Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kalinka24

Dlaczego wiekszosc lasek po kilkumiesiecznym mieszkaniu w Angli wygladają jak...

Polecane posty

Gość kalinka24

Baryłki:o masakra jakas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinka24
oczywiscie pisze to ze wzgledu na obserwacje swoich znajomych:) a najlepsze ejst to ze faceci pozostaja bez zmian tylko kobiety przeksztalcaja sie w paskudne kaszaloty. wie ktos moze czemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jatamtaona
ja znam 6 kobiet ktore po 2 letnim mieszkaniu tam sa szczuplutkie.. nawet wychudly. a ogolnie to zalezy co tam wcinaja, bo to jedzenie jest paskudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wiem.ale mimo pilnowania
sie tyje w zastraszajacym tempie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalinka24
moze z tamtejsza zywnoscia cos jest nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedzenie jest dobre
I niekoniecznie angielskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedzenie jest dobre
Ja przez rok przytylam 10kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo jest zawyczaj tak, ze do anglii jedzie sie zarobic i odlozyc, tak jak i do kazdego innego kraju. ja mieszkam w belgii i tu sporo polek jest dosc szczuplych do czasu kiedy pracuja przy sprzataniu co jest praca fizyczna. potem np. rodza dzieci, siedza prae lat w domu, jedzenie niby sie nie zmienia a jednak sie tyje. a tyje sie dlatego, ze spora czesc rodakow kupuje najtansze jedzenie, zeby wiecej zaoszczedzic. a najtansze zarcie to nie owoce, warzywa, produkty pelnoziarniste tylko gotowe dania, biale pieczywo, sery, wedliny jak najtansze, slodycze. dla porownania np. u mnie 1 kg lazanii gotowej z lidla kosztuje 2.5 euro i starcza na obiad dla trzech osob. nie powiem, czasem i ja zjem. ale normalny zdrowy obiad, brazowy ryz, jakies warzywa plus chude mieso lub ryba to dwa razy tyle minimum. np. pol kilo fasolki szparagowej to 1.5 euro, 8 torebek ryzu kosztuje jakies 3.5 euro, idzie jedna torebka na dwie osoby i zazwyczaj zostaje no ale licze 0.5 euro, chude mieso na dwie osoby - to jest minimum 300 gram a kilogram miesa kosztuje od 10 euro w gore (procz kurczaka ale kurczaki nie sa az takie bardzo zdrowe). to daje minimum 3-4 euro na dwie osoby czyli wszytko razem 5-6 i to jest najtaniej jak mozna i jednoczesnie zdrowo. tymczaem gotowe bami gorengi, nudle, makarony w sosach to wydatek ponizej 3 euro na 3-4 osoby nawet no i latwo policzyc ... o tego chleb - np. w piekarni, dobry razowiec kosztuje jakies 2 euro a lidlu dwa razy taki mozna kupic za polowe ceny. to samo ze wszystkim ale ogolna tendencja jest taka, ze zdrowe jedzenie jest kurewsko drogie a niezdrowe jest nieprzyzwoicie tanie. dodam jeszcze, ze to nie jest problem tylko polakow ale i tubylcow. do tego dochodzi drastyczna podwyzka cen zywnosci, inflacja i kazdy oglada swoje pieniadze 5 razy zanim wyda. dodajmy do tego ze zywnosc faszeruje sie chemia i juz mamy odpowiedz dlaczego tak wiele osob tyje za granica. moj kolega z pracy ma czworke dzieci i kiedys powiedzial, ze na jedzenie wydaje ok. 1000 euro miesiecznie. Pomslalam, ze pewnie dzieci duzo zarcia ze sloikow jedza. tymczasem po podliczeniu okazalo sie, ze ja sama wydaje 250-300 na jedzenie i drobne srodki czystosci miesiecznie na dwie osoby a kwaioru i szampana za to nie jem i nie pije. dlatego wyobrazam sobie, ze ktos przyjechal na zarobek to oszczedza na wszytkim, nawet na jedzeniu bo jesli to rodzina z dwojka dorastajacych dzieci, gdzie np. jest syn w wieku 15 lat - wydaje na jedzenie mnostwo kasy. aha, jeszcze jedno - na camym zachodzie maja manie sprzedawania wszytkiego w duzych opakowaniach zbiorczych. nie kupisz jednego jogurtu tylko najmniej 4, nie kupiesz jednego deserku tylko 8, nie kupisz jednej czekolady tylko dwie. wszedzie kusza prmocje w rodzaju kup jedna paczke chipsow druga gratis, kup duzy sloik nutelli a maly gratis i tak ze wszytkim. a wiadomo, jak sie ma duzo w domu to sie je zeby sie nie zmarnowalo. a najgorze jest to, ze te pojedyncze rzeczy sa naprawde drogie. np. pojedynczy jogurt marki supermarketowej kosztuje 70 centow a tymczasem 16 jogurtow danone jakies 3.5 euro ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heheeheehee
ja mieszkam w Niemczech i nikt nie każde kupować opakowa zbiorczych. Pewnie zakupy robisz w hurtowni, aby było taniej, hahha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I tego się boję a chcę wyjech
ać na studia. Chyba normalnie się powieszę, albo będę odzywiać powietrzem. Bo podobno w Szkocji po prostu nie ma co jeść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie o to chodzi, ze nie ale musze sie napocic zeby nie kupowac zbiorczo a jednoczesnie nie wydawac polowy pensji na zarcie a malo przeciez nie zarabiam. dodam jeszcze, ze po wyjezdzie przewaznie podnosi sie poziom zycia i stac na rozne przyjemnosci, jedzeniowe tez, ktore zazwyczaj powoduja tycie. a to wyjscie do knajpy, a to jedzenie na telefon, a to pizzeria ... belgii problem jest jeszcze taki, ze na kazdym rogu sa frytury i miejsca gdzie mozna kupic kanapko-bagietki. http://www.pierrot-depanne.be/belegd%20broodje%2003.jpg wyglada to mniej wiecej tak, ma 20-40 cm dlugosci, zazwyczaj jest wysmarowane majonezem, wypelnione salatka skladajaca sie glownie z majonezu i ew. kawalkami warzyw ale to juz opcja dla tych co lubia zdrowo albo ... lubia sie dopchac. do tego gofry, czekolada i piwo. przyznaj, ze na poczatku pobytu tutaj jadlam minimum jedne frytki i jednego gofra dziennie ;) na szczescie mi to przeszlo po miesiacu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olimpia8181
Witam ! Zgadzam sie z wypowiedziami powyzszymi : wszystko zalezy od pieniedzy i dostepnosci jedzenia. Mieszkam co prawda w usa,ale zaobserwowalam to na swoim przykladzie :) Na studiach bylam na work@travel i przez 4 mies przytylam 11kg!!!! Jadlam byle co, tanio, niezdrowo. Nie jem miesa, wiec nie jadlam jakotakich fast foodow, ale zawsze byla imprezka, alkohol, chipsy, ciastka i na lotnisku wygladalam jak wieloryb. Rodzice doznali szoku :) A najlepsze jest to, ze nie zdawalam sobie sprawy, ze tak tyje ! Dzis mieszkam juz 2lata w usa, mam normalne zycie i dom. Gotuje, kupuje dobra zywnosc, ktora jest droga. Warzywa, owoce mamy pod dostatkiem, co na work&travel bylo niewykonalne -nie mialam kuchni. Zakodowalam sobie w glowie, ze slodkie, chipsy, fast food nie istnieje dla mnie. Kupuje tez na promocjach typu 2 serki i 2 gratis, ale staram sie wybierac produkty zdrowe i niskokaloryczne. Poza tym cwicze. Uwierzcie jednak, ze jest ciezko, bo tak jak kolezanka pode mna powiedziala : dostepnosc jedzenia na kazdym kroku. Pozdrawiam serdecznie! Aha, waze teraz 54kg, mam 1.65. Po moim szalenstwie wazylam 68 kg - wyobrazcie sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze dodam lenistwo. czasem nie chce sie gotowac, szczegolnie jak jest sie mlodym i dopiero sie wyrwalo od rodzicow. i sie mysli "nie po to sie wyprowadzilam, zeby tesknic do pomidrowej". i siup hamburgera na zab. po pracy nie chce sie isc cwiczyc ani biegac bo np. w belgii pogoda jest straszna o tej porze roku. i juz oto caly zestaw czynnikow wplywajacych na zwielorybienie. niektozy jednak maja szczescie jak ja i pracuja w miejscu gdzie nie mozna jesc w czasie pracy a na przerwy tez sie nie da czesto wychodzic a do tego libia plywac. nie ma co narzekac, jest sporo szczuplych polek i tych tutejszych ale mozna powiedziec, ze i po rowno tych otylych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompleksiarka
Kolezanka w polsce jadla zawsze duzo, codziennie drozdzoweczka, na kolacje 4 kanapki chleba a figure miala bez grama tluszczu. Pojechala do Szkocji, po roku wrocila grubsza o 8 kilo, bylam w szoku. Minal rok pobytu w polsce i znow wyglada jak dawniej. No musi cos byc z tym jedzeniem tam :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja chce do szkocji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Casatte
Ja mieszkam w UK juz 3 lata i schudlam tu 14 kg. Zaraz po przyjezdzie do Anglii schudlam w miesiac jakies 5 kg(wnioskujac po ubraniach), poniewaz na kaloryczne jedzenie nie bylo mnie stac. Codziennie maszerowalam ok 20 mni w jedna strone na targ po warzywa i jadlam je na rozne sposoby. Gdy dostalam swietnie platna prace natychmiast zaczelam tyc. Tak naprawde jedzenie tu jest tansze niz w Polsce w porownaniu do zarobkow, niektore rzeczy sa w ogole tansze, w tym mnostwo slodyczy, np. czekolada ok 1zl. Zgadzam sie z tym, ze wiele ludzi je najtansze rzeczy, ale tyja oni dlatego, ze sie nimi objadaja. Nie znam tu zadnego wyglodzonego Polaka. Moja kumpela, ktora cigle ma za malo kasy jest coraz grubsza, bo nawet za kilka funtow mozna sobie niezle dogodzic. Wyglad zewnetrzany zaczyna sie w glowie, jak ktos potrafi czytac etykietki i zna podstawowe zasady zycienia, nie musi tyc, a moze wrecz schudnac. Moja siostra, rowniez w UK od lat, je wylacznie angielskie jedzenie i jest szczuplejsza niz kiedykolwiek byla w Polsce, do tego jeszcze rok temu urodzila dziecko a w ciazy przytyla niecale 8 kg. Ja tez jestem coraz szczuplejsza, stosuje wybrana diete i jest OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izi79
Tak tyje się w Uk .Będąc w Szkocji tyłam blyskawicznie ( 22kg )jem dużo warzyw I owoców I tyje. Jest tu w Szkocji coś z tym żarciem. W Pl jadłam wszystko i nie tyłam .Tutaj w ciągu miesiąca przybrałam 6 kg a przez 7 lat nazbierało się 22kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedzenie jest relatywnie tańsze niz w Polsce słodycze w porównaniu do zarobków kosztuja śmieszne ceny promocje, okazje etc gotowe jedzenie, na wynos, restauracje też sa łatwiej dostepne i tańsze niż w PL na zachodzie jest tez inna kultura jedzenia stołowanie się w restauracji, lunche w kafejce to norma nie stoi sie przy garach niestety sama to przeżyłam, co prawda jak przyjechałam to schudłam 8k, ale poźniej, w miarę lepszych zarobków przytyłam 15 :( jak sie pilnuję to waga spada, jak tylko szaleństwo ogarnie mnie i męża to niestety tyję ;) ale od 2 miesięcy trzymam czysta miskę, waga spada, ważę 2kg mniej niż jak przyjechałam do Anglii 6 lat temu :) dorzucę basen, jakiś pilates czy zumbę i mam nadzieję, że będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×