Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lady stonehenge

nie ma pracy po anglistyce

Polecane posty

Gość Tylko wlasna dzialalnosc
No nie wiem, ja w ogłoszeniach piszę ze lekcje u mnie i nikt juz nie zawraca mi głowy dojazdem. Mam własna strone www. mam 35 lat, może o wiek chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie anglistka
koncze studia, nie amm motywacji konczyc tych studiow, najlepiej platne zawody ti dekarz, slusarz, stolarz, wszystkie techniczne. Nawet prace biurowe, w hotelu sa za smieszne 1317zł (u mnie w miescie, pld-zach. Polska). Na lotnisku moglabym pracowac i mysle, ze taka praca w by mi sie podobala. Najgorsze jest to, ze w naszym wypadku, jesli nie mamy do czynienia z ang. po studiach, szybko go zapominamy. Moj poziom ang szybko sie onbizyl jak pracowalam w sklepie pol roku, przyszedl Anglik, a ja zapomnialam jezyka w gebie.... Nauczyciele tez znizaja sie do poziomu swoich uczniow. Moj plan to drugi kierunek, kurs. Problem to jak zdobyc pieniadze na cos takiego? zaluje, ze poszlam ma mgr uzupelniajace. Widzac oferty trace motywacje by je konczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie anglistka
dodam jeszcze, ze w Polsce powinno funkcjonowac poradnictwo dla studentow. Uczelnie powinny sie interesowac sciezka zawodowa swoich absolwentow by im pomoc, by posiadac statystyki i dowody na to jak bardzo dany kierunek sprawdza sie i jest potrzebny na rynku pracy. Zeby bylo smieszniej, ja zaczynajac anglistyke uwielbialam sie uczyc ang, ale wiedzialam, ze nauczycielem i tlumaczem byc nie bede, myslalam, ze "jakos to bedzie" dopoki rzeczywstosc mnie nie uderzyla. Jeszcze dodam, pracujac w sklepie przyszla do mnie kolezanka ze studiow,nauczycielka, ktora pogardlie sie mnie spytala "w sklepie pracujesz?", ee (tu wstaw mine obrzydzenia i odrazy") a pracujac w sklepie zarabialam wiecej niz ona i nie musialam sie uzerac z gowniarzami, nie przynosilam pracy po pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie anglistka
a najbardziej mnie doluje, ze zapominam tak szybko moj angielski, owszem, by nabyc bieglosc jezykowa potrzeba lat, ale to sie tak szybko zapomina ;/ po paru latach pracy nie w zawodzie az wstyd sie przyznac, ze konczylo sie anglistyke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najpierw a potem
ja tez przez prace w podstawówce zaczęłam odczuwać brak języka w gębie w niektórych sytuacjach. Ale po pracy w państwówce mam jeszcze pare godzin w językowych i prowadze kurs advanced , więc nie jest tak źle. A poza tym obiecałam sobie, ze przynajmniej raz dziennie po 10-15 min będę słuchac czegoś po angielsku na odpowiednim poziomie. Zgrałam sobi audycje z radia bbc i słucham w drodze do szkoły. Tez pomaga. nie mając regularnego kontaktu z językiem tracimy wiecej niz by sie mogło wydawać - nie da się pamiętac kolokacji czy frazalów z czasów studiów bez powtarzania. Niestety. Dlatego - nawwet jak pracujesz w sklepie - zamiast muzyki z radia zet, nagraj sopbie plyte z bbc czy z czegokolwiek, niech leci cały dzien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrazliwy macho
:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
Ja tak czasem sie zastanawiam, kim sa te osoby, ktore w wieku 30 lat kupuja wlasnie mieszkania, samochody, nawet jesli kupuja je na kredyt... jak doszly do tego co maja, jakie studia skonczyly i gdzie pracuja.... Mam tu na mysli osoby stanu wolnego, a nie mezatki czy dziewczyny, ktore maja bogatych facetow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie anglistka
nie pracuje juz w sklepie, ale pewnie niedlugo znajde jaka prace nie zwiazana z ang ;/ tez mnie frustruje, ze ktos ma wszystko na tacy, dla mnie nieosiagalne, nie wiem, praca sezonowa za granica i pomoc rodzicow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martucha83
Pomoc finansowa i koneksje ze strony rodziców i dalszej rodziny. Nikt mi nie wmówi, że dorobił się na zrywaniu truskawek. Zbyt dużo było takich przypadków wśród moich znajomych. Podam przykład: rodzice z kasą-kupili córeczce samochód, wysyłali za granicę na kursy (raczej nie do pracy, bo tipsy by sobie zniszczyła ;)). Chłopak + przyszli teściowe- z koneksjami, znają połowę radnych z miasta, dyrektorów, biznesmenów-praca murowana. Przyszły mąż bogaty-ma dom i własną sieć sklepów-sukces murowany. Trzeba być tylko sprytnym i wyrachowanym, i gdzieś się dobrze wkręcić. A to już nie każdy potrafi, to zależy od charakteru i wychowania w domu. Mnie rodzice wychowali na osobę uczciwą aż do bólu. Nie umiem kłamać, robić intryg, odbijać facetów koleżankom-i przez to całe życie mam w plecy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martucha83
Układy i koneksje, czy to ze strony rodziców, czy teściów. Osoba "szara" o ile nie ma jakiegoś szczególnego talentu nie zajdzie w Polsce daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tylko wlasna dzialalnosc
Ja nie wiem jak jest w małych miastach. W stolicy naprawdę jest praca jeśli chodzi o zajęcia- tak zwane korepetycje. Fajnie też wyjechać na rok-dwa do UK, podszlifowac język )))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martucha83
Niestety nie każdy ma to szczęście mieszkać w stolicy. Zastanawaiam się czy nie zacząć jeżdzić do Niemiec co roku., do zwykłej fizycznej roboty. W Polsce nie znajdę nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martucha83
Poza tym Szczecin to raczej nie małe miasto, tylko jedno z większych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez konczylam filologie angielska, ale nie pracuje w zawodzie nauczyciela. Zreszta zawsze wiedzialam, ze nie bede pracowac w szkole, zupelnie sie do tego nie nadaje. Szlam na specjalnosc translatorska, a po pierwszym semestrze okazalo sie, ze takiej specjalnosci nie otworza i takim sposobem zostalam na nauczycielskiej. Teraz pracuje w handlu zagranicznym i jestem zadowolona. Ale przyznam sie szczerze, ze na poczatku to byla katastrofa. Szef dal mi spory kredyt zaufanuia zatrudniajac mnie na to stanowisko, ale wszystkiego musialam sie uczyc od podstaw - w zyciu nie mialam stycznosci z marketingiem czy handlem. Duzo pracy i wysilku mnie to kosztowalo, ale oplacilo sie ;) Pochodze z miasta, w ktorym ieszka ok. 50tys. mieszkancow :) Tak wiec zycze wszystkim absolwentom anglistyki powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tylko wlasna dzialalnosc
Dziewczyny na początku wątku skarżą się, że nie mogą znaleźć stałej pracy... Ale co to właściwie jest stała praca? Najpierw starasz się przy rekrutacji udowodnić, że jestes dobra. Potem musisz dostosowac się do szefa i koleżanek tak jakby nie wystarczało dostosowywać się do klienta. Ubezpieczenie jest pobierane z twojej pensji. Urlop kiedy szef pozwoli. Kiedy się jest na swoim, pracuje sie kiedy się chce i z kim się chce. Jak się więcej zarobi, to można mieć długie wakacje. Ubezpieczenie też się ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna anglistka
Tylko wlasna dzialalnosc : tylko co sie stanie, jak nagle polowa osob zrezygnuje z zajec prywatnych... poza tym wiekszosc ludzi woli brac lekcje "na czarno", bo jest taniej, nie wszystkim zalezy na fakturach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dołuje mnie wasz topik
wyglada na to ze w Polsce trzeba meic koneksje, wpłypwoucy i bogatych rodziców, dziaka komuniste nie wiem, bogatego małzonka :O macie studia i nie macie dobrze płątje pracy-- moze lpiej by było zeby tego 1989 roku nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tylko wlasna dzialalnosc
Kolejna anglistka "tylko co sie stanie, jak nagle polowa osob zrezygnuje z zajec prywatnych." Ale jak to możliwe, żeby np. 10osób z dwudziestu kilku nagle zrezygnuja wszyscy razem? Już szybciej padnie firma, w której to niektórzy chca mieć "stała pracę". Owszem, czasami rezygnuja osoby, ale raczej nie wszyscy na raz. Po prostu biorę innych na ich miejsce. W odróżnieniu od szkoł językowych wiem mniej0wiecej ile moi uczniowie zamierzają do mnie chodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filifionka28
zrobilam dziennie mgr na anglistyce i dodatkowo zaocznie ochrone srodowiska na prywatnej (gownianej niestety) uczelni. na studiach uczylam w szkole jezykowej i bralam korki, kokosow nigdy nie zarabialam, bo mialam malo godzin. w wakacje pracowalam jako asystentna (osoba od wszystkiego :D) w firmie taty. po studiach przenioslam sie do warszawy (moj facet tam mieszkal) i zaczelam szukac pracy jako asystentka. zero efektow. :O ZERO. w koncu znalazlam prace w szkole jezykowej (umowa-zlecenie). gdyby nie moj (obecnie juz) maz, w zyciu bym sie sama nie utrzymala za kase, ktora wtedy tam zarabialam. w lipcu zalozylam wlasna dzialanosc i nadal pracuje dla tamtej szkoly - w tym roku mam calkiem sporo godzin i w razie czego byloby mnie stac, zeby oplacic mieszkanie i jakos sie utrzymac, ale na ciuchy czy luksusy trzeba by oszczedzac.. i to dlugo. mysle o rozwijaniu dzialalnosci w kierunku business english i robieniu szkolen dla firm. mam dosc pracy popoludniami :( zadnego zycia towarzyskiego, czlowiek jest tak naprawde wiecznie zmeczony, mimo ze niby w szkole spedzam nie wiecej niz 6 h dziennie. dodatkowo mam po 1 godzinie zajec rano, wiec ani sie nie wyspie ani nic... dupa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość filifionka28
zrobilam dziennie mgr na anglistyce i dodatkowo zaocznie ochrone srodowiska na prywatnej (gownianej niestety) uczelni. na studiach uczylam w szkole jezykowej i bralam korki, kokosow nigdy nie zarabialam, bo mialam malo godzin. w wakacje pracowalam jako asystentna (osoba od wszystkiego :D) w firmie taty. po studiach przenioslam sie do warszawy (moj facet tam mieszkal) i zaczelam szukac pracy jako asystentka. zero efektow. :O ZERO. w koncu znalazlam prace w szkole jezykowej (umowa-zlecenie). gdyby nie moj (obecnie juz) maz, w zyciu bym sie sama nie utrzymala za kase, ktora wtedy tam zarabialam. w lipcu zalozylam wlasna dzialanosc i nadal pracuje dla tamtej szkoly - w tym roku mam calkiem sporo godzin i w razie czego byloby mnie stac, zeby oplacic mieszkanie i jakos sie utrzymac, ale na ciuchy czy luksusy trzeba by oszczedzac.. i to dlugo. mysle o rozwijaniu dzialalnosci w kierunku business english i robieniu szkolen dla firm. mam dosc pracy popoludniami :( zadnego zycia towarzyskiego, czlowiek jest tak naprawde wiecznie zmeczony, mimo ze niby w szkole spedzam nie wiecej niz 6 h dziennie. dodatkowo mam po 1 godzinie zajec rano, wiec ani sie nie wyspie ani nic... dupa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tylko wlasna dzialalnosc
Szkoda gadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdfgdfsdfsdgdfgdfgdsfgsdfg
Jak to nie ma pracy? JEST! I wcale nie dla znajomych ... www.dadan.pl/praca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martucha83
Tylko w Łodzi, a z ogłoszenia wynika że szukają miejscowych. W szczecinie też jest praca bez znajomości, tylko w MOOSE i MOBILE ENGLISH. Ostatnio ciągle się ogłaszają, więc chyba za bardzo chętnych nie ma. Sama myślałam o tym żeby złożyć tam papiery, ale przeczytałam wiele negatywnych opinii na temat tych szkół. Dojazd do domu klienta który może mieszkać na peryferiach, stawka podobno 10 zł netto za godzinę zajęć, problem z materiałami ksero, ponadto każą podpisać umowę że w przypadku rezygnacji przed terminem trzeba im zapłacić wysoką karę pieniężną. Lepiej już samemu nazbierać sobie uczniów, niż jeszcze płacić komuś za pośrednictwo. Co myślicie o tych szkołach dziewczyny? Macie jakieś doświadczenia? Niestety smutne w naszej polskiej rzeczywistości jest to, że gdy praca nie wymaga znajomości, to zwykle byle jaka jest ta praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tylko wlasna dzialalnosc
Jezu, czy wy musicie koniecznie NA KOGOŚ pracować, co za mentalność! Po prostu szukajcie uczniów prywatnych, jest mnóstwo! Stawki o wiele wyższe, nić w szkołach!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martucha83
Niestety ja przynajmniej muszę pracować NA KOGOŚ, bo będę wtedy miała przynajmniej jakieś UBEZPIECZENIE i jakąś UMOWĘ. Decydując się na zbieranie uczniów, mogę pracować tylko NA CZARNO, bo przy obecnych warunkach w moim mieście ludzie nie zgodzą się na wyższe stawki po to, aby dostać fakturę. Czy jeszcze tego nie pojęłaś?? Ty napewno rozpoczęłaś swoją działalność kilka lat temu, kiedy jeszcze angliści dostawali zlecenia, więc nie porównuj siebie ze mną, bo ja jestem ciągle na starcie. A jak długo pociągnę, ucząc tylko na czarno? Tak można pół roku sobie popracować (i jeszcze się modlić, żeby złośliwy sąsiad nie podkablował), a potem?? Zakładać własnej szkoły nie będę, bo już w tej chwili jest ogromna konkurencja, i nie mam zamiaru się zadłużać dla niepewnego interesu. Wolę zająć się czym innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martucha83
Chcę po prostu ostrzec obecnych maturzystów: nie zawracajcie sobie głowy żadnymi filologiami, za 5 lat ternd może się zmienić i zostaniecie na lodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warszawski policjantttt
w Polsce nie warto studiować kiedy to k..rwa w końcu zrozumiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko działalność
Do martucha83: Nadał uważam, ze osoba, która dobrze zna angielski i nie ma pracy, jest wyjatkowo niezaradna. Oprócz lekcji mozna robić tłumaczenia i mnóstwo innych rzeczy zwiazanych z językami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martucha83
Życzę powodzenia, bardzo zaradna kobieto. Nikt Ci nie broni robić tego co robisz. Jestem zaradna na ile pozwalają mi na to lokalne warunki (czyli rosnące bezrobocie w regionie), na razie jeszcze mam co jeść. Ale wiem swoje: dopóki będę trzymać się kurczowo lekcji i tłumaczeń, będę klepać biedę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martucha83
Na przykład jakich rzeczy??? Wkurza mnie to, że każdy rzuca sloganowe hasła, a nikt nie podaje konkretów. Może masz to szczęście ze znasz bogatsze osoby które możesz uczyć, albo jesteś w jakimś układzie. Albo masz jakiegoś wykładowcę wśród znajomych, i dlatego tak gorączkowo bronisz tyvh filologii. Z tego co wiem, mnóstwo osób po filologii w moim mieście nie ma pracy. Z drugiej strony, coraz więcej osób nie studiujących zna angielski coraz lepiej, i nie chcą wydawać pieniędzy na douczanie. Tłumaczenie dostałam na razie jedno; a propos w mieście jest 30 biur tłumaczeń i każdy "wyrywa" sobie zlecenia. Nawet mój business english nie robi wrażenia. I co, może mamy teraz popełnić wszyscy zbiorowe samobójstwo?? Jedyne co możemy, to ostrzegać teraz innych przed takimi kierunkami, i zająć się czymś innym. Pracowałam 2,5 roku na etacie, ale tylko na zastępstwa. Korki mam od zawsze, ale tylko 2-3 osoby (nikogo nie zmuszę jak nie chce). Na przyszłość poczytaj sobie czyjąś historię od początku, zamiast kogoś oceniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×