Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zielonaa

Matki, żony i kochanki- teraz koleżanki

Polecane posty

Eeee ... na poprawienie humoru:) Meskie okreslenia na zwykla biologie ;) - cichacz salonowiec - podkołdernik jadowity - dwubulgotan kąpielowy - dwuskarpetan butylu - cichy bzykacz fotelowy - armatnik pospolity

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
REWOLUCJAAAAAA!!!!!??????? chyba nie o to chodziło eeee1!!! Pozdrawiam Was- dziś mam CHWILE SZCZĘŚCIA... Buziaczki 🌻, 👄, ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Zielona ... oczywiscie ze jej chodzilo o cos innego ... ale smiech to samo zdrowie, pluca napelnia sie swerzym powietrzem i przekaza je do krwioboiegu, a ten znowu zasily mozg naszej eee1, i od razu poczuje sie lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Revolucja, dzięki za "hihihihahaha" Zielona, czuję, że szalejesz!!!???? Zdradź tajemnicę> Natychmiast!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeee1
Zielona, ja ciągle, nieprzerwanie mam nadzieje na znalezienie... tak jedynej,.. niepowtarzalnej,... wyjątkowej,... perły w moim życiu... I kolejny "..." (określcie to): uwielbiam perły, to, po bursztynie (zielonym oczywiście) najczęściej noszona przeze mnie biżuteria. A teraz czekam na "czarną" perłę w moim życiu. A rzeczywistość jest (oczywiście) w kolorze czarnym... buziole, może Wam w te deszczowe dni uda się zobaczyć tęczę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zielonaa, co za opis. Wielce mówiący ;). Ja chyba swoją perłę zgubiłam niechcący, już jakiś czas temu... Nie wiem zresztą tego do końca. Na pewno mnóstwo wraków zatopiłam :D Powiedz co się dzieje z Tobą. Nie trzymaj nas w niepewności :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Zielobnaa, śliczną masz myśl zapisaną w stopce :) Eeee1- oprócz tego, że jestem zdrowsza, to nie mam do napisania nic miłego. Artysta okazał się... chamem. Strasznie agresywnie zareagował i tym samym w plugawy sposób zakończył znajomość. Ale ja o dziwo oprócz zażenowania i niesmaku, czuję się dobrze. Nooo...jakoś tak dojrzalej i rozsądniej, spokojniej. Zrobiłam wszystko. Jednak alkoholik który nie dojrzał do zmian, to niepoczytalny typ. Nic więcej dla niego nie mogę zrobić a jedynie wierzę, że kiedyś go olśni. Z tego powodu nawet zmieniłam telefon na starszy typ, ale taki, który ma funkcję blokowania danego numeru oraz zlikwidowałam konto pocztowe, które on znał. Niech zostanie sam ze sobą. Napiszcie co tam u was. Ja jestem nadal słaba- bo ten antybiotyk okazał się wyjątkowo paskudny. trzymajcie się i odezwijcie się do licha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
witam was kochane.Elewacjo,widzisz nawet po takim naszym zakochanym w Tobie artyscie mozna sie spodziewac chamskiego zachowania?? No to ja jestem widocznie taka jak on.Moze to nie jest juz zadna milosc,ale ciagle mi zalezy.Najgorsze jest to,ze w sumie niewiem na czym mi zalezy?? Jestem nie mila dla niego,odmowilam nawet malej pomocy a nawet powiedzialam troche mu za duzo.to znaczy,ze nie zycze sobie aby siedzial tam gdzie ja,bo nie po to zmienialam miejsce daleko od niego.a to,ze inni poszli za mna to juz trudno.chcialam byc sama,czytac ksiazke itd.ale nie da sie.dzisiaj wracalam z nim autobusem z pracy.siadl kolo mnie,ale nie zamienilismy slowa oprocz czesc jak wysiadal.patrzalam w szybe.To najwieksza glupota romans w pracy! To jedna wielka meka. A ja juz sie tak mecze dobrze ponad rok.a jak dlugo jeszcze???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
A tu co taka CISZA???????????? ODKURZACZ WYJECHAŁ I MAM SPOKÓJ, OBIECAŁAM DO NIEGO PISAC, NAWET JAK GO NIE BĘDZIE, ALE NIE PISZĘ, A O CZYM MAM PISAĆ? NIE MAM JUZ DLA NIEGO CZASU. Cos czuję, że jak wróci i nie będzie ode mnie żadnej wiadomości to się zawiedzie i będzie KONIEC. troszke to taka prowokacja z mojej strony. Ja tez się na nim zawiodłam, więc.... teraz kolei na niego. A z drugiej strony...może mu "zwisa" czy coś napiszę, czy nie. Niewiadomo. Taki typ. Zielonaa...piękny opis, ja mam perłę w domu, znalazłam ją gdzieś głęboko, muszę ja pielęgnować, żeby jej nie stracić, bo jest dużo warta. 17-go października będzie rok jak z Wami jestem:-))) Bo wtedy poznałam tego dupka i się TU znalazłam;-))) Buziaczki, ciesze się, że nic nie piszecie, bo to oznacza, że u Was wszystko ok Ale nie tylko o NICH mieliśmy pisać - O WSZYSTKIM!!!!! Pozdrawiam Was!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kolezanki Zagladam na nasza strone od czasu do czasu ale nadmiar zajec w pracy ktrore mialam w ostatnich 2 tygodniach nie pozwolil mi na pisanie. Dzisiaj jestem troszke wolniejsza i wpisuje sie na liste obecnosci. Jesien w pelni. U mnie tegoroczny wrzesien byl tak mokry ze prawie pobil wszech-czasowy record opadow. Zeby nie poddac sie jesiennej melancholi ale takze zeby utrzymac figure zapisalam sie na dwie rozne klasy. Dzieki temu mam dwa wieczory w tygodniu zajete. Lata temu wydawalo mi sie ze branie udzialu w zoragnizowanych kalsach np. areobik, to nie dla mnie ... Ale prawda byla taka ze do pracy, ktora jest siedzaca, jade samochodem, z pracy tez, na zakupy tez. Ruchu praktycznie zadnego. Wracalam do domu po pracy i przesiadywalam wieczory na kanapce. Taki styl zycia jest bardzo wygodny ... ale bardzo niebezpieczny dla organizmu. Czeste bole miesni plecow, klopoty z kregoslupem ... regularne wizyty najpier u lekarza a potem u kiropraktora. Dzieki mojej znajomosci z moim ex.k., zmienialm swoja opinie na temat aktywnosci fizycznej. Chociaz bylam z poczatku sceptyczna to zapisalam sie na klase WF. Poczatki byly trudnie bo moje miesnie byly w oplakanym stanie, ale dzisiaj juz wiem zeby uniknac bolu musze ruszac swoje cialo, okres gwiazdkowo-noworoczny a szczegolnie zima to czas kiedy obrasta sie w sadelko, ktore trodno na wiosne zrzucic ;) Zielona ... czy ciagle rozpamietujesz ten pocalunek z warszawiakiem? Co do twojej nowej stopki to mysle ze przedstawia ciebie doskonale... jestes kobieta do konca niezdobyta, do konca nie ujarzmiona, wieczna marzycielka i ciagle szujakajaca czegos nowego. Tylko pozazdroscic Eeee... ile uzbieralas dowodow przeciwko twojemu m. Nowa ja ... jak bylo na spotkaniu???? Chyba nie odwolal w ostatniej chwili! Opisuj szczegoly. Nawet jak sie nie zjawil, wywal z siebie bol. Muszelka ... nie pozwol odkurzaczowi na zacmnienie twojego uczucia do i obrazu o m. ... dbaj o swoja perle ktora masz w domu ... Mila ... to jest tak jak ktos juz pisal ... przy rozstaniu przechodzi sie kilka etapow: niedowiarzanie ze sie skonczylo, unikanie prawdy, zlosc na siebie/niego ze tak sie stalo (mysle ze jestes na tym etapie) i w koncu pogodzenie sie z faktami i przejscie do normalnego zycia. Juz niedlugo kwiatuszku bedzie dobrze. Sliwka ... co u ciebie ... jakies nowe wdarzenia z twoim moze przyszlym k. Aagnes38 ... jak tam twoje sprawy? Moze powinnas pojsc na ta randke, tylko na poprawienie samopoczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
tak Revolucjo,tez juz wiem,ze bedzie lepiej.musi przeciez byc.jak narazie ciagle to samo.pare dni jest dobrze,gadamy,smiejemy sie,zartujemy do czasu kiedy mnie cos za boli gdy cos powie.potem znowu nie rozmawiam z nim kilka dni i tak w kolko.Ale dzisiaj przegial.To ze mna skonczyl,bo wyrzuty sumienia,bo drugie dziecko na swiat przyszlo,musi o nich myslec itd.ok.rozumie.A dzisiaj mowi,ze jakby jak okazje na sex i by byla jakas fajna dziewczyna to nie powiedzial by przeciez nie.Ja sie pytam powaznie go,nie powiedzialbys nie??? A on mi na to,ze co niby mialby uciec?!i zdziwiony mi mowi,ze kazdy by przeciez to zrobil,co by mial odmowic?! dziewczyny prosze powiedzcie mi jak mam sie zachowac w stosunku do niego,bo nie mam sil juz.poslucham sie was naprawde i zrobie co mi doradzicie.nie chce z tym dupkiem miec nic juz!!!nawet niby jako kolega jest do dupy! W domu tez jest do dupy!szkoda pisac o tym chamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
oczywiscie odwrocilam sie i odeszlam od niego mowiac,ze nie chce mi sie z nim juz gadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do milej
powinnas promieniec , sprawiac wrazenie ze kogos masz , tylko tak mu utrzesz noska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mila twoj kolega mowi do ciebie, o tobie. To ty jestes ta fajna dziewczna ktorej by nie odmowil gdybys tego chciala. Moj ex.k. w pol roku po zerwaniu powiedzial mi cos po tych samych liniach, ze jezeli ja bede chciala to on zawsze bedzie gotowy. Tak dlugo jak bedziedz jego pociagala tak dlugo tobie nie odmowi. Ot cala prawda o facetach. Od ciebie zalezy co chcesz z tym zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Kocham Was ciągle i na ZAWSZE!!!!👄, ❤️, 🌻 Revolucja pomyliła Laskę z Muszelką ale.... to szczegół! Muszelka- odezwij się!!!! Kochane- wypoczęłam psychicznie i.... . fizycznie- może trochę mniej!!:D Jest ok- u mnie! Pisałam, że A już nie chcę... to dlatego, że mnie tak mocno zranił!!! A teraz A... nie chcę, bo NIE CHCĘ- i o to mi chodziło...zero MYŚLI, zero CIERPIENIA!!! Revolucja- co do "pocałunku"... nie, nie rozpamiętuję... aczkolwiek było to przyjemne i gdyby było w sypialni.... pewnie byłby DALSZY CIĄG..... ale....... nic nie zatrze... ha, nie przebije, wspomnienia TEGO pocałunku z moim, przyszłym mężem (dawno...dawno temu...) Do tej pory pamiętam TE doznania i muszę Wam powiedzieć, że nie czułam ich nigdy potem ... Laska- więc może i ja mam PERŁĘ? nie chcę JEJ utracić, by się przekonać, że miałam!!:P Warszawiak- ok!... sentymentalny kochanek...... czasem zagubiony ale.... JEST i Będzie ( jak pisze!) Mila- kochana, trzymaj się... on nie jest Ciebie wart... to... jego słownictwo.... facet powinien mieć klasę- prymityw odrzucamy! Widziałam Twoje zdjęcia----- on do "nóg' Tobie nie dorasta! [kwiat} Buziaczki CZAROWNICE 👄, ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cze! Revolucja kogoś pomyliła? Chyba nie... :-) Mila, wydaje mi się,że Revolucja ma rację pisząc, że to Ciebie miał na myśli mówiąc o fajnych dziewczynach. Też tak to odebrałam. Mila - jak ja rozumiem tę Twoją wściekłość na niego! Sama teraz jestem w podobnym nastroju...No to napiszę pokrótce: nie produkowałam się tutaj, bo zwaliła mi się na głowę taka masa kłopotów osobistych i rodzinnych, że nawet nie miałam okazji ani nastroju, żeby spokojnie usiąść i poczytać, co u Was. Uprzedzając pytanie - nie, nie o M. tym razem poszło. Wręcz przeciwnie - ostatnio układa się nam całkiem przyzwoicie (może poza jednorazowym występem, kiedy był zmęczony, chory i wściekły na cały świat i wtedy się dowiedziałam kilku "prawd" na swój temat). Co do Kolegi, chciałam się Wam trochę wyżalić. Generalnie sytuacja jest taka: po jego powrocie mieliśmy krótki, aczkolwiek bardzo intensywny i owocny kontakt zawodowy, zrobiliśmy udany projekt, mamy w planie następny i wydaje się, że wszystko jest na najlepszej drodze... Wydaje się tylko - bo tak naprawdę wygląda to tak, że od jego przyjazdu kontaktujemy się tylko i wyłącznie w sprawach zawodowych, a że nasza praca rzadko wymaga kontaktu osobistego, polega to głównie na wymianie oficjalnych maili, ew. telefonicznych, też bardzo konkretnych rozmowach i sporadycznych tylko spotkaniach osobistych. Nie mogę mu niczego zarzucić, bo mam świadomość, że nigdy niczego mi nie obiecywał. Wiem, że mogę go prosić o wszystko i mi nie odmówi, w kontakcie osobistym jest przemiły, troskliwy i w ogóle super, więc właściwie o co mi chodzi? Skąd ta moja ogromna depresja, z której nie mogę wyjść? Ano stąd, że spodziewałaby się więcej! Już nie mówię, że chodzi mi o związek erotyczny, ale o zwykły kontakt przyjacielski, bo przecież przyjaźń wymaga wyjścia poza oficjalne ramy, aktywnego wyjścia z inicjatywą, chęci spotykania się i pogadania ze sobą... a takiej inicjatywy z jego strony nie ma! Przecież wie jak i kiedy może mnie spotkać, a mam wrażenie, że w ogóle nie dąży do tych kontaktów, że ich nie potrzebuje albo ich wręcz unika. A kiedy już musimy się spotkać - wtedy jest cudowny i... znowu zaczynam nakręcać się od nowa. Ta sytuacja pełna sprzecznych komunikatów trzyma mnie w potwornym napięciu, rozdrażnieniu i depresji, i powoduje, że jestem na niego po prostu wściekła i mam ochotę strzelić mu "focha", jak Mila ;-) Macie rację, że romansowanie w pracy to głupi pomysł! Całkowicie rozwala i to głównie kobietę. Najgorsze jest to, że nawet nie mam podstaw, żeby mu cokolwiek zarzucić... już myślę, że może to ja sobie wszystko wymyśliłam, a teraz się z tym męczę??? Dobrze mi tak - za głupotę! Elewacjo, A. pokazał swoje prawdziwe oblicze, bo zorientował się, że już nie jesteś podatna na jego manipulacje i nie będzie Cię mógł wykorzystywać do zaspokajania swoich (patologicznych) potrzeb. Jest wściekły i się wyżył, zupełnie bez klasy i oporów. Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i przepraszam za przydługi post! Ś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....<<.....
/Sliwko/jesli mialoby cos zaiskrzyc miedzy Wami to juz dawno by sie to stalo,przyjmij do wiadomosci,ze on Cie tylko lubi i jest po prostu kolezenski,a obie on sie podoba i sama sie nakrecasz,nic z tego nie bedzie poza kolezenstwem,nie rob sobie nadziei na cos wiecej,bo jesli mialo by cos z tego wyjsc,to juz x czasu temu by bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadza się. Na pewno się nakręcam. Tylko, że ja mam wielu kolegów, którzy mnie lubią, nawet przyjaciół, a żaden z nich nie zrobił dla mnie tak wyjątkowych i wymagających wysiłku rzeczy, co on. I do tego zrobił to zupełnie bezinteresownie i z własnej inicjatywy. Poza tym żaden z nich TAK na mnie nie patrzył... oprócz męża w okresie naszego najgorętszego romansu ;-) Właśnie te wspomnienia i wiele jeszcze innych "detali" jego stosunku do mnie powodują, że wciąż się nakręcam. No nic, będę musiała trochę przystopować, bo się wykończę, tylko jak to zrobić??? I tak jak wspomniałam już uprzednio - w tej chwili chyba bardziej zależy mi na przyjaźni niż na romansie. Problem w tym, że on ostatnio daje mi sprzeczny komunikat - traktuje mnie wyjątkowo, i jednocześnie (przynajmniej odnoszę takie wrażenie) unika osobistych spotkań, więc taka "przyjaźń" to dla mnie bardzo dziwny układ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! Witam was serdecznie, choć widzę, że topik nieco podupadł. Śliwko, wiesz ja myślę,że on sie po prostu chce trzymać w ryzach. Stara się sprostać sytuacji i w sumie to go podziwiam za stalowe nerwy i powściągliwość. Moim zdaniem on dobrze wie czym to grozi, a że nie chce rozbijać małżeństw to co ma robić? Lubi cię i twoje towarzystwo, ale unika sytuacji we dwoje. Unika, bo co ci może zaproponować? Romans? A wygląda na to, że nie chce krzywdzić nikogo, mimo szalejących motyli. W sumie to porządny człowiek. Rozumiem cię, bo serce nie sługa, ale z drugiej strony- on chyba woli się trzymać zasad i jedyne w czym wyraża swoją słabość wobec ciebie to tak niezwykła uprzejmość i pomoc. Nie dołuj się, masz szczęście w sumie, że to gość z klasą. Wiem, że piszę banały, ale chcę cie pocieszyć, że trafiłaś lepiej niż ja. Co mi po takiej " miłości" romantycznej, która mnie teraz żenuje, normalnie mi wstyd za niego i za siebie- że byłam taka wzruszona jego " wielkim uczuciem" ;) Co do Artysty to chcę wam donieść, że przewidziałam wszystko precyzyjnie, ale nie ma się czym chwalić, bo to było łatwe do przewidzenia. Otóż wyprowadziła sie od niego baba! Nie wiem co tam się stało, ale ja myślę, że chodzi o to, o czym ja mu pisałam- mianowicie o jego picie. Oczywiście - ona niedługo wróci, wiadomo że chodziło o postrach. Mam nadzieję, że dobrze to rozegra, choć wątpię... Jeszcze się pomęczy parę latek, o ile on nie nabierze pokory i szczerości wobec siebie. Przedtem obraził mnie po chamsku i domyślam się, że pił. Baba się wkurzyła. Słusznie. Chyba dobrze zrobiłam, pociągając za odpowiedni sznurek jako osoba z drugiego planu. I tak oto został sam. Może w tym czasie coś przemyśli i zacznie naprawdę się leczyć. Naprawdę mu chciałam pomóc, może okaże się, że jednak pomogłam, choc kurcze - nigdy więcej takich akcji. Mam wystarczająco ciężkie życie. Na pociechę napiszę wam, że zajęłam sie intensywnie twórczością. Wczoraj i dziś byłam szczęśliwa, bo dobrze mi idzie. To takie szczęście, które tylko ode mnie zależy. Jak tam pozostałe wiedźmy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak - faktycznie do przewidzenia była sytuacja z A. Ale ja myślę, że Baba wróci i będą się tak szarpać. Chyba że dał czadu na maxa, ale nie za bardzo wyobrażam sobie, co takiego musiałby zrobić, żeby ją odstraszyć? Wiesz, mam koleżankę - żonę alkoholika. On ją leje, jest potwornie agresywny, zdradza z każdym towarem, jaki mu się tylko napatoczy, ma niezłe odchyły psychiczne, dzieci "na boku"... a ona? Ona jak ta Święta Matrona tylko do piersi przytula po każdym występie i ratuje z opresji. No ale on przecież taki wybitny poza tym że pije... a taką drobnostkę można mu przecież wybaczyć. Żony alkoholików są odporne. Elewacjo dzięki za te słowa! Tak, wiem, że on jest uczciwy i chcę wierzyć, że jest właśnie tak jak mówisz w naszych kontaktach. Sama też się tak pocieszam... Cholernie go potrzebuję do szczęścia!...I tyle :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska że hej
Cześć !!! Elewacjo...to będą ich rozstania i powroty. ale to jeszcze nie koniec Twoich przebojów z nim. on jeszcze po pijaku do Ciebie napisze. taki typ. Niestety. Śliweczko...nakręcasz się sama i to Cię wykańcza. Chyba powinnaś to uszanować i dać spokój, nie zadręczać się, nie zadawać sobie zbędych pytań - dlaczego? Ja też ma doła - oczywiście z podobnego powodu - daje sprzeczne sygnały. Jest miły, uporzejmy, nawet zainteresowany, ale tylko o mnie, bo o sobie nie pisze NIC. Jak już się dowie, że u mnie ok, że nie mam nikogo, że nikt mi się nie podoba, to ok. Zero inicjatywy z jego strony, nie dąży do spotkania. Ja też nie. Tak tkwimy w martwym punkcie. Ani za nami ani przed nami. Strasznie męczące. Ostatnio mu napisałam , że ex.kD zaprosił mm na piwo i powiedział, że mnie bardzo lubi i zazdrości mm żony. Specjalnie mu to napisałam, żeby był zazdrosny. Jejku, jak strasznie zwyzywał ex.kD. Pies, kudel, burek, narobi mi kłopotów, bo mm będzie się wkurzał i się od niego nie odczepię. Wiecie, pomyśłałam sobie, że tak jak on ode mnie. Nie było go tydzień, jak wrócił, to spytałam, ćzy tam poznał jakąś laskę i czy była fajniejsza ode mnie? Powiedział, że poznał, ale nie była fajniejsza. A na drugi dzień się patrzę a on dał na Nk zdjęcia z wyjazdu jak obściskuje jakąś dziewczynę. Koledzy też tam byli (być może to była żona, czy dziewczyna jednego z nich). Ale sam fakt, że dał zdjęcie z jakąś a nie dał dziecka, jak mu sie urodziło!!! Napisałam mu, że widziałam zdjęcia, bardzo ładne i miał rację, że ona nie jest fajniejsza ode mnie, no i że jest odważny dając takie zdjęcia na NK. Nie ukrywam, że szlag mnie trafił. Zazdrośc mnie zżera. Za 5 dni będzie rok, jak się znamy, muszę to definitywnie zakończyć, to mnie wykańcza psychicznie. Ani to nie jest przyjaźń, ani koleżeństwo, nic. Buziaczki, Zielonaa, nie zmarzłaś na spacerku??? Mileńko kochana, dziękuje za pamięć, ja też o Was pamiętam, chociaz nie piszę. dzisiaj mnie Śliweczka zmobilizowała:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- Laska- mam propozycję- traktuj Odkurzacza jak "kolegę", znajomego, z którym możesz się droczyć ale nie licz na nic więcej. Sama widzisz, że musisz odpuścić dla własnego zdrowia psychicznego :P. Nie zawsze w życiu wszystko musi się dziać na wysokich obrotach- czasem błogosławieństwem jest SPOKÓJ. On pozwala nam zauważyć rzeczy, których nie zauważamy karmiąc się ciągle adrenaliną! Śliwka- to, co napisałaś o swoich relacjach z... "przyjacielem'- trochę mi rozjaśniło moją sytuację z Adoratorem i...... Adoruje mnie, trakuje inaczej... powiedziałabym "specjalnie" ale niczego nie chce. (kiedyś, gdy myślał, że ja czegoś chcę, powiedział "wybór raz został dokonany, ty masz męża, ja żonę")... chce aby taki stan rzeczy trwał. To taka platoniczna "miłość" ?:D trudno to raczej nazwać miłością.Tylko widzisz... ja jestem w innej sytuacji bo ja w stosunku do niego nie czuję iskrzenia, feromony nie działają... Więc może stosunek Twojego przyjaciela do Ciebie jest taki sam- uwielbia Cię platonicznie, tylko.... niestety u Ciebie zadziałały feromony :( , które są głównym składnikiem chemii miłośći. Ale Śliweczka.... takie uwielbienie też jest miłe i jeśli nie chcesz stracić przyjaciela.... musisz dostosować się do GRY! Zresztą, chyba nie masz czego żałować- wiesz, jak kończą się romanse 😭 Laska- na spacerze było przyjemnie, słoneczko grzało, piękne krajobrazy.... potem z mężem wstąpiliśmy na lampkę winka... :D Miłego dnia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny widzę, że trochę ożywiła się senna atmosfera. Czeka nas zima! Co to będzie? Zielonaa - cieszę się, że odezwałaś się:) Lasko- koleżanka ma rację. To wygląda na zabawę. Jego zazdrość też przypuszczalnie jest elementem zabawy. Tak to traktuj- wiem, że miało być inaczej, ale i tak lepiej i bezpieczniej. Śliwko- trzymaj się i coś ci powiem- nie oczekuj niczego, nie sprężaj się, nie wywieraj niewidzialnej, ale wyczuwalnej presji. Uwolnij się...a zdziwisz się... Nic więcej nie powiem. Tylko spróbuj - jeśli czujesz o co mi chodzi. Zobaczysz efekty. ( to samo do Laski:) Artysta jak przypuszczam wstydzi się swojego zachowania, bo sam widzi do czego doprowadził. Może zacznie się leczyć. Jak pisałam to nie jest zły i zepsuty człowiek- wpadł w sidła nałogu i teraz sam sie przekonał, że nie da się na dłuższą metę utrzymać na powierzchni- uzależnienie postępuje. Został sam. Niestety obawiam się, że jeszcze nie dotarło do niego w jakiej jest sytuacji a mnie nadal uważa za wroga. Obawiam się nawet, że wróci na utartą ścieżkę i mnie obarczy winą za swoje niepowodzenia- tzw. kozioł ofiarny musi być. A co z Muszelką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, kochane jesteście! Lasko, Zielonaa, dzięki za kubeł zimnej wody na mój głupi łeb! Strasznie tego potrzebuję. W ogóle, to muszę Wam powiedzieć, że gdyby nie Wy i możliwość pogadania tutaj, to dawno narobiłabym już głupot i teraz miała potężnego kaca. Wielokrotnie o tym myślałam i muszę Wam za to serdecznie podziękować. Oczywiście robak drąży dalej i tak prędko mi nie przejdzie... ;-) Elewacjo, wiem, o czym mówisz - popróbuję tej strategii :-), ciekawe tylko, czy jestem na tyle zdolną aktorką, żeby zachowywać się naturalnie, gdy wszystko w środku buzuje? Fakt, że przy nim łatwo o normalność i prostotę, bo taki właśnie jest i tym mnie ujmuje. A co do A. - to obawiam się, że masz rację: ponieważ Ty zachowujesz się zdrowo i nie grasz w jego gierki, to on odbierze to jako największą wrogość i przyczynę wszelkich jego nieszczęść. Nie daj mu się! Mogę Ci poradzić podobnie jak Ty mnie - zachowuj się naturalnie i neutralnie, nie staraj się na niego już wpływać w żaden sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Śliwko, dla uściślenia dodam, że to " uwolnienie się" to nie może być na siłę- jako strategia i wyrachowana gra. Miałam na myśli " puszczenie wolno" oczekiwań, żadnego udawania. Otóż to! Przed sobą też nie można udawać, ani grać, ani silić się na luzik, ani udawać obojętnej. Trzeba sobie odpuścić, " puścić luzem sytuację" Moim zdaniem tak blokujemy całą sytuację. Więcej nie napiszę, bo wyjdę na nawiedzoną. Zawsze gdy sobie coś odpuszczę to spełniają się moje marzenia. Dziwne, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×