Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lonely_flower

Jak poderwać dużo starszego faceta???

Polecane posty

Gość Ewci@
nikt tu juz nie zaglada?? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość schizy
Ewci@ bedzie dobrze, musi byc! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewci@
juz przestalam wierzyc,ze cokolwiek moze byc dobrze. mam dosyc teraz mnie wpieklil i to na maxa! Do telefonu mi gada,ze chcialby sie spotkac bo ta takie sprawy to nie jest rozmowa przez telfon tylko trzeba spotkac sie i w cztery oczy porozmawiac a kurde jak co do spotkania to On nie moze sie spotkac bo jest chory :( Wpieklil mnie i to juz dobitnie i teraz sie do Niego nie odezwe. nawet jak Go zobacze to zamiast wyciagnac z torebki komorke kupie sobie batonika i zjem:P Gada,ze chce sie potkac, ze mu zalezy a jak co do czego to podkula Ogon i ucieka. mam ochote jakos mu dopiec,ze jest tchorzem ale nie wiem czy to ma sens :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izuniaaaaa
To co mi się przydarzyło przeszło wszelkie oczekiwania. Miałam ten sam problem co większość piszących w tym temacie. Musze o tym komuś opowiedzieć bo nie daje mi to spokoju, a przyjaciołom nie mogę się przyznać. :P Otóż byłam od dawna zadłużona w moim byłym nauczycielu, obecnym korepetytorze. Jest ode mnie ok. 20 lat starszy, mega przystojny facet z oszałamiającymi czarnymi oczami, i hollywoodzkim uśmiechem Ja teraz studiuję. Korepetycje dawał mi u siebie w domu, tylko że zawsze ktoś w nim był. Pare dni temu zostaliśmy jednak sami, jak już wychodziłam i staliśmy w przedpokoju popatrzył się na mnie jak nigdy wcześniej, tak głęboko w oczy, ja nie spuściłam wzroku, więc nie przestawał zbliżył się, ja się nie oddaliłam, po chwili przysuną się ze mną do ściany i zaczął całować tak mega namiętnie, pieścił pod bluzką swoimi gorącymi dłońmi moje plecy i talię, gryzł szyję myślałam, że oszaleję. Potem zaczął zdejmować mi bluzkę. Obijaliśmy się o ściany i meble tak bardzo tego chciałam, a jednocześnie tak bardzo się bałam konsekwencji. Nie mogłam wyrwałam mu się mówiąc, że nie możemy tego zrobić, pozbierałam swoje rzeczy i szybko się ubrałam. Nic nie powiedział, chyba zrozumiał. Szybko zeszłam do samochodu i odjechałam. Z jednej strony jestem z siebie strasznie dumna bo nie chciałam żeby między nami coś się zmieniało, bo kochałam jak mnie tak słodko adorował, ale z drugiej mogło być tak pięknie Nie umówiłam się jeszcze z nim na następną lekcję, chce się z nim zobaczyć, ale nie wiem jak mu spojrzę w oczy. On napisał później, wieczorem „Rozumiem, przepraszam, nie powinienem. Co ja mam teraz zrobić? Jak się zachować? Nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcetka
Sluchajcie, to co wy robicie nie ma najmniejszego sensu, ppomyslcie, jak wy sie czujecie gdy oni was rania? A teraz postawcie sie w sytuacjach tych zon, one kochaja ich tak jak wy, moze i mocniej. Zadne facet nie zrezygnuje z zony, domowych kapciuszkow i wygody dla "milosci". Nawet nie oplacaloby mu sie to ze wzgledu na finanse... rozwod pewnie bylby z jego winy, a chcecie sie ukrywac? Bedziecie mogly potem spojrzec w lustro, sobie w twarz? A ich zony? Przeciez jak sie dowiedza, to beda mialy zmarnowane zycie, nie tylko one, ich mezczyzni takze i wy rowniez mozecie nie wyjsc z tego na dobre. Kazdy facet bedzie walczyl o zone... bedzie przepraszal, blagal.. a do was z tego goracego uczucoa moze przerodzic sie prawdziwa nienawisc, bo to dla was zrezygnowal z tego wszystkiego. Nie wspomniam juz o ich dzieciach, teraz przywolam obraz waszych ojcow... pomysclcie sobie, jakbyscie sie czuly, gdyby jaksa 16 [niekoniecznie 16, moze byc wiecej, mloda kobieta po prostu] byla z waszym ojcem.. pomyslcie o waszych matkach.. jakby sie czuly?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewci@
a jak mys ei czujemy? to juz nikogo nie intersuje i to,ze my czasami gorzej cierpimy od tych "zdardzanych" zon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem prawiczkiem
i na dodatek jesteście takie debilki, że nie potrafi zrozumieć, że nie jesteście z tymi staruchami na innych etapach życia, ale jak kto piczką myśli i jajnikami to ma gówno we łbie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izuniaaaaa
Podpowie mi ktoś co powinnam zrobić ?? Pisałam kilka postów wyżej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co masz zroić? z tą miłością
strzepać sobie łechtaczkę, albo prysznicem i ciepłą wodą, głupi smarku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izuniaaaaa
sam/a sobie trzepnij! głową o mur najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcetka
Ewci@ sluchaj, nikt wam nie kazal sie wogole do nich odzywac. Dawalyscie im pewnie jakies niegrzeczne znaki. Same tego chcecie, ale pamietaj, ze i tak zawsze wybierze zone..ZAWSZE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość schizy
Dokladnie. To jest forum! Ludzie.. KULTURA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Schizy, ja i tak uważam, że to naprawdę niezłe osiągnięcie, że praktycznie przez cały temat nie pojawił się tu nikt, kogo poziom wypowiedzi wołałby o pomstę do nieba:D A że zawsze się znajdą jacyś "arcymądrzy", to nie tylko problem "naszego" tematu. Wystarczy wejść na pierwszy lepszy temat na Kafe i nie tylko, aby otrzymać dawkę "kultury"... A co do powyższych wypowiedzi, to nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że każdy facet w takiej sytuacji wybierze żonę. Dlaczego? Ano dlatego, że jak świat długi i szeroki, faceci są różni. Dla jednego owszem, niezobowiązujący flirt z kursantką może być fascynujący, dodający życiu pikanterii, dla tych emocji jest on w stanie zrezygnować z poukładanego dotąd życia. Dla innego taki flirt jest ekscytujący, owszem, ale gdy tylko zamkną się za nim drzwi domu, wszystko wraca do starego porządku: dom, żona, dzieci, ciepłe kapcie... Z kolei jeszcze innym facetom nie w głowie jest flirt z kursantkami, nawet przez chwilę nie są w stanie o tym myśleć. Jaki wniosek z tej mojej wypowiedzi? NIE GENERALIZUJMY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna p.
Zgadzam się w 100% z marcetką. Mi z jednej strony was jest żal, a z drugiej chce mi się z was śmiać. Dla mnie jesteście zwykłymi egoistkami, które myślą tylko o sobie. Żaden instruktor nie zostawi dla was żony. Zbyt dużo traci. Zresztą za romans z kursantką może stracić pracę. Zastanówcie się czy warto komuś niszczyć całe życie dla kilku "miłych" chwil. A tak nawiasem Ewci@ nie pisz mu "pikantnych" smsów, nie pisz wogóle nic dopóki on sam się nie odezwie. Za bardzo mu się narzucasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Panno P., zapewne nie raz byłaś w sytuacji (jeśli nie, to zazdroszczę), że byłaś zakochana w kimś, z kim nie mogłaś być. Zapewne bardzo cierpiałaś z tego powodu. Rozsądek mówił jedno, a serce drugie. I tak jest zapewne w przypadku tych dziewczyn, które są "zakochane" w swoich instruktorach. Napisałam to specjalnie w cudzysłowie, gdyż nie sądzę, że można się zakochać po kilku godzinach jazdy. Jedyne, co można to się zauroczyć i to bardzo. Te dziewczyny tak bardzo pragną tych instruktorów, że nie myślą racjonalnie. Dla nich najważniejsze jest to, by ich zdobyć. Nie potępiam ich jednak, bo jak to mówią serce nie sługa lub po prostu, że jak jest miłość, to nie ma rozumu. No ale fakt faktem, że najczęściej jest właśnie tak, że dla tych instruktorów jest to tylko zabawa i nic więcej, po skończonej pracy wracają do swoich żon, dziewczyn, narzeczonych i nie w głowach im, aby pisać do kursantki. A kursantki siedzą w domu i czekają choćby na najmniejszy sygnał od niego... Dlatego najlepiej jest nie zwracać uwagi na żonatych facetów. Ja tak właśnie mam i jest mi z tym dużo prościej, bo dzięki temu nie muszę przeżywać tylu katuszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna p.
Droga Dorotello chyba jest różnica między wolnym, a żonatym facetem? Jeżeli podoba ci się wolny to możesz na wszystkie sposoby do niego startować, a jak jest żonaty to chyba obowiązują jakieś "zasady moralne"? Kiedyś też podobał mi się żonaty facet ale fakt ten że miał żonę odrazu go dyskwalifikował... Jeżeli to tylko jest "zauroczenie" to warto na początku przystopować i przecierpieć niż brnąć dalej w tą trudną sytuacje bo później będzie ciężej zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, jak dawno mnie tu nie było! Zrobiłam sobie wolne i pojechałam do koleżanki na 4 dni. Mało mi trochę, ale cóż... dłużej się nie dało Ewcia, no, rzeczywiście, te jego zachowanie to jakies takie dziwne. Bo nie wiem, czy nie byłoby naiwnością wierzyć w jego usprawiedliwienie... :/ Facet się miga. Zrób, jak mówisz - nie odzywaj się do niego i zobaczymy co zrobi. Marcetka - różnie bywa. Jedni faceci rezygnują z domowego ciepełka, inni nie. Może rzeczywiście większość nie poszłaby na takie coś - bo nie dość, że to rodzi wiele komplikacji to jeszcze w oczach innych ludzi taki facet zyskuje bardzo złą opinię. Wiele razy się zastanawiałam co by było gdyby mój ojciec coś takiego odwalił. Tylko moje odczucia na ten temat nie są miarodajne - moi starsi żyją ze sobą jak pies z kotem i wolałabym przeżyć jeden silny wstrząs w postaci rozwodu niż przez większą część dzieciństwa i czasów nastoletnich przeżywać ich kłótnie. Cóż, mi i tak nic z moich zamierzeń o krótkim romansiku z instruktorem nie wyszło. Wiem tylko, że gdyby on okazał większe zainteresowanie pewnie nie wahałabym się. Niezależnie od tego jakie mogłyby być konsekwencje... jego żona, która siedzi w innym mieście pewnie nie zauważyłaby nawet że cokolwiek jest nie tak. A ja nie miałabym zamiaru kraść go jej. Nie w głowie mi stałe związki :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość schizy
Marcetka, nie bede sie powtarzala, ale jak Ci faceci podbudzaja dziwczyny, wyznajac im milosc, to prosze nie mow mi, ze gdyby facet w ktorym jestes zakochana powiedzial Ci, ze Cie kocha, to odwrocilabys sie plecami i odeszla "bo ma zone"...? Hm? Taka_wariatka, jak widac jest chyba wierny zonie, nie warto marnowac na niego zycia.. jak to mowia "tego kwiatu jest pol swiata''... ;) A Ty ciagle jeszcze zyjesz nadzieja, ze sie w koncu do Ciebie odezwie, czy juz sobie go odpuscilas? Ewci@, jak tak z instrutorem? Oezwal sie po spotkaniu, czy milczy? SORRY, ALE ZNOWU ZADAM TO SAMO PYTANIE; Od jakiegos czasu jezdzimy z 'moim' facetem jednym auokarem. Ale jestesmy jedynie na 'czesc' . Ostatnio chwile rozmawialismy, ale tylko dlatego, ze nikogo innego nie bylo na przystanku.. Jak mam do niego zagadac? Co powiedziec? Powinnam w ogole podejsc? Byc moze wstydzi sie przed znajomymi, ze ze mna rozmawia... ? Kurcze, nie wiem co zrobic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Panno P., przecież mówię, że nie wyobrażam sobie, aby móc startować do zajętego faceta, tym bardziej żonatego. Dla mnie tacy faceci są nietykalni... Schizy, nie mam pojęcia, co Ci mogłabym doradzić. Musiałabym się trochę nad tym zastanowić, a jak na razie nie mam do tego głowy, bo się przeprowadzam w końcu. Trochę dziwnie się czuję, bo mam świadomość, że już nigdy więcej nie zobaczę swojego eks ( w zdrowe stosunki po rozstaniu między nami nie wierzę) a tyle chwil razem spędziliśmy, że jakoś tak dziwnie się czuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shizy, właśnie - tego kwiatu to pół światu... tylko zawsze ten, którego zaerwać nie mogę podoba mi się najbardziej :/. Albo jest wierny żonie, albo ja dla niego nie jestem atrakcyjna. Jedno z dwojga. Odpuściłam sobie, oczywiście, że sobe odpuściłam. Nie będę faceta nękać, bo to do niczego dobrego nie doprowadzi przecież. Co tu tak cicho w ogóle ostatnio? ;) Ja w akcie desperacji zgodziłam się na coś, co można nazwać jedynie randką w ciemno, bo kolesia, z którym mam się spotkać widziałam jeden jedyny raz. I od tej pory parę razy z nim pisałam. Zaproponował spotkanie dziś o 19. Nie sądzę, żeby mogło z tego wyniknąć coś dobrego - nie jest w moim guście i mniej więcej wiem jakie ma podejście do tego typu spraw (nie traktuje poważnie dziewczyn). Będę musiała delikatnie potrzymać go na dystans, jeśli nie chcę zyskać opinii łatwej. Rany... w sumie nie wiem po co się na to spotkanie zgodziłam? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pseudowróżko, a ile już osób w ten sposób naciągnęłaś? Taka_wariatka, zaglądam tu codziennie, ale matka tak mi działa na nerwy w wiadomej sprawie, że nawet nie mam siły, aby cokolwiek sensownego tu napisać, bo mój stan psychiczny przez nią osiąga poziomu zerowego, a stąd do depresjo coraz bliżej:( W końcu wyprowadziłam się od eks, a ona stwierdziła niezwykle słodkim tonem, że teraz będę się mogła puszczać z kim tylko będę chciała. Nienawidzę jej coraz bardziej, doprowadziła do tego, że aż się boję do własnego domu jeździć:( Co ja mam zrobić? Nigdy nie zachowywałam się tak, aby ktokolwiek mógł mnie nazwać puszczalską, a tu własna matka tak mnie nazywa i czemu? Bo odeszłam od faceta, który mnie mnie nie szanował! I to, że chce być w końcu szczęśliwa ma znaczyć, że jestem puszczalska? Zastanawiam się, czy się nie wybrać w tej sytuacji do psychologa, bo jest mi naprawdę bardzo ciężko i czuję się tak, jakbym była całkowicie wyprana z uczuć. Nie czuję ani smutku, ani radości, tylko cholernie ogromną obojętność. A wiem, że to nie jest normalne... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewci@
Zycze udanej randki :) jak wrocisz czekamy na relacje :) Ja kompa wlaczam teraz coraz rzadziej bo leze chora w lozku. grypa mnie juz dopadla :( na pocieszenie dodam,ze instruktora tez dopadlo chorobsko :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, cóż... chociaż nie miałam specjalnej ochoty na te spotkanie, to nie ukrywam, że się wkurzyłam, ze zostałam bezczelnie wystawiona :/... po chwili czekania, być może nierozsądnie, spytałam go esem czy zamierza być. Napisał, że nie, bo jakieś tak sprawy rodzinne go zatrzymały i, że przeprasza, że wystawił mnie do wiatru. Może i rzeczywiście coś go zatrzymało, ale mógł wcześniej napisać :/. Dorotello, współczuję Ci tej sytuacji. I nie dziwię się, że nie masz nastroju na jakiekolwiek wpisy na forum. Może zasugeruj swojej mamie, że to jednak Ty jesteś w swojej skórze i Ty byłas ze swoim byłym, więc tylko i wyłącznie Ty wiesz o tym jaki on jest naprawdę? Dobrze, że chociaż masz już osobne mieszkanie, a nie musisz siedzieć pod jednym dachem ze swoim byłym Ewcia, życzę szybkiego powrotu do zdrowia :). A więc jednak coś tam ze swoim instruktorem się kontaktowałaś, skoro wiesz o jego chorobie? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewci@
ale palant z tego faceta,ze tak Ciebie wystawil :( Rozmawialam z instrukotrem bo chcialam sie z Nim spotkac jak skonczy prace, ale niestety nie udalo sie. Poczytaj sobie kilka postow powyzej bo gdzies tam o tym wspominam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewcia - ah, te spotkanie kojerze, czytałam. Myślałam, że coś się poźniej odzywaliście do siebie. Palant z niego, owszem... ale może i lepiej, że do spotkania nie doszło. Myślę, że wziął mnie mylnie za dziewczynę chętną zawsze, wszędzie i z każdym. A nie jestem taka. To mogłaoby być nieprzyjemne dla mnie i dla niego. Więc specjalnie nie żałuję... tylko byłam zła, jak to wystawiona do wiatru kobietka - nieważne kto wystawił do wiatru, liczy się ten irytujący fakt ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewci@
a odezwalas sie do Niego po tym jak wystawil Ciebie do wiatru?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×