Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lady stonehenge

nie ma pracy po anglistyce

Polecane posty

Gość Malinowa Dzieweczka
Jestem ogarnięta:-) po jaką "cholerę" robiłam te studia? miałam 18 lat i nie zdawałam sobie sprawy z sytuacji na rynku pracy. A na studiach nauczyłam się mnóstwo ciekawych rzeczy i nauczyłam się świetnie anielskiego. Jestem rozczarowana, że te studia nie dają zbyt dużych możliwości po ich skończeniu w stosunku do ilości wysiłku który włożyłam w czasie nauki. To forum publiczne więc wypowiadam swoje zdanie. Mam prawo do swojego zdania. Wy nie macie prawa mnie obrażać pisząc, że mam wymagania z kosmosu, jestem leniwa, lub nierozgarnięta itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex anglistkaaaa
ciekawe co bys powiedziała jakbys tudiowała historirt, socjologie, politologie, filozofie itp jestes o niebo w lepszej sytuacji niz ci absolwenci i biadolisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa Dzieweczka
tak, żałuję, że nie robiłam drugiego kierunku równolegle i teraz nadrabiam stracony czas na tych studiach.Nie żałuję samej anglistyki. Czy po ukończeniu filologii angielskiej jest POWSZECHNY OBOWIĄZEK ZOSTANIA NAUCZYCIELEM? Nie, więc szukam pracy która mnie usatysfakcjonuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa Dzieweczka
po socjologii jest pracy w działach Human Resources:-) a po filozofii, historii to rzeczywiście ciężko i współczuję studentom tych kierunków. Nie mówię tego z przekąsem. Poważnie, uważam że to smutne, że tyle uczą się na studiach a potem nic to im nie daje w życiu, oprócz poszerzenia horyzontów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex anglistkaaaa
słuchaj to popracuj ze 2-3 lata w szkole a pózniej przeciez mozesz startowac na tłumacza np tłumacza slownego - to dosc stresujace ale dobrze płatne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa Dzieweczka
Dobra, kończę już na dzisiaj. Mam swoje sprawy na głowie. Dodam tylko, że nie lubię podejścia: nie narzekaj, inni mają gorzej. Student filozofii ma gorzej, ale ktoś się nie dostał na filozofię, a o tym marzył i ma jeszcze gorzej! polskie społeczeństwo powinno się wyzwolić z tego typu myślenia, ludzie powinni uwierzyć, że należy im się to co dobre i powinni do tego dążyć i o to walczyć. A nie poddawać się i udawać przed wszystkimi, że jest o.k, jednocześnie godząc się na poniżające warunki pracy czyli brak składek itp. sama studiowałaś tylko rok na anglistyce, więc pewnie wiesz jak ciężko się tam utrzymać. dlatego denerwuje mnie założenie, że nie mogę oczekiwać w zamian czegoś więcej. Ja dążę do czegoś więcej. jeśli komuś odpowiada praca w szkole państwowej bo lubi dzieci to fajnie, że się może realizować. ale nie każdemu to odpowiada - i to, że skończył filologię nie oznacza, ze musi się tam męczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex anglistkaaaa
Malinowa Dzieweczka- ja doskonale cie rozumiem ale w ogle pomijajaca jakies chore sytuacje układów i nepotyzmu warunki pracy i wynagrodzenia u nas sa skandalicznie niskie podoba mi sie twoje podejscie i nie krytykuje cie ale naprawde wywalanie na czacie ze jest lipa nic ci nie da ja bym na twoim miejscu popracowała troszke jakao nauczyciel w szkole - nie wiem jakies LO moze nie przedszkoele - moze szukaj w miedzy zcasie obzcaj specjalizacje tłmaczeniowe i zainteresuj sie np tymi tłmaczeniami ustnymi - nie paietam jak to sie fachowo nazywa .(tacy ludzie pracuje w parlamencie ue . pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anglistka taka jak Ty
Malinowa jak ja Ciebie rozumiem... echhh... jak bym czytała samą siebie... :( Pracowałam w szkole ale ta praca mnie po prostu wykończyła a raczej dzieci i te wszystkie sprawy szkolne o których się nie mówi. W szkole się siedzi drugie tyle co etat - przedstawienia, zajęcia dodatkowe, gazetki, konkursy, kronika, tzw. czekania. I co najgorsze - papierzyska. Masa pierdół z działalności w pracy i wszystko co związane z przedmiotem. W domu, po pracy siedziałam i przygotowywałam lekcje na następny dzień do 1.00 - 2.00 w nocy. Rysunki, malunki, układanie wierszyków, konspekty... A pracowałam na wsi.... :o Po roku czasu nie wytrzymałam. Byłam po prostu wypalona. Rozchorowałam się i pół roku byłam na zwolnieniu. Teraz jestem na bezrobociu i nie widzę perspektywy innej jak...wrócić do szkoły :( Nie żebym była uzależniona :P ale nie ma innej pracy. :( Zmartwiłyście mnie tylko tym że praca w szkołach językowych nie daje tej stabilności z zatrudnieniem, ZUSem, itd. Bo miałam pomysł by wyprowadzić się do stolicy i pracować w przedszkolach (takie widziałam ogłoszenia - tu 2 godzinki, tam 5 godzinek i by się etat uzbierał. ale jak wywnioskowałam z waszych wypowiedzi tak to nie funkcjonuje :( ) Naprawdę nie wiem co robić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja za pare tygodni koncze anglistyke i nawet w szkole nie moge znalezc pracy....ale wierze ze sie to zmieni, na razie ucze wlasnie na kursach......praca w szkole ma zarowno plusz i minusy jak kazda inna....ja wole szczerze mowiac juz w szkole niz w jakiejs firmie spotykac sie na kazdym kroku z wyzyskiem....no i wakacje sa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anglistka 85
Moje doswiadczenia sa bardzo podobne do Waszych. Dopoki ma sie status studenta/tki, wszystko jest pieknie -- prywatne szkoly jezykowe chetnie zatrudniaja, czesto mozna wybierac i przebierac w ofertach. Po studiach niestety nie jest juz tak latwo-- wszyscy zdaja sie oczekiwac "dzialnosci gospodarczej", zeby w dalszym ciagu nie placic skladek za pracownika. I byloby to nawet ok gdyby nie fakt ze po kilku miesiacach trzeba nagle wykladac prawie tysiac zlotych z wlasnej kieszeni na ZUS, a szkoly dalej oferuja godzinke tu, dwie tam.. Tlumaczenia -- fantastyczna sprawa, ale.. Agencje nie sa zainteresowane zatrudnianiem tlumaczy nieprzysieglych, przygotowanie do egzaminu na przysieglego to minimum rok ciezkej pracy, sam egzamin kosztuje niemalo, a jak sie nie powiedzie -- trzeba czekac kolejny rok na nowe podejscie. Materialy, na ktorych powinno sie pracowac, przygotowujac sie do egzaminu, sa bardzo trudnodostepne -- najlatwiej trafic na nie w agencji, ale -- patrz poczatek paragrafu.. Nie wspominajac juz o tym, jak niepewny to jest zarobek -- przez miesiac nowe zlecenie jest prawie codziennie, a potem kolejne trzy mesiace moze nie byc nic. Nie jest wiec wcale tak rozowo, jak niektorym sie wydaje, ale nawet wiedzac to, co wiem dzis i majac mozliwosc wyboru studiow jeszcze raz -- znowu wybralabym anglistyke (studiowalam tez zupelnie inny kierunek -- mam porownanie). Nie wiem, czy istnieja bardziej rozwijajace studia i czy gdziekolwik indziej mozna trafic na tak fantastycznych wykladowcow -- ludzi otwartych, o powalajacej wiedzy i pelnych pasji dla tego, co robia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa Dziewieczka
Hej, czyli tak jak myślałam - dopiero osoby, które skończyły te studia i zetknęły się z tym problemem bezpośrednio przyznały mi rację. Cieszę się, że ktoś mi przyznał rację. Studenci są zachwyceni możliwościami, dopóki są studentami. Ja tez byłam tak naiwna - przeliczając kasę za korki, lekcje w szkole językowej wychodzi okrągła sumka. Na studiach 1000 zł, 2000zł albo nawet więcej to duży zastrzyk gotówki. Każdy myśli, że co jak co, ale anglista zawsze ma pracę. Kończymy studia i się okazuje, że czynsz trzeba płacić regularnie, a w szkole są lekcje ale co chwile ferie, wolne, wakacje, przerwy semestralne itp. i ten ZUS- przyjdzie taki grudzień, gdzie dwa tygodnie to wolne i święta, i zapłaćmy ZUS. Pomijając fakt jaka to nierozwojowa praca - gdy miałam rozmowy kwalifikacyjne do różnego typu firm nikogo nie obchodziło co robiłam jako lektor języka angielskiego - a robiłam naprawdę trudne rzeczy (słownictwo specjalistyczne). Wszyscy chcą znać moje doświadczenie w pracy w grupie, wspólne cele, programy komputerowe. Pracuję w bardzo kiepskiej pracy i nauczyłam się więcej, niż przez dwa lata bycia "lektorem", gdzie każdy miał gdzieś mój wysiłek i zarwane noce. Jak miałam lekcje na 8.00 rano to ślęczałam w nocy nad słówkami, kolorowymi karteczkami. Stawka godzinna dla lektora wydaje się spora ale tak naprawdę to o wiele mnie, niż inni zarabiają. Dochodzi czas dojazdu, czas przygotowania w domu, nieraz czekanie na uczniów. Na gazeta.pl jest na forum (niestety nie mogę juz znaleźć tego linka) dyskusja o tym jak to 30 paro latkowie po 10 latach pracy jako lektor budzą się z "ręką w nocniku". Przez 10 lat włożyli mnóstwo pracy w to wszystko, ich koledzy zdążyli awansować i mają regularne źródło dochodu - a oni chcą się przekwalifikować. Owszem, nigdy nie jest za późno, ale już dużo trudniej. Pomyślmy co mamy po 10 latach pracy jako lektor? Jaka jest ścieżka kariery zawodowej? stoimy w miejscu. Dlatego zaparłam się i szukam, dopóki nie znajdę. Najwyżej zrobię prywatnie drugie studia, licencjat. Zapisze się na kurs trzeciego języka itp. No, naprawdę nie dam się tak cyckać. Już pomijając moje doświadczenia w pracy jako lektor z właścicielami - ciągle telefony w godzinach prywatnych i obietnice, że będzie nowe zlecenie (nie było). Brak materiałów i moje godziny poświęcone w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa Dziewieczka
http://forum.gazeta.pl/forum/w,670,96011528,96173584,Re_Apel_do_Lektorow_w_Warszawie.html o proszę. mam taki mały apel, osoby, które nie skończyły anglistyki i nie zetknęły się z tym problemem bezpośrednio proszę o nie pisanie, ze jestem leniwa, niepełnosprytna itp. Stawka 30 złotych za godzinę wydaje się zajebista, ale uwierzcie, że gdy się dojeżdza do różnych firm na zajęcia, i siedzi w domu po nocach to jest g ....no zwłaszcza przy braku składek itp. proszę o sensowne komentarze a nie obrażanie mojej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa Dziewieczka
kurcze, źle się wkleja. jeszcze raz. http://forum.gazeta.pl/forum/w,670,96011528,96173584,Re_Apel_do_Lektorow_w_Warszawie.html skopiujcie ten adres i zlikwidujcie spacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa Dziewieczka
zlikwidujcie spację po "w" a przecinkiem i liczbą 670 oraz "html" ma być bez spacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciemna strona ksiezyca
hej ja od razu po skonczeniu studiow spakowalam walizke - cel uk- pracuje w banku, na zarobki nie narzekam, a uczyc rozwydrzonych bachorow mam nadzieje nigdy nie bede musiala. pozdrawiam cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja co prawda studiowałam germanistykę, ale pod temat się podpinam. Tak czy inaczej podczas studiów powodziło mi się nieźle. Teraz z racji tego, że mieszkam za granicą, pracuję jako tłumacz (choć wolałabym uczyć, jakoś lepiej się z tym czułam) i dlatego chętnie posłucham, jakie perspektywy w kraju i w ogóle po filo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wcale nie anglistka
ona jest widocznie tępa albo niewydarzona, wcale sie nie dziwię, bo ja z taka gębą i roszczeniowym podejściem do życia tez bym jej nie zatrudniła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa Dziewieczka
Hah:-) z jaką gębą:-D ??? chyba ze śliczną buzią. Niewydarzona ... haha roszczeniowe podejście to oczekiwanie pracy za 1 200 zł + umowa = proszę ludzie trzymajcie mnie bo padnę. Ale dyskusja ciekawa. Jednak sporo ludzi przyznało mi rację tak więc mam wsparcie:-) JEDNAK OSOBY, KTÓRE SIĘ Z TYM ZETKNĘŁY MAJĄ PODEJŚCIE. Kobieto, ja nie mam roszczeniowej postawy tylko dbam o swoje interesy bardzo dobrze tak aby w wieku 40 lat nie zrabiać 1 600 złotych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa Dziewieczka
oczekiwanie przestrzegania podstawowych praw pracowniczych nie równa się roszceniowej postawie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa Dziewieczka
"wcale nie anglistka" - jak twój nick wskazuje: a) nie jesteś anglistka b)prawdopodobnie nie uczyłaś ani w szkole państwowej ani w szkole językowej więc twoje zdanie nie wile wnosi do dyskusji. ja swoje zdanie popieram rzeczowymi argumentami a ty mnie tylko obrażasz i wyzywasz jak jestes taka madra spotkajmy się w realu to zobaczymy czy będziesz taka mądra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
Malinowa Dzieweczka - zgadzam sie z Toba. Ja tez skonczylam kilka lat temu anglistyke, a dokladnie Kolegium + 2 lata studiow uzupelniajacych. Bardzo duzo wysilku wlozylam w te studia, ale jednoczesnie kochalam sie uczyc. :) Juz na pierwszym roku studiow uzupelniajacych (czyli wtedy kiedy moi znajomi z 5-letnich studiow nadal chadzali na imprezy) zatrudnilam sie w gimnazjum, choc tak naprawde wcale mnie nie ciagnelo do nauczania. Po prostu mieszkalam w 40tys.miescie wiec o innej pracy po anglistyce nie bylo mowy. I tak uzeralam sie z gownazeria za 600 zl miesiecznie (tyle placili wtedy stazystom). No i przy okazji uwstecznialam sie. W gimnazjum pracowalam 3 lata, a potem przez rok pracowalam w podstawowce. Tam to w ogole byl horror - zaczynajac od wrednej pani dyrektor, kolezankach z pracy-plotkarach a na rozwydrzonych uczniach konczac.No i to uwstecznianie sie...Nie moglam zniesc mysli, ze ja, jedna z najlepszych studentek, wykonuje tak malo ambitna prace, tak niewdzieczna i tak kiepsko platna.Samej siebie bylo mi szkoda. No i rzecz typowa dla szkoly panstowej:biurokracja. Co to za awans zawodowy ktory robi kazdy kto uzbiera papierki z jakichs kursow, ktorych nawet same tytuly nie byly dla mnie ciekawe? No i plany wynikowe, bla bla bla, jeden pseudobelkot... Pracowalam tez w szkole prywatnej z kilkunastoletnimi dziecmi - i ta praca podobala mi sie najbardziej. Dobrze platna a dzieci chetne do nauki. Oczywiscie umowa o dzielo. No ale biorac pod uwage fakt, ze mieszkalam z rodzicami, cala kasa ze szkoly pnastwowej, prywatnej i korkow byla na moje przyjemnosci (jakies 2 tys. zl mies. w niewielkim miescie to sukces). Po 4 latach pracy w szkole panstwowej mialam juz tego dosc i wyjechalam za granice.. Ucze tu angielskiego w firmach (bo doroslych zawsze lubilam uczyc, przynajmniej skupiasz sie na nauce jezyka a nie nauce dobrych manier). Przy okazji nauczylam sie kolejnego jezyka obcego. :) Ale tu tez nie jest rozowo: szkoly dobrze placa ale zawsze oferuja umowy o dzielo. A kursanci maja mozliwosc odwolywania zajec, bo sa to kursy w firmach. Moga sobie nawet zawiesic kurs i skonczyc go np. za 2 meisiace, wiec wtedy kiedy nie pracuje, nic nie zarabiam. Z taka umowa jaka mam zaden bank nie da mi nigdy kredytu, nie bedzie mi nawet przyslugiwal zasilek dla bezrobotnych jesli umowa wygasnie i mi jej nie przedluza. I zero bezpieczenstwa finansowego: raz daja duzo godzin raz malo, czyli raz zarabiam np. 1200 euro miesiecznie, innym razem 600, innym razem 400,innym razem 200. A na sam wynajem i rachunki musze wydac 400 euro mies. A poza tym...ile mozna pieprzyc to samo, w sensie kiedy uzywa sie Present Simple, Present Continuous, itd. Do tlumaczen jakos mnie nie ciagnie...zwlaszcza do pisemnych...bo to tez nie daje zadnej plynnosci finansowej. i nie usmiecha mi sie tez przesiedziec zycie przed komputerem stukajac w klawiature... Wole kontakt z ludzmi... Mam prawie 30 lat, a zastanawiam sie czy nie zaczac studiowac jakiejs np.informatyki... Tez chcialabym pracowac w jakiejs firmie, ale ja chcialabym zarabiac minimum 1000 euro miesiecznie (nawet w Polsce), miec umowe o prace i wszelkie swiadczenia z tym zwiazane... Po pracy moge zajac sie lekcjami prywatnymi. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do absolwentki anglistyki
jesteś pewna że skończyłaś anglistykę skoro nie znasz business english i masz problem w komunikowaniu się? Bez wiedzy angielskiego na poziomie CAE nie dostaniesz się nawet na anglistykę, więc ja nie wiem co ty studowialas ale nie mogła to być anglistyka. A jeśli nawet tak to pwoiedz co to za szkółka - dobrze wiedzieć żeby po niej ludzi nie zatrudniać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa Dzieweczka
Nie za bardzo rozumiem do kogo jest skierowany ostatni post. Kolejna Anglistko, też Cię świetnie rozumiem. Ja szukam pracy już nawet na recepcji, jako asystentka i na innych mało wymagających stanowiskach byle była umowa o pracę. Dokształcam się także w innych dziedzinach. Już powoli spuszczam z tonu, jak nie znajdę pracy to od września bachorki bo co zrobić.... ale ucieknę stamtąd przy pierwszej nadarzającej się okazji. Po studiach wydałam już 4 000 złotych na dokształcanie się w innych dziedzinach a to nie koniec wydatków jeśli kiedyś chcę mieć pracę inną niż bachorki :-). W obecnych czasach tzn w tym roku jest totalny kryzys i pracy nie ma dla nikogo i stąd te problemy. A angliści mają przerąbane bo mogą dorabiać ale o etat w firmie ciężko. Współczuję tej umowy o dzieło. Ja dzisiaj przeglądałam ogłoszenia i szkoła językowa szuka na pełen etat na umowe o dzieło to jest jakieś nieporozumienie. Tak więc ja czuję pewne rozgoryczenie ale i tak cieszę się, że nie skończyłam np geografii na uczelni pedagogicznej. Po anglistyce można chociaż dorobić i to jest duża zaleta. Ale te szkoły państwowe to katastrofa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
Malinowa Dzieweczka : ja tez szukam tutaj pracy na recepcji, czy to w hotelu, czy w solarium itd. Albo jako sekretarka.I tak za taka prace dostane tu wiecej niz w Polsce, bo ok. 1000 euro plus 13ke, 14ke, platne wakacje + odprawe jesli nie przedluza mi umowy lub jesli ja zrezygnuje z pracy. Oczywiscie te wszystkie bonusy sa z umowa o prace. Cale szczescie, ze tutaj placa skladki za umowe o dzielo, niemniej jednak placa wtedy tylko za godziny przepracowane... I to jest problem... Bo co z tego ze kiedys pracujac po ok. 6 godzin dziennie zarobilam 1600 euro, skoro tylko jeden miesiac byl taki, albo za 2 tygodnie pracy w miesiacu zarobilam ok. 800 euro, skoro takie zarobki nie dostaje sie co miesiac. W ktoryms roku zarobilam srednio 700 euro miesiecznie przez taki system pracy, pracujac SREDNIO po ok. 2 godziny dziennie... Takie cos jest dobre dla osob, ktore sa na czyims utrzymaniu albo nie maja czasu pracowac full-time. Ja jestem mloda, nie mam rodziny, dzieci, wiec mam i czas i ochote pracowac duzo i zarabiac kase, byleby tylko byla to praca stala z normalna umowa i dobrymi zarobkami. I nie obchodzi mnie gadanie:"inni maja gorzej". Jakby taki Bill Gates porownywal sie do tych ktorzy maja gorzej, do w zyciu by do niczego nie doszedl. ;) Byl przez kilka miesiecy taki okres w mojej pracy ze nie bylo zadnych nowych kursow, wiec praktycznie stalam sie bezrobotna i musialam wydac na utrzymanie cale moje oszczednosci. Kursy ktore mam trwaja 2 miesiace wiec nigdy nie wiadomo ile bede zarabiac kiedy sie skoncza, ile dadza mi godzin... Wiec nawet jesli zarabia sie wiecej to nie mozna tego ot po prostu na cos wydac bo trzeba miec odlozona kase na miesiace kiedy kursow jest malo albo kiedy nie ma ich w ogole... Przerabane. To juz ekspedientka w sklepie z ciuchami ma normalna umowe o prace, i zarabia od 900 euro wzwyz za miesiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pregooo
kolejna anglistka, pracujesz we Wloszech lub Hiszpanii??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
we Wloszech. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa Dzieweczka
właśnie ja tylko marzę o tym by pracować w swoim zawodzie w godnych warunkach lub w innym zawodzie z umową o pracę. Inni mnie nie rozumieją bo uważają, że po anglistyce jest mnóstwo pracy ale nie wiedzą na jakich zasadach to wszystko się odbywa - a jest to w końcu totalny wyzysk. Ja szukam w PL na wszystkich możliwych stanowiskach ale w naszym cudownym Polandzie nie chcą mnie nawet na recepcję więc jestem teraz w call center i dorabiam ucząc. Niestety z kraju nie wyjadę bo mam tu narzeczonego, który nie może wyjechać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×