bianka_120 0 Napisano Czerwiec 5, 2010 wynik z badania tarczycy TSH 0,018 co to oznacza , nie daje rady z koółataniami serca ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
bianka_120 0 Napisano Czerwiec 5, 2010 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość oliwinka83*83 Napisano Czerwiec 6, 2010 to chyba nadczynnnosc lekka, a co lekarz mowił? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
bianka_120 0 Napisano Czerwiec 6, 2010 Lekarz dał mi skierowanie do endokrynologa ale zarejestrowali mnie dopiero na 14 .06 . Meczy mnie to to bardzo dokucza mi serce oraz strasznie wypadaja mi włosy po za tym ostatnio strasznie bolą mnie nogi i ciagle jestem senna , myslałam że to anemia więc zrobiłam badania a tu taki wynik z TSH Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość oliwinka83*83 Napisano Czerwiec 6, 2010 bianko dasz radę! na razie nie wiem co ci polecic, jakies domowe spoosoby moze na bol nog, np masaz? na wypadanie wlosow moze sprobuj szamponu ze skrzypu polnego RADICAL Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
bianka_120 0 Napisano Czerwiec 6, 2010 Oliwienko dziekuje za zrozumienie ale ja juz próbowałam wszystkiego kupiłam cała serię z RADICALU i stosuje od 5 miesiecy na ból brałam OLFEN ale po nim zołądek mi nawala a tak po za tym to bardzo sie boje czy te kołatania serca jak sa faktycznie od tarczycy czy nie beda niebezpieczne , wczoraj tyle sie naczytałam tu na forum o tarczycy że miałam takie jazdy wieczorem myslałam że serce nigcy sie nie uspokoi .Przeczytała że kołatania serca przy nadczynnosci tarczycy moga bytc niebezpieczne i moga doprowadzic do migotania przedsionków i w koncu do zatrzymania akcji serca . A juz dosyc dobrze sie czułam i znów wszystko od nowa ....... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
stres-stop 0 Napisano Czerwiec 6, 2010 bianko no fakt pisalas juz kiedys że duzo rzeczy probowałas, na pewno teraz to jeszcze psychika doszła, tzw samonakręcanie się;/ ale na pewno dasz rade do tej wizyty, wytrzymasz jakos, nie znam sie na tarczycy moze rzeczywiscie te kolatania to jej wina, ale pewnie tej naszej nerwicy takze, ja to czasem mam tak ze czuje jak serce mi staje a potem nagle zaczyna szybko bic jakby mialo wyskoczyć. Od wczoraj czuje sie senna ale nie wiem czy to przez te upały, dzis w kosciele to myslalam ze sie przewroce,ale jakos dotrwalam do konca!:)Bianko pamietam o Tobie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkk Napisano Czerwiec 6, 2010 bianka ale o tarczycy to ty juz dawno temu pisalas.do tej pory nic z tym nie zrobilas? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
bianka_120 0 Napisano Czerwiec 7, 2010 tak tylko dawno temu to miałam niedoczynnośc a teraz wyszła nadczynnośc i teraz już wzięłam sie za to .........ale dolegliwości mam fatalne ......stres-stop dziekuje za pamięc i dobre słowo ...... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
stres-stop 0 Napisano Czerwiec 7, 2010 a to dziwne ze miałas niedoczynnosc a teraz nadczynnosc, ale niestety nie znam sie na tarczycy wiec nie pomoge:( ja mam kolejny senny dzien, biore tabletki na alergie i to chyba od tego, w pracy to az myslalam ze zwymiotuje,ale to chyba moje glupie mysli znow mnie dopadł, jak wpadlam w wir pracy to zapomnialam o tym i doczekalam konca:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do bianka Napisano Czerwiec 7, 2010 wejdz tu na forum o tarczycy dziewczyny ci doradza co robic - czytalam ze tak moze byc z nadczynnosci w niedoczynnosc i to czlowiek caly zachwiany z tego jest . Ale to wina lekarzy ze źle dobieraja hormony i niestety tego trzeba pilnowac i non stop kontrolowac poziom hormonow tarczycy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość remina Napisano Czerwiec 7, 2010 bianka jak to mialas niedoczynnosc-chyba dalej ja masz ?tzn.niedoczynnosc bo ona nie znika ot tAK TO CHOROBA DO KONCA ZYCIA ,powinnas wiec zazywac od dawna leki na niedoczynnosc -nie wiem czy je bierzesz bo tak napisalas jakbys nie brala...to nie wiem co z tym twoim leczeniem ..mozliwe ze jesli nie leczylas tarczycy to teraz mam nadczynnosc,chociaz to jakies dziwne bo raczej nie przechodzi tarczyca z niedoczynnosci w nadczynnosc ot tak bez powodu-jedynie moze sie tak zdarzyc przy lekach zle dobranych ze wlasnie pojawi sie nadczynnosc tzw.prog tarczycowy (bardzo niebezpieczny)...napisz dokladnie jak przebiegalo leczenie twojej niedoczynnosci-mozliwe ze trafilas na zlego lekarza ktory kazal ci odstawic leki bo rzekomo wyniki sa w normie to juz jest ok!...a to blad,podobnie miala moja znajoma cale lata brala leki na niedoczynnosc,zmienila lekarza bo tamten odszedl i nowy kazal jej odstawic leki bo wyniki w normie i jest zdrowa...rok nie brala lekow przez tego konowala ...ale zaczela sie zle czuc ,cos ja tchnelo,zrobila badania-nowy lekarz jej wyjasnil ze niedoczynnosc leczy sie cale zycie i tamten lekarz ja poprostu wsadzil na mine! znow beizre leki i wie ze tak bedzie do konca zycia przy niedoczynnosci zwlaszzca nieleczonej jest zwolniona akcja serca ,ospalosc,apatia i wiele innych dolegliwosci przy nadczynnosci natomiasyt serce bije szybko mozna byc nerwowym ,dolacza sie nerwica ,lęki ale leki to wszystko reguluja...tylko nie bierz tego od razu do siebie bo wiesz ze od wiekow masz nerwice i to iona ci plata figle,sparwdz sobie jesscze arz TSH mogla to byc pomylka! raczej powinnas sie spodziewac " powrotu "(choc wlasciwiej jest powiedziec stalej obecnosci)niedoczynnosci...... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do bianka Napisano Czerwiec 7, 2010 bianka czy ty w koncu bierzesz hormony na niedoczynnosc czy nie bierzesz...bo jesli tak to rzeczywiscie zle dobrane dawki tak jak pisze kolezanka wyzej mogly ci spowodowac przejscie w nadczynnosc i stad wariacje sercowe ale nie lam sie dobiora ci leki sie unormuje..napisz czy masz te hormony czy nie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nerwiczka99999999 Napisano Czerwiec 7, 2010 Punkt 1. Kocham siebie. Przez bardzo długi czas afirmowałem dwa proste słowa „kocham siebie. Od tego zaczynałem. Był to okres, w którym bardzo siebie nienawidziłem, ale teraz nie pozostał po tym uczuciu najmniejszy ślad. Było to dla mnie bardzo zaskakujące, budzę się pewnego dnia i już nie czuję nienawiści do siebie, bardzo ciekawe wrażenie. Dzięki temu poczułem się lepiej, wzmocniłem się i uodporniłem. Po pewnym czasie, (w połączeniu z terapią lekami) ustąpiły też dolegliwości skórne (miałem je przez wiele lat), których leczenie przy chorobach psychicznych jest bardzo trudne. Co prawda zajęło mi to 5 lat, ale było warto. „Teraz podobam się sobie pod każdym względem. Kocham siebie mocniej, jak jeszcze nigdy dotąd. To zdarzenie potwierdza, że modelowanie podświadomości jest możliwe, inaczej ludzie by się nie zmieniali. Po prostu wyobrażam sobie, że zmiana już się dokonała. Punkt 2. Akceptuję siebie. Jednak, co jakiś czas, po tym wydarzeniu powracała czynność pomyłkowa, że „nie kocham siebie, aby temu przeciwdziałać powtarzałem sobie, że „akceptuję siebie. Jeśli sobie przypomnisz, znajdzie się wiele takich momentów, gdy byłeś kochany i akceptowany (podziwiany, przytulany, całowany, głaskany, itp.), może tego tylko nie pamiętasz, nie zwracałeś na to uwagi, lub źle to interpretowałeś. To co złe przesłania i zniekształca, to co dobre. Pamiętam zawsze, że „akceptuję swój wygląd, oraz wszystkie cechy charakteru, i nie wstydzę się ich. „Akceptuję swoje imię i nazwisko, oraz uważam, że arcypięknie się nazywam. Tak, mam wspaniałe imiona, jak każdy. Akceptuję również swój charakter pisma, dla mnie jest piękny, a nie paskudny, oraz swą wysoką wartość. Spotykam się z nieustanną aprobatą i pochwałą ze swej strony. Punkt 3. Ojciec mnie uznaje. Akceptować znaczy to samo co uznawać. Chodzi mi jednak o to, że „ojciec z matką uznają mnie za swojego syna, i przyznają się do mnie. Mam cudownych rodziców, są moimi prawdziwymi przyjaciółmi. Gdy zachorowałem okazało się, że stanęli za mną murem. Jestem też akceptowany przez swoją dalszą rodzinę, a nie wyklęty z niej. Ojciec jest ze mnie dumny i zadowolony, ciągle mi pomaga i wspiera mnie. Nie jestem wyrodnym dzieckiem, czy czarną owcą w rodzinie. Rodzice mnie popierają i mam u nich spore uznanie. Nie jestem ciężarem dla najbliższych. „Mam zaufanie do siebie i do swojej familii. Jestem chwalony, a nie opieprzany i nikt nie zaniża mej wartości. Punkt 4. Nie poniżam siebie. Zawsze mam taką tendencję, by myśleć o sobie dobrze. Nie pomiatam sobą i nie upodlam siebie. Inni nie są fajniejsi niż ja. „Nigdy siebie nie poniżam. Nie przeklinam siebie, i nie wyzywam. Traktuję zarówno siebie, jak i otoczenie dobrze. Nie pastwię się nad sobą. „Nie postponuję ludzi i nie opluwam ich. Nikogo nie kąsam. Punkt 5. Nie upokarzam siebie. Upokarzać, to znaczy poniżając zmuszać do pokory. Dlaczego miałbym robić sobie coś takiego? „Nigdy nie upokarzam siebie, ani bliskich. Nikogo nie zmuszam do pokory, ani siebie, ani innych ludzi. Nie jestem księdzem, żeby przede mną klękano. Punkt 6. Nie ubliżam sobie, i ludziom. Nie uwłaczam swej godności. Nie lżę siebie, i nie obsobaczam. Nikt się ze mnie nie naśmiewa. Od samego początku nie wolno myśleć o sobie źle. „Nigdy sobie nie ubliżam. Nie stosuję wyzwisk i obelżywych słów pod swoim adresem. Nie byłem i nie jestem lżony. Nie dokuczam sobie, i nie dobijam siebie. Punkt 7. Nie pogardzam sobą. Czym jest pogarda, połączeniem odrzucenia i lekceważenia. „Nigdy nie pogardzam Bogiem, ludźmi, rodzicami, ani sobą. Po tej afirmacji ustały moje roszczenia do rodziców, oni mnie bardzo kochają, i troszczą się o mnie. Takim obwinianiem i roszczeniami robiłem im tylko krzywdę. „Nie mam roszczeń do rodziców, nie rozdrapuję ran. Zdałem sobie sprawę, że i mną nikt nie pogardza, bo nie jestem lekceważony i odrzucany. Punkt 8. Nie zrobiłem nic złego. Każdy popełnia błędy i ma swoje małe grzeszki. Nie wyolbrzymiam ich, i nie zwracam na nie uwagi. „Nie zrobiłem nic złego, i nic złego mnie nie spotka. Punkt 9. Nie jestem prześladowany. „Nikt ze mnie nie kpi i nie szydzi. Osobą, która mnie najbardziej prześladowała, byłem ja sam, ale zmieniłem to. Wyobraziłem sobie, że „nie jestem ciągle krytykowany, prześladowany i karcony. Przestałem się biczować. Niczego w swoim życiu nie żałuję, w końcu nie miałem wielkiego wyboru, aby przeżyć je inaczej i uniknąć choroby. Punkt 10. Nie szukam zemsty w Niebie. Pozbyłem się negatywnych emocji, i zdałem sobie sprawę, że „nikt mi nie zawinił. „Nie mam żalu i urazy do ludzi. Jeśli ktoś zachowywał się wobec mnie niewłaściwie, to może było w tym trochę i mojej winy, oni odpłacali mi tylko pięknym za nadobne. Nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale zawsze, gdy chciałem kogoś szczerze pochwalić (a miałem uraz do tej osoby) wychodziła mi mimowolnie kpina i szyderstwo. Niektórzy ludzie puszczali to mimo uszu, ale inni odgryzali się ironią. Po czymś takim wydawało mi się, że jestem nielubiany, a to przecież nieprawda. Zawsze znajdą się ludzie, którzy Cię polubią. Nie mam żalu i nie jestem rozżalony. „Nie mam złości na ludzi, że coś źle robią, nie tak jakbym chciał. Nie jestem zły na bliźnich. Nie czuję złości do rodziców, do ludzkości, do Boga. Nie wydaje mi się, że inni są bardziej kochani ode mnie, i lepiej traktowani. Nie roznosi mnie złość. „Nie gniewam się na ludzi. Nie czuję gniewu do matki, że mnie urodziła, ani do ojca, że mnie spłodził, jestem im wdzięczny za to, że żyję. Kiedyś miałem żal, że mnie stworzyli, ale teraz im dziękuję. Dzięki tym wspaniałym ludziom miałem wiele cudownych przeżyć, i mam co wspominać. „Nie mam pretensji. W tej chorobie, największe pretensje mamy do ludzi, których najbardziej kochamy, z którymi łączą nas najsilniejsze więzi. Gdy mi to uświadomiono, przestałem odczuwać pretensje i chęć zrobienia sobie krzywdy. Nie mam wrogów i nie jestem wrogo nastawiony do świata. Nie złorzeczę ludziom, tylko ich kocham, wszystkich bez wyjątku. „Nie zazdroszczę cudzego mienia i sukcesów. Nie zazdroszczę też pozytywnych gestów, emocji i uczuć, które są skierowane do innych. „Nie jestem zawistny (zwłaszcza jeśli chodzi o uczucia), gdyż inni nie mają od nas lepiej, tylko inaczej. Po co porównywać się z lepszymi od siebie, ja porównuję się z Hiobem. On miał najgorzej z nas wszystkich. Żył sobie szczęśliwie i nagle wszystko stracił: żonę i dzieci, których bardzo kochał, ogromny majątek, przyjaciele odwrócili się od niego, całe jego ciało pokryło się strasznym trądem, „psy lizały jego rany. Jego życie się rozsypało. Mieć coś i później to stracić, jest o wiele gorzej, niż gdyby wcale tego nie posiadać. Byłoby mu lżej, gdyby urodził się owrzodzony i całe życie spędził na śmietniku, żywiąc się ochłapami. A mimo tylu nieszczęść Hiob nie załamał się. „Tak, inni mają gorzej, nikt nie ma tak dobrze jak ja. Też tak jak Hiob „mam bardzo twardy charakter, silną psychikę i osobowość. Psychikę, o wiele mocniejszą niż przed chorobą, która bynajmniej nie jest krucha. Nie załamałem się. „Nigdy nie rozczulam się, nie użalam, i nie lituję nad sobą. W Albanii są główne drogi, po których jeździ się 30 km/h, tak więc, w tym porównaniu, nasze drogi nie są takie złe. Nie zazdroszczę, dlatego nie czuję się gorszy. Zamiast zazdrościć wystarczy wziąć się do pracy, i wytrwale ją kontynuować, aż pojawią się jej owoce. „Nie jestem wściekły na ludzi. Nie zgrzytam na nich zębami i nie toczę piany z ust. Nie mszczę się na ludziach, i nie jestem żądny ich krwi. Nie narzekam, zwłaszcza na rodziców. „Nie czuję nienawiści, i pogardy do Boga, do ludzi, i do świata. Głęboko wierzę, że ludzie są dobrymi istotami, czasem tylko ktoś silniejszy od nich, ich niewłaściwie potraktował, i teraz wyżywają się na słabszych. Ja nie mam powodu, aby tak odreagowywać. Wyłączyłem w sobie nienawiść, wrogość i podejrzliwość, i nie węszę już spisków wokół siebie. „Nie odczuwam niedocenienia i braku uznania. Byłem chwalony i podziwiany, nie mniej, ani nie więcej niż inne dzieci, tylko uważałem, że jestem za mało chwalony, i to wywoływało moje złe samopoczucie. Trudno wymagać, aby teraz, gdy jesteś dorosłym człowiekiem, rodzice brali Cię na ręce i traktowali jak małe dziecko. Jednak sam możesz do siebie czule przemawiać, bezustannie siebie wspierać, oraz obdarzać miłością. Możesz ciągle dodawać sobie otuchy i podtrzymywać się na duchu, oraz pokrzepiać swe serce. Ja tak robię i dobrze na tym wychodzę. „Nie jestem rozdrażniony i nie drażnię się z ludźmi. Nie jestem nadąsany. Nie dręczę i nie gnębię, ani ludzi, ani siebie. „Ludzie nie irytują mnie, dlatego im nie szkodzę. Sam też „nie mam udręki, uciemiężenia, czy gehenny. Nie mam mordęgi. Nie szukam zwady z Bogiem, z rodzicami i z innymi ludźmi. Nie kipię z nienawiści do świata. „Jestem dużym optymistą. Wszystko się ułoży, i będzie dobrze. Musi się dobrze i szczęśliwie skończyć. Wszystko co najlepsze, dopiero przede mną. Będzie coraz lepiej. Bardzo dobrze się czuję, po prostu wspaniale i zawsze jestem radosny. Nie mam załamania, ani huśtawki nastroju (czyli cyklotymii). Nie narzekam na los i nie skarżę się. Jestem dobrej myśli, bo nie brakuje mi nadziei. Powiedziałem sobie, że uszy i głowa do góry, wszystko jest OK. Biorę świat na wesoło, nie jestem ponury. Nie brak mi radości, potrafię się cieszyć drobnostkami. Zachowałem pogodę ducha, a humor mi się poprawił.. Jestem szczęśliwy, że żyję. Nie obniża mi się nastrój i nie ogarnia mnie pustka. Słońce nigdy dla mnie nie gaśnie, tylko zawsze świeci. Nie umiem załamywać rąk, i nie upadam na duchu. Jestem optymistycznie nastawiony do życia, które słodko mi płynie, i do świata. Nie zmarnowałem sobie życia. „Nie jestem zgorzkniały. Nie mam apatii i zniechęcenia, mam nieustannie dobry humor. Moja samoocena i postawa życiowa są optymalne. Chwila, która właśnie trwa, jest najlepszą z moich chwil. „Łapię chwilę jak mówił Horacy. „Nie czuję odrazy i wstrętu do siebie, ani do ludzi. Ludzie nie napawają mnie obrzydzeniem, i nie czuję do nich niechęci. Nie uważam, abym to ja był odrażający, i nie brzydzę się sobą. Każdy człowiek ma swoją wartość. „Wszystkim ludziom życzę jak najlepiej. Nie życzę ludziom śmierci i złych rzeczy. Żebyście wszyscy długo i szczęśliwie żyli, bez bólu i zmartwień. Kochać człowieka to znaczy powiedzieć mu, żeby nie umierał. „Nie czuję obrazy. Nie jestem obrażony na ludzi, oni też „na mnie się nie obrażają. Kiedyś powiedziałem sobie, że „kocham wszystkich. To taka odtrutka na negatywną energię, która znakomicie poprawia kontakty z ludźmi, np.: sąsiadami, klientami, oraz łagodzi konflikty. Ugasiłem w sobie złość i gniew, bo „potrafiłem wybaczyć. Dobre kontakty dają prawdziwe szczęście. Zapewniam, że lepiej być razem, niż dużo mieć. Punkt 11. „Nie mam poczucia winy. Zakładam, że nie jesteś kryminalistą, ani zbrodniarzem, dlatego nie powinieneś mieć poczucia winy, jesteś niewinny. Poza tym, nawet jakbyś w to nie wierzył, to cierpienie zmazało wszystkie Twoje winy. Dawno skończyłem z obwinianiem, i oskarżaniem swej osoby. Uwalniam się od wszelkiej winy, odpuszczam sobie. „Nigdy nie obwiniam siebie, ani rodziny. Moi rodzice nie są wszystkiemu winni. Tu nie zawinił nikt, że zachorowałem. Punkt 12. „Nie mam poczucia krzywdy. Nie byłem krzywdzony. Nikt nie wyrządził mi niezasłużenie szkody moralnej, fizycznej, ani materialnej. Nie spotkałem się z niesprawiedliwością, czy nieszczęściem. Nie jestem poraniony. Nawet jeśli moja podświadomość uważała kiedyś coś innego, to dawno już darowałem swoje krzywdy. Od dziś nikt nie zdoła mnie skrzywdzić, czy obrazić. Ja też nie mam zamiaru krzywdzić, poniżać i wyśmiewać. Punkt 13. „Nie mam poczucia niższości. Nie mam takiego przeświadczenia, że moja rola jest mała, i że mam niepełną wartości pod jakimś względem. Jestem zdolny do dużych czynów. Mam wysokie kwalifikacje, żeby podołać wszelkim wyzwaniom. Sporo znaczę, i sporo jestem wart, dlatego znam swoją cenę. Punkt 14. „Nie mam poczucia porażki. „Nie jestem piekielnie sfrustrowany, ani agresywny. Jestem bardzo zadowolony z życia i zrealizowany. „Nie mam wybujałych aspiracji, i niespełnionych pragnień. Jeśli chodzi o agresję, to zawsze jest poprzedzona frustracją, a ta niezadowoleniem. Agresja kończy się umieszczeniem w szpitalu, dlatego nie zamierzam pobić drugiego człowieka, ani zrobić mu krzywdy. Jestem bardzo spełniony. Jestem w pełni zaspokojony pod każdym względem. Jeśli się zastanowisz, to znajdzie się wiele rzeczy, które zrobiłeś dobrze, lub nawet bardzo dobrze. Ile razy wywołałeś uśmiech na czyjejś twarzy? To są drobne sprawy, ale możesz być z tego dumny. Mam zaspokojone wszystkie potrzeby: fizjologiczne bezpieczeństwa emocjonalne i przynależności uznania i szacunku poznawcze estetyczne samorealizacji samotranscendencji Punkt 15. Trzeba żyć. Ta myśl z pewnością uratowała mi życie. Nie mam myśli samobójczych, ani niechęci do życia. „Trzeba żyć. Tę myśl dedykuję policyjnym psychologom i negocjatorom, gdyż przywraca chęć do życia. Nie mam pragnienia śmierci, i wcale nie odechciało mi się żyć. Nie tęsknię za Bogiem, czyli za śmiercią i tamtym światem. Uwierzyłem, że warto jest żyć, bo życie jest wspaniałe. Nigdy nie będę miał dość swego żywota. Nie gardzę życiem, bynajmniej mi się ono nie znudziło. Pozostanę żywy jeszcze długi czas i nie strzelę sobie samobója. Po prostu, żyć nie umierać. Nie poddaję się, mam dla kogo żyć. Nie mam zamiaru się zabić. Nigdy nie popełnię samobójstwa. Mam ciekawość życia, co będzie dalej? Punkt 16. „Pogodziłem się z chorobą. Wybaczam sobie, że zachorowałem. To bardzo ważne, choroba jest częścią Ciebie, i nie można jej nie przyjmować do świadomości. Biorąc leki, można się z nią dobrze czuć, normalnie się zachowywać i funkcjonować. To żaden wstyd brać leki psychotropowe. Nowoczesne leki nie mają skutków ubocznych (nikt się nawet nie domyśla, że się je bierze), a więc nie ma powodu, aby z nimi kombinować. Nie zależy mi na zmniejszeniu dawki leku, tylko na poprawie mojego działania. Mam bardzo dobrze dobrane leki i zawsze pamiętam, żeby je wziąć. Pamiętam też, czy je brałem, czy nie. Nie mam problemów z przełknięciem tabletek. Nie widać po mnie oznak choroby, ani w moim wyglądzie, ani w sposobie mojego myślenia. Rokuję na wyzdrowienie, jeśli będę się zachowywał odpowiedzialnie. „Jestem bardzo rozsądny, rozważny, i rozumny, i dlatego już nie wygłupiam się z lekami. Nie marzę o zmniejszeniu dawki leków i nie pragnę tego. Wyobraź sobie, że te leki są jak witaminki, które Cię wzmacniają. Nie korci mnie, aby odstawiać i zmniejszać leki. Wytrwale biorę leki. Trzeba je brać w odpowiedniej dawce. Nie roi mi się w głowie odstawienie i zmniejszenie leków. Nie mam takich imaginacji. Nie śpieszy mi się ze zmniejszaniem dawek. Nie śpieszy mi się z lekami. Nie czuję wrogości do leków, odechciało mi się zmniejszać ich ilość. Leki mi nie szkodzą, tylko pomagają, dlatego je biorę. Nie ma dwubiegunowości w moim podejściu do leków, biorę stałą dawkę leku i wszystko jest w porządku. Nie jestem zniecierpliwiony braniem leków i chodzeniem do psychiatry. Nie projektuję odstawienia leków, ani zmniejszenia ich dawki. Odkąd regularnie stosuję leki, mój stan zdrowia systematycznie się poprawia. Sensownie postępuję z lekami, nie przerywam i nie zaniedbuję terapii. W sposób świadomy biorę lekarstwa. Nie robię eksperymentów na swojej głowie. Punkt 17. „Nie mam monopolu na prawdę i rację. Pogodziłem się z tym, że nie jestem doskonały. Powiedzmy sobie szczerze, że zupełny brak lęków, ta ogromna inteligencja i siła, oraz idealna sylwetka, których doświadczyłem w czasie ataku choroby, było czymś nienormalnym, nie panowałem nad tym. Nie tęsknie za tym, i nie mam czego żałować. Punkt 18. „Jestem swoim największym, najlepszym przyjacielem. Nie szkodzę sobie, tylko sprzyjam. Nie mam w sobie wroga. To szczera prawda, powinieneś mieć jednak kogoś, z kim mógłbyś zawsze porozmawiać na każdy temat, zwierzyć się, choćby przez telefon. Najlepiej kogoś, kto jest spoza twej rodziny. Może to być np.: psycholog, czy psychiatra. „Ja znalazłem sobie przyjaciół, którzy chętnie mnie odwiedzają. Nie jestem sam, nie czuję się osamotniony, i nie jestem poza nawiasem społecznym. To nie takie trudne poznać ludzi podobnie myślących, wystarczy dobrze się rozejrzeć dookoła. Inni też mogą czuć się osamotnieni, jak ja kiedyś, możesz im pomóc. Przy tej chorobie, nie wolno odizolować się od ludzi. Dlatego nie chowam się przed całym światem, i nie uciekam od niego. Podstawa to: właściwa motoryka i aktywność fizyczna, kontakty z ludźmi, higiena, dbałość o wygląd, kontakt z przyrodą i zwierzętami. Nie wolno pozwolić sobie na taryfę ulgową, nie wolno się staczać. Jeśli umysł i ciało są wyćwiczone, to dobrze pracują przez długie lata. Punkt 19. „Nie mam problemów z koncentracją. Nie zawsze tak było, ale moi rodzice zmuszali mnie od samego początku choroby do rozwiązywania krzyżówek, co bardzo mi pomogło. Bardzo dobrym ćwiczeniem mózgu jest też czytanie i pisanie. Dzięki temu nie jestem otępiały umysłowo. Nie mam też gonitwy, ani natłoku myśli. Mam pełen komfort psychiczny. Nie mam zaburzeń uwagi i koncentracji, i jestem w dobrej kondycji psychicznej i fizycznej. Punkt 20. „Nie histeryzuję, i nie jestem maniakiem. Nie jestem rozhisteryzowany, i nie przesadzam ze swoimi reakcjami. Nie przebieram miary w swoim sposobie działania i funkcjonowania, zwłaszcza jeśli chodzi o afirmacje. Nie popadam w skrajności. Punkt 21. „Nie mam zaburzeń osobowości: depresyjnej, anankastycznej, obawowo-lękowej czy paranoicznej. Mówiąc prościej, nie mam natręctw, obsesji i czynności przymusowych. Starczy mi wszystkiego i na wszystko. Nie jestem zmuszony przez okoliczności do podjęcia pewnych działań, jeśli nie chcę to nie muszę. Nie mam nerwicy natręctw. Nie mam obsesji na punkcie pieniędzy i konsumpcji (nie jestem konsumpcjonistą i zakupoholikiem). Nie boję się ryzyka i rywalizacji. Nie jestem zanadto ostrożny i nie obawiam się wszystkiego. Ufam ludziom i potrafię wybaczyć wszystkie świństwa. Nie przeceniam swej osoby. Nie przeżywam długotrwale przykrości. „Nie czuję smutku, bo zatopiłem go bardzo głęboko. Nie jest mi przykro. Nie jestem smutny z tego powodu, że zachorowałem, potrafię znaleźć w tym nawet dobre strony. Nie jestem rozgoryczony, zniechęcony, ani rozczarowany. „Nie czuję się też strapiony, czy przygnębiony. Nie mam wzlotów i upadków, czyli dwubiegunowych stanów maniakalno-depresyjnych, ani dystymii, czyli depresji nerwicowej. Nie znam takiego uczucia jak splin. „Wciąż mam eutymię, czyli stan prawidłowego nastroju. Punkt 22. Nie boję się końca świata, utraty świadomości, ani obcych ludzi. Jak wcześniej wspomniałem ludzie są przyjaźni, jeśli się ich przyjaźnie traktuje, i sprawia, że czują się ważni. Co do końca świata, i on pewnie nie jest taki straszny. Nie wierzę w Sąd Ostateczny i Piekło, zupełnie się ich nie boję. Punkt 23. „Dobrze sypiam. Nie cierpię na bezsenność, a mój sen szybko nadchodzi. Nie mam najmniejszych problemów z zaśnięciem. Usypiam z łatwością, i bez trudu. Nie mam koszmarów sennych, a gdy rano się budzę jestem wyspany i wypoczęty. Nie lunatykuję i nie mam zespołu stresu pourazowego. Mam mocny, głęboki i spokojny sen. Nie mam w głowie zamętu, tylko wielki spokój, który ułatwia mi zasypianie. Wieczorem nie jestem pobudzony, gdyż nie mam zaburzeń aktywności celowej. Podczas snu nie rzucam się na łóżku. Nie zrywam się też z łóżka, w środku nocy, na równe nogi. Sen i zasypianie powróciło do normy, w czym pomogły mi leki. Coraz szybciej zasypiam. Sen mnie ogarnia każdej nocy, a po przebudzeniu nie jestem rozbity. Punkt 24. „Nie rozdam swojego majątku. Potrafię zadbać o swoje interesy, jestem w stanie utrzymać się finansowo i dużo zarobić. Ale nie jestem nadmiernym altruistą. Jeżeli chcesz komuś koniecznie pomóc, to nie dawaj mu pieniędzy, nie jest to rozsądne. Jesteś o wiele bardziej potrzebujący od tej osoby, którą chcesz obdarować. Niektórzy z żebractwa zrobili sobie sposób na życie. A ty po pewnym czasie mógłbyś przestać się kontrolować i wynieść wszystko z domu, lub zostać ubezwłasnowolnionym. Nikt też nie wymaga od Ciebie heroizmu, abyś obcej osobie oddawał nerkę (możesz natomiast być dawcą krwi lub szpiku). Jeśli chcesz, możesz pracować jako wolontariusz w szpitalu, lub dla jakiejś fundacji. Sposobów jest bardzo wiele. Ja dzielę się swoimi doświadczeniami, bo lubię pomagać, i mam nadzieję, że inni nie popełnią takich błędów jak kiedyś ja. Punkt 25. „Nie jestem jak Frankenstein, z kawałków. Tworzę spójną, dobrze zorganizowaną całość. Jestem dobrze zharmonizowany, a mój umysł i ciało doskonale ze sobą współpracują. „Jestem w pełni sobą, tą samą osobą co przed chorobą, tylko dojrzalszą. Mam perfekcyjnie zsynchronizowane obie półkule mózgu. Punkt 26. „Nie mam nałogów, i nie nadużywam substancji psychoaktywnych. Od samego początku unikałem papierosów, kawy i mocnej herbaty w dużych ilościach, oraz alkoholu. Chociaż mnie nie szkodzą te używki, staram się ich używać w rozsądnych ilościach (z wyjątkiem papierosów, których nie palę). Nie kuszą mnie te substancje. Nie jestem też lekomanem. O istnieniu narkotyków można zapomnieć. Punkt 27. „Nie wierzę w zjawiska paranormalne, nie ma niczego takiego. Nie ma paranormalnej aktywności na tym świecie. A już na pewno nie uwierzę, że sam posiadam takie zdolności. Nie wierzę w przepowiadanie przyszłości, bilokację, teleportację, czy telepatię. Nie jest możliwa lewitacja, obycie się bez snu, czy odżywianie światłem. Nie ma w tym najmniejszej prawdy. W realnym świecie nie ma „Archiwum X, czy „Matrixa, a ten świat jest jak najbardziej realny. Nie wierzę też, aby jedną myślą, jednym słowem czy gestem, można było kogokolwiek zabić, albo komuś zaszkodzić. Punkt 28. „Nigdy nie przejmuję się takimi rzeczami, jak jutrzejszy dzień, czy moja przyszłość. Nie przejmuję się też odpowiedzialnością, że kogoś zawiodę, że nie dam sobie rady albo, że zabraknie mi pieniędzy i sił. Nie przejmuję się również długami, robotą, własną rolą, cudzymi problemami, czy krytyką i naganą. Wcale się nie martwię. Punkt 29. „Mam zdrowe nerwy. Nie denerwuję się błahostkami, „nie mam zmartwień, ani problemów. Bardzo trudno wyprowadzić mnie z równowagi, i nie stresuję się byle czym. Nie mam trosk. Nie jestem wypalonym, ludzkim wrakiem. „Już dawno się uspokoiłem. Odstresowałem się zupełnie. Punkt 30. „Nie mam kompleksów. Wyleczyłem się ze wszystkich kompleksów, pozbyłem się ich. Łatwiej i piękniej mi teraz bez nich żyć. Punkt 31. Zaspokoiłem swoją próżność. „Nie jestem narcyzem. Nie uwielbiam siebie bezkrytycznie. Nie zachwycam się własnym ciałem i urodą. „Potrafię obyć się bez lustereczka i bez wagi. Punkt 32. „Nie oglądam się na ludzi. Nie konfrontuję się z ludźmi. Nie podwijam co chwila rękawów, i nie szykuję się do ataku. Punkt 33. „Nie jestem dziwakiem, czy dziwolągiem. Nie jestem dziwny facet. Nie zachowuję się dziwnie, ani nie mam dziwacznych zachowań i poglądów. Punkt 34. „Wcale się nie śpieszę, zwłaszcza w zaświaty.. Nie mam osobowości typu „A, czyli agresywnej ambicji. Działam bez pośpiechu, mogę poczekać. Nie czuję się odrzucony, dlatego czas mnie nie goni, i nie śpieszy mi się. Zawsze zdążę ze wszystkim. „Nie jestem w gorącej wodzie kąpany. Mogę się wstrzymać, a na pieniądze mogę czekać w nieskończoność, no może bardzo długo. Nikt mnie nie pośpiesza. Punkt 35. Dzień nie jest dla mnie za krótki, ani za ciemny, zwłaszcza zimą. Nie mam jesiennej depresji, i szarych dni. Nie przebywam za mało na słońcu, i nie mam go za mało. Jesienią i zimą nie jest dla mnie za ciemno, a przedwiośnie nie jest najgorsze. Po prostu „żyję kolorowo, a nie w krainie cieni. Mam wielobarwne życie, które ma sens. Nie mam chandry. Punkt 36. „Wierzę w Boga, mego Stwórcę, Opiekuna i Przyjaciela. Jeśli jednak ktoś nie jest w stanie uwierzyć, Bóg to zrozumie, bo niewiara nie jest grzechem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nerwiczka99999999 Napisano Czerwiec 7, 2010 Punkt 11. „Nie mam poczucia winy. Zakładam, że nie jesteś kryminalistą, ani zbrodniarzem, dlatego nie powinieneś mieć poczucia winy, jesteś niewinny. Poza tym, nawet jakbyś w to nie wierzył, to cierpienie zmazało wszystkie Twoje winy. Dawno skończyłem z obwinianiem, i oskarżaniem swej osoby. Uwalniam się od wszelkiej winy, odpuszczam sobie. „Nigdy nie obwiniam siebie, ani rodziny. Moi rodzice nie są wszystkiemu winni. Tu nie zawinił nikt, że zachorowałem. Punkt 12. „Nie mam poczucia krzywdy. Nie byłem krzywdzony. Nikt nie wyrządził mi niezasłużenie szkody moralnej, fizycznej, ani materialnej. Nie spotkałem się z niesprawiedliwością, czy nieszczęściem. Nie jestem poraniony. Nawet jeśli moja podświadomość uważała kiedyś coś innego, to dawno już darowałem swoje krzywdy. Od dziś nikt nie zdoła mnie skrzywdzić, czy obrazić. Ja też nie mam zamiaru krzywdzić, poniżać i wyśmiewać. Punkt 13. „Nie mam poczucia niższości. Nie mam takiego przeświadczenia, że moja rola jest mała, i że mam niepełną wartości pod jakimś względem. Jestem zdolny do dużych czynów. Mam wysokie kwalifikacje, żeby podołać wszelkim wyzwaniom. Sporo znaczę, i sporo jestem wart, dlatego znam swoją cenę. Punkt 14. „Nie mam poczucia porażki. „Nie jestem piekielnie sfrustrowany, ani agresywny. Jestem bardzo zadowolony z życia i zrealizowany. „Nie mam wybujałych aspiracji, i niespełnionych pragnień. Jeśli chodzi o agresję, to zawsze jest poprzedzona frustracją, a ta niezadowoleniem. Agresja kończy się umieszczeniem w szpitalu, dlatego nie zamierzam pobić drugiego człowieka, ani zrobić mu krzywdy. Jestem bardzo spełniony. Jestem w pełni zaspokojony pod każdym względem. Jeśli się zastanowisz, to znajdzie się wiele rzeczy, które zrobiłeś dobrze, lub nawet bardzo dobrze. Ile razy wywołałeś uśmiech na czyjejś twarzy? To są drobne sprawy, ale możesz być z tego dumny. Mam zaspokojone wszystkie potrzeby: fizjologiczne bezpieczeństwa emocjonalne i przynależności uznania i szacunku poznawcze estetyczne samorealizacji samotranscendencji Punkt 15. Trzeba żyć. Ta myśl z pewnością uratowała mi życie. Nie mam myśli samobójczych, ani niechęci do życia. „Trzeba żyć. Tę myśl dedykuję policyjnym psychologom i negocjatorom, gdyż przywraca chęć do życia. Nie mam pragnienia śmierci, i wcale nie odechciało mi się żyć. Nie tęsknię za Bogiem, czyli za śmiercią i tamtym światem. Uwierzyłem, że warto jest żyć, bo życie jest wspaniałe. Nigdy nie będę miał dość swego żywota. Nie gardzę życiem, bynajmniej mi się ono nie znudziło. Pozostanę żywy jeszcze długi czas i nie strzelę sobie samobója. Po prostu, żyć nie umierać. Nie poddaję się, mam dla kogo żyć. Nie mam zamiaru się zabić. Nigdy nie popełnię samobójstwa. Mam ciekawość życia, co będzie dalej? Punkt 16. „Pogodziłem się z chorobą. Wybaczam sobie, że zachorowałem. To bardzo ważne, choroba jest częścią Ciebie, i nie można jej nie przyjmować do świadomości. Biorąc leki, można się z nią dobrze czuć, normalnie się zachowywać i funkcjonować. To żaden wstyd brać leki psychotropowe. Nowoczesne leki nie mają skutków ubocznych (nikt się nawet nie domyśla, że się je bierze), a więc nie ma powodu, aby z nimi kombinować. Nie zależy mi na zmniejszeniu dawki leku, tylko na poprawie mojego działania. Mam bardzo dobrze dobrane leki i zawsze pamiętam, żeby je wziąć. Pamiętam też, czy je brałem, czy nie. Nie mam problemów z przełknięciem tabletek. Nie widać po mnie oznak choroby, ani w moim wyglądzie, ani w sposobie mojego myślenia. Rokuję na wyzdrowienie, jeśli będę się zachowywał odpowiedzialnie. „Jestem bardzo rozsądny, rozważny, i rozumny, i dlatego już nie wygłupiam się z lekami. Nie marzę o zmniejszeniu dawki leków i nie pragnę tego. Wyobraź sobie, że te leki są jak witaminki, które Cię wzmacniają. Nie korci mnie, aby odstawiać i zmniejszać leki. Wytrwale biorę leki. Trzeba je brać w odpowiedniej dawce. Nie roi mi się w głowie odstawienie i zmniejszenie leków. Nie mam takich imaginacji. Nie śpieszy mi się ze zmniejszaniem dawek. Nie śpieszy mi się z lekami. Nie czuję wrogości do leków, odechciało mi się zmniejszać ich ilość. Leki mi nie szkodzą, tylko pomagają, dlatego je biorę. Nie ma dwubiegunowości w moim podejściu do leków, biorę stałą dawkę leku i wszystko jest w porządku. Nie jestem zniecierpliwiony braniem leków i chodzeniem do psychiatry. Nie projektuję odstawienia leków, ani zmniejszenia ich dawki. Odkąd regularnie stosuję leki, mój stan zdrowia systematycznie się poprawia. Sensownie postępuję z lekami, nie przerywam i nie zaniedbuję terapii. W sposób świadomy biorę lekarstwa. Nie robię eksperymentów na swojej głowie. Punkt 17. „Nie mam monopolu na prawdę i rację. Pogodziłem się z tym, że nie jestem doskonały. Powiedzmy sobie szczerze, że zupełny brak lęków, ta ogromna inteligencja i siła, oraz idealna sylwetka, których doświadczyłem w czasie ataku choroby, było czymś nienormalnym, nie panowałem nad tym. Nie tęsknie za tym, i nie mam czego żałować. Punkt 18. „Jestem swoim największym, najlepszym przyjacielem. Nie szkodzę sobie, tylko sprzyjam. Nie mam w sobie wroga. To szczera prawda, powinieneś mieć jednak kogoś, z kim mógłbyś zawsze porozmawiać na każdy temat, zwierzyć się, choćby przez telefon. Najlepiej kogoś, kto jest spoza twej rodziny. Może to być np.: psycholog, czy psychiatra. „Ja znalazłem sobie przyjaciół, którzy chętnie mnie odwiedzają. Nie jestem sam, nie czuję się osamotniony, i nie jestem poza nawiasem społecznym. To nie takie trudne poznać ludzi podobnie myślących, wystarczy dobrze się rozejrzeć dookoła. Inni też mogą czuć się osamotnieni, jak ja kiedyś, możesz im pomóc. Przy tej chorobie, nie wolno odizolować się od ludzi. Dlatego nie chowam się przed całym światem, i nie uciekam od niego. Podstawa to: właściwa motoryka i aktywność fizyczna, kontakty z ludźmi, higiena, dbałość o wygląd, kontakt z przyrodą i zwierzętami. Nie wolno pozwolić sobie na taryfę ulgową, nie wolno się staczać. Jeśli umysł i ciało są wyćwiczone, to dobrze pracują przez długie lata. Punkt 19. „Nie mam problemów z koncentracją. Nie zawsze tak było, ale moi rodzice zmuszali mnie od samego początku choroby do rozwiązywania krzyżówek, co bardzo mi pomogło. Bardzo dobrym ćwiczeniem mózgu jest też czytanie i pisanie. Dzięki temu nie jestem otępiały umysłowo. Nie mam też gonitwy, ani natłoku myśli. Mam pełen komfort psychiczny. Nie mam zaburzeń uwagi i koncentracji, i jestem w dobrej kondycji psychicznej i fizycznej. Punkt 20. „Nie histeryzuję, i nie jestem maniakiem. Nie jestem rozhisteryzowany, i nie przesadzam ze swoimi reakcjami. Nie przebieram miary w swoim sposobie działania i funkcjonowania, zwłaszcza jeśli chodzi o afirmacje. Nie popadam w skrajności. Punkt 21. „Nie mam zaburzeń osobowości: depresyjnej, anankastycznej, obawowo-lękowej czy paranoicznej. Mówiąc prościej, nie mam natręctw, obsesji i czynności przymusowych. Starczy mi wszystkiego i na wszystko. Nie jestem zmuszony przez okoliczności do podjęcia pewnych działań, jeśli nie chcę to nie muszę. Nie mam nerwicy natręctw. Nie mam obsesji na punkcie pieniędzy i konsumpcji (nie jestem konsumpcjonistą i zakupoholikiem). Nie boję się ryzyka i rywalizacji. Nie jestem zanadto ostrożny i nie obawiam się wszystkiego. Ufam ludziom i potrafię wybaczyć wszystkie świństwa. Nie przeceniam swej osoby. Nie przeżywam długotrwale przykrości. „Nie czuję smutku, bo zatopiłem go bardzo głęboko. Nie jest mi przykro. Nie jestem smutny z tego powodu, że zachorowałem, potrafię znaleźć w tym nawet dobre strony. Nie jestem rozgoryczony, zniechęcony, ani rozczarowany. „Nie czuję się też strapiony, czy przygnębiony. Nie mam wzlotów i upadków, czyli dwubiegunowych stanów maniakalno-depresyjnych, ani dystymii, czyli depresji nerwicowej. Nie znam takiego uczucia jak splin. „Wciąż mam eutymię, czyli stan prawidłowego nastroju. Punkt 22. Nie boję się końca świata, utraty świadomości, ani obcych ludzi. Jak wcześniej wspomniałem ludzie są przyjaźni, jeśli się ich przyjaźnie traktuje, i sprawia, że czują się ważni. Co do końca świata, i on pewnie nie jest taki straszny. Nie wierzę w Sąd Ostateczny i Piekło, zupełnie się ich nie boję. Punkt 23. „Dobrze sypiam. Nie cierpię na bezsenność, a mój sen szybko nadchodzi. Nie mam najmniejszych problemów z zaśnięciem. Usypiam z łatwością, i bez trudu. Nie mam koszmarów sennych, a gdy rano się budzę jestem wyspany i wypoczęty. Nie lunatykuję i nie mam zespołu stresu pourazowego. Mam mocny, głęboki i spokojny sen. Nie mam w głowie zamętu, tylko wielki spokój, który ułatwia mi zasypianie. Wieczorem nie jestem pobudzony, gdyż nie mam zaburzeń aktywności celowej. Podczas snu nie rzucam się na łóżku. Nie zrywam się też z łóżka, w środku nocy, na równe nogi. Sen i zasypianie powróciło do normy, w czym pomogły mi leki. Coraz szybciej zasypiam. Sen mnie ogarnia każdej nocy, a po przebudzeniu nie jestem rozbity. Punkt 24. „Nie rozdam swojego majątku. Potrafię zadbać o swoje interesy, jestem w stanie utrzymać się finansowo i dużo zarobić. Ale nie jestem nadmiernym altruistą. Jeżeli chcesz komuś koniecznie pomóc, to nie dawaj mu pieniędzy, nie jest to rozsądne. Jesteś o wiele bardziej potrzebujący od tej osoby, którą chcesz obdarować. Niektórzy z żebractwa zrobili sobie sposób na życie. A ty po pewnym czasie mógłbyś przestać się kontrolować i wynieść wszystko z domu, lub zostać ubezwłasnowolnionym. Nikt też nie wymaga od Ciebie heroizmu, abyś obcej osobie oddawał nerkę (możesz natomiast być dawcą krwi lub szpiku). Jeśli chcesz, możesz pracować jako wolontariusz w szpitalu, lub dla jakiejś fundacji. Sposobów jest bardzo wiele. Ja dzielę się swoimi doświadczeniami, bo lubię pomagać, i mam nadzieję, że inni nie popełnią takich błędów jak kiedyś ja. Punkt 25. „Nie jestem jak Frankenstein, z kawałków. Tworzę spójną, dobrze zorganizowaną całość. Jestem dobrze zharmonizowany, a mój umysł i ciało doskonale ze sobą współpracują. „Jestem w pełni sobą, tą samą osobą co przed chorobą, tylko dojrzalszą. Mam perfekcyjnie zsynchronizowane obie półkule mózgu. Punkt 26. „Nie mam nałogów, i nie nadużywam substancji psychoaktywnych. Od samego początku unikałem papierosów, kawy i mocnej herbaty w dużych ilościach, oraz alkoholu. Chociaż mnie nie szkodzą te używki, staram się ich używać w rozsądnych ilościach (z wyjątkiem papierosów, których nie palę). Nie kuszą mnie te substancje. Nie jestem też lekomanem. O istnieniu narkotyków można zapomnieć. Punkt 27. „Nie wierzę w zjawiska paranormalne, nie ma niczego takiego. Nie ma paranormalnej aktywności na tym świecie. A już na pewno nie uwierzę, że sam posiadam takie zdolności. Nie wierzę w przepowiadanie przyszłości, bilokację, teleportację, czy telepatię. Nie jest możliwa lewitacja, obycie się bez snu, czy odżywianie światłem. Nie ma w tym najmniejszej prawdy. W realnym świecie nie ma „Archiwum X, czy „Matrixa, a ten świat jest jak najbardziej realny. Nie wierzę też, aby jedną myślą, jednym słowem czy gestem, można było kogokolwiek zabić, albo komuś zaszkodzić. Punkt 28. „Nigdy nie przejmuję się takimi rzeczami, jak jutrzejszy dzień, czy moja przyszłość. Nie przejmuję się też odpowiedzialnością, że kogoś zawiodę, że nie dam sobie rady albo, że zabraknie mi pieniędzy i sił. Nie przejmuję się również długami, robotą, własną rolą, cudzymi problemami, czy krytyką i naganą. Wcale się nie martwię. Punkt 29. „Mam zdrowe nerwy. Nie denerwuję się błahostkami, „nie mam zmartwień, ani problemów. Bardzo trudno wyprowadzić mnie z równowagi, i nie stresuję się byle czym. Nie mam trosk. Nie jestem wypalonym, ludzkim wrakiem. „Już dawno się uspokoiłem. Odstresowałem się zupełnie. Punkt 30. „Nie mam kompleksów. Wyleczyłem się ze wszystkich kompleksów, pozbyłem się ich. Łatwiej i piękniej mi teraz bez nich żyć. Punkt 31. Zaspokoiłem swoją próżność. „Nie jestem narcyzem. Nie uwielbiam siebie bezkrytycznie. Nie zachwycam się własnym ciałem i urodą. „Potrafię obyć się bez lustereczka i bez wagi. Punkt 32. „Nie oglądam się na ludzi. Nie konfrontuję się z ludźmi. Nie podwijam co chwila rękawów, i nie szykuję się do ataku. Punkt 33. „Nie jestem dziwakiem, czy dziwolągiem. Nie jestem dziwny facet. Nie zachowuję się dziwnie, ani nie mam dziwacznych zachowań i poglądów. Punkt 34. „Wcale się nie śpieszę, zwłaszcza w zaświaty.. Nie mam osobowości typu „A, czyli agresywnej ambicji. Działam bez pośpiechu, mogę poczekać. Nie czuję się odrzucony, dlatego czas mnie nie goni, i nie śpieszy mi się. Zawsze zdążę ze wszystkim. „Nie jestem w gorącej wodzie kąpany. Mogę się wstrzymać, a na pieniądze mogę czekać w nieskończoność, no może bardzo długo. Nikt mnie nie pośpiesza. Punkt 35. Dzień nie jest dla mnie za krótki, ani za ciemny, zwłaszcza zimą. Nie mam jesiennej depresji, i szarych dni. Nie przebywam za mało na słońcu, i nie mam go za mało. Jesienią i zimą nie jest dla mnie za ciemno, a przedwiośnie nie jest najgorsze. Po prostu „żyję kolorowo, a nie w krainie cieni. Mam wielobarwne życie, które ma sens. Nie mam chandry. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nerwiczka99999999 Napisano Czerwiec 7, 2010 Punkt 25. „Nie jestem jak Frankenstein, z kawałków. Tworzę spójną, dobrze zorganizowaną całość. Jestem dobrze zharmonizowany, a mój umysł i ciało doskonale ze sobą współpracują. „Jestem w pełni sobą, tą samą osobą co przed chorobą, tylko dojrzalszą. Mam perfekcyjnie zsynchronizowane obie półkule mózgu. Punkt 26. „Nie mam nałogów, i nie nadużywam substancji psychoaktywnych. Od samego początku unikałem papierosów, kawy i mocnej herbaty w dużych ilościach, oraz alkoholu. Chociaż mnie nie szkodzą te używki, staram się ich używać w rozsądnych ilościach (z wyjątkiem papierosów, których nie palę). Nie kuszą mnie te substancje. Nie jestem też lekomanem. O istnieniu narkotyków można zapomnieć. Punkt 27. „Nie wierzę w zjawiska paranormalne, nie ma niczego takiego. Nie ma paranormalnej aktywności na tym świecie. A już na pewno nie uwierzę, że sam posiadam takie zdolności. Nie wierzę w przepowiadanie przyszłości, bilokację, teleportację, czy telepatię. Nie jest możliwa lewitacja, obycie się bez snu, czy odżywianie światłem. Nie ma w tym najmniejszej prawdy. W realnym świecie nie ma „Archiwum X, czy „Matrixa, a ten świat jest jak najbardziej realny. Nie wierzę też, aby jedną myślą, jednym słowem czy gestem, można było kogokolwiek zabić, albo komuś zaszkodzić. Punkt 28. „Nigdy nie przejmuję się takimi rzeczami, jak jutrzejszy dzień, czy moja przyszłość. Nie przejmuję się też odpowiedzialnością, że kogoś zawiodę, że nie dam sobie rady albo, że zabraknie mi pieniędzy i sił. Nie przejmuję się również długami, robotą, własną rolą, cudzymi problemami, czy krytyką i naganą. Wcale się nie martwię. Punkt 29. „Mam zdrowe nerwy. Nie denerwuję się błahostkami, „nie mam zmartwień, ani problemów. Bardzo trudno wyprowadzić mnie z równowagi, i nie stresuję się byle czym. Nie mam trosk. Nie jestem wypalonym, ludzkim wrakiem. „Już dawno się uspokoiłem. Odstresowałem się zupełnie. Punkt 30. „Nie mam kompleksów. Wyleczyłem się ze wszystkich kompleksów, pozbyłem się ich. Łatwiej i piękniej mi teraz bez nich żyć. Punkt 31. Zaspokoiłem swoją próżność. „Nie jestem narcyzem. Nie uwielbiam siebie bezkrytycznie. Nie zachwycam się własnym ciałem i urodą. „Potrafię obyć się bez lustereczka i bez wagi. Punkt 32. „Nie oglądam się na ludzi. Nie konfrontuję się z ludźmi. Nie podwijam co chwila rękawów, i nie szykuję się do ataku. Punkt 33. „Nie jestem dziwakiem, czy dziwolągiem. Nie jestem dziwny facet. Nie zachowuję się dziwnie, ani nie mam dziwacznych zachowań i poglądów. Punkt 34. „Wcale się nie śpieszę, zwłaszcza w zaświaty.. Nie mam osobowości typu „A, czyli agresywnej ambicji. Działam bez pośpiechu, mogę poczekać. Nie czuję się odrzucony, dlatego czas mnie nie goni, i nie śpieszy mi się. Zawsze zdążę ze wszystkim. „Nie jestem w gorącej wodzie kąpany. Mogę się wstrzymać, a na pieniądze mogę czekać w nieskończoność, no może bardzo długo. Nikt mnie nie pośpiesza. Punkt 35. Dzień nie jest dla mnie za krótki, ani za ciemny, zwłaszcza zimą. Nie mam jesiennej depresji, i szarych dni. Nie przebywam za mało na słońcu, i nie mam go za mało. Jesienią i zimą nie jest dla mnie za ciemno, a przedwiośnie nie jest najgorsze. Po prostu „żyję kolorowo, a nie w krainie cieni. Mam wielobarwne życie, które ma sens. Nie mam chandry. Punkt 36. „Wierzę w Boga, mego Stwórcę, Opiekuna i Przyjaciela. Jeśli jednak ktoś nie jest w stanie uwierzyć, Bóg to zrozumie, bo niewiara nie jest grzechem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nerwiczka99999999 Napisano Czerwiec 7, 2010 przepraszam że tak dużo ale wkleiłam to z jednej fajnej stronki co znalazłam, coś pozytywnego, jak chcecie to czytajcie:) pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość remina Napisano Czerwiec 7, 2010 ???????????? po cholere te wywody wklejasz????? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nerwiczka99999999 Napisano Czerwiec 7, 2010 żeby znalazło sie tu cos pozytywnego, nie krytykujcie ludzi chorych na nerwice, tu tez trzeba móc sie wyżalic Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość domminoo Napisano Czerwiec 8, 2010 nerwiczka skasuj te głupoty bo oczy wyżera, naprawdę. Chyba nie wiesz o co chodzi w tym forum. bye! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do bianka Napisano Czerwiec 8, 2010 Bianka jak nie masz pieniedzy na prywatne leczenie to z NFZ bedzie ciezko sie wyleczyć !! Trzeba miec kase na prywatne leczenie bo tylko w ten sposób szybko i sprawnie załatwisz badania i w ten sam dzien wizyte u endokrynologa . LEKARZ zobaczy wyniki i juz masz leki . Wiem co mowie bo sie sama tak leczyłam pomimo ze jestem ubezpieczona. NA wizyte u endokrynologa czekalam 2 miesiace i bym umarła. Z tarczyca nie ma żartów. Prywatnie zrobilam badanie hormonów tarczycy rano a juz o 16 mialam wyniki i na 19 prywatnie do endokrynologa i recepta leki i juz dzialałam. Tak przynajmniej u mnie jest. Narzekanie tu na forum nic nie da. Samo sie jeszcze nic nie wyleczyło. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość remina Napisano Czerwiec 8, 2010 to sie wyzal a nie wklejasz farmazony! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
bianka_120 0 Napisano Czerwiec 8, 2010 Nie wiem co mam wam napisac miałam lek o nazwie EUTHYROX N 25 Jesli chodzi o moje dolegliwości to ja mam od kąd pamietam zawsze przyspieszona akcje serca , moje serce nigdy nie biło wolno , puls zawsze szybki 90 to normalka a przy stresi 120 ,musze znależć poprzedni wynik gdzies go mam jak znajde to napiszę jakie były wartości ....... a jesli chodzi o wizyte to ide prywatnie mieszkam na wsi i co miesiąc przyjeżza tu do nas do przychodni lekarz ze szpitala onkologicznego z Gliewic endokrynolog i tak sie złożyło że akurat 14 będzie więc sie zapisałam koszt wizyty 70 ale ma być w tym usg tarczycy , te pare dni juz poczekam tyle przezyłam to chyba i te pare dni przezyje .......dzieki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość oliwinka83*83 Napisano Czerwiec 8, 2010 no pewnie bianko dasz rade:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sok bbaa Napisano Czerwiec 9, 2010 gdzie oni są? gdzie są ci wszyscy przyjaciele ele ele ele ele starzy? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość meszugene Napisano Czerwiec 9, 2010 i jak tam dalej żreta pigułki szczescia? leki nowej generacji? :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość niewidoczna 12345 Napisano Czerwiec 9, 2010 Bianka dasz rade kilka dni wytrzymasz , nie martw sie !! trzymam kciuki za Ciebie !!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
stres-stop 0 Napisano Czerwiec 9, 2010 Nie wiem jak u was ale dzis okropny upał!!! Ja w poniedziałek mialam okropnego doła ryczałam cale po poludnie i wieczor, modlitwa mi pomogła, wczoraj bylo juz lepiej, dzis też, chociaz własnie jakos tak smutnawo mi się robi Ale mam nadzieje ze jutro bedzie lepiej:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość hoytt Napisano Czerwiec 9, 2010 STRES STOP PIĘKNE słowa. Modlitwa Ci pomogła! i pomoże! tak trzymaj kobietko! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość homikl Napisano Czerwiec 11, 2010 Bianko jak samopoczucie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach