Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ssmutnaizawiedzionaaa

zerwal ze mna

Polecane posty

Na pytanie dlaczego nigdy nie znajdziesz odpowiedzi... Myślisz, że ja się zastanawiam dlaczego mój odszedł? Dlaczego po 7 latach mnie zostawił, skoro mieliśmy już plany na przyszłość i chcieliśmy lada chwila zacząć je realizować?Nie, bo bym chyba zwariowala. I Ty tez przestan się nad sobą użalać...Ile można??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mojahistoria123
Jak zrywał ze mną chłopak, to nie ukrywałam swoich uczuć. dlaczego miałam udawać twardą, skoro tak nie było. Płakałam, szlochałam, krzyczałam. to był najgorszy dzień w moim życiu. Ale uwierzylam w jego słowa, ze jeszcze będziemy razem, że musi sobie wszystko przemyśleć. Minęło parę miesięcy i ...sam do mnie wrócił. Na kolanach można by rzec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łee moj tez tak zrobil byl placz itp bylo mi przykro a jakis mc pozniej sie prosil,zebysmy znow byli razem ale wtedy to ja mu powiedzialam,zeby spadal.a tez byla taka wielka milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mojahistoria123
Ja przyjęłam go z powrotem, bo go naprawdę kochałam. I on nie odszedł do innej, tylko miał trudną sytuację życiową. chociaż to go oczywiście nie tłomaczy, że zafundował mi paromiesięczną depresję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też z moim rozstalam się rok temu na dwa miesiące!W tym czasei zero kontaktu... I wrócił na kolanach. ale co z tego,skoro kolejny raz mnie zawiódł....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm..................
Najgorsze jest właśnie rozstanie po wielu latach, kiedy miało się już wspólne plany, wizję przyszłości, domku z ogrodem, dzieci i psa. Współczuję wszystkim, które coś takiego przeżyły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssmutnaizawiedzionaaa
czyli mysliscie ze jeszcze jakeis szanse sa..? ze wroci...? ja bylam pierwsza jego powazna dziewczyna...zawsze mi mowil ze mnie strasznie kocha chociaz nie zawsze bylo to widac... ide sie na troche odstresowac z kolezanka... bede poznym wieczorem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mojahistoria123
Zawsze jest jakaś nadzieja. W moim przypadku się udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szanse może są, ale niezyj złudzeniami i nie myśl o tym bez przerwy, bo sobie nerwy zepsujesz dziewczyno! Będzie co ma byc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maleńka - ile czasu minelo od rozstania, jak teraz na to patrzysz, masz znim kontakt? nie czujesz juz nic do niego, jak tro wszystko przyjelas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko! Daj mu spokoj, nie dzwon nie pisz. Sam przyleci. Moj tez ze mna zrywal a potem na drugi dzien przylatywal na kolankach ze skruszona mina i przepraszal. Przez te 2 miesiace bedziecie mieli czas na przemyslenia. Czasem taki wyjazd pomaga zrozumiec pewne sprawy... Mysle ze i Wam to nie zaszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Turquoise 2 lipca będą 2 miesiące...Kontaktu za bardzo nie mam, tzn widzieliśmy się ostatnio 2 tygodnie temu, spędziliśmy miło czas na spacerku z naszym pieskiem (który notabene został u niego:(),napisał teraz w sobotę, ale ja już nie odpisałam...Za bardzo mnie to boli... Jak na to patrzeę...Hmmm sama nie weim, chyba jeszcze do końca to do mnie nie dotarło:/Niestety... Czy nie czuję nic do niego??Kocham go nad życie, mimo wszystko i wiem, że nigdy już nikogo nie będę tak kochać...:( Ale niestety życie toczy się dalej i pomimo tego strasznego bólu trzeba każdego dnia wstać z łóżka i żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malinka trzeba być silną, bo życie nas nie rozpieszcza...Sama sobie powtarzam, że przecież inni mają gorzej ,przezywają gorsze tragedie w życiu...I troszkę to pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi po roku nie przeszlo chociaz nie mamy od roku zadnego kontaktu wlasciwie (tzn nie widzielismy sie, pare razy gadalismy na gg). czasem juz nie mam sily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Turquoise Patrząc na Twoją stopkę mam rozumieć, że i tak nie chcesz, by wróciła??;) A tak poważnie, to chciałbyś z nowu z nią być, czy po prostu tęsknisz,ale i tak wiesz, że nie mielibyście szans tego naprawić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssmutnaizawiedzionaaa
juz jestem...troszke wypilam, byl znowu moment ze sie rozplakalam...ale potem przyszli koledzy,pogadalismy,posmialismy sie i mi troszke lepiej...widze ze teraz 'moj' na gg jest..i mam taka ochote do niego cos napisac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anowim111
kochana , nie walcz bo to ci nic nie da , mój jak ze mną zwrywał to plakalam , krzyczalam , blagalam , ale to nic nie dalo , mialam wrazenie ze jak ja odpuszczalam to on z kolei sie starał, daj mu odetchnąć , co ma byc to bedzie, jesli cie kocha to zostanie , jesli mu juz nie zalezy to pojedzie , tamten tez byl moją pierwszą miloscią a ja jego ale jak juz nie mial argumentów na zerwanie to stwierdzil ze jest za mlody i chce sie wyszalec, dupek! dłuuuuugo nie moglam o nim zapomniec, a teraz mam wspaniałego męza i nie zaluje niczego , trzymaj sie i nie daj sie upokorzyc bo to przynosi odwrotny skutek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świecidełkoo
jedyne co Ci mogę poradzic to cierpliwosc.. czekaj na jego ruch, Ty juz wystarczajaco zrobilas, placzem i blaganiem go nie przekonasz.. z litosci nie ma milosci.. poczekaj..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykladowca
To prawda - na najwazniejsze pytania nie znajdziesz odpowiedzi, DLACZEGO? CZYJA TO WINA? Itp. Ale to nie ma znaczenia, mozesz sobie myslec i sie zadreczac a sedno i tak twki w czyms innym! Czy zgadzasz sie ze stwierdzeniem, ze milosc, zwiazek powinien polegac na tym ze obydwoje chca byc dobrowolnie razem? Jesli tak, to nie masz wyjscia i musisz pogodzic sie z tym ze chlopak nie chce byc z Toba. Mozesz miec nadzieje, ze jak wyjedzie, popracuje to doceni Ciebie, moze nie ma innego wyjscia? Tak czesto w zyciu jest ze mlodzi ludzie nie potrafia docenic tego co maja, bo nie maja porownania a potem zaluja. Nic na to nie mozna poradzic ze czlowiek "dojrzewa" dlugo. Natomiast jesli uwazasz ze nalzey byc na sile walczyc, to tutaj moze byc tak, ze milosc zniszczy i tak brak szacunku przez pretensje chlopaka do Ciebie. Chlopak poki sie nie przekona ze dziewictwo nijak sie ma do zycia, przez rzeczy ktore przezyje w przyszlosci, to nie ma co liczyc na dobre zycie, bedzie tylko szarpanina. Niestety milosc polega na pozwoleniu na swoista wolnosc innym, jest to jasne w stosunku do np. dzieci ale juz do parnera nie za bardzo, zwlaszcza w formalnych zwiazkach a to niszczy milosc. Nie otym jednak mialem pisac. Danie wolnosci jest moze teraz bolesne ale nieuniknione. Po prostu badz soba, zalezy Ci ale co zmienisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z zycia wziete....ja tez miałem taki etap ze prosiłem swoja juz ex....o to by była ze mna...no ale na szczescie uswiadomiłem sobie w dobrym momencie,ze niestety ale to nic nie zmieni...przeciez nie bede jej powtarzał zeby mnie przytuliła złapała za reke powiedziała kocham cie..........na szczescie w dobrym momencie sie opamietałem i nie wyszedłem na głupka......SOKRO KTOS NIE KOCHA,TO NIESTETY ALE MUSIMY SIE Z TYM POGODZIC......jest ciezko,ale pozostaje zawsze wiara w lepsze jutro..........na siłe sie nic nie da..niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do malenka 24
tak czytajac twoje wypowiedzi chciałabym sie zapytac jak dajesz sobie rade w tym rozstaniu po 7 latach? Moj zwiazek wisi na włosku sypie sie od roku, ale nie wiem czy poradziłabym sobie w zyciu bez niego u boku:( Mimo upokorzen z jego strony nadal go kocham, czasem az jestem zła na siebie ze jestem taka słaba psychicznie i pozwalam sobie na karygodne traktowanie mnie:( Czy mogłabys powiedziec dlaczego sie rozstaliscie po tylu latach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze, na pewno sobie poradzisz (co nie znaczy, że radzę Ci odejść)!!! Zawsze, kochając kogoś, nie umiesz sobie wyobrazić życia bez tej osoby, myslisz, że nie będziesz umiała sobie poradzić...Ale to złudne myślenie! Można dać radę, trzeba tylko iść w zaparte i nie oglądać się w tył( choć nie mówię-trudne to jest, bo przychodzą chwile,gdy tęsknisz, płaczesz i wspominasz...) Hmm u mnie nie było tak,że on mnie źle traktował ( Ty wspominasz o jakiś upokorzeniach z jego strony i karygodnym zachowaniu), to ja ostatnimi czasu trochę namieszałam...Ostatnie pół roku miałam bardzo stresujące i niestety ten stres troszkę wyładowywałam na nim... dlaczego się rozstaliśmy??Hmm, wiesz...sama nie wiem...po prostu w jednej kłótni parę słów za dużo sobie powiedzieliśmy...Ja myslałam, że to po prostu kłótnia( niestety jedna z wielu ostatnimi czasy) i że się pogodzimy.A on poszedł w zaparte i stwierdził, że nie, że się nie dogadamy.Próbowałam z nim pogadać, ale nie zmienił zdania...Choć ostatnio coś przebąkiwał ( bo widzielismy się 2 razy), że może jakoś to się poukłada.No ale ja dałam spokój, nie odzywam się, nie piszę, nie dzwonię! jeśli mówisz, że ten twój Cię źle traktuje to jeśli mimo wszystko chcesz to ratować to odsuń się od niego, pokaż mu, że nie jest pępkiem świata! jeśli mu przyzwoliłaś na złe traktowanie Twojej osoby to nie widzę tego w różowych barwach! Ale wszystko da się zmienić, postaw mu się! To może być trudne, ale zbierz w sobie siły i zrób to! Inaczej będzie coraz gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak szczerze
moim zdaniem to pieprzenie o odleglosci,to tylko wymowka..on juz po prostu nie chce tego zwiazku,chce sprobowac sexu z inna dziewczyna.ja tez mialam taki egzemplarz...ja dziewica,opn prawiczek..raz mi machnal,ze chcialby teraz zerwac,sporbowac z kims innym,a potem stwierdzic,ze jednak to nasza milosc byla najlepsza i znowu byc razem.wysmialam go.potem probowal ten plan wcielic w zycie...ale ogolnie lubie takich emocjonalnie skrzywionych kolesi,ktorzy pierdola jak z telenoweli zamiast walic wprost,zygac sie chce.znajdz se normalnego,stabilnego emocjonalnie faceta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak szczerze
a matko jedynie -nie lubie takich mialo byc:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×