Emma123 0 Napisano Maj 21, 2009 Poza tym bol gardla w srodku lata jest jak najbardziej spotykany. Prawdopodobnie sie odwodnilas, bo malo pilas, a trzeba pic nawet jak sie nie chce co jakis czas, szczegolnie jak jest cieplo. Nerwica atakuje organy ktore w danym momencie sa najslabsze, albo gdy sie na nich jeszcze bardziej koncentrujemy. Tak bylo wlasnie ze mna. Bylam przekonana ze mam zapalenie ucha, bo bardzo mnie bolalo. Poszlam do lekarza i niestety lekarz postawil zla diagnoze. Potwierdzil moje wymyslone zapalenie. I wtedy rozbolalo mnie jeszcze bardziej i prawie nie ustawalo. Tak bardzo koncentrowalam sie na problemie ze juz o niczym innym nie myslalam, bo balam sie ze cos mi sie stane skoro boli coraz bardziej i nawet antybiotyki nie pomagaja. Udalam sie do innego lekarza, ktory wykluczyl jakiekolwiek zapalenie. Malo tego nie uwoierzylam mu. Poszlam do kolejnego, ktory rowniez je wykluczyl a miedzy czasie pojawily mi sie szumy uszne. Takze strachem i stresem wywolujemy, alebo pogarszamy nasze symptomy. Wiem, ze lekarza, ktory postwil zla diagnoze ja sama przyciagnelam swoim zlym nastawieniem i pesymistycznymi myslami. Nie na darmo mowi sie.....jestes tym o czym myslisz....... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Emma123 0 Napisano Maj 21, 2009 Odkad zmienilam stosunek do swiata jest o o wiele latwiej. Spotykam wartosciowych ludzi i poznalam kilka nowych kolezanek. Bo o wiele latwiej nawiazywac kontakty gdy sie jest optymistycznym. Ludzie wpwczas inaczej cie postrzegaja. Czerpia przyjemnosc z twojego towarzystwa. Oczywiscie daleko mi jeszcze do osiagniecia zamierzonego celu, ale widze sama po sobie, ze otwieram sie na zmiany. Coraz rzadzej pytam...Dlaczego ja? a nawet jak zapytam, to zaraz gryze sie w jezyk. Zaczelam analizowac sytuacje zyciowe. Np. ten lekarz ze zla diagnoza. Przeciez bylam tak negatywna, ze wrecz prosilo sie o takie niepowodzenie. Na poczatku bardzo go obwinialam, czylam tak ogromna nienawisc, ze mialam ochote spalic mu dom, ale przeciez sama sobie bylam winna. Powolutku zmieniam zla passe. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
bianka_120 0 Napisano Maj 21, 2009 dziekuje ci za diagnoze napewno mam coś z głowa ......jestem wariatką .....raz jeszcze dziekuje ..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Emma123 0 Napisano Maj 21, 2009 Wg Louise Hay najwazniejsze to kontynuwacja pracy. Co mam na mysli? Np. stosujemy afirmacje, oczywisice zanim zaczniemy powinnismy sie jak najwiecej dowiedziec na ten temat. Czyli jak to robic? Co mowic? Jak mowic? Kiedy? Przede wszystkim nie jest to odklepywanie czegos na pamiec jak wierszyka. Trzeba sie odpowiednio nastawic. Dac sobie czas, nie spieszyc sie i jak tylko jest mozliwosc odmawaic je w duchu, pisac i spiewac. Moze to nawet zajac 90 dni zanim uzyska sie jakis rezulatac, ale nawet to jest nie pewne, poniewaz rezultat zalezy od wielu czynnikow. To ze nastroisz sie odpowiedno przez 10 minw ciagu dnia a potem powrocisz do swoich dawnych przyzwyczajen (mam ty na mysli negatywne mysli) to tym samym rujnujesz rozpoczeta prace. Nawet jazeli uda ci sie pozostac pozytywnym to moze sie zdarzyc ze bedzie jeszcze gorzej. I tak czesto sie zdarza. Poniewaz nasza podswiadomosc buntuje sie przeciwko nam. Poniewaz podswiadomosci znane sa tylko negatyne wzorce i ona nie chce z nich zrezygnowac. Takze nastepuje cos w rodzaju walki i buntu naszego Ja. Ale musimy kontynuwac i nie zrazac sie niepowodzeniem. Zreszta nie mozna tego nazwac niepowodzeniem, poniewaz wszelkie takie sytuacje swiadcza o zmianach. A zmiana nawet na gorsze suma sumarum stwarza lepsza sytuacje w pozniejszym czasie. Trzeba pracowac nad soba do momentu osiagniecia celu. Moze to zajac kilka dni, kilka tygodni, nawet rok, ale nir to jest wazne. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Emma123 0 Napisano Maj 21, 2009 Bianka nie mysl o sobie w ten sposob. Uwierz ze jestes wyjatkowa, cudowna. Nie nazywaj siebie wariatka. To calkiem normalne ze martwisz sie o siebie bo przeciez tyle juz w zyciu przeszlas i chcesz mniec swiety spokoj. Jak kazda z nas. Ale taka niecierpliwoscia tylko przedluzamy cierpienie. Nie walcz, poddaj sie. Smiej sie ze swoich obaw. Zaakceptuje leki. Staraj sie analizowac dlaczego sie boisz? Trzeba to skonfrontowac. Wiem, ze nawet nam sie o tym myslec nie chce a co dopiero zastanawiac, ale wlasnie o to chodzi. Zrzucamy te leki do podswiadomosci i wydaje nam sie ze ich nie mamy, skoro prawie zapomnielismy. Ale one ciagle sa i zjadaja nas od srodka. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
stres-stop 0 Napisano Maj 21, 2009 bianko ja tez dzis caly dzien zle sie czulam, chyba nerwy sprawily ze prawie nic dzis nie przełknelam i co chwila mialam odruchy wymiotne:( mam nadzieje ze jutro bedzie ok, zamierzam sobie przed snem wpoic ze to nerwy dopadly znow moje jajniki skoro przeciez gin mowil ze wszystko jest ok! PS: a gardlo nie boli cie od alergii? teraz wszystko smierdzi na dworze:( ja nie moge zniesc tych smrodow:( dzis tez nastapił moj pierwszy dzien ataku alergii:( wiec na noc zazyje cos na alergie aby przetrwac najgorszy tydzien pod tym względem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Bellina Napisano Maj 21, 2009 Where is Zdrówko>? ją bodajże kiedyś coś kłuło. Myślicie że ona odeszła z forum? Stres stop le masz lat? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Emma123 0 Napisano Maj 21, 2009 To bardzo normalne, ze pomimo, ze zdrowy rozsadek mowi nam ze nasze dolegliwosci to nerwy to my i tak zastanawiamy sie, a moze jednak nie, moze jestem teraz naprawde chora? To typowe. Nawet sie przekonujemy,...mowic, lub myslac ze to na pewno nic powaznego, tylko nerwy, ale tak naprawde w to nie wierzymy, wiec dolegliwosci nie ustapia. Daltego pisalam wczesniej ze pozytywne myslenie nie wysarcza, jest oczywiscie podstawa, ale musimy zmienic nasze wzorce myslowe za pomoca medytacji, relaksacji, przyjemnosci, autohipnozy i najwazniejsze - afirmacji. Mowiac afirmacje, najlepiej patrzyc sie w lusto. Patrzyc sobie w oczy. Nazwyac siebie po imieniu. Widziec w sobie dziecko, ktore potrzebuje milosci. Tulic sama siebie, ufac sobie. Mozna sie po prostu wyplakac i dalej kontynuowac prace. A czemu nie bic piesciami w poduszke. Krzyczec. Wyladowac napiecie. Stres stop lekarz mowi, ze jest OK. Nic tam nie ma. Co cie moze bolec? Nawet jak sie ma cysty lub miesniaki to prawie nie boli. Wiem od kolezanek. Jedna moja kolezanke skierowali na operacje usuniecia narzadow rodnych bo miala tak duze miesniaki ze pekniecie grozilo zakazeniem, a wiadomo, ze przy zakarzeniu wewnetrznym ryzykuje sie zycie. Zgadnij co ona zrobila? Powiedziala, ze na pewno jej przejdzie. Byla o tym przkonana i tak tez sie stalo. Oczywisice, nie zniknelo ale zmniejszylo sie znacznie i normalnie zyje z tym juz kilka lat a tym samym odbylo sie bez operacji. Ale o co mi chodzi. Jej prawie nic nie bolalo. Bo tak naprawde bol wystepuje w skrajnych bardzo zaawansowanych przypadkach chorobowych. A ty nic nie masz! Nie boj sie. Boli, bo boli ale przestanie. Mialam tak samo jak ty, az ginekolog dal mi skierowanie do kliniki bolu. Czyli przeszlam laparoskopie dwa razy! Za kazdym razem mowino mi, ze wszystko wyglada po prostu perfekt. Nie chcialam uwierzyc, bo czasami calymi dniami zwijalam sie z bolu. A najsmieszniejsze jest to, ze ten szpital ginekologiczny odmowil mi leczenia, nie widzac w nim podstawy. Dlatego wyslali mnie do kliniki bolu. Jak widzialam, ze juz niec nie wskoram, to prawie minelo. Co za paradoks. W pewnym momecnie nie wiedzialam co zrobic, bo wrecz zmuszalam ich do kolejnej operacji. Nie moge w to teraz uwierzyc. Na szczescie moge wyciagnac wnioski. Nie moglam uzyskac pomocy, opadly mi rece, ale coz moglam zrobic. Nic. Przeszlo. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość natalia 260000 Napisano Maj 21, 2009 Proszę o jakąs radę, duszę się od 7 lat przez pierwsze 4 lata koszmar nie do opisania ale w koncu postanowilam pijsc do lekarza wtedy zrobilam EKG, spirometrie, na spirometrze wyszła astma pani pulmonolog dała inhalatory i wyslala do domu, nic nie pomagały, dusznosci trwały nadal najgorzej było w srodkach komunikacji w tłumie, nawet nie moglam oddalać sie od domu za daleko samochodem bo już zaczynają sie duszność, nie wspomne nawet o tym że przez 4 lata praktycznie nie spałam. Byłam kiedys u psychologa stwierdził że mam nerwicę, nigdy nei brałam na to leków psychotrpowych. A pisze tu dzisiaj, bo moje duszności na jakies dwa lata ucichły nie całkowicie ale z pewnością były mniejsze, od 3 dni wszystko wróciło nie moge złapac oddechu, strasznie sie boję że się uduszę, byłabym o wiele spokojniejsza gdybym wiedziała że to nei astma, ale przeciez juz kiedyś lekarką stwierdziła że jednak na to choruje ;( potem kardiolog powiedział że wcale to nei astma tylko nerwica. Mam juz taki mentlik w głowie że powoli zaczynam wpadac w jakąś depresję. Nie mam sił zacząć chodzic po lekarzach i robić tych wszystkich badać od nowa, mam do was pytanie, czy spirometria w 100 % może wykluczyć albo potwierdzić astmę? Lekarka po potwierdzeniu u mnie astmy stwierdziła że to dziwny przypadek bo kompletnie nie mam żadnych świstów w oskrzelach, jak zapytałam czy przy nerwicy może wyjśc w spirometrii astma, to odpowiedziała że nie wie. 7 lat zycia całą młodośc przesiedziałam i pewnie jeszcze przesiedzę w domu, omineło mnie juz tyle rzeczy że właściwie sie do tego przyzwczaiłam, oddałabym wszystko za to żeby te dusznośc w końcu dały mi spkój :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość natalia 260000 Napisano Maj 22, 2009 ech łapie doła, już dłużej z tymi dusznościami słabościami zaburzeniami serca, depresjami nie wyrobię, moja matka widzi że mam takie objawy choć staram się przed nia wszystko ukrywać, ale akurat ma to gdzieś, raz mi powiedziała "no to idz do lekarza jak tak mozna zyc" ale powiedziala to z taka paniką w głosie i dramtyzmem że mi sie odechciało. Ona sama ma nerwice i kompletnie mnie nei rozumie, tylko w kółko powtarza że zmarnowałam i marnuje życie że jestem beznadziejna, a ja nie umiem byc lepsza staram się i nei potrafię :( chciałabym żeby matka choć raz była ze mnie dumna choć raz pochwaliła. Nie pracuje mimo 26 lat nie jestem w stanie, nie skończyłam studiów przez tą nerwicę, odwrócili sie odemnie wszyscy znajomi. Czasami się zastanawiam po co jeszcze mam zyc, naprawdę nie wiem nie znam odpowiedzi, może jestem jakąś pomyłką Boga. Na pozór jestem uśmiechniętą i wydawalaby sie pewną siebie dziewczyną ale w środku tragedia, mam samych kolegów i tylko dlatego utrzymują ze mna kontakt bo jestem atrakcyjną dziewczyną, nawet bardzo i to jest moje przekleństwo!!! Cały czas powtarzają mi wytarty frazes że się marnuje, jestem uczulona na to zdanie. Oni myślą że ja tak z lenistwa, że nie mam ambicji że nic mi się nei chce, a ja nie jestem w stanie sie komukolwiek przyznac co mi jest, raz o tym powiedziałam chłopakowi z którym myślałam że będzie mnie cos łączyło, przez pierwsze dwa dni powiedział że mi pomoże i będzie ze mną po dwóch dniach się zmył, choć wcześniej mówił że kocha. Świadomość że zmarnowałam i marnuje życie jest okropna. Cieszę sie chociaz że miałam w swoim zyciu 2 lata względnej zabawy i beztroski, wspomnienia z tego okresu dodaja mi siły w cieżkich chwilach. Kończę to biadolenie, trochę mi pomogło to wyżalenie sie na forum. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
agni-s 0 Napisano Maj 22, 2009 Witajcie Ja wczoraj i dziś czułam sie fatalnie . Pogoda powoduje u mnie złe samopoczucie , duszności ,senność ,a nawet mialam mdłości itp. i problemy z oddychanie . Od wczoraj bolą mnie płuca i stopa, sarko się odzywa :( teraz troche lepiej sie czuję . Zobacze jak bedzie jutro , chyba do lekarza sie wybiorę ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość natalia 260000 Napisano Maj 22, 2009 może mi jakaś mądra głowa wytłumaczyć, dlaczego jesli ktoś z nerwica się dusi to bardzo często ma na to wpływ pogoda, sma u siebie też to zauważyłam. Przecież niby te duszności są naszym wymysłem niby sami sie nakręcamy, ale pogoda ma na to wpływ, jakim cudem? Czyli bardziej to wygląda na astmę niż na nerwicę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdrówko 0 Napisano Maj 22, 2009 Hej dziewczyny Natalio wprawdzie na astmie nie znam się nijak ale już kiedyś kilka razy powtarzałam, że nerwica potrafi tak sprytnie wpleść się w każdą chorobę i ją udawać co zresztą moja neurolog potwierdziła. Ja słuchajcie kilka dni milczałam chociaż zaglądałam aby choć mniej więcej mieć orientację dzisiaj kolejna psychoterapia. A ostatnie kilka dni nawet niezłe, bez wyłączeń choć kilka razy wydawało mi się że się „zbiera” na nie. Noce mam dziwne. Zasnę ok. 22.10 a budzę się pół godziny później spocona, i jakby mi się wydawało że mam wyłączenia, jakaś zdrętwiała po czym zasypiam zaraz ponownie. Mam jeszcze dziwne, odrealnione samopoczucia ale licencjat tak mi dał popalić przez ostatnie 2 dni że chwilami nawet czasu myśleć o nerwicy nie miałam. To co naskrobałam jest żałosne ale zaniosę;/ i tak bronić się będę już we wrześniu. I jeszcze takie duże koło u sztywnej kobiety nie zaliczyłam wczoraj. Coż, do popołudnia dziewuszki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
stres-stop 0 Napisano Maj 22, 2009 Emmo dziekuje raz jeszcze zdrowko nieraz nam sie wydaje ze to co zrobilismy, napisalismy jest beznadziejne, a ale ktos inny moze to docienic, mi tez sie nie podoba to co pisze w pospiechu na mgr a promotor to akceptuje:) Agni pewnie to pogoda, jest maj a duszno jak cholera:(nie mozna normalnie odddychac, jest sie sennym itp:/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Emma123 0 Napisano Maj 22, 2009 Natalia ja proponuje isc jednak do lekarza. Bo zamartwianiem sie i nie wyjasniona sytuacja tylko potegujesz dolegliwosci. Minelo sporo czasu od twoich ostatnich badan. Na poczatku cokolwiek by to nie bylo trzeba sie zbadac. Poniewaz niepenosc nie pozwoli ci normalnie funkcjonowac. I pogoda jak najbardziej moze wplywac na dolegliwosci nerwicowe. Moje szumy uszne tez zaleza od warunkow pogodowych, od zmeczenia itp. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdrówko 0 Napisano Maj 23, 2009 Czesć. Wczoraj byłam na psychoterapii. Zakończyliśmy etap wywiadu i od przyszłego tygodnia zaczynam prawidłowe sesje. Tylko troszkę tego nie rozumiem. Psycholożka chciała mi powiedzieć na czym polegają takie sesje ale stwierdziła ze lepiej jak to wyjdzie w praniu. Tylko tyle wiem że teraz będę mówić ja, i ona to ujęła ze „Będzie pani mówić swobodnie ,o wszystkim, sama”. Ale ja nie wiem o co chodzi. Czy jest tu ktoś z was bo nie pamiętam kto miał bądź ma do czynienia z psychoterapią? Wczoraj znowu wyszłam ze znajomą na piwko ,szybko dosyć wróciłam ale byłam i to mały sukces znowu;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zdrówko brawo ciesze sie z ... Napisano Maj 23, 2009 z tobom :-) . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
stres-stop 0 Napisano Maj 23, 2009 zdrowko a bedziesz sam na sam z psycholog czy inni ludzie tez beda? Mysle ze jak bedziesz sam na sam to ona po prostu zada ci jakies pytanie a ty bedziesz gadac, moja np caly czas tak robi wymusza abym to ja glownie gadala dochodzila do tego dlaczego, jak, po co itp Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zdrówko 0 Napisano Maj 23, 2009 chodzę na indywidualną terapię:) więc ja face to face z psychologiem:) ale czy będę mowiła o swojej nerwicy ,lękach czy wogóle o sobie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
bianka_120 0 Napisano Maj 23, 2009 Jestem cora typowa grypa , wczoraj byłam u lekarza migdałki zapuchnięte , katar i przeokropny ból głowy do tego teperatura 39 stopni od wczoraj leze jak placek ........ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
bianka_120 0 Napisano Maj 23, 2009 Emmo , stres-stop dziekuje wam za pokrzepiajace słowa ......dobrze ze zmieniłaś emmo swoje nastawienie po twoich wpisach widać zmiany ...oczywiscie na dobre ........oby ci sie udało l..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Emma123 0 Napisano Maj 23, 2009 Widze, ze wszystkie mamy dobry humor. Ciesze sie. Dzisiejszy poranek byla dla mnie wyjatkowy. A dlaczego? Poniewaz wylegiwalam sie do pozna w ciszy....., nie mialam zadnych szumow..., wsluchiwalam sie w cisze i co chwila zapadalam w marzenia senne. Niesamowite doznania. I co zauwazylam, ze na chwile ogarnal mnie strach, ze to tylko chwilowe a one i tak powroca i tak tez sie stalo, dokladnie w momencie zwatpienia zaczego mi szumiec. Wstalam sobie powoli, podziekowalam za ten wyjatkowy poranek i jestem cala w skowronkach. To ogromny sukces. Pomyslicie sobie, ze z czego sie ciesz skoro powrocily? A wiec, to nie o to chodzi. Zaczynam je powoli traktowac jak moj wewnetrzny glos i daze do ich pokochania. Ale jeszcze to jest bardzo trudne. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Emma123 0 Napisano Maj 23, 2009 Pragne sie takze czyms z wami podzielic. Otoz ostatnio czytam o jasnych snach. Jasny sen to swiadomy sen. Czyli snocy spi i sni, ale wie o tym, ze sni i moze wsplywac na swoj sen. I to wlasnie doznawalam dzisiaj rano. Doskonale wiedzialam ze snie i zmienialam swiadomie akcje snu. Swietna sprawa. To moze wiele zmienic w moim zyciu. Ah co tu mowic. Obudzilam sie wypoczeta i zadowolona. I pamietam ze szczegolami moj sen, bo przeciez sama go sobie przeobrazalam. Nie byl to jeszcze zaawansowany etap. Poniewaz niektorzy moga calkowice wplywac na swoje sny. Doznawac wrecz ekstazy. Ale to i tak ogromny sukces. A zainteresowalam sie tym, bo mam prawie caly czas koszmary. I tym razem tez tak bylo, ale nie balam sie, bo wiedzialam ze to tylko sen i ze moge sobie go sprytnie zmienic. Co o tym sadzicie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
stres-stop 0 Napisano Maj 23, 2009 zdrowko nie wiem trudno powiedziec, bo to zalezy od psychologa, nie pamietam swojej pierwszej rozmowy z ta psycholog(b wczesniej chodzilam do innej i to tamta glownie gadala) a ta chyba ciagle pyta co sie wydarzylo od ostatniej wizyty co mnie trapi itp Ja mam atak alergii biore tabl na alergie, ale wtedy jestem zamulona strasznie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
stres-stop 0 Napisano Maj 23, 2009 Emmo nie bardzo rozumiem, dla mnie to nie mozliwe wpynąc na swoj sen, mi tez ciagle snia sie koszmary np dzis snil mi sie huragan ze sie bardzo balam i uwieziona na uczelni myslalam ze juz nie wroce do domu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Emma123 0 Napisano Maj 23, 2009 Do Stres stop, ja tez o tym nie mialam pojecia, dopoki nie zainteresowalam sie tematem....., po prostu wpadla mi w rece ksiazka na ten temat, zaciekawilo mnie to i od tej pory zaczelam czytac....malo tego, bardzo mnie to pochlonelo i zaprzatnelo moj umysl. Sama taka wiedza sprawiala mi pryzjemnosc i pewnego dnia przypomnialam sobie o tym podczas snu i zaraz sie wybudzialam. To byl poczatek. Nagle uswiadomilam sobie, ze to tylko sen i cos mna wstrzasnelo i sie wybudzialam. Po kilku dniach tez sie to powtorzylo i czasami domyslam sie ze snie, ale nie umialam zmienic akcji snu, bo zaraz sie wybudzalam. A dzisiaj potrafilam. Takze zaczynam odkrywac cos niezwyklego. Pochalania mnie to do reszty. Propunuje zaczerpnac lektury z mojego chomika: Bytof-Adam_ -_ ONEIRONAUTYKA. Sztuka świadomego snu.pdf Marek Kopzdłowski - świadome śnienie.pdf w podfolderze SNY, świadome śnienie, OBE albo na poczatek tylko artykuly na ten temat adam_ bytof-swiadome_ snienie_ swiadome_ zycie.odt i adam_ bytof_ techniki_ swiadomego_ snu.pdf w podfolderze Artykuły - rozwój i świadomość Adam Bytof Ja nie stosowalam jeszcze rzadnych technik. Poniewaz uwazalam, ze zanim cokolwiek rozpoczne musze sie jak najwiecej dowiedziec. I uwazam, ze samym zainteresowaniem juz w jakis sposob na to wplynelam. Ale na samym poczatku zapysywalam sny, bo na poczatku najwazniejsze jest po prostu zapamietac sen a potem go spisac. Bo powszechie wiadomo, ze zapisujac sny a potem je interpretujac pojawia sie jakis motyw. I poprzez motyw w snach mozemy zrozumiec nasze utajone pragnienia o ktorych nie mamy pojecia. Ale po pewnym czase doszlam do wniosku, ze lepiej jest po prostu zmienic sny i tym samym pozbyc sie, wymazac nasze bojaznie z podswiadomosci. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Emma123 0 Napisano Maj 23, 2009 Nie mozna wplynac na swoj sen jezeli nie ma sie pojecia o takiej mozliwosci. Adam Bytof pisze, ze to zajmuje tygodnie praktyki i za kazdy moze to osiagnac, bedac cierpliwym. Ale najwazniejsze jest pragnienie wplywania na sen. Trzeba o tym myslec w ciagu dnia i potraktowac to jako cos niezwyklego, cos bardzo pozytywnego w zyciu. Wyobraz sobie, ze jestes w stanie miec przyjemny sen, wrecz osiagac ekstaze, jak wygladaloby twoje zycie? Przede wszystkim mozna by wszystko zmienic. To mogloby przewrocic nasz swiat do gory nogami, w sensie pozytywnym oczywiscie. Jezeli poczytasz to dowiesz sie, za praktyka w tym kierunku to: - na poczatek pragnienie zapamietywania snow, a ty swoj pamietasz, to swietnie, ale koszmary zazwyczaj sie pamieta...., jemu chodzi o zapamietywanie kazdego snu, nawet tego najbardziej pogmatwanego............ - zapisywanie now, i po pewnym czasie ich interpretacja, wylonic motyw, nikt nie jest w stanie zinterpretowac twoj sen lepiej niz ty sama, - rozmyslanie w ciagu dnia o calym tym zjawisku, o snach, pragnieniu ich zapamietywania, pragnieniu uswiadomienia sobie, ze to jest sen, az wkoncu, pragnienia swiadomego snu - przed zasnieciem jeszcze raz przywolac pragnienia tego wszystkiego, mozna takze odmawiac afirmacje nawolujace do wplywania na sen - bycie systematycznym i juz nawet po kilku dniach mozna osiagnac rezulatay Na moim chomiku znajduja sie nagrania Adama, ktore slucha sie przed snem. Jest to cos w rodzaju autohipnozy aby naprowadzic cie na swiadomy sen. To jedna z mozliwosci. W moim przypadku ogromny wplyw ma niezwykle zainteresowanie tematem, rozmyslanie o tym i ogromna chec wplynieca na sen. A dodam, ze juz wylonilam dwa motywy z moich snow. Co daje mi duzo do myslenia. I na tym to polega. Trzeba obracac sie w temacie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zimowiec Napisano Maj 23, 2009 emma weź zobacz co ty piszesz. szkoda słów Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Emma123 0 Napisano Maj 23, 2009 Zimowiec, napisz prosze dlaczego uwazasz ze wypisuje bzdury? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Emma123 0 Napisano Maj 23, 2009 Czy gdybym napisala, ze jestem w depresji, jestem zalamana i nie chce mi sie zyc..., czy to byloby lepiej odebrane? Podejzewam, ze tak. Pisalam tak juz nie raz i wowczas nie bylo zadnego odzewu, nikt mnie nie krytykowal. A dlaczego? Taka wlasnie postawe nalezy krytykowac? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach