Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

riplej42

ŻYCIE PO ROZWODZIE - REAKTYWACJA

Polecane posty

Gość pprzemo
ale jazda sam do siebie gadam:P ok zaraz misie przyjada wiec trza troszke kurze zlikwidowac:P milej niedzieli:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słownik Poprawnej Polszczyzny
Panie ppprzemo a cóz to za nowe wyrazy hmmm...? patrzałem czyli patrzyłem wyszłem czyli wyszedłem przyszłem czyli przyszedłem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no przemo rozmawia
sam ze soba.....widac popil?????????????/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pprzemo
nie pije alkocholu w zadnej ilosci.... wole kawke:) soczek pomidorowy:P dzieci sa u mnie , a nnikogo nie ma wiec prowadze monolog sam ze soba:P lekcje u mnie robia to mam czas tu zajrzec:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raczej alkoholu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam Was jakieś kwasiory się tu znowu rozlewają...???? jeszcze nie mam nastroju pisać.....wczoraj dowiedzialem się, że zmarł mój przyjaciel...wspaniały człowiek, pedagog, muzyk... Stella, piękne jest to co wczoraj napisałaś........ Nieodwracalnosc. Niczego juz sie nie da naprawic, niczego odwolac, nie da sie powiedziec tego, z powiedzeniem czego se zwlekalo. Za pozno na skąpioną - nie wiedziec czemu - czulosc. Teraz niewykonane, niepowiedziane, nienaprawione trzeba niesc w sobie. \"Spieszmy się kochac ludzi...\". Kochac? Spieszmy sie, zeby zdazyc powiedziec o milosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam ochotę wyć... zadzwonic do niego i wykrzyczeć: wróć, kocham Cię, nie mogę juz dłuzej bez Ciebie... zaczynam sie o to wszystko obwiniać, że to ja to wszystko zrobilam, zniszczyłam małżeństwo... kurwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koniec_życia ... nie rób tego, staraj się sobie wmawiać - jeszcze wytrzymam, nie zadzwonię, jeszcze następna godzina ... i potem następna. Zrobiłaś już tyle dla siebie, nie zawracaj z tej drogi ... Czy miodowy tydzień, w najlepszym wypadku miesiąc, są tego warte? Zapewniam Cię, że nie. Potem będzie jeszcze gorzej. Dasz radę!!!! Pisz, jak najwięcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może rzeczywiście powinnam była odpuscić, pozwolić żeby pił, wychodził z kolegami... Tyle, że ja chciałam mieć dziecko, on niby też, a przez alkohol miał małe szanse na to żeby je mieć... też dlatego nie chciałam żeby pił... pęknę chyba, boje sie tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A pomyśl sobie w ten sposób (ja zawsze tak robię, gdy wpadam w dołek) ... dlaczego wyprowdziłas się, dlaczego złożyłaś pozew? Nie mogłaś wytrzymać, prawda? Nie dało się żyć z alko. I teraz na co liczysz? Że jesteś silniejsza? Że wytrzymasz więcej? Nie kochana. Ja wracałam, próbowałam ... do dziś mój alko wyje do słuchawki, żebym wróciła ... podobno nawet nie pije. Ja myśle o nim wciąż, w kazdej minucie ... ale nie wrócę ... nie zrobię sobie tego bo mimo, że on cierpi nie chciał się leczyć. NIC SIĘ NIE ZMIENI !!!! Za tydzień, miesiąc, pół roku będzie, jak dawniej ... tylko flaszka będzie się liczyła ... oni mają zniszczoną psychikę przez alkohol ... inaczej funkcjonują niż my, inaczej myślą ... Proszę Cię, daj sobie szansę na dobre życie, na dziecko przede wszystkim. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moze to moja wina... moze jemu alkohol tak bardzo smakował dlatego, że ja nie chciałam żeby pił, choc pił już zanim sie poznaliśmy... na początku września mielismy iść na słuzbowy piknik rodzinny, napić sie piwa, potańczyć. Miałam straszna ochotę potańczyć, z nim. Nie noszę spódnic, ale na tę okazje ubrałam miniówę, czarne rajstopy, szpilki... On był w pracy (podobno) i obiecał wrócić na 20. Miałam byc gotowa. Zadzwonił, że musi zostać w pracy... tak bardzo mi zależało. Umawialis my sie od miesiaca, rzadko razem wychodzilismy... Wyłączył telefon. Wrócił na drugi dzień o 13... pił całą noc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każda z nas ma podobne myśli ... że może nie byłyśmy dość dobre i dlatego oni piją. Jasne! Bzdury! Ale jeżeli nawet tak było ... jakakolwiek była przyczyna, że stali się alko ... nic się nie zmieni, jesli nie zaczną się leczyć. A leczyć się nie chcą!!! Ile jeszcze lat chcesz stracić? ile zdrowia? Wiem, że Ci trudno ... dokładnie wiem ... ale zaufaj, zmarnujesz sobie kolejne kilka lat ... za każdym razem będzie Ci trudniej odejść ... będziesz coraz słabsza. Mów sobie ... wytrzymam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koniec życia..mam podobny stan teraz do twojego..chce mi sie wyć..z żalu i bólu.. nie wiem jak długo to wytrzymam.. mój m chce wrócić...a ja wiem, ze nawet nie powinnam o tym mysleć.. psycha mi siada:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katei27... mój m też chciał wrócic jednego dnia, a drugiego dnia mówił, że jeszcze nie teraz... Gdyby naprawdę chciał wrócić, to poprosiłby kolegę z autem i przyjechałby po mnie od razu... boli, Katie, myslałam, że z czasem będzie łatwiej, ale gówno prawda. Minęły juz prawie 2 miesiace a mi nie jest lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój synek chodzi za mną i mówi..mamus zadzwoń po tatusia..tęsknie..a mi sie serce pęka na pół..wczoraj pierwszy raz od bardzo dawna płakałam..łzy ciekły same..nie mogłam nad tym zapanować..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mi pisze codziennie wieczorem smsa..że wyatarczy jedno moje słowo i będzie z powrotem,. tylko po co? koniec życia a gdyby twój m przyjechał po ciebie..dałąbys rade powiedziec NIE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ... niejeden raz pisałam, ze nie ma tu bardziej uzależnionej od alko niż ja ... straciłam przez niego wszystko, dom, pracę, rodzinę, zdrowie, poczucie wartości ... a wciąż moje serce wyrywało się do niego ... jeszcze trzy miesiące temu były momenty, że nie dawałam rady z tęsknoty ... to znaczy wiedziałam, że nie wrócę, zbyt zaczełam sobie cenić normalność by z niej teraz zrezygnować ... ale myślałam, że zwariuję z tęsknoty. Mnie bardzo pomogły leki od psychiatry, psycholog był za słaby dla mnie ... może też o tym pomyślcie by sobie pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miaa ja nie chce leków..psycholog mi powiedziała, że nie są mi potrzebne ..musze sobie z tym sama poradzić.. najgorsze jest to że mój m jest fajnym facetem jak nie mieszka z nami, zadbany, miły, kulturalny, pomocny..a ja musze na niego patrzeć i zastanawiac sie dlaczego nie mozemy normalnie życ..ale teraz zdałam sobie sprawe, że nie złamie sie tak łatwo..dopiero 2 tyg minęły odkąd sie wyprowadził..niech tylko za mną nie łazi i nie skamle..bo nie mam siły na to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katie... przez pierwsze dwa tygodnie po tym jak sie wyprowadziłam, nie rozpakowałam rzeczy. Leżały w worach a ja czekałam, az przyjedzie. Jednego dnia miał prztjechać, pojechałam do mieszkania, a on pijany... Ale bym mu nie odmówiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koniec życia więc dla ciebie dobrze ze nie przyjeżdża.. mój teraz jest wzorem..nie pije..robi wszystko to czego od niego kiedys chciałam..tyle ze nie mieszka z nami tylko u swojej mamy..tez mam takie mysli ze pił przezemnie..że dla mnie nie mógł byc człowiekiem a teraz moze..wiem, ze to głupie..postanowiłam sobie ze jak przyjedzie i będzie skamlał to choćby mi miało serce pęknąć powiem Nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Dziewczyny a ten mój skur...syn nawet przez te święta do dziecka nie zadzwonił, nie zabrał jej na groby , ani on ani jej dziadkowie,a ona chyba czekała, bo tylko powiedziała \"I tym razem jestem im nie potrzeba\". Kurwa (przepraszam za słowa, ale inaczej juz nie moge) serce się kraje a ten pseudo tatus i pseudo dziadki maja ją w dupie. Wiecie co? Już mu nie życzę żeby przestał pić, życzę aby pił coraz więcej, więcej i więcej, żeby obudził się któregos ranka i żeby był sam jak palec tylko z procentami. Nienawidzę go !!!!! Niech chla aż się zachla i bedzie koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i ty kochana czekasz az przyjedzie po Ciebie? ja ci "zazdroszcze"- gdyby mój m mieszkał z jakąś babą nie miałabym żadnych wątpliwości..ból serca ale zero wątpliwości..a tak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiki80... ja też mojemu tego życzę... żeby został sam, jak ja kiedy go potrzebowałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie się zawsze wydawało że jak poznaje facet kogoś, z kimś zamieszka to łatwiej zapomnieć o nim, łatwiej sobie przetłumaczyć to , ale chyba tak nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiki80 - tylko jemu jest wtedy łatwiej... on jest, kurwa, mój!!!! Ona nie ma prawa go dotykać!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja mam inaczej..gdyby mój m mnie zdradził to cierpiałabym bardzo, ale juz bym go nie chciała..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koniec życia ja też na 100% bym tak myslała jak ty, że on jest mój i nikt nie ma prawa go dotykać tylko ja. Mnie kiedyś znajoma powiedziała że lepiej żeby on kogoś miał ( może i ma, tego nie wiem) wtedy szybciej dojde do sibeie. Ale jak o tym pomysle to mnie skręca we wszystkie strony. Ale przecież to nieuniknione, kiedyś bedzie tak że on bedzie miał kogoś. Na dzień dzieisiejszy nie boli mnie to bo jestem na maxa na niego wkur...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katie27 - też tak myslałam, dopóki sie to nie stało... jest mi z tym źle jeszcze ona mnie o wszystko obwinia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×