Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lady stonehenge

nie ma pracy po anglistyce

Polecane posty

Gość tylko mnie nie bij........
a nie myślascie o pracy w Anglii np gdzieś w magazynie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
W magazynie? To sobie moga pracowac ludzie po zawodowkach ktorzy nie znaja jezyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anglistka 83
dokładnie wiem o czym mówicie. Również ukończyłam filologię angielską. Po studiach rok pracowałam w szkole. Pół etatu, dziewięć godzin, 4 dni w tygodniu, mimo, że inne osoby pracujące w takim samym wymiarze pracowały po dwa dni, żeby mogły połączyć pracę w tej szkole z pracą w innej. Jak jakaś Pani była nieobecna to inna dostawała płatne zastępstwo, a mnie - jeżeli tylko się dało -wciskano bezpłatne zastępstwo na dyżurze na korytarzu. Pod koniec roku był wysyp ciężarnych, więc dostałam nowe dyżury (na korytarzu oczywiście). Nie skarżyłam się i robiłam dobrą minę do złej gry, żeby zdać egzamin na nauczyciela kontraktowego. I to był błąd, bo szkoły najchętniej zatrudniają stażystów. Jako "nauczyciel kontraktowy" o szkole publicznej mogę sobie teraz pomarzyć. Oczywiście mogą mnie zatrudnić firmy, ale boją się, że jak tylko dostanę pracę w szkole publicznej to ucieknę (a tego bym nie zrobiła). A nawet jak znalazłam dwie ciekawe prace z językiem angielskim to z "wynagrodzeniem prowizyjnym" (czyt. pracuj dla nas za darmo, jeszcze dopłacaj nam do interesu.). Żeby czekać pół roku na zyski, to ja sobie mogę sama założyć działalność gospodarczą. Jeszcze nie będę się musiała z nikim dzielić zyskiem. Oczywiście poza ZUSem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
JA coraz bardziej czuję się jak życiowy nieudacznik... Gdybym w ogole nic nie studiowała, to rozumiałabym czemu nie zarabiam kasy pozwalajćej na normalną egzystencję (wydatki, wakacje, przyjemności). Ale ja studiowałam przez 5 lat i g... z tego mam... Moi znajomi po innych kierunkach albo pracujący w innych zawodach w wieku 30 lat kupują domy (fakt, że na kredyt, ale to oznacza ze mają stałe zarobki wystarczająco wysokie, zeby ten kredyt zaciagnac), a ja non stop nic... :( JAki kierunek mam studiowac zeby dostac dobrze platna prace, rowniez za granica? Ja mysle o informatyce.... Tylko jak tu studiowac jak studia tez kosztuja.... a moja praca ktora wykonywalam do tej pory nie pozwolila mi wiele zaoszczedzic.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kolejna anglistkaehhhhhhhh
kolejna angistka z takim :podeściem to Ty lepiej nie polecaj nikomu żadnej drogi życiowej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kolejna anglistkaehhhhhhhh
miało być z takim podejściem, a mowa o tym "w magazynie?!??!?!? to ludzie po zawdóce mogą pracować" ehhhhh co za sposób myslenia :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
o co Ci chodzi z tym sposobem myslenia? To ze ktos nie chce zaprzepascic 5 lat nauki uwazasz za zly sposob myslenia? To przeciez oczywiste ze pracujac w magazynie nie musisz znac jezyka na wysokim poziomie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
Bo rozumiem, ze osoba, ktora polecila pracę w magazynie, miała na mysli prace fizyczną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amp
właśnie kończę anglistykę państwowo w systemie 3+2 [obrona jeszcze przede mną :/] mam przygotowanie pedagogiczne. chciałabym pracować w szkole, najlepiej w średniej; na praktykach pedag. tam właśnie stwierdziłam, że to jest to, co mogłabym robić. no ale niestety - przed wakacjami jeszcze poroznosiłam cv prawie do wszystkich szkół w moim mieście [ok 70 tys mieszkańców] - wolnych etatów oczywiście nie ma, tylko mydlenie oczu, że to niby i tak u nich jest ciężko, redukcja etatów itp itd., a w średnich nie za bardzo chcą, bo tylko licencjat mam [na dzień dzisiejszy niby tak] no ale każdy powód jest dobry, żeby odmówić :/ pod koniec wakacji ponownie pytałam się o stanowiska, ale dalej nic. korków udzielałam i póki co będę udzielać, no ale do cholery ile można?? trzeba coś 'oficjalnie' zacząć. i dołączam się do pytania - po jakim czasie owo 'pozwolenie' do wykonywania zawodu nauczyciela 'wygasa'??? naprawdę chciałabym spróbować pracy w szkole, a jeśli się nie uda, to będę kombinować, co dalej... nie żałuję, że wybrałam anglistykę, chociaż czasem patrząc na znajomych, którzy skończyli/kończą jakieś administracje, bankowość czy inne podobne cyferkowe sprawy i prawie wszędzie mogą znaleźć zatrudnienie, to powątpiewam w celowość kończenia anglistyki z nastawieniem pedagogicznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
w gore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bóg jest wielki a ja malutka
a ja jutro sie bronie- licencjat i mam pytanie czy waszym zdaniem isc na mgr z anglistyki czy wybrac inny kierunek? jak myslicie> poradzcie prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anglistka - pasjonatka
Temat jest mi bliski, ponieważ 2 lata temu skończyłam filologię angielską i też nie udało mi się jak na razie znależć ciekawszej i dobrze płatnej pracy niż taka jaką mam. A nie jest to edukacja [ po zorientowaniu się na rynku pracy i uświadomieniu sobie,że wszędzie proponują umowę o dzieło, umowę zlecenie lub oczekują,że ktoś będzie miał wlasną działalność - odpuściłam sobie ]. Od 5 lat zaczepiłam się w firmie, która się zajmuję badaniem rynku i opiniii publicznej [niestety też umowa o dzieło] i czas jaki poświęcam tej pracy, atmosfera, niekonfliktowa szefowa oraz zarobki (których mi na starcie żadna firma nie zaproponuje na umowe o pracę], ponieważ wiem ,że nie warto zamieniać tego na żadną szkołę językową [a tym bardziej szkołę państwową - gdzie będę przeżywać męczarnie a jeszcze mnie marnie wynagrodzą]. Po obronie mgr wysyłałam parę cv-ek do różnych firm - przeważnie na stanowisko asystentki prezesa itp,ale jakoś nie byli mną zainteresowani [albo sądzili,że za dużo zażądam kasy]. Oczywiście dorabiam na korkach i czasem tłumaczeniach :) Jednak wiadomo,że trzeba jakoś uzbierać na emeryturę lub mieć chociażby ubezpieczenie zdrowotne - dlatego też przymierzam się do założenia biura tłumaczeń. Ogromne znaczenie ma w tym przypadku reprezentatywna oraz dobrze wypozycjonowana strona internetowa :) W tym mi pomoże ktoś z rodziny z czego się cieszę :] Na razie strona w budowie. Z czasem - jak się rozkręci - założę własną działalność. Jak ktoś z was ma doświadczenia w prowadzeniu takiego biura albo robienia tłumaczeń[ głownie przez internet] to chętnie poczytam na ten temat informacje :) Nie łamcie się anglistki! Zawsze się znajdzie wyjście z sytuacji :) Trzeba tylko bardzo tego chcieć i poświęcić ileś czasu na osiągnięcie swojego celu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysz spoleczna
trzeba bylo isc na amerykanistyke to bys nie stekala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anglistka - pasjonatka
a do kogo to? jesli do mnie to chyba zaszła jakas pomylka ;p Akurat bylam na profilu amerykanskim ;p sporo mialam literatury a takze historie Anglii i USA oraz WOKA [wiedza o krajach obszaru jezykowego]. Historia to jeden z najbardziej nielubianych przeze mnie przedmiotów :P Literaturka jak najbardziej wielbiona - oczywiscie wybranych autorów :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
Dziewczyny, co u Was? Jak szukanie pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgjgfvjkukcguklfuylfyul
każdy takiej pracy szuka w jakiej pracować chce! teraz przymusu pracy nie ma i polska to kraj wolny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tina anglistka 83
Do anglistka - pasjonatka - raczej nie byli zainteresowani Tobą jako asystentką. Za dużo rzeczy trzeba Cię nauczyć.Pewnie chętnie by Cię wzięli na staż. Oczywiście z urzędu pracy. Ciekawa jestem z jaką firmą jesteś związana. W sumie badanie opinii publicznej jest ciekawe i nie trzeba nikomu nic wciskać. Jak mi idzie szukanie pracy? Fatalnie. Widać jestem głupią zdz.... którą można na rozmowie zwyzywać i naobrażać. Oczywiście do innych pracowników trzeba się odnosić z szacunkiem. Ale co tam anglistka - za głupie toto, żeby się kapnąć, że istnieje Państwowa Inspekcja Pracy. Zresztą lecieć i tak nie ma po co, bo i tak moje słowo przeciw czyjemuś. No fakt mi zawsze można nasr....., a ja zawsze muszę być miła i uśmiechnięta i to dla każdego. A i jeszcze nie mogę o nikim nic złego powiedzieć, ani obgadać- bo jak ona się poczuje. O mnie można paplać - lepszego tematu nie ma, żeby sobie samopoczucie poprawić. Teraz się liczą przede wszystkim znajomości, znajomości i znajomości, a nie znajomość języków. Jak się ich nie ma (znajomości) to się stoi w miejscu. U nas w mieście pracodawcy poszukują albo wybitnych specjalistów, albo dają fajne oferty pracy na podpuchę, a jak przychodzisz dowiadujesz się, że to g......, a nie oferta. I jeszcze myślą, że się nie kapniesz, że nikt ze znajomych tego czegoś nie chciał. W sumie to poza szkolnictwem jedyną sensowną rozmowę miałam w telefonach jednej z sieci. Wszystko inne - obsługa klienta, ubezpieczenia, nawet biura podróży - nie było warte tuszu na podaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tina83
Do Amp:uprawnienia do nauczania wygasają w ciągu 5 lat. Sama widzisz, że w szkole zaczepić się trudno (czyt. jak nie masz znajomości). Ja miałam jeszcze tę wątpliwą przyjemność, że odrobiłam staż na kontraktowego. Lepiej mieć dwa licencjaty z różnych rzeczy niż mgr z jednego. A jeśli się zaczepisz w szkole - jeżeli zauważysz, że jesteś pracownikiem ostatniej kategorii - złóż wymówienie bez egzaminu na kontraktowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lidia_Pomocny_przyjaciel
No niestety tak w wielu przypadkach bywa że bo filologii cięzko znaleźć prace ale wystarczy poszukać.Ja sama kończyłam japonistykę i szukałam pracy wszędzie znalazłam w końcu niezłą ofertę ale niepopracowałam długo bo firma upadła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tina83
no popatrz, a moja koleżanka, która pracuje w Katowicach, twierdzi, że zamiast angielskiego trzeba było złapać hiszpański bądź właśnie Japoński. Ponoć dużo jest pracy właśnie po Japońskim. Bo tak czy inaczej język angielski każdy już zna - lepiej czy gorzej - autokorekta w kompie załatwi literówki, a żeby gdzieś coś napisać w języku obcym to wcale nie trzeba znać tak perfekcyjnie języka obcego. Komu potrzebny np. future perfect continous? Ja myślę, żeby się poduczyć trochę francuskiego i zrobić jakiś certyfikat z tego języka. Bo w sumie to język obcy i to w dodatku główny przedmiot na studiach - trochę obciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anglistka pasjonatka
do Tiny 83 asystenka prezesa co musi umieć właściwie? poza obsługą podstawowych programów komp, urządzeń biurowych i znajomości j.ang? aha no i parzenie kawusi hehe w sumie mało rozwojowa praca jak dla mnie:P ale chciałam zdobyć jakieś doswiadczenie chociaż. Na staż bym się nie zdecydowała, poza tym jestem too old (32):P Sama mieszkam (w dużym mieście)i się utrzymuję, dlatego interesuje mnie praca za minimum 2-2,5 tys na start. Czekam aż moja stronka www wystartuje i zobaczę jak się rozkreci to biuro tłumaczeń :) aha Tina 83 nie chcę podawać danych firmy. Sporo ich na rynku i niestety najwiekszy minus to to,ze umowa o dzieło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje wielkie zakręcenie
Zanuż się w moim świecie! Uwaga - WCIĄGA!!! WWW.marysia-bijou.blog.onet.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tina 83
Droga pasjonatko. Asystentka prezesa kompletnie nic nie musi umieć. Odbierać telefony, obsługiwać sprzęt biurowy każdy głupi potrafi. A jeśli nie potrafi to i tak się nauczy. Zresztą opanowanie języka zajmuje o wiele więcej czasu niż nauczenie się odbierania telefonów, obsługi sprzętu biurowego i paru programów komputerowych. Oczywiście może jeszcze dojść do tego obsługa interesantów - ale paplania w kółko tego samego też można się nauczyć. Tylko że oni wymagają ... doświadczenia jako asystentka. A tym się pochwalić nie możemy. Rozejrzę się za tymi firmami. Umowa o dzieło mi absolutnie nie przeszkadza. Można przecież założyć działalność i samemu opłacać sobie składki. pzdr Tina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anglistka - pasjonatka
Cieszę się,że Ci pomogłam w jakiś sposób:) A z jakiego miasta jesteś? Ja z Poznania. Większość tych znanych firm ma oddziały w całej Polsce :) np. SMG/KRS Poland, Pentor, OBSOS, OBOP, GFK Polonia etc. etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anglistka - pasjonatka
korekta * SMG/KRC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tina 83
Dziękuję. W tej chwili myślę o podjęciu pracy w Katowicach bądź Rybniku. Ale po stażu z Urzędu Pracy. W tej chwili - według przepisów - mi przysługuje. Dla mnie to praktyka i..... nowe stanowisko związane z zupełnie nowymi doświadczeniami w cv. Po stażu chyba napiszę do którejś z tych firm, bo mam ochotę zająć się czymś bardziej konkretnym. Przypomina mi się historyjka, którą czytałam na internecie o tłumaczce dwóch języków. Po przetlumaczeniu kilkunastu stron znajomym owa Pani usłyszała, że w podziękowaniu zabiorą ją na piwo (lepiej nie brać zleceń od znajomych). Dla większości ludzi nic nie umiemy. Wiem, co o mnie myślą, dlatego jak gdzieś idę to czuję się taka malutka. Wydaje mi się, że inni mają do zaproponowania o wiele więcej niż ja. Chociaż slyszałam, że niektórym udaje się dostać ciekawą pracę w outsourcingu. Dziękuję za informację i życzę powodzenia z biurem tłumaczeń Tina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martucha83
Dziewczyny, nie wiem już co robić, ręce po prostu opadają. Nie ma pracy dla anglistów w Szczecinie, nawet o szkole jezykowej można już tylko pomarzyć. W chwili obecnej jestem zmuszona szukać jakiejkolwiek pracy, choćby w sklepie czy magazynie. Co się w tym cholernym kraju dzieje, może Wy mi powiecie? Straciłam całkowicie nadzieję na pracę zgodną ze swoimi kwalifikacjami. Wszystko jest po znajomości, przestałam nawet wysyłać CV na ogłoszenia, te rozmowy ws pracy są i tak z góry ustawione. Może mogłam poprzestać na maturze i dać sobie spokój z jakimikolwiek studiami...:( Nie widzę już sensu tych lat ciężkiej pracy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktonabijekabze
u mnie na dwóch uniwerkcah w miescie na filologiach obcych studiuje ponad 100 osob, 100 na ang, 100 na gemanskiej, i niewiel mniej na rmaisnkiej - łacznie po choloere daja takie limity na studia skoro twierdzicie ze pracy nie ma ? nabijaja kabze wykładowcom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tina83
a mnie nie przyjęli dzisiaj na staż na sekretarkę. chcieli kogoś kto już w tym pracował. No fakt zdobycie doświadczenia z pewnością zajęłoby każdemu przynajmniej te 3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×