Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość eeee1
Och, Zielona, znamy się tak długo i to NIGDY juz słyszałam. Nigdy nie mów nigdy. Teraz jesteś jeszcze pokiereszowana po Adami, ale w końcu zapomnisz - tak jak o Zielonym, tak jak ja o poznaniaku. A teraz co u mnie: na początku stycznia wysłałam Mu maila z zaproszeniem na kawkę, dwa lata temu On do mnie pisał, ale wtedy to zignorowałam. Odpisał, spotkaliśmy się i spotykamy prawie codzień. Nie jesteśmy kochankami. A teraz o Nim: poznaliśmy się, gdy mieliśmy po 14, 15 lat. W parę osób tworzyliśmy paczkę, widywaliśmy się codziennie, wspólne imprezy, pierwszy alkohol... trwało do do naszych 18-stek, potem drogi się rozeszły. Kilka lat później spotykaliśmy się przez pół roku w tramwaju, mieliśmy bardzo fajny przyjacielski kontakt. Później On zniknął. Okazało się, że prawie w tym samym czasie przeprowadziliśmy się do Warszawy, jeździmy tymi samymi ulicamy, chodzimy do tego samego marketu, do tego samego kluby sportowego... i niegdy przypadkiem się nie spotkaliśmy. On nie jest żonaty, nie ma dzieci. Od kilku lat jest w związku, niezbyt udanym. Podjął decyzję o rozstaniu zanim się spotkaliśmy, zresztą Ona również, ale mają wspólny dom pod W. jakieś kredyt.. niedopytuję się, więc szczegółów nie znam. Jaki On jest: przede wszystkim spokojny, wyciszony, zrównoważony - taka odmiana po moim mężu furiacie. Przebywając z Nim, ja sama jestem dużo spokojniejsza. No oczywiście, motyle fruwają wokół nas jak szalone, jakieś słowa padły, i ... to wszystko trwa. Ja nie podjęłam żadny decyzji, nie mam żadnych planów. Zostawiam wszystko w rękach losu, przeznaczenia i wiem, że czas gdzieś nas zaprowadzi. On chce przenieśc się do W. wynając mieszkanie, wyprowadzic się od Niej, móc cześciej się ze mną widywac, częściej i na dłużej - jak na razie udaje nam się ukraśc dosłownie dwie godzinki dziennie, i ten krótki czas spędzony z Nim - całkowiecie mnie zmienia. Jak więc widzicie - stara miłośc nie rdzewieje - bo i ja byłam Jego niespełnioną miłością, i On moją też, choc tego nie pamietałam, ale znalazłam swój pamiętnik z okresu naszych wspólnych lat i jest tam bardzo dużo wpisów na Jego temat. Takich dziecinnych, słodkich i bardzo naiwnych. No więc.... zakochałam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- cieszę się razem z Tobą, miło rozmawiać z ludźmi szczęśliwymi a nasza zazdrość jest "dobra". Załugujesz na to aby być szczęśliwą, nie da się ukryć, że zazdroszczę Ci (znów) tego tajemniczego uśmiechu, którego przyczynę tylko Ty znasz ( i... teraz my). Retrospekcja....( np. z motocyklistą!!!)... hm.... może przynieść NIESPODZIANKI. Wiem coś o tym ale ja już nie "popłynę" NIGDY.... dwa razy ( nie liczę Warszawiaka, bo tu spokojnie) to WYSTARCZY- jak dla mnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Zielona, motocyklista!!!!! wyobraż sobie te Wasze przejażdzki motorem... w zachód słońca... wiatr we włosach... Ty i Twoje długie nigo wogół Niego... ponosi mnie wiosna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeee1- ponosi Cię i... ROZNOSI !!!! Ale rozumiem- nie tylko wiosna ale i Twoje szczęście! Już tak to jest, że gdy jesteśmy szczęśliwi- chcemy tym naszym szczęściem obdzielić cały świat!!! Ty napisałaś o swojej dawnej- młodzieńczej miłości i spotkaniu na NK. Ja spotkałam na NK - chłopaka z kolonii .... napisał mi, że pierwszej miłości się nie zapomina... i tak piszemy ze sobą na NK od 1-go listopada 2009- ale bez deklaracji żadnych, no może jakieś tam zdania, które można przeczytać między słowami. Raz rozmawialiśmy telefonicznie ... on mieszka i pracuje w Niemczech- nie ożenił się... Uwielbia motocykle i..... teraz uczy mnie na "sucho", na NK co powinien robić pasażer w czasie jazdy... być może w wakacje jak pojadę w moje rodzinne strony a on akurat będzie w Polsce, spotkamy się i zabierze mnie na przejażdżkę- stąd te "lekcje". Abyście sobie "niczego" nie pomyślały to napiszę, że nie kontaktujemy się ze sobą na NK bardzo często. I w stosunku do niego nie czuję żadnej NIECIERPLIWOŚCI..... eeee1- tak się cieszę, że Tobie się udaje a pamiętasz, jak parę miesięcy temu pisałaś, że nikt nie leży odłogiem na chodniku i nie czeka na nas???? Hahahaha Buziaczki dla wszystkich Czarownic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyżby wywiało Was i zmroziło? No bo na SABAT na Łysą Górę chyba nie poleciałyście....... A ja dziś wybieram się na "babski wieczór", mam zamiar się dobrze bawić! Żałuję tylko, że nie będzie tam WAS, bo takich jak Wy z pewnością nie znajdę nigdzie!!!! Hahaha ale wypiję po jednym kieliszku za każdą z Was! Może troszeczkę nawe się upiję??? !!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
pozdrawiam was moje kochane:) ja też wieczorkiem zajrzę na dłużej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
zjawiła się czarownica Mila...czytałam was każdy dzień(na komórce) ale odpisać nie mogłam.Bardzo lubię was czytać.jesteśmy wszystkie różne i to jest bardzo dobre!!! lubię czytać mądre porady elewacji,zielonej(mądre z was kobietki),mojej kochanej muszelki,jest taka ciepła i milutka,laski która dodaje nam humoru,bo super czasami piszesz,nieraz siadam do kompa ze łzami w oczach,bo mi tak smutno,ale laseczka tak fajnie piszesz,że się też śmieję:):):) a tego nam też czasem trzeba.emocji eeee1(o zaczyna się dziać coś:)),było-minęło(może warto jeszcze raz?) i co z śliwką???napisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
a tak poza tym to u mnie różnie to jest.jestem taka jak laska,że wpadam w złość i wygarne mu to co trzeba.Tydzień temu postanowiłam,że koniec!!!!!naszego niby koleżeństwa i tego wszystkiego co to niby jest.Tydzień temu miał ta imprezkę i okazało się,że była tylko jedna koleżanka i że on potem nigdzie z nimi nie poszedł,na żadne disco...:) a ja założyłam od razu,że poszedł i takie smsy mu napisałam,że wstyd mi potem było za siebie:( jakiś ta kolega napisał mi,że poszli wszyscy i tak myślałam,że było.I w poniedziałek cały dzień bez słowa:(:(:( ja oczywiście obrażona i swoje fochy.Ale ciężko nam było przez ten dzień.A co najlepsze okazało się,że to niby on był na mnie obrażony...hihihi,że uwierzyłam jakiemuś koledze.bo po pracy napisał mi smsa,że już się na mnie nie gniewa,nie chce żeby tak było itd...hahaha a ja myślałam,że to ja byłam obrażona na niego i on dlatego bał się nawet odezwać:) Ale po (esemesowym pogodzeniu się) we wtorek było super:):):) widzę jeszcze tą iskrę w jego oczach.Widzę jak patrzy,niby w żartach ale ciągle mnie dotyka,a to przytuli,a to ręką obejmie(niby tak jako kolega)ale to się czuje.Nie jest to oczywiście to co było...ale cos tam jeszcze jest.Zagadywał już nawet o spotkaniu sam na sam(na sex i tyle)co tu będę czarować,ale zbyłam go.Wiem jedno,że czym więcej on jest za mną to ja go łatwo zbywam.A jak on jest obojętny tak mnie to boli.głupie co?chyba lubię manipulować nim.Jestem zła.W pracy jeden kolega powiedział mi,że mam (tego mojego ex.k.) owiniętego wokół palca.A mnie to cieszyło.Ale nie wie,że sytuacja jest odwrotna.Bo na pozór w pracy ogólnie wszyscy myślą,że on jest za mną bardzo,bardzo...ale to ja na nic więcej nie pozwalam.tylko na koleżeństwo.zawsze myślałam,że jestem dobrym człowiekiem,ale uświadomiłam sobie,że nie!!!!!z niego zrobiłam takiego (pantoflarza). no nic,na razie jest ok.ale dzisiaj znowu ma sobie wypić z kolegami a potem jak pójdzie na disco(bo cholera ma pod domem) tak znowu wszystko od początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
laska miałaś być wieczorkiem....czekam na ciebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
jestem Mila już piszę kochana!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Nooo, juz wszystko wyczytałam. Nic dodoać, nic ująć w Twoich słowach Mila. Ja też uwielbiam czytać Wasze porady, chociaż z ich realizacją jest różnie hahahah, co nie oznacza, że nie staram się. Zielona...szykuj się na ten wiatr we włosach, wiosny co prawda nie widać, ale już tuż, tuż :-))) To tylko kwestia czasu, a do tego czasu, to ta nauka nie będę 'na sucho", tylko będzie chciał wypróbować, czy dobrze go słuchałaś? Mila, ja mam identycznie: jak on miły, to ja fochy, jak on cisza, to ja szaleję, myślałam, że to tylko ja tak mam, bo nie znam dugiej takiej w realu osoby:-))) A co u mnie? Nie uwierzycie "Odkurzacz" hahahah się odzywa!!! jak opętany teraz. Jak ja już zadecydowałam, że koniec, bo to mordowania i szarpanina (Elelwacja tak powiedziała, ale w 100% miałaś rację) to on teraz pisze, zagaduje o byle czym. Ale ja odpisuję mu krótko, zwięźle i na temat. I ja kończę już teraz te pisania, ale on nie nalega, żeby dalej pisać, a kiedyś zawsze prosił, żebym jeszcze chwilkę popisała. Nie dam mu się już owinąć wokół palca i manipulowac sobą (chociaż pewnie tak już jest). Nie da mi nigdy tych "motyli", musiałby mnie adorować a to nie ten typ, więc kółko się zamyka i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
wybaczcie, że tak piszę na raty:-))) wiesz Mila, ja też tak się zastanawiam z ta manipulacją. Ja sama nie wiem, czego ja chcę. On - "odkurzacz" mi to uświadomił: jak on pisze :kochanie" - to ja że ma pisać "skarbie", jak on pisze "Skarbie", to ja, że "skarby " ma w domu, jak on po imieniu, to ja, że zapomniał "skarbie, albo kochanie" i on mi napisał, że on się musi do mnie cały czas dostosować i uważać, żebym ja nie strzeliła focha a i tak co by nie zrobił, to mi źle. I że ja do niego mówię, że "masz być twardy i nie pokazywać po sobie, że Ci na mnie zależy, bo mi się szybko znudzisz" to on taki się starał być, to ja znowu odwracam kota ogonem i mu zarzucam, że się nie odzywa, ignoruje itd. I na dodatek zaraz wszystko kończę a on nie wie o co chodzi. On chceciał się spotykać nawet jak mu się dziecko urodzi, a ja mu mówię, że potrzebny będzie w domu, a on, że zdąży i w domu ale chce ze mną, to ja go już oceniam, że on jest złym człowiekiem. Pisał mi, że starał się zawsze mi odpisywać, ale pracuje i jest w pracy a ja w domu i mam łatwiejszą sytuację, że ja siadam i piszę kiedy mi pasuje a nie liczę się, że może on podpisuje w tym momencie jakiś ważny kontrakt. Nie rozumie dlaczego jestem w stosunku do niego taka złośliwa, piszę mu różne przykre rzeczy, poniżam go. Ale on mi napsał, że on już mnie zna i wie, że ja taka jestem - po prostu. To tyle, już sama nie wiem. Musiałabym nie zagadywać nic, uwierzyć, że jest ok, że odezwie się na pewno za jakiś czas, nie robić wyrzutów, nie strzelać fochow, no i zaakceptować to, że dużo wody upłynie, zanim mi powie, że się stęsknił o ile w ogóle to powie. Wspierać go, być miła i szlona i korzystać z każdej danej nam chwili i umieć cieszyć się tą chwilą i nie dopatrywać się niczego złego w tym, nie żyć jego życiem. ALE ZA DUŻO TYCH - NIE- JAK DLA MNIE!!! napiszcie co Wy myślicie o tym? Może ja widzę tylko swoją stronę medalu? Może ja pisze o nim źle, bo sama sobie to wmawiam i się wkręcam, że on taki zły? chociaz do Świętych na pewno nie należy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
wybaczcie, że tak piszę na raty:-))) wiesz Mila, ja też tak się zastanawiam z ta manipulacją. Ja sama nie wiem, czego ja chcę. On - "odkurzacz" mi to uświadomił: jak on pisze :kochanie" - to ja że ma pisać "skarbie", jak on pisze "Skarbie", to ja, że "skarby " ma w domu, jak on po imieniu, to ja, że zapomniał "skarbie, albo kochanie" i on mi napisał, że on się musi do mnie cały czas dostosować i uważać, żebym ja nie strzeliła focha a i tak co by nie zrobił, to mi źle. I że ja do niego mówię, że "masz być twardy i nie pokazywać po sobie, że Ci na mnie zależy, bo mi się szybko znudzisz" to on taki się starał być, to ja znowu odwracam kota ogonem i mu zarzucam, że się nie odzywa, ignoruje itd. I na dodatek zaraz wszystko kończę a on nie wie o co chodzi. On chceciał się spotykać nawet jak mu się dziecko urodzi, a ja mu mówię, że potrzebny będzie w domu, a on, że zdąży i w domu ale chce ze mną, to ja go już oceniam, że on jest złym człowiekiem. Pisał mi, że starał się zawsze mi odpisywać, ale pracuje i jest w pracy a ja w domu i mam łatwiejszą sytuację, że ja siadam i piszę kiedy mi pasuje a nie liczę się, że może on podpisuje w tym momencie jakiś ważny kontrakt. Nie rozumie dlaczego jestem w stosunku do niego taka złośliwa, piszę mu różne przykre rzeczy, poniżam go. Ale on mi napsał, że on już mnie zna i wie, że ja taka jestem - po prostu. To tyle, już sama nie wiem. Musiałabym nie zagadywać nic, uwierzyć, że jest ok, że odezwie się na pewno za jakiś czas, nie robić wyrzutów, nie strzelać fochow, no i zaakceptować to, że dużo wody upłynie, zanim mi powie, że się stęsknił o ile w ogóle to powie. Wspierać go, być miła i szlona i korzystać z każdej danej nam chwili i umieć cieszyć się tą chwilą i nie dopatrywać się niczego złego w tym, nie żyć jego życiem. ALE ZA DUŻO TYCH - NIE- JAK DLA MNIE!!! napiszcie co Wy myślicie o tym? Może ja widzę tylko swoją stronę medalu? Może ja pisze o nim źle, bo sama sobie to wmawiam i się wkręcam, że on taki zły? chociaz do Świętych na pewno nie należy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
kurde, wkleiło mi sie dwa razy :-))) A co do mojego ex.k D, to skończylo się 3 lata temu (chodzi mi o sex), jak się okazało, że jestem w ciąży (na szczęście nie z nim, tylko z mężem:-)))) ale cały czas się kontaktujemy i bardzo dobrze się dogadujemy. Bez sexu oczywiście. To jest bezinteresowne. Ja mu mówię o sobie, on mi o sobie i o swoich kochankach, wiem, że to dziwne, ale mnie to nie rusza, mogę z nim rozmawiać bez zazdrości. On jest opiekuńczy w stosunku nie tylko do mnie, ale i całej mojej rodziny, przyjeżdża do nas. ZNAM JEGO ŻONĘ!!!Jest ok. ale nigdy bym już nie chciała drugi raz kochankować z nim, nie o to chodzi, że coś było nie tak. Po prostu po co mam drugi raz wchodzić do tej samej wody? Jest dobrze i niech tak zostanie. Tylko ten "odkurzacz" mi siedzi cały czas w głowie..... wiem, że to głupie, ale jednak ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
hahaha Laska!!!!! dokładnie mam tak samo!!!!!!!!!!Jak on tak, to ja na opak!!! i lubię jak jest taki za mną,teraz niby nie ma romansu między nami,ale traktuję go jak własność,a on boi się spojrzeć na inną,bo wie że zaraz bym się obraziła strasznie na niego.aha no ja też już mam jeden romans za sobą.było to kilka lat temu.wspominam czasem o nim,nawet jeszcze mam niektóre hasła(z jego imieniem),tak jakoś zostało.czasem wspominam sex z nim,bo był fantastyczny,on mnie dopiero nauczył jakie to może być piękne.Ten mój obecny(no już niby ex.k) to może się skryć przy tamtym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
czytam to jeszcze raz laska co napisałaś,aż wierzyć się nie chce,bo ja dokładnie taka sama jestem.te fochy,ta złość,jakieś dziwne pretensje,kończysz a on nie wie o co chodzi....hihihi my byśmy chciały żeby te dupki nas zrozumieli,ale nic z tego.Są za ciemni na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
ale dużo częściej wbijam sobie do głowy to,że on ma rodzinę i nie mogę tak go traktować.On nie jest mój i tyle.I wiem nawet to,że gdyby zaistniała taka sytuacja,że chciałby się rozwieść i żyć ze mną,to ja bym nie chciała.Po pierwsze nie mogłabym sobie tak spokojnie żyć,wiedząc,że rodzina cierpi(sama to przeżyłam jako dziecko,jak ojciec nas zostawił dla kochanki,ja byłam mała a moja mama w ciąży),a po drugie jako partner życiowy...???chyba nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Mila..... ja też mam hasła z nim hahahahahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
No dokladnie, ja tez NIE on by mnie zdradzal na lewo i prawo, zaufanie - nigdy, jeszcze my musiałybysmy im kamerki w du... ę włożyć hahahaha a i to bysmy się domyslałym czy nie oszukuja hahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
"odkurzacz" jest teraz na nocce w pracy, ale ja się nie odzywam, pierwszy raz chyba go az tak perfidnie zlekeważę. i wiesz, tak szczerze mowiąc, to ja wspólczuje jego kochankom, jak on tylko tak do łóżka a potem zero kontaktu to daj spokój, szok. ja już go sobie trochę wychowałam, że ma pisac pierwszy itd, ale widzisz tylko troche a ja bym chciała CAŁKOWICIE hahahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Jesteś? Mila, to Ty masz złe wspomnienia z dzieciństwa, u mnie nikt nie zdradzał, albo ja nic nie wiem, wiesz to taki grzech pokoleniowy a sytuacje lubią się powtarzać. Niestety:-((( A nasze kolezanki teraz pewnie albo w łóżkach z mężami, albo piją za nas hahahah A mój mąż też na nocce i "odkurzacz" też i mógłby coś zagadać, ale NIE, więc ja też nie. jeszcze nie odpisze i będę znowu się wkurzać, a tak to mam tą satysfakcję, że nie zagadalam:-))) zlośliwa jestem, wiem :-))) Ale ja sobie uświadomiłam, że ja się boję odrzucenia, bo nie zależy mi aż tak na nim, jak na to może wygląć. Ale stracić się go boję. Jak to ja zostawiam, to jest ok, ale jak on mnie to szok, nie wiem dlaczego tak jest? Pełno błędow zrobiłam, ale tu mądre Czarownice, to się doczytają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
kurcze ja też bym chciała CAŁKOWICIE!!!!! i co wytrzymujesz,żeby mu nie napisać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
mój teraz siedzi z trzema kolegami i piją(w domu).ale pisze ze mną.choć już jestem wkurzona,bo teraz nie odpisał.nie wiem czy nie poszli na te disco!!!ale to już będzie miał przerąbane.skończę z nim i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
czuję się jak głupie małe dziecko przez te moje zachowanie.niech sobie idzie,nie moja sprawa.(ciągle mu to powtarzam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
laska,dokładnie tak jest.Mi w sumie to też chyba aż tak bardzo nie zależy,ale szaleję jak on chce to kończyć!!!! jak ja bym skończyła to ok,ale nie on pierwszy.To głupie,co? jutro się odezwie,bo muszę kończyć.ten mój nie odpisał.Ja mu jeszcze teraz wyślę smsa,ale jak nie odpisze to KONIEC.pa laseczko.nie pisz nic do niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
No korci mnie , a Ty mnie jeszcze podpuszczaj!!!!! ale wiem, że nie mogę, on też może, jakby chciał, widocznie zepsuło mu się coś innego.....albo naprawia stary odkurzacz i jest zajęty. Nie martw się, nawet jak pójdzie na to disco, to wróci z podkulonym ogonem, bo stwierdzi, że ma Ciebie lepszą, ale żeby się o tym przekonać, no to musi póść:-))) a swoja drogą, to dlaczego on tak co tydzień sobie łazi? i pije? Opierdziel go, że za ten czas co marnuje z kolegami to może się dobrze bawic z Tobą:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kobiety ciężkie dni za mną z wielu powodów. Już zaczęło się np. układać z Artystą, było nam dobrze i tak jakoś przyjacielsko, dałam mu siłę, wiatr w żagle, czułam jak odżywa, jak staje się wolny. I co? Ona znów się wtrąciła i postawiła mu warunek: albo ona albo ja. Ja ją rozumiem, nie jest jego żoną, on nie mówił jej nigdy że ją kocha, ale ona liczyła że go rozkocha... I wg niej ja stoję na przeszkodzie. Odpisałam mu mniej więcej tak: że ona go kocha. Jeśli on czuje, że jest jego przyjaciólką, wsparciem, jeśli coś do niej czuje- to niech ją wybierze. Ja się usunę i nie będę mieć żalu. Tylko to ma być jego decyzja i żeby mi nie pisał o tym co postanowił, bo to zycie a nie telenowela. Jestem czarownicą i sama się domyślę. Może ja jestem dziwaczka ( jestem)- ale życzę im szczęścia. Może on ją pokocha? Ale boję się, ze on znów zacznie pić, bo ona go traktuje jak chłystka, któremu stawia warunki. I pewnie myśli że on nie pije bo ona mu zabroniła a nie wie, że on przestał pić, bo ja nie słowami, ale całością tego co nas łączyło, dzięki dobrej energii w pewnej mierze uświadomiłam mu jak bardzo jego wolność ograniczył alkohol, jak zaczął się zmieniać, rozwijać skrzydła, tworzyć, rozumieć siebie. Co będzie dalej? Powiem wam jedno- pewnie będzie nam smutno, ale myślę, że on ją wybierze. I słusznie. Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu- stara prawda. I ja to zrozumiem i nie będę o nim źle myśleć- na zawsze będziemy razem, choć osobno. Tym razem wycofam się całkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Elewacjo.... smutna coś jesteś no i nic dziwnego, widzisz te baby takie są. On nie pił, ale to ona sobie medal za to przypieła, a to Twoja zasługa. On nawet jak wybierze ją- to w sercu ma Ciebie. Tak już zostanie. On z nią żyje i ona go traktuje bylejak, bo ona wie, że z Toba on nie będzie a przy niej jednak siedzi. Myślę, że taki wybór jest trudny dla niego i to bardzo. On w sumie nie ma żadnego wyboru. Z Toba nie będzie, a jej nie kocha, tylko tyle, że są razem. Taki uklad jak był, to byl dobry, po co ona się wtraciła? On może jest słaby psychicznie i znowu zacznie pić. Może i się wycofa na jakiś czas, ale i tak napisze. trudno powiedzieć. Nie smuć się Kochana, widzisz on naprawdę Cię kocha. Nie wązne co wybierze, ale myslami będzie na pewno zawsze z toba i nic się nie zmieni!!! Tego możesz byc pewna. Ściskam Cię mocno, mocno, mocno:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki kochana Czarownico, pewnie, że mi smutno ale bardziej z JEGO powodu. On jest też w dość podłej sytuacji finansowej, co też ma znaczenie. Postanowiłam że go nigdy nie potraktuję źle, zawsze będzie mógł na mnie liczyć, bo jestem odpowiedzialna za niego. To jest tak: wypuszczam go, wierzę w niego, życzę mu dobrze, rezygnuję z motylków jakie mi dawał :) a to jest mistrz słów i uczuć- nikt mnie tak nie kochał jak on. Tak beznadziejne, tak bezwarunkowo, tak pięknie. Dlatego mu zawsze będę bliska i nikt tego nie zmieni, ani nie wymusi. Czy miłość może być zła? Czy miłość może spowodować jakieś zło? Myślę o tej prawdziwej co nie unosi się dumą, co wszystko zniesie, przetrzyma? Mogę go nie widywać, nie pisać, ale jakoś tak uczciwie choć w tajemnicy tez go będę kochać:) miłością bliźniego bardziej, niż kobiety, ale zawsze. No, mam pewność, że to nie było nic złego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×