Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Gość do do Ingeborgi
rzeczywiście przepraszam pomyliłam nicki i nie miało być do Ciebie, ale Twoje rozwinięcie tematu tzn odpowiedź na mój "zarzut" świadczy jednak o Tobie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Ingeborgi
a proszę bardzo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulaaaaaaa29lat
ja mam nastoletnią pasierbice... a nie mogę się z nią dogadać cały czas ma muchy w nosie...! Nie wiem co mam zrobić, jest zła bo mama odeszła a sąd przyznał opieke ojcu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o cześć uleczko
ja mam muchy w nosie? popatrz na siebie perfida krowo i powyciągaj muchy ze swojego nosa może przestaniesz nim tak węszyć i szukać okazji by mi przywalić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka żona i była żona
Bardzo proszę o pomoc, osby który przeszły to co ja, pisałam już na forum, ale nie znalazłam odpwiedzi, a cicho licze, na mozliwosc wygadania sie. Jestem matką 16 letniego Wojtka, od 8 lat jestem zwiazana z Tomaszem, który jest ojcem 11 latka, mieszkamy razem. Wojtek i Tomek zawsze sie lubili, ale kiedy syn wszedł w okres dorastania zaczeły sie roblemy, kompletnie ignoruje mojego obecnego meza, czasem mu ubliza, jednak Tomek przyjmował to z pokora sadził, ze to takiw iek i bedzie dobrze. Zdarza sie ze syn przychodzi do domu pijany i włąśnie niedawano doszło do takiej sytaucji, obawiam sie, ze oni już nigdy sie po tym zajsciu nie dogadają. Wyjaśnie co sie stało, otóz syn wrócił z środku noc pijany do domu, chciałam go położyc do łózka, ale zaczoł krzyczec, az wkońcu nazwał mnie \"stara k*rwą\" wtedy do salonu wpadł bardzo zdenerwowany tomek i najzwyczajniej w swiecie uderzył mojego syna, ja zchowałam sie w łazience i płakałam,a mąz sie z nim szarpała, az połozył go spac. Po tym wszytskim bardzo mnie przepraszał, ale stwoierdził ze nie był w stanie tego wytrzymac, od tamtej pory sa do siebie wrogo nastwieni. Co mam zrobic, zeby ich relacje sie poprawiły. Bardzo prosze o pomoc??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2008
do takasobiejednakobieta ale pierdolisz.Az strach cie czytac :P Dlaczego cala wina obarczasz kobiete z kora tatus spotyka sie na boku? Co? On nie jest winny swoich zdrad? On jest chyba najbardziej winny. od moejgo meza ex chciala rozwodu(zwiazek sie sypal ona miala kogos).Dostala,bez problemow.Potem ja sie pojawilam i co? Zwiazek ex sie rozpadl i stary babsztyl uwiazal sie na nas.Zaczelo sie od podpuszczania dzieci :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona nie pierdoli tylko mówi
o najliczniejszym modelu, gdy oczywiście "winny" jest najbardziej on, ale kochanka wpierdala się w związek dobrze wiedząc, że facet ją ukrywa i oszukuje żonę czyli nie mówiła o Twoim modelu, to dlaczego reagujesz idiotycznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobiejednakobieta
2008, bez urazy ale ja nie przeklinam :) Po pierwsze ten topic jest o macochach wiec o nich sie wypowiadam, nie o panach misiach! Po drugie nie mozna generalizowac. Po trzecie jesli nie wiadomo o co chodzi to chodzi to chodzi najprawdopodobniej o pieniadze. Ile konfliktow jest o majatek, alimenty dla dzieci? Juz nie mowie o rzeczach niematerialnych jak udzial misia w wychowaniu dziecka, poswiecanie mu czasu... bo tego nijak nie da sie wyegzekwowac nawet sadownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość msms
Matko żono i była żono Chyba musisz teraz jasno określić swoje stanowisko. Zdecydowanie popieram zachowanie Twojego męża. To co zrobił Twój syn jest całkowicie niewybaczalne. Rozumiem okres dojrzewania, ale to nie tłumaczy takiego zachowania. Musisz stanąć po stronie męża - masz szczęście, że zareagował. Wyobraź sobie sytuacje, w której słyszy taką odzywkę Twojego syna i nic nie robi, udaje, że nie słyszy. Koszmar. Syn musi zmienić swoje zachowanie. Nie wiem czego próbowałaś.. rozmów, psychologa? Kontakt może się poprawić dopiero kiedy chłopak zrozumie, że jego zachowanie było złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka żona i była żona
Opisywałam troszke wiecej w innym temacie. Muszę powiedziec, ze psycholog nie potrafi mi pomóc, poniewaz syn nichce zrozumiec swoich błędów, wydaje mu sie, ze jest najmądrzejszy, wczoraj wieczorem doszło do kolejnej demonstracji sił. Syn wrócił późno do domu z dziewczyna i stwierdził, ze ona bedzie u niego nocowac, wiec zapytałam czy jej matka wie gdzie córka jest, a oni, ze tak ze sie zgadza i wogóle, byłam zaskoczona bo znam kobiete i nigdy nie pozwalała jej zostawac u nas na noc, ale nic sobie z tego nie zrobiłam. Po pół godziny zadzowniła do nas jej mama z pytaniem, czy syn już wrócił do domu, bo jej córki jeszcze nie ma, wiec jej powiedziałam, ze sa u nas. Matka przyjechała po nia i zabrała do domu( swoją droga, młoda walczyła o swoje nie gorzej niz mój synek potrafi) no i niby wszytsko ok, a Wojtek wyskakuje z pokoju i zaczyna na mnie krzyczec, ze po co ja sie wtrącam, ze nie moja sprawa itp. no to mu mówie, ze to mój dom i ja decyduje co jest moja sprawą, a co nie. No wiec jak mi odpwoiedziała to mi w pięty poszło, mówi do mnie ":ja sie nie wpier*alam, ja Ty sie z tym swoim pie*rzysz". Normalnie odechciało mi sie wszytsko i wyszłam do sypialni, jednak Tomek to usłyszał i wypadł z salonu jak z procy, uderzył go, a potem odbył z nim męską rozmowę, myśle, ze troche przegioł, bo nazwał syna gnojkiem, który nie ma pojecia o życiu, powiedział, ze o nim mozę móiwc co chce, ale za każdym razem kiedy odezwie sie do mnie, nie tak jak według niego powinnien, to dostanie wpie*dziel i wyszedł z jego pokoju. Ale mój syn nie umie zamknac buzi w odpowiedniej chwili i coś tam sobie pod nosem mruczał w stylu, a ta szm*ta niech sie ode mnie odpier*oli, no i jak Tomek nie wpadł do pokoju jak mu nie przyłożył, mówiąc jedynie:"pamietaj ja nie żartuje". Postanowiliśmy odciąc go od kasy, nie bede mu sponsorowac alkoholu. Dodam,z e rozmawiałam z jego ojcem, jak Tomek uderzył go po raz pierwszy i mimo, ze stwierdził,z e nie nalezy bic dzieci, to przyznał, ze jak syn tak sie odnosi w stosunku do mnie to on sam by go palnoł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do takiejsobiejednej
zaraz zaraz, w jednej wypowiedzi najpier piszesz, że: "..topic jest o macochach wiec o nich sie wypowiadam, nie o panach misiach!" a na koniec dodajesz: "nie mowie o rzeczach niematerialnych jak udzial misia w wychowaniu dziecka..." to w końcu mówisz o MISIACH czy nie? bo ja mam wrażenie, że pomimo pozornej bezstronniczości cały czas demonizujesz drugie związki i ironizujesz na temat roli OJCA (nie "misia") w wychowaniu dziecka pisz jak chcesz, ale bądź przynajmniej konsekwentna i naprawdę, zostaw to słownictwo przedszkolne ("misie" i "launie") dla tych, którym wypada tego używac nie wyjdziesz na osobę rozsądną i dohrzałą jeśli w kółko bedziesz pierdolic o "misiach" i ich panienkach - tylko w swoich oczach im umiejszach dobierając takie a nie inne słownictwo, ciebie też mozna nazwać "kurwą" i tylko osoba tak o tobie mówiąca poczuje się na chwilę lepiej, nie będzie to znaczyło, że kurwą się stałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takasobiejednakobieta
do powyzej: i co poprawilas sobie samopoczucie? To sie ciesze. :) Wyrwalas zdanie z kontekstu i nie czytasz ze zrozumieniem. Cytuje: "Po trzecie jesli nie wiadomo o co chodzi to chodzi to najprawdopodobniej o pieniadze. Ile konfliktow jest o majatek, alimenty dla dzieci? Juz nie mowie o rzeczach niematerialnych jak udzial misia w wychowaniu dziecka, poswiecanie mu czasu...bo tego nijak nie da sie wyegzekwowac nawe sadownie." Pisalam o materialnych i niematerialnych zobowiazaniach ojca /misia wobec dzieci z piewszego malzenstwa . Po lekturze tego forum stwierdzilam ze te zobowiazania sa sola w oku jego drugiej zonie, partnerce, laluni (niepotrzebne skreslic)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrócimy do tematu
pytamy o dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no, mój przyszywany synio wraca dzisiaj z górek :) to o dzieciach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuśka42
wczoraj wrócili moi dziewiętnastolatkowie(biologiczny mój i biologiczny mojego męża) oraz mąż podobno strasznie zmuszali męża do ciężkich szlaków :D cały wieczór opowiadali o różnych sytuacjach z wyjazdu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sobie dzisiaj posłucham :) przynajmniej tyle, musi mi do września wystarczyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do takiej sobie
ty masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem, ale nie przejmuj się, większość takich kłapodziobów ma na forum nic nie wyrwałam z żadnego kontekstu bo nie polemizowałam z twoimi poglądami tylko wytknęłam ci oczywistą niekonsekwencję - najpierw piszesz, że nie będziesz pisać o misiach a potem piszesz używając dokładnie tego okreslania jak głupek :D a na poprawę samopoczucia to znam mnóstwo bardzo dobrych sposobów i rozmowy z mądralami twojego pokroju do nich nie należą :p i nie traktuj tego forum jak lektury, laluniu, bo potem się będziesz dziwić czemu się dalej nei rozwijasz...lektura to "dziady" , "ferdydurke" czy " nad niemnem" - coś z czego można wyciagnąć wnioski a nie zlepek durnych wypowiedzi mądralińskich twojego pokroju, laluniu/kurewko/szmato (niepotrzebne sobie skreśl)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cozatłuki
14:44 [zgłoś do usunięcia] do do Ingeborgi trzeba było "dawać" mężowi więcej niż raz miesiącu to by się nie szlajał po agencjach I proszę, kolejna Ętelegętna. Facet, któremu żona "daje" raz w miesiącu nie musi chodzić do agencji. Wystarczy, że powie w pracy, że "żona go nie rozumie, wcale ze sobią nie spią" i co najmniej dwie biurwy rozwali nogi i mu "da". Do agencji chodzą dewianci, po rzeczy, których wstydzili by się prosić nawet biurwy. Bez pozdrowień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość randob
Witam wszystkich.ja jestem druga żona swojego męża i wiem na 100%,że jego pierwsza żona to zła kobieta jest,niszczy nasz związek ,ciąga męza po sadach,wzbrania kontaktów z synem,a to tylko dlatego,że wracając o nas syn mojego nie chciał do niej wracać i płakał,że chce z nami być.ja z pierwszego związku mam tez dwie córki i obecny mąz dla nich jest ...jak to one mówia najlepszym tatą na świecie.tak więc jest on i dobrym mężem i ojcem,a jednak ona nie daje nam spokoju.a kiedy 3lata temu zaczęlismy byc razem,to próbowałam sie z nia porozumieć jak cywilizowani,dorośli ludzie.pozdrawiam wszystkie żony 1,2,3,4....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do randob
trafiłaś na złego człowieka ,czy to 1,2,3,,4 .Nie na złą kobiete się trafia nie na złego mężczyzne ,nie na złe dzieci .Na złych ludzi .Napisz jak sobie radzisz w tej sytuacji .w jaki sposób wspieracie się ? Czy Twój parner pomimo trudności utrzymuje kontakty z dzieckiem z poprzedniego związku .A może odpuscił ?Jezeli tak to na ile mu starczyło cierpliwości ? Po ilu latach poddał sie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo kocham swojego faceta, ale nie umiem zaakceptować jego dziecka. planujemy wspólną przyszłoścv i wiem że jego syn będzie co jakiś czas z nami mieszkał (ma 6 lat) i to doprowadza mnie do szaleństwa. uwielbiam małe dzieci, ale tego chłopczyka nie znoszę. napewno nie zrobię mu nigdy krzywdy i jak tylko będzie chciał to mu pomogę w czymkolwiek ale nie okażę mu uczucia, gdyż go we mnie nie ma. może poniekąd robię krzywdę mojemu partnerowi... przykro mi. lecz tego dziecka nie polubię. powiedzcie czy wy też miałyście takie problemy a jesli tak to jak sobie z tym poradziłyście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do misia 30
jammiałam podobny problem z tym. Teraz jest lepiej bo zdałam sobie sprawę, ze nie lubie dzieckadlatego, że to moj partner miał chore podejście do dzieciaka. Rozmiałam na ten temat i jest dużo lepiej, bo dziecko sie zmieniło na lepsze a i moj facet jest bardziej zadowolony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do misi
Będziesz nieszczęśliwa w tym związku. Są kobiety, które do życia z dzieciatym facetem się nie nadają niestety, mimo, że bardzo by chciały. Długo jesteście razem? Mieszkacie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
h nie mieszkamy razem ale zamierzamy. rodzina mi mówi że po prostu jestem zazdrosna o dziecko, co jest chore ale może prawdziwe? denerwuje mnie, że mój partner jest taki kochany.. w sumie jest super tatą (dodam że dziecko może mieć w weekendy), ale przez to każda wolna chwila, nasza chwila, jest dzielona na 3... :( a ja tak nie chcę. chciałam porozmawiać z moim partnerem na ten temat... ale się boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do misi
A co chcesz uzyskać tą rozmową? Zazdrość o dziecko jest irracjonalna, ale to uczucie i niewiele z tym można zrobić. Wspólne weekendy. Tak właśnie wygląda życie z facetem, który już jedną rodzinę założył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepiej powiedz mu prawdę co
czujesz. Bo jesli po slubie wyskoczysz z takimi rewelacjami, to może Cię znienaWIDZIEĆ. tO ZBYT POWAŻNA SPRAWA, ŻEBY OSZUKIWAĆ. fACET NIE JEST WYRWANY ZE ŚWIATA, DZIECKO JEST JEGO CZĘŚCIĄ I MA PRAWO WIEDZIEĆ JAKI JEST TWÓJ STOSUNEK DO NIEGO. Może cię zrozumie i ograniczy kontakty a może rozstanie sie z tobą. Każdy rozwiązanie jest możliwe, nie ma obowiązku tkwic w związku, który kogoś unieszczęśliwia a być może wszystkich - bo Ciebie będzie męczył fakt jego istnienia, faceta to, że nie znosisz dziecka i konieczność ograniczania kontaktów a dziecko twoja nienawiść którą wyczuje i ograniczenie lub brak kontaktu z ojcem. Lepiej się usunąć z takiego związku niż unieszczęśliwiać kilka osob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm.. od samego początku znajomości, powiedzieliśmy sobie, że nasz związek będzie szczery. oboje mamy za sobą nieudane poprzednie związki i wiemy że ważna jest rozmowa. toteż niedawno powiedziałam mu że podejrzewam że jestem zazdrosna o jego dziecko i że będę się starała jakoś temu przeciwstawić. narazie efekt jest taki, że jak mały dzwoni do taty to ja muszę wyjśc z pokoju albo zająć się sobą... a po rozmowie, gdy partner pyta się czy wszystko ok (bo on już mnie zna i wie kiedy jest coś nie tak) to mówię że ok, nie chcę robić mu przykrości. gdybym ja miała dziecko i do mnie by dzwoniło to pewnie ja byłabym szczęśliwa i denerwowałoby mnie, że mój partner ma jakiekolwiek o to pretensje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do misi30
misa sądzę, że jesteś zazdrosna o dziecko i ja to rozumiem, bo miałam podobne uczucia. Trzeba nauczyć się to akceptować i być szczęśliwą że jesteś z człowiekiem, który też pewnie będzie dobry dla waszego dziecka jeśli zamierzacie jej mieć kiedyś. Ja byłam uprzedzona do dziecka mojego partnera, ponieważ przychodząc do domu opowiadał mi i żalił się że syn zrobił to czy tamto, że jest taki czy owaki. Wyrobiłam sobie zdanie o małym, że jest rozpuszczony, rozpieszczony itp. Spędzał z nim każdego dnia po pracy kilka godz i była o to zazdrosna bo ja czekałam z obiadem w tym czasie. Ale wszystko się zmieniło jak poznaliśmy się z jego synem (8 lat). Postanowiłam schować wszystkie swoje uprzedzenia i po prostu go poznać na nowo. I co się okazało, jest oczywiście rozpuszczony, rozpieszczony itp ;) i to nie jego wina tylko rodziców, ale przy okazji miły, inteligenty, czuły i naprawdę się polubiliśmy. I naprawdę lubię wspólnie spędzany czas. "Przygotowywałam" się do bycia macochą - na razie nieformalną i czytałam wiele topików i powiem Ci, że są kobiety które nie lubią dzieci partnerów ale akceptują i jakoś żyją, wszystko sobie poukładały. Ale na pewno z "lubieniem" jest łatwiej. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do misi
Misiu, na moje oko, Ty niewiele z tym zrobisz. Obawiam się, że nawet w miarę trwania związku będziesz odczuwać tę zazdrość boleśniej. Nie wydaje mi się, by problem tkwił w facecie czyli w jego traktowaniu Ciebie i dziecka, bo nic o tym nie piszesz. Uwierz, że będzie Ci bardzo trudno w tym związku. Nie licz na to, że z biegiem czasu ta niechęć, którą czujesz do dziecka sama zniknie i że emocje w Tobie się wyciszą. Ja odradzam Tobie taki związek, bo wszyscy będziecie się w nim męczyć i za jakieś parę lat, doradzisz to samo, co ja Tobie teraz jakiejś innej dziewczynie w podobnej sytuacji. Najprawdopodobniej dopiszesz jeszcze, że gdybyś mogła cofnąć czas to byś w to drugi raz nie weszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do misisiii
kurcze,w g mnie to jak nie zmienisz 'nastawienia; to bedzie tylko gorzej. moze ten facet ,za malo poswieca czasu tobie ? moze zamalo tylko w twoim mniemaniu? moze wg niego to 50% czasu jest dla ciebie i 50% dla dziecka, moze nie zauwaz ze nie traktuje was ' jednakowo' ,chociaz ty pewnie wolalabys zeby jednak traktowal ciebie ' lepeij' niz syna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×