Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Chatterie

Piję i pić będe. Czy jest jeszcze ktoś,kto chciałby wypić ze mną?

Polecane posty

czego nie wybiorę mogę za jakiś czas żałować... ale każde spotaknie z nim na "stopie" koleżeńskiej będzie bolało... i trzymanie się tego, że nie mogę go przytulić, pocałować, tak samo jak dziś, że nie mogę iść z nim za rękę... musze się z tym "przespać" przemyśleć, oswoić, może mi to coś pomoże tylko martwie się o niego :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja w zeszly piatek skończylam 22 lata, i co mam?? jedno wielkie nic, od 3 lat mieszkam z facetem... z wlasnego wyboru przeprowadzilam sie do niego, pomoglam mu sie troche otrzasnac, pił tak ze psy na niego w rowach sikaly,a ja głupia chcialam rodzicom zrobic na złosc... otrzasnal sie na rok, bylo wszystko ok, mieszkalismy jak mlode malzenstwo a potem znowy sie zaczeło picie picie picie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DArth VEjder
ale trzeba wziąć się z życiem za bary i nie dawać się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niunia - ja też się wyprowadziłam z domu rodzicom na złość... choinka, dochodzę do wniosku, że bardzo ciekawe życie mam - z każdego innego życia po troszeczce... może to tak właśnie miało być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzeba się wziąć... ja się wzięłam po 15 nieszczęśliwych latach... i dalej mi nie do końca wychodzi, ale jestem dobrej myśli... Tylko tu, niunia - 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DArth VEjder
ja po 12. Wróciłem tu i też zaczynam, moze nie od nowa, ale coś nowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niunia - wiem. Ja do tego miałam jeszcze troje dzieci, może dlatego to tak długo trwało. I trwałoby jeszcze pewnie długo... gdyby nie jeden dzień. Nawet nie dzień, godzina. Godzina - a decyzję podjęłam w sekundę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie tak jest, że potrafimy doradzać innym, a z własnym życiem mamy problemy... głupia napisałam do wróżki... nic mądrego mi nie odpisała poza tym, że z moim exem łączy nas nadzieja i wiara, że coś z tego może być, że to co nas dzieli to jakaś jego tajemnica... i że swą prawdziwą miłość spotkam... w przeciągu 2 lat... człowiek jest głupi jak cholera mam kuzynkę bierze ślub w nastepnym roku ma 30 lat, po 3 nieudanych związkach, wreszcie spotkała tego jedynego... nie można się poddawać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dadelia
A ja jestem głupia.Mam kochanego męża,nie pije,nie bije,pracowity w domu pomorze,świetny tata dl a syna ale....No właśnie,żyjemy jak dobrzy przyjaciele,nie jak małżeństwo.Seks sporadycznie tylko.Dogadujemy się świetnie,nie ma kłótni,szanujemy się bardzo ale nic nie iskrzy już między nami jak pomiędzy kobietą a facetem.Mogę o wszystkim powiedzieć mężowi,nawet to że jakiś tam facet mnie podrywa.Jest zazdrosny ale nie pokazuje tego nigdy,tak jakby był moim bratem nie mężem.:(:(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dadelia
NIe napisałam dlaczego jestem głupia.Dlatego że zaczynam się "oglądać "za innymi,a moje niewinne flirciki czasami stają się zbyt wyraziste.Brakuje mi faceta,chociaż mam dobrego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko ty, przez pare dni nie mysl o nim zabaw sie wyjdz na piwo, moze ktos inny sie trafi, dla rozluznienia, nie mozna caly czas myslec tak pesymistycznue buziaczek dla Ciebie na pocieszenie:):* kalambaka a co sie wydarzylo jesli moge zapytac??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DArth VEjder
mnie moja żona traktowała jak kwiatek do kapelusza... jakbym nie był mężem tylko fortepianem w salonie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja poza swoimi problemami, mam jeszcze te "domowe" mama myśli, że ojciec ma kogoś, a ja biedna nie wiem co robić... nie jestem w 100% pewna, czy wtedy z tą babą był mój ojciec... mamie nic nie powiem... i tak mnie to gryzie od roku... a do tego ciągle się kłócą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko tu - ja doradzam ewentualnie tylko wtedy, jak wiem, co powiedzieć... jak mam to już za sobą... a i tak nie wiem, czy właściwie, więc nie sądzę, żeby można to było traktować jako rozsądne porady - mogę powiedzieć tylko o tym, co mi pomogło, co u mnie się wydarzyło takiego, że zaważyło na dalszym ciągu... ale masz rację - to, co mi się zdarza teraz, dalej - a może znowu - jest dla mnie tajemnicą i nie wiem, co mam robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasem mam wrażenie, że ja się do związku nie nadaję... że za bardzo kokietuje facetów... często nieświadomie, dopiero oświeciły mnie z tym koleżanki... może dlatego, że wychowałam się z facetami z nimi lepiej się dogaduje, ale traktuje ich jak kumpli z którymi o wszystkim można pogadać? może dlatego mi nie wychodzi?? czasem mu nic nie mówiłam, ze strachu, po prostu widząc co się dzieje w mojej rodzinie, wolałam przemilczeć, nie kłócić się z nim... sama już nie wiem... chyba potrzebuje czasu... łatwiej byłoby mi gdybym go nie widywała, ale tak nie będzie... ja zawsze wspierałam koleżanki w sercowych sprawach, jakoś dobrze szło mi doradzanie, z moją kobiecą intuicją zawsze było dobrze, ale nie jak chodziło o moje serce... trzeba mieć nadzieję na lepsze jutro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DArth VEjder
tylko tu - a nie masz możliwości samej zamieszkać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niunia - a o co się pytasz? bo ja już trochę wypiłam, wiesz...;) co się wydarzyło, że odeszłam? nie wiem, czy mogę dokładnie napisać, bo chyba mógłby mnie ktoś potem rozpoznać...a kit z tym... wydarzyło się spotkanie klasowe po 20 latach, na którym ludzie, z którymi kontaktu nie miałam w ogóle, uświadomili mi, że nie jestem tą samą osobą, którą byłam kiedyś...nie umiem Ci tego dokładnie określić...ale tak jakbym wróciła do siebie...do środka... mój mąż potem zrobił się jeszcze gorszy, bo uznał, że ja go zdradzam z kolegą z klasy:) szczerze mówiąc, nie był daleki od prawdy, bo gdyby ten kolega chciał...:) i w pewnym momencie wybuchło - to znaczy od kolegi przyszedł do mnie niewinny sms i wybuchła awantura... a we mnie coś pękło... i już potem tak zostało...zacięłam się w sobie... a z kolegą byłam wczoraj na kawie:) ale z tego raczej i tak nic nie będzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko tu - to, co napisałaś w ostatnim poście, to tak jakby o mnie, jak miałam 22 lata... ale sama ze sobą do dzisiaj sobie nie radzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DArth VEjder
ale jak rozumiem mieszkasz z rodzicami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kalambaka kochana ciesze sie ze odwazylas sie na taki krok, moze jednak cos z tej kawy wyjdzie;) ja nie jeste wierna, po tym co mi robil szukam pocieszenia gdzie indziej tak mi z tym ciezko... kalambaka a ile Ci jeszcze browarkow zostalo??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×