Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość elewacja
Zielonaa,hurra wróciłaś i nadal zarażasz optymizmem. Cieszę się, ze wypoczęłaś i nie tracisz rozsądku. Dziś miałam burzę mózgu. Wiem, wiem! Wiem po co jestem potrzebna Y ! Jestem mu potrzebna zeby mógł tworzyć. Muza. Natchnienie. Niespełniona Miłość. Impuls. Cierpienia i Egzaltacje! A tamta kobiecina cóż- praczka, kucharka i sprzątaczka. Może czasem połączy ich seks ;) Ona chyba go kocha, więc godzi się na ochłapy. Może na ołtarzu sztuki składa swoje czułe serce, może jej to odpowiada i liczy na to, ze jej wybranek kiedyś doceni jej starania. Kiedyś doceni, jestem pewna. Nie jestem psem ogrodnika tylko zatkało mnie, że można w ten sposób, ale teraz wiem że ludzie zawierają różne układy. Tak czy owak- ja dystansuję się, niech śpiewa te swoje trele, może z pożytkiem dla piękna i sztuki. Nie zamierzam pouczać go moralnie. Niech pierwszy rzuci kamieniem... Byłam trochę zdezorientowana, ale już mi przeszło. Moje życie jest znacznie mniej porąbane. Ciao! Cieszmy sie życiem i pięknem świata mimo wszystko. Zielonna, opaliłaś się? Gdzie reszta sabatu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie....tak jak napisałam mojemu Warszawiakowi \"...rozumiem i wiem, że człowiek czasami woli być sam...\" No tak, czasami..... Ale jednak tu u NAS pusto....!!! Czarownice, każda z nas ma jakieś swoje \"pokoje \" i \"niepokoje\" ale.... piszmy o TYM!!! A ja...no cóż, co prawda sprawa z Zielonym dawno zamknięta ale...zgłosił się do szpitala... miał być \"dawca\"...czekał i znów coś wymyślił....urodziny dziecka. Nie- jestem obojętna ale....nie życzę mu źle!!! Chcę Wam o tym napisać bo nie wiem sama co mam sądzić o tej sytuacji. Tak- zrobiłam to z premedytacją, umieściłam swoje najlepsze zdjęcie z ostatniej \"majówki\" na NK!!! I.... napisał ( Warszawiak) \".... Super wyglądasz. Jestem jak rażony piorunem. Przepraszam, że to tak się pokręciło....\" i jeszcze napisał, że ma coraz gorsze wiadomości ( dotyczące choroby matki), że JEST, ale koszmarnie Mu trudno i.... dobrze, że chociaż jest moje \" cudowne zdjęcie\". I co ja mam myśleć. Na pewno nie odpiszę ale CO MAM ZROBIĆ?????? Gdyby jeszcze napisał mi maila ale ON napisał to na NK!!! Pa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
hej Zielonaa, wygląda na to, że tylko my dwie piszemy w tym wątku. Myślałam o tym czy Twój " Warszawiak" da znak życia. Trudno oceniać jego położenie- może nie chce cię zadręczać swoimi smutkami, może nie ma czasu, może wypaliła się początkowa euforia a jego listy były literackim marzeniem, na poły sennym na poły realnym? Teraz rzeczywistość wkroczyła na scenę i trudno skupić się na marzeniach. Mam tylko nadzieję, że on nie trzyma Cię " w odwodzie"- wiesz, od czasu do czasu odezwie się, żebyś była, żeby sprawdzić czy jesteś ciągle tą -która czeka i podbudowuje jego ego. Niestety, z tego co zdażyłam zauważyć dla facetów ich ego jest równie ważne jak ich... ;) (żart, może brutalny ale prawdziwy) U mnie - ciągle to samo. Jestem Muzą. Mogę być:) Jest pięknie na świecie, maj... Mam piękny ogród i codziennie słucham ptaków, kukułek, słowików :) To piękny okres w moim życiu. Wiem, ze niedługo to się skończy, trele miłosne również dobiegną końca, ale zostaną mi w pamięci te piękne słowa które dostałam jak cudowny prezent, tylko dlatego że jestem. Zielonaa - jeśli nawet i Twoja znajomość dobiegnie kresu to nikt nie zabierze ci tych słów i pięknych wrażeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
ooooo straszna tu cisza. Dziewczyny, gdzie się podziewacie? No tak, ale ja sama nie jestem lepsza. Niestety wracam tylko na chwilkę. Mam strasznie mało czasu a dużo rzeczy do załatwienia (domek), ale zawsze Was czytam. Zielona, przemyślałam sprawę "innego koloru", i przyznaję Ci rację, nie wiem jak mogłam być "zainteresowana", chyba słońce wypaliło mi trochę mózgu, aczkolwiek nasza znajomość opierała się głównie na rozmowach, a raczej na sposobach porozumiewania, ale mimo wszystko troszkę mi zaszumiało w głowie. Mój M. jest kochany, oczywiście nie do przesady, ale jednak, w sumie jest dobrym chłopem. Na urodziny dostałam niecodzienny prezent: mam sobie gdzieś wyjechać, z koleżankami, do wielkiego ciepełka.... na razie podziękowałam i zrezygnowałam. Może we wrześniu. Teraz mam zbyt wiele rzeczy na głowie. Piszcie kochane, bo ja Was czytam, i bardzo tęsknię. pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Ja też tęsknie a tu tak pusto! :( dziewczyny, wiecie co? Dostałam głupi dwuzdaniowy mail od X, po 10 miesiącach ciszy i ignorowania mnie. Ja w ogóle zniknęłam z internetu dla niego. I co? Napisał, ze u niego OK i tego samego mi życzy. Zwariował? I wiecie co? Najgorsze że jak zobaczyłam ten mail to popłakałam się. Nie wiem dlaczego. Może to resztka emocji, może ostatni kawałek bólu po nim. Nie wiem czy odpisać na tak żałosny mail, ale jak go znam to teraz żałuje że tak się wygłupił i chyba odczekam i napiszę mu równie zdawkowo, że u mnie też OK. Chcę mu oszczędzić poczucia zażenowania, tak się wczuwam. Nie ma we mnie za dużo pychy i triumfu, że jednak nie wytrzymał. On nie wie dupek jeden, że to wszystko czego mi skąpił z nadwyżką daje mi ktoś inny. Jakie to pokręcone... Romantyczny Y wznosi się na wyżyny wysublimowania żeby wyrazić swoją miłość idealną, choć ostatnio pojawiły się wątki bardzo zmysłowe :) Prosi mnie abym po prostu nie odrzucała go i nie znikała, wystarczy, że ma komu opowiedzieć o marzeniach. Życie jest dziwne, people are strange :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
u mnie było podobnie. Też się odezwał po kilku miesiącach milczenia, złożył życzenia świąteczne, zapytał co u mnie, że u niego ok. Potem ja wysłałm pozdrowienia z gór. I On odpisał, że bardzo dziękuje i że mi to dobrze. I tyle. Też nie wiem co to było. I tak naprawdę to mnie nie ciekawi. To już czas przeszły. Dobrze Elewacja, że masz kogoś, kto jest tak w 100% różny od tamtego. Może porównac i wybrac co tak naprawdę Ci odpowiada. Tamten, z tego co pamiętam, nie był zbyt uczuciowy i wylewny, teraz masz kogoś kto wnosi Cię "pod niebiosa"..... i dobrze, to Ty masz czerpac z tego związku, to Tobie ma byc lepiej. Tak trzymaj. pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć laski- a ja nie wiem \"co, to jest \" teraz u mnie! Niby JEST, niby przecież przeprasza, że to wszystko się tak pogmatwało, niby wierzy, że wyjdziemy na prostą, niby dziękuje za moje \"cudowne\" zdjęcie i niby w rzeczywistości wszystko ok, no bo przecież rozumiem, że ma teraz kłopot ale.... to wszystko nie jest normalne!!! Nie stać Go na krótkiego maila??? Albo ja jestem psychiczna albo On albo .... to jednak, nie NIBY, normalne!!! Ale wiecie co, nie jest mi wcale źle a nawet gdy napisze to nie wiem, czy będę umiała być już taka wylewna jak kiedyś, czy będę się tak cieszyć jak dawniej z każdej Jego wiadomości..... Wszystko się powoli rozmywa ( spokojnie). To chyba dla mnie dobrze, że nie mam tzw. \"przeżywki\", bólu, inna sprawa,że nie wiem jak to wszystko oceniać, co sądzić? Z tego, na ile , Go poznałam, to wiem, że jest w stanie pewnego pięknego dnia zacząć pisać, tak jakby nigdy nic a ja znów zacznę się zastanawiać, kto tu jest psychiczny!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Cześć czarownice, witam w nowym tygodniu Ciekawe czy ten wątek samoistnie się rozpadnie, czy mijające dni wyciszą go. Zielonaa- takie samo wrażenie odnoszę w kwestii Twojego Warszawiaka. Wyciszanie, wygaszanie, rozmywanie, rozpływanie się jak dym na niebie. Może tak się to dzieje- że to na rozpłynęło się? A może pewnego dnia, on upora się z życiem i znów wróci do swoich marzeń i literacko- miłosnych listów? Co to było? Sama jestem ciekawa, bo wygląda na to że to wrażliwy człowiek, niezdolny do ranienia kogoś, ale to... facet. Przypomina mi się Bibi ze swoimi słowami, że nie ufa żadnemu facetowi i ja zaczynam myśleć tak samo. Eeee1- pisz tu z nami:) I na wycieczkę wrześniową pojedź, ciesząc się, ze mąż dba o Twoje przyjemności. Napisz mi czy też odczułaś jakiś rodzaj satysfakcji gdy po paru miesiacach ON odezwał się? Bo ja mimo, że zniesmaczona jego osobą poczułam jakąś ulgę, że nie taki wredny typ, skoro uległ impulsowi napisania, że myślał o mnie choćby przez tę minutę gdy napisał i nie wrzucił mnie do kosza jak odpadek życia. A u mnie- kot by pomyślał! To niesamowite, że zjawia sie Ktoś ( czyli Y) i mówi to wszystko o czym marzy każda kobieta. To prawda, że to tylko słowa, ale ostatnio czyny też za tym idą, to znaczy- spowodowałam w jego życiu zmiany na lepsze, przypływ sił twórczych, powstają nowe dzieła, niektóre już znam. Pełnię sobie niezobowiązującą rolę Muzy i tak mi dobrze z tym. Nie robię nic złego. I tak mi ktoś upiększa życie- jest krótkie, więc łapię te chwile i zapisuję w pamięci. Wiem, że to kiedyś minie, ale na razie jest cudownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Ale narobiłam literówek... Miało być Kto a nie kot i parę innych wyszło nielogiczności, za co przepraszam, ale mam nadzieję, ze złapiecie ideę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Cześc MATKI, dziś życzę sobie i Wam, przede wszystkim zadowolenia z dzieciątek, bo mąż, kochanek czy przyjaciel, choć są potrzebni, to jednak nie niezastąpieni, i żyć bez nich można. Natomiast nasze dzieciątka to nasze życie. Tak, Elewacja, poczułam wielką satysfakcję, że pomimo, że okazał się dupkiem, to jednak miał na tyle w sobie przyzwoitości, że jednak się odezwał. Nieważne, że przez chwilkę, może w jakiejś gorszej dla siebie chwili. Ale jednak, pomyślał, może powspominał...... Zielona, sądzę, że On powoli wycisza sprawę, być może z powodów rodzinno/chorobowych, a być może zdał sobie sprawę, że to Wasza znajomość nigdy nie przerodzi się w coś bardziej realnego i dlatego ... odpuścił. Dobrze, że jesteś silna, bardziej doświadczona (przez Zielonego) i tym razem "rozstanie" przechodzisz bezboleśnie. A być może Elewacja ma racje i On, gdy się pozbiera, wróci? Niestety to tylko On wie, i czas pokaże co będzie dalej. Pozdrawiam serdecznie i całusy. Bibi, Zagubiona, Spring...... ?????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Hej czarownice! Mało nas tu pisze, szkoda :( wielka szkoda, ale widocznie tak już jest, że wszystko przemija. Zielonaa- mam nadzieję, ze u Ciebie to nie przeminęło. Jest w człowieku jakaś tęsknota za wieczną miłością, nawet taką niespełnioną, idealną, która trwa, trwa. Choć to dziwne że on nawet słówkiem nie odezwie się, może to było coś co wypaliło się? Smutne. U mnie dalsze perypetie, tak zakręcone, że musiałam uzbroić się w dystans do mojego Artysty. Jak to Artysta- nie może być szczęśliwy nawet przez 5 dni. Obecnie jest w fazie dramatyzowania, czuje się winny, chce mnie i nie chce, marzy o mnie a potem chce znikać. Jestem już dorosła, więc postanowiłam to przeczekać, w żadnym wypadku nie wejdę w rolę opiekunki i mamusi, która ma znosić kaprysy i zmiany nastrojów i inne takie hece. Zakręcone to, na szczęście jestem po tych przejściach z X znacznie mądrzejsza i nie daję się wkręcić. Miłego weekendu. Napiszcie coś, błagam, bo czuję się głupio pisząc tu do pustki towarzyskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem, czytam, czekam, czekam i czekam.... Elewacja, może po naszych \"przejściach\" nauczyłyśmy się podchodzić już do \"tych\" spraw spokojnie!!! Fajnie, gdy coś się dzieje ale nic na siłę.... już nie potrafiłybyśmy się \"zabić\" z miłości, ronić łez... Kiedyś, któraś z Was mnie zapytała \" zielonaa a może ty jesteś flirciara?\"- teraz się nad tym zastanawiam ale to chyba nie to... trudno to nazwać, być może to chodzi tylko w gruncie rzeczy o adrenalinę, dopaminę, tę emocję, która sprawia, że życie jest piękniejsze, bo przecież żadna ( eeee1- też!!!) nie chce się rozstawać z mężem ( broń boże aby się o czymś dowiedział!!!) ale jakiś \"diabełek\" w nas siedzi i nie pozwala nam spokojnie usiedzieć na miejscu bo....JEST CUDNIE! Ja ciągle wierzę, że między mną a Warszawiakiem, to nie jest koniec,bo każdy inny mógłby to wszystko mówić \"na wiatr\" ale nie On! Pewnie byłam/ jestem wypełnieniem jakiejś pustki w Jego życiu, tak jak On w moim ale teraz dopadła Go \"proza życia\"..... tylko to przykre, bo zawsze mi mówił \"...ja jestem nie tylko na dobre chwile ale i na te złe i dziwne też...\" . Powinien wiedzieć, że to powinno działać w dwie strony....no cóż. Teoria a praktyka.... wymagam od innych ale od siebie o... to już ciężko. Ale być może sytuacja Go przerosła. Nie mam Mu tego za złe, choć PRZYKRO mi..... ale ok, jak już pisałam jest spokojnie...... Coś Wam napiszę --w czwartek spotkałam się na mieście , na kawie z mim starszym kuzynem (pierwsza linia- brat!), którego widziałam ponad 30 lat temu ( miałam, może 8-10 lat). Kochałam się wtedy w nim na \"zabój\" i jednocześnie unikałam, taka tam dzicinada. Rozmawiało nam się fantastycznie o wszystkim, nie szczędził mi komplementów....10 min po rozstaniu telefon, że już się stęsknił, potem sms , że jak dla niego, to te parę chwil ( 3 godz.!!!) powinny trwać wiecznie. Dziś rano telefon- znów fantastyczna rozmowa ale moim zdaniem ( może się mylę...choć intuicja mówi mi coś innego)z podtekstami... za 2 godz. sms \" czy mówiłem ci, że masz śliczne oczy\", odpowiedziałam żartobliwie, za chwilę telefon, że w środę znów musimy się koniecznie spotkać na mieście..... I.... czy ja dobrze się domyślam, co się dzieje????????????????????????????? Ale to BYĆ NIE MOŻE- bo to .........kazirodztwo!!!! A co najgorsze, nie myślę w ten sposób o tym i... sprawia mi to przyjemność i.... nie patrzę na niego jak na kuzyna...... Wiem, znów w coś się wplątuję ale to już POWAŻNIEJSZY KALIBER.... Ale...... JEST PIĘKNIE!!! Miłego weekendu Czarownice....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elewacja
Zielonaa, Zielonaa ... uważaj, ale co ja Ci tu będę pisać. Dobrze wiesz, że niektóre relacje, zwłaszcza te ' większego kalibru" są niebezpieczne. Mimo to rozumiem, ze to miłe poczuć się adorowaną, czuć emocje, dreszczyk zakazanego owocu. A " Warszawiak"? - ciekawe co z nim, czemu milczy. Wiem, co masz na myśli mówiąc, że on jest " inny", ale faktem jest, że niektórych męskich zachowań nie pojmiemy, mimo, ze to kobiety sa ponoć niepojmowalne:) Myślę, że jeśli istnieje realna szansa, że coś wyniknie ze związku, choćby " łóżko" to mężczyźni potrafią być bardzo skuteczni, jeśli to tylko marzenia, mrzonki, fantazje, to wycofują się. Tak to widzę. łatwiej się zapalają, ale potrafią racjonalnie się opamiętać. Mimo to liczę na to, ze okaże się w porządku. U mnie wczoraj coś w rodzaju kłótni, a może nieporozumienia. Niby mam dystans, ale same wiecie, że to boli kiedy nie można wyjaśnić co leży na sercu. W końcu kim on dla mnie jest? Nie mam żadnego prawa do niego. W normalnym związku możliwa byłaby rozmowa, wyjaśnienia, pogodzenie się a tak, to cisza. Cisza... i to z obu stron. Powiedział ze znika. Trudno- jego wybór. Trzymajcie się, ja zamierzam dziś relaksować się i tego też wam życzę- wypoczynku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Wytrzymał 2 dni. Ojej, ale porobiło się. Koleżanki...stąpam po niepewnym gruncie... On mnie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elewacja- kocha, kocha i to jest najważniejsze!!! Jak każdy artysta ma swoje odchyły ale duszę....... Kocha, z pewnością, uwierz, że tak jest. Wiesz, łączy nas teraz coś wspólnego ( nie wiem, czym Twój artysta się zajmuje) a mój- Kuzyn, pięknie maluje i...... napisał dla mnie dwa wiersze a dziś kolejne dwa......tylko strasznie dekadenckie.... a wczoraj wieczorem ( sms-ami) musiałam go pocieszać, przeraziłam się, aż w końcu mi napisał \"....znów mogę żyć....\" I co ja mam zrobić.....już zrobiłam.....było cudnie. Czy dziecko 8-letnie zakochane w swoim starszym PIĘKNYM kuzynie.... może wciąż kochać? No tak ale teraz to on kocha jak szalony! \"... Boję się, że mogę Cię stracić....\"- to mówi wszystko!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
O rany, Zielonaa, nasze przygody życiowe zaczynają być bardzo podobne, nawet nie wiesz ile mamy wspólnego:) Ale kuzyn? Hmmm, on jest z tego samego miasta? Jak to się stało? Mówiłaś mu że durzyłaś się w nim jako dziecko? Nie będę Cię ostrzegać, ale wiesz... U mnie nadal piękne chwile, boję się nieco siły i determinacji jego uczuć, choć w grę nie wchodzi wspólne życie, on o tym wie i ja wiem i to chyba jest, niestety, dla niego atrakcyjne również ( motyw do dramatyzowania) Jeśli o mnie chodzi to zachowuję się z dystansem i realistycznie. nie chcę płakać jak przez X

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacja- przecież wiesz, że żadna z nas nie reaguje na ostrzeżenia. Jesteśmy jak ćmy..... Żadne argumenty nie trafią do nas, rozum zasypia. Tak, mówiłam mu, że byłam w nim zakochana, kiedy byłam dzieckiem a on na mnie nawet, nie zwracał uwagi- powietrze. Co roku przyjeżdżał na wakacje z Poznania do naszej wspólnej babci na wieś. Ja też tam bywałam, mieszkałam w małym mieście, no ale wieś, to przecież coś zupełnie innego. Obrzydliwą muchę prędzej zauważał niż mnie... Ostatni raz go widziałam po jego maturze....potem babcia zmarła i więcej go już nie widziałam. Nasi rodzice utrzymywali sporadyczne kontakty. Los sprawił, że wyszłam za Poznaniaka ale przecież tyle lat nie szukałam z nim kontaktu.... A i tu wręcz paradoks, moja teściowa powiedziała mi, że nie rozumie jak ja mogę nie utrzymywać kontaku z tak bliską rodziną???? Znalazłam jego telefon i zadzwoniłam, spotkaliśmy się na mieście..... O!!! teraz, to on zwrócił na mnie UWAGĘ, tak, że obrzydliwej muchy na swoim nosie by nie zauważył jak rozmawiał. I....dzieje się, dzieje, ..... telefony każdego dnia, po kilka sms-ów, no i te wiersze. Wczoraj powiedział mi, że to nie \"iskrzenie\" ale wielkie \"ognisko\"....... Nasze kuzynostwo ..... \"....och, to nic takiego, dla mnie jesteś piękną ( przesadził) kobietą a potem dopiero kuzynką....\" Masz rację, elewacja, oni muszą mieć muzę. Nigdy nie myślałam, że ja mogę wystąpić w tej roli........ śmieszy mnie to trochę!!! I napiszę teraz NAJGORSZE, NAJGORSZE, NAJGORSZE.......... Powiedział, POWIEDZIAŁ, że mnie kocha i tak bardzo żałuje tych wszystkich lat..... I może jeszcze GORSZE od najgorszego we mnie wszystko odżyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Zielona, Ty diablico..... Ty już nawet nie jesteś czarownicą, wiedźmą co najmniej a już na pewno diablicą. A na poważnie< nie wiem, skąd ta chęć ciągłej adoracji, tej adrenaliny..... może powinnaś zastanowić się dlaczego ciągle pakujesz się w "jakieś związki". No cóż trochę Ci zazdroszczę, ale jednocześnie boję się o Ciebie. Co innego poflirtować przez telefon czy maila, a co innego TO co teraz się dzieje. To już nawet nie romans z "kolegą" męża, to romans z całą Twoją rodziną. To naprawdę niebezpieczne... wyobraź sobie, że romans rozkwitnie wiadomo jakimi płatkami, do tego przecież oboje dążycie.. i

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
No,no... jak widzę zaszła to błyskawiczna reakcja na strzałę Amora, co ja tu będę pisać i ostrzegać! Choć, powiem jedno- jeśli on jest z tego samego miasta, to trudno będzie utrzymać się w konwencji flirtu, który sam w sobie jest niewinny i dodaje uroku i lekkości życiu. Postaraj się kochana Zielonaa, wziąć głęboki oddech i przeczekaj oszołomienie, bo rozpęta się szaleństwo. U mnie- dziwnie. Niby przyjemnie a jednak jakiś lęk na dnie duszy, Co to będzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
no widzę, że urwało mi część "mowy". To nic dalej było o tym, że w sumie najważniejsze jest żebyśmy były szczęśliwe..... tylko, czy czasem te kilka ukradzionych losowi chwil są warte..... wszystkiego. Tutaj o tyle jest niebezpiecznie, że potem może dowiedzieć się o tym cała rodzina, Twoi i Jego rodzice, rodzice Twojego męża, dzieci.... ciotki.... krzywda stanie się wielu osobom. I jeszcze jedno, dla mnie mąż mojej przyjaciółki nie jest mężczyzną, tak samo jak męska część rodziny. Oni są: mężem przyjaciółki i rodziną i pewne rzeczy są dla mnie nie do przekroczenia. To jakaś świętość, jakaś wielka zasada, której nie można złamać. Muszą być jakieś granice, które są nie do przekroczenia. Zielona, jak wiesz, święta nie jestem, i tak jak zdradzić męża nie pochwalam, aczkolwiek nie wykluczam,(i nie wykluczyłam) to jednak "romans" z rodziną jest przegięciem. Zielona, mam nadzieję, że choć chwilkę zastanowisz się na tym, co mówię, korzystaj z życia, jednak nie do przesady. Nie chcę być moralistką, bo nawet nie zasługuję na to miano ani nie o to mi chodzi, ale, proszę Cię bardzo, zastanów się. Pozdrawiam Cię serdecznie, mam nadzieję, że nie potraktujesz moich słów zbyt surowo, ja Ciebie nie oceniam, nawet jak jednak pociągniesz ten związek - wiedz, że będę z Tobą. Ale mam nadzieję, że pomimo wielkiego Twojego zauroczenia, jednak, proszę wybierz kogoś innego. Elewacja, Ciebie również pozdrawiam, mam nadzieję, że jest Ci dobrze, troszkę i Tobie i Zielonej, zazdroszczę, tez mam chęć na jakieś "małe" szaleństwo, niestety nie mam czasu, już mam tak serdecznie tego "domku".... tzn, domku doczekać się nie mogę, natomiast te wszystkie "pierdoły", nie mam o tym pojęcia, jakieś profile w ramach w oknach(do wyboru jest ich chyba z sześć) , grubość szkła, no już nie wspominając o szerokości, wysokości, skrzydłach przesuwnych, szyby z bezpiecznym momentem tłuczenia, z dodatkowym zabezpieczeniem antywłamaniowym, - wiecie, właśnie wybieram okna... to jakiś żart. Ja chcę zwykły domek w którym będzie mi się dobrze żyło... dlaczego mam myśleć za tynkarza, murarza, szklarza, i innych.... przychodzi chłop i mówi "ma być tak i koniec bo tak będzie dobrze" ale nie, On mówi, że to jest takie, tamto jest takie a ja mam se wybrać.... paranoja... czy ja się na tym znam, co z tego, że On mi opowie o różnych możliwościach, no to fajnie, że mam wybór, ale skąd ja mam wiedzieć, że to jest akurat dobre.... Całusy dla Was wszystkich, czytających, piszących i romansujących. pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Eeee1 - fajnie, że piszesz i ze wnosisz tu kubełek zimnej wody, żeby otrzeźwić Zieloną :) hi hi Ja jestem w fazie hamowanego zauroczenia, a hamuję się ponieważ już wiem jak to może być. Jeśli mój Artysta mnie kocha, tak jak mówi niezmiennie od kilkunastu lat, to czas to udowodni albo rozwieje ( przesłał mi nawet listy które wróciły kiedy zmieniłam adres-, to prawda, że on mnie kochał w każdym razie - marzył o mnie kiedyś) Teraz sytuacja jest inna, mam dzieci, męża i trochę tragedii za mną. Praktycznie to nie nadaję się na kochankę ani na Muzę, w dodatku nie jestem zbyt lekkomyślna. Ani specjalnie ładna, choć przyznaję, że jeśli komuś spodobam się to wzbudzam dzikie emocje. Zakochują się we mnie mężczyźni, którzy marzą o czymś nieuchwytnym w życiu, o czymś lepszym, wzniosłym, niewysłowionym. Może dlatego że moj zawód związany jest ze sztuką. I cała jestem lekko odleciana, choć stąpam twardo po ziemi. Ta sprzeczność też wzbudza dzikie uczucia w facetach którzy nie lubią sytuacji jednoznacznych, pociąga ich tajemnica i na moje nieszczęście lub szczęście- myślą, że ja im tę tajemnicę rozwikłam albo jej dotkną przez znajomość ze mną. A ja ich unikam. Wyjątkiem był X, którego prostactwo mnie pociągało, choć nie był oczywiście kompletnym chamem, miał jakąś wrażliwość zamkniętą, opancerzoną i skrytą i to była ta tajemnica która mnie tak pociągała. A teraz nie wiem co zrobić, bo wszystko wskazuje, ze jestem miłością życia Y i doprawdy- niewiele mogę mu dać, ale on jest skromny i wystarcza mu, ze jestem. Nie chcę się zakochiwać, ale gotowa jestem jakoś mu sprzyjać tak długo aż mu to będzie potrzebne. I tego się boję, że któregoś dnia jednak zakocham się. Na razie jest daleko i nie planujemy spotkania, choć on na początku chciał. Fizycznie zmienił sie bardzo, raczej na niekorzyść przez te lata. Widziałam zdjęcia. Ja odwrotnie- z dziewczyny stałam się zgrabną, interesującą kobietą świadomą swojej kobiecości i on o tym wie, co go doprowadza do spazmów miłosnych. Cała sytuacja jest jednak dość czysta, bo mój mąż o nim wiem choć nie zna szczegółów. I raczej niegroźna dla całości mojej rodziny. Mimo to odczuwam lęk, bo czuję, że z jego strony to coś poważnego, coś może najważniejszego w życiu. Nie mogę na razie mu powiedzieć "nie", choć mu powiedziałam szczerze jak sprawa wygląda z mojej strony. Zielonaa- eee1 ma rację, to nie tylko Twoja sprawa, niechcący włączasz w to rodzinę, pozwól sie adorować i nic więcej. Wszystko mija, prócz prawdziwej miłości. Czy warto sprawdzać czy to miłość czy tęsknota za miłością? Tym bardziej ze Warszawiak milczy a ty jesteś na głodzie i stanowisz łatwy łup dla pożeraczy serc. I jeszcze dekadenckie wiersze! To może być mroczne uczucie uciekaj, dobrze ci radzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Eeee 1 - jeszcze w sprawi budowy domu. To fajny okres w życiu, nie marudź ;), ciesz się, ze wybór jest duży, choć wiem że można dostać szału podejmując decyzję. Ja już to mam za sobą, ładnych parę lat temu, był znacznie mniejszy wybór opcji, niektórych mi dziś brak. I już zaczęły się remonty. Za to drzewa urosły i mam piękny ogród. Jeśli mogę coś doradzić to pomyśl o ogródku, żeby już rosło coś. Powodzenia w budowie i małżeństwie. I żeby ktoś wzdychał do Ciebie, ale nie tak intensywnie;), ot tak, dla rozmarzenia się czasem :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny jesteście Kochane!!!! eee1- w końcu się pojawiłaś!!! Zazdroszczę Tobie i elewacji domu, ogrodu.... Kiedyś też tak miałam i tego nie umiałam docenić a teraz czuję się szczęśliwa jak jadę do mamy....rano można nawet wyjść na taras w samej koszuli nocnej i pochodzić boso po trawie w ogrodzie..... marzenie!!! eee1- pytasz skąd u mnie taka potrzeba adoracji... nie wiem, może kiedyś miałam jej za mało, mało wierzyłam w siebie a teraz zaczynam doceniać jakie to miłe być adorowanym i czuć się atrakcyjną. Masz jednak rację muszę przystopować, bo ostatnio za wielu facetów wokół mnie i zaczynam się obawiać a oni są straszni, nawet jak podasz im paluszek.... to gorzj niż najazd Hunów!!!! Przestanę się uśmiechać, być miła, to może przestaną się tak bardzo osmielać!!! Co do związku z kuzynem- rodzina, piszesz, że mężczyzn z rodziny nie traktujesz jak facetów. Rozumiem Cię, brat mojego męża to dla mnie tylko brat mojego męża, kuzyni to tylko kuzyni ale......z nimi przebywam często- spotkania rodzinne itp. A tu.....nie dość, że nie utrzymywaliśmy ( rodzina) kontaktu przez ponad 30 lat, to jeszcze.... zadurzone dziecko!!! Nie wiedziałam jak wygląda teraz ale... zobaczyłam i......ach ! I jeszcze cudownie nam się rozmawiało, tak jakbyśmy robili to zawsze. I dziewczyny, to ON mnie uwodzi..... I proszę nigdy nie mówcie NIGDY..... Kiedyś mi się w głowie nie mieściło, że starsza kobieta i młodszy mężczyzna i co... zmieniłam zdanie ( Zielony). Możecie o czymś mówić, gdy taką próbę przeżyjecie i zobaczycie jak wtedy, zależnie od sytuacji poglądy się zmieniają. Uważam tak jak Wy, że z tak bliskim kuzynem nie może dojść do NICZEGO!!! Szykujcie STOS na spalenie CZAROWNICY.!!!! Tak, tak, ......kochaliśmy się już i było CUDOWNIE!!!!! I dalej mnie chce, nie możemy dnia wytrzymać bez siebie, dobrze, że są komórki na rozmowy i sms-y .... Skusił mnie DIABEŁ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elewacja
Zielonaa, ech Zielonaa :), czy dobrze rozumiem? O rany, ale tempo, to z jednej strony romantyczne, szalone a z drugiej? Nie, nie na stos, bo przecież nie oceniam Cię, ale zatrważa mnie Twoja nieskrępowana odwaga. Teraz moja droga jesteś pod wpływem chemicznych substancji miłosnych i moje i eee1 gadanie na nic się zda. Dziś w końcu lepsza pogoda. Postanowiłam dla odmiany nieco poluzować moje relacje z Y. Jeśli nie zniechęci się, to dobrze, jeśli zniechęci się- to jeszcze lepiej. Zielonaa, co teraz? Myślałaś o tym co dalej? Drżę na myśl o Tobie, o tym w co się pakujesz, a co gorsza mam wrażenie że Warszawiak wykonał za twojego kuzyna " grę wstępną" - uwodzenia. No, ale cokolwiek się stanie, to jestem z Tobą, włącz jednak nieco rozsądku i ostrożności. Jeśli musisz cieszyć się życiem to rób to, ale z głową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dobrze rozumiesz.... STAŁO SIĘ i wcale nie samo, razem chcieliśmy! Próbowałam mu - przeciw sobie- TŁUMACZYĆ .... Ale za słabych argumentów używałam widocznie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Zielona, nie mam dużo czasu, powiem krótko, szczęka mi opadła.... Jesteś niemożliwa, ale.... korzystaj z chwil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
jest takie głupie powiedzenie facetów oczywiście.... KTO KUZYNKI NIE PRZELECI TEN DO NIEBA NIE POLECI..... czy cosik podobnego.... To całkiem częsta sytuacja że zawraca nam w głowie ktos z rodziny ...zwłaszcza przystojny.... poszłaś po bandzie Zielonaa jak to mówiła młodziez kilka lat temu..... Fakt podobał mi się w dzieciństwie wujcio taki czy inny , ale nie przyszło mi do głowy skonsumować te dziecinne marzenia w zyciu dorosłym.... cóż ....nie mam pojecia co napisać albo Ci sie to będzie długie lata odbijać albo zaznałas czegoś czego mało kto zazna ...... Patrzac jednak na historię świata to czeste były mażeństwa zawierane przez własnie bliskich kuzynów i nikt w tym nie widział niczego zboczonego!!! Więc Zielonaa rozgrzeszam się wiedźmo jedna ....usmiałam się ..heheheh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
choicxiaż jest druga strona tego wszystkiego , bo jak to nie daj Boże wyjdzie na jaw ......... to Zielonaa , oj Zielonaa pilnuj się się żebyś w tym całym szaleństwie nie narobiła sobie problemów z który nie wyjdziesz ...... coś o tym wiem...wszystko jest świetne , smieszne wesołe radosne i piekne ale tylko do momentu NIE UJRZENIA ŚWIATŁA DZIENNEGO!!!! jak już wychodzi na jaw to niewiele z tych miłych rzeczy zostaje . WIEC uważaj!!!!!!! bądź ostrożna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam Was ... Wrocilam z wakacji. Bylo prawie ze super (jedynie moja tesciowa byla soba i przez 2 tygodnie musialam ja tolerowac, ona po prostu jest upierdliwa). Myslalam ze w czasie moich wakacji, bedziecie bardziej produktywne w pisanie, ale widze ze to licza sie czyny a nie slowa ... Zielona ... nie wiem co tobie napisac, szczeka mi opadla po przeczytaniu twojego wpisu a potem jeszcze dwa razy czytalm :o ) Wiem ze nie bedzie odde mnie zadnej krytyki w twoim kierunku, bo sama przecierz nie jestem swieta ... jednak uwazaj na siebie kobieto, bo to co sie pomiedzy wami wydarzylo bylo zbyt szybkie - nie jak normaly romans ktory rozwija sie powolutku. Przyznaj sie Zielona, ty musisz byc staszna flirciara co? W Poznaniu bylam, pod Pregierzem przeszlam sie kilka razy, na szczescie nie zdradzilam swojej tajemnicy wiec obeszlo sie bez publicznego biczowania :classic_cool: Pakowalam nasze walizki w dzien kiedy francuski samolot zaginal, moja corka ktora tam jeszcze troche posiedzi patrzyla z obawa na nas. Ja wychodze z zalozenia ze prawdopodobienstwo wypadku jest duzo wieksze na ziemi niz nad nia, wiec sie nie przejmowalam. Ta moja spokojna postawa udzielila sie reszcie rodziny i mielismy przyjemny wieczoe. Przelecielismy oczywiscie bez problemow, odebral nas znajomy i w drodze do domu, prawie spowodowal w ciagu niespelna 5 min 2 wypadki :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie mialo byc tak "Przelecielismy oczywiscie bez problemow, na lotnisku odebral nas nasz znajomy a w drodze do domu, w ciagu niespelna 5 min, prawie spowodowal 2 wypadki"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×