Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość abcdefgh iiii

kto nie spi i ma ochote cos przeczytac...i ocenic????

Polecane posty

apropo intrygii beaty, to wszytsko niedlugo sie wyjasni:) chyba nie chcielibyscie czytac o intyrgach, ktore sa oczywiste i proste do rozwikladnia. poloniskto: dziekuje za cieple slowa, wiem doskonale ze ten tekst wymaga wielu korekt i dopracownia... najwazniejsze jednak dla mnie, teraz na tym etapie pracy, jest to, aby jego tresc byla wciagajaca:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lelum polllelum
i co finito? wena się skończyła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość young furious
obstawiajmy mozliwe rozwiązania A - autorka wzięła sobie do serca słowa krytykow, zarzuciła pisanie, poszukuje nowej pasji a smutki wynikające z zakończenia kariery topi w butelce taniego wina B - autorka szykuje taki rozdział, żeby krytykom buty pospadały z wrażenia, a jak wiadomo doskonalość wymaga czasu C - autorka znalazła nowe hobby i np na jakimś innym forum albo przynajmniej topiku prezntuje swoje prace malarskie/zdjęcia/przepisy kulinarne/umiejętności wokalne/skecze/... niepotrzebne skreslić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zyje samym pisaniem przeciez:) ale spokojnie, nie zarzucialm tego! na dniach szykuje mi sie jednak wyjazd i jesli nie zabiore ze soba laptopa, to niestety bede musiala zrobic sobie dluzsza przerwe... poki co, pokrytykujcie innych;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ioannnna
ejże, nie ma potrzeby żeby ją obrażać, bo i po co byc zlosliwym, powieść jest jaka jest, a to jet tylko kafeteria, nie każdy musi tu wchodzić i czytac, oczywiście myślę, ze w ocenie samego tekstu należy być szczerym do bólu i ja tak robię, więc czekam na następny fragment, zeby się wyżyć:-D aha autorko ubawiłaś mnie do łez ostatnim postem, wielki plus za poczucie humoru:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość young furious
patrzcie - szczerym do bólu tak, ale już złosliwym nie jestem po prostu lekko ironiczna, a nie chamska, autorka zrozumiała, Ty Joanno nie;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ioannnna najwyraźniej się wymądrza... chce pokazać jaka to ona jest oczytana, jak zna się na stylach pisarskich... young furious podobnie... ma się za wielkiego krytyka, psychologa i jasnowidza... Z wypowiedzi wynika, że jest zniesmaczona tekstem, a jednak zaglada tu codziennie i z niecierpliwością wyczekujesz kolejnego rozdziału napisanego przez (jak sama określiła) \"rzemieslnika\"... :D śmiechu warte! a niech tam im będzie... na szczęście ek autorka wykazuje się wielką wytrwałoscią, cierpliwością i przede wszystkim inteligencją... jest otwarta na każdą krytykę, sugestię, nie poddaje się, nie uraża... tak trzymać! Czekamy na dalszy ciąg wydarzeń :) pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o bla di o bl da
podoba mi sie czytałam podobne ksiązki kiedys o kobietach i czuje w nim znajomy styl, lekko się czyta , myślę że miała by wzięcie u kobiet Co do imion albo wszystkie po polsku albo po angielsku bo zle sie czyta raz Mandy a raz Magda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podoba mi sie czytałam podobne ksiązki kiedys o kobietach i czuje w nim znajomy styl, lekko się czyta , myślę że miała by wzięcie u kobiet Co do imion albo wszystkie po polsku albo po angielsku bo zle sie czyta raz Mandy a raz Magda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość young furious
może nie codziennie, ale w miarę regularnie;] nabijam się z dzieła autorki, a nie z osoby, a święta anaona która zarzuca mi zabawy w psychologa, jasnowidza, sama wpadła w tę pułapkę krytykowania ludzi, forumowiczów, anaona skąd czerpiesz swoje komentarze - psycholog z ciebie? jasnowidz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
young furious pytasz skąd czepię komentarze..., chyba czytając Ciebie szybko się uczę... ;) no cóż... aureoli nie mam nad głową, a ten Twój epitet rozbawił mnie do łez :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i kaputtttt
koniec weny, koniec powieści, aż się samo prosi by powiedzieć....a nie mówiłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość debetege
hallo, kiedy będzie następny odcinek? Plis...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bynajmniej nie jest odpowiednikiem słowa przynajmniej. Bynajmniej oznacza tyle co \"wcale nie\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość young furious
Janiu, uwierz - to że ludzie opluwają to dziełko, co oznacza jakies tam zainteresowanie, to nie znaczy od razu że daje ono do myslenia...;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hermeleginda
całkiem dobry utwór, całkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość phiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
no i wiedziałam, że dzieło padnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1. Była 6 rano. Julia wyłączyła budzik. Bolała ją okrutnie głowa, całą noc przeleżała patrząc w sufit, nie przespała ani minuty. Musiała jednak wstać, dziś czekała ją rozmowa o pracę, jej pierwszą w życiu prawdziwą prace. Podniosła się z łóżka, w lustrze od szafy zobaczyła swoje odbicie. Fatalnie… Pomyślała i zbliżyła się do lustra, dokładnie oglądając swoją twarz z każdej strony. I to akurat dziś! Akurat dziś, kiedy mam tą cholerną rozmowę. Jak ja wyglądam, no jak?! Podkrążone oczy, w ogóle cała jestem jakaś spuchnięta..!? Kiedy ścieliła łóżko, poczuła, że jest jej niedobrze. Wyleciała do łazienki, zwymiotowała. To ten stres, wszystko przez ten stres. Julka mieszkała od 3 miesięcy ze swoją najlepszą przyjaciółką Magdą. Magda była od niej sporo starsza, dawno już skończyła studia i znalazła świetną prace. Dobrze zarabiała, utrzymywała się, była niezależna, w pełni dorosła. Jula podziwiała ją pod wieloma względami. Dziewczyny poznały się na jednej ze studenckich imprez, nieco ponad rok temu. Jula wypiła wtedy za dużo, wytoczyła się z akademika i usiadła na schodach. Zaraz za nią wyleciał Kuba- akademicki lowelas. Zaliczał tylko dziewczyny z pierwszego roku, z jednego prostego względu -tylko one były nim zainteresowane. Starsze studentki doskonale znały już jego wyczyny i nie chciały mieć z nim nic do czynienia. Kuba sam donosił wciąż Julce drinki, była dla niego dziwnie niedostępna, nie chciała z nim zatańczyć, na każdym kroku spławiała go ciętą odzywką. O tak, Julka była bardzo wyszczekana, nie bała się nikogo i niczego. Była pewna siebie i co być może ważniejsza-zakochana, 3 letni związek z Pawłem sprawił, że nie interesowali ją żadni inni mężczyźni. Kochała Pawła całym sercem. Pawła i tylko Pawła. Kuba nie poddawał się jednak, miał nadzieje, że gdy ją upoi, zdobędzie co tylko zechce. Mylił się jednak, Julia była najwierniejszą osobą na świecie, nawet całe hektolitry alkoholu nie pozwoliłyby jej zbliżyć się do kogoś innego niż jej ukochany Paweł. Magda nie wiedziała, wówczas jeszcze nic o Julii, znała za to doskonale Kubę, sama stała się jego przygodną miłostką 5 lat temu. To ja zraniło, ale i umocniło. Kiedy dostrzegła Kubę wybiegającego za chwiejącą się Julą, nie zastanawiała się długo, także wyszła. -Kuba odpuść sobie- krzyknęła Magda -O! Słoneczko zazdrosne?- z ironicznym uśmiechem odpowiedział lowelas. -Jesteś żałosny. Po prostu sobie odpuść. Czy one nie są dla Ciebie za młode? Czy naprawdę nie ma w Tobie żadnych ludzkich odruchów?! Jesteś seksoholikiem czy jaka cholera?! Spójrz na siebie, nie umiesz już nawet poderwać trzeźwej dziewczyny, musisz brać się za te wstawione, co? Ciota. Kuba nic już nie odpowiedział. Wkurzył się? Raczej nie, po prostu zrozumiał, że Magda nie pozwoli mu nic zdziałać, po co wiec ma marnować dalej swój czas tutaj i próbować z Julią, skoro może wrócić na imprezę i poderwać inną. Ta szybka zimna kalkulacja sprawiła, że Kuba obrócił się na pięcie i pewnym krokiem ruszył na kolejny podbój. Julia i Magda zostały same. -Wszystko w porządku?- zapytała Magda -Jasne, tylko tak jakoś, cos mi wiruje w głowie. -Wstawaj, przenocujesz u mnie. To właśnie ta noc sprzed roku połączyła Julię i Magdę. Od tej chwili były jak siostry. Rozumiały się prawie bez słów, wiedziały o sobie wszystko. Ufały sobie bezgranicznie. Kiedy Julka wstawała, Magda jeszcze spała mocno w swoim pokoju, miała dziś wolne. Julia starała się zachowywać prawie bezszelestnie, nie było to jednak łatwe. Po nieprzyjemnej wizycie w łazience, wpadła na stojącego na ziemi fikusa, łapiąc równowagę strąciła innego kwiatka, doniczka roztrzaskała się w drobny mak. Cholera jasna, zaraz mnie szlag trafi! Co jeszcze gorszego może mi się dziś przytrafić! Na pewno nie dostane tej roboty…na pewno… Jej głośne przerwał dźwięk dzwonka do drzwi. O tej porze? Kto o tej porze może tu przyłazić… Podbiegła szybciutko do drzwi i nawet nie zaglądając wcześniej przez wizjer, otworzyła. W drzwiach stał On. Trzymał mała różyczkę, próbował się uśmiechać. Julia zamarła. -Co Ty tu..- spytała cichutko, łapiąc oddech. -Ciiii- Paweł położył dłoń na jej ustach. W oczach miał łzy -Tak bardzo tęskniłem, tak bardzo Maleńka. Julia była oszołomiona. Paweł odszedł od niej 3 miesiące i 4 dni temu. Liczyła każdy dzień. Nie mogła zrozumieć, dlaczego jej ukochany nagle zapragnął rozstania, miewali różne problemy, ale przecież wszystko było do przejścia! Przecież oni mieli być już na zawsze razem! Przecież mieli wspólne marzenia! Teraz nagle stanął w drzwiach domu jej przyjaciółki i powiedział, że tęsknił, tęsknił. Boże, jak wiele razy Julia wyobrażała sobie taka chwile, taką scenę, jak wiele razy patrzyła na telefon z nadzieją, że za chwilę zadzwoni jakże znajomy jej numer… numer Pawła. Ale te marzenia się nie spełniały. Julia nie potrafiła poradzić sobie z odejściem Pawła. Zawaliła jeden egzamin, potem kolejny i kolejny. Wyrzucono ją z uczelni. Zaczęły się kłótnie z rodzicami, nie mogła tego wszystkiego już wytrzymać, wyprowadziła się do Magdy, jedynej osoby, która potrafiła zrozumieć jej ból. Julia nigdy nie przestała kochać Pawła. Nigdy nie przestała o nim myśleć, nigdy nie spojrzała na innego. Rozstali się prawie zaraz po świętach Bożego Narodzenia. Paweł przyszedł do niej późnym wieczorem. Julia czekała na niego cały dzień. Mimo, że widzieli się praktycznie codziennie, ona potrafiła tęsknić za nim już po paru godzinach od pożegnania. Paweł czuł to samo. Wiedziała o tym doskonale. Tego dnia, gdy przyszedł, był jakiś inny. Odsuwał się od niej, nie chciał nawet jej przytulić, pocałować. Julia od razu wyczuła, że coś się stało. -Mów. Po prostu powiedz, wiesz, że możemy rozmawiać o wszystkim.-Zaczęła delikatnie rozmowę. -Jula. Ja nie wiem…Ja… Przytuliła go. Pogłaskała po twarzy, tak jak zawsze, gdy mieli jakieś zmartwienie. Julia potrafiła być przy nim bardzo silna. Niejednokrotnie już opanowywała łzy, gdy działo się coś złego, chciała być dla swojego mężczyzny takim samym oparciem, jakim on był dla niej. Sadziła, że tym razem Paweł także potrzebuje jej wsparcia. Nie przypuszczała nawet, że w rzeczywistości to ona będzie potrzebowała prawdziwego pocieszenia. -Julia. Ja musze odejść. To koniec rozumiesz? –Paweł prawie wykrzyczał te słowa wstając z jej łóżka. -Ale o czym Ty…Pawełku co Ty mówisz! - Julia nie rozumiała. Słyszała jego słowa, ale ich nie rozumiała. Nie wierzyła. Wydawało się jej, że to jakiś koszmar, z którego nagle się przebudzi. Jej Paweł mówił, że musi odejść? Nie, nie to niemożliwe przecież! Oczy Julii momentalnie stały się wilgotne, ręce jej drżały. Paweł tylko patrzył przez chwilę jak po jej policzku spływają gorzkie łzy. Potem obrócił się i wyszedł. Julia była w takim szoku, że nawet nie podniosła się z łożka. Siedziała i płakała. Gdy później tysiące razy analizowała w głowie tą scenę, wściekała się na samą siebie, że nic nie zrobiła! Powinna była przecież go zatrzymać, pobiec za nim, żądać wyjaśnień! Oczywiście próbowała potem kontaktować się z Pawłem. Dzwoniła, pisała, telefon jednak nigdy nie odpowiadał. Po kilku dniach już nawet nie było sygnału, a jedynie komunikat: ”abonent tymczasowo niedostępny”. Te słowa dosłownie wibrowały w uszach Julii za każdym razem, gdy sięgała ponownie po słuchawkę. Ale mimo tego, wciąż jednak próbowała dzwonić. Wybierała na telefonie numer swojego ukochanego codziennie wieczorem przez zaśnięciem. I codziennie zasypiała smutna. Bezradność. Zupełna bezradność. Paweł po prostu zniknął. Jego rodzina nic jej nie chciała powiedzieć. Wśród jej przyjaciół krążyły jednak plotki. Mówiono, że Paweł spodziewał się dziecka z inną kobieta. 2. Paweł patrzył na Julię, Julia na Pawła. -Paweł… -wyszeptała zabierając jego dłoń ze swoich ust- Jak mogłeś? Jak mogłeś mnie zostawić bez słowa wyjaśnienia?! -Jula wszystko Ci wyjaśnię, przysięgam wszystko wyjaśnię! Zrobiłem to dla Ciebie, nie chciałem żebyś cierpiała, chciałem Cię ochronić...Kochanie… -Nie wiem czy chce tego słuchać.- Julia opanowała emocje, otarła łzy. Jej serce dosłownie płonęło z radości, ale ona nie mogła przecież pokazać tego Pawłowi. Zranił ja. Tak bardzo ją zranił. Złamał jej życie, opuścił bez wyjaśnień. Kochała go wciąż niezmiernie, jednak oprócz tej miłości, pojawiała się wielka złość, żal i uzasadnione pretensje. W głowie Julii kołatało się mnóstwo różnych myśli, nie wiedziała jak się zachować. Wyrzucić go? Nie, przecież chce poznać prawdę! Chce zrozumieć. Przecież go kocha. Ale nie może tak po prostu zaprosić go do środka, powinna powiedzieć mu do widzenia i zamknąć drzwi. Tak, to właśnie musi zrobić. Wziąć się w garść i udać niedostępną. Jeśli Paweł ją kocha, nie pozwoli jej tak zakończyć tego spotkania. Znała go przecież doskonale. Pamiętała ich różne sprzeczki i jego potrzebę wyjaśniania wszystkich nieporozumień od razu. Paweł nie cierpiał kłótni. Nie był też typem uległego mężczyzny. Gdy dochodziło między nimi do kłotni, zachowywał zupełny spokój i czekał, aż w Julce opadną emocje. Praktycznie nigdy nie wychodził w czasie kłótni, nie trzaskał drzwiami jak inni mężczyźni, nie zostawiał jej, po prostu czekał. Chwilę później przychodził do niej i ją przytulał. Jula byłą wtedy zupełnie bezbronna, rozpływała się w jego ramionach i spokojnie wysłuchiwała wszystkiego, co miał do powiedzenia. Jakże zdarzało się, że wtedy właśnie ustępowała, uświadamiając sobie, że Paweł jednak miał racje w danej kwestii. Tylko raz Paweł wyszedł bez pożegnania, nie próbując się pogodzić. Stało się tak w jeden z tych listopadowych, deszczowych wieczorów, które sprawiają, że człowiek nie ma ochoty nawet wyjść do pobliskiego sklepu. Ta felerna kłótnia, w konsekwencji okazała się przyczyną odejścia Pawła. Julia była od zawsze postrzeloną dziewczyną, rodzice mówili o niej „wulkan energii”. Piekielnie szybko się denerwowała, często po prostu nie panowała nad emocjami. Zmieniło się to jednak, gdy Paweł odszedł. Uspokoiła się, na jej buzi coraz rzadziej pojawiał się szczery, prawdziwy uśmiech, a ogromne pokłady życiodajnej energii po prostu gdzieś zniknęły. Przestała też tak emocjonalnie podchodzić do życia. Stała się praktycznie inna kobietą. Jej rodzice sądzili, że to depresja. Wysłali ją kilkakrotnie do psychologa, sami zupełnie nie potrafili jej pomóc. Czuli, ze tracą ze swoją mała dziewczyną kontakt. Psycholog jednak nigdy nie potwierdził, ich tezy. Dziewczyna nie przechodziła depresji, ani żadnego załamania nerwowego. Ona po prostu cholernie tęskniła. Julia zebrała w sobie wszystkie siły i drżącym, aczkolwiek stanowczym głosem pożegnała Pawła -Do widzenia! Śpieszę się. -Zaczekaj!- Paweł zrobił dokładnie to, czego pragnęła w duchu Jula, zatrzymał drzwi rękoma i wcisnął się do środka. Wiedział, że Julia nie przestała go kochać. Nie mogła przestać, tak jak i on nie mógł. Chciał wszystko jej wyjaśnić, wszystko opowiedzieć, chciał w końcu ją przytulić… poczuć jej zapach… I zrobił to. Po prostu przygarnął Julię do siebie i mocno przytulił. Nie opierała się, ona przecież też o tym marzyła każdego dnia. Jej dłonie same powędrowały na jego plecy, paznokcie prawie wbiły się w barki. Zaczęła cichutko łkać… -Moja Najdroższa… Moja Najsłodsza… - Szeptał Paweł wtulając swoją twarz w jej włosy. Płakał. Płakał jak dziecko. Stali tak kilka, może kilkanaście minut, zupełnie jakby odnaleźli się na nowo. Oboje wiedzieli, że nic jeszcze nie jest stracone. Paweł przychodząc do domu Magdy bał się okrutnie tego, jak Jula zareaguje na jego widok, na jego wyjaśnienia. Nie był pewny, czy mu wybaczy, bił się z własnymi myślami. Gdy jednak zobaczył ją w drzwiach, przestał analizować wszystkie możliwe scenariusze ich spotkania i po prostu zrobił to, co dyktowało mu serce. Wziął ją w ramiona. Julia także wielokrotnie wyobrażała sobie jak mogłoby wyglądać ich spotkanie, jak powinna się zachować, co mu powiedzieć. Gdy jednak mężczyzna jej życia przygarnął ją do siebie, cały świat jakby przestał dla niej istnieć, nie liczyła się przeszłość, liczyło się tylko to, ze znów są razem. Jula odsunęła się delikatnie od Pawła. Chciała na niego spojrzeć. Jej twarz była znów rozpromieniona. Cieszyła się jak małe dziecko. Odeszła od niej cała złość, zniknął gdzieś żal, już nawet nie myślała o jego wyjaśnieniach, jeszcze wczoraj miała do niego milion pytań, teraz nie pragnęła już o nic pytać. Przez chwilę miała wrażenie, że te 3 miesiące po prostu nie istniały! Chciała uciec szybciutko do kuchni, zrobić śniadanie, zaparzyć kawę, spędzić „zwyczajny” poranek ze swoim ukochanym. Paweł jednak wiedział, ze muszą porozmawiać. -Juluś, usiądziemy? –zaproponował patrząc na jej roześmianą buzię. -Uhuhm… może chcesz coś zjeść? -Maleńka, przecież wiesz ,że musimy porozmawiać, ale nie bój się, teraz już wszystko będzie dobrze, już nigdy Cię nie zostawię! Słyszysz? Nigdy!- I znów ja przytulił najmocniej jak potrafił. Usiedli na kanapie w saloniku. Paweł wziął ją za rękę i spojrzał głęboko w oczy. Bardzo chciał mieć już tą rozmowę za sobą, był zdenerwowany a jednocześnie tak piekielnie szczęśliwy. Czy to co się stało, może odebrać nam nasze szczęście? Czy Jula zrozumie… Ścisnął jej dłoń i zaczął najtrudniejszą rozmowę w swoim życiu. -W listopadzie zeszłego roku…doszło między nami do kłótni pamiętasz…? -Jasne, pamiętam każdą naszą kłótnię…ale co to ma do… -Juluś, poczekaj, pozwól mi wszystko wyjaśnić...chcę zacząć od początku…Wiec właśnie wtedy w listopadzie… Pokłóciliśmy się, wyszedłem. Nawet nie wiesz jak strasznie tego żałuje… Gdybym tylko mógł cofnąć czas! Nie powinienem był wychodzić, zawsze udawało nam się dojść do porozumienia, tym razem na pewno też by się udało, tylko, że ja po prostu… po prostu miałem dość Jula. Dość wszystkiego. Przyszedłem do Ciebie i nie zdążyłem nawet odezwać się słowem, a Ty od razu zrobiłaś aferę. I o co? O spóźnienie… -Ale Paweł! Nieprawda! Cały dzień się nie odzywałeś, czekałam, mieliśmy załatwić moje papiery , pamiętasz! Nie wiedziałam co się dzieje, dzwoniłam, martwiłam się, a Ty nic! Potem nagle przychodzisz i wszystko ma być porządku?- Julka wstała.. znów w oczach miała łzy. -Przepraszam. Usiądź Juluś, proszę usiądź przy mnie… Nie powinienem był teraz do tego wracać. Nie mam do Ciebie pretensji. Wyjaśniliśmy sobie wszystko następnego dnia prawda? Mogłem zadzwonić, masz rację, po prostu to był jakiś koszmarny dzień.. wiesz te problemy z projektem w pracy… wszystko wzięło w łeb… -Wiem… mogłam się tak nie wkurzać od razu…poczekać na Twoje wyjaśnienia… -A ja mogłem nie wychodzić… Jula…ja potem nie powiedziałem Ci prawdy. Nie spędziłem tej nocy w domu…-Paweł zasłonił twarz dłońmi, Julka była przerażona, czuła że jej ukochany zaraz powie coś, co może złamać jej serce. -Poszedłem do M15, wypiłem o wiele za dużo. Spotkałem ją… -O Boże- wyszeptała-więc to prawda? Ty i ona… spałeś z nią??? -Przenocowałem u niej.-Julka znów wstała, oddychała strasznie szybko, miała wrażenie, że się dusi. Nigdy nie wierzyła w te plotki, nie wierzyła, ze Paweł mógł ja zdradzić. A jednak. -Nie chce już dalej słuchać! Wyjdź!-wykrzyczała -Jula nie spałem z nią! Nie spałem słyszysz!!! -Więc… -Usiądź, proszę, gdybym Cię zdradził…nie umiałbym nawet spojrzeć Ci w oczy Najdroższa, nie zdradziłem Cię… Obudziłem się rano u Beaty, niewiele pamiętałem. Ale byłem jednego pewny, byłem pewny, że z nią nie spałem! Beata powiedziała z ironicznym uśmiechem dzień dobry i wyszła. Wrzuciłem na siebie bluzę i wyszedłem za nią. Nie rozmawialiśmy długo, powiedziałem jej tylko, że nie chce już więcej mieć z nią żadnego kontaktu, ona oburzyła się, i stwierdziła, że powinienem być jej wdzięczny za opiekę. Nie chciałem z nią dyskutować, nie chciałem się kłócić. Odchodząc, rzuciłem jeszcze tylko, że wszystko Ci powiem, więc niech nawet nie próbuje się z Tobą kontaktować. Odpowiedziała, ze nie zamierza tego robić. Nie wiem czemu, ale wtedy jej uwierzyłem. I może dlatego właśnie…nic Ci nie powiedziałem. Jula wiem, wiem, że źle postąpiłem, powinienem był już wtedy wszystko Ci opowiedzieć, wiem, ale gdy do Ciebie przyszedłem…Ty już nie byłaś wkurzona. Byłaś taka kochana… nie chciałem psuć nam tego wieczoru. Postanowiłem, że powiem Ci o tamtej nocy następnego dnia…a następnego, ze następnego...i tak to ciągnąłem. Byłem tchórzem. Bałem się przyznać, do tego, że po prostu u niej przenocowałem, wiedziałem, jak strasznie się zdenerwujesz… wiedziałem, że zaczniesz być podejrzliwa. -Nienawidziłam jej od zawsze!!! A Ty przecież obiecałeś zerwać z nią wszelki kontakt- wtrąciła zapłakana Julia. Beata była dziewczyną, która pojawiła się w ich życiu nagle i od razu wprowadziła dość sporo zamętu. Pisała do Pawła nieco dwuznaczne smsy i ciągle pojawiała się tam gdzie on. To doprowadzało Julkę do frustracji. Reagowała dosłownie alergicznie na samo jej imię. Paweł nie dostrzegał początkowo zupełnie zalotnych spojrzeń Beaty, traktował ja z dystansem, jak każdą inna koleżankę. Dobrze mu się z nią rozmawiało, nic więcej. Kiedy jednak zaczęła do niego pisać, zrozumiał to, co Jula wiedziała od samego początku. Beata była nim wyraźnie zainteresowana i nie ukrywała tego. Była książkowym typem modliszki. Oszołamiała, zdobywała i porzucała. Szczególnie interesowali ją zajęci mężczyźni. Sama z resztą także tkwiła w dziwnie „luźnym” związku od ponad roku. Paweł obiecał Julce zerwać wszelkie kontakty z Beata i rzeczywiście to zrobił. Nie odpisywał jej, na imprezach unikał, udawał wręcz zupełnie, że się nie znają. Kochał przecież Julie i tylko to miało jakikolwiek znacznie. Jednak tamtego wieczoru, popełnił błąd. Pozwolił Beacie zbliżyć się do siebie. -Wiem… przepraszam… ja naprawdę zerwałem z nią kontakt! To był tylko ten jeden wieczór, ta jedna noc, byłem pijany. -To Cię nie usprawiedliwia Paweł… Ja nie rozumiem, skoro się z nią nie przespałeś, dlaczego wszyscy mówią, że Beata spodziewa się dziecka? -Bo tak jest, ona naprawdę jest w ciąży…ale to nie ja jestem ojcem Jula! -Świetnie…wiec dlaczego do cholery mnie zostawiłeś!? Przecież byliśmy tacy szczęśliwi… -No właśnie…Beata przyszła do mnie kilka tygodni później… powiedziała, że jest w ciąży i że to dziecko jest moje… Jula kochanie… ja nie wiedziałem, co robić! Nie pamiętałem wszystkiego z tamtej nocy, podświadomie czułem, że nie mogłem Cię zdradzić, ale Beata urządziła taki teatrzyk… Płakała, była przerażona, opowiedziała mi wszystko to, co wydarzyło się tamtej nocy z najdrobniejszymi szczegółami… -Oszukała Cię…? -Tak, okłamała mnie, Beata to naprawdę zła kobieta. Nie spałem z nią, nie mogłem być ojcem. Nie wiem, czemu ona to zrobiła, nie umiem tego zrozumieć. Chciała mnie zniszczyć, zniszczyć moje życie…nasze życie. – Paweł płakał. Jula przytuliła go mocno i pogładziła po twarzy, dokładnie tak samo jak robiła to dawniej. 3. Magdę obudziły czyjeś głosy. Początkowo próbowała nie zwracać na nie uwagi, myślała, że to jej sąsiedzi sprzeczają się na tyłach swojego domu. Miała wolny dzień. Chciała się w końcu wyspać. Nakryła głowę poduszką i zamknęła znów oczy. Chwile później uświadomiła sobie jednak, że doskonale zna te głosy, a już z całą pewnością zna jeden z nich! Wstała, narzuciła szlafrok i zbiegła po schodach. Nie wierzyła własnym oczom. Na kanapie w salonie siedziała Jula i… Paweł! Tulili się, płakali, jej nawet nie zauważyli. Dziewczyna poczuła się nieswojo, nie chciała im przeszkadzać, obróciła się na pięcie i pomknęła z powrotem do sypialni. -Eeee Madzia! – Krzyknęła Jula dostrzegając Magdę kontem oka. -Eeee… nie przeszkadzajcie sobie.- Odpowiedziała Magda. -Daj spokój, skoro już wstałaś to złaź na dół! To przecież Twój dom -Tak, a to Twój facet, znaczy się chyba Twój facet…o rany przepraszam, sama nie wiem, co mówię, ale domyślam się, że chcecie być teraz sami. -Będziemy mieli jeszcze dużo czasu by być sami, prawda Pawełku?- Jula uśmiechnęła się i wstała z kanapy całując ukochanego w policzek. -Zrobię nam wszystkim śniadanie hm? Siadaj Madzia. Magda niepewnie zeszła do salonu i usiadła naprzeciwko mężczyzny, wobec którego miała piekielnie mieszane uczucia. Dawniej naprawdę szczerze go lubiła, czasem traktowała wręcz jak młodszego brata, jak kogoś z bliskiej rodziny, podobnie z resztą odnosiła się do Julki. Była pewna, że tych dwoje będzie już zawsze razem. Wierzyła w ich uczucia, wspierała. Kiedy Paweł zniknął bez słowa, czuła jakby zdradził także i ją. Była na niego wściekła, chciała go odszukać i za uszy przytargać z powrotem. Zupełnie nie rozumiała, co mogło się stać, nie wierzyła w plotki o innej dziewczynie i do tego noszącej jego dziecko! Pamiętała doskonale ich pierwsze spotkanie, do którego doszło niecały rok temu. Była wtedy z Julią na zakupach w centrum handlowym, gdy usiały w małej kawiarence by chwilę odpocząć i wypić mrożoną kawę, za którą z reszta obie dałyby się wręcz pociąć, do Julii zadzwonił Paweł. Okazało się, że akurat załatwiał coś w pobliżu i po 15 minutach siedzieli już wszyscy troje przy jednym stoliku. Ukochany jej najlepszej przyjaciółki zrobił na niej świetne wrażenie! Z racji swojego zawodu zbudowała sobie praktycznie momentalnie jego portret psychologiczny i oceniła go na piątkę z dużym plusem. Wcześniej sądziła, iż Jula nieco koloryzuje opis Pawła, rzeczywistość jednak pozytywnie ją zaskoczyła. Paweł był dokładnie takim mężczyzną, jakim widziała go Julia. Zawsze elegancki, cudownie pachnący, szarmancki, po prostu dżentelmen w każdym calu! Do tego był cholernie przystojny, mógł mieć praktycznie każdą dziewczynę, on jednak zakochany był po uszy w Julii, patrzył na nią za każdym razem tak, jakby widział ją po raz pierwszy w życiu. Tak, jak dziecko patrzy na swoją najlepszą zabawkę, wybrudzonego, zmaltretowanego pluszaka, który mimo, że urodą ustępuje nie jednej innej maskotce, dla dziecka jest bezdyskusyjnie najpiękniejszy! Magda skończyła psychologię, napisała doskonałą prace magisterską, szybko znalazła zatrudnienie w dużej korporacji, nie do końca czuła się tam jednak spełniona, od zawsze marzyła o własnym, prywatnym gabinecie i stałych pacjentach. Wiedziała jednak, że w aby zrealizować takie plany, musi zebrać spore fundusze i dlatego też, podjęła pracę w B.G Company. Zarabiała tam naprawdę dobre pieniądze. Po 2 latach mogła pozwolić sobie na wzięcie kredytu i zakup własnego domu. Domek Magdy był wręcz mikroskopijnej wielkości. 2 sypialnie na poddaszu, salon z tarasem na dole i połączona z salonem kuchnia. Za domem znajdował się niewielki ogródek, niestety zaniedbany z powodu nadmiernej ilości godzin spędzonych w pracy. Podobnie z resztą jak jej życie uczuciowe. Pani psycholog nie spotykała się z nikim od dłuższego czasu. Była pochłonięta praca, a wcześniej studiami. Tak bynajmniej ona sama tłumaczyła sobie swoją samotność. Ci jednak, którzy ja znali, wiedzieli, że Magda przeżyła straszny zawód miłosny kilka lat temu i od tej pory zupełnie odseparowała się od płci męskiej. Stroniła od facetów zawsze i wszędzie, zbudowała wokół siebie barierę nie do pokonania. Julka przygotowywała w kuchni śniadanie. Włączyła radio…i nuciła razem z piosenkarzami. Na jej twarzy dosłownie wypisane było szczęście. To zadziwiające jak szybko potrafiła przestawić się na niejako nową rzeczywistość. Cieszyła się z powrotu swojego największego skarba i zdawało się, że zapomniała zupełnie o 3 miesiącach płaczu, smutku i żalu. Nie każdą dziewczynę byłby na to stać. Inne zapewne wymagałby dalszych wyjaśnień, przeprosin, niektóre w ogóle nie chciałyby już wracać do przeszłości, ale nie Jula, ona widziała, że Paweł jest tym jednym jedynym i to z nim chciała dzielić resztę swoich dni. -Chodźcie! Pokroiłam pomidory…no i to by było na tyle…bo w sumie nic więcej nie mamy!- zachichotała Jula. Chwilę potem wszyscy troje zajadali się tymi pomidorami, tak jakby były największym rarytasem. Śmiali się, żartowali, Paweł co chwila chwytał dłoń i Julii i całował. Żadne z nich nie przypuszczało, że ta radość, ten spokój, mogą zostać ponownie zburzone. 4. 4 tygodnie później. Julia nadal mieszkała u Magdy. Jej kontakty z rodzicami poprawiły się znacznie, to jednak nie skłoniło dziewczyny do powrotu. Wolność, jaką dawał jej dom Magdy, była piekielnie atrakcyjna, szczególnie teraz, kiedy Paweł nocował tu tak często, że praktycznie sam stał się kolejnym jego domownikiem. Dziewczyna nadal bezskutecznie poszukiwała pracy. Chciała zaczepić się w jakiejś restauracji, ewentualnie pubie, chociażby na kilka miesięcy, do końca wakacji, a potem znów wystartować w szaleńczym wyścigu rekrutacyjnym i zdobyć miejsce na uczelni. Paweł próbował załatwić jej stanowisko sekretarki w firmie architektonicznej, dla której opracowywał projekty, na zasadzie umowy-zlecenie, na próżno jednak. Początkowo był bardzo zadowolony ze współpracy z „Domem Marzeń”, dostawał od nich mnóstwo zleceń, zaproponowano mu nawet stała posadę w pełnym wymiarze godzin! Potem, nagle jego szef wycofał się z tej propozycji, nie podając żadnych konkretnych powodów, odrzucał też coraz więcej projektów młodego architekta, mimo, że były one naprawdę dobre, tak jak i z resztą wszystkie wcześniejsze. Paweł zawsze był sumiennym i rzetelnym pracownikiem. Miał genialne pomysły i potrafił bardzo szybko wzbudzać zaufanie wśród klientów. Nawet, gdy wyjechał z Beata, nie zerwał współpracy z „Domem marzeń”, miał złudną nadzieję, że jeśli wykona kilka świetnych projektów, jego stosunki z dyrektorem Barczakiem ulegną znacznej poprawie. Niestety, tracił tylko swój czas. Zaraz po powrocie do Julii dostał naprawdę duże i ważne zlecenie. Zazwyczaj cieszyły go nawet najmniejsze zamówienia, teraz wahał się jednak, nie był pewny czy je przyjąć. Wiedział, że jeśli to zrobi, będzie musiał poświęcić na nie co najmniej kilka godzien dziennie, do tego goniły go zaliczenia, zbliżała się letnia sesja egzaminacyjna. Dlaczego akurat teraz, dlaczego!? W ciągu 3 miesięcy dostałem dwa nędzne zlecenia…a teraz , akurat teraz, kiedy chciałbym być całą dobę z Julą takie zlecenie! Paweł ostatecznie jednak przyjął projekt. Marzyły mu się, co prawda leniwe popołudnia z ukochaną, ale miał świadomość tego, jak bardzo oboje potrzebują pieniędzy. Julia także to rozumiała. Wiedziała doskonale, że niedługo wyczerpią się jej oszczędności i wtedy, o ile nie znajdzie pracy, a na to się właśnie zapowiadało, będzie musiała być na czyimś utrzymaniu. Na rodziców w tej kwestii nie mogła liczyć, ich wsparcie materialne wiązałoby się bowiem z powrotem do domu, a takie rozwiązanie wydawało jej się najgorszym z możliwych. Planowała razem z Pawłem wynająć kawalerkę i wyprowadzić się od Magdy, nie widziała, więc głębszego sensu w powrocie do domu na tak krótki okres. Co więcej, miała świadomość awantury jaka rozpęta się pomiędzy nią i rodzicami, gdy ponownie spakuje walizki i opuści rodzinny domu, by zamieszkać z mężczyzną , który kilka miesięcy temu porzucił ja bez wyjaśnień. To zdecydowanie byłoby zbyt wiele dla jej konserwatywnych rodziców. Paweł pracował nad projektem nieco ponad 3 tygodnie. Tego popołudnia zajmował się już właściwie jedynie kosmetyką, wszystko było praktycznie gotowe. Jutro miał spotkać się z szefem, był pewny, że jego projekt zostanie zatwierdzony a on zarobi na tyle dużo, by móc kupić upatrzony pierścionek zaręczynowy dla swojej ukochanej. Tak, był zdecydowany, pragnął całym sercem, by dziewczyna, z którą spędził najbardziej magiczne lata swojego życia, została jego żoną. Podświadomie snuł takie plany już od bardzo dawna, małżeństwo z Julią było dla niego czymś zupełnie oczywistym. Teraz jednak, bardziej niż kiedykolwiek pragnął stanąć z nią przed ołtarzem i w obecności Boga, przysiąc dozgonną miłość. Trzy miesięczne, przymusowe rozstanie, uświadomiło mu jak ulotne może być ich szczęście i gdy znów mógł zasypiać i budzić się patrząc na jej anielską twarz, chciał jak najszybciej przypieczętować ten związek. Wierzył, że jeśli Jula zostanie jego żoną, nic i nikt nie będzie już w stanie ich rozdzielić. Ślub przecież bierze się tylko raz w życiu. Julia wpadła do domu jak burza, uśmiechnięta od ucha do ucha. Spojrzała w stronę ukochanego, siedział przy stole w salonie i wprowadzał do swojego projektu ostateczne poprawki. -Chyba się udało!- Zakomunikowała. -Naprawdę? Od razu Ci powiedzieli? -Nie… ale mam przeczucie, że mnie wezmą! Widzisz ta bluzeczka się jednak przydała, a tak marudziłeś bym jej nie kupowała. To dzięki niej zrobiłam dobre wrażenie! -Kochanie, Ty zawsze robisz dobre wrażenie, a z takim dekoltem… -Oj daj spokój, dekolt jak dekolt. Właśnie teraz dopiero wyglądam profesjonalnie! Przecież nikt już nie chodzi na rozmowy kwalifikacyjne w podkoszulkach! Biała elegancka bluzka jest jak widać niezbędna! -Tak, ale zwykle białe, eleganckie bluzki są zapinane pod samą szyje, a Ty tą swoją wiecznie rozpinasz. -Zazdrośniku mój!- Jula pochyliła się nad Pawłem i ucałowała w policzek. Rozmowa kwalifikacyjna, jaką właśnie odbyła, dotyczyła pracy na recepcji w 3gwiazdkowym hotelu. Jula naprawdę wierzyła, że tym razem dostanie tą posadę i była tym faktem szalenie przejęta. Wszystko jej odpowiadało, warunki umowy, miejsce pracy, a szczególności wynagrodzenie-12zł na godzinę satysfakcjonowało ją w zupełności. Jako kelnerka zapewne zarabiałaby maksymalnie 7zł na godzinę i do tego musiałaby praktycznie przez cały czas być na nogach. Wieczór, młodzi spędzili na dole w salonie przy kieliszku wytrawnego wina i kilku dobrych filmach. Wydawało się, że zaczęli już świętować nową posadę Julii i przyjęty projekt Pawła. Gdy tych dwoje cieszyło się chwilą, w górej sypiali zawibrował telefon, oznajmiając odebranie wiadomości tekstowej, wiadomości, która była wymowną zapowiedzią nadchodzących kłopotów. 5. Paweł obudził się pierwszy. Zazwyczaj, spał jak zabity, od wczoraj był jednak tak podekscytowany nadchodzącym spotkaniem z szefem, że otworzył oczy zanim jeszcze zadzwonił jego budzik. Spojrzał na Julie, jej wargi były delikatnie rozchylone, a kąciki ust nieznacznie uniesione, błogi uśmiech towarzyszył jej nawet w czasie snu. Jaka ona jest słodka… Pomyślał, sięgając na nocny stolik po telefon komórkowy, by sprawdzić godzinę. Kiedy na małym ekraniku ujrzał komunikat ”odebrano 1 wiadomość”, automatycznie nacisnął klawisz „OK” i zastygł w bezruchu. Jego oczom ukazała się bardzo krótka, aczkolwiek niezwykle treściwa wiadomość: „To jeszcze nie koniec.” Paweł oniemiał, serce kołatało mu w piersiach, na czole pojawiły się krople potu. Ściskał w dłoni telefon z nadludzką wręcz siła. Miał ochotę cisnąć nim o ścianę. Przeraził się jeszcze bardziej, gdy Jula obróciła się na drugi bok. Nie chciał, aby zobaczyła go w takim stanie, wstał z łóżka i bezszelestnie przemknął do łazienki. Uspokój się, uspokój, przecież to o niczym jeszcze nie świadczy, może ktoś pomylił numer? Może to głupi żart? Weź się w garść!!! Wszystko zaczęło się nareszcie układać, Jula zna prawdę… Dlaczego więc ona mi grozi?! Nic nie może przecież już zrobić, nic!!! Komunikat wysłany został z internetowej bramki, nadawca nie podpisał się, najwyraźniej chciał zostać anonimowy, Paweł wiedział jednak, kto jest jego autorem, a właściwie autorką. Beata. Był tego pewien. Od chwili powrotu nie miał od niej żadnych wiadomości. On sam oczywiście także nie szukał z nią kontaktu. Nienawidził jej najbardziej na świecie. Brzydził się tym, co mu zrobiła, czuł wstręt na samo wspomnienie tych trzech, spowitych kłamstwem, najgorszych miesięcy jego życia. Teraz, gdy przeczytał tą wiadomość, wydawało mu się, że wszystko nagle wróciło. Wymuszony uśmiech w czasie wizyty u ginekologa, bezsenne noce przepełnione tęsknotą za Julą, zupełna bezradność, ogrom smutku, bólu i złości. Do tej chwili był pewny, iż ten piekielny rozdział w jego życiu został już na stałe zamknięty, mylił się jednak. Gdybym tylko wtedy nie poszedł do tego cholernego baru! Paweł był odpowiedzialnym mężczyzną, zawsze z pokorą przyjmował konsekwencje swoich czynów. Kiedy Beata zakomunikowała mu, że zostanie ojcem jej dziecka, nie wpadł w panikę, wiedział doskonale co musi zrobić. Spakował walizki, pożegnał się z miłością swojego życia i wyjechał z kobieta noszącą w łonie jego potomka. Większość mężczyzn być może próbowałby znaleźć inne, mniej drastyczne rozwiązanie tej sytuacji. Nie każdego przecież stać jest na to, by z dnia na dzień porzucić swoje dawne, szczęśliwe życie i poświęcić się w zupełności jeszcze nienarodzonemu dziecku. W czasie tych trzech felernych miesięcy, Paweł praktycznie znienawidził siebie samego, bywały dni, w których nie mógł nawet patrzeć na własne odbicie w lustrze. Nie potrafił się przełamać, Beata była dla niego obcym człowiekiem, a im dłużej z nią mieszkał, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że nigdy nie będzie w stanie żywić do niej jakichkolwiek ciepłych uczuć. Pragnął ponad wszystko stworzyć swojemu dziecku prawdziwy dom, dom, którego on sam nigdy nie miał, jego ojciec nagminnie zostawiał bowiem matkę dla swoich kochanek i zapominał o jakichkolwiek zobowiązaniach wobec własnych dzieci. Paweł wiedział, że nie może powtórzyć tego błędu, przysiągł sobie, iż nigdy nie pozwoli swojemu synkowi bądź córeczce, czuć tego bólu, jaki wypełniał jego dziecięce serduszko za każdym razem, gdy „ukochany tatuś” pakował torby i wychodził zostawiając zapłakaną mamę przy drzwiach. Z dnia na dzień jednak, uświadamiał sobie, że nie jest w stanie zbudować wymarzonego domu z kobietą, której po prostu nie kocha. Każda myśl o przyszłości wywoływała w nim ogrom bólu, czuł się najnieszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Gdy Beata przyznała się do tego, że cała ta sytuacja, to jedna wielka farsa, Paweł przelał swoja złość i nienawiść na nią. Całkowicie stracił do niej szacunek. W jednej chwili postanowił odbudować wszystko to, co z niezrozumiałych mu względów ona próbowała zniszczyć i w kilka godzin później stał już pod drzwiami domu Magdy. „To jeszcze nie koniec”- przeczytał po raz kolejny i zadrżał. Stanął nad umywalką, puścił zimną wodę i schłodził nią swoją twarz.. Cały ten koszmar minionych 3 miesięcy, jawił się teraz w jego myślach jak klatki starego filmu. Z letargu wyrwał go głos ukochanej. -Paweł? Otwórz, ja muszę do łazienki! -Już wstałaś?! Chciałem zrobić Ci śniadanie i przynieść do łóżka…- wymyślił na poczekaniu kiepskie wyjaśnienie swojego wczesnego przebudzenia, mimo, że Julia nawet nie zdążyła o nie zapytać. -Fajnie, ale ja musze do łazienki natychmiast!!! Otworzył drzwi, Julia przemknęła obok niego niczym błyskawica i pochyliła się na umywalką. Zwymiotowała i westchnęła. -Znowu? Jula to już chyba 3 raz w ciągu tygodnia! Musisz coś z tym zrobić, nie wiem pójść do lekarza? Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Była już sama nieco przestraszona tymi powracającymi mdłościami. Jak każda kobieta wiedziała doskonale o czym mogą świadczyć. Pawłowi także przemknęła przez głowę taka myśl, szybko jednak ja odrzucił. Przecież zawsze się zabezpieczali… „Zdrowotne” problemy Julii choć na chwilę pozwoliły Pawłowi zapomnieć o zatrważającym smsie i powrócić do codzienności. Młodzi wypili poranna kawę, zjedli kilka tostów i zanim się jeszcze rozstali, zdążyli odnaleźć w książce telefonicznej numer najbliższej przychodni i umówić Julię na wizytę. Około godzin. 11 Paweł był już pod „Domem marzeń”. Do spotkania zostało mu jeszcze 30 minut. Gdy wchodził do biura, zawibrował jego telefon. Szybko sięgnął dłonią do kieszeni marynarki. Kolejny sms. Spokojnie, to na pewno Jula… Otworzył wiadomość i przeczytał jednym tchem jego treść: „Przygotuj się” Serce Pawła znów zabiło mocniej. Czego Ty chcesz chora kobieto. Wyszeptał, obrócił się na pięcie i skierował z powrotem w stronę wyjścia z budynku, dusił się, a zimny pot znów spływał po jego skroniach, potrzebował zaczerpnąć świeżego powietrza. Ku jego przerażeniu, w drzwiach natknął się na szefa, który także przybył do biura nieco wcześniej i zaproponował, aby od razu odbyli umówione spotkanie. Paweł wiedział, że musi wziąć się w garść, od tego projektu wiele przecież zależało, opanował emocje, wymusił na sobie jakże sztuczny uśmiech i rzucił jakimś zupełnie nietrafionym żartem, próbując rozluźnić nieco napiętą atmosferę. -No, wyciągaj ten projekt młody – Nakazał dyrektor Bartczak, gdy tylko przekroczyli próg jego gabinetu. Paweł czuł, że Bartczak znów nie jest zbyt przychylnie do niego nastawiony, czego zupełnie nie potrafił zrozumieć Dawniej byli w znakomitej komitywie, teraz ich kontakty uległy zupełnemu ochłodzeniu. -Hmmm… no widzisz Paweł, dobre, ale … tak czy inaczej, nie mogę tego zatwierdzić. -Słucham? – Paweł wytrzeszczył oczy, nie dowierzając w to, co przed chwilą usłyszał. -Szefie, tu jest wszystko, wszystko tak jak w zleceniu, wprowadziłem nawet nieco naprawdę przydatnych innowacji, gdybyśmy przesunęli tą ścianę tutaj o kilka… -Paweł, nieważne. Nie mogę tego przyjąć. -Nie może Pan…? Co to w ogóle za wyjaśnienie! Proszę mi wskazać moje błędy do cholery!!! – Pawłowi puściły zupełnie emocje, nigdy nie przypuszczał, że stać go na takie grubiaństwo wobec własnego przełożonego, ale był przecież tylko człowiekiem i jak każdy człowiek miał chwile słabości. Bartczak milczał przez dłuższą chwilę, patrzył tylko w stronę okna, mocno zaciskając dłonie, wyraźnie bił się z własnymi myślami. -Chłopcze, posłuchaj mnie uważnie, nie widzę tu żadnych błędów, doskonale wykonałeś ten projekt i mówię Ci to tylko dlatego, że bardzo Cię polubiłem i nie chce byś się zniechęcił. Już teraz jesteś świetnym architektem, bez problemu znajdziesz zatrudnienie w każdej firmie, dam Ci najlepsze rekomendacje! Niestety, nic więcej nie mogę zrobić. Muszę odrzucić ten projekt, rozumiesz? MUSZĘ. Paweł zgniótł wszystkie rysunki, na którymi pracował ponad 3 w wielką papierową kulkę i wrzucił do kosza patrząc prosto w oczy swojego szefa. Wyszedł. Co się dzieje? Co to kurwa za koszmar!? Dlaczego on odrzucił taki projekt! Dlaczego?! Przecież sam przyznał, że jest bardzo dobry. To jakaś chora sytuacja!!! Znów poczuł wibracje. Klnąc w duchu przeczytał kolejną wiadomość o znaczącej treści: „Odrzucono Twój projekt? No cóż, życie jest okrutne.” 6. Julia wróciła od lekarza koło 2 po południu. Wyraźnie była czymś przejęta, nerwowo zagryzała dolną wargę i co chwilę odgarniała z twarzy jasne kosmyki włosów. Nie lubiła swojej fryzury, już dawno chciała ją zmienić, Paweł jednak zawsze oponował. Kochał jej dziewczęcą, delikatną burzę loków, i stanowczo sprzeciwiał się ich ścięciu. Jula była przeciętnego wzrostu, miała stosunkowo jasną karnację i już od kilku dobrych lat, bardzo długie, platynowe loki. Mimo, że praktycznie każdego dnia nosiła je rozpuszczone, były nadzwyczaj zdrowe, cudnie błyszczały się w pełnym słońcu, przyciągając męskie spojrzenia. Jej zgrabna i szalenie kobieca figura, także działała pobudzająco na męskie hormony, nie wspominając już o wydatnych ustach i ujmujących niebieskich oczach. Julia była po prostu niezwykle atrakcyjna, młodą kobietą, która w pełni świadoma swojej urody, czasem delikatnie ją wykorzystywała. Paweł natomiast, był wysokim, dobrze zbudowanym szatynem o zielonych oczach. Zawsze nosił króciuteńko przystrzyżone włosy, co z reszta działało zdecydowanie na jego korzyść, taka fryzura bowiem, doskonale eksponowała jego piekielnie męską, szeroką szczękę. Julia usiadła w fotelu i włączyła telewizor. Częściej jednak zerkała w stronę okna, niż na ekran. Odruchowo sięgnęła po telefon, wybrała numer Pawła i głęboko westchnęła. I po cholerę ja dzwonię? Przecież i tak mu nie powiem tego przez telefon… Nikt nie odbierał. Sygnały, które słyszała w słuchawce wydały się jej teraz przeraźliwie długie i nieprzyjemne, Skrzywiła się i odsunęła telefon od ucha. Nadal nikt nie odbierał. Wybrała więc numer ponownie, znów to samo. Teraz byłą jeszcze bardziej zdenerwowana niż przed chwilą. Błędnym wzrokiem po raz kolejny spojrzała w stronę okna, potem na drzwi. Odchyliła głowę do tyłu i zamknęła oczy, próbowała się wyciszyć, uspokoić. Nagle usłyszała brzdęk kluczy i zerwała się na równe nogi. W drzwiach stał Paweł. Chciała mu wszystko natychmiast opowiedzieć, ale słowa ugrzęzły jej w gardle. Zacisnęła zęby i wymusiła komicznie sztuczny uśmiech. -Kurwa. Nie przyjął mi projektu!- takiego powitania, Julia nigdy by się nie spodziewała. Była zszokowana, patrzyła na Pawła i nie potrafiła powiedzieć ani słowa. Nie myślała jednak o tym, dlaczego odrzucono jego projekt, co się właściwie stało i jak to wytłumaczył Bartczak, to tak naprawdę, niewiele ją bowiem teraz interesowało, cały czas zastanawiała się tylko, jak w zaistniałej sytuacji, ma zakomunikować ukochanemu lekarską diagnozę. Był podłamany, a ona przecież nie miała dla niego zbyt dobrych wieści. Postanowiła wybadać sytuację i poczekać na bardziej przyjazny moment. -Ale jak to?- wykrztusiła z siebie. -No tak to. Odrzucił i tyle. To jest jakaś chora sytuacja!- Paweł trzasnął drzwiami, Julka drgnęła. Nigdy nie widywała go, aż tak rozzłoszczonego. Teraz była już pewna, że nie będzie mogła o niczym mu powiedzieć. -Nie powiedziałem Ci o czymś rano Jula. Myślę, że w tym wszystkim maczała palce Beata. -Co?! W czym? Co ty opowiadasz? -W nocy dostałem smsa, odebrałem go dopiero rano, przez chwilę miałem nadzieję, że to jakaś pomyłka, ale to niestety nie może być pomyłka. Jestem pewny, że to Beata do mnie pisze. -Pisze?! Więc dostałeś więcej smsów? -Tak. Jeszcze dwa kolejne...-Paweł wyciągnął z kieszeni telefon i pokazał Julii wszystkie otrzymane wiadomości. 7. Julia nie wierzyła własnym oczom.. Miała wrażenie, że to wszystko jest tylko jakimś sennym koszmarem, z którego wybudzi ją zaraz pocałunek ukochanego. Zwykle reagowała bardzo emocjonalnie na tego typu zaskakujące informacje, teraz jednak była spokojna, nie krzyczała, nie piszczała, na jej twarzy nie było śladu łez. Usiadła przy kuchennym stole i wpatrywała się martwo w ekran telefonu. Zdawało się, że dosłownie zastygła w bezruchu. Paweł także milczał. Oczekiwał zapewne kolejnego wybuchu złości , tym razem jednak dziewczyna nie wstrzeła awantury. Była zmieszana, próbowała wydedukować jakieś racjonalne wyjaśnienia tej chorej sytuacji, na próżno jednak, nie potrafiła wykrztusić z siebie nawet słowa. Uniosła jednak po chwili wolniutko powieki i mimowolnie poszukała wzorku Pawła, w jej oczach dosłownie dało się zauważyć rozpaczliwą prośbę o wyjaśnienia. Zaciskała mocna usta starając się opanować drżenie dolnej wargi, nie przyniosło to jednak oczekiwanego rezultatu, wręcz przeciwnie, po kilku sekundach Julia dygotała już cała. Nagle, wszechobecną, przytłaczającą ciszę, przerwał Paweł -Julia! Powiedz coś, cokolwiek! Chcę wiedzieć co myślisz, co czujesz, Julia no! –Zaczął błagalnie -Ale co ja mogę Ci powiedzieć? -Cokolwiek ! Nie milcz po prostu, przecież Ty nigdy nie milczysz! -Nie wiem co mam myśleć Paweł - Westchnęła i odwróciła od niego wzrok. -Ty mi nie ufasz, tak?! Ty myślisz, że ja coś ukrywam?! Nic nie ukrywam rozumiesz, nic! Ja sam nie wiem co się do cholery dzieje! -A ja mam wiedzieć? Raz już mnie zostawiłeś przez tą kobietę… Paweł, ja kolejnego razu nie przeżyję!!!- Krzycz Pawła uwolnił w Julii wszystkie emocje, jej oczy momentalnie zwilgotniały, po policzkach zaczęły płynąć czarne łzy, zabarwione od tuszu. Ukryła twarz w dłoniach i rozryczała się jak dziecko. Paweł był wściekły, miał ochotę chwycić pierwszą lepszą rzecz i rzucić nią o ścianę, nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżywał, zawsze potrafił nad sobą panować, zawsze siebie kontrolował! A teraz? Teraz nie kontrolował już niczego. Podszedł do okna i otworzył je na oścież. Wziął kilka głębokich oddechów. -Maleńka... Czy Ty mi ufasz? –Julia przetarła dłońmi twarz, rozmazując nieszczęsny tusz po całych policzkach. Wyglądała zupełnie jak mała, utaplana w błocie dziewczynka. -Co tu ma do tego moje zaufanie Paweł? Ufałam Ci dawniej jak nigdy nikomu, ale Ty zawiodłeś… zostawiłeś mnie dla… -Nie Julia!- Przerwał znów rozwścieczony Paweł -Poczekaj, daj mi skończyć !!! Zostawiłeś mnie Paweł, taka jest prawda, takie są fakty, zostawiłeś i poszedłeś do tej … Kobiety! I co ja teraz mam wierzyć, że ona tak po prostu się Ciebie uczepiła, tak? Ty nie masz z tym nic wspólnego, prawda?! Może i byłabym do tego zdolna, ale wiesz co mi przeszkadza? Pewien dość istotny fakt! SPAŁES U NIEJ! -Znowu do tego wracasz? To już przeszłość, przecież wyjaśniliśmy sobie wszystko! Popełniłem błąd tamtej nocy, straszliwy błąd… wiem, ale czy chcesz bym pokutował za niego do końca życia?! Będziesz mi to wypominać przy każdej kłótni, tak? Wszytko teraz będzie moją winą, przez ta cholerną noc! Naprawdę nie wierzysz mi, że wtedy nic się nie wydarzyło? -Czy ja Ci wierzę? Może najpierw sam siebie zapytaj, czy nic się nie wydarzyło! Paweł, Ty nie pamiętasz co się wtedy stało, bo byłeś pijany!!!!!! Czy do Ciebie to dociera? Może się z nią przespałeś, może to nawet jest Twoje dziecko!!!! -Słucham?! Teraz mi to mówisz?! -A kiedy miałam mówić?! Kochałam Cię przecież, kochałam na zabój! Myślałam, że zwariuje gdy odszedłeś, a gdy potem wróciłeś, byłam tak szczęśliwa, że widocznie odebrało mi rozum! Chciałam wierzyć w tą Twoja historie! Tak bardzo pragnęłam byś znów był przy mnie, że pewnie uwierzyłabym w każde Twoje wyjaśnienie!!!- Jula podniosła się gwałtownie z krzesła i podeszła do Pawła, ścisnęła dłońmi jego koszule tuż przy pierwszych jej guzikach i potrząsając nim jak papierową marionetką wykrztusiła z siebie: -Czy Ty w ogóle masz świadomość przez co ja przeszłam…? Czy Ty wiesz jak bardzo mnie skrzywdziłeś? Czy wiesz, że w tamtym dniu, w dniu w którym odszedłeś, moje serce roztrzaskało się na milion kawałków? Próbowałam je wszystkie pozbierać i skleić wiesz…ale widocznie się nie da. -O Boże..- Paweł chwycił jej zaciśnięte dłonie i przycisnął mocno do siebie, czuł się jak bezradne dziecko, ale wiedział, że jeszcze gorzej musi czuć się teraz jego Mała Dziewczynka. Musi być dla niej oparciem! Nie może się poddać, nie może sobie odpuścić, nie teraz, nie teraz gdy już wszystko zaczęło się między nimi układać, gdy znów uwierzył, że będzie mu dane spędzić resztę swojego życia u jej boku. Jakoś to wszystko na pewno można przecież racjonalnie wyjaśnić, na pewno…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) 7. Julia nie wierzyła własnym oczom.. Miała wrażenie, że to wszystko jest tylko jakimś sennym koszmarem, z którego wybudzi ją zaraz pocałunek ukochanego. Zwykle reagowała bardzo emocjonalnie na tego typu zaskakujące informacje, teraz jednak była spokojna, nie krzyczała, nie piszczała, na jej twarzy nie było śladu łez. Usiadła przy kuchennym stole i wpatrywała się martwo w ekran telefonu. Zdawało się, że dosłownie zastygła w bezruchu. Paweł także milczał. Oczekiwał zapewne kolejnego wybuchu złości , tym razem jednak dziewczyna nie wstrzeła awantury. Była zmieszana, próbowała wydedukować jakieś racjonalne wyjaśnienia tej chorej sytuacji, na próżno jednak, nie potrafiła wykrztusić z siebie nawet słowa. Uniosła jednak po chwili wolniutko powieki i mimowolnie poszukała wzorku Pawła, w jej oczach dosłownie dało się zauważyć rozpaczliwą prośbę o wyjaśnienia. Zaciskała mocna usta starając się opanować drżenie dolnej wargi, nie przyniosło to jednak oczekiwanego rezultatu, wręcz przeciwnie, po kilku sekundach Julia dygotała już cała. Nagle, wszechobecną, przytłaczającą ciszę, przerwał Paweł -Julia! Powiedz coś, cokolwiek! Chcę wiedzieć co myślisz, co czujesz, Julia no! –Zaczął błagalnie -Ale co ja mogę Ci powiedzieć? -Cokolwiek ! Nie milcz po prostu, przecież Ty nigdy nie milczysz! -Nie wiem co mam myśleć Paweł - Westchnęła i odwróciła od niego wzrok. -Ty mi nie ufasz, tak?! Ty myślisz, że ja coś ukrywam?! Nic nie ukrywam rozumiesz, nic! Ja sam nie wiem co się do cholery dzieje! -A ja mam wiedzieć? Raz już mnie zostawiłeś przez tą kobietę… Paweł, ja kolejnego razu nie przeżyję!!!- Krzycz Pawła uwolnił w Julii wszystkie emocje, jej oczy momentalnie zwilgotniały, po policzkach zaczęły płynąć czarne łzy, zabarwione od tuszu. Ukryła twarz w dłoniach i rozryczała się jak dziecko. Paweł był wściekły, miał ochotę chwycić pierwszą lepszą rzecz i rzucić nią o ścianę, nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżywał, zawsze potrafił nad sobą panować, zawsze siebie kontrolował! A teraz? Teraz nie kontrolował już niczego. Podszedł do okna i otworzył je na oścież. Wziął kilka głębokich oddechów. -Maleńka... Czy Ty mi ufasz? –Julia przetarła dłońmi twarz, rozmazując nieszczęsny tusz po całych policzkach. Wyglądała zupełnie jak mała, utaplana w błocie dziewczynka. -Co tu ma do tego moje zaufanie Paweł? Ufałam Ci dawniej jak nigdy nikomu, ale Ty zawiodłeś… zostawiłeś mnie dla… -Nie Julia!- Przerwał znów rozwścieczony Paweł -Poczekaj, daj mi skończyć !!! Zostawiłeś mnie Paweł, taka jest prawda, takie są fakty, zostawiłeś i poszedłeś do tej … Kobiety! I co ja teraz mam wierzyć, że ona tak po prostu się Ciebie uczepiła, tak? Ty nie masz z tym nic wspólnego, prawda?! Może i byłabym do tego zdolna, ale wiesz co mi przeszkadza? Pewien dość istotny fakt! SPAŁES U NIEJ! -Znowu do tego wracasz? To już przeszłość, przecież wyjaśniliśmy sobie wszystko! Popełniłem błąd tamtej nocy, straszliwy błąd… wiem, ale czy chcesz bym pokutował za niego do końca życia?! Będziesz mi to wypominać przy każdej kłótni, tak? Wszytko teraz będzie moją winą, przez ta cholerną noc! Naprawdę nie wierzysz mi, że wtedy nic się nie wydarzyło? -Czy ja Ci wierzę? Może najpierw sam siebie zapytaj, czy nic się nie wydarzyło! Paweł, Ty nie pamiętasz co się wtedy stało, bo byłeś pijany!!!!!! Czy do Ciebie to dociera? Może się z nią przespałeś, może to nawet jest Twoje dziecko!!!! -Słucham?! Teraz mi to mówisz?! -A kiedy miałam mówić?! Kochałam Cię przecież, kochałam na zabój! Myślałam, że zwariuje gdy odszedłeś, a gdy potem wróciłeś, byłam tak szczęśliwa, że widocznie odebrało mi rozum! Chciałam wierzyć w tą Twoja historie! Tak bardzo pragnęłam byś znów był przy mnie, że pewnie uwierzyłabym w każde Twoje wyjaśnienie!!!- Jula podniosła się gwałtownie z krzesła i podeszła do Pawła, ścisnęła dłońmi jego koszule tuż przy pierwszych jej guzikach i potrząsając nim jak papierową marionetką wykrztusiła z siebie: -Czy Ty w ogóle masz świadomość przez co ja przeszłam…? Czy Ty wiesz jak bardzo mnie skrzywdziłeś? Czy wiesz, że w tamtym dniu, w dniu w którym odszedłeś, moje serce roztrzaskało się na milion kawałków? Próbowałam je wszystkie pozbierać i skleić wiesz…ale widocznie się nie da. -O Boże..- Paweł chwycił jej zaciśnięte dłonie i przycisnął mocno do siebie, czuł się jak bezradne dziecko, ale wiedział, że jeszcze gorzej musi czuć się teraz jego Mała Dziewczynka. Musi być dla niej oparciem! Nie może się poddać, nie może sobie odpuścić, nie teraz, nie teraz gdy już wszystko zaczęło się między nimi układać, gdy znów uwierzył, że będzie mu dane spędzić resztę swojego życia u jej boku. Jakoś to wszystko na pewno można przecież racjonalnie wyjaśnić, na pewno…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale co
to ty jesteś ta autorką z początku topiku czy to inna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8. Julia spała bardzo niespokojnie. Budziła się praktycznie co godzinę i za każdym razem usilnie próbowała sobie przypomnieć te wszystkie makabryczne obrazy, które sprawiały, że cała jej twarz kleiła się od potu, a serce waliło jak oszalałe. Tej nocy koszmary zdążyły już zaprowadzić ją na skraj ogromnej, skalnej przepaści, oraz do gęstej, ciemnej dżungli, w której błądziła bez końca. Jakby tego było mało, każdy z tych absurdalnych koszmarów, wiązał się oczywiście nie z nikim innym, jak tylko z Pawłem! Nad przepaścią nie stała sama, lecz właśnie z nim, kłócili się o jakieś głupoty, a ona histeryzując wykrzykiwała co chwile, że zaraz odbierze sobie życie i… skoczy. Po dżungli natomiast krążyła z telefonem w ręku i nieustannie pisała do niego smsy, popadając z minuty na minutę w coraz większa irytację, nie dostawała bowiem żadnej odpowiedzi, a każda próba uzyskania połączenia z tego cholernego lasu amazońskiego, kończyła się fiaskiem. Nigdy więcej zasranego National Geographic! Przyrzekła sobie w duchu i spojrzała na Pawła. Spał jak dziecko. Kiedy ona nagle otwierała oczy i siadała przestraszona na łóżku, próbując się uspokoić, on zupełnie nie reagował! Zaczęła wręcz podejrzewać, że robi to celowo i symulując pogrążonego w głębokim śnie, zaciska mocno powieki za każdym razem, gdy ona podnosi się gwałtownie na łóżku. W tamtej chwili dosłownie winiła go za swoje koszmary, czuła, że są odzwierciedleniem tych wszystkich problemów przez jakie teraz przechodzili, a przecież ich przyczyną, bynajmniej w jej mniemaniu, był tylko Paweł. No jasne, tak przecież było znacznie wygodniej! Po co miałaby się rozbudzać, wstawać, uspokajać ją, przytulać i czekać, aż spokojnie znów zaśnie. Łatwiej jest zastygnąć przez chwilę w bezruchu i po prostu przeczekać. Julia praktycznie od zawsze zasypiała jako pierwsza. Zazwyczaj wtulała się w jego ramiona, i pozwalała mu delikatnie gładzić się po włosach. Lubiła to, czuła się wtedy tak błogo i bezpiecznie. Mimo kilkuletniego stażu, jaki tych dwoje miało już za sobą, wciąż jednak jeszcze potrafili zachowywać się dosłownie tak, jak w kilka miesięcy po poznaniu, gdy buzowały w nich wszystkie emocje, a każdy kolejny dzień wykorzystywali do maksimum upajając się wzajemną obecnością. I właśnie ich wspólne noce, mimo upływu czasu, w dalszym ciągu wyglądały niezmienne uroczo. To, czy spali w ogromnym, małżeńskim łożu, czy też na wąskim materacyku w górskim schronisku, nie miało praktycznie żadnego znaczenia, ich ciała i tak zawsze były w jakimś stopniu połączone. Trzymali się za ręce, stykali stopami, oboje potrzebowali po prostu wzajemnego kontaktu, fizycznego poczucia bliskości tej drugiej osoby. Niezależnie od tego, czy w ciągu dnia doszło między nimi do niewiele znaczącej sprzeczki, czy też przeżyli dosłownie „armagedon” złości, a właściwie to znacznie trafniej byłoby stwierdzić, że to Julia zwykle przechodziła ów „armagedon”, gdy pokój spowijała ciemność, odnajdywali się jakby zupełnie na nowo. W łóżku opadały wszystkie negatywne emocje, a Julia w zależności od dnia i nastroju, z rozkapryszonej złośnicy zmieniała się w mała, bezbronną dziewczynkę, lub też … intrygującą uwodzicielkę. Jako seksowna kusicielka potrafiła dosłownie kilkoma gestami, wywołać nagły wzrost adrenaliny w organizmie Pawła. Zbliżała się delikatnie rozchylonymi wargami do jego ust i zastygała w bezruchu. Wdychała intensywnie jakby jeszcze ciepłe, rozrzedzone powietrze, które on sekundę wcześniej wydychał, jednocześnie coraz mocniej przywierając do niego całym swoim ciałem. To zawsze działało. Paweł nie pozwalał jej czekać zbyt długo, chwytał ją w pasie i przyciągał jeszcze intensywniej do siebie, mokrymi ustami całował jej szyje, policzki, delikatnie muskał płatki uszu. Julia wyginała się pod wpływem tych pieszczot i cichutko wzdychała. Gdy ich usta w końcu spotykały się w lubieżnym pocałunku, oboje byli już tak piekielnie podnieceni, że nic, ani też nikt, niebyły w stanie powstrzymać ich od namiętnego seksu. Gdy o 5 nad ranem, Julię po raz kolejny wyrwał ze snu jakiś przerażający koszmar, poczuła wzbierające mdłości i zrzucając z siebie kołdrę z prędkością torpedy pognała do łazienki. Zwymiotowała. Znowu Musze mu w końcu powiedzieć, Muszę. Machinalnie podniosła koszulkę i ułożyła swoją dłoń na brzuchu. Przecież oprócz mnie masz jeszcze tatusia… moja mała istotko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytalam la la la
potrzebne poprawki, literowki, gdzie niegdzie stylistyka... opracowalam bym tez jeszcze orzejscia z ..do... a tak ogolnie to super:D i ja bym na tym zakonczyla, teraz czesc druga:) moze byc w drugiej ksiazce cos ze julia, mandy, czy zosia:P jest zmeczona macierzynstwem... pawlem, ,,, zyciem, monotonia, i chce wreszcie przezyc wielki romans:classic_cool: zlapia sie na to kury domowe, bo to takie najczesci9ej czytaja:) takie jak ja:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytalam la la la
w sensie takie najczesciej czytaka takie ksiazki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ochotnik
ja poczytam ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alez tutaj jeszcze musi sie wyjasnic cala ta afera z beata! mam na to pewien pomysl...skad w niej ta wrogosc wobec Pawla i ciagle proby niszczenia jego zycia... zobacyzmy co z tego wyjdzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ogolnie rzecz biorac zaciekawila Was ta historia, tak? Najwazniejsze jest bowiem dla mnie teraz wzbudzenie zainteresowania...zaintrygowanie potencjalnego czytelnika...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×