Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Taka zwykła kobieta

NIE CHCĘ JUŻ BYĆ MATKĄ....................

Polecane posty

Gość Taka zwykła kobieta

jestem mamą 13-miesięcznego dziecka, za 2 miesiące przyjdzie na świat drugie - nieplanowanego. Wpadłam biorąc tabletki! Już jestem u kresu sił. Jestem słaba fizycznie i psychicznie - non stop tylko zupki, kupki, pieluchy, nocnik, pranie, gotowanie, sprzątanie, prasowanie, zakupy i tak w kółko - mąż pracuje od 7 rano do 7 wieczór - wraca , gdy usypiam synka. Mieszkam z rodzicami, ale wstydzę się ich poprosić o pomoc, wstydzę się poprosić o pomoc kogokolwiek....a nikt pomocy z własnej woli nie oferuje..wiem, że to mój obowiązek zajmować się dzieckiem, ale ja już nie daję rady...kocham mojego synka ponad wszystko i życie bym za niego oddała, ale czasem marzę o tym żeby zrobic sobie wolne....wyjechać nad morze...a tak nie ruszam się z domu, bo wszędzie się trzeba martwić gdzie i jak podgrzać małemu jedzenie, gdzie zmienić pieluchę, jak upchnąć do bagażnika wózek i tysiąc innych klamotów...wiem, że pewnie zjedziecie mnie pisząć "chciałaś dziecko - to masz".......ale ja szukam tu jakichś rad, jak sobie poradzić z tym wszystkim.pod koniec sierpnia będę mieć dwójkę dzieci i co wtedy........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko jedna rada cisnie mi sie na usta. Powiedz o swoim wyczerpaniu i fizycznym i psychicznym rodzinie!!! Musza ci pomoc nie tylko dla twojego dobra ale tez dla dobra dzieci! Bo szczesliwi rodzice to szczesliwe maluszki! Maz niech stanie na wysokosci zadania i wezmie dzieciaczka choc na jeden dzien w weekend bys miala czas tylko dla siebie! Wiem ze to nie jest latwe do wykonania, a raczej do przekonania ale MUSISZ glosno mowic o tym co czujesz bo zwariujesz! A jak cos mezowi nie bedzie pasowalo to poprostu zrob liste krok po kroku co trzeba zrobic przy dziecku i wyjdz z domu. Nic zlego im sie nie stanie a korzysc dla ciebie i nienarodzonego jeszcze maluszka bedzie wielka. Do meza musisz mowic DUZYMI LETERAMI bo faceci nieraz nas nie rozumieja. Moj jak powiedzialam ze mam dosyc bycia "domowym robotem" wysprzatal mieszkanie a ja chcialam miec chwile luzu od dziecka :P No i konieczna jest pomoc rodzicow! Jestes szczesciara ze masz ich obok siebie wiec wykorzystaj to :) Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmm27
a jakie tabletki stosowałas? zapomniałas jakies ze zaszłas w ciąże? współczuje ale głowa do góry jakos sie to wszystko ułozy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aniuladoniula - ma racje powiedz rodzinie - i gadanie ze chcialas dziecko to masz jest moim zdaniem debilne - samo sie nie zrobilo . wiec niech ci teraz pomagaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez wstydze sie poprosic tesciowa o pomoc, choc mieszkamy pod jednym dachem. Tylko jak juz nie mam innego wyjscia, to ja prosze, i to przez meza... Wiec wiem, jak to jest. Tobie radze postawienie priorytetow- rob tyle, ile konieczne. Nie musisz ciagle zmywac podlog, mieszkanie nie musi byc super wysprzatane. Jedzenie mozesz robic mniej skomplikowanie (ugotowac od razu wiecej na 2-3 dni, albo uzywac produktow polgotowych itp). Ucz dziecko, zeby sie same soba potrafilo zajac. Dawaj dziecku gotowe produkty ze sloiczkow- nie ma z tym roboty. Co do wyjsc z domu- nie rozumiem, czemu masz opory. Pieluche mozesz zmienic chocby w aucie lub w jakiejs toalecie. Tyle powstalo w ostatnim czasie pomieszczen dla matki z dzieckiem. Jak juz nie mam gdzie przewinac corki, to klade ja po prostu do wozka i przewijam. Co do jedzenia- jezdzij po obiedzie! Przez cale popoludnie mozesz dawac dziecku zimne przekaski- owoce, ciasteczka itp. A na wieczor zawsze mozna zabrac wode w termosie i odmierzona ilosc mleka w odrebnym pojemniku. Jak zajdzie potrzeba wlewasz/wsypujesz wszystko do butelki, mieszasz i jest gotowe mleko. Nie musisz zabierac ze soba tysiac rzeczy- wystarcza pieluchy, nawilzane chusteczki, cos do jedzenia (rozsadne ilosci!) i cos na przebranie. Finito. Mi sie to wszystko miesci do torby od wozka. Mysle, ze nie widzisz \"swiatelka w tunelu\", bo masz jakas depresje lub cos w tym stylu. Jest ci beznadziejnie, monotonnie i stad nie widzisz prostych rozwiazan. Powinnas wyjsc do ludzi- chod z dzieckiem na plac zabaw lub do grup dla takich malych dzieci- tam jest duzo matek z podobnymi problemami, ktore chetnie porozmawiaja z toba i- jak sie zaprzyjaznicie- rowniez chetnie zostana z twoimi dziecmi, jesli ty obiecasz to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwolnij...nie staraj się tak bardzo. Nie musisz przecież codziennie sprzątać ,gotować,prasować . Zakupy niech robi maż po pracy.Proś o pomoc rodziców( zazdroszczę takiej możliwości). I pamiętaj , że to minie...Myśl pozytywnie. Dzieci to radość. Pamiętam siebie z \"tamtych\" czasów i do tego miałam pracę zawodową ... A teraz tak bardzo bym chciała żeby dzieci znowu były małe ,żeby słyszeć stukanie ich bosych stópek po podłodze gdy rano biegną do mego łóżka...niestety są już nastolatkami. Pozdrawiam . Trzymaj się mocno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taka zwykla! Przede wszystkim popros o pomoc.Gdzie jest napisane ze masz byc super matka, czy jakas bohaterka.Poza tym myslisz ze ktos Cie podziwia za to ze robisz wszystko sama ? Nie .Tak to juz jest.Za jakis czas i tak o te pomoc poprosisz, i bedziesz zalowala ze nie zrobilas tego wczesniej.To ze nikt do tej pory tej pomocy nie zaproponowal, swiadczy tylko o Twoich bliskich (nie gniewaj sie ze tak pisze).musisz wiec ja sama wyegzekwowac.I nie jest to oznaka slabosci tylko rozsadku. Co do meza, to ta ktora napisala zeby mu karteczke napisac z instrukcja obslugi i wyjsc z domu, niech sie puknie w leb! facet zapieprza , 0d 7 do 19 kazdego dnia.A Ty chcesz mu dzieciaka wtrynic.I co on ma niby zrobic , isc na urlop? A kasa jak sie skonczy to beda wpieprzac tynk? !! co za idiotka mogla taka rade zaserwowac? Autorka wyraznie pisze, ze kiedy maz przychodzi z pracy , to maly juz zasypia.Wiec niewiele juz ten maz po pwrocie z pracy pomoze.Ale niedziela moglaby byc takim dniem, ze wobec dziecka on przejmuje obowiazki.A w tygodniu popros o pomoc tesciowa , mame czy siostre .No nie wiem do kogo mialabys wieksza smialosc.To juz Ty wiesz. Pamietaj o jednym.Nawet jezeli rodzina Ci pomoze , to i tak wiekszosc spraw musisz zalatwiac sama.Bedzie Ci ciezko jeszcze nie raz, zwlaszcza kiedy przyjdzie drugie dziecko.I nie raz bedziesz plakac, miec nerwy i chec wyjscia i zamkniecia za soba drzwi.SAMA :) Ale nie zrobisz tego , tylko bedziesz pchac te wozki do przodu.Na pocieszenie powiem Ci taka oczywistosc, czas plynie.Dzieci rosna; BEDZIE CORAZ LATWIEJ .:) Glowa do gory! Ps.Te wszystkie rady daje Ci z doswiadczenia.Jestem matka 3 dzieci, i od poczatku do dzisiejszego dnia robie WSZYSTKO sama . Wiec wiem o czym mowisz :) Pozdrawiam Cie serdecznie, i nie martw sie na zapas :) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
wiem, że niektóre mamy w takiej sytuacji biorą nianię do pomocy... no ale to kosztuje :/ jednak może znalazłabyś jakąś dziewczynę, która przynajmniej w jeden weekend zajęłaby się dzieckiem. masa studentek szuka pracy jako niania i wiem, że biorą nawet taką dorywczą pracę na kilka dni jednorazowo. najczęściej to dziewczyny, które opiekowały się młodszym rodzeństwem, bądź mają doświadczenie w opiece nabyte w obcej rodzinie. mąż pracuje codziennie? :/ no to niefajnie moją mamę raz szlag trafił, wyleciała z domu do przyjaciółki i zostawiła ojca z dwójką malutkich dzieci (ja wtedy jakieś kilka miesięcy, a brat ponad 2 latka ;) ) i jakoś nic się nie stało ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musisz miec duzo czasu
zeby zajsc w kolejna ciaze. ja pierdole,ale glupota. no ale coz, funkcja niektorych kobiet sprowadza sie tylko do rodzenia, nawet sie zajac tymi gnojkami pozniej nie umieja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opiekunki osobiscie bym nie brala, bo majac (prawie) dwojke dzieci nie ma sie pieniedzy na nianie. Ale trzeba meza zaangazowac! Wyegzekwuj dla siebie wolna sobote lub niedziele- jesli nie cala, to przynajmniej 2 godziny! Zapisz sie na jakis aerobik czy cos innego, co cie interesuje i umow sie z mezem, ze przynajmneij w tym czasie bedzie uwazal na dzieci. Poki drugie dziecko jest jeszcze u ciebie w brzuchu trudno chodzic na kursy- ale moze w przyszlosci? Zawsze mozesz w tych swoich wolnych godzinach isc na spacer lub gdzie tak sobie chcesz. Wazne, zeby maz ci pomogl! Porozmawiaj z nim powaznie, powiedz, ze nie wyrabiasz- niech to bedzie tez jego problem, a nie tylko twoj! Moj maz ciagle mi wmawial, ze wszystkie kobiety od wiekow sobie radza, wiec w czym problem... To mu powiedzialam, ze trzeba bylo poslubic jakas matke-polke z powolaniem do zaharowania sie w domu- ja sie na to nie pisze. Ja na serio przestalam szorowac podlogi i sie przemeczac- zajelam sie tylko dzieckiem i tym co najpotrzebniejsze. No i szanowny malzonek zaczal jezdzic na zakupy i gotowac! On tez- tak jak twoj- pracuje caly dzien. Ale przychodzi do domu i staje przy garach, bo wie, ze ma do wyboru- gotowac lub zajac sie dzieckiem (np. usypiac). A poniewaz juz kilka razy zostal z nasza corka i wie, jak trudno jest zajac sie takim malym dzieckiem, woli mnie wyreczac w pracach domowych. To tyle z autopsji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka zwykła kobieta
dziękuję wam za rady...cieszę się, że nie tylko ja mam takie problemy.....największy problem mam z tym proszeniem o pomoc.....boję się, że rodzina uzna , że jestem złą matką skoro chcę żeby ktoś zajął mi się dzieckiem przez jakiś czas....ja naprawdę bardzo się staram, ale chodzę , jak robocik, a i tak nie wyrabiam, choć nie szoruje codzennie podłóg, prasuje tylko rzeczy wyjściowe synkowi i mężowi - na moje już nie mam sił i czasu, gotuje na 2 dni, sprzątam po wierzchu, ale same wiecie ile to wszystko zajmuje samo rozwieszenie prania z 15 min, prasowanie 30 min, sprzątanie godzinka, gotowanie godzinka, i minuta do minuty uzbiera sie cały dzień....muszę jakoś się ogarnąć, wstać i iść dalej....i wierzyć, że będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz... jak czytam co piszesz to tak jakbym czytała o sobie... o sobie jakiś czas temu... mam dziecko w podobnym wieku i tez mieszkamy z teściami... i do niedawna miałam podobne założenie, że nie poproszę o pomoc, bo nie chce by uznano mnie za złą matkę... ale jakiś czas temu przełamałam się i od tamtej pory jestem o wiele szcześliwsza i znowu cieszę się życie... teściowie też bardzo chętnie spędzają czas z małą, więc wszyscy są zadowoleni... Tobie radzę bys zrobiła to samo... i dobrze ktos tu napisał, że szczęśliwi rodzice to szczęsliwe dzieci...wykorzystaj to, że masz kogo poprosić o pomoc... i odpocznij choć trochę przed pojawieniem sie kolejnego maluszka... życzę ci powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawet Niezła Mamuśka
męża to ci nie zazdroszczę, rozumiem ze długo pracuje, ale żeby wogóle sie dzieckiem nie zajać??, zrobić dzieciaka to miał czas? współczuje, napawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *B
Bardzo Cię rozumiem, bo niedawno zostałam matką dwojga. Na początku będzie trudno to wszystko "pochytać" ale potem dwójka dzieci ma zalety ! :-) Zajmują się sobą nawzajem, bawią się razem, a Ty masz czas dla siebie! Z musu (żeby nie oszaleć) nie będziesz się już tak przejmować wieloma rzeczami w wychowaniu dwojga. Odpuścisz. I wyjdzie im to na dobre! Młodszego dziecięcia nie ograniczałam w niczym i mając 10 mies chodzi za rączkę! Naśladuje starsze rodzeństwo we wszystkim i szybciej się rozwija. Niejeden raz zawyjesz z udręki, ale pomyśl - ile czasu to potrwa? 3 lata? A czas przy dwójce szybko upływa.Potem Twoje dzieci nie będą Cie już tak potrzebować i zrobi Ci się nie raz właśnie z tego powodu przykro. Staraj się znajdować pozytywy - to trudne, ale się opłaca. I wyjeżdżaj z dziecmi gdzie się da - ja mieszkam na wsi i nie mam prawa jazdy, ale i tak wsiadam w PKS i sruu na jakiś wypad. Chcieć to móc! Polecam karmienie piersią, szczególnie przy dwójce to wygodne - i jedno z nich łatwiej nakarmić ;-)) I polecam Ci taki wózek. Niejednej matce dwojga z małą różnicą wieku nie pozwolił zwariować! http://www.everbaby.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka zwykła kobieta
Mam cudownego męża, ale on naprawdę haruje, żeby nam niczego nie brakowało, bo ja z wiadomych względów nie moge teraz iść do pracy. nie dziwię mu się ani nie mam pretensji, że po całym dniu harówki na budowie nie ma na nic siły. trudno żeby jeszcze na niego zwalić opiekę, np. usypianie dziecka. W co drugi weekend mąż sie uczy, bo robi magistrat, żeby móc pracować w swoim zawodzie. zostaje co druga niedziela i wtedy maz mi pomaga, ale też on chce odpocząć, więc nie wiem dlaczego niektóre z was współczują mi męża. ja też mieszkam na maleńkiej wsi na mazowszu i do miasta mam 45 km....chodzę na spacery, ale tu nie ma żadnych matek w moim wieku, z którymi można by się spotkać...dlatego nieraz mi cięzko. Pochodzę z dość zamożnej rodziny - przed ślubem jeździłam na zagraniczne wczasy, chodziłam do elitarnej szkoły w warszawie, więc teraz ciężko mi sie przyzwyczaić do skromnego życia i ciągłego siedzenia w domu. staram się być dobrą żoną i mamą...ale mi nie wychodzi...jestem nieszczęśliwa...ciągle niewyspana, smutna....przygnebiona, częo płaczę, bo czeka mnie wizja 3-4 lat siedzenia w domu....wiem, że niejedna chciałaby być na miom miejscu, mieć zdrowe dzieci, dobrego męża, dom.......a ja nie potrafie tego docenić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugs.
pajace czytac nie umiece typ napizdza od 7 rano do 7 wieczorem, ma wracac wczesniej w rezultanie mniejsze zarobki zeby pobawic sie z dzieciakami, czy budzic jak zasna zeby sie z nim pobawiły. masz spox meza typ charuje dla was nie dla siebie. napisz jakie tabletki cie zawiodył. moja zana zasza w ciaze jedzac yasmin dzidzia ma 7 tyg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dejzi69
a maz nie moze ci troche pomoc?wydaje mi sie,ze szczera rozmowa z rodzina napewno by pomogla,jestes w 2 ciazy i musisz dbac o siebie i o nowe malenstwo.nie mozesz byc przemeczona i zestresowana,ja cie doskonale rozumie kochana,nie mam dzieci,.mam 25 lat, i wlasnie z takich powodow jakie wymienilas szybko ich miec nie bede.pozdrawiam.zycze duzo sil,energii,wsparcia i pomocy od innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugs.
tak czekaj jeszcze, im bedizesz starsza pewnie tym wiecej siły bedziesz miala na wychowywanie, smiac mi sie chce jak widze typkow po 48 lat z dziecmi w wózkach, z ich dziecmi. jak ma pomagac maz?? mieszkaja z rodzicami wiec na kasie nie spia?? ma sie zwolnic i isc do pracy np. do biedronki bo tam porcója po 8 h ??? jebnij sie w beret.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nawet Fajna Mamuśka
rozmumiem ,ze Twój mąz charuje ale co Ty robisz??nie charujesz? a co do tabletek- załozę się że nie brałaś ich regularnie o stałej porze. I na co ci się zdała elitarna szkola?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka zwykła kobieta
drugs brałam cezarette jednoskładnikowe, bo karmiłam piersią - nikomu ich nie polecam - brałam je codziennie , pilnowałam nawet żeby przyjmować je o tej samej godzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To to drugie karm piersią jak najdłużej,odpadnie myślenie gdzie podgrzać małemu jedzenie. Wiem co mówię,z końcem października będę miała trzecie:) a skoro mieszkasz z rodzicami,to popros mamę,żeby raz w tyg. Dwie trzy godz została z małym. A ty będziesz miała chwilę dla siebie wtedy:) zgodzi się,tylko spróbuj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka zwykła kobieta
nawet fajna mamuśko już napisałam wyżej - bardzo obawiałam się zajścia w kolejną ciążą., BO miałam traumatyczny 26godzinny poród z komplikacjami - stwierdziłam, że nie chcę mieć więcej dzieci dlatego pilnowałam tych tabletek - brałam codziennie o 17 i ani jednej nie opuściłam. Chciałam używać dodatkowo prezerwatywy, ale mam uczulenie na latex. Spirala nie wchodziła w grę, bo leczyłam nadżerkę,a jedno wyklucza drugie , a jak wiesz przy karmieniu piersią jest bardzo wąski wybór antykoncepcji. Kochałam sie z mężem dopiero 5 miesięcy po porodzie, i wpadłam za 3 razem....lekarz stwierdził, że te jednoskładnikowe tabletki są częst mało skuteczne i dobrze je stosować właśnie z prezerwatywą, ale niestety dowiedziałam sie o tym po fakcie,,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też_kobieta
Kobieto, rozumiem Ciebie... Mam dwoje dzieci (teraz już dorośli ludzie) i dokładnie pamiętam swoje ciągłe zmeczenie... Ech... Marzyłam żeby zachorować... Żeby tak na kilka dni do szpitala... Jakiś lekki oddział... Laryngologia... Okulistyka... Łóżko... poduszka... i spać, spać, spać..........!!! Nie wstydź się! Poproś o pomoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość op0-9090
A ja napisze tak;)) W tej chwili mam juz dzieciaki duze,ale pamietam ze ukladalam dzien tak. Wstawalam rano o 5 ;)) sprzatalam pralam prasowalam bo nie bylo panpersow dopiero rok pozniej sie ujwnily;)) O 7 rano mialam wszystko zrobione ,lacznie z obiadem;)) potem dziecko sie budziło ....a potem kladalam sie spac razem z nim chyba kolo 11 lub 12;)) wstawalm wypoczeta i caly dzien nic nie robilam oprocz chustania syna;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Kochana doskonale Cie rozumiem:( U mnie wszystko w zasadzie wygląda tak samo.Tylko,że moja tesciowa nie mieszka ze mną tylko obok.Też zero jakiejkolwiek pomocy.Mąż w pracy od rana do wieczora i w weekendy też:( Moi rodzice daleko a ja jestem sama na siebie zdana.Czasem tez mam dosc,chcialabym sie wyspac,zjesc obiad w spokoju,wyjsc z kolezanką na piwo ale po prostu nie mam kiedy.Jakis czas temu myslalam o drugim maluszku ale wiem,że sobie sama nie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nckjdfh
Rozumiem, że nie chcesz męża obarczać opieką nad dzieckiem. Mam tak samo, mój czasem pracuje od 6 do 21 żeby na nas zarobić. Też mieszkam na wsi (tyle że dość dużej), nie ma tu przedszkola ani żłobka, więc do czasu zerówki posiedzę w domu (jeszcze tylko 2 lata). W pierwszej ciąży i po urodzeniu uczyłam się zaocznie, a wtedy mąż siedział cały weekend sam z dzieckiem i nie narzekał. Teraz on pracuje i się uczy zaocznie i ja siedzę z dziećmi w domu i też nie narzekam. Dlaczego od razu przekreślacie męża autorki? Drugs ma całkowitą rację. Tym bardziej że ambicją odpowiedzialnego mężczyzny jest zapewnić jak najlepszy byt swojej rodzinie. Ja to rozumiem, i mimo że często jestem zmęczona i wściekła, to nie mam do męża pretensji, bo dzieki jego harówce mogliśmy kupić drugi samochód, jeździmy na wakacje, a nasze dzieci są zawsze najedzone i ładnie ubrane. Autorko, po prostu poproś o pomoc, bo się zdołujesz i zniechęcisz do dzieci. Powinnaś wiedzieć jaki rodzice mają stosunek do Waszych dzieci, i czy chętnie by Cię odciążyli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż też pracuje na budowie od 7 rano do 17-18 czasem nawet do 22 ale jak wraca z pracy bawi się z małą kąpie ją karmi i kładzie do łóżeczka spać nie dlatego że ja tak chce tylko dla tego że chce z nią być i myślę że gdyby Twój mąż chciał bawić się z synkiem to zmęczenie by mu w tym nie przeszkadzało.Mnie bardzo cieszy podejście męża do małej bo jak on jest w domu ja mam luz.Ja zajmuje się nią w dzień on wieczorami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nckjdfh
no tak, tylko że przy powrocie męża autorki, ich dziecko już zasypia. Przypuszczam, że gdyby maluch chodził spać 2 godziny później, to mąż autorki pobawiłby się z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×