Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Gość nova-ja
Elewacjo- staram się czytac, ile mogę, jestem na bieżąco, ale wiesz, korzystanie z tego forum u znajomych, na szybko to nie najlepszy pomysł ;-) Zawsze tu zaglądam, tylko nie miałam czasu siąść na dłużej, na spokojnie poodpisywac. Dziś dorwałam neta, córcia śpi i jestem. Elewacjo ja tak miałam jak Ty, kiedy On mnie zostawił, półtora miesiąca temu. Zmęczenia, oderwanie. Ale nigdy nie byłabym na tyle silna aby postawić warunki- podziwiam, życzę aby udało Ci się ich dotrzymać i jeszcze jakoś się w tym odnaleźć. Znajomość „rzadko i bez namiętności czy tak się da, jeśli namiętność była? Być może i mi przyjdzie się z tym zmagac, ale lepsze to niż nic Co do mojego k. to ok., zaraz, najpierw do was odpiszę, a potem o mnie Mila dobrze ze poszłaś na ta impreze. Oj, marzy mi się wytańczyc, ale na razie nie mam okazji. A może on tak siedział w jednym miejscu bo cie obserwował? Może próbował wzbudzić zazdrość, gadając z tamtą koleżanką? Kurcze, fajnie mają te z was które mogą „przypadkiem spotykac się z NIMI, mają możliwość np. w pracy obserwować, czy wspólnej imprezy. U mnie żadne imprezy czy przypadkowe spotkania nie wchodzą w gre, nie da się Revol-ucjo, myslisz ze wytrwacie w takiej przyjaźni? Pytam bo ja też taką zaproponowałam, ale już czuję, że będę dażyć do czegoś więcej. A co do książek- czytałaś Patricię Cornwell? Mogłyby Ci się spodobać, ja uwielbiam. Morderstwa, śledztwo, medycyna sądowa, trochę subtelnego romansu. A u mnie- co więcej. No więc pokręciło się, ale choć mam mętlik, cieszę się że się kręci. Mój k. Motyl tak jak napisałam zaproponował spotkanie po dokumenty a potem pare godzin po tym, napisał jeszcze raz, bo nie był pewny czy tamta wiadomość doszła. Zastanawiam się- czyżby tak mu zależało, ze dwa razy napisał? Czy zdziwił się, że nie odpowiedziałam od razu, jak zawsze?? Ha, a ja nie odpowiedziałam w ogóle jeszcze waham się czy iść już w piątek czy przetrzymać do poniedziałku. Przyznam, że to iż napisał drugi raz, jakos mi dodało nadziei bo gdyby nie chciał, był nastawiony negatywnie czy olewacko, nie ponawiałby propozycji. Pójdę normalnie, bez sztucznego śmiechu, ale spokojna i opanowana. Piszecie żebym się nie nakręcała- a ja już jestem tak nakręcona, ze całą noc o nim śniłam. I to wcale nie jak o przyjacielu, ale tak jak postanowiłam i pisałam mu- tym razem walczę o przyjaźń (na razie ). Przeczytałam ze dwa razy maila którego sama mu wysłałam i zrobił na mnie wrażenie, jakbym takiego dostała, tyle bólu i wyrzutów, poryczałabym się. Może i jego coś ruszyło? Boję się tego spotkania niesamowicie, równocześnie chcę jak najszybciej i chcę odwlec. Ale ale aby nie wpaść w depresje gdyby coś poszło źle, zastosowałam plan awaryjny. Zaraz wam napiszę, choć nie wiem, może uznacie mnie za totalną porażkę ale komu mam napisac, jak nie tu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova-ja
Nie jestem dumna z tego co robię, z siebie, ale tym razem inaczej nie mogłam. Otóż jakiś czas temu nawiązałam kontakt z bardzo dawnym znajomym, kiedyś była miedzy nami mega chemia, potem puściłam go w trąbę i to solidnie. Zaczęliśmy pisac maile, ale pokłóciliśmy się od razu ;-) Jednak przyjaciółka mi poradziła pomyśleć o leczeniu „klinem i pomyślałam o nim, postanowiłam delikatnie sprawdzić grunt. Okazał się bardzo podatny, kręce go jak kiedyś. Nie ma mowy o żadnym zaangażowaniu, uczuciach, tylko chemia. Jak na razie żadne spotkanie nie wchodzi w grę, bo wciąż jestem w fazie wstrętu, nikt nie może mnie dotykać. Jednak wiem, ze to okropie brzmi, ale kiedy piszę czasem do tego kolegi, wyobrażam sobie że piszę do mojego Motyla i to mi pomaga. I tak samo byłoby z dotykiem. I jeśli mój Motyl znów zrobi mi krzywdę wiecie co zrobię. To moje najbardziej awaryjne wyjscie, bo w psychiatryku nie chce wyladować. Moje serce należy do Motyla, ale przynajmniej ciało „naprawię. Czy jestem bardzo zła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej czarownice Revolucjo- dziś zajmę się klombem:) Czy czujesz się rozczarowana? Bo ja TWOIM ex K- tak :p, ale w sumie to lepiej mieć ostateczną jasność sytuacji niż blokować swoją energię. Bo takie odniosłam wrażenie- że jesteś trochę "zaklinowana psychicznie" mając choć 1 % nadziei. U mnie wczoraj poprawa nastroju. Jak pisałam A. raz na tydzień ciągle się odzywa. Ja pozostaję neutralna- ale jednak nie stawiałam mu jak pisze Nova-ja warunków, tylko nie widzę innego wyjścia, skoro ożenił się i teraz powinien mieć miesiąc miodowy, a nie namawiać mnie do grzechu :p Strasznie jestem ciekawa jak wygląda ta jego żona. Sytuację ratuje to, ż eon mieszka 300 km dalej więc nie ma mowy o jakiś kontaktach przypadkowych. Nova- ja- pytasz czy jesteś zła ? :D To nie kwestia zła i dobra, ale rozwagi i głupoty mówiac bez ogródek.. Nie jesteś stabilna psychicznie, więc nie stać cię na eksperymenty obecnie. Lepiej się skup na budowaniu spokoju i przyjaźni z Motylem i nie myśl o wyjściu awaryjnym. Tym bardziej, że ja dasz za dużo nadziei drugiemu to może cię spotkać niemiła niespodzianka, gdyż nie igra się z miłością. Ja właśnie taką naukę odebrałam i już wiem, że sprawa pozornie niewinna może bardzo zakręcić życiem, przybierając nieoczekiwany obrót a chyba nie chciałabyś mieć na karku drugiego faceta? Na razie nie pisz scenariuszy awaryjnych, tylko idź po te dokumenty, masz rację- bez sztucznego uśmiechu, ale też bez wymówek i żalu, tylko z przyjazną misją. Powodzenia! Co z Laską? Zielonaa? Mila? Śliwka-napiszcie co tam u was!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova-ja
no tak elewacjo, tylko czy mam kolejny, trzeci miesiac życ w celibacie? bez ogródek- mam tego dosć ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nova- ja A więc to wyjście awaryjne związane jest z seksem? Hmmm. No wiesz, skoro masz problem z dotykiem to próba z kimś, z kim jak mówisz z miejsca się kłócicie, jest tym bardziej ryzykowna. Nie znam szczegółów, ale myślę, że raczej takie eksperymenty obrócą się przeciw tobie albo problem pogłębią. No, ale nie myśl o tym tylko idź do Motyla, może się jakoś między wami ułoży?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Cześć Dziewczyny!!! Śmiałam sie jak czytałam "wyjście awaryjne". Ja też skorzystałam z takiego planu B. Idę w sobotę poszaleć na dyskotekę z koleżanką i zaproponowałam ex.k.D żeby poszedł z nami:-))) Pracuje, ale ma się zamienić na zmiany:-))) pójdzie to fajnie, nie to nie. Ale ja bym chciała, fajnie mi się z nim rozmawia, no i w ogóle to przyjaciel. Odkurzacz milczy i ja też i to mnie dołuje!!!! I to mnie pchnęło w kierunku ex.k.D- klina-klinem, ja wiem, ze to najgorsza opcja:-((( Nie mogę pisać, mąż się kręci, pozdrawiam Was!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Metoda klina nie jest zła. U mnie sie sprawdziła. Ja tego nie nazywam klinem tylko miękką i ciepłą poduszką. Dzięki niej nie ląduję na twardym gruncie jak spadam z wysoka :-). Ale ile ludzi tyle sposobów... Pozdrawiam dziewczyny 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Potrzebuje rady:( nie czytałam topiku od początku ale po temacie widzę że to coś dla mnie:) W moim małżeństwie zaczyna zgrzytać, może to PMS może coś się zaczyna dziać, ale od dawna czuję jakaś tęsknotę...za czymś nieznanym,zakazanym,odrobiną szaleństwa...poczuciem bycia dla kogoś atrakcyjną, za kokieterią, tymi motylkami w brzuchu... Zauważyłam ze mimo woli zaczynam rozglądać się za facetami...(a mam ku temu cholernie dużo okazji bo wybieram sie na kierowcę). Kurde...jak to przełamać? jak to pokonać? to wszystko jest jednym wielkim odruchem bezwarunkowym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elwacja ... Iskre nadzie mialam do zeszlego piatku, gdybym chciala spotkanie w hotelu to mialo by to miejsce w ostatni poniedzialek ... ja jestem duzo wiecej warta niz sam sex. Nowa ja idz na spotkanie ... witam nowa kolezanke wsrod czarownic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Revolucjo Nie sugeruję, że masz jakieś nadzieje :(, choć chciałabym żeby między wami to się nie zakończyło. Uważam, że życie jest tak krótkie, że szkoda tracić niektóre piękne chwile jakie mogłyby między wami być. Coraz częściej myślę o tym, że na koniec życia zostaną nam w pamięci tylko te chwile bliskości we wspomnieniach. U mnie - bez większych zmian. klomb gotowy:) Artysta napisał znów, ale coraz bardziej się stara opanować- doceniam to. Nie mam wobec niego żadnych oczekiwań, a jeśli mnie kocha nadal to nie mogę mu tego zabronić, ale nie podsycam. Tak mi szkoda tych nadziei jakie miałam wobec niego. Nic z tego. Na szczęście mam dużo spraw na głowie i nie przejmuję się. Są chwile gdy jestem szczęśliwa, ot tak- sama dla siebie. Czemu inne czarownice milczą? Co jest z wami????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Cześć!!!!! Ja jak zwykle ostatnio na momencik. Zabijecie mnie i wyśmiejecie. Zaproponowałam spotknie Odkurzaczowi:-((( Miał podać tylko dzień, w którym mu pasuje, bo ja mam wolny cały tydzień, podałam tylko godzinę. Chciałam sie spotkać, ot tak, porozmawiać. Nie odpisał NIC, cały tydzień milczy. Jest dostępny i ja też, ale ja się nie bedę przecież dopytywała. Kiedyś mi napisał "nie ma sprawy, podaj tylko kiedy i gdzie i godzinę", więc byłam pewna, że sie ucieszy, a tu LIPA. Trudno. Dlatego jutro idę troche z dziewczynami poszaleć na disco, nie pamietam kiedy byłam ostatni raz:-((( Pozdrawiam, ścisam Was, w nast tyg. będę miała duzo czasu, to popisze więcej. Moją miękką poduszeczką jest ex.k.D. Dobranoc Czarownice!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyny powiedzcie
Czy kobieta faceta będącego w separacji, który nie mieszka z żoną tylko z tą drugą to Kochanka czy Konkubentka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lasko- baw się dobrze. Zabijać cię nie zamierzam ;) bo jesteś typem kobiety, która łatwo nie poddaje się - musisz się przekonać na własnej skórze i na 100 % - że nic z tego żeby odpuścić. Możliwe, że Odkurzacz obawiając się nagłych zwrotów akcji z twojej strony już dawno sobie ciebie odpuścił, choć nie wątpię, że ochotę to miałby i to wielką. Ale jesteś dla niego zbyt zajmujące, za bardzo ekspansywna, wymagająca. Trafiła kosa na kamień. Teraz moja droga pozostało ci jedno- loguj się na gg albo nie- ale za żadne skarby nie zaczepiaj go. NIE ODPOWIADAJ GDY ON CIĘ ZACZEPI kiedykolwiek. To ostatnia szansa, żebyś poczuła się jako panująca nad sytuacją. Nic innego nie uzyskasz od niego. Nie kochasz go, tylko cię wkręciło to, że jest taki trudny do zdobycia, unika i myślę,że maniupuluje tobą. Idź na tańce i zrelaksuj się a potem wyjedź na wakacje i zapomnij- to najlepsze wyjście. Czasem ludzie tkwią przy sobie nie wskutek uczuć ale jakiejś gry którą prowadzą. U mnie bardzo miłe chwile z mężem. Bardzo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Elewacjo... dziękuję Ci, że mnie rozumiesz, ponieważ jest dokładnie tak jak piszesz. Nie loguję sie na gg, bo nie mam czasu. Jesteś bardzo mądra babeczką, fajnie, że Cię tu mamy:-))) Buźka, jutro napisze cos więcej, na razie wykorzystałam to, że mąż poszedł z dziec mi na spacer a ja się szykuję.!!! Pozdrawiam Was Wszystkie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Byłam za granicą w sprawach zawodowych i trochę odetchnęłam od codzienności, ale po przyjeździe znów jatka - M. do granic wytrzymałości rozbujał huśtawkę nastrojów i jak zwykle w trudnych dla mnie momentach (decydują się losy bardzo ważnego dla mnie projektu i właściwie jest to dla mnie zawodowe być albo nie być) zrobił mi dziką awanturę, że... nie chcę z nim sypiać, po czym obraził się. Bzdura kompletna! W ogóle nie przyjmuje do wiadomości, że jestem zestresowana i przemęczona, a na brak seksu naprawdę nie może narzekać! A teraz jest słodki i tylko się dziwi, że ja jestem spięta :-( Mam tego po dziurki w nosie!!! A kolega już pojechał i tylko maile pozostają :-( Dół generalnie. Przed wyjazdem zrobił mi bardzo miłą niespodziankę i zostawił na mailu. Ale mi go brak! Przeczytałam co u Was i widzę, że ogólna stagnacja. Pozdrawiam, Ś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Śliwko- trzymam kciuki za rozwiązanie twoich zawodowych problemów. Jak się wali to czasem gromadnie! Twój mąż może czuje twoje oddalenie, ma jakiś zmysł ? A może ty bardziej dotkliwie odczuwasz jego humory, bo poznałaś smak spokoju i bezpieczeństwa? Pozdrawiam cię gorąco- trzymaj się i wypisz :) to zawsze działa oczyszczająco. Lasko- napisz jak było:) Co do mnie to dziś, czuję to- przeszłam kolejny stopień przebudzenia w związku z A. Przyszło mi do głowy sformułowanie " co za kreatura!" Wierzyć się nie chce, że poświęciłam tyle energii komuś, kto ją zmarnował. Mogłabym długo wam opisywać jak teraz widzę żałosną sylwetkę tego człowieka, ale mimo współczucia jakie mam wobec niego, widzę już jasno kim jest. No cóż- zdaję sobie sprawę, że musze przejść etap rozczarowania i zażenowania i nim i sobą, żeby ostatecznie się pożegnać z pewną fazą w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
zglaszam sie,ze jestem.mam gosci do soboty,wiec troche zajecia w domu.I wolne od pracy caly tydzien.A poza tym bez zmian.Ciekawe jak nasza laseczka sie bawila.pozdrawiam was wszystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elewacjo, masz we wszystkim rację! Zarówno ja teraz postrzegam zachowania mojego M. w ostrym kontraście ze spokojem i zrównoważeniem K., jak i M. wyczuwa mój większy dystans. Ale to takie trochę błędne koło, które zaczęło się już dawno temu: huśtawki od miłości do agresji - od wielu lat ze strony mojego M. i moje daremne próby równoważenia go. Żywcem dr Jeckyll i mr Hyde. Było niestety coraz intensywniej pod tym względem, a potem... poznałam K. i to był dla mnie szok, że można inaczej, że można nie dostawać szału o każdą bzdurę i w spokojny sposób reagować na nawet najbardziej stresujące sytuacje. K. trafił w moją ogromną potrzebę poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji emocjonalnej. M. widzi, że ja teraz reaguję nieco inaczej niż kiedyś, z większą pewnością siebie, nieustępliwością i bez strachu. I to go chyba nakręca, bo nie wie, co jest grane. Nie wiem, czy słusznie typuje, ale generalnie jest zazdrosny o każdego faceta w moim otoczeniu, nawet o najbardziej niedorzeczne przypadki ;-) Natomiast o K. nie mówi złego słowa, pozwolił sobie tylko kilka razy na lekkie złośliwostki i niekontrolowane emocje na twarzy. To mi mówi, że chyba wyczuwa tu prawdziwe zagrożenie. Zwłaszcza to milczenie zupełnie niezwykłe dla niego... A ja się staram nie dawać mu dodatkowych powodów do zazdrości. Tak więc spirala się nakręca, ale przyczyna pierwotna nie tkwi w moich rozterkach sercowych - bo mimo tych wszystkich perypetii wciąż nie mam niechęci do mojego M. - tylko są to całe lata podkopywania mojego poczucia bezpieczeństwa i braku wsparcia, wręcz agresji w trudnych dla mnie sytuacjach (rozumiem, że on tak odreagowuje swój własny strach). Zaczynam rozumieć mechanizm, który powoduje, że kobiety przez całe lata zgadzają się na przemoc domową - po prostu Potwór jest Potworem z przerwami, a w przerwach bywa Księciem i to daje złudną nadzieję na poprawę. Ta nadzieja właśnie trzyma kobietę przy nim. Cieszę się, że się "leczysz" z uzależnienia od myślenia o A. Ten dystans, który słusznie ustanowiłaś, pozwala Ci trzeźwo spojrzeć na sytuację. Trochę Ci zazdroszczę tej trzeźwości, a z drugiej strony mam nadzieję, że ja za kilka lat, jak już opadną mi "klapki" zauroczenia K., nie będę miała kaca i nie okaże się, że go nadmiernie idealizowałam, a to zwykły palant był ;-) Ale na razie jest idealnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Witajcie!!!! Śliwko, Twoje ostatnie zdanie wzięłam sobie do serca. Zdałam sobie sprawę, że Odkurzacza idealizowałam, a jest najzwyczajniejszym PALANTEM i NARCYZEM. Śliweczko, życzę Ci powodzenia zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym. W życiu tak jest, że trzeba coś stracić, żeby coś innego zyskać. Elewacjo, cóż Ci napisać???? Rozczarowałaś się A. jak każda z nas chyba swoim k. Ale zazdroszę tak jasno widzianej sytuacji. Ja bym bardzo chciała widzieć sytuacje jasno, czarno na białym. Nie na darmo jesteś Czarownicą:-))) Napisałam to do Elewacji o tym rozczarowaniu i jasnej sytuacji, bo ja się też rozczarowałam ex.kD:-((( Pisaliśmy ostatnio troszkę i przyznał mi się, że on jeszcze pisze z innymi dziewczynami, ale obiecuje mi, że z żadną inną się nie spotka, tylko ze mną i spytał, czy jeszcze na mnie działa???? Bo ja na niego bardzo. zaskoczył mnie tym pisaniem z innymi, pewnie gdyby były chętne to by i z nimi się spotkał!!!! ja chętna nie jestem, myślałam, że to będzie moja miękka poduszeczka a tu widzę, że wcale tak nie jest i muszę spadać na ziemię:-((( Na dyskotece było super, wytańczyłam się z koleżankami za wszystkie czasy. Pozdrawiam was!!!! Odezwijcie się pozostałe Czarownice!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mila napisz ze szczegolami jakie wrazenia po zakladowej imprezce? Jak sie do siebie teraz zwracacie, ciagle jestes jak osa? Elewacja ... ja tez chcialabym zeby on byl w moim zyciu troche dluzej ...... niestety nie jestem aniolem i jak wyczulam ze facet nie chcial mi dac szancy na wytlumaczenie o co mi chodzi i jakie ja widze wyjscie ktore bylo by dla nas obojga do zaakceptowania, to przedstawilam mu propozycje przyjazni a teraz moze sobie tylko pomazyc, bo ma zakazane nawiazywanie do przeszlosci. Kiedysmy ostation rozmawiali byl bardzo zestresowany ... i mysla ze ja jak sie spotkamy to bede checiala sie z nim klocilc .. ot co ... Moze gdy byli jacys fajnie facecie to chyba zastosowalabym metode Fantasy ... klin klinem. Ale wiekszosc co znam to panowie z brzuszkami ... malo apetyczni. Jest paru panow w pracy ... ale mam zasade ze romas w pracy nie wychodzi na dobre ... nawet panowie straznicy nauczyli sie mowic mi komplementy po polsku ... brzmi to smiesznie ale jest mile. Ostatnio slyszalam audycje w radio ze podobno romanse w pracy powoduja wzrost produktywnosci i zmniejszenie brania dni chorobowych ... (bo gnasz do tej roboty tylko po to zeby znalesc sie w towarzystwie pani/pana x.) Elewacaj super ze masz nowe zajecie ... moze z czasem je polubisz ... mysle o twoim dziele ogrodniczym ... Ja lubie skutki ale nie sama prace ... Laska no i po co go zaczepiasz ... wydaje mi sie ze on sie cieibe teraz boi ... Sliweczka ... no nareszcie jestes i piszesz ... popieram teorie Elewacji, ze teraz masz dobra okazje porownania dwoch roznych meskich charakterow ... i twoj maz zaczyna wygladanc na egoiste. Ale tak naprawde to tylko ty wiesz jak pomiedzy wami jest i co z tym zrobic. Weekend minal mi bardzo milo ... tym bardziej ze w piatek bylam w domu i bardzp sie w nim udzielalam rowniez w kuchni ... W sobote poszlismy do znajomych na imprezke i spotkalam duzo nowych ludzi ... (panowie z brzuszkami). Posiedzielismy bardzo dlugo bo pogoda byla wysmienita i towarzystwo fajne. Na sam konice siostra jublilatki zadala mi prywatne pytanie ... chciala wiedziec o ile lat moj m. jest starszy od demnie :) Moja odpowiedz ja zaskoczyla bo my jestes w tym samym wieku ... on jest starszy o kilka tygodni! Oczywiscie od razu zostala moja najlepsza przyjaciolka :D Zieloan ... co u ciebie Do Dziewczyny powiedzcie wedlug mnie tak dlugo jak nie ma oficjalnego rozwodu to mimo ze mieszkasz z misiem to twoj tytul jest kochanka Konkubina jestes kiedy misiu jest po rozwodziem, mieszkacie razem ale nie ma slubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
revolucjo:) dobrze wyczytałaś to o tych romansach w pracy,bo ja nawet jak chora byłam czy on to przychodziliśmy do pracy,żeby być razem.Jak tylko będę już sama(bez gości w domu) to napiszę jak na tej imprezce.Ale co drugi dzień bym musiała tu zmieniać,bo raz dobrze raz zle.Ale w ostatni dzień pracy przegiął,tak nie chce go znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Tak jakoś się złożyło ,że nie miałam czasu na pisanie,ale czytam regularnie.U mnie zmiany-odważyłam się na krok o którym myślałam od 3 lat-zmieniłam pracę (w poprzedniej firmie pracowałam 8 lat,ale już nie mogłam patrzeć na ,,wyścig szczurów'',zresztą po zmianie dyrektora moje doświadczenie przestało się liczyć,teraz stawia się na 25-latki z maślanym spojrzeniem :) , a ja nie miałam zamiaru odwalać roboty za kogoś kto nie miał o tym pojęcia ,ale ''był'' ojcem każdego sukcesu ).Nie jest to może praca moich marzeń, ale spokój większy i ludzie inni,sporo '' dziewczyn'' w zbliżonym mnie wieku,trudno coś więcej powiedzieć po tygodniu,ale mam nadzieję że będzie pozytywnie. W domu też zmiany,syn zaliczył rok w zerowych terminach i już wrócił do domku i niestety pojawiły się w domu spięcia między nim a mężem który chyba zaczyna przechodzić kryzys wieku średniego.Młodemu ciągle coś zarzuca i to jego ,,ja w twoim wieku...'' czasem mnie rozbraja....zapomniał ,że my szybko dorastaliśmy na własne życzenie ,pobraliśmy się jak miałam 18 lat ,on skończył technikum ( przez ciążę),nie było nam łatwo ja chodziłam do szkoły ,matura ,dziecko,on pracował,w wwekendy się uczył ,nasi znajomi balowali,a my już mieliśmy dom...Dziś młodzież inaczej myśli i bardzo dobrze,myślę ,że mąż trochę zazdrości synowi i tych jego lat i luzu....mam nadzieję ,że się nie pozabijają,no mundial ich trochę jednoczy :). Odezwał się pan X ,chciał pogadać ,rozmowa o wszystkim i niczym ,głównie gorzkie żale jakie to on ma trudne życie,dorastająca córka daje mu popalić,żona choruje,biedny pokrzywdzony przez los jeszcze ja cytat-''tak oschle go potraktowałam,ale on wie że ja udaję a w głębi serca i tak czuję to co on''!!!!!!!!!!! zagotowało mnie(głównie dla tego ,że zawsze w moim sercu gdzieś będzie jego cząstka,ale on się już o tym nie dowie),udałam ,ze tego nie słyszałam,zaczęłam opowiadać coś o wakacyjnych planach i szybko skończyłam rozmowę.Nie rozumiem tego człowieka,wie ile mnie kosztowało wyleczenie się iluzji miłości którą mi stworzył (razem ją stworzyliśmy),widzi,że wreszcie jestem stabilna emocjonalnie,nie płaczę do słuchawki,nie opowiadam jak tęsknię kocham i szaleję ,a nie szanuje tego ,porusza jakieś emocjonalne struny,po co?,to już nie wróci.......Pozdrawiam Was wszystkie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc, jak ja długo czekałam na taki sensowny temat, w końcu jakaś mądra głowa wpadła na to i pisze co jej na sercu leży. Jestem mężatką, mam dwie córcie, jedna 15 lat , a druga 14 miesięcy, jest cudownie, a zarazem bardzo ciężko. Jak pogodzić wszystko tak by pasowało, by każdy był zadowolony. Owszem cała rodzina jakoś się trzyma, tylko mnie podupadły siły, nic mi sie nie chce, nawet mnie nic nie cieszy, a to może za sprawą, że nie mam komu tego powiedziec. Że życie mnie nudzi, bo i jak w realu komuś się wypłakać, potem na mieście będą mnie wytykać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Czarownice :D dwa dni temu minęło 2 lata jak istnieje ten topik. A pamietam jak kiedyś "bibi", która tu dawniej pisała ( i cierpiała) nie wierzyła, że "przetrwamy" tu rok:) Dwa lata z naszego życia pisane naszymi wpisami........ Właśnie ( witaj Fruzia) jesteśmy tu po to, aby się wygadać, powiedzieć, co leży nam na sercu i duszy.... Otaczają nas ludzie ale często czujemy się samotne, czujemy ból, który trzeba "wykrzyczeć', bo inaczej nie sposób żyć normalnie dalej. No właśnie NORMALNIE! Nasza dewiza - uśmiech dla "świata', choć serce w strzępach 😭.... i tylko dzięki naszym rozmowom TU, możemy się "podnieść" i uwierzyć, że to My jesteśmy Najważniejsze a ten, kto nie docenił tego, co dawałyśmy od siebie i z siebie- nie jest nas wart! Laski 👄, czytam Was ale..... muszę trochę odpocząć.... myślę, że tym pisaniem trochę się "nakręcam". A w domu... w domu wszystko "plynie" jakby w zwolnionym tempie... ale jest dobrze, .... moje życie wróciło do normy, na swe dawne tory, wszystko jest logiczne, poukładane, czas rozgraniczony na sen, pracę zawodową, spacery, spotkania rodzinne, porządki, oglądanie telewizji, rozmowy z dziećmi, pranie, gotowanie, wyjścia razem.... mam CZAS poukładany i.... dobrze mi z tym :O .... chyba... dobrze ! A jednak czuję się tak, jakby "coś", co jest zakopane głęboko, "żyło" jeszcze i nie dawało za wygraną.... "kłuje" od czasu do czasu i upomina się o swoje prawa:( ja jednak muszę być silniejsza i w końcu "spocząć", przy mężu, którego kocham, docenić swoje w sumie "dobre życie" ... ile można w końcu "bawić się zapałkami";) Laska- nie pisz do Niego więcej, uwierz, to wygląda na narzucanie się, na dodatek teraz, gdy nie odpisuje czujesz się bardzo niekomfortowo- prawda? Revolucja- było, minęło, ten Twój spokój i rozwaga- można się od Ciebie uczyć..... Elewacja- potrafisz każdemu doradzić a na dodatek... masz siłę aby sama ze swoimi sprawami się uporać, wytłumaczyć samej sobie, podchodzić tak logicznie do sytuacji... Agnes- mogę tylko jedno powiedzieć- jeśli wiesz już, czego chcesz, to nie daj się na powrót Mu wciagać w "gry miłosne"...... Oni zawsze spadają na cztery łapy a MY cierpimy.... Mila, wiesz, że nigdy nie pochwalałam romansu w pracy..... może dziewczyny coś Tobie doradzą... Śliwka- a Ty ciągle "między ustami a brzegiem pucharu" ;) jednak nic nie przyśpieszaj, masz coś pięknego. Chyba tym bardziej to doceniasz, bo sytuacja z M. nie jest ciekawa i może właśnie TEN stan daje Tobie siłę na każdy dzień... 🌻 Fruzia witaj- co u Ciebie.... tu możesz wszystko powiedzieć wirtualnym koleżankom. Często powiedzieć o czymś komuś to tak, jak jakby przestać się dławić brakiem powietrza.... No więc, u mnie dobrze, spokojnie.... ale..... czy może brakować do szczęścia człowiekowi, tego, co w naszej kulturze nazywane jest grzechem?- chodzi mi o TEN GRZECH? Oczywiście mogę żyć bez niego ale to trochę tak (dla mnie) jakby mi ktoś skradł jeden kolor, np..... ZIELONY :D Pa 🌻, 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova-ja
Bzewczyny a czemu nikt nie pyta ani raz co u mnie?? nie pasuje?? ale i tak napisze... Od dziś mam Internet w domu, więc będę na bieżąco. A poza tym- ja już po spotkaniu. Dziwna sprawa.. Opowiem po kolei. Wybrałam się w poniedziałek, czyli 5 dni po tym jak pisał że na mnie czeka. Od rana prześladował mnie pech- zaspałam, potem zapomniałam tamponów a okres w samym środku, urwałam ramiączko od biustonosza a na dodatek miałam przygotowaną fajną sukieneczkę, a tu leje i zimno. Gorzej na start być nie mogło. Ale pojechałam, nogi jak z waty, raz musiałam naprawdę przystanąć oprzeć się o barierkę bo chyba bym poleciała na ziemię z nerwów. Weszłam do pokoju, wstał aby mnie przywitać, i odniosłam wrażenie- wręcz pewność że prawie mnie przytulił tak jak zawsze na powitanie, ale się wycofał. Najpierw załatwiliśmy kwestię dokumentu, powiedział, ze zawsze w każdej chwili w tej sprawie mogę przychodzić do niego. Potem zapytał co chciałabym mu powiedzieć, a ja na to, ze nic, że wszystko co miałam, wygarnęłam w mailu. Zaczął mi tłumaczyć, ze musiał tak postąpić, bo gwałtowne zerwanie było jedynym rozwiązaniem, bo jak spotkalibyśmy się aby zakończyć delikatnie to znów zrobilibyśmy to samo i tak w kółko. Że on chciałby być ze mną blisko, ze bardzo mu się podobało, było wspaniale itp., alePrzyczyna- ta sama co od początku, że on nie może bo ma potworne wyrzuty sumienia wobec rodziny że bardzo by chciał, ale to go zjada to poczucie winy itp. Wierzę mu w te argumenty bo powtarza je od miesięcy. Powiedział, ze musiał tak postąpić, to było jedyne wyjście. A co dalej? Powiedział zdanie które zabolało do żywego, jakby szpilę ktoś mi wbil w samo serce- że nie ma już powrotu do tego co było, chociaż bardzo by chciał, ale nie można. Kurcze, ja też nie chcę, ale to tak zakłuło O tym potem, na razie relacja. Zaczęliśmy mgliście rozmawiać jakby miało to wyglądać dalej. On powiedział, ze cieszy się że pierwsze lody miedzy nami przełamane, że chce koleżeństwa a jak miałoby ono wyglądać to czas pokaze- czyli generalnie tego chce co i ja. Żadnych deklaracji, zresztą powiedziałam ze nawet gdyby złożył ja i tak mu już nie uwierze. Powiedział, ze zawsze mogę do niego maila napisać kiedy chce, ze będziemy w stałym kontakcie, zgodziłam się. Pogadaliśmy o róznych zwykłych rzeczach, miałam wrażenie że nieraz miał ochotę dotknąć moich dłoni na stole, ale nie zrobił tego ja też nie. Jak wstałam do wyjścia znów podszedł, a ja się przytuliłam. Trwało to krótką chwilę, a potem poszłam I tak wyglądało spotkanie. Jak wyszłam, zadzwoniłam do przyjaciółki która czekała na wieści i się rozbeczałam. I słuchajcie- beczę tak do dziś. Jakaś idiotka jestem. Spotkanie uwazam za bardzo udane. Mam to co chciałam- stały kontakt, przyjaźń, spotkanie. A ja wyję i wyję. Mam nawet przytulenie na które nie liczyłam A ja wyję. Przyjaciółka mówiła, ze to po prostu emocje, że zaraz minie, że musze ochłonąć. Ale dziś wyje dalej, a przypadkiem spotkałam go z rodziną. Normalnie się rozłożyłam, ryczałam w autobusie jadąc do domu. Jest mi tak strasznie źle. On traktuje mnie na dystans, wysłałam mu informację, taka oficjalną- odpisał też bardzo oficjalnie. Ja nie daję sobie rady, chcę od niego o wiele więcej niż mogę kiedykolwiek dostać. Powinnam się cieszyć, bo spotkanie przebiegło tak, że chyba lepiej nie mogło. Więc czemu mam doła i płacze drugi dzień? Pomozecie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova-ja
Chodziło mi o to, czy ja tu do was nie pasuję, bo jakoś nikt o mnie nie pyta nigdy ;-( Tak mi teraz ciężko z tą moją sytuacją. Ja jestem chyba zakochana na maxa ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Zielonaa- cieszę się, że odezwałaś się :) Ostatnie zdania o zaniku kolorów są cudne. Właśnie tak można metaforycznie ująć zniknięcie ze świata czegoś, bez czego można żyć, ale co nadawało mu pełnię... kolorów. Kto raz ujrzał te WSZYSTKIE kolory- już zawsze będzie tęsknił żeby tęcza była tęczą... Piękne. Nova- ja: ja o tobie myślalam dziś rano, zastanawiając się jak poszło spotkanie. Płacz jest dobry, żegnasz się po prostu z pewnym etapem. Ja coś takiego przeszłam, ale nie do końca jesienią ( mój amant nie był tak zdecydowany jak twój co bardzo utrudniło sprawę) Jednak myślę,że tak lepiej, nadzieja zabiera energię i czas a skoro jemu przeszkadzają tak wyrzuty sumienia to nieświadomie obarczałby cię winą, miotał się i byłoby mu źle. Jeśli go kochasz to na pewno chcesz jego dobra. A on wybrał coś co uznał za jedyne wyjście aby nie ranić siebie i rodziny. ( ja nie mam za wielkich wyrzutów sumienia, mam jakieś wadliwe, wiem, ze to okropne) Myślę, że już sam fakt, że cię nie odtrącił jest wspaniały, choć musisz teraz zamknąć ten etap. Ja wiem,że taki płacz uszlachetnia, bo nie płaczesz z powodu swojej krzywdy, zranienia, jego złej woli tylko z powodu wyższej konieczności. I to sprawia, ze twoje łzy są naprawdę wiele warte, bo są jakby to rzec... zeby nie było zbyt górnolotnie? Ofiarą? Mądrością? Próbą wyżalenia się nie z egoistycznych pobudek, ale z powodu wyrzeczenia się czegoś dla czegoś cenniejszego. Pozdrawiam cię serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova-ja
Elewacjo to bardzo mądre co napisałaś, dziękuje. Tak mi jednak strasznie teraz ciężko. Ja też nie mam wyrzutów sumienia, i chciałabym aby miedzy nami było coś więcej, ale za wiele do niego czuję, aby go zmuszać. Co mi po tym nawet jak go uwiode, na krótką wspaniałą chwilę jak potem znów mnie rzuci? Chcę przyjąć tą przyjaźń, ale powiedziałam mu że ma mi pomóc poradzić sobie z uczuciami, ze nie będę przed nim udawać, ze wszystko jest ok., bo nie jest. Chyba naprawde mu zależy na mnie skoro taką przyjaźń zaproponował, ale dla mnie to tak niewiele. Ja marze o czymś znacznie więcej. Nie wiem jak sobie poradzę, na razie płaczem, płaczę od wczoraj jak od niego wyszłam prawie bez przerwy a ból jest momentami nie do zniesienia. Patrzę na telefon co chwila z nadzieją na smsa ale te dni kiedy pisał kilkanaście razy na dzień, już nie wrócą. Szanuję jego lojalność, uczucia i to, że chce być w porządku, ale czemu to tak okrutnie boli?Nie potrafię się pozbierać i jestem w kompletnej rozsypce. Kilku ważnych szczegółów z naszej relacji nie napisałam tu na forum, ale gdyby któraś z was chciała, napiszę na maila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nova-ja 🌻, to nie jest tak, że my o Tobie nie myślimy- pisałaś, że masz trudności z dostępem do neta, pisałaś, że masz spotkanie.... czekałyśmy na Twoje relacje. Tu nikt nikogo do niczego nie zmusza- każda, z własnej woli, pisze, to, co boli, to, co MUSI, powiedzieć, bo inaczej można oszaleć.... Pasujesz do nas, pasujesz i to bardzo :D, z pewnością też zawsze odpowiemy na Twoje posty. Same przez takie lub podobne "chwile" przechodziłyśmy i wiemy, co znaczy wsparcie kogoś, doradzenie, czasami zganienie ale to wszystko zawsze w dobrej wierze, nigdy nie jesteśmy zlośliwe, kąśliwe, zazdrosne bo jesteśmy prawdziwymi koleżankami. Ha, być może tylko wirtualne koleżanki mogą być bezinteresowne ;) Co do Twojej sytuacji.... ja, patrząc z perspektywy swoich przeżyć, mogę powiedzieć, że chciałabym tak mieć, jak Ty :O. Uwierz, jeśli kochasz mocno, chcesz bliskości a jeśli taka bliskość nie jest możliwa ( Twój przykład) chcesz obecności ( moje doświadczenie) tej osoby we własnym życiu. Więc dziewczyno ciesz się, że On całkiem nie "znika", On "JEST". Nie chciałam już o tym pisać... ale napiszę... Trzeba, brutalnie, za jednym cięciem stracić WSZYSTKO, wiedzieć, że nie ma już nadziei nawet na kontakt ( tak, jak ja z Adamem) aby docenić to, że On będzie, choć inaczej- doceń to. Ty wiesz, jakie są Jego uczucia do Ciebie, wiesz też czym się kieruje, postępując tak, a nie inaczej- ma wyrzuty względem rodziny... powinien je mieć, jak każda z nas też ma.... Myślisz, że On nie ponosi "ofiary"?- Może należy to docenić.... w końcu nie okazał się skończonym draniem... Spójrz na to od tej strony... A Twój płacz- to tylko świadczy dobrze o Tobie...... Ha, napiszę szczerze..... ja też kochałam (kocham???) i jeszcze teraz chciałabym być na Twoim miejscu..... Bo powrotów nie ma, zresztą nie chciałabym ich ..... http://www.youtube.com/watch?v=1Kn9dgBTNxY&feature=related elewacja- 👄, 🌻 że jesteś madra, dobra i fajna to MY tu już wiemy, wiemy i dobrze, że tu jesteś ❤️ pa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×