Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
phii

Drugie żony a dzieci z poprzednich związków

Polecane posty

Gość mozna jeszcze pozazdrościć
trafności spojrzenia. "Koło zawsze jest okrągle". Takiej głębokiej myśli już dawno nie spotkałam. :P Kafeteria, jak ideał, sięgnęła bruku. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okropna nowastara żona
muszę z przykrością stwierdzić, że wypowiedzi eks wcale nie są wredniejsze od wypowiedzi "nowych" żon, partnerek a tu nie chodzi o spór, która jest gorsza/lepsza - tylko o dzieci! byłam zdradzoną żoną, rozwiodłam się po 2 kochance, dzięki temu, że ona się do mnie odezwała, dzięki niej poznałam drugą twarz eksa, a nawet rozwiodłam się z orzeczeniem jego winy, ona zeznawała, bo gdy się dowiedział, że ja już wiem, to ją porzucił i udawał, że nic się nie wydarzyło, bronił się jak lew przed wzięciem na siebie zdrady może- kobiety/dziewczyny zamiast warczeć na siebie zacznijcie ze sobą rozmawiać, możecie być bardzo zaskoczone tym co usłyszycie z czasem zostałam drugą żoną, macochą dla 2 dzieci, mój syn zaakceptował dzieci drugiego męża, wszyscy mówią do mnie mamo - mażna i tak żyć :D nie mam problemów z byłą żoną męża, chodziaż ma ograniczone prawa, nigdy z moich ust nie padły złe słowa przy dzieciach na ich matkę, ona jest uzależniona, wybrała inne życie, nie potrzebuje kontaktu z chłopcami, ale gdyby się kiedyś opamiętała, będę zachęcała do spotkania, do wybaczenia... wkrótce chłopcy sami będą układać swoje życie, ale myślę, że mimo raf, które gdzieś tam po drodze się przytrafiły - są wspaniałymi młodymi ludzmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej co się udało
Jestem drugą żoną . Mam pasierbicę, syna z pierwszego małżeństwa i wspólnego z drugim mężem. Nie rozumiem waszych problemów. Bardzo dużo trzeba włożyć pracy w taki związek i nakłonić do współpracy byłego męża i byłą żonę obecnego męża. Nic co wartościowe łatwo nie przychodzi. My wspólnie się spotykamy na rodzinnych uroczystościach, nikt na nikogo przy dzieciach nigdy złego o drugiej stronie nie mówił. I można. Jestem w takim związku od 20lat. Udało się, wiem, że pasierbica mnie kocha, a ja ją, że cała trójka dzieci kocha się jak rodzeństwo, wiedzą że mogą na siebie liczyć. Nie było prosto, nasze dzieci były małe jak się zeszliśmy, ale było warto. Życzę wam wszystkim powodzenia. Mniej zjadliwości, więcej zrozumienia dla drugiego człowieka. Złe uczucia rozchodzą się po całym naszym organiźmie jak perzyna i trudno te chwasty później wyplenić. Dlatego,pielęgnujcie te piękne i dobre kwiaty - przyjaźń, tolerancję, miłość, akceptację, a perzynę - zazdrość, obłudę, nienawiść, wyrywajcie na bieżąco! Im więcej lat mija od rozstania ,im lepiej się wszyscy poznają i zaakceptują, tym mniej ciężkiej pracy w ogrodzie. Jest czas na biesiadowanie i radość w gronie rodzinnym. A życie jest takie niepowtarzalne.!!!! Gdy staniemy przed Bogiem, to i tak wyjdzie kto z nas kłamał, oszukiwał i był tym złym. Nawet jeżeli w tym świecie uda wam się oszukać , sędziego, sąsiada, a niektórzy są tak w kłamstwie dobrzy, że i sami sobie wierzą w to co mówią, to tam na górze i tak nie będzie miało znaczenia. Zanim powiecie o nim/o niej ten zły - popatrzcie uczciwie i obiektywnie na siebie. Ideałów nie ma. Nie krzywdzie tylko swoich i cudzych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej co się udało
Do "Kiedyś dziecko" i Hej22 - straszne to wasze dzieciństwo, ale właśnie ja dlatego tak bardzo się starałam - nie będę pisać o problemach po drodze, bo po co? Dlatego tak pragnęłam szczęścia naszych dzieci, że chociaż z rozbitych rodzin - to jednak wszystkie kochane, potrzebne, cudowne!!!! Bo dzieci są cudowne! Jeżeli nawet zachowują się tak, co niektórzy piszą, to nie dlatego, że się takie urodziły! Tylko z nas dorosłych biorą przykład. Patrzcie na nie, a zobaczycie swój portret i nie migajcie, że z tymi dziećmi się nie da. Są terapie rodzinne itp, ale trzeba chcieć naprawdę, a nie na pokaz. Super dziewczyny, że napisałyście tak o tych drugich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooooooooo11111
to mile ze istnieja udane zwiazki w ktorych jest tyle pozytywnych relacji miedzy pasierbami a macochami/pjczymami. ja niestety mam inna sytuacje - nie znosze moich pasierbic. przede wszystkim za to ze one nie znosza ani mnie ani mojego dziecka a ich przyrodniej siostry. obie bogate i zarabiaja [a mimo to mlodsza nadal wysoko alimentowana bo sie uczy choc slabo ale jednak - polskie sady to nadal lykaja, w usa by nie przeszlo!!!....] ale jak idzie o kase to by wyrwaly chocby i te drzwi z futryny. guzik ich obchodzi ze ich przyrodnia siostra tez sie uczy i tez ma prawo zyc w takim standarcie jak i one. w zyciu nie widzialam tak wrednych bab, ciekawe jakie matki i zony z takich dziw wyrosna....az strach pomyslec.....szkoda ze prawo zawsze broni tylko tych rozwiedzionych dzieci, nowe ma jak juz sie przekonalam w DE .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może wyrośnie z nich
ktoś taki jak Ty stwierdzę nieco złośliwie :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak własnie jest
jakos państwo nie przejmuje sie tym, ze jak w rodzinie przybedzie dziecko to obniza sie dochód na inne dzieci, ale jak tylko obniza sie standard dziecku rozwiedzionych rodziców to zaraz wielka krzywda sie dzieje:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tej co się udało
Do ooooooooo11111 Widzisz, dzieci z poprzednich związków czują się oszukane i pokrzywdzone. A dorośli rozmawiając przy dzieciach (zwłaszcza źle) o partnerach i ciągle jęczą, że moja mała/mój mały zasługuje na coś więcej, wpajają im to przekonanie o nieszczęściu i zadośćuczynieniu jakie im się za tą krzywdę należy. Ważny jest też wiek dziecka, kiedy rodzice się rozwodzą im młodsze tym chyba lepiej. Moja pasierbica miała 2lata, jak rodzice się rozeszli. A trzy kiedy związałam się z jej tatą. Pamiętam, jak miała 5 może 6lat i z ni z gruszki ni z pietruszki do mnie podeszła i mów " ale tata i tak kocha mnie bardziej". Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam " Oczywiście, że ciebie kocha najbardziej, przecież jesteś jego ukochaną córeczką". Nigdy więcej nie było już takiej rozmowy. Kilka lat później urodziło nam się wspólne dziecko i widziałam, że jest jakaś zagubiona. Zapytałam się, czy coś się dziej, a ona tylko się rozpłakała. Od tego momentu, przez kilka miesięcy,jak do nas przyjeżdżała (a bywała u nas w weekendy, ferie, miesiąc wakacji), to mój mąż poświęcał jej i tylko jej czas, albo zabierał do kina, czy na basen razem z moim starszym dzieckiem . Wszytko minęło. Najmłodszy owinął sobie rodzeństwo wokół palca! Tak na marginesie, jak pasierbica osiągnęła pełnoletność, to się do na s przeprowadziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to chore jak ojciec
poswieca czas tylko swojemu dziecku:O Przecież normalnie tak nie jest żeby zycie kręciło sie wokół jednej osoby:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małe księzniczki
rozpieszczone przez tatusiów sa najgorsze, samam to obserwuję na przykładzie mojej córki. Tak sie przyzwyczaiła do tego że jest oczkiem w glowie , że teraz mając 18 lat dlej tak uważa i czuje sie strasznie skrzywdzona jak jej tata nie ma czasu sie z nia spotkać, bo np ma pracę albo jest umówiony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tej co się udało
"(...)nie masz nic do roboty tylko siedzisz i karty stawiasz??? sobie było postawic, to byś teraz była dalej żoną może nie potrafiłas zadbac o własne małżeństwo i teraz się wyżywasz na innych? a ską wiesz jak się komu ułoży?? to, że sie tobie nie ułożyło nie jest jest proroctwem dla całego świata, głupia babo są szczęśliwe małżeństwa, i te pierwsze i te drugie, tylko, że jednak większość udanych związków tworzą kobiety, które w przeciwieństwie do ciebie nie plują jadem, nie sa wulgarne i maja w sobie niceo więcej pokory ty jestes za to idealna w sam raz na byłą żone się nadajesz nic dodac nic ująć " Niestety, ale taka jest prawda - jeżeli mąż odejdzie i stworzy udany związek, a na dodatek dzieci lgną do jego nowej rodziny, to te byłe, które sobie życia nie ułożyły, tylko zmieniają co jakiś czas partnerów, tak właśnie zrzędzą. Mama taką koleżankę, która ciągle mi mówi, że nie rozumie, jak ja mogę utrzymywać takie dobre kontakty z człowiekiem, który mnie tak skrzywdził itp.... Nie rozumie, że dla dobra dzieci, to nic się nie liczy i lepiej mieć przyjaciół, jak wrogów! Sama ciągle nadaje na byłego i jego przyjaciółkę, a córka aż piszczy z radości jak jedzie do taty. I widziałam zdjęcia i prawdziwie śmiejące się oczy całej trójki! Przecież moje starsze dziecko też na wakacje jedziło z tatą i jego partnerką. Ja nie widziałam w tym nic nienaturalnego! Cieszyłam się, że akceptują się na wzajem, że nie potrzebna trudne rozmowy! A niedługo zacznie się czas kiedy zaczną zakładać rodziny. Nie muszę się przejmować, że nie będę mile widziana na przyjęciu, czy że ja będę zmuszona zapraszać byłego z drugą. Będzie fajnie. Będzie okazja znów się śmiać. Moim zdaniem, decydując się na życie z człowiekiem, który ma dzieci i byłego/byłą, decydujemy się na trudniejsze życie i na większą rodzinę. Bo u mnie wszyscy jesteśmy wielką rodziną i jak bywa czasem się sprzeczamy, ale znamy wartość tego co mamy i potrafimy się zjednoczyć kiedy trzeba. Tu nie ma miejsca na "To moja i jego sprawa, ciebie to nie dotyczy". Owszem będąc w takim związku wszystko wszystkich dotyczy. Każda decyzja jest odczuwalna przez wszystkich członków rodziny tych obecnych i byłych. Co do czasu - to jak z tradycyjnej rodzinie przychodzi na świat nowe dziecko, to starsze też są zagubione i nawet psycholog zaleca, żeby troszeczkę więcej spędzać czasu ze starszym, a zagubienie u mojej pasierbicy wyszło z głupiego tekstu "no, to jak tatuś ma teraz wymarzonego syneczka, to o tobie pewnie zapomni". Chętnie rozerwałabym durną ciocią, która powiedziała coś takiego! A co do 18-stki, która rzekomo nie rozumie, dlaczego tata nie ma dla niej teraz czasu. Może 18-sta ma poważne dla nie sprawy do omówienia, a tylko tata zawsze z nią rozmawiał droga mamo, w innym wypadku wysataczyłby jej drugi rodzic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna macocha 4
do "tej, co się udało". zawsze z prawdziwą, szczerą zazdrością czytam takie jak twoja wypowiedzi. że "jedna wielka rodzina, tyle że większa", że wszyscy myślą o sobie nawzajem, że się dobrze bawią i świetnie ze soba czuja, że ważne są interesy wszystkich. ja też miałam na początku mojego "macochowania" takie ideały, i naprawdę bardzo, bardzo mocno się starałam aby wcielic je w życie. niestety, do tanga trzeba dwojga. a czasem dwoje nie wystarcza i potrzeba trojga albo i więcej członków "rodziny". bo to jest rodzina, tylko smutna. taka, w której jedne osoby udają, że nie ma innych, że sa same, że sa bardziej uprawnione do bycia w tej rodzinie niz pozostałe. naprawdę zazdroszczę, ze trafiłas na takich ludzi, z którymi dało się taka rodzinke stworzyc. jest dokładnie tak, jak napisałaś, każda decyzja podjęta po którejkolwiek stronie niesie za sobą konsekwencje dla wszystkich. udawanie, że jest inaczej niczego nie ułatwia, wręcz przeciwnie, utrudnia wiele. mnie się niestety nie udało tak do końca, chociaż po _nastu latach na pewno sa postepy w relacjach moich i paiserbów, męża i nas wszystkich. ale chciałabym jeszcze lepiej, chciałabym tak, jak u ciebie. pozdrawiam. ciebie, wszystkie byłe i wszystkie obecne. i dzieciaki. życzcie mi spełnienia tego marzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd się biorą takie .........
01:40 [zgłoś do usunięcia] ECI poj**ane te exiary.Kochac ich dzieci,pomagac im ZLE.nienawidzec i gnoic tez ZLE.Ale czego mozna wymagac od glabow emocjonalnych,tepych pal i zazarcie zajadlych w zlosliwosciach i przekonaniu o ich gowno prawdzie kretynek? Nie znajduje ani jednego pozytywego slowa dla takich pie**olnietych idiotek na tm forum.Wasze dzieci sa gnebione bo same im taki los zgotowalyscie swoja wredota. Gdyby was masowo likwidowano wasze dzieci maialy by sie duzo lepiej emocjonalnie i lepszy kontakt z drugim rodzicem. Eci, Tą wypowiedzia udowodniłaś, że to TY masz poważne zaburzenia i powinnaś się leczyć. Pomyliła ci sie też kolejność. Większość opisywanych tu problemów bierze się stąd, że po świecie łażą wywłoki rozbijające rodziny. Gdyby ich nie było, nie było by problemów eks. T takie jak ty są problemem. A swoją drogą to ciekawe, że żadna z tych "ludzkich" neksi nie zauważyła twopjej propozycji wymordowania matek tysiącom dzieci (bo przecież dziwka tatusia lepiej je wychowa, tej dziwki za to czepią się na pewno :-D). Może dlatego, że po cichu zgadzają się z tobą. Przynajmniej większość. I to świadczy o was, i o tym jakie jesteście naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak znowu te wywłoki
"po świecie łażą wywłoki rozbijające rodziny" tak, znowu biedne, wspaniałe kochające się i szczęśliwe rodziny sa narażone na chodzące wywłoki, nic taka nie robi w życiu tylko chodzi i rozbija, jak dzbanek :o weź się puknij, bo to juz się nudne robi... tak wziąć i rozbić... spróbuj sama, zobaczymy czy ci sie uda łatwo rozbić KOCHAJĄCĄ się rodzinę napewno jestes entelegentna i atrakcyjna, dużo lepsza do wywłoki - zrób mały eksperymenyt i zobaczymy wtedy czy masz rację :o nikt z zewnątrz ci rodziny nie rozbije ot tak zwłaszcza byle wywłoka więc jak już rozbija, to musi mieć naprawdę duzo więcej do zaoferowania niż ta zona i te wszystkie dzieci razem wzięte :D byle wywłoki rozbijaja byle rodziny rodzina musi byc zgniła od środka, a wtedy rozpadnie sie przy byle wywłoce i to jest problem, nie ta wywłoka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tej co się udało
do: czarna macocha 4 Ja piszę, tylko osiągi nas wszystkich, bo tak jak napisałaś, sama nic bym nie zdziałała. Pomijam lata docierania, piszę o efekcie końcowym. Tobie też się uda, a jak nie tak do końca, to i tak z czystym spokojem będziesz mogło powiedzieć przed samą sobą : zrobiłam co mogłam, starałam się i się nie ugnę, nie zniżyłam się do nędznego poziomu podjudzacza! A to dużo!!! Czarna macocho 4, to ludzie tworzą rodziny! Czyli my sami, a żeby było dobrze, to trzeba rozmawiać, wyjaśniać, pytać - wszystko po to by zrozumieć. Zrozumieć drugiego człowieka, jego postępowanie. Ja jestem niekonfliktowa i to mi pomaga, ale bardzo konsekwentna. Nawet do wroga wyciągam rękę, ale tylko raz, nic na siłę. Może nam łatwiej, bo nasze małżeństwa rozpadły się, za nim się poznaliśmy i nie ma żadnych urazów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd się biorą takie .........
no proszę, na hasło "wywłoka" odzew jest od razu, ale propozycji masowego mordu nadal żadna święta "niedupodaja niczego nie rozbijająca" nie skomentowała. Ot, moralność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna macocha 4
do "tej co sie udało". u nas tez jet taka sytuacja, ze rozwiedli sie bez mojego udziału, poznałam mojego po rozwodzie. ale w moim konkretnym przypadku zbyt wiele to nie ułatwiło, "mamy' wyjatkowo sfrustrowana eks, która próbowała skłonic dzieciaki do tego samego, co proponują tu niektóre panie, czyli zeby dzieciaki traktowały mnie jak najwiekszego wroga. syn szybko nawiązał z nami kontakt (był duzo starszy, mądrzejszy a pozatym to fajny, życzliwy i otwarty dzieciak), gorzej było z córką. jak pojawiłam sie w jej życiu miała 10 lat. była wystraszona przez matke, która mówiła jej, ze jak tatuś poznał mnie to jej już nie bedzie kochał. wiele lat naszej pracy kosztowało przekonanie jej że tak nie jest i nie bedzie, że jest ważna osobą w rodzinie itede. ale teraz jeszcze coś doszło, jej matka jest nadal sama i z tego powodu cierpi, płacze że jest samotna i nie może ułożyc sobie życia. a młoda obwinia o to nas! jest wściekła, że my mamy rodzine a jej mama nie, mimo że od rozwodu mineło już prawie 12 lat. jak matka jest sfrustrowana i np. krzyczy, młoda uważa że to też przez nas, bo jak patrzy na nasza rodzine to ma więcej stresów. nie potrafimy sie przez takie podejście przebic. proponowaliśmy jej terapię, wizytę u psychologa albo przynajmniej w "dojrzewalni róz", ale ona nie chce. jest wściekła, a my sobie z jej wściekłością nie dajemy rady. oczywiście nie jest tak ciągle, sa też fajne wzruszające momenty. piszę o tym, co jest problemem. kocham te dzieciaki i kocham mojego męża. ale ona zbudowała wokół sobie mur, przez który nie potrafimy się przebic. masz rację, że nawet jak sie nie uda, to będę miała czyste sumienie. ale powiedzmy sobie szczerze, wolałabym żeby sie jednak udało. myślę że jak ona sama załozy rodzine będzie nam łatwiej się porozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cóż różnie bywa. Ja się np z
eksem rozstałam 2 lata temu i jestem sama. Dlaczego? Sk... tak mnie zniszczył, że na hasło facet zbiera mi sie na wymioty. Jego nowa niunia uważa, że jest cudowny. Rozumiem ją. Też się dałam nabrać na to co wyglądało na super charakter a było tylko świetnym PR - em.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz dwa lata
to nie jest długo. ale od ciebie zależy jakie decyze podejmiesz, czy np zdecydujesz się na jakąś terapię i zrobisz porządek z traumami i lękiem, albo podejmiesz decyzje że będziesz sama. wszystko jest ok, póki nie obwiniamy innych za swoje zachowania. wrednego eks pogoniłaś, ale reszta zależy od ciebie. powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze, przeczytałam tylko pierwszą stronę tego tematu i aż mnie skręciło. Dlatego moja odpowiedź będzie odnosić się ścilej do tych pierwszych postów niż ostatnich. Moi rodzice rozstali się, jak miałam dziewięć lat. Zawsze byłam bardziej związana z ojcem, więc to, co mama o nim opodwiadała, do mnie nie trafiało. Tata kupił mieszkanie trzypokojowe, więc mogłam urządzać swój pokój. Na razie był tylko pomalowany, meble w planach. Często go odwiedzałam, a mam na szczęście nie utrudniała nam kontaktów. I wtedy (po mjakichś pięciu latach od rozwod) tatko znalazł sobie nową żonkę. Jego pierwszym błędem było to, że początkowo opowiadał mi oniej i jej córce (starszej ode mnie o rok), lecz mi ich nie przedstawił. Poznałam je obie dopiero w jakiś tydzień przed ślubem. To było dla mnie straszne, chociaż naprawdę je polubiłam. Szczególnie bolesna była d;la mnie konfrontacja wiedzy o tym, jak bliskie są mojej rodzinie od strony taty z tym, jak traktują mnie przyszli teściowie taty... jak powietrze. Później było już tylko gorzej. One wprowadziły się do mieszkania taty i jego pasierbica (jej ojciec nie żyje) zajęła mój pokój. Już nie spędzałam czasu z ojcem, ale z całą jego nową rodziną. Jeździli na wakacje, ale nigdy nie zabierali mnie ze sobą. Ojciec zacął oddalać się ode mnie i swoich rodziców a moich dziadków. Skończyło się na tym, że widziałam go (mieszkając w tym samym niewielkim mieście) przez pół godziny w pierwszy dzień ubiegłej Gwiazdki. Później tylko dwa razy rozmawialiśmy przez telefon, a na moją propozycję spotkania odpowiedział, że nie ma czasu. Gdybym miała odwagę powiedzieć coś tej kobiecie w twarz (bo ojcu kiedyś mówiłam wielokrotnie - bez rezultatu), powiedziałabym, że całą sytuację przypłaciłam depresją. Zaczęłam nową szkołę i chociaż była szóstkową uczenicą, zastanawiam się, czy dam radę. Przez to, jak potraktował mnie własny ojciec za sprawą swojej drugiej żony, nie jestem w stanie zaufać nowemu facetowi mamy, chociaż to świetny facet. I dlatego chciałabym, żeby te wszystkie cizie, które wypowiadały sie na pierwszej stronie poszły po rozum do głowy. Wy jesteście dorosłe, macie za sobą mniej lub bardziej udane dzieciństwo itd. Nie rozwalajcie nam naszego. Ja naprawdę starałam się polubić drugą żonę mojego ojaca. Może nie mówiłam do niej "ciociu", co uważam zresztą za obrzydliwy pomysł, ale nigdy nie byłam wobec niej nieuprzejma czy chłodna. A ona tak po prostu nie życzy sobie, zeby tata utrzymywał ze mną kontakt. Właśnie w takich sytuacjach na wierzch wychodzą najgorsze instynkty człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna macocha 4
Moja droga, strasznie smutna jest twoja wypowiedź, ale zauważ ze za twoje emocje nie jest odpowiedzialna tamta kobieta, tylko twój tata. jak mógł jako odpowiedzialny ojciec nie przygotowac cie na taka sytuację albo nie włączyc cie do zycia swojej nowej rodziny! ale to co mówisz potwierdza tylko moja filozofie, ze dla dziecka to wazne by czuły sie częścia nowej rodziny taty i gdy tak nie jest odbieraja to jako odrzucenie. to powinny sobie przemyślec wszystkie mamy które uważaja ze jest inaczej. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddfdffddsdfsd
To, co napisala osoba nade mną, nie jest do końca prawdą. Dlaczego wybielasz tę kobietę, piszesz, że to nie jej wina? Owszem, to leży w interesie ojca, aby włączyć ją w swoje życie, ale jak wytłumaczysz postawę tej kobiety? Jak w ogóle można odsuwać ojca od dzieci? Nigdy tego nie zrozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdgfdgfd
Aby włączyć ją w swoje życie* chodziło mi o córkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo to zła kobieta byla..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale fajnie haaa
czarna macocha po całym wpisie tej dziewczyny podsumowała to jak typowa nowa żonka... że to eks żony powinny się zastanowić... haaaa trzeba być perfidną, ślepą nową by każdego kota wykręcić by obsrać eks ja nie opiszę nowej lafiryndy ojca, bo i tak świę te, nowe nie uwierzą, bo i tak by tu okazało się, że to wyłączna wina matki, daruję sobie ten temat niech królują nowe, do czasu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgkfgdkjdld
Dokładnie, mój ojciec też rozstał się ze swoją nową dziwką, i teraz ona poczuje rozkosze samotnego macierzyństwa i problemów z ojcem dziecka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do tej przeżywającej
a niby dlaczego wina jest obcej kobiety?? szukasz kozła ofiarnego i tyle... według ciebie to ONA powinna się do ciebie odezwać, zapoznac się z toba czy miał to zrobic tatuś? to on założył rodzine, ON się oświadczył i ON ma córkę która powinien w to wszystko jakoś wtajemniczyc, nei jakas obca kobieta - ona ma swoja rodzine, swoje siostry, rodziców, kuzynów - dlacz\ego niby ona się jeszcze miała tpoba zająć, obcym dzieckiem? poza tym, sama piszesz, dziewczyno, że rozmawiałaś z tatą wielokrotnie o sytuacji i on na to nei reaguje, sam mówi, że nei ma dla ciebei czasu - czemu znowu winna jest ona? skąd tuy w ogóel wiesz jaki ona ma do ciebei stosunek?? zreszta, jaki by nie miała, to nie jej obowiązek tylko tatusia, ty nie jesteś jej dzieckiem tylko tatusia, to ON ma obowiązki i to on się ma zajmowac toba, twoim samopoczuciem, i tym, żeby cię wciągnąć do nowej rodziny, a nie obca kobieta... ona ma swoje dziecko, jest matką, a ty masz już chyba matke, co? nie potrzeba ci drugiej, więc odczep się dziekco od obcej baby i zastanów się nad tatusiem, bo on jako dorosły człowiek sam powinien sobie swoje relacje w rodzinei ustawiac i ustawił, tak jak mu wygodniej, a że nie ma tam miejsca dla ciebei to do niego miej pretensje a nie do reszty świata i jeszcze jedno - naprawdę masz jeszcze pretensje do rodziców tej kobiety, że cie nie nosili na rekasz na ślubie twojego ojca i ich córki? oni są tak samo dla ciebie OBCYMI ludźmi, maja już swoją wnuczkę, ty jestes dla nich obcym dzieckiem!! wbij sobie do głowy dziecko, że nie jesteś pępkiem świata, a jesli już masz być to wymagaj tego traktowania od własnychb rodziców a nie od czyjejś mamy twoja matka też nosi na rekach dzieci sąsiadów? nie sądzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna macocha 4
no ja jakoś nie zauważyłam, żebym obsrywała swoją wypowiedzią kogokolwiek. a co do "wybielania" tamtej kobiety... cóż, to nie jej sprawa i zadanie aby zintegrowac pasierbice nowo nabytą z rodziną, którą swieżo zakłada. jej sprawą jest sprawic, żeby jej córka odnalazła się w nowej sytuacji. a sprawą taty tej dziewczyny jest to, aby jego z kolei córka poczuła się dobrze. nie cierpię takie spychologii, jak facet nawali i da ciała to na pewno wina jego żony, no wybaczcie! owszem, jestem drugą żoną mojego męża, mam dwójkę pasierbów, i nie wyobrażam sobie, żebym w jakikolwiek sposób mogła go odciągnąc od dzieci! od początku wszystko było jasne, są jego dzieci, spotykamy się z nimi co trzeci dzień, buduję swoją rodzinę nie we dwójkę, tylko od razu we czwórkę. ale to od faceta zależy! to były i są JEGO dzieci! ja się zdecydowałam na taka opcję, zaakceptowałam i jest w miarę ok. ale do czorta jeśli on by tu popełnił błąd, to co, przeze mnie?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna macocha 4
i jeszcze jedno. z tego co wiem, nie ma przymusu wiązania sie z babami, które nie chcą zaakceptowac naszego dziecka, nie? wręcz przeciwnie, jak się już jest rodzice, to chyba należy do innych wymagań w stosu nku do partnera/przyszłego małżonka (a kazdy z nas ma jakieś i jakimis wytycznymi się kieruje przy wyborze partnera) dołączyc jeszcze to, jak,będzie traktował nasze dzieci i czy da radę się z nimi zaprzyjaźnic. dla mnie to skrajna nieodpowiedzialnośc, wiązac się z kimś kto nie chce zaakceptowac dzieci już powołanych na świat. i facet, który wiąze się z kimś takim jest dla mnie zerem totalnym, kimś bez wyobraźni, nieodpowiedzialnym i krzywdzącym własne dzieci. a przecież takie rzeczy widac dośc szybko! jak jeszcze słyszę ze to wina kobiet, że tatusiowie nie maja ochoty byc tatusiami, to juz naprawde was nie rozumiem! sama jestem mama i kogos kto by próbował zignorowac moje dziecko lub pozbawic je czegoś istotnego pogoniłabym łomem, a nie robiła z niego mojego męża!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffhhfdfhhfd
czarna macocha - ale kobieta, która nastawia ojca przeciwko jego dzieciom, jest ZEREM, tanią, egoistyczną dziwką. Tyle w temacie, zero szacunku dla szmat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×