Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ankarra

I znowu poobrażana rodzina....

Polecane posty

Gość ADMINNNNN
ej...bo oni mnie po czteropak wysylaja do monopolowego, bo w koncu stanelo na tym, ze powiedzialas, ze masz ta kolezanke, prosze, powiedz prawde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może zaproś ciotki i wujków bez ich dzieci? problem rozwiąże się sam :) tym bardziej, że powiedziałaś, że nie utrzymujesz kontaktu z kuzynami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otak onie
MMarynia- SUPER pomysl!! az sie sama nad nim zastanowie i moze w swojej sytuacji zastosuje:) dzieki:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankarra
MMarynia, Katowiczanka - taki był pierwotny zamysł, ale obawiam się, że gdybym ich wcale nie zaprosiła to by im było przykro i mnie także że ich nie ma. Poza tym taki obiad bez młodych osób...hmmm... Niektórzy kuzyni są mi bardzo bliscy, z innymi nie utrzymuję praktycznie kontaktu, ale gdybym zaprosiła tylko jednych to byłaby afera :( ADMINNNN - kac juz minął? :P Nie zgaduj koloru moich włosów tylko mi wywróż najlepsze rozwiązanie z tymi zaproszeniami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgfhgfhgf
skoro zapraszasz kogoś tylko dlatego że wypada, to lepiej sobie darować... ja wesela nie chcę, ale skromne przyjęcie będzie, czyli: ja + narzeczony moja babcia, moja druga babcia z dziadkiem (mój dziadków już nie ma) moi rodzice, jego mama i siostra z mężem a czy ciotki, wujki się obrażą to już nie mój problem. Robię tak jak ja/my chcemy, a nie tak jak rodzinka by chciała lub jak wypada... jak tak zaczniesz wyliczać a może tego z rodziną, a może tego wujka, a tą kuzynkę z mężem, a tą bez, itp to ci wyjdzie mega weselicho

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MMarynia
Rzeczywiście ciężki wybór...ale tutaj masz chyba typową sytuację patową, w której jakkolwiek byś nie postąpiła, to Twój wybór pociągnie za sobą również negatywne konsekwencje...:( ---zaprosić wszystkich - koszta i zmiana sali, ehhhh ---zaprosić bez kuzynów - szkoda, bo chciałabyś też ich widzieć na tym obiedzie, zresztą obrażą się ---zaprosić tylko kuzynów (bez os. tow.) - też się obrażą Jedyne co Ci chyba pozostaje to dac zaproszenia typu solo i ustnie już indywidualnie z każdym gadać (jedni przyjdą z partnerem/-ką, inni sami (no i modlić się, żeby miejsc starczyło:) ...i koniecznie prosić o potwierdzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Perpetum Mobile
O rany, mój kolega ze studiów ma podobną sytuację!Też nie wie co zrobić. Tylko oni jeszcze mieli sajgon z rodzicami, bo tamci wesela się domagali. Teraz cała rodzina obrażona, że nie dość, że wesela nie ma to jeszcze na obiad nie są zaproszeni. A szczególnie ci się obrażają, co mają najmniejszy kontakt z młodymi, ehhh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostatnio w moim kręgu jest b.dużo wesel i co chce Wam powiedzieć, może doradzić. 1.Zauważyłam, że nasza rodzina spotyka sie ostatnio tylko na pogrzebach i powiedziałam, że tym razem spotkamy się WSZYSCY na naszym weselu. 2. Nigdy nie poszłabym na wesele bez mojej drugiej połówki(chyba,że bym jej nie miała) 3. Nigdy bym nie poszła jeśli zaproszono by mnie bez dzieci-dziwna sprawa -bo ile taki maluch zje??? A zazwyczaj po południu dzieci sie odwozi. Nie wiem co to za problem. Chyba, że są to dzieci dorosłe no to wtedy zapraszam z osobą towarzyszącą albo wcale jeśli nie utrzymuje z nimi kontaktu. 4. Ślub i wesele jest raz w życiu i raczej bym nie oszczędzała na jedzeniu dla bliskich bo wesele raczej zawsze się zwraca. Oczywiście nie bez przesady!!! 5.A przyjęcie dla rodziców i dziadków można zrobić na swoją 50-kę. Tak ja uważam ale każdy z nas robi jak chce. Życze wszystkiego dobrego i obyście niczego nie żałowały. 6. PS.Ale wiecie co z chęcią nie zapraszałabym teściów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MMarynia
do Ankarra - na którą macie ślub? - ostatnio byłam na ślubie o 11.00 i para młoda po ślubie zaprosiła nas na szampana i tort, a potem na wszyscy towarzyszyli młodym w drodze na lotnisko (podróż poślubna). Na otnisku jeszcze ostatnie foty, drobny poczęstunek i w sumie było bardzo sympatycznie, nikt nie odczuwał niedosytu. Może zaprosić wszystkich, tylko właśnie na skromniejszy poczęstunek. W tym przypadku odpada typowa pora obiadowa, gdyż wtedy goście oczekują po prostu obiadu. Ale pewnie już macie jakieś ustalenia z restauracją....nie wiem, macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juliannna
a ja byłam na super ślicznym ślubie - gdzie tuż po przysiędze rozdali szampana i wjechał megawielki tort. Potem mini bankiet w ogrodzie przy pałacyku ślubów (zwykłe ciasteczka bankietówki i takie tam). Była z setka ludzi, super atmosfera, wszystko trwało do 2 godzin, muzyka z płyty leciała i młodzi mieli okazję do każdego podejść i zamienić kilka słów. Bardzo mi się ten pomysł podoba. Sam poczęstunek im wyszedł podobno ok 15-20 zł za osobę!, a na prawdę było super i za tak niską cenę. Potem najbliższa rodzina została zabrana do studia fotograficznego i młodzi robili sobie zdjęcia, a na koniec obiadokolacja dla najbliższej rodziny (rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, chrzestni).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juliannna
a ja byłam na super ślicznym ślubie - gdzie tuż po przysiędze rozdali szampana i wjechał megawielki tort. Potem mini bankiet w ogrodzie przy pałacyku ślubów (zwykłe ciasteczka bankietówki i takie tam). Była z setka ludzi, super atmosfera, wszystko trwało do 2 godzin, muzyka z płyty leciała i młodzi mieli okazję do każdego podejść i zamienić kilka słów. Bardzo mi się ten pomysł podoba. Sam poczęstunek im wyszedł podobno ok 15-20 zł za osobę!, a na prawdę było super i za tak niską cenę. Potem najbliższa rodzina została zabrana do studia fotograficznego i młodzi robili sobie zdjęcia, a na koniec obiadokolacja dla najbliższej rodziny (rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, chrzestni).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gorzelniana
Ja bym sobie zadała trud i wyniuchała, kto ma kogos na powaznie, a kto nie za bardzo. tych, co sa ze sobą "powaznie", zaprosiłabym imiennie (czyli józef kowalski i alina kwiatkowska), a tych, co tam kogos mają od miesiaca, zaprosiłabym samych, bez wzmianki o osobie towarzyszacej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankarra
Betka142 - dzięki za uwagi, ale ja nie cierpię wesel i nie chcę wydawać kasy na taką zabawę. Dziwi mnie też to, że jak wiele innych osób za wszystko byś się obrażała. A części osób tow. też nie mogę zaprosić bo już bez wszystkich jest 13 osób więcej niż pomieści sala, tylko prawie napewno te 13 nie przyjdzie. Każda kolejna osoba to jest naprawdę spory problem. Sala jest zarezerwowana, zaliczka wpłacona. Z tym poczęstunkiem superpomysł, też coś takiego chciałam, ale teściowie stwierdzili że wydziwianie, oni by chcieli najchetniej wesele, no i nie bardzo wiedziałam jak to zorganizować więc stanęło na obiedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna Rossa
U nas w sumie jest podobnie: rodzice i teściowie najchętniej widzieliby wesele, oczywiście którego koszty my pokryjemy; my wolimy coś skromniejszego, jakiś obiadek na przykład. Stanęło w końcu na obiadku z posiadówką i wielce obrażoną rodzinką, której "w całości" nie zaprosiliśmy. Tak mi smutno strasznie. To miał być cudowny dzień, a tu ja się kilka tygodni przed ślubem zamartwiam tym wszystkim.......a jeszcze mój narzeczony zdaje się tak mało przejmować organizacją tego wszystkiego :( zupełnie jakby to nie był jego ślub. Czy Wy też macie takie odczucia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MMarynia
Czy ja dobrze zrozumiałam, że zostały Ci tylko 2 rozwiązania? - zaprosić samych kuzynów, bądź w ogóle ichnie zapraszać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankarra
MMarynia - tak, zgadza się.... musimy już wypisywać zaproszenia, musze szybko zdecydować:( A mój narzeczony to też chyba czasem myśli, że samo się wszystko zorganizuje :( Faceci już czasem tak maja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna Rossa
pocieszyłaś mnie ankarra, ehhh ci faceci, czuję się jakby to tylko mi zależało na tym ślubie i żeby wszystko wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MMarynia
to ja bym zaprosiła samych kuzynów i delikatnie im wytłumaczyła dlaczego...część na pewno się obrazi, ale myślę, że ta część bliższa Tobie - zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no co to naszych facetów to chyba wszyscy tacy sami ;) powiedziałam mojemu kiedys, że chyba tylko mi na tym weselu zależy i na jakąś chwile się próbował zaangażować ale już po wszystkim. Stwierdził, że i tak ja wiem lepiej czego chce i on wie, że załatwie to dobrze no i tyle. A faceci już tacy są im wystarczył by jakiś bar i dobre piwko nie interesują ich szczegóły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katriinka
a zapraszacie najbliższych przyjaciół? My się właśnie zastanawiamy, czy nie zaprosić; mamy w sumie 5 bardzo bliskich przyjaciół, z którymi jesteśmy bardzo zżyci, ale z drugiej strony nie wiem, czy nie głupio zapraszać przyjaciół na obiad rodzinny. Poza tym mam poważny dylemat odnośnie zaproszenia mojego byłego chłopaka, mamy z nim też bardzo dobry kontakt, jest moim przyjacielem, narzeczony też z nim ma bardzo dobre stosunki i w ogóle, ale jak zareagują rodzice? Podobnie się ma sprawa z byłą dziewczyną mojego narzeczonego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczesciara z Marsa
My zapraszamy naszych byłych partnerów. Są oni naszymi przyjaciółmi i mają już swoje drugie połówki. Rodzina mam nadzieję, że zrozumie - w końcu to ludzie, z którymi spędziliśmy kawał życia, wspólnie dorastaliśmy i to oni nas po części nauczyli kochać. Była mojego faceta miała być nawet świadkową, ale w końcu postanowiliśmy wziąć siostrę mojego Miśka ;). Nie ma co się przejmować co powiedzą inni. A tak poza tym to awersja do byłych partnerów to szczeniackie zachowanie - skoro nasz partner był z tym kimś długo, to znaczy, że albo ta osoba była tego warta, albo nasz partner był głupi. Wolę to pierwsze ;) i tak zreszto w naszym przypadku było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katriinka
w sumie zgadzam się z Tobą, u nas podobnie jest, tylko rodzina zawsze m jakieś "ale"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankarra
Ja bardzo chciałabym zaprosić przyjaciół, są mi bliżsi niż większość cioć, ale w momencie gdy nie zaprosiłabym wszystkich kuzynów a przyjaciół tak to chyba by mnie po wsze czasy wyklęli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MMarynia
Ja bym jednak nie zapraszała w takim razie kuzynów. Rozumiem, że część z nich jest Ci bardzo bliska, ale pewnie nie bliższa niż przyjaciele, których z kolei nie możesz zaprosić. Jak nie zaprosisz kuzynów, to będzie po prostu skromny obiadek dla najbliższej rodziny. Ciocie same zobaczą, że jest to skromna uroczystość i może zrozumieją dlaczego tak sie upieraliście z niezapraszaniem osób towarzyszących kuzynów. Na każdy zarzut będziecie mogli powiedzieć, że to mały obiad dla rodziców i najbliższej rodziny, a zapraszając kuzynów, to juz Wam sie ta rodzina powiększa i na pewno jeszcze wiele osób będzie miało jakieś ale dlaczego tego zaproszono a tamtego nie. Taka moja rada, napisz czy Ci się przydała i jak w końcu postanowiłaś zrobić. A co ze świadkami? Ich też zapraszacie? Ja niedawno zostałam poproszona o świadkowanie na ślubie mojej bardzo dobrej koleżanki. Oni z kolei wyprawiają cos w rodzaju garden party i mają duży problem kogo zaprosić - ogródek przy domu pomieści max 60 osób, ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupppuupuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izzzzzzzzzka
ja mam ślub w sierpniu,zapraszam tylko najblizszych.Zapraszam znajomych również ale samych bez połowek chyba ze ktos mi zasygnalizował ze zalezy mu bardzo na przyjsciu z osobą towarzyszacą.Nie jest to brak szacunku do nich a poprostu kwestia kasy.Za osobę w restauracji płace 150 zł dla mnie to dużo tym bardziej że planuję 30 osób na tyle mamy tylko kasy,wiec niestety zapraszam bardzo oszczędnie ludzi.Nie widze aby ktos sie obrażał z tego powodu,jak sie stawia sprawę jasno to ludzie zrozumieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izzzzzzzzzka
do ankara:) Wiesz to juest twój slub i nie powinnaś się przejmować ciotkami,których zapewnie ledwo znasz.To jest Twoj dzień ,nie ciotek ,masz byc wsród przyjaciół swoich i najblizszej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upuppupuppu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orzeszek laskowy
Histora jest taka: mialam (mam?) przyjaciolke- znamy sie cale lata, poznalysmy sie w podstawowce na obozie harcerskim i mimo,ze chodzilysmy do roznych szkol- przyjazn pozostala. W czasach liceum spotykalysmy sie praktycznie codziennie, mialysmy wspolna paczke znajomych (pozostalosc po druzynie harcerskiej), wspolnie wyjezdzalysmy na wakacje, chodzilysmy na imprezy itp. W czasach studiow nasz kontakt troche sie rozluznil (ja wyjechalam na studia do innego miasta), ale dalej nie mialysmy blizszych przyjaciolek poza soba. No a pozniej nastapila rzecz dla mnie niepojeta: przyjaciolka zwiazala sie z....hmmmm.bardzo dziwnym facetem. Facet slucha black metalu, ubiera sie-wiadomo- na czarno, chodzi w ciezkich butach itp. Ten jego image nie przeszkadzalby mi w najmniejszym stopniu,gdyby nie jego charakter: jest agresywny (na szczescie nie w stosunku do mojej przyjaciolki, ale do wszystkich innych- nigdy nie wiesz,czym go sprowokujesz), taki troche momentami prostacki, niechlujny (jego dlugie wlosy sa wiecznie tluste, koszulki niedoprane, mam wrazenie,ze sie nie myje,bo czesto od niego brzydko pachnie). Ale najgorsze jest chyba to,ze przy nim zmienila sie tez moja przyjaciolka. Kiedys nazwalabym ja wrecz "paniusia" (ale w pozytywnym tego slowa znaczeniu): solarium,szipleczki, sukieneczki, itp. Teraz zaczela sie ubierac tak, jak on, zmienila fryzure, styl, mam wrazenie,ze nawet niektore priorytety. No, ona przynajmniej sie myje Od czasu, gdy zaczela sie z nim spotykac,nasze kontakty rozluznily sie ejszcze bardziej, tzn. spotykamy sie srednio raz w roku, a poza tym kontakt utrzymujemy glownie telefoniczny. Tak samo rozluznily sie jej kontakty z reszta znajmoych. No i teraz mam problem: zapraszac ja na wesele czy nie. Z jednej strony, zapraszam wszystkich naszych wspolnych znajomych, wiec pewnie byloby jej przykro,gdybym jej nie zaprosila. Z drugiej strony w ogole ich (jej i faceta) na tego typu imprezie nie widze. Zalzey mi na tym,zeby miec eleganckie przyjecie, a on nawet garnituru nie ma, nie mowiac juz o tym,ze nawet gdyby mial,to by nie wlozyl -dla zasady. Poza tym naprawde sie boje,zeby on nie wywolal zadnej awantury. Wielu moich gosci to osoby starsze. Np moja babcia jest ciezko chora i kazdy stres moze sie dla niej skonczyc tragicznie. Obawiam sie,ze juz sam jego widok dla babci bedzie poteznym przezyciem no i naprawde nie wiem,co mam zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×