Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fddddddddddd

Jak delikatnie powiedzieć chłopakowi żeby zaczął się dokładać?

Polecane posty

tak? sam pogrzeb, stypa, niezliczone ilości nieszczęsnych kromek (o schabowych nie wspomnę), czarne ciuchy na żałobę, znicze, kwiaty, sprzątanie grobów......... lepiej pozbyć się z domu i niech żyją jak chcą - razem lub osobno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
jesli dobrze zrozumiałam, to oboje pracują... więc mają swoją kasę więc.... moje rozwiązanie: w soboty stawia obiad ona, a w niedziele on dadatkowo każdy weekend spędzają u siebie w domach na przemiennie - nie powinno być wtedy liczenia szklanek wody, ktora poszla na herbate :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zalozmy ze jestesmy z tego samego miasta ale wygodnie jest nam tak ze soba pomieszkiwac. I mieszkam pol tygodnia u siebie, pol tygodnia u niego. Bo mi tak wygodnie. Jak powinam sie zachowac w kwestii finansow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gratuluję podejścia do faceta
Ike ale i tak kiedyś będą musieli te koszty ponieść :P normalni nie przekonałaś mnie dla mnie lepsze rozwiązanie to niech się zabiją :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania 37
miało byc każdym i coś z jedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
finanse to sprawa honoru. Nie bez kozery mówi się że gentelmani nie rozmawiają o pieniądzach. Honorowy facet zawsze zadba o kase

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leojestkmiot
ania dokładnie, koleś to prostak a ta mu jeszcze daje dupy za free , głupia ta laska jakaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gratuluję podejścia do faceta
gosia w takim przypadku wynajmuje się mieszkanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niech autorka jeszcze doliczy koszty związane z eksploatacją noża,widelca, łyżki i talerza:D W końcu przeliczając 3 dni w tygodniu przez pół roku to się sporo sprzęty poniszczyły:P Aha i jeszcze za gaz trzeba doliczyć, bo na czymś ten obiad się gotuje. A i dla mamy jakaś kaska powinna się należeć za to że przygotowuje obiad na jeszcze jedną osobę, przecież to męczące zadanie zbić 2 kotlety więcej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosia- ale pewnie ona tęskni i kocha i lubi jak jest często bo jak nie teskni i nie kocha i nie lubi to nie rozumiem po co w ogóle są razem:D dla mnie sprawa jest prosta- pisałam na samym początku- mój chłop moja sprawa i nasz problem z żarciem i spotykaniem się rodzicom bym za współpracę podziękowała- facetowi powiedziała jasno- kochanie krucho u mnie z kasą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klasyczne SKĄPIRADŁO i EGOISTA
Pomijając błędy autorki i jego rodziny (te wystawne obiady), to są klasyczne zachowania egoistycznego sknery. Myślę, że prawdziwym problemem nie są te pieniądze, ale brak pewnego gestu przyzwoitości, tego żeby dać też coś od siebie. Widzę tu klasyczne symptomy wskazujące, że to kupa, nie facet :) Ja osobiście nienawidzę sknerusów, bo skąpstwo dla ukochanych osób równa się dla mnie egoizmem i nastawieniem na JA. Dla mnie ten koleś byłby skreślony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klasyczne SKĄPIRADŁO i EGOISTA
* jej rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepsze wyjscie, to zamieszkac razem i utrzymywac sie z własnych pieniedzy:D Wtedy nikt nikomu nie bedzie liczył, co i za ile zjadł ile zuzyl pradu itp:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zalozmy, ze nas nie stac na wynajecie mieszkania. Co mam zrobic w takiej sytuacji? Nie kombinuj dalej ze moge pokoj wynajac, whatever. Tylko odpowiedz na pytanie. Ike, to ze tesknia za soba i sie kochaja to naturalne. Ale kwestia kasy tez jest wazna. Zalozmy ze mieszkaliby na 2 roznych kontynentach. I co, mieliby przylatywac do siebie na weekendy bo sie kochaja? Z torbami by poszli. No i wlasnie powinna jasno powiedziec ze u niej krucho z kasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hihihihi
Najsensowniejsze jest to co ktoś wyżej napisał, że w dobrym związku nie powinno być czegoś takiego jak myślenie o kasie i rozliczaniu. Jak się o czymś takim zaczyna myśleć to znaczy, że jest niedobrze i druga strona nas wykorzystuje!!! Jak spotykałam się z moim pierwszym facetem to tak było. On zawsze płacił za piwo na wyjściach, zabierał mnie na wycieczki samochodem i nic nie mówił o dokładaniu się o wręcz by obraził się za taką propozycję. Za to ja robiłam obiadki, śniadania, kolacje jak się u mnie zatrzymywał i było ok. Za to drugi facet, taki niby dbający o rozliczenia był kiepskim typem. Jak się zaczynaliśmy poznawać to zawsze płaciliśmy na pół wyjścia do kina, on stawiał pierwsze piwo, ja drugie. I to było ok, bo ja nie chciałabym też być z kimś żeby go wykorzystać. Krzyczycie na dziewczynę, że przyzwyczaiła go do tego zamiast od razu ustalić coś. A co przy pierwszym obiadku miała cennik ustalić? Jak się kogoś zaprasza raz czy drugi to wiadomo, że to jest bez sensu, ale jak ktoś zaczyna przebywać stale to chyba powinien sobie coś uświadomić. Ten mój drugi też nie był domyślny. Raz go zaprosiłam na obiad ok. Nie byłam w dobrej sytuacji materialnej, więc proponowałam wspólne zakupy. Raz płaciłam ja raz on. Tak było krótko. Później zaczął wymyślać, że skoro on pracuje dłużej to ja mogę wcześniej zrobić zakupy i ugotować coś. O kasie ani słowa, albo przyniósł dwa piwka. Zaczęło mnie to wkurzać, bo jeszcze oprócz obiadków były kolacje i śniadania. Mieszkam sama, jem mało: pół małego chleba na dwa dni i obkładu do tego mało schodzi. Zaczęłam mu mówić, że jak chce zanocować to niech kupi chleb, bo ja sobie sama tyle nie kupię, bo nie jem tyle co chłop, więc co mam kupować i wywalać. On ani jednej aluzji nie rozumiał i jeszcze miał pretensje, że mu nie robię kanapek do pracy. Wiedziałam, że on może nie rozumieć, bo ma dużą rodzinę i tam jedna osoba więcej czy mniej nie robi różnicy, tłumaczyłam mu, że jak mieszkam sama to nie robię zakupów wielkich, żeby nie wywalać jedzenia do śmietnika. A spotykać się u niego nie spotykaliśmy bo ma dużą rodzinę i zawsze pełno jest ludzi w domu. Przestałam się starać, na co on tylko, że ja umiem ugotować i z niczego prawie, jak czarodziejka, nie ma tyle chleba na śniadanie, to masz jajka zawsze w domu można zrobić omlet. Nie rozumiałam jak się tak można w ogóle zachowywać. Czułam się wykorzystywana. Najlepsze jest to, że jak zerwaliśmy i on kogoś poznał to się zaczął obawiać, że dziewczyna może chcieć go wykorzystać finansowo! Coraz więcej jest takich panów, mówiących o tym, że dziewczyna chce ich wykorzystać i liczących wszystkie swoje wydatki co do grosza i nie patrzących na to, że dziewczyny serwują im obiadki, śniadanka, kolacje. Za grosz honoru!!! Teraz od takich na pewno będę uciekać z daleka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jak w ogole możecie
porównywać "winę" jej i jej rodziny (gościnność, karmienie go, przyjmowanie go) do jego winy (skąpstwo, egoizm, cwaniactwo żeby tylko się wykaraskać z płacenia za coś? Dlaczego oni za swoje dobre "serce" mają być karani? Własnie wtedy TYM BARDZIEJ on powinien jakiś gest mieć i od czasu do czasu przynajmniej na kawę wszystkich zaprosić. To dla mnie zupełnie nielogiczne żyć na czyimś garnuszku przez połowę tygodnia non stop. Totalnie nie zgadzam się z tymi którzy bronią faceta. Autorko - albo powiedz mu wprost, albo odejdź od niego i znajdź kgoś kto doceni to co robisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosia ale ty mi tego nie tłumacz mój przyszły jeszcze wtedy mąż też bywał u mnie na weekendy fakt faktem zawsze coś kupił - przede wszystkim mojemu synkowi nigdy mu nie liczyłam i tyle a jak mi brakowało to mówiłam wprost- nie delikatnie- artur- jest u mnie krucho z kasą ba- ja jak bywałam u mojego byłego męża a jego matka wyliczała mu każdą zużytą przeze mnie łyżkę wody- to były mąz powiedział grzecznie, że będzie płacil jej za moją nieszczęsną wode-( i to robił) i sami będziemy gotować co to za związek gdzie trzeba kombinować i obmawiać swojego faceta od góry do dołu- zamiast stawiać sprawy jasno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jak w ogole możecie
Ale tu chodzi o to, że autorka jest prawie wyłącznie dawcą w związku. Pomyślmy o facecie - on ma jak w raju. Jedzie sobie po pracy do laski. Tam teściowie przyjmują go z otwartymi ramionami, podtykają jedzenie pod nos, zmywają po nim, jeśli idzie do sklepu to i tak dziewczyna płaci za wszystko (nawet za jedzenie tylko dla niego), przy okazji podupczy sobie, wyśpi się, zero obowiązków - po czym wraca zrelaksowany do domu. Każdy by tak chciał. Tak jak ktoś wyzej napisał - to są darmowe wakacje. A wy tu piszecie jak on strasznie sie poswieca bo wyda na benzynę??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym rozumiem gdyby dziewczyna napisała " poprosiłam chlopaka, żeby dokładal się do jedzenia bo mnie nie stać go utrzymywac a on burak nie chce nie on robił podchody- pytał , mówił , że się głupio czuje- ona nic a teraz robi z niego naprawdę ostatniego patałacha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jak w ogole możecie
No sorry, ale facet nie powinien pytać tylko po prostu czasami coś przywieźć lub przynajmniej kupić jej od czasu do czasu tę zapiekankę czy hot-doga albo chociaż na sok zabrać. A on co? Tylko robił smutne oczka, biadolił że pewnie jest ciężarem - logiczne że ona zaprzeczyła, na pewno powiedziałą że ciężarem nie jest. On nie powinien pytać, użalać się tylko zrobić coś. Dziwne że on nie widzi że to poniżej męskiej godności. A na miejscu jego matki - wstydziłabym się że tak syna wychowałam. Ja jestem dziewczyna a totalnie nie wyobrazam sobie żerować na kimś. Zawsze jak wiem że pobędę u kogoś dłuzej to biorę coś do żarcia, albo zaoferuję że kupię chociażby jakieś soki. Jak robimy Sylwestra ze znajomymi to dla nas normalne jest że kazdy coś weźmie - ktoś satatkę, ktoś soki, ktoś bigos czy co tam, nie zwalamy wszystkie na gospodarza. Czy to że goście dojeżdżają na tego Sylwestra ma ich zwalniać z obowiązku aby coś ze sobą przynieść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie oceniajac jego, ike, - widzisz, jak Twoj, wtedy jeszcze facet, do Ciebie przychodzil to nigdy z pusta reka a jak nie bylo kasy to poprostu mowilas i pewnie albo on wydawal albo oszczedniej i na pol. Tak samo moj, jak mieszkal u mnie jakis czas, po kilku dniach zaproponowal, ze to on bedzie placil za jedzonko i ok. I to sie nazywa klasa. Dziewczyna powinna z nim spokojnie porozmawiac ale facet tez moglby sam sie domyslec ze moze cos zrobic w kwestii finansow. No ale powinni sobie spokojnie wszystko wyjasnic. Tylko jezeli ona mu powie, ze krucho z kasa i woogole a on na to cos w stylu "Przykro mi ale jako gosc nie bede placil" czy cos (zalozmy teoretycznie) to jak go nazwiesz? Cholera, dlaczego, no dlaczego, moj facet mogl w pewnym momencie zaczac placic za jedzonko w zamian za mieszkanie i bylo OK??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tym- to tez prawda , że facet jest trochę cipa- ale ja przede wszystkim nie obciążałabym swoich rodziców kosztami za swojego faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosiu- wtedy go bym nazwała tak jak trzeba aleeeeee on ma prawo powiedzieć np- kochanie zarabiam ileś tam- połowę z tego wydaję na paliwo do ciebie połowę na życie ( bo w domu swoim też bywa :P ) bede płacił ale tez będę rzadko bywal- i wiesz co jestem pewna na 99 % że ona się wtedy by obraziła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wlasnie, Ike, Ty bys nie obciazala rodzicow kosztami za swojego faceta. A co jesli on poprostu nie bedzie chcial sie dokladac i wiadomo, ze na to wszystko idzie kasa rodzicow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jak w ogole możecie
Nie zauważyłam by autorka pisała że obciąża rodziców. To logiczne że skoro z nimi mieszka to obiady wszyscy jedzą wspolne, a nie gotują dwa. Napisała że jak chodzą do sklepu po zakupy to ona płaci, więc to chyba nie jest żerowanie na rodzicach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się z kimś powyżej
kto napisał, że w zdrowym związku problem finansów w ogóle nie powstaje nam w głowie. Jeśli zaczynamy o tym myśleć, analizować, czuć się wykorzystywani, to znaczy że coś jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hihihihi
ike - zupełnie nie masz racji! On się pytał, ale w taki sposób, że ona mu miała powiedzieć: tak dokładaj się i pewnie jeszcze wystawić rachunek. Zrobił to w na tyle sprytny sposób, że chyba wiedział, że jej będzie głupio. Ona pisała, że jak są w sklepie i robią zakupy to on odwraca głowę w momencie płacenia. Jak coś ona sobie kupuje na mieście to też płaci za siebie. Widzi, że dziewczyna jest delikatna i wyczuł na ile sobie może pozwolić. Jeśli by chciał to miał wiele okazji do dołożenia: wspólne zakupy, jak przyjeżdża to tez jako gościa nie pogoniliby go z winem, piwem, ciastem itp itd. Sposobów może być wiele. To jest chyba ten typ, który lubi mieć wszystko za nic. Uciekaj autorko, to się nie zmieni, bo on jako dobrze wychowany człowiek powinien był to załatwić w inny sposób, jeśli faktycznie ma wyrzuty sumienia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro pol miesiaca ktos mieszka z nimi to jest to dodatkowe obciazanie finansowo. Jakby nie patrzec. Napisala, ze za wszystko ona placi ale z tego co pisala wydaje mi sie (choc nie dam sobie glowy uciac) ze ona narazie jeszcze nie zarabia wiec to ze ona placi, suma sumarum, znaczy ze idzie to z kasy jej rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak ale o tym się rozmawia wprost a nie kombinuje jakby tu delikatnie powiedziec............finanse są były i będą - nie ma co oskarżać kogoś o brak domysłów jeśli mu się czegoś wprost nie powiedziało jest wiele rodzin, które mogłyby poczuć się urażone gdyby np kawaler przywiózł ze sobą wałówę chłopak nie wie o co chodzi a jest najbardziej winny- bo autorka nie wie jak mu "to" powiedzieć.nie chce mysleć ile miesięcy bedzie kombinowała jak mu powiedzieć o ciąży jak w nią zajdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×