Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pomidorówka

Ciąża w latach 60-70-jak to było?

Polecane posty

Gość fiziak150
No właśnie, kiedyś nawet problem kolki u dziecka nie był tak powszechny, bo to co jadły nasze matki i babki ma się nijak do tego co jemy dziś:O sama chemia:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę wspomnien ktore znam
z opowiesci. Moja mam urodziła mnie w 85 roku. Rodzice mieszkali wtedy na wsi u moich dziadkow do szpitala najblizej 30 km. Przed porodem zaczeli ten szpital remontowac i wszystkie pacjentki byly odsylane do innych szpitali. Wiec moja mama do szpitala miala juz nie 30 a 45 km. Wtedy odleglosc ogromna, szczegolnie jak sie nie mialo samochodu a telefon byl tylko na poczcie i w domu nauczyciela :) No ale jakims cudem mama dojechala do szpitala, urodzila. Wszystko niby ok, ale wdalo sie jakies zakazenie- mama musiala zostac w szpitalu 2 tygodnie. Mnie wypisali i zajmowali sie mna dziadkowie i tata. Mleko dla mnie tata przywozil ze szpitala, dokarmiali mnie mieszankami mleka w proszku -niebieskiego- z darow z kosciola. Nie bylo biezacej wody wiec pierwsze pranie robilo sie w strudze, ktora plynela kolo domu a pozniej gotowanie w wodzie w garze na kuchni palonej drewnem :) Babcia mi opowiadala, ze ubranka dla mnie przysylala cala rodzina, z calej polski, a pozniej te ubranka przechodzily na inny dziecko i tak krazyly przez kilka lat po rodzinie. Mama ma do tej pory czerwona sukienke ze Stanow, ktora przyslal dla mnie stryj :) I mowi, ze to na specjalne swieta bo to byl rarytas :) Teraz to sa luksusy i chyba tylko dzieki takim opowiesciom naszych mam czy babc bedziemy w stanie to docenic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę wspomnien ktore znam
a tak poza tym- kilka rzeczy utkwilo mi w pamieci. Np. mleko krowie, ktore pilam jak bylam mala. Zawsze dziadek mi dawal takie prosto od krowy, cieplutkie. Teraz wszedzie skaza bialkowa- wtedy zajadalam sie twarogiem ze smietana popijalam mlekiem i klepalam sie po brzuchu, takie bylo pyszne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę wspomnien ktore znam
kogiel mogel tez pamiętam, wyjadłam tego tyle, że hoho :) Pomyśleć, ze teraz większość dzieci nie zna tego smaku. Poza tym fajna prezentacja Rafinko :) Prosta, ale przekaz ...bezcenny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tęsknie za tymi czasami moją córkę jeszcze wychowywałam w ten sposób, ale z synkim juz się to nie uda chyba....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexxxxa
A ja nie mam się co porównywać, bo moja babcia miała kucharkę i służącą :) Więc nie zawsze dawniej było ciężej. W końcu nie wszyscy mieszkali w Polsce B i prali w rzece. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o nie i co zrobiłaś Rafinko! kogel mogel....jaką ja mam ochotę od kilku miesięcy, ale czekam grzecznie do końca ciąży....a teraz nie wiem czy sie uda :P ale prezentacja super :D a co do wspomnień. miałam 7 lat, byłam w 1 klasie. po drodze do domu odbierałam siostrę z przedszkola i razem szłyśmy do domu. w domu czekał obiad, który trzeba było odgrzać, bez kuchenki mikrofalowej i innych cudów. mam była w pracy i wracała ok 18. do tego czasu byłyśmy same, zdane tylko na siebie. nic złego nam się nie działo! nigdy! a jak się jeść chciało to pyszny chlebek smażony na patelni się robiło :) cały dom w dymie ale jaki smak... jak się chcialo wyjść to po prostu klucz na sznureczku wieszało się na szyi pod bluzką i już biegałyśmy z koleżankami, skakałyśmy w gumę, klasy i inne takie. to były czasy :) a teraz .... sama byłam opiekunką 8-letniej dziewczynki!która sama nie mogła w domu 3 godzin poczekać na powrót rodziców...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz ja dodam
Rafinko znakomite,ujmuje wszystko :).Rzeczywiscie bylismy bardziej szczesliwi niz wspolczesne dzieci:). Dodam moze ,ze kryte baseny były rzadkoscią,zimą woda była prawie lodowata ,a szczelinami przy oknach wpadał snieg. Tramwaje nie jeździły według rozkładu jazdy;),do szkoły trzeba było wyjeżdzac co najmniej 1,5 godziny wcześniej,wiec najczęsciej chodziliśmy piechotą. Na wf nikt nie przynosił zwolnień,uwielbialismy gry zespołowe:) tv ogladaliśmy 2razy w tygodniu w niedzielę teleranek,w czwartek ekran z bratkiem Raz w roku 25.12 byla emisja filmu pełnometrażowego Disney`a :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agatka, ja tam sobie robię od czasu do czasu, ale w ciąży nie polecam :D co do wychowania, to uważam, że teraz dużo rodziców jest przewrażliwionych, mój kolega 16 letniego syna odwozi i przywozi samochodem ze szkoły :O moja Pata śmigała tramwajami sama odkąd skończyła 10 lat... a pociągami od 13 lat... tak zresztą jak ja :D i to z 2 przesiadkami w różnych miastach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o matko, jak się na tego Disneya czekało, pamiętam... a Studio 2? i hicior "kosmos 1999" pamiętacie? dzieci zawsze były poszkodowane, bo to leciało w wolną sobotę (jedną w miesiącu) dla rodziców, a dzieci nie miay wolnych sobót, we wszystkie chodziło się do szkoły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pierwszy raz sama pociągiem jechałam w wieku 12 lat :) z przesiadką :) i nic się nie działo!!! moja mama w wieku lat 8 sama do babci jeździła (pociąg, potem autobus, potem 7 km przez pola :P ) mój brat teraz ma 13 lat też sam sobie po mieście jeździ na basen (od 2 lat). niektórzy się mamy pytają czy się nie boi, a ona mówi że kiedyś musi się przecież nauczyć jak to jest. wie na co ma uważać i już :) bilet w kieszeń i jedzie. żeby potem nie było że 18 letni chłopak ma z babcia jechać w góry bo sam pociagiem nigdy nie jechał (bratanek mojego narzeczonego) jak dla mnie tragedia!!! no właśnie tylko ta ciąża mnie powstrzymuje przed koglem....uff jaką ja mam ochotę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz ja dodam
studio 2 i ABBa :) oj wtedy to było wydarzenie:) Spikerzy w tv-Edytka Wojtczak,Suzin i pani Bogumiła Walter,juz wtedy i do dzisiaj dla mnie wzór kobiecosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz ja dodam
miło byc Wnader:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz ja dodam
Wander:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może było lepiej
Mimo, że nasze babcie nie miały takich "wygód" to może im było lepiej?? Nie było pralek automatycnych, więc piorąc na tarze nie zastanawiały się jak by to było gdyby te pralki istniały. A teraz??Musisz mieć pralkę, lodówkę, zamrażalkę, kuchenkę gazową bądź elektryczna, odkurzacz, mikrofalówkę, mikser, toster, czajnik elektryczny, 100 różnych środów do prania, czyszczenia, mycia, przecierania, odkażania, dezynfekowania...Wcale nie jest nam łatwiej, na wszystkie luksusy potrzebne są pieniądze, a żeby zarabiać-dobra praca, żeby zdobyć pracę-szkoły, studia, kursy i inne papierki. A większość naszych babć zaliczyła 6 klas podstawówki i życie spędziła w polu czy sadzie. I nie znając i nie mając tego, co mamy teraz, na pewno były szczęśliwe. I mi się wydaje, że mimo wszystko życie było piękniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może było lepiej
A co do samej ciąży i porodu, to czy teraz mamy takie luksusy?? Luksus jest jak za niego zapłacisz. Jedna pani napisała tu, że leżały w 6 na sali i podczas obchodu leżały bez majtek rozkraczone, bo sprawdzali czy się krocze dobrze goi. Nic się nie zmieniło, nadal tak sprawdzają. Za to teraz mamy mnóstwo badań, zakazów i nakazów. A dzieci i tak się rodzą chore czy z wadami. Wcześniej takich dzieci rodziło się zdecydowanie mniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę wspomnien ktore znam
Moja babcia miała mikser! Pamiętam. Taki metalowy na korbkę :) Luksus i wygoda... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę wspomnien ktore znam
może ktoś jeszcze się podzieli swoimi wspomnieniami i doświadczeniami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja tesciowa opowiadała ze szla ok 3km do szpitala na piechote zeby rodzic bo samochodu nie mieli, po drodze policja sie zatrzymala zeby ja podwiezc ale stwierdzila ze woli na piechote bo szybciej rozwrcie sie zrobi he he ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze ktoś tam napisał
ze nasze mamy czy babcie nie miały luksusów ale z drugiej strony nie zastanawiały się nad tym przeciez jak to dobrze byłoby mieć automat,gotowały te tetry i już no i jakoś żyły a my???Wyobrażacie sobie co by było jakby pozbawiono nas choćby bieżącej wody?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem to od mamy
moja babcia,rocznik 1928 chyba, miała siedem córek i trzech synów i z opowiadań mojej mamy wiem,ze po prostu starsze dzieciaki pilnowały młodszych,bardzo dużo pomagały w domu,nie to co teraz,dzieciaki pół dnia przed komputerem siedzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja mama rodzila mnie we wspanialym 1981r Z tego co opowiadala, to szok przezylam. Jak juz lezala na porodowce i zwijala sie z bolu, podeszla do niej polozna i pyta co jest, na to mama, że ją boli, a ona- ja wchodziło to nie bolało?? :/ jakies sredniowiecze normalnie. Poza tym- juz po porodzie miala problemy z karmieniem, to podeszla to niej jedna z poloznych i widzac ze mama ma problemy, podeszla i tak jej scisnela sutka, ze podobno az jej sie ciemno przed oczami zrobilo. Mleko polecialo jak szalone, ale jak sobie pomysle co mama ma wspaniala musiala wtedy przezywac, to koszmar. No a potem- wiadomo, jak mialam 2 miesiace zaczal sie stan wojenny i nie bylo juz nic. stanie w kolejkach kilkugodzinnych, tetra. Dobrze ze babcia dobrze szyła, to ubranka mialam ;) Niedlugo sama zostane mamą, strasznie sie boje tego co mnie czeka, ale chyba moze byc juz tylko lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie tak czytałam wcześniejsze wpisy o tym jak dzieci same jezdziły pociągami itd. Mój syn ma 9 lat i od tego roku szkolnego zaczął sam jeżdzić tramwajem 4 przystanki do szkoły, a potem jeszcze na piechotkę 15 min. Chciałam go przepisać do szkoły bliżej ale on już jest po 2 przenosinach i prosił by go kolejny raz nie przepisywać, bo już się zdażył zaprzyjaznić- wiadomo. I do czego zmierzam- przez pierwszy tydzień bardzo się martwiłam i z niecierpliwością czekałam na jego telefon, że dotarł bezpiecznie do szkoły ( w tym celu dostał komórkę).Dodam, że mój syn jest dość rozsądny jak na swój wiek i oczywiście przedtem odbyłam z nim kilka rozmów na wszelki wypadek. Wiem, że może tak jak piszecie jestem jedną z wielu przewrażliwionych współczesnych mam, ale mi się wydaje, że jednak kiedyś nie było tyle przemocy. Wiem, że nie było to nagłaśniane itd. ale ja mając np. 13 lat nie bałam się wieczorem od koleżanki wrócić a teraz mając 26 się zastanawiam czy gdzieś w gębę nie dostanę albo coś. I niestety dzieci, młodzież i w ogóle ludzie jacyś tacy bardziej agresywni sa teraz no...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×