Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość stary nerwus

Moja nerwica.....cd..

Polecane posty

Gość antalka
To było do mnie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uważam RZE
Moja teściowa ma cały arsenał zachowań kompulsywnych. Wszystko musi być jak w zegarku, wszystko musi być tak jak sobie ułożyła w głowie i zaplanowała. Jeśli umówiła się z nami i jesteśmy spóźnieni o 5 minut wydzwania histerycznie na komórkę i od drzwi wita nas utyskiwaniem, agresją i pretensjami. Obraża się gdy ktoś np zaprosi ją w gości i nie uczyni tego według tolerowanego przez nią schematu, czyli łaskawie z tygodniowym wyprzedzeniem... Wydzwania do nas już 5 minut po tym jak mąż powinien wrócić z pracy....oczywiście gdyby okazało się męża jeszcze nie ma to wydzwania do neigo na komórkę....jeśli wiem że mąż ma się spóźnić to muszę ją o tym poinformować .....błędne koło... Nawet gdy wychodzimy do znajomych i wie o tym już po jakimś czasie wydzwania i pyta gdzie jesteśmy....potrafi zadzwonić po godzinie od czasu gdy wyjechalismy do marketu na zakupy (oczywiście wcześniej ją informowaliśmy gdzie i na jak długo jedziemy) będzie bez końca wydzwaniać na tel domowy, komórki aż się dodzwoni....gdyby w tym czasie się nie dodzwoniła to wpada w histerię i żada szczegółowych wyjaśnień listę takich zachowań możnaby mnożyć w nieskończoność.... wielokkrotnie jej tłumaczyłam że te jej telefony nas irytują, są bezsensowne i wpędzają nas w nerwicę, napędzają błędne koło typu: po jakimś czasie od wyjścia z domu wiemy że musimy zadzwonić bo jak tego nie zrobimy zadzwoni rozhisteryzowana Mamuśka....oczywiście ona od razu strzela focha że nic od nas nie potrzebuje i w takim razie w ogóle nie będzie dzwonić...jej reakcja jest tą z typu zachowań przekornych dwulatków nie rozumie komunikatu i skupia się jedynie na tym że robimy jej afront więc kontruje próbą manipulacji i wpędzenia w poczucie winy.... nam nie chodzi o unikanie kontaktu, ale to żeby uświadomiła sobie że dzwoni nie w trosce o nas i nasze bezpieczeństwo ale tylko i wyłącznie powodowana kompulsywnym impulsem któremu nie potrafi się oprzeć, dzwoniąc nie dba o nas a jedynie o to że ona wtedy czuje się pozornie spokojniejsza bo jak inaczej wytłumaczyć fakt że Mama dzwoni do syna w chwili gdy on jedzie autostradą 120 km na godzinę po 10godzinnej jeździe za kółkiem ? tłumaczyłam jej 1000 razy że gdyby miał zdarzyć się wypadek to ona z pomocą tego telefonu nas przed nim nie obroni....dzwoniąc do nas co najwyżej może go nawet spowodować wielokrotnie tłumaczyłam że równie dobrze możemy zadzwonić do niej o określonej godzinie z postoju lub już po dojechaniu do domu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uważam RZE
uwierzcie że są dni że mam ochotę wyrzucić telefony i odłączyć telefon stacjonarny mam dość ciągłej kontroli i histerii tej kobiety przez moment nie wierzę by ktoś inny na moim miejscu byłby skłonny akceptować takie irracjonalne zachowania no i oczywiście teściowa zmienia pscychologów i psychiatrów jak rękawiczki bo nie podoba jej się to co jej mają do powiedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antalka
Jeżeli to do mnie było skierowane to wiedz, że dzieci nie obarczam swoja osobą...nawet podczas mojego pobytu w szpitalu nie pozwoliłam i przyjeżdżać (akurat byli za granicą) a teraz to synowa nawet nie wie co ja przechodze...zreszta nikt w to nie uwierzy kto jest zdrowy i raczej wyśmieje niz zrozumie. A jesli chodzi o telefony to synowa czesniej wydzwaniała, bo byla bardzo zakochana w moim synu , a on ja zaczał ignorować...wtedy zostałam jej ja i mnie sie wypłakiwała nawet o pólnocy potrafila mi przysyłać smsy które mój syn do niej pisał...błagała mnie o pomoc żebym jej coś poradziła, zebym wpłyneła na niego, bo jestem taka dobra itp itp wiec delikatnie z synem rozmawiałam, namawiałam , a potem chodziło o zaręczyny potem slub . . ..więc nie mow żebym sie zastanowiła nad relacjami, bo sama widzisz...Nie chce, żeby do mnie non stop dzwoniła, ale przez caly rok może chyba napisać nawet sms jak sie czuje.... No ale ja nie przyszłam tu pisać o synowej, bo oni maja swoje zycie, tylko o mojej nerwicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uważam RZE
antalka, nie pisałam do Ciebie, pisałam do tujaaaaaaaaaaa nawet nie masz pojęcia jak trudne jest życie z kimś kto nie chce się leczyć i nie widzi jak jego zachowanie i choroba wpływa na innych sytuacja dla nas jest trudna bo syn jest jedynakiem, cała więc uwaga jest skupiona na nas.... rozumiem problem depresji, rozumiem nerwicę ale wybaczcie, 7 lat to chyba dosyć czasu by przywyczaić się że nie ma męża a syn wyprowadził się z domu i ma żonę problem w tym że ona nie jest konsekwentna w leczeniu i nie chce przebudować swojego życia, rozumiem że dla gospodyni domowej której całym życiem było prowadzenie domu dla męża i syna taka zmiana jest trudna....no ale taka jest kolej rzeczy że dorosłe dzieci odchodzą z domu, zakładają swoje rodziny....a małżonkowie.....statystycznie kobiety żyją 10 lat dłużej od mężczyzn....żadne zaskoczenie dużo kobiet na pewnym etapie życia zostaje wdowami i muszą na nowo przebudować swoje życie, każda kobieta też musi radzić sobie na swój sposób z syndromem pustego gniazda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tujaaaaaaaaaaaaa
Leczę się..leczę od 30 lat. Moje dzieci też leczyłam przez 30 lat.Oboje niepelnosprawni. Ostatnio na temat tego co się dzieje w mojej rpdzinie,rozmawialam z moim psych. Nie wybielam siebie - Mój lekarz stwierdził jednoznacznie - jestem szstematycznie dręczona,ja tego nawet nie zauważyłam i nie potrafiłam nazwać. zaczęłan więc na sprawę patrzeć z innej perspektywy,co i dlaczego? Kończę już ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zagladałam tu wczoraj i widze duzo odzewów Ale najbardziej poruszyła mnie historia bianki:( w głowie się nie mieści, że tak ludzie są podli i potrafią niszczyc zycie innym:(!!! Na pewno Bianko kiedys Bóg ci wynagrodzi te cierpienia, bo zsyła je na ludzi zawsze "po coś" więc wierzę i życzę Ci tego aby ten koszmar w końcu się skończył. No i musisz mieć dobrego psychologa, który by Ci dodawał siły ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Feainne
Witam, od ponad 5 lat choruję na depresję lękową (ataki lęku, kołatanie serca, odczucie słabości, palenie rąk , nóg, uczucie mdlenia, przygnębienie, strach przed niewiadomo czym, lęk jeźdzenia autobusami, pociągami, nie chodze do kina, do knaj, kawiarni). Przez rok brałam leki psychotropowe oraz 3 miersiące spędziłam na psychoterapii w szpitalu na oddziele otwartym. Jestem młoda osobą, nie mam pojęcia skąd we mnie wzięły się lęki. Chciałabym żyć jak kiedyś, decydować gdzie i z kim chce iść, patrze jak przez palce uciekają mi najlepsze lata mojego życia. Moim największym marzeniam jest wyzdrowieć, wtedy będę naprawdę szczęśliwa. Chciałabym normalnie funkcjonować w przyszłosci znaleść pracę, stworzyć dom. Nikt tak naprawę kto tego nie przezył nie wie jak ważne w życiu jest zdrowie i wsparcie bliskich osób (ja niestety wsparnia nie mam, nikt mi nie wierzy, że można się poprosrtu panicznie bać). Tak naprawdę nie wiem czego się boję, jestem osobą bardzo wybuchową.Przeraża mnie myśl, że najlepsze lata (liceum, studia) tak naprawdę przeminęły.dokładnie pierwszego "ataku" (czyli palenie rąk, nóg i strasznie się trzęsłam, wysoka gorączka) dostałam na wycieczce klasowej w 1 klasie liceum czyli ponad 4 lata temu (listopad), na początku myślałam, że spowodowane to było tym, że leki na kolana przez przypadek zamiast zapić sokiem jabłkowym zapiłam alkoholem, ale objawy się nasiliły po miesiącu w święta, myślałam, że umieram, nie wiedziałam co mi się dzieje i skąd to się wzięło, później było coraz gorzej, nie wychodziłam z domu, nie jadłam, (ważyłam 49kg przy wzroście 168cm), wtedy zaczęłam czytać o lękach i depresji, i zdecydowałam że pójdę do psychiatry co nie było łatwe (bo wiadomo jakie człowiek ma pierwsze skojarzenie psychiatra to świry, ale byłam tak załamana i tak szukałam pomocy, że się odważyłam pójść), byłam od zawsze osobą wesołą, spontaniczną, łatwo nawiązywałam kontakty, lubiłam chodzić na basen, koncerty, cieszyłam się życiem itp (od tej pory nie piję alkoholu, boje się, że ataki moga powrócić, ostatni taki silny atak miałam 2 lata temu). Teraz jest dużo lepiej (niezapeszając), ponieważ nie boje się wychodzić z domu, poszłam na studia, ale problemem jest tzw. usiedzenie w miejscu, ponieważ ciągle robie takie tiki jak kręcenie nogą, czy szybkie oddychanie, mam cały czas wrażenie, że mdleje, słabo mi, że tracę kontrolę nad swoim ciałem, ciągle mam taką obawę w głowie, że dostanę ten atak (dużym plusem jest to że się nie poddaje, że przełamuje się i chodze na studia, ale coraz częsciem mam tego dość, że "to coś" kieruje mną, marzę o byciu taką osobą jak kiedyś, mieć tyle energii co kiedyś, mieć znajomych) mam również problemy ze snem oraz koncentracją, kiedy coś mówię np na zajęciach, to czuje jak jestem czerwona, jak stres ze mnie wychodzi i później mam problemy z tzw. dojściem do siebie. Wtedy mam ochotę uciec do domu... Ciągle zerkam na zegarek, a przeciez na studia poszłam, z własnej woli. Strasznie boje się takiego życia, tego, że jak skończę studia, że będę miała problem z pracą (nowi ludzie, nowe otoczenie), że będę zdana na innych ludzi, którzy tak naprawe nie wierzą w to, że człowiek może się bać tak poprostu bez przyczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
feainne normalnie jak ja bym pisała sama o sobie tylko ja bym się nie odważyła na studia , wszyscy wkoło karzą mi iść na prawko , już jeden znajomy mi odda swoje auto ( a ma niezłą brykę)żebym tylko poszła , a ja wiem że jechać jak jechac ale siedzieć z tyłu bym nie dała rady no i egzaminy masakra , chociaż wewnątrz siebie chciałabym mieć to prawko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Feainne
tez chcę, chyba muszę się zmusić, bo inaczej zalęgne w domu, i naprawdę sie załamię, czasem mam takie chwile, że wiem, że jak się poddam, położę to nie wstanę i walcze! Ale jest ciężko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Feainne
zawsze sobie mówię, że inni mają gorzej, że ja mogę chodzić, samodzielnie chodzić, dużo dało mi takie samozaparcie, bo wsparcia ze strony rodziny nie mam w ogóle, nie raz miałam chwile zwątpienia, kiedy już się chciałam poddać, mówiłam sobie cholera mam 23 lata i kieruje mną lęk, lęk? który nie wiadomo skąd się bierze?! Terapie odpadają, to nie dla mnie, a leki to nie rozwiązanie, przynajmniej w moim przypadku, choć często myślę, że jakbym znowu je brała było by mi łatwiej, chociaz postępy mam już ogromne, niezapeszając!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Feanine a czemu jestes negatywnie nastawiona do terapii? Powinnas sprobowac:) Moje klopoty zaczeły sie na 4 roku studiów (wczesniej tez byłam panikarą, bałam sie, ale miałam siłe aby życ) a od tamtej pory jest tak do kitu:/ bo przyszłą mysl co po studiach? brak perspektyw na dobrą prace, ale niestety mamy takie czasy, to nie nasza wina, że w kraju jest tak źle:/ Na pewno dużo z nas cie rozumie, bo każda z nas ma takie lęki które przychodzą nie wiadomo skad, ale pamietaj, że nie trzeba sie ich bać, bo jak się będziemy ich bać to będą nas częsciej nawiedzać Pisz tu częściej, może bedzie Ci lżej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Feainne
Dziękuje, póki co boje się tych jazd, to mnie przeraża :( taki przypływ paniki (niepotrzebny) ale przecież sama się zapisałam na to prawko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwinka83*83
dasz rade! ja tez robiłam prawko i wytrzymalam, balam sie jak nie wiem co! Ale jak juz nabralam pewnosci to bylo super! Pamietaj na razie jest instruktor i on wiele może więc jemu zaufaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Feainne
a brałas jakieś leki jak jeździłaś, ja leków już nie biorę 4 lata, ale boje się cholernie jeździć, tak myślę, że jak nabiorę tez pewnośći to będzie lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwinka83*83
nie brałam, teraz biore tylko ziolowe na uspokojenie na noc i czasem melise z magnezem w dzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula789
ziolowe to szit , wez atarax

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
atarax to to samo co hydroxyzyna czytałam ulotke skoro zdecydowałaś się na prawko to nie masz chyba takich jazd jak ja jak zaczne panikować to odrazu w głowie ucieczka , ja niestety tabletki biorę już 6 lat z małymi przerwami , teraz zamiast całej biorę połówkę a za tydzień mam zamiar zejść na ćwiartkę i tą ćwiartkę będę brać aż do momentu jak pójdę na psychoterapię a ona dopiero może się odbyć we wrześniu takie są długie terminy ,pozdrawiam i pączucie wysyłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze temat prawa jazdy sie rozpoczął, a więc ja zrobiłam prawko przed tym jak zaczeło sie ze mna gorzej dziać, zdalam za drugim razem, po ataku grypy żołądkowej, ale potem niestety doszły sprawy ginekologiczne i tak oto po zdaniu prawka zaczelam miec objawy nerwicowe-błędne koło, na początku jeszcze jeździłam autem, ale teraz jakoś juz bym sie bała wsiąść, bede musiała się przemóc i poćwiczyć gdzieś na odludziu. PS: lepiej nie brac żadnych leków jak sie kieruje autem. Na kursie prawa jazdy była ze mna taka młoda dziewczyna, która potem przyznała mi się( bo zaczełysmy sie spotykać czasami albo smsowac)że bierze leki antydepresyjne i czasem też na uspokojenie- efekt był taki, że słabo kontaktowała, instruktor(miałysmy tego samego) chyba miał jej dosć, przynajmniej dla mnie byl zupelnie inny niż dla niej. Także jak brac leki to tylko takie, po których nie mamy opóznionych reakcji i nie jesteśmy senni:) Ja podziwiam Bianke, że czasam tu pisze, że jeździ autkiem:)czyli Bianko po prostu jestes dzielna i masz duzo siły ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Feainne
oj własnie tam czasem mam, zaczynam panikowac i od razu włacza mi się tryb UCIECZKA, ale czasem tak mam, że po jakimś czasie ta panika przechodzi,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczikaczi
tak się zastanawiam nad pójściem do psychologa... ale czy 17letnia osoba mogłaby sama się zapisać itp? bo rodzice na pewno mi nie pozwolą iść... nienawidzę swojego umysłu, napiłam się dzisiaj szybko mocno gazowanej coli, bardzo wzdęło mi brzuch (bolał jak diabli, aż się w pół zginałam, ale przeszło), a ja jak zwykle wymyślam sobie jakieś grypy żołądkowe... a tak poza tym dzisiejszym nie wiadomo czym, to zaczyna być u mnie lepiej. może to sprawa przebywania z ludźmi? może patrzenie, że oni są zdrowi to czemu ja miałabym chorować... nawet przed snem nie potrzebowałam persenu, żeby szybciej zasnąć. chociaż w tej chwili właśnie znowu czuję się zdenerwowana... i lekkie pobolewanie brzucha... tak, to na pewno jest grypa -,- do tego w domu wszyscy chorzy, co z tego, że na zwykłe przeziębienie. przecież to na mnie przeskoczy i się przeistoczy w okropną grypę żołądkową. ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za pamięc ......ja lubie jeżdzic autem i to na dodatek mamy Combika wie to duże auto ......jestem szczesliwa jak moge wsiąć do samochodu i pojechac do miasta czasami zabieram dwójke młodszych dzieci i jade ................ Wiecie co dzis miałam ????????????? szok wieczorem połozyłam sie spac normalnie nie było zadnych kłótni stresów całkiem spokojnie rano sie budze żeby wyszykować małego do szkoły i nie mogę oczu ustawic w jednym punkcie , wszystko mi wiruje kreci sie że od razu na wymity powoli trzymając sie scian poszłam do kuchni , zrobiłam sniaadanie do szkły dgy mały poszedł połozyłam sie do łózn=ka ale nie dało rady wzadnej pozycji tak mi sie kreciło więc musiałm wziąśc tabletke której bardzo nie lubie brac bo mnie otumania ale byłam zmuszona po 2 godzinach sie uspokoiło ale oczy same mi sie zamykały byłam nieprzytomna ............ nie wiem juz sama znóww zaczynam watpic czy to z nerwicy ?????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Feainne
ja miałam 17 lat jak poszłam do psychologa i psychiatry i nie potrzebowałam zgody rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bianka nie wazne ,ze nie mialas stersu i kłótni akurat w ten dzień , stres i kłótnie i zamrozone uczucia są w twoim ciele zapisane i w głowie . jak sie tobie tylko zakreci w gloiwe albo cos cie zaboli karuzela idzie w ruch -tak to działa dopóki nie uleczysz sie z tego i nie odblokujesz emocji .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj kochane .............. jak trudno mi poradzic sobie z tymi wszystkimi emocjami , zawsze dązyłam do zsgody , wzajemnego szacunku , zrozumienia i miłości ale nie osiagmnełam tego i juz chyba nie osiągne widze że tesciowa była tylko w tym czasie dobra jak potrzebowała ode mnie pomocy [sprawa rodzinna ] wtedy potrafuiła byc aniołem a jak juz pomogłam jej trozwiazac ta sprawę tak znów szatan w nia wstąpił .........wiecie co teraz na tym etapie to czuję złośc , gniew , nawet nienawiśc , żal , smutek , rozgoryczenie nic innego te uczucia we mnie dominuja kiedys robienie tych kraszanek dawało mi wiele satysfakcji cieszyłam sie na spotkanie wszystkich twórców ludowych że zostane doceniona zawsze wygrywałam konkursy prowaDZILAM POKAZY ZDOBIENIA JAJEK TO MOJE HOBBY , MOJA FRAJDA A TERAZ ROBIE ALE NIC NIE CZUJE WPROST PRZECIWNIE ZASTANAWIAM SIE CZY IŚC BO JAK MNIE ZŁAP[IE TAKI ATAK LEKU CO ZROBIE PRZY TYLU LUDZIACH ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankaaaaaaaaaaaaaaa
Ja miałam dzisiaj okropny dzien w pracy- urwanie głowy. Wczorak strasznie sie czyms zdenerwowałam, potem oczywiscie okazało sie ze niepotrzebnie. Od tych nerwów mam od wczoraj zawroty głowy i 2 razy zrobiło mi sie tak słabo ze myslałam ze zemdleje. Strach i lęk są ciągle ze mną. Przedemną weekend. Mam nadzieje ze sie odstresuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bianka to dobrze ,ze czujesz te uczucia one sa adekwatne do sytuacji. Czuj sie tak źle jak sie czujesz. To naprawde pomaga. I pozol tym uczuciom byc , nie ignoruj ich-to bardzo wazne! Trzeba akceptowac te uczucia i dac im honorowe miejsce -ugoscic jej jak najlepszych gosci! Masz prawo czuć żal, złosć, gniew, rozczarowanie- tak zareagowal by kazdy zdrowy czlowiek na takie upokorzenie ze strony tesciowej! Pamietaj jej juz nic i nikt nie zmieni , ale ty mozesz zmienic stosunek do niej-mozesz nauczyc sie reagowac w stosunku do niej niedefensywnie!! W ogole nie ragowac tylko działać-reagowanie wzbudza niepotrzebnie emocje -a jak sie czlowiek kieruje emocjami to nic z tego nie wyjdzie dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
włąsnie masz sobie zyczyc tego ataku lęku , masz go pragnać i zapewniam cie ,ze wcale nie przyjdzie do ciebie. Ty masz lęk przed lękiem. Myslami nakrecasz sie i wyobrazasz sobie jak to bedzie z tym atakiem, wyobrazasz sobie go, a wyobraznia moze wiele zdzialac. PO diabla go sobie wyobrazasz?!! po prostu mniej pragnienie go dostac -tego lęku. i zobaczysz ze go nie bedzie !! rozumiesz ten mechanizm- jezeli ciagle nakrecasz sie na ten lęk to on jest - a jak bedziesz sobie go zyczyla to go nie bedzie -to tylko nasz umysl a on potrafi wyprawiac cuda z nami. To Ty musisz miec nad nim kontrole a nie on nad toba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I wiedz jedno ,ze jestes tylko czlowiekiem i masz prawo czuć sie źle , to ,że dostaniesz lęku przy ludziach to okresla cie jako nie wiem kogo. Jestesmy ludzmi i mamy prawo czuc sie źle-nie wstydzic sie tego. Piszesz ,ze przy ludziach dostaniesz lęku -a ja ci pisze i co z tego , a ci ludzie to maszyny i nie czują nic ??-nie czują sie źle??-nie mają złych dni?? - wiesz co cie ogranicza WSTYD- jestes czlowiekiem i masz prawo zemdlec, zwymiotowac , źle sie poczuc, wyjsc na powietrze,itp. to jest ludzkie. Nie jestesmy robotami. Ludzie cię zrozumieja jak sie źle poczujesz. To jest normalne- i to nie jest zaden wstyd.!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama mam z tym problem - ale ja wciaz nad tym pracuje na terapii i wiele juz wiem i staram sie wdrazac to wszystko w zycie bo tylko tak moge nauczyc sie na nowo byc czlowiekiem , poprzez działanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×