Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SARA2009

JEDNO MARZENIE...

Polecane posty

Gość Sylwia3800
Przeczytałam posta Sary, później kilka ostatnich, Sary już tu chyba nie ma, ale może inna z Was ma podobny problem i chcę Wam opowiedzieć o sobie... Dziesięć lat temu, moja sytuacja była podobna do tego co napisała Sara, a właściwie identyczna. Byłam załamana i straciłam wiarę i chęć do życia, mój mąż chyba też... Właściwie po takim załamaniu przeżyłam depresję i myślę, że gdyby nie człowiek którego spotkaliśmy na swojej drodze, nasze małżeństwo legło by w gruzach... Pojechaliśmy na zaproszenie mojej siostry do Anglii na przyjęcie jej dziecka, właściwie oboje pogodziliśmy się już chyba z tym, że wspólnych dzieci mieć nie będziemy. Tam poznaliśmy " dziwnego " księdza, bo kiedy poszliśmy do spowiedzi, on do mnie powiedział - " nie mów dziecko o swoich grzech, powiedz o swoim sercu, co za ból w nim nosisz, rozryczałam się jak dziecko i opowiedziałam mu o naszym nieszczęściu, a on powiedział mi - Bóg ma plan, nie trać wiary, bo nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, wiara czyni cuda ale opresja zabija... Rozmawiał również z moim mężem i kazał nam przyjść do siebie za dwa dni, powiedział, że ma kolegę który pomaga ludziom był kimś w rodzaju psychologa ... Spotkaliśmy się z Harym bo tak miał na imię. Najpierw wytłumaczył nam iż wszystko zaczyna i kończy się w mózgu człowieka i to, że mózg człowieka jest tak niesamowity, iż potrafi czynić rzeczy o jakich się naukowcom nie śniło i nie ma co się poddawać bo lekarz widział tylko problem ale nie widział przyczyny a przyczyna często jeśli nie widać fizycznej, tkwi właśnie w głowie. I po pierwsze należy skupić się na tym co mamy, a nie na tym czego nie mamy albo mieć nie możemy, a mieliśmy jeszcze siebie, jeszcze bo ze sobą byliśmy ale właściwie gdzieś każdy w swoich myślach , nie byliśmy już razem duszą. Powiedział nam, że najpierw musimy być ze sobą duszą nie koniecznie ciałem, pielęgnować to uczucie, każdy dzień ma być pierwszą randką, skupiać się na sobie, na tym by się sobą cieszyć i żyć każde dla drugiego a nie dla siebie, powiedział nam o zmianie diety, była to dieta vegetariańska, ale bez odrzucenia ryb, dużo warzyw, do obiadu kazał ścierać seler, robiłam go ze śmietaną i rodzynkami (pyszny) braliśmy duże dawki witaminy E 800mg, C 1000mg, magnez 500mg i multiwiatminę ... Nie mieliśmy nic już do stracenia, dał nam tyle nadziei i wiary, jakoś inaczej spojrzeliśmy na siebie i z dnia na dzień, zaczeliśmy uczyć się kochać siebie od nowa i cieszyć się tym co mamy a nie tęsknić za tym , czego nie mamy, nie kochaliśmy się fizycznie,( tak nam polecił ) Bo chodziło o to byśmy się stali zjednoczeni duszą ... Trwało to chyba ze trzy miesiące, kiedy poczuliśmy, że nie ważne czy będą dzieci czy nie, chcemy być ze sobą do końca życia i nie wytrzymamy w celibacie ani dnia dłużej. Zmieniliśmy się oboje, cieszyliśmy się życiem i sobą nawzajem, byliśmy szczęśliwi ,że mamy siebie... Ach bo bym zapomniała, zero siedzenia przed telewizją i komputerem... No i nadszedł ten dzień, po jednej z kolacji która stała się rytuałem, paliliśmy świeczki, piliśmy czerwone winko, poczuliśmy ze ani minuty dłużej... Nawet nie dotarliśmy do łóżka to była orgia :D i nie po "bozemu" (piszę o tym bo to bo pózniej się okazało, że to być może miało znaczenie) To było cudowne i nie ziemskie przeżycie, mimo iż byliśmy ze sobą już 4 lata, nigdy wcześniej nie było to tak wspaniałe przeżycie, duchowo cielesne... Pamiętam , że powiedziałam wtedy do męża- " Nie potrzebuję wcale dzieci kiedy mam tak na prawdę Ciebie " Od tego dnia, nie uprawialiśmy już celibatu ale tez nie uprawialiśmy na miłości by mieć dzieci, każde zbliżenie fizyczne, było tylko dlatego, że pragnęliśmy tego oboje bardzo... Po pół roku kiedy już wcale nie myślałam o dzieciach, miesiączka zaczęła się spóźniać, ale nawet do głowy mi nie przyszło, żeby lecieć po test, byłam trochę przeziębiona, więc pomyślałam , że dlatego się spóźnia, ale kiedy po dwóch tygodniach dalej jej nie było, poszłam do apteki, kupiłam zrobiłam i - o mało nie zwariowałam , bałam się myśleć , mówić, nie wiedziałam co robić żeby nie zapeszyć, do lekarza pojechałam sama, nie chcialam zaczynac wszystkiego od początku, nie chciałam w to wciągac męża, sobie tez tumaczyłam ,że to może być pomyłka i lepiej się nie wkręcać, kiedy lekarz potwierdził ciążę, ktorą nazwał cudem, nie było granic szczęścia... W drugim miesiącu ciąży, polecieliśmy do siostry do Anglii, chcieliśmy spotkać się z człowiekiem, który pomógł nam odnaleźć siebie i sens życia. Powiedział nam wtedy, że jak się coś robi na siłę i w stresie, często skutki są odwrotne a ponieważ my kochaliśmy się dla siebie samych a nie po coś i było to prawdziwe, bestresowe i głębokie, to mieliśmy owoc naszej miłości :) Zapomniałam napisac ,ze dodatkowo miałam tyłozgięcie macicy, dlatego w ciążę zaszłam najprawdopodobniej kochając sie na "pieska" tak sądzi moj lekarz... Przepraszam dziewczyny za chaos i błędy ale robię to w pracy, mam nockę i zaraz czas do domu, więc się śpieszę a chciałam się z Wami podzielić swoją historią, nieprawdopodobną ale prawdziwą. Chciałam Wam powiedzieć, że nic na siłę, zadbajcie o siebie, o swoich mężów i kochajcie się mocno dla siebie samych a nie po to by zrobić dzieci a jak macie mieć ze sobą owoc miłości, to on będzie mimo iż lekarz stwierdzi u waszych partnerów brak nasienia, mojemu się pojawiło, jakim cudem, nie wiem ale wiara i miłość czyni cuda, chociaż lekarze przy użyciu najnowszej techniki nie potrafili. Dzisiaj mam 10 letnią córkę i 6 letniego syna, są zdrowe. Z mężem kochamy się bardzo i jesteśmy szczęśliwi, i dziękujemy Bogu, że do naszego szczęścia dodał nam 2 dzieci. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę, spokoju i miłości w sercu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Giorgio 1 napisz jak po wizycie?wszystko dobrze?trzymamy kciuki aby tak było :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georgio1
Witam wszystkich! A więc już jesteśmy po wizycie.Dzięki Bogu do tej pory wszystko jest w porządku.Ciąża rozwija się prawidłowo. W poniedziałek po raz pierwszy usłyszałem tętno.Coś niesamowitego.Nie da się opisać.Nie mogłem powstrzymać łez.Jak mnie zobaczyła żona, tak i ona wpłacz.I tak siedzieliśmy zapłakani ze szczęścia w gabinecie naprzeciwko roześmianego od ucha do ucha doktorka.Troszkę dziwnie to musiało wyglądać z boku.Jak wyliczył lekarz jest to ósmy tydzień.Następna wizyta 30.06.Będziemy mieć test Pappa.Tak więc do końca miesiąca żyje w nieustannym napięciu.Z góry dziękuję wszystkim trzymającym za nas i proszę o jeszcze troszkę.Pozdrawiam wszystkich.Trzeba zawsze walczyć do końca wykorzystując wszystkie możliwe środki, a każdemu spełni się to najważniejsze jedno marzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Giorgio 1 ,rewelacyjne wiadomości ,oby tak dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
UDANE ZYCIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Georgio ja czytam ten watek od 5 lat i powiem szczerze, że nie wierzylam że Wam się uda, wiedzac ile porażek macie za soba.Oczywiście bardzo się ciesze że się mylilam i gratuluję ciąży.p.s. Jesteśmy na podobnym etapie ciazy , ja co prawda drugiej ale 11 tydzień. Gratuluję z całego serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Georgio gratuluje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dosia, egz30, Guzia, Misia, Sportsmenka i inne dziewczyny! odezwijcie sie, napiszcie co u was, jak rosna dzieciaczki i pogratulujcie Georgiowi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Witam Giorgio mordo ty moja!! muszę cię uściskać-graulację!! coś czuje ze bedzie syn :) A mój Maciek wkrótce idzie do przdszkola, od wrzesnia. Jest strasznym łobuziakiem i ma więcej energii niz reaktor atomowy! Jest bardzo kontaktowym, towarzyskim chłopcem, który lubi się przytulać. Uwielbia koty, place zabaw, bawić się w niedźwiedzia i ogladać smurfy. Tyle w dużym skrócie o moim skarbie. A co u reszty? Egz jak tam bliźniaki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, Od 3 lat wraz z partnerem staramy się o dziecko. Nie od początku było to "dosłowne" staranie się ale seks uprawialiśmy bez zabezpieczenia bo byliśmy zdania że jeśli zajdę w ciąże to dopełni naszą rodzine. Przez pierwszy rok nie zwracałam na to zbytnio uwagi, wiadomo im więcej o tym myślimy tym więcej stresu przeżywamy i tym samym nic nam nie wychodzi. Drugi rok był dla mnie coraz to więks znakiem zapytania. Co miesiąc czekałam, po cichu marzyłam że w końcu zobaczymy dwie kreski. Trzeciego roku do starań dołaczyły witaminy ćwiczenia itd. Nadal nic... W między czasie przeprowadziliśmy się za granice. Mieliśmy nieco stresujące życie. Ja przez to wszystko straciłam wiare w siebie w czym pomogła mi moja "super" teściowa ciągle dogadując o wnukach i o byłej partnerce mojego narzeczonego "bo ona już jest matką? Ty nawet nie potrafisz dac mu dziecka..". Obawiam się takze ze problemem jest blokada psychiczna. Moja matka opuscila nasza rodzine gdy mialam 6lat... Nie zaczęłam jeszcze leczenia. Chciałabym się poradzić czy powinnam jeszcze poczekać. Jeśli się leczyc to gdzie? Jak to wszystko wygląda. Jestem pełna obaw.. Co jeśli ktoreś z Nas nie bedzie moglo miec dzieci. Przepraszam za haotyczny tekst ale już opadam z sił. Mój partner podchodzi do tego zdrowo i mówi że to może jeszcze nie czas. Jednak ja czuję się strasznie nie mogąc być matką gdzie mam tak wielką potrzebę darzenia miłością...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W pierwszej kolejności udajcie się do kliniki leczenia niepłodności, takie kliniki mozna znaleźć w wyszukiwarce , zobacz jaka znajduje się w najbliższym mieście obok twojego zamieszkania. Tam was pokierują. Może przyczyna bedzie błacha ,łatwa do wyleczenia a byc może potrzenne bedzie dłuższe leczenie. Grunt to dobra diagnostyka. Mąż powinen wykonac badania nasienia i od tego trzeba zacząć. Cała reszta należy do lekarza prowadzącego. Takie kliniki znajduja się np w Warszawie, Poznaniu, Białymstoku i innych większych miastach. Nie czekajcie bo to nie ma sensu, im dłuzej bedziecie czekać tym gorzej to zwiekszy się tylko twoje poczucie winy. Nie wszystko zależne jest od psychiki. Najczescie badania jakie się robi to podstawowe badanie ginekologiczne i usg, badania hormonalne, jak to nic nie wykarze zwykle diagnozuje sie dalej i sa to badania inwazyjne tj hsg, histeroskopia, laparoskopia. Pamietaj jednak ze problem może byc także po stronie męża więc nie dawaj sobie wmówić teściowej ze nie mozesz mu dać dziecka, twoja teściowa jest bardzo nietaktowna. Jak juz raz udacie się do kliniki to sama zobaczysz że dobra decyzje podjełaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ethienne
Kochani, to forum czytam od dawna ale odezwałam się tylko raz, po stracie mojej upragnionej dzieciny... Ciąża po 6 latach starań, po I próbie in-vitro, pełnia szczęscia i... szok , 2 dzień Swiąt Bożego Narodzenia 2012, 26 dzien po transferze i koniec... Odbyłam żałobę, kolejne transefry i nic. I teraz znów kolejna stymulacja i pick-up za mną, w sobotę kolejny transfer i wiecie co, znów tak jak za pierwszym razem mam przeswiadczenie że się uda. Po żadnym z pozostałych transferów nie miałam takiego przeczucia. boję się tylko że się nakręciłam za bardzo a potem opadnę jak przekłuty balon. w sumie to moja4 ivf i 5 transfer. Gratuluję Gorgio, Ezg... wasze przeżycia dodają mi siły do walki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaartka Papieru
Trafiłam na ten wątek przypadkiem. Historie Sary i was wszystkich mocno mnie poruszyły.. Do tego stopnia, że nie mogłam się oderwać przez ponad tydzień. Przeczytałam ponad połowę wpisów i autentycznie się przywiązałam do piszących.. Wielka szkoda, że Sara przestała dość szybko pisać regularnie - to jej dzieło i warto je było konsekwentnie pociągnąć. Z niecierpliwości zajrzałam na koniec tematu i ogromnie się cieszę, że Dosia, Egz i Georgio doczekaliście się wreszcie spełnienia JEDNEGO MARZENIA. Gratulacje i życzenia Wszystkiego Dobrego dla was i waszych pociech. Wasz topik promieniował dobrą energią i dodawał otuchy, dał wsparcie tylu osobom.. Mnie także pomógł, choć może inaczej, niż udzielającym się aktywnie. Proszę, zaglądajcie na niego, niech coś tak pozytywnego żyje nadal. WARTO..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inka 1975
Witajcie, wpis Georgio spowodował ze pisze po b. długim czasie.. Georgio- wielkie gratulacje!!!!!!!!!!!! cos pieknego zobaczyc ze jednak Wam sie udalo, po tylu latach... ja jestem ze starej, pierwszej ekipy topiku i nie raz myslam co tam u Ciebie, Wasze spelnione Marzenie daje sile nam, pozostalym.. u mnie dalej bez zmian, to juz 8 rok starn, ale jeszcze nie koniec wali, latem podchodze do 7 in vitro, zobaczymy.. Piekne jest to ze starej ekipy prawie wszystkim sie udalo, zostalam jeszcza ja i Alicja.... Alicjo.. jesli jeszcze czaeem tu zagladasz to chce powiedziec, ze wierze ze nam tez kiedys sie uda.. pozdrowienia dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Guzia_79
Hejka, i ja się melduję. Giorgio gratulacje!!!!!!!!!! Tyle czasu minęło od Twojego ostatniego wpisu, bardzo długo się nie odzywałeś. Życzę powodzenia. Inka, Alicja i W się doczekacie. Moja córa skończyła kilka dni temu 7 m-cy, bardzo szybko się rozwija, niesamowita jest, a radość taka, że nie da się opisać. Jest kochana, żadnych niemowlęcych "problemów" z nią nie ma, więc póki co sielanka :D Pozdrawiam wszystkich i życzę spełnienia tego jednego, najważniejszego marzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość georgio1
Witam wszystkich! Na początek tak troszkę oficjalnie. Dziękuję,dziękuje,dziękuję ...za wszelkie wsparcie.Jedna wielka prośba. Proszę nie gratulujcie!!To jeszcze nie jest czas na gratulacje.Poczekajmy proszę do daj Boże szczęśliwego rozwiązania,a do tego jeszcze daleka droga.Życie nauczyło nas pokory.Na dzień dzisiejszy sytuacja pozostaje bez zmian.Wizyta 30.06.Żona czuje się dobrze.Cały czas na L-4 i za pewne pozostanie tak do porodu.Kochanego ciała przybywa w oczach.Oby tak dalej. A teraz troszkę mniej oficjalnie. Parę słów do gości i osób czytających.Jestem bardzo mile zaskoczony ,że cały czas jesteście z nami.Pomimo że jesteście anonimowi jesteście cząstką nas.Wasze wpisy powodują że topik wciąż żyje.Proszę nie odpuszczajcie .Nowe osoby dzielcie się swoimi problemami i doświadczeniami.Pomagajmy sobie.Po to tu jesteśmy. Monini18-tak jak pisał(ła) gość na początek badania nasienia męża(może się opierać)ale to podstawa. ethienne-jestem z Tobą całym sercem.Musimy pozytywnie się nakręcać bo inaczej nasze starania nie miały by sensu.Ja swego czasu straciłem wiarę we wszystko.Z samej góry spadłem na same dno.Przez parę lat nie było we mnie życia.Ale wróciłem podjęłem walkę i w tym momencie jestem gdzie jestem.Tak więc nie poddawaj się i walcz o swoje marzenie. A teraz do ,,starej"ekipy.Dosia,Inka ,Guzia i wszystkie pozostałe dziewczyny.Jak miło was znowu usłyszeć. Dosia,Guzia-jak ten czas leci.Zdrówka dla dzieciaczków od wujka,a dla Was wielki buziaki. Inka-dziękuję Ci bardzo, że ze względu na szacunek do mnie i mojej zony dokonałaś wpisu.Wiedz że to bardzo dużo dla mnie znaczy.Cały czas będę z Tobą.Daj znać kiedy stymulacja.7-mka musi być szczęśliwa. Pozdrawiam Wszystich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaartka Papieru
"Stara ekipo" - dobrze was widzieć :) Guzia - gratulacje, nie doczytałam, że i Ty spełniłaś swoje jedno marzenie. Inko- nie poddawaj się, proszę. Jesteś jedną z pionierek tego topiku. I Tobie NA PEWNO się uda, choć może trwa to dłużej. Georgio- czyli wszystko zmierza ku dobremu :) I dobrze przeczytać, że jako "czytacz" coś wnoszę, choćby pozytywną energię. Serdecznie was pozdrawiam i kibicuję wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam mam dwadziescia pare lat staram sie o dziecko od roku i nic sie zabezpieczamy sie od awna z nadzieja na to ze kazdego kolejnego misiaca zobacze pozytywny test boje sie isc do ginekologa choc wiem ze teraz to konieczne bo brakuje mi juz wiary ze bede mama boje sie tych wszystkich badan i nie wiem czy moj narzeczony da sie namowic na badania nasienia chcialam zapytac gdzie moge sie zglosic z tym problemem zeby ktos nam pomogl prosze o podpowiedzi :( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ethienne
I już czas oczekiwania - dziś pierwszy dpt. Jeszcze tylko 9. Próbuję nie wariować, cały czas mam pozytywne nastawienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka1975
Witam, chcialam bardzo podziekowac życzliwym, którzy wciąż trzymaja za ans kciuki ! nawet nie wiecie jak się miło na duszy robi... Ten topik sie zmienil, ewoluowal, co jest naturalne- czas leci, czesc zaciazyla, czesc doszla nowych.. dlatego to mile ze jeszcze ktos z dawnych czasow czyta ten temat i pamieta.. Georgio- to ja dziekuje ze sie odezwales po latach ;) caly czas kibicuje Wam zeby ciaza przebiegla gladko i bezproblemowo wiec trzymamy kciuki- musi tak byc, nie ma innej opcji! jesli bedziecie znali plec- daj znac... Kaartka papieru - wielkie dzieki za wsparcie, pozytywne fluidy i wiare ze sie uda... ja wlasnie juz psychicznie sie przygotowuje do kolejnego podjescia, jestesmy tym razem zapisani na program NFZ ....wiem ze zostalo mi juz b. malo czasu ze wzgledu na wiek, wiec dzialamy dalej... Stara ekipa - pozdrawiam Was serdecznie, czesc z Was jest juz Mamuskami i to jest piekne!!! a czesc ktora jeszcze walczy- trzymajcie sie, o to Jedno Marzenie trzeba walczyc do konca ,zeby potem nie miec wyrzutow sumienia... Nowa ekipa -wyrwalosci i powodzenia, pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie, georgio czekam na wiesci od ciebie jak sie żona czuje , na kiedy macie termin i wogole odezwij się. Czekam z niecierpliwością bo takie wiadomości dodają mi siłę by walczyć każdego miesiąca. Inka a co u ciebie przygotowujesz sie do kolejnego transferu. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaartka Papieru
Inko, tym mocniej trzymam kciuki i wspieram dobrą energią :) Jesteś silna, dasz radę - na pewno. Georgio - co u Was, czekamy niecierpliwie. Cała Reszto - odzywajcie się, proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Inka, życze ci powodzenia i oby sie udało. A czy ty wiesz co jest głównym powodem tego ze nie mogłaś zajśc w ciążę?macie jakąś diagnozę? zdawaj relacje podczas całej procedury in vitro, bedziemy ci kibicowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dosiu, dobrze i Ciebie widzieć :) Masz rację, będziemy kibicować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egz30
Jejkuuuuuu!!!! Coś mnie dziś tknęło,żeby zerknąc na forum po miesiącach niezaglądania i co ja widzę?????GEORGIO!!!!!! Boże jak się cieszę!!!!! Nawet nie wiesz jak bardzo!!!! I z całego serca trzymam kciuki!!!!! Musi być teraz dobrze i ja to wiem!!! Rozumiem Wasze obawy aż za dobrze, ja się martwiłam aż do rozwiązania czy wsyztsko będzie dobrze tym razem,a jednocześnie miałam takie silny przeczucie że to jest mój czas właśnie, że teraz kolej na mnie na bycie mamą i że się uda- i tak właśnie było :) :) :) Georgio no to teraz będę tu zaglądać :) Zobacz co zrobileś- forum dzięki Tobie odżyło:) Aleś chłopie namieszał :) :) Zdawaj nam relacje a żona niech odpoczywa i myśli pozytywnie :) Trzymam kciuki i pomodlę się za Was! A gdzie robiliscie ivf? Bo kojarze że jesteś chyba że też prowadził Was Mrugacz? Inka-bardzo bardzo się cieszę,że już wkrótce podchodziśz do ivf,ale zaraz dostaniesz ode mnie w tyłek,że dowiaduję się tego na forum a nie w mailu ! Czekam na szczegóły!! Podchodzisz w Bocianie? Napisz prosze co u Ciebie??Czekam na maila :) Guzia-jejku już Twoja córcia taka duża!! Ale czas leci..Napiszę proszę coś więcej o niej,i czekam na fotki na mailu :) Dosia- uściski dla Ciebie!!! Ale z Maciusia fajny chłopczyk :) Alicja- za Ciebie i Inkę trzymam mocno kciuki!!Ale to już chyba wiecie :) A u nas superrrrr :) Moje brzdące są przesłdokie,kochane,pogodne... Już takie duże, takie kumate, tak dużo się od nich uczę i ja staram się też jak najwięcej dać im z siebie :) Zaraz skończą roczek-wyobrażacie sobie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze zaraz mi padnie bateria, mam nadzieje,ze chociaz wczesniejszy post poszedł, a zatem dopisze wkrótce, chociaz z czasem u mnie krucho, Bliźniaki co raz aktywniejsze :) Ale obiecuję się zjawiać w miarę regularnie, Georgio czekam na kolejne wiescie, usg juz niedługo....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaartka Papieru
Egz - jeszcze Ty.. :) Wracaj i pisz, co u ciebie. Dajesz nadzieję wszystkim czytającym topik.. :) Temat ŻYJE.. dzięki Wam, kochani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ethienne
Kochani, boję się cieszyć. 9 dpt i jest druga kreska na teście. W dniu drugiej weryfikacji miałam betę 40. Tylko od wczoraj strasznie boli mnie brzuch i wczoraj trochę na beżowo poplamiłam. Dlatego też dziś nie poszłam do pracy i leżę. dziś też zrobiłam sobie badania z krwi ale wyniki będą dopiero jutro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
ethienne, trzymam kciuki za wyniki. Jesli cię to uspokoi to ci powiem ze ból brzucha, uczucie ciagnięcia a nawet skurcze to charakterystyczny objaw powiekszania się macicy, ja to tez miałam, a bolało czasami dośc mocno i wtedy leżałam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Ale przyjemnie Was wszystkich czytać! To był topik od którego zaczynałam. Śledziłam Wasze historie, pamiętam, że stojąc niemal przed życiową decyzją szukałam kontaktu do egz, by się jej poradzić. Aż w końcu sama założyłam wątek, który mnie dotyczył. Ale rzeczywiście w pierwszym etapie mojej drogi, dawaliście mi nadzieję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×