Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zmęczona mama

Nikt mi nie pomaga przy dziecku...

Polecane posty

Gość normalnaa
nie rozumiem co to za słuchanie bo ktoś gada. A jak mi później będzie cięzko to ten ktoś nie przyjdzie z pomocą, tylko powie sama chciałas to masz. Ja mam jedno dziecko bo też mąż nie udzielał się w pomocy w domu i nie mam zamiaru rodzić drugiego dlatego, robić z siebie cierpiętnicy dlatego, że ktoś mówi. A mąż, powiedzialam mu jak ma ochotę, no to urodze mu ale nie dotykam się do bawienia drugiego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra organizacja i mozna na wszystko znaleźć czas;) ciesz się z tego, co masz. pamietaj, że dzieciaczki rosną badzo szybko i moze nedejść taki czas, że bedziesz żałowała, że cos przegapiłas, cos ci umknęło itp itd. pozdrówka i powodzenia 3maj się ---- dasz radę 🌼 dla ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmęczona mama
Trochę nie zrozumiałaś mnie, w pierwszym poście zapytałam mamy z forum jak sobie radzą z wychowywaniem dzieci i niestety ze zmęczeniem, które jak się okazuje dopada każdą z nas. i nie ma to znaczenia, czy dobrze sobie zorganizujesz czas czy nie. Spędzam każdy dzień z córką, nie przegapiłam niczego, niektóre rzeczy nawet notuję, cieszę się z każdej chwili, którą spędzamy razem i chciałabym aby moje drugie dziecko miało tak samo szczęśliwą mamę, jak to pierwsze. Wiem już jednak, że nie zdecyduję się szybko na drugiego malucha, dopóki moja mała się nie usamodzielni. Może istnieją mamy wojowniczki, które każdego dnia walczą z czasem, zmęczeniem, niewyspaniem, stresem, ja nie tak wyobrażam sobie macierzyństwo. Chyba nie ma nic gorszego dla dziecka jak sflustrowana i przemęczona mama, która wysila się na uśmiech, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To tylko ja-jak sobie radzi
Z 2parami blizniat???podziwiam i pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmęczona rozumiem cię, bo decyzja o drugim dziecku zajela mi 6 lat- przy pierwszym te z absolutnie nikt mi nie pomagał, były mąż na dodatek pił i robił awantury było ciężko- bardzo ciężko do jaki s 3 lat- kiedy to synek przeistoczył się się w małego chłopca- przy córeczce jest inaczej- bardzo pomagają mi teściowie, mój teraźniejszy mąż też do późna pracuje więc w zasadzie przychodzi na kąpanie małej - ale jemu też nie jest lekko - każda z nas ma chwilę załamania- a dzieci naprawdę rosną bardzo szybko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexxxxa
Najpierw napadacie na autorkę, że jesteście w takiej samej sytuacji, że świetnie sobie radzicie, a potem dodajecie, że pomaga wam mąż. Więc nie jestesteście w takiej samej sytuacji, bo autorce mąż nie pomaga. Wiadomo, ze nikt nie wymaga od dziadków, aby całą dobę niańczyli dziecko, ale rodzina jest od tego, aby sobie pomagać. Skoro mąż autorki pomaga swojemu ojcu kosztem własnej żony i dziecka, to dziadkowie mogliby się zrewanżowac i odciążyć młodą mamę. Poza tym jest przecież naturalne, że dziadkowie kochają wnuka i chcą z nim spędzać czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmęczona mama
Alexxxa masz rację, dziadkowie powinni pomyśleć, nim po raz kolejny poproszą mojego męża o pomoc w weekend, kiedy ma trochę wolnego czasu i mógłby zająć się córką a ja w końcu mogłabym odpocząć. Nie wiem, dlaczego aż tyle osób obiecuje przyszłej mamie, że będą jej pomagać, jeżeli potem nikt o tym nie pamięta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja przepraszam, ze nie napisałam jak sobie radzę ze zmeczeniem.. Bo nieraz mąż wracał wieczorem to zastawał placzące dziecko i ..płaczącą mnie... Nie radziłam sobie, nie wysypiałam sie śpiąc po 5 godzin na dobę, bolały plecy od wiecznego karmienia lub noszenia małej. Wieczory były tragiczne bo wyła z niewiadomych przyczyn. Oczywiscie w miedzyczasie obowiązki domowe... Jedyny odpoczynek jak moja mama przyjechała raz w listopadzie, później w styczniu na kilka dni (rodziłam w październiku). Oczywiscie że mówili - śpij jak mała spi, ale jak??!! jak obowiązki domowe narastały, zaległosci etc... Wiec jedyne pocieszenie, że z miesiąca na miesiąc było łatwiej. ale pocieszajace, jak teraz mamy narzekają, ze dziecko absorbujące bo wszędzie łazi, ze oczy dookola głowy. Ja jestem uodporniona :) miałam szkołe przetrwania na początku. Wiec teraz wole moje zywe sreberko niz ryczącego maleńkiego szkraba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak nie wytrzymałam i pozaliłam sie tesciowej ze mi ciężko, to powiedziała: wiosna przyjdzie, bedzie łatwiej, KTOŚ ci pomoże :D rozwaliła mnie :P Oczywiscie ze na nią nie liczyłam, tylko byłam ciekawa co mi powie, bo wszystkim opowiadała jakie to grzeczne cudowne dziecko :P mimo wszystko wolę liczyc sama na siebie. DROBNA pomoc w opiece(wyjscie do lekarza, fryzjer, mega sprzątanie) jest mile widziana. Ale od początku warto założyc ze radzimy sobie sami. Wtedy człowiek unika właśnie takich rozczarowań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
niektore n Was sa głupie, to nei chodzi o to ze ona chce zeby ktos sie zajmowałdzieckie ma ona na ploteczk9, meczy ja monotonia, chciałaby z kims porozmawiac, przytulic sie do meza, miec chwilke dla siebie i nic w tym dziwnego. Moze autorka przed ciaza uwielbiała spotkania ze znajomymi, imprezy a teraz ciezko je jtak nagle z zmienic styl zycia, zreszta jak dziecko ma 4 miesiace to nudne troche jest, potem czym starsze tym weselej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co? Tak sobie myśłałam o tym wszystkim i przyszła mi na myśl moja szwagierka. Jej to naprawdę współczuję. Biedaczka już w ciąży nie miała nic do powiedzenia bo z kolei ma nadgorliwą teściową. Owa teściowa nie dała jej szansy na wybranie czegokolwiek dla dziecka ( dodam, że szwagierce się nie przelewa i niestety musiała się zgodzić na zakupy teściowej). Nie mogła nawet zdecydować jaki kolor ubranek wybrać. Teraz jej córeczka ma 4 miesiące i wyobrazcie sobie, że nawet jej nigdy nie kąpała! Wszystko robi teściowa! Szwagierka jest bardzo ugodowa i jak do tej pory się jeszcze nie postawiła, trochę takie lelum polelum. Dobrze, że chociaż karmi piersią i nie dała teściowej wkroczyć z butelką. Myślę, że z dwojga złego naprawdę lepiej jest być samej ze wszystkim niż samej z niczym. Nie uważacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmęczona mama
Wszystko ma swoje plusy i minusy, tylko, że dziś już sama nie wiem co mam myśleć o dziadkach mojej córeczki. Jej babcia była dzisiaj zła, że mała gdy się z nią bawi to cały czas patrzy na mnie, a gdy dziadek wziął ją na ręce, to zaczęła płakać. W czasie wizyty teść naprawiał mi kran, bo się na tym zna, zdenerwował się jakąś tam drobnostką, zrobił mi z tego powodu dziką awanturę, tłumaczenie nic nie dało, nawet słowa tesciowej nie pomogły, tak na mnie nakrzyczał, ze aż się popłakałam, trzasnął drzwiami i wyszedł, a zaraz za nim teściowa mimo, że obiecała mi pomoc w kąpaniu małej(mąż miał wrócić za 2 godziny z pracy). Chyba zacznę liczyć sama na siebie. Przynajmniej mam tę satysfakcję, że mała poza mną świata nie widzi, nawet gdy siedzi u taty na kolanach to do mnie wyciąga rączki i płacze gdy znikam w drugim pokoju. Bycie mamą jest cudowne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie nikt nie pomagal
maz w pracy , w dodatku mama moja powaznie chorowala. I na to wszystko ja, wykonczona , karmiaca, nie wiem w jaki sposob ( tzn wiem, chlop sie domagal swego) doslownie w czasie miesiaczki zaszlam w drugą ciaze ( 3 mies po porodzie). Bylo mi strasznie ciezko z dwojka.Potem bliski pogrzeb i tylko ja do organizacji, w ciazy, z malym dzieckiem. Jeszce problemy z mieszkniem. Ale przezylam te najgorsze miesiace a potem juz bylo wspaniale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdy tak czytam wypowiedzi Koleżanek-krytykantek to się zastanawiam, skąd u Nich tyle krytycyzmu ??? czyżby One nigdy nie miały chwil frustracji, zmęczenia, znużenia codziennym kołowrotkiem z dzidzią....... ??? próbują grać niezłomne :P:P a sam fakt, że nie stać Ich na ciepłe słowo i jakieś zrozumienie dla innej matki świadczy chyba tylko o tym, że tych frustracji było jednak wieeeele, choć próbują to ukryć :P przykre i żenujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mam często takie stany jak autorka. Tyle że ja mogę liczyć na pomoc rodziny. Ale tak i tak jest mi ciężko. Mam stresującą pracę, która wiąże sie ze sporym wysilkiem intelektualnym i mnóstwem przygotowan materiałów w domu. Po kilka godzin dziennie spedzam w domu przed kompem na opracowywaniu konspektów. W tym czasie z małą jest babcia, a wieczorem tata. I to nieprawda, ze jak dziecko jest wieksze, to jest lżej. Mała ma 15 m-cy i trzeba jej non stop pilnowac. Poza tym ona ciagle chce byc ze mną, a ja mam dzien w dzien robote na kompie i serce mi sie kraja, jak słyszę jej ryk za ścianą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blecki-judyta
Sory....ale nie chce mi sie wszystkiego czytac,bo sporo tu tego!Ja tez jestem w podobniej sytulacji,mieszkam daleko od mamy,i nie stety musze sama liczyc na siebie w wychowywaniu dzieci,a mam ich dwoje:)Wszystko ladnie pieknie,ale nikt przeciez nie mowi zeby dziadkowie chowali nam nasze dzieci,same o nie dbamy bo sa nasze hehehe!Mam tylko zal ze moje dzieci bardzo bragna miec dziadkow,z ktorymi by mogli spedzac wolny czas,nie co dziennie,ale przynajmniej raz w tygodniu.Niestety maja tylko dwie babcie,bo dziatki juz po umierali,jedna babcia daleko.....ktora wszystko by im oddala,a druga babcia blisko.....ktora wogole sie nie interesuje moimi dziecmi,tak zwana babcia od swieta hehehe,a najbardziej cierpiom na tym moje dzieci,bo jak widza ze inne dzieci chodza wszedzie z dziadkami to im smutno ........no nic musze dac ogloszenie ze szukam Dziadkow dla moich dzieci.Glowa do gory,nie podawaj sie i mozesz sie cieszyc ze kiedys jak dzieci dorosna to powiesz dziadka ze sama dalas sobie rady i ze jestes dzielna mama!powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmęczona mama
Widzę, że wiele jest mam w takiej sytuacji jak ja :) Byłam dziś u kosmetyczki, bo mąż miał na trochę późniejszą godzinę do pracy i nawet nie wiecie ile musiałam się nasłuchać gdy wróciłam. Że byłam za długo, ze dziecko cały czas płakało i nie zdążył sobie zrobić kanapek do pracy, ze nosił małą pół godziny i nie chciała zasnąć..... Tylko, że nie mogłam uwierzyć mężowi, ze mała tak bardzo płakała, bo gdy przyszłam to była grzeczna jak aniołek. Teraz mam dużo energii w sobie, bo moja nowa kosmetyczka jest mamą i bardzo chętnie wysłuchała mnie i doradziła kilka rzeczy. A jutro idę do fryzjera, na solarium i na zakupy(SAMA) kupić sobie jakiś ładny ciuszek. I niech ten mój małżonek sobie gada, ale ja potrzebuję chwili dla siebie. Mam już dość bycia kurą domową i mamą-robotem. I zamierzam jeszcze wrobić w opiekę nad dzieckiem tesciów, bo chciałabym pójść z mężem do kina lub na puchar lodów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ariam
Zmęczona mamo - ja sobie nie radzę. Tzn. jakoś radzę, bo muszę, ale też już jestem niesamowicie zmęczona. U mnie jest bardzo podobnie. Również każdy zapewniał jak to będzie pomagał, a teraz co? Dziecko ma 3 miesiące a ja nie wiem już w co mam ręce włożyć. Zazdroszczę tym dziewczynom, którym facet pomaga przy dziecku. Mój mąż pracuje, więc uważa że nic poza tym do niego nie należy. Ja studiuję, ale to się nie liczy, bo to on się ma wyspać, ja nie muszę. Sprzątam, gotuję, piorę, zajmuję się dzieckiem, a męża nie można uprosić żeby choć bałaganu nie robił lub sprzątał po sobie. Można powiedzieć, że mam dwoje dzieci, bo mój mąż jest jak dziecko. Też trzeba wstać do niego, zrobić śniadanie, śniadanie do pracy i jeszcze go obudzić, bo sam by nie wstał. To wszystko wina jego rodziców, bo tak go wychowali, z resztą jak się okazało po ślubie to wszyscy tu to bałaganiarze, a mnie szlag trafia, bo lubię mieć porządek, ale już nie daję rady i sensu nie widzę w tym wszystkim, skoro za godzinę znów jest syf. Jeszcze powiedział, że ja jako kobieta nigdy nie zarobię więcej więc to do mnie należy wszystko inne nawet jeśli będę chodzić po studiach do pracy. A tak poza tym to twierdzi: "To przecież Ty nic nie robisz". A mnie już ręce opadają, w szczególności gdy np. dziecko ma kolki. Chyba nie skończę studiów, jestem na ostatnim semestrze, ale na uczelni prawie w ogóle nie bywam, nie mam z kim dziecka zostawić. Też nie prędko zdecyduję się na drugie, choć już mnie wszyscy namawiają - teściowa, jej matka i mój mąż (choć myślę, że on to tylko tak w żartach, tzn. mam nadzieję).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmęczona mama
Widzę, że wydobyliście z podziemia mój stary temat :) Moja córeczka ma 4 latka, za chwilkę będzie miała rodzeństwo, ale ja mam już inne nastawienie...Kupiłam laktator, zestaw butelek Avent i zamierzam zostawić męża z maluchem na 2 godziny i wychodzić z domu. To się nazywa asertywność!!! Nie pozwolę sobie na chwile zmęczenia, obowiązki domowe przerzucę na małżonka, a gdy wybije godzina zero, wyjdę z domu i zostawię go z małym dzieckiem. Jeżeli nikt mi nie będzie chciał pomóc, to muszę myśleć sama o sobie i zostawiać malucha z tatem. A wiem, że się da, bo koleżanka 3 miesięcznej dzidzi była na urodzinach mojej córki ze starszym synem aż 4 godziny! Dziecko oczywiście jest na piersi. Acha i zamierzam sorawdzać morfologię, jest takie żelazo Ferrum Lek w płynie, które można przyjmować w czasie karmienia piersią, zamierzam się też normlanie odżywiać. Jeżeli my same o sobie nie pomyślimy, to nikt tego za nas nie zrobi. Oczywiście im dziecko jest starsze, tym bardziej samodzielne a my możemy odpocząć, ale na pewno pomaga w tym powrót do pracy. Ja zamierzam wrócić po 6 miesiącach, poprzednio wróciłam po 1,5 roku i trochę żałuję, że tak późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ariam
Zmęczona mamo - napisz mi kiedy udało Ci się odpocząć. Z kim zostawiłaś dziecko gdy wróciłaś do pracy? Jak udało Ci się to wszystko ogarnąć? Czy to początki są najtrudniejsze, czy będzie jeszcze gorzej? Moje maleństwo ma ponad 3 miesiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ariam
Jeszcze mam takie pytanie- czy gdy zaczęłaś w pomoc przy dziecku angażować męża, relacje między wami się nie popsuły? Mój mąż nie rozumie jak ja mogę być zmęczona, przecież ja nie pracuję. Jemu się wydaje, że cały dzień leżę przy dziecku i nic nie robię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od 5 lat w Uk,maz pracuje do wieczora ,pomoc mhyyyyy moze z raz do roku ktos zajrzy.. Jestem w 9 miesiacu 3 ciazy dzieci lat 8 i 28 miesiecy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale idiotkaaaa
przestań narzekać, to po wuj robiłaś dziecko, chcesz pomoc to sobie najmij, szukasz jeleni do darmowej opieki nad twoim dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zmęczona mamo
musiała sobie dawać radę, przecież sama sobie narodziła tyle dzieci, kogo to obchodzi, jak sie nie daje rady to się nie rodzi, proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdnhjdnjs
Właśnie , aż się prosi napisać że jak ktoś wyczarował sobie trójkę czy czwórkę dzieci to znaczy że wiedział na co się targa albo tez wazniejsza była chila upojenia niż zapobieganie kolejnej ciąży. Po pierwszym dziecku człowiek wie co to poród, opieka nad niemowlęciem więc jak decyduje się na drugie to świadomie a jak na trzecie i czwarte to jeżlei to nie wpadka to zapewne uwielbia tą robotę. Ja zam przypadki gdzie matka (znajoma ) ma 3 dzieci w wieku (8, 5, 1 ) i w domu panuje wieczny bałagan, niedomyta podłoga (skarpetki mam zawsze czarne jak od niej wychodzę) , niedomyta łazienka i ogólnie jeden wielki chałas - kobieta jest przemęczona i pomimo że świetnie daje sobie radę (naprawdę ) bo dzieci są zadbane, chodza na spacery , mają świeżo ugotowane to jednak nie można robić wszystkiego bo to zwyczajnie niemożliwe i wyczerpujące, kolejna rzecz to taka że znajoma ma często nieumyte włosy i niedbale jest ubrana a ja jako wieloletnia dobra znajoma zabieram czasem jej roczne na spacerek (akurat uwielbiam jej córuchę :) ). Chcę przez to powiedzieć że jak ktoś twierdzi że matka sobie przy trójce radziła to ja powiem że nie sposób dostrzeć tak naprawdę ile rzeczy nie była w stanie zrobić i jak bardzo była zmęczona i wyczerpana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie 3 to totalna wpadka z zabezpieczeniem,niestety tez sie zdarza ..Planowane bylo dwoje,ale trzeba dac rade bez nikogo,jedno to jest jeszcze luz...Chcialabym miec tyle pracy co z jednym !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b.e.a.t.a
ariam: Bardzo wspolczuje, sama wlasnie skonczylam studia z niemowlakiem w domu (prawie - zostal 1 egzamin ktory przelozylam sobie na sesje poprawkowa) i wiem jak jest niesamowicie ciezko - uczelnia, praca magisterska, egzaminy.. z tym ze mi maz pomagal, ustawil sobie tak prace, zeby byc 2 razy w tygodniu w domu, kiedy ja szlam na uczelnie, raz w tygodniu przychodzila opiekunka, poza tym maz po pracy zawsze zajmowal sie corka, zebym miala czas sie pouczyc, wracal z pracy ok 19tej i do 22giej siedzial z corka. Bez jego pomocy w zyciu bym tych studiow nie skonczyla. Tylko wlasnie: my tego nie traktujemu tak, ze to on mi pomaga. Dziecko jest wspolne i maz tak samo ma obowiazek sie nim zajac. Wracajac do Ciebie: nie rozumiem po co robisz mezowi te kanapki rano. No naprawde, zakladajac ze on nie haruje na budowie po 16 godzin na dobe, to Ty wykonujesz ciezsza prace: zajmujesz sie Waszym dzieckiem i domem, do tego studiujesz, to on powinien Ci zrobic te kanapki. Nie moze tak byc, ze jedna osoba ma etat w pracy a po pracy laba, a druga osoba zasuwa w domu od rana do nocy i w nocy jeszcze wstaje do dziecka. A zostawiasz dziecko z mezem czasami? Jesli nie to nie ma opcji, zeby zaczal doceniac Twoja prace. Jak zostanie z dzieckiem raz czy drugi, do tego zrobi pranie, posprzata, ugotuje obiad (skoro to takie "nic nie robienie" powinien sobie poradzic bez trudu) to moze zacznie inaczej patrzec na pewne sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze wammmm
jak wam tak cieżko to po cholerę decydujecie się na dzieci, zabezpiecza się, raptem wszyscy mają wpadkę, gówno prawda, nie zabezpieczacie się i macie zapieprz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmęczona mama
Z odpoczynkiem to jest tak, że trzeba codziennie odpoczywać, żadne obowiązki w domu nie są warte aż takiego poświęcenia, żeby były na pierwszym miejscu, wierzcie mi... Jak wróciłam do pracy, dziecko poszło do żłobka, czekałam na miejsce ponad rok czasu, inaczej wróciłabym wcześniej, a tak to zdalnie pracowałam, gdy córka miała pół roku. I to był błąd, chociaż miałam własne pieniądze. Pracowałam w domu, więc mąż ciągle zmęczony po pracy, twierdził, że ja także nic nie robię, a praca zdalna jest light. Jak dla mnie początki były super, potem zaczęły się naprawdę bolesne ząbki i przez 5 miesięcy nie dałam rady odpocząć od płaczu. Dlatego szkoła była ucieczką od tego wszystkiego. A co do męża....pracował długo, w domu był nieobecny bo albo robił "prace domowe do pracy" jakieś zestawienia, albo grał w gierki, żeby się odstresować. Za bardzo byłam uległa, za mało wymagałam. Polecam książkę Danuty Wałęsy, ona to dopiero miała zapieprz, wiecznie sama, bez pomocy męża....Tylko, że to prawda, że jedno dziecko trudniej wychować, niż dwójkę, trójkę lub więcej, może chodzi też tutaj o podejście. Bo nie masz wtedy czasu, aby biec do malucha na każde piśnięcie. Mąż niestety został przyciśnięty do muru, bo miałam z córką polecieć do siostry do USA na cały miesiąc, wtedy jakby coś się w nim przestawiło...A jak wróciłam do pracy, to juz obowiązku na pół, przy dziecku na pół, trochę kłótni, awantur i pomogło. Trzeba tego naszego faceta jak najczęściej zostawiać z dzieckiem sam na sam, wiem, że gdy on wraca z pracy, chce się z nim pogadać, ale to właśnie wtedy jest ten czas dla ciebie. Trzeba na godzinę, czy dwie wychodzić z domu, może jakiś taniec, aerobic, zakupy bez dziecka...Laktator, butelki z mlekiem i spokojnie ten nasz mąż sobie poradzi. I trzeba tego naszego faceta ustawić do pionu, on tak samo jak ty powinien mieć masę obowiązków i lenistwu mówić nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddffdfdf
no nie tej książki nie będę czytać, to po cholerę decydowała się na tyle dzieci, a już ona niech nie narzeka, bo żeby nie walęsa to by siedziała i latała po opiece społecznej po chleb dla swoich dzieci. http://www.fakt.pl/Corka-Walesy-nie-ma-wstydu-,artykuly,157443,1.html u nich w rodzinie to chyba norma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×