwarzam problemy tam gdzie ich nie ma. A co usłyszałam od męża to nie zacytuję, bo mnie zdejmą z forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mój dba
no to skoro sama sobie nie wyobrażasz, jak można zwrócic uwagę tej dziewczynie, to czego właściwie oczekujesz od męża w takej sytuacji??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój dba
a do teściowej na urodziny imieniny jeździ? bo jak tak tak to w łatwy sposób można jej pokazać jak miło jest spedzać takie dni bez kochanej osoby, najbliższej rodziny. mnie osobiscie sie wydaje, ze oni cie próbuja urobic jak plastelinke, sprawdzaja na ile sie moga w stosunku do ciebie posunąć. u mnie niestety tak było. musisz jasno powiedziec o co ci chodzi, zasady że spedzamy ze soba imieniny i urodziny bo to dla nas wazne sa ok. trzymaj sie ciepło, mamafrania, facet jest wg mnie głabem, bo jak mały tak dobrze sie u ciebie czuje to powinien cie po stopach całować. faceci, cholera... szkoda gadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamafrania
coś w tym duchu, jak pisze "mój dba". Już raz doprowadziła w ten sposób do odwołania naszego ślubu. Mały miał rzekomo myśli samobójcze i biegał do kościoła modlić się o powrót taty. Żeby było śmieszniej, poznałam mojego męża 4 lata po tym jak został porzucony dla innego. Tak jej się przypomniało po prostu. Znienacka zupełnie. Ale i za to jej nie winię. To chyba on zachował się wobec mnie nie fair. Wszystko jedno. Coś tu jest nie tak i chyba boję się sama sobie odpowiedzieć na pytanie co to takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój dba
wiesz, JA nie mam obowiązku jej wychowywać, on ma. i tego własnie od niego oczekuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamafrania
Dzięki mój dba. Znaczy, że nie jestem szurnięta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamafrania
A propos, masz 100% racji. To on ma obowiązek i prawo wychowywać swoje dziecko. My możemy stwarzać atmosferę i dawać przykład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mój dba
ale ona ma 18 lat!!! chyba za póxno juz na "wychowanie"... :o skoro ty nie chcesz stanąć w obronie SWOJEGO dziecka i czekasz na reakcje męża (który juz pokazała, że mu to wisi i wychowywac nie zamierza i nie umie) to chyba cos z TOBĄ nie tak...jak myślisz, do kogo twoje dziecko będzie miało pretensję jak mu nie pomożesz wyjść normalnie z tego układu, do ciebie czy do twjoego męża? bez sensu piszesz, oczekujesz od faceta, że zacznie wychowywać dorosłą babę i nauczy ja manier...zejdź na ziemię, bo ani on ani ta dziewoja nie maja ochoty na wychowywanie to ty oczekujesz pewnego zachowania, więc sama powinnaś je egzekwować!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój dba
mamo franiu, niech ci przypadkiem nie przychodzi do głowy że on cie nie kocha albo że kocha mniej. to jest naprawdę trudna sytuacja, a byłe potrafią byc wyjatkowo perfidne i grac na uczuciach taty, który i tak sie źle czuje z tym, że jego syn/córka mieszka gdzie indziej. ja miałam to samo i wiesz, dopóki "mała" była mniejsza, takie manipulacje były bardzo łatwe i trudne do podwazenia, bo kto udowodni takiej mamie że dziecko naprawde nie przezywa az tak jak ona twierdzi? facet potrzebuje czasu. ale z drugiej strony wiem z własnego doswiadczenia że jak teraz pewnych rzeczy nie ustalisz, to się zemszcza jak mały podrośnie. nie może być tak, że ktoś w rodzinie ma wieksze prawa od innego i jak tak jest to jest źle. a z drugiej strony wiem że mąż mnie kocha i to mi daje siłę żeby jeszcze zabiegac o waznie dla mnie rzeczy. musimy dążyc do konfrontacji naszych mężów z naszymi pragnieniami. cholera... bardzo ci wspólczuje, jestes świetną kobietą a tyle problemów. niestety, to że macocha jest ok nie wystarcza żeby w rodzinie było dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość równość musi być
>Matko masz rzuty że mniej lubi twojego bachora... Czy wy naprawdę nie potraficie sklecić zdania tak, żeby kogoś nie ukłuć? Dlaczego wyzywasz dziecko "mój dba" od bachora? >"pierwsze dzieci i pierwsze żony sa najważniejsze" Szczerze mówiąc, nie widzę tu za często takich stwierdzeń, natomiast na porządku dziennym jest przekonywanie wszystkich, że to druga rodzina jest ważniejsza;-) To słynne " jak założył nową rodzinę to powinien...itd" >a jak sobie wyobrażasz zwrócenie uwagi dziewczynie która odmawia podania ręki? To nie jest pytanie do mnie, ale pozwolisz że odpowiem; Jak to "jak'? Normalnie! Po prostu należy jej powiedzieć, że w tym domu panuje zasada wzajemngo szacunku i że jej tak nikt nie traktuje więc ona też nie powinna nikogo tak traktować. I mówić tak aż do skutku. Albo wziąć ją na rozmowę i zapytać dlaczego się tak zachowuje i dlaczego chce obrazić Twoją córkę i sprawić jej przykrość. Ewentualnie poinformować jej matkę o takim zachowaniu. Ale przede wszystkim, powinnaś wziąć w obroty męża i uświadomić mu, że krzywdzi swoją córkę takim pobłażaniem. Wiesz, ja jestem po tej drugiej stronie. Ale moje nastoletnie dziecko ma od zawsze wpajane, że w domu ojca ma zachowywać się jak należy, z szacunkiem, bez zmanierowania i oczywiście odpowiednio odnosić się do partnerki taty (z tym akurat nie ma problemu bo oboje się lubią). Gdybym się dowiedziała, że oni (były mąż i jego obecna pani tolerują takie zachowanie, nna które ja, w mojej obecności nigdy bym nie pozwoliła, nie zwracają mu uwagi przez co psują moją pracę wychiwawczą, to byłabym nieźle wkurzona. Ja tam nie jestem więc nie mam wpływu na to, jak dziecko się tam zachowuje. Tu mam zaufanie do mojego ex męża, że w razie kłopotów jakoś by zadzialał albo dał mi znać i każde z nas wzięłoby "dzieciątko" w obroty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mój dba
mfamfaramfa sama widzisz (mam nadzieję), że to "stwarzanie atmosfery i dawanie przykładu" prowadzi do nikąd, bo nie ma żadnych zmian, a wy jesteście załamane brakiem reakcji męża... może jednak warto wziąć sprawy w swoje ręce? to nie jest już małe dziecko, wtedy owszem, można upomnieć ojca, żeby cos zrobił to jest dorosła kobieta :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamafrania
to kwestia wrażliwości i kultury. Mnie też byłoby niezręcznie zwracać uwagę synkowi męża w sprawach kardynalnych. Staram się formułować prośby raczej albo opowiadać o swoim i mojego rodzeństwa dzieciństwie. Tak jakoś delikatnie, bez moralizowania i przynudzania. On z resztą pragnie norm jakichkolwiek, bo rodzice stosują tzw wolną amerykankę. Kładzie się spać kiedy chce, myje się albo nie, jada na gazecie. Łatwo nie jest. Ale nam ingerować w wychowanie nie wolno i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój dba
wiesz co? gadasz głupoty. zastanawiam się czy jestes w podobnej do naszej sytuacji, czy mówisz tylko teoretycznie, bo nie uwazam zebyś rozumiała co piszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×