Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość makalu

On jezdzi co weekend do rodzicow!

Polecane posty

Gość makalu

Ja mam 27 lat, on ponad 29. Jestemy razem od 9 miesiecy. Mieszkamy w duzym miescie, powiedzmy X, a jego rodzice ok.90 km stad, w malym miasteczku. On praktycznie co weekend tam jezdzi. Od kiedy pamietam nasze weekendy zawsze wygladaly w ten sposob, ze on juz w pt. po pracy wracal do rodzicow. Ja mialam wybor - spedzic weekend sama lub jechac z nim. I tak jest niestety do tej pory. Gdy mial tydzien urlopu tez pojechal do rodzicow. Ja go tam odwiedzilam. Jego rodzice sa b.mili i dobrze mnie traktuja, ale przeszkadza mi to ze on zawsze musi tam jezdzic! W koncu jest juz doroslym facetem! Zalamuje mnie to, bo znajome pary tak ciekawie spedzaja czas. A my non-stop to samo miejsce. Nudze sie tutaj, to nie moja rodzina, nie moj dom. Nie mam tu znajomych i nie mam co ze soba zrobic. Czasem gdzies wyjdziemy, ale czuje ze i to jest duzym poswieceniem z jego strony. Najchetniej ogladalby TV caly weekend, albo zajmowal sie wlasnymi sprawami :( Boje sie ze w przyszlosci gdy bedziemy miec dzieci, to sie nie zmieni i ja bede sama siedziala w X z dziecmi, a on bedzie jezdzil tutaj. Poza ta jedna rzecza jest idealny, kocha mnie i moge na niego liczyc. Ale ja nie tak wyobrazalam sobie weekendy. To jest czas odpoczynku, ale tez czas zebysmy wreszcie byli razem, zrobili cos razem. W tyg.jestesmy caly dzien w pracy. Czy macie jakies pomysly? Czy ktos mial podobna sytuacje? On dlugo byl sam i pewnie tak sie przyzwyczail ze jezdzil co weekend do domu. Ale przeciez teraz ma dziewczyne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klawo
A co jaki czas z wlasnymi rodzicamy Ty sie spotykasz? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze on jeździ bo nie ma lepszego planu? zacznij planowac Wasze wspólne weekendy i zobaczysz co powie... np. rezerwujesz noclegi gdzies tam, wczesniej z nim to oczywiscie obgadujesz, a potem realizujesz ustalając szczególy i jedziecie juz w piatek albo w sobote rano- najlepiej jeszcze sie umawiaj w większym gronie- wyjazd w dwie - trzy pary. Rozkręci się ;) a jak nie- bedzie czas na wyciągnięcie wniosków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze on jeździ bo nie ma lepszego planu? zacznij planowac Wasze wspólne weekendy i zobaczysz co powie... np. rezerwujesz noclegi gdzies tam, wczesniej z nim to oczywiscie obgadujesz, a potem realizujesz ustalając szczególy i jedziecie juz w piatek albo w sobote rano- najlepiej jeszcze sie umawiaj w większym gronie- wyjazd w dwie - trzy pary. Rozkręci się ;) a jak nie- bedzie czas na wyciągnięcie wniosków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MIKOsase
I ma rację. ja po kilku latach małżeństwa zostałem odcięty od rodziny. prawei co weekend jeździmy do teściów, bo tak chce moja zona, a do moich rodziców tylko od święta, bo ona ich nie lubi. Apeluję do was faceci nie dajcie się tak jak ja się dałem. I tak jestem dla niej straszny - wg niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
tyle ze my jesteśmy 8 lat po ślubie, mój mąż dalej czuje potrzebę jeżdżenia do rodziców, mimo, ze ma 30 na karku.... co ciekawe, zamienia za zwyczaj z nimi jedno zdanie, a reszta to właśnie oglądanie TV, lub siedzenie w garażu.... cóż, związek to kompromisu niestety :D my się jakoś tam dogadaliśmy, jeździmy do rodziców, ale czasem też spędzamy weekend gdzieś za miastem, ostatnio byliśmy np. w Pradze i było suuper... nie wyobrażam, sobie aby mój związek miał się rozpaść z tak banalnego powodu jak sposób spędzania weekendów :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a kiedy on widuje się s kumplami? ja mam podobnie pod tym względem, że tez mieszkam z tż w dużym mieście, a jego rodzice w mniejszym ok 100km od nas.jesteśmy praktycznie w analogicznym wieku - ja 28 on 29. zanim się poznaliśmy długo był sam, ale do domu jeździł na weekend raz na miesiąc. pozostałe weekendy były na imprezy, kolegów, kino i inne rozrywki dużego miasta. teraz jak jesteśmy razem częstotliwość ta nie uległa zmianie i zazwyczaj jeździmy razem. jak już jedziemy to najczęściej w sobotę wieczorem idziemy do knajpy z jego znajomymi z rodzinnego miasta. powiem też, że tu gdzie mieszkamy mieszkają też znajomi mojego tż z tego samego miasta i mój z pośród nich jeździ do rodziców najczęściej (bo zazwyczaj jak ktoś jedzie to zabiera się z nami, abo dzwoni czy nie jedziemy, żeby jechać razem - oszczędność). ja do swoich rodziców mam 20km i też nie jeżdżę częściej. dla mnie zachowanie twojego faceta jawi się jako nienormalne. w tym wieku ma się większą chęć na kontakt z rówieśnikami i zabawę niż na gnicie w towarzystwie rodziców. wygląda mi on na kogoś kto totalnie nie ma swojego życia, a wegetuje na zasadzie praca dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makalu
Dzieki za szybkie odp :) Moi rodzice niestety mieszkaja w innym kraju. Jezdze tam co 4 mies. Bylam tam na wakacjach i jakims cudem moj chlopak pojechal ze mna na 5 dni, ale ze 2 mies. musialam go przekonywac. On chyba b.nie lubi podrozowac. Teraz bede jechac na swieta i chcialam go zabrac, a on powiedzial ze swieta spedza ze swoja rodzina. Juz nawet nie mam sily z tym walczyc. Na wakacjach chcialam zorganizowac wyjazd z jeszcze jedna para nad jezioro. Oni jezdzili co weekend wiec bylo wiele okazji. Ale nic z tego. Nie udalo sie go namowic. On odrzuca moje pomysly. Na ten weekend mialam plan, zebysmy chociaz w niedziele rano wrocili od rodzicow i pochodzili po gorach kolo naszego miasta, ale on twardo zapowiedzial ze on wraca do X dopiero w neidziele wieczorem, albo nawet w pn rano :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
to dziwne...jak kocha to powinien chcieć dojść do jakiegoś kompromisu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makalu
No i wlasnie w tym sek, ze on nie za bardzo spedza czas ze znajomymi. Ma paru dobrych kolegow, ale b.rzadko sie spotykaja, ewentualnie dzwonia do siebie. W tyg.jest wykonczony praca i dlatego moze nie ma na to czasu. Bylismy na prau imprezach typu wesele, urodziny ( z ktorych on chcial dosyc szcko wracac), impreza z pracy. Z jednej str. podobalo mi sie to ze on nie jest typem wiecznego imprezowicza, bo taki byl moj ex. Koledzy i picie na 1 miejscu. Moj obecny chlopak jest bardziej wrazliwy, rodzinny, kocha swoja prace i jest to jego hobby. Lubi tez majsterkowac, rowniez spedza sporo czasu w garazu. Pierw podobalo mi sie to, ze on tak szanuje rodzicow, pomaga im, jest tak z nimi zwiazany. Ale to juz troche przesada - kazdy weekend. Ja mam podobnie - jak osiagnelas ten kompromis? Wyciagniecie mojego facta chocby do Pragi wydaje mi sie niesamowita niemozliwoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makalu
MIKOsase - ja nie chce go odciagac od rodziny, ale chce zeby nasz zwiazek byl normalny, jak zwiazek doroslych ludzi. W koncu my juz nie jestesmy studentami, zeby ciagle jezdzic do rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale on dziwny
gdzie znajdujecie takich dziwaków? ojeku :o';:o:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makalu
No faktycznie pod tym wzgledem jest dziwny. No i tez tak uwazam, ze jak mnie kocha, to powinien pojsc na kompromis. Bo zapewnia mnie ze kocha. Zaczelam sie zastanawiac, czy nie lepiej by bylo gdybym przestala z nim jezdzic do rodzicow. Moze wtedy zateskni za weekendami ze mna. Bo jak czasem z nim nie jade to dzwoni codziennie. Moze wtedy raz by zostal. Czuje sie na przegranej pozycji, bo on jest w stanie powiedziec - ok mozesz nie jechac jak nie chcesz, ale ja jade. Tylko czy ja wytrzymam, no bo chcialabym z nim byc jak najczesciej :( Co myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na twoim miejscu bym jeździła raz na miesiąc, a pozostałe weekendy spędzała jakoś miło. kino ze znajomymi, kolacja z kumpelami, jakieś weekendowe warsztaty lub kursy, jak masz ochotę to i klub czy impreza. niech sobie siedzi u rodziców i zastanawia się gdzie się bawisz. albo zapowiedz mu ze robisz w weekend imprezę i ciekawe czy pojedzie. weź się trochę zzołzuj zamiast się nad nim trząść. ps. ja do swoich "teściów" nie lubię jeździć, bo tam jest tylko odgniatanie tyłka przy stole, gapienie się w tv i jęki o wesele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwnie pojmujecie dorosłosc
Ma sie objawiac odcieciem pepowiny - a nie zdajecie sobie sprawy, ze rodzice was potrzebują? Moj maz jest co tydzien u swojej mamy, ja bardzo szanuję jego stosunek do niej, gdy moge - jezdze z nim, choc czesto mielibysmy atrakcyjniejsze plany. Ale wiem, jak wiele to dla niej znaczy - no i dla niego - bo cieszy sie radoscia matki. Kto jest dobry dla swoich rodziców, bedzie tez dla zony i dzieci. Sama czesto dzwonie do tesciowej ( jest samotna i bardzo jej tego potrzeba).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
matko! jak się ma 30 lat to rodzice mają 50-60? przecież to ludzie w sile wieku, a nie zgrzybiałe dziadki!! jasne że jak trzeba pomóc w remoncie, przemeblowaniu, oprawieniu świniaka czy w ogrodzie to się jedzie częściej. że się częściej jedzie jak jest okazja - jakieś święto rodzica. ale na co my rodzicom co tydzień? moi jeżdżą na działkę na jakieś wernisaże do znajomych, zapraszają znajomych i na weekend u nich to się muszę specjalnie umawiać. "teściowe" robią grille, jeżdżą do sanatoriów, odwiedzają się z rodzinką. tak samo jak i my mają swoje życie! i to jest zdrowe i normalne, a nie jak jedna ze stron wisi na drugiej. inaczej jest jak rodzice są już w wieku, który wymaga pomocy i opieki, ale nie to jest tematem tego topiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klawo
"tyle ze my jesteśmy 8 lat po ślubie, mój mąż dalej czuje potrzebę jeżdżenia do rodziców, mimo, ze ma 30 na karku" a czy majac 30 lat, nie mozna miec tej potrzeby? Nalezy ich unikac? Zapomniec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest subtelna albo nawet powiedziałabym własciwie zasadnicza róznica pomiędzy chęcią spędzenia czasu z rodzicami a uleganiu presji cotygodniowych wizyt, szantazom emocjonalnym itd. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na Twoim miejscu autorko zaczęłabym planowac swoje weekendy bez niego- za to ze znajomymi, przyjaciółmi itd. podobnie w tygodniu. Bo w tym związku najwyraźniej Tobie bardziej zależy.... Pora by role sie odwróciły. Rob dokładnie tak jak on- a szybko przywołasz go do porządku. jak nie zadziała- cóż, przynajmniej będziesz miała jasny obraz swojej sytuacji ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makalu
Do szczalka - chyba masz racje. Ja mam dla niego zawsze czas i jego stawiam na pierwszym miejscu. Za bardzo sie staram. Wczesniej zawsze robilam wiele ciekawych rzeczy w weekendy, spotykalam sie ze znajomymi, imprezowalam. Teraz mam mniej czasu dla znajomych, ale moze czas to zmienic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *************Izka*************
niestety nie pociesze sie, po slubie to sie na pewno nie zmieni więc dobrze sie zastanów zanim za niego wyjdziesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
przyłączam się do głosów, które radzą Ci planować weekendy po swojemu - trudno, żebyś stawiała na pierwszym miejscu jego rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serfi
u mnie tak bylo przed i jest po slubie. Zaniedbuje swoja mame - wdowe ktora juz nie ma rodzicow jest sama, tylko po to by on mogl spedzic kazdy weekend z rodzicami!!!Moj maz jej nie oszczedza ciagle sie o cos czepia i jej docina - szkoda mi jej i serce mi sie kraje jak to slysze zwracam mu uwage,ale konczy sie to awantura. On tego nie rozumie kazda moja negacja czy nie chec spedzania czasu u tesciow konczy sie totalna awantura i wyrzutami o wszystko. Mamy coreczke i jest jeszcze gorzej. Ciagle dostaje telefony od tesciow jak to oni tesknia za wnusia i zeby przyjechac i ze tak rzadko bywamy rozumiecie co weekend caly weekend to rzadko. Ja juz nie mam sily, kazda moja prosba zeby spedzic w koncu czas ze soba czyli ja mojmaz i nasze dziecko jest puszczana mimo uszu. Mamy male mieszkanie jego rodzice spory dom - moj maz wyjazdy argumentuje tym ze sie dusi w mieszkaniu co za hipokryta!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgddfgfg
Jak zobaczyłam tytuł, to myślałam, że on ma z 20 lat i jest młodym studentem ;), co jeździ po wałówkę i kasę do domu ;). Dziwne to jest i to bardzo. A do Twoich rodziców nie jeździcie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serfi
Jest po 30, nie wiem po co on tam jezdzi,chyba cycka mamy possac chociaz i to nie, bo czas spedza przed telewizorem na ogladaniu f1 Wiesz moze jestem jakas zaborcza, nienormalna albo z innej planety ;) ale zawsze mi sie wydawalo ze mlode malzenstwa NA DOTARCIU powinny jak najwiecej czasu spedzac ze soba, PRZEDE WSZYSTKIM WEEKENDY.Wiadomo w tygodniu praca, powrot doo domu , posilek , troche tv glowienie tvn turbo (tu tez jest nie ugiety na moje propozyje obejrzenia czegos innego) zazwyczaj przyciecie komara w trakcie - nie ma czasu na rozmowy docieranie sie. Nawet sprawy lozkowe to malo komforotwe bzykac sie na trzeszczacym lozku zwlaszcze ze za sciana spia RODZICE (nie oszukujmy sie takie ekstrema juz mnie nie rajcuja:)). Dzisiaj poruszylam ten temat jeszcze raz juz 1000 - nie wiem sama po co ,ludze sie ze w koncu przyzna mi racje. Ale moj maz stwierdzil ze jezdzenie do rodzicow co weekend to nie jest czesto .:/ powiedzial rowniez ze tylko tam jest szczesliwy, majac przy sobie coreczke. CHYBA TO MOJA PORAZKA JAKO ZONY, A MOZE ZLY WYBOR Z PRZED PONAD ROKU.Niestety moja tesciowa jeszcze zaognia sprawe za kazdym razem mowiac ze tak rzadko isch odwiedzamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serfi
apropos moich rodzicow. To moj tato zmarl 7 lat temu, moja mama jest sama. Mieszka na drugim koncu miasta (meza rodzice jakies 40 km za). Wykorzustuje moment w tygodniu (jesli mama nie jest w pracy) a tak naprawde to raz na dwa tygodnie i jade do niej z Maluszkiem (bez meza on tam tylko po nas przyjezdza , a ile on sie nagada ze musi )bo tak to by jej wogole nie widziala, w miare mozliwosci ona w tygodniu mnie odwiedza. No ale to nic w porownaniu z calym kzdym weekendem. Mam to szczescie ze moja mama jest kobieta ktora nie jesdn w zyciu przeszla i mi nie kreci dziury w brzuchu ze rzadko jestem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wam powiem tak. ja czesto jezdze do domu mojego faceta razem z nim, bo do swoich rodziców mam strasznie daleko... w jego rodzinnym domu mam namiastkę swojego i dobrze mi z tym...wszyscy mnie obdarzyli zaufaniem i widze ze bardzo mnie lubią i troszczą się w zdrowiu i chorobie:) ale musialam o te opinie sie postarac...zeby byc tak traktowaną...przyjecie pod swoj dach obcej osoby jest ciezkie dla rodziny... ja go kocham i dla mnie to przyjemnosc poznawac jego rodzinne strony. jak jedziemy do niego to przeciez razem spedzamy czas i mozemy robic to co mozemy robic w kazdym innym miejscu. a takze nie rozumiem gadki co to znaczy ze nie kochamy sie bo rodzice są w pokoju obok a łóżko trzeszczy... mozna sie kochac na podłodze jak sie chce a nie wierze zeby rodzice wam wchodzili bez pukania do pokoju. przynajmniej sa na tyle rozsadni ze po 21 po prostu juz do Nas nie pukają:) ja tam jestem naprawde szczesliwa ze tak bardzo zblizylam sie do jego rodziny:P wam tez radze bo nic w tym złego:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serfi
Jeszcze dwa lata temu pisalabym tak samo :) uwazam ze mam super kontakt z jego rodzicami zreszta do tej pory sie dogadujemy i nie bylo miedzy nami spiec.Ja nie miaalm rodziny bardzo daleko a mimo to jezdzilam do jeszcze wtedy nie doszlych tesciow przyzwyczailam meza ze tak jest ze weeknd spedzamy u jego rodzicow, Za kazdym razem jak nie mialam ochoty zostac czy jechac jakos udalo mu sie mnie namowic. Dodam ze ja nie spedzam weekndu z moim mezem tylko z jego rodzicami. Nie mam dlugiego stazu malzneskiego ale mam jakies plany,obawy, potrzby chyba jak kazda kobieta potrzebuje jej rozwiazywac ze swoim mezem poradzic sie go nie w miedzy czasie czy w drodze na kolejny weekend u jego rodzicow, nie w trakcie imienin, piwa ze znajomymi albo szepczac zeby nie syszeli wymiany zdan a juz tym bardziej ich w to angazowac. JA CHCE POPROSTU SPEDZAC CZAS ZE SWOJA RODZINA (SWOJA CZYLI MAZ JA DZIECKO)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
"Poza ta jedna rzecza jest idealny, kocha mnie i moge na niego liczyc. Ale ja nie tak wyobrazalam sobie weekendy." no ba, bo sa rzeczy ważne i wazniejsze, nie? co z tego kiedy facet kocha i mozna na niego liczyć, ale te weekendy... a rozmawialas z nim w ogole na ten temat?... "serfi -JA CHCE POPROSTU SPEDZAC CZAS ZE SWOJA RODZINA (SWOJA CZYLI MAZ JA DZIECKO)" OK. ale autorki facet to jeszcze nie jej mąż. póki co nawet nie rodzina. jego rodziną obecnie w dalszym ciągu sa rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serfi
dlatego wspomnialam ze dwa lata temu pislabym tak samo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×