Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pomidorówka

Poznań ul Polna-jakie wrażenia z porodu i pobytu w tym szpitalu

Polecane posty

Rodziłam tam 10 lat temu.Poród był ok ale pamiętam też nieuprzejme salowe w nocy.Może któras z was się wypowiedziec jak jest tam teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiadammmmmm
Prywata-chyba wiesz co mam na myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia z poznania
wspomnienia piekne......ale bylam pacjetka najlepszego z najlepszych profesora;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zachaczylam co prawda o swieta wielkanocne i wtedy byly mniej sympatyczne panie, pewnei byly zle ze w swieta w pracy siedza, ale poza tym to bylam w szoku, tak mila obsluga ze sie w głowie nei miesci, ja lezalam na poloznictwie, wyremontowane wszystko i do dzisiaj chyba remontuja, albo juz skonczyli caly szpital. Ja mialam pokój z toaleta i bylo super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam:) ja rodziłam na Polnej 7 mies. temu. w niedziele w dodatku:)) wspominam poród i pobyt super. Moim zdaniem dwa najlepsze miejsca do rodzenia to Polna lub sw.Rodzina dwa typowo poloznicze szpitale. pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam niestety nie daja nic gratis tylko takie pudełeczka z próbeczkami:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko zależy
na ktory oddzial trafisz.Przed porodem ok,poród super,ale po okropnie.Połozne niesympatyczne,opryskliwe,jak bedziesz samodzielna to nie ma problemu.Gorzej jak jakies problemy ze zdrowiem to nie masz co na nie liczyc,ale lekarze fajni naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli będę miała drugie to grubo się zastanowię zanim tam urodzę. leżałam na patologii ciąży 2 tygodnie, położne i personel różnie, jedni mili, inni nie - jak wszędzie. U mnie długo nie można było wywołać porodu i w związku z tym było trochę kłopotów. Z jednej strony przez zaniedbanie jednych lekarzy mało nie straciłam synka, z drugiej jednak strony dzięki innym lekarzom i świetnym położnym z porodówki moje dziecko dziś żyje. Lekarze z patologii nie popisali się, ale generalnie pobyt był ok. Choć muszę przyznać, że wiele osób narzeka i ma dość roszczeniową postawę. Może po prostu nie jestem zbyt wymagająca :) To, co mi się przede wszystkim nie spodobało to również to, że nie mogłam zostać w szpitalu jak mój Mały został (miał zapalenie płuc). Co prawda mogłam być przy nim całą dobę, ale na plastikowym krzesełku. Dla porównania moja koleżanka rodziła pół roku później na Mickiewicza i tam mogła zostać. Pozdrawiam! Kamila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja polecam polna.chociz mialam swoja polozna,ale caly czas,zanim przejela mnie polozna, wszyscy z personelu byli bardzo mili.trudno powiedziec co by bylo podczas samego porodu. z drugiej strony kolezanka,ktore tez tam rodzila wymeczyla sie i to bardzo,bardzo.gdyby nie moj telefon do w/w poloznej,ktora ja przejela moglo byc roznie. na obecna chwile gdybym byla w ciazy poszla bym rodzic do sw.rodziny.chociaz strasznie mnie odrzucil ten szpital wizualnie to jednak swiadomosc legalnego wynajecia poloznej jest dla mnie bardzo wazny.niewazne gdzie i w jakich warunkach :-)wazna jest polozna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia0206
Witam, ja rodziłam tam 17.06.2008 i mogę powiedzieć, że było super. Na porodówce świetne położne i lekarze, profesjonalne podejście. Sam pobyt w szpitalu wspominam bardzo miło, b. miłe położne, studenci, którzy służyli pomocą. Świetne opieka lekarska, jeśli chodzi o mamusie i dzidziusie również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macie szczęście że macie wybó
wybór. U mnie w mieście jest jeden szpital i to w dodatku rzeźnia. Już się boję na sama myśl, a poród zbliża się wielkimi krokami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdecydowanie polecam Polną, rodziłam tam prawie 2 lata temu bez znajomości i płacenia komukolwiek. Personel miły zarówno na porodówce, jak i oddziale poporodowym. Lekarze fachowcy, położne super babki - rodziłam długo i załapałam się na 2 zmiany ;-( Byłam na trzecim położniczym, podobno jest najlepszy. Nie polecam rodzić w piątek ani sobotę, bo w niedzielę jest kurczak w potrawce (na bank się nie zmieniło przez 2 lata) i można pawia puścić od samego zapachu :-D Położne wstają w środku nocy, pomagają, laska obok z pokoju była wykończona po porodzie, to zabrały malucha na kilka godzin do siebie, żeby odpoczęła. Na kąpanie biorą malucha i mamę, wszystko tłumaczą, pokazują. Rewelacja!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurczak w potrawce
to było dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rodziłam na Polnej w czerwcu. Kiedy przyjechałam do szpitala z bólami brzucha ( dwa dni przed terminem porodu), lekarka po zbadaniu stwierdziła, że to nie jest poród tylko napinanie się macicy. Odesłała mnie do domu. Byłam bardzo zaskoczona, jednak ponieważ był to mój pierwszy poród pomyślałam, że być może panikuję i to faktycznie jeszcze nie poród. W domu spędziłam dwie godziny. A do szpitala jechałam karetką, ponieważ nie mogłam wytrzymać z bólu. W karetce z przerażeniem stwierdzili, że mam pełne rozwarcie. W szpitalu byłam 15 minut, rodziłam bez znieczulenia, we własnych ciuchach, ponieważ nie było czasu na przebranie. W każdym razie po 15 minutach urodziłam córeczkę. Nacięli mi krocze, a oprócz tego pękła mi pochwa od szyjki macicy aż po odbyt. Jeśli chodzi o wrażenia po porodzie to muszę powiedzieć, że znacznie lepsze. Pokój w którym leżałam był ładny i czysty. Nie ma potrzeby aby zabierać ze sobą piżamę dla siebie czy też ciuszki dla dziecka. Wszystko oferuje szpital. Ciuszki dla dziecka, pieluszki jednorazowe, pieluszki tetrowe, kocyki, prześcieradła, piżamę dla mamy, wkładki dla mamy. Jedynie nie dają chusteczek do czyszczenia pupy malca. Jeśli chodzi o pielęgniarki to wiadomo jedne miłe, inne mniej. Generalnie pomagają, co wieczór kąpią dzieci, gdy w nocy moja córka płakała to jedna pielęgniarka przyszła i pomogła mi ją uspokoić. Nie mam porównania z innymi szpitalami, ale ogólnie było ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rodziłam w czerwcu na lutyckiej i wierzcie jestem zadowolona rewelacyjnie-naprawde a miałam jehać do raszei ale zmieniłąm zdanie po wypowiedziach moich koleżanek-one rodziły na lytyckiej-super opieka w nocy i w dzień w tygodniu i w niedziele-mi poród przyjmowałą lekarka po 24 godzinach pracy-zmęczona ale super mi pomogła i była miła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodziłam na Polnej w marcu tego roku. Pielęgniarki jedne miłe, drugie mniej. Traktują po ludzku, pomagają. Najbardziej przekonuje mnie specjalistyczna opieka i sprzęt. Pomimo całego stresu czułam się bezpiecznie. Na porodówkę trafiłam o 12 w południe. Poród nie postępował nawet po przebiciu pęcherza płodowego i podaniu oksytocyny, więc ZAPYTANO MNIE, czy chcę cięcia. Po 5. minutach byłam na sali operacyjnej a po godzinie było po wszystkim. Panie z neonatologii podały mi córkę zaraz po jej oczyszczeniu a potem zabrały ją na swój oddział. Kilka godzin na oddziale pooperacyjnym (pan b. miły), umyto mnie i jak odzyskałam czucie w nogach (znieczulenie zewnątrzoponowe) trafiłam na położniczy III. Córkę przywieziono mi następnego dnia ok. 16. Później już cały czas byłyśmy razem. Zabierano ją tylko na kąpanie i pobieranie krwi. Trochę męczący jest tam tłok, ale to raczej nie ich wina, że zlikwidowano miejsca a mamy wyż demograficzny. Ja i tak miałam szczęście, bo leżałam w dwuosobowym pokoju z łazienką. Wcześniej przerażały mnie te wszystkie lewatywy itd, ale to jest przecież szpital i takie rzeczy są na porządku dziennym. Zresztą lewatywa w pewnym momencie była dla mnie jak zbawienie. Kiedy miałam problemy z karmieniem piersią pomogła mi bardzo miła pani laktakor. Zupełnie nie przeszkadzali mi studenci. Trzeba podejść do tego racjonalnie - oni też muszą się kiedyś nauczyć. A skoro w przyszłości to oni mają mi służy fachową opieką, więc lepiej niech nauczą się dobrze. Zresztą na porodówce była ze mną przemiła studentka, która bardzo mi pomagała. Na położniczym też korzystałam z ich pomocy: studenci pilnowali córki gdy szłam się myć, przewijali ją czasem, rozbierali i ubierali do codziennego badania (może brzmi dziwnie, ale każde wstanie z łóżka to był niezły wyczyn, także korzystałam z pomocy kiedy tylko mogłam). Jedzenie super. Tak na koniec powiem tylko, że mimo całej oprawy poród nie należy do najmilszych przeżyć - i ameryki tu nie odkryłam. Trzeba przeżyć, znieść to dzielnie, bo nagroda jest warta całego cierpienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ironia_76
Poród na Polnej był najgorszym koszmarem w moim życiu. Też naiwnie liczyłam na fachowośc lekarzy z Polnej, tym bardziej, że ciąża od samego początku była zagrożona.I też prywatnie chodziłam na wizyty do lekarza z polnej płacąc co 2 tyg 150 zł.Mój ginekolog przez cała ciążę dawał mi do zrozumienia, że będzie podczas porodu , po czym w 9-tym miesiącu stwierdził, że takiej możliwości nie ma, bo on nie będzie się narażał. I wszystko byłoby o.k gdyby oświecił mnie w tej kwestii znacznie wcześniej, na pewno zmieniłabym wtedy lekarza.Pewnie powstrzymała go wizja odpływającej gotówki. Tak więc pojechałam na Polną w 38 tc z regularnymi skurczami. Najpierw lekarz przyjmujący ( dr Czerniak) stwierdził, ze jeszcze nie rodzę bo nie odeszły mi wody!!! i odesłał mnie do domu. Po 3 godzinach okazało się, ze jednak rodzę a małej zaczyna spadac tętno.Ten sam lekarz przyjął mnie więc na porodówkę a wagę dziecka wg usg określił jako 3 kg. W rezultacie z koszmarnymi skurczami rodziłam 10 godzin a poród zakończył się próżnociągiem z powodu zagrożenia życia płodu.Okazało się, że córeczka ważyła ponad 4 kg a wymiary mojej miednicy ( sprzężna zew.18) uniemożliwiały poród siłami natury. I mimo tego ,że wymiary te były wpisane w karcie porodu na czerwono nikt z lekarzy, a oglądało mnie ich kilku ( niestety nazwisk nie podam, nikt nie raczył się przedstawic), nie wspomniał nawet o cesarce, chociaż o nią błagałam.Kiedy mała utknęła w kanale rodnym na cc było już za późno. Znieczulenie na Polnej jest fikcją- ponoc podają dopiero przy 5 cm rozwarcia a wg lekarzy ja ciągle miałam 3,5 cm, więc jest za wcześnie. Po którymś z kolei badaniu jakaś młoda lekarka stwierdziła, że jest 6 cm ale natychmiast starsza stwierdziła, że nadal jest 3,5 czyli nie ma wskazań do znieczulenia. Gdy znowu błagałam o znieczulenie za jakąś godzinę okazało się , że jest z kolei za późno, bo już rodzę. Ktoś już a tym forum opisywał ten mechanizm z polnej, i niestety potwierdzam, tak to działa. I naprawdę nie jestem histeryczką, nie spodziewałam się też ,że poród to cudowne błogie przeżycie, ale tego koszmaru nigdy nie zapomnę. I chyba to cud, że malutkiej nic się nie stało. Więc jeśli macie opłaconego lekarza poród na polnej może byc pewnie o.k, jeśli nie trzymajcie się od tego szpitala z daleka.Aha, opieka na oddziale położniczym fatalna,panie laktatorki koszmar!!! a pani doktor z oddziału neonatologii( dr Sobczak), która cztery razy badała córeczkę nie zauważyła u niej złamanego obojczyka.To właśnie cała Polna i jej " fachowcy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ironia_76
Poród na Polnej był najgorszym koszmarem w moim życiu. Też naiwnie liczyłam na fachowośc lekarzy z Polnej, tym bardziej, że ciąża od samego początku była zagrożona.I też prywatnie chodziłam na wizyty do lekarza z polnej płacąc co 2 tyg 150 zł.Mój ginekolog przez cała ciążę dawał mi do zrozumienia, że będzie podczas porodu , po czym w 9-tym miesiącu stwierdził, że takiej możliwości nie ma, bo on nie będzie się narażał. I wszystko byłoby o.k gdyby oświecił mnie w tej kwestii znacznie wcześniej, na pewno zmieniłabym wtedy lekarza.Pewnie powstrzymała go wizja odpływającej gotówki. Tak więc pojechałam na Polną w 38 tc z regularnymi skurczami. Najpierw lekarz przyjmujący ( dr Czerniak) stwierdził, ze jeszcze nie rodzę bo nie odeszły mi wody!!! i odesłał mnie do domu. Po 3 godzinach okazało się, ze jednak rodzę a małej zaczyna spadac tętno.Ten sam lekarz przyjął mnie więc na porodówkę a wagę dziecka wg usg określił jako 3 kg. W rezultacie z koszmarnymi skurczami rodziłam 10 godzin a poród zakończył się próżnociągiem z powodu zagrożenia życia płodu.Okazało się, że córeczka ważyła ponad 4 kg a wymiary mojej miednicy ( sprzężna zew.18) uniemożliwiały poród siłami natury. I mimo tego ,że wymiary te były wpisane w karcie porodu na czerwono nikt z lekarzy, a oglądało mnie ich kilku ( niestety nazwisk nie podam, nikt nie raczył się przedstawic), nie wspomniał nawet o cesarce, chociaż o nią błagałam.Kiedy mała utknęła w kanale rodnym na cc było już za późno. Znieczulenie na Polnej jest fikcją- ponoc podają dopiero przy 5 cm rozwarcia a wg lekarzy ja ciągle miałam 3,5 cm, więc jest za wcześnie. Po którymś z kolei badaniu jakaś młoda lekarka stwierdziła, że jest 6 cm ale natychmiast starsza stwierdziła, że nadal jest 3,5 czyli nie ma wskazań do znieczulenia. Gdy znowu błagałam o znieczulenie za jakąś godzinę okazało się , że jest z kolei za późno, bo już rodzę. Ktoś już a tym forum opisywał ten mechanizm z polnej, i niestety potwierdzam, tak to działa. I naprawdę nie jestem histeryczką, nie spodziewałam się też ,że poród to cudowne błogie przeżycie, ale tego koszmaru nigdy nie zapomnę. I chyba to cud, że malutkiej nic się nie stało. Więc jeśli macie opłaconego lekarza poród na polnej może byc pewnie o.k, jeśli nie trzymajcie się od tego szpitala z daleka.Aha, opieka na oddziale położniczym fatalna,panie laktatorki koszmar!!! a pani doktor z oddziału neonatologii( dr Sobczak), która cztery razy badała córeczkę nie zauważyła u niej złamanego obojczyka.To właśnie cała Polna i jej " fachowcy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julija a
22:11 post z tej daty potwierdzam w 100% mój poród to też koszmar i nie wiem czy chce drugiego kiedyś jeśli tak jedna się zdaży to napewno gdzieś w b dobrej k linice prywatnej żebym wiedziała że mi niczego nie zabrknie dzięki bogu podczas mojego porodu był ze mną mąż tzn skórczy i bóli krzyzowych dostałam o 1 w nocy masakra o godz 3 zawiózł mnie do szpitala gdzie od razu zabrali mne na porodówke rano dzwonił do rodziców że jedzie zobaczyć córe ok 8 bo napewno już urodziłam ale ubłagałam go żeby ze mną został i tak jeszcze rodziłam do 17.30 w nocy jakaś wredna położna się mną zajmowała błagałam o jakiekolwiek znieczulenie ona wyzywała mnie mówiąc że zmyślam że nie pierwsza rodze i że napewno nie boli aż tak mocno co za chamstwo nie wspominając że rządałam znieczulenia zoo oni mówili że nie ma anastezjologa ble ble jak może w szpitalu nie być anastezjologa?? nawet na chwile a jesli jakas operacja nagła się zdarzy to co na rzywca ją robią ?? !! nnie wiem dlaczego mi go nie dali !! nawet mówiłam że chce za nie zapłacić!! ... jedni lekarze mówią że lerzeć na lewym boku po czym po dwuch goodz inny mówi że co ja robie kto mi tak kazał że nie na tym boku lerze że tak dziecko sie nie obruci!! nie wspominając że umierałam z bólu skurcze i te bole krzyzowe nie do wytrzymania nikomu nie życze mineły dopiero z chwilą wyjscia a własciwie wciągniecia małej vacum bo nie chciała schodzic na dół zresztą przebijali worek płodowy wody miałam zielone mysle że powinni chciec jak najszybciej wydobyc dzidzie a oni nic nie robili mała nie schodziła w dół skurcze wciąz te same i tak 8 godzin lezałam i wyłam z bólu naprzemian zygając po dolarganie który od czasu do czasu mi dały i tak nic nie pomagał !! więcej szczegółów nie opisze bo nie chce zrazić inne" brzuszkowe" mamy JEŚLI CHCESZ LB MASZ NA POLNEJ RODZIĆ TO PRYWATNIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anusia90
Przed porodem super,badania, pełna informacja non stop o dziecku, opieka super. Ja miałam poród wywoływany oksytocyną i dodatkowo próżnociąg wiec wspomnienia z samego porodu niezbyt miłe ale tylko z racji bółu ale przynajmniej uratowali moje dziecko. Po porodzie MASAKRA!!! krocze niedość że naciete to jeszcze popękane i w dzien porodu mimo tego ze lezałam to szwy popękały co zglaszałam ponieważ bardzo bolało i do dziecka nawet wstawać nie mogłam bo tam dzieci są z matkami to lekarz nawet nie spojrzał na to tylko dał paracetamol;/ położne dzieci myja "na szybko" wiec moje dziecko zamiast miec pepek fioletowy to mialo brzuszek tak nieschludnie to robily.a przy kompaniu dosłownie nim rzucały:( na co nie mogłam patrzec. moje dziecko musialo miescic sie w ubrankach o wiele rozmiarow za malych i nie chcieli wymienic. W dzien można liczyc na fachową pomoc i konsultacje specjalistow jednak w nocy kompletna klapa.Pielegniarka wchodzi zaspana i niezbyt miła. Jak miałabym kiedykolwiek rodzić to napewno nie tam! to jest moje zdanie. Ja rodziłam tam bo musiałam bo byłam juz w 41+6 dni po terminie a niegdzie mnie nie chcieli przyjac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny napiszcie proszę, czy to prawda z tym znieczuleniem, ze zewnątrzoponowego nie podają?? Chodzi mi o podanie znieczulenia na życzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rodzilam na polnej i jak bede miala drugie dziecko tez je tam urodze, nie placilam nikomu, poszlam do szpitala z saczacymi sie wodami plodowymi i mimo ze porodowka byla zamknieta przyjeli mnie, trafila mi sie polozna ktora kazala mi nie rozczulac sie nad sobą przy skurczach 106 ale na szczescie nie ona byla przy moim porodzie, ta ktora odbierala maluszka super gdyby nie ona rodzilabym zdecydowanie dluzej i lekarz tez mi sie swietny trafil niestety nie znam ich nazwisk, a polozne na oddziale tez fajne kobitki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oscypka
ja rodzilam rok temu na polnej i moge polecic ale mialam oplaconego lekarza. porod wspominam dobrze 11 godzin, ale byl wywolywany. zzo bez probemu ale za to tez niestety placilam :( opieka po super, panie laktacyjne tez ok ale zadaje sobie sparwe ze wiedzialy od kogo ja jestem i dlatego byly tak mile...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asikka
No cóż na tak fachowość choć nie zawsze . Na nie -różny stosunek do rodzących ,rutynowe cięcie krocza i klinika czyli spora szansa na to że będziecie gwiazdą pokazu dla studentów ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annasek
ja rodziłam na polnej miesiąc temu i z całą odpowiedzialnością mogę polecić ten szpital w 100%. Super położne, super lekarz (choć muszę przyznać, że opłacony), doskonała opieka nad mamą i dzieciątkiem. Kolejne dziecko też tam będę rodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszędzie tylko nie tam!!!!! Mogę podziękować za położnym z drugiego oddziału położniczego za wpędzenie w depresję poporodową. Na szczęście mąż interweniował i w pore mnie z tamtąd zabrał!!!! Ten szpital to moloch, fabryka, tam człowiek wogóle się nie liczy tylko kolejna sztuka!!! Czułam się tam jak intruz, a położne jakby robiły mi łaskę że pokazały jak prawidłowo dziecko do piersi przystawić i jeszcze opieprzyły, ze brodawek w ciąży nie masowałam. Po leki przeciwbólowe (byłam po cesarce) też nie wolno było dzwonic tylko trzeba było się prawie doczołgać do dyżurki jaśnie-pań. MASAKRA!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×