Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość makalu

On jezdzi co weekend do rodzicow!

Polecane posty

Witajcie, Jestem w identycznej sytuacji. Obecnie na etapie rozstania z narzeczonym. Nie mogłam tego dłuzej wytrzymać. Identyczna sytuacja jak Twoja. Facet kochający, dobrze ułozony, zawsze mozna na niego liczyć. Trudno zrezygnować z kogoś takiego. Kazdy weekend jednak u rodziców. Nasz dom to jedynie hotel robotniczy gdzie spedza czas po pracy. Przychodzi weekend, już w piatek jedzie do rodziców. Wraca w niedzielę jak juz spie. I jak tu czuc sie waznym i kochanym? Urlop? Pół na pół - pół ze mna pół z rodzicami. Gdzieś kiedyś przeczytałam mądru tekst - jelsi chcesz grać drugoplanową rolę w swoim zyciu - wyjdz za maminsynka... Samotne weekendy, kiedy kolezanki ze swoimi facetami spotykaja sie ze znajomymi, wychodza razem do kina, ciesza sie swoja obecnoscia, bo wreszcie maja czas dla siebie. Chyba po to ludzie dobieraja sie w pary, zeby spedzac razem czas, razem planowac, budowac cos. Ja nie czuje, zeby on za mna tesknil, bardziej czuje, ze czeka na weekend kiedy bedzie mogl wyrwac sie ode mnie i pojechac do rodziców. Wiem, ze duzy wplyw na to ma jego matka, która np. przytacza mu przyklady znajomych, którzy zalozyli rodziny i "zapomnieli o matce'. Wspolczuje mu, bo wiem, ze budzi to w nim poczucie winy. Ale... ja tez chce byc szczesliwa i na pewno znajdzie sie ktos dla kogo bede najwazniejsza, ja i nasza rodzina, a nie wiecznie na drugim planie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ketty jaki refleks
odpowiadasz na topik sprzed 3 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makalu
Niesamowite - to moj topik! Juz zapomnialam, ze go w ogole zalozylam :) Nie jestem juz z tym chlopakiem. Rozstalismy sie w zeszlym roku. Ale mamy dobry kontakt. Ale opisze, jak to sie potoczylo. Problem jego wyjazdow do rodzicow stal sie o wiele mniejszy, bo wlasnie zrobilam tak, jak mi radzili niektorzy, czyli zaczelam sama sobie planowac weekendy ze znajomymi. Wkrotce on ograniczyl swoje wyjazdy, bo stwierdzil, ze chce spedzac wiecej czasu ze mna ;) Tak ze nie byl to powod rozstania. Rozstalismy sie z zupelnie innego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zi0m
"Innych"? Mój członek był tego powodem :/ To nie jest żaden "inny powód" tylko pełnoprawny narząd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migdałkowa J
Niedawno poznałam chłopaka... ma 30 lat i tez co weekend jeździ do rodziców. Wtedy odcina sie od całej reszty i ode mnie. Nawet na smsa nie odpisze. Dziwi mnie takie zachowanie. Ja rozumiem, to że chce pojechac do rodziców, robi to by im pomóc i nie mam nic przeciwko. Ale to,że nie znajduje wtedy czasu by do mnie napisac to juz mnie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbyt niezależna
I ja takiego poznałam. Spotykamy się 3 miesiące... On spędza każdy weekend u rodziców. W jedyne 2 weekendy kiedy do nich nie pojechał, oni przyjechali do niego. Teoretycznie... Nie mam do niego niestety jeszcze zaufania, bo za krótko się znamy, więc tak naprawdę nie wiem czy to rodzice czy żona i dziecko :( Tak czy inaczej (czy rodzice, czy żona), chyba to nie ma sensu. Żona- chyba wiadomo czemu. Rodzice- bo w tym wypadku jesteśmy zbyt różni. Ja kocham swoją rodzinę i uważam że jest najlepsza na świecie, ale kilka lat mieszkam daleko od domu i wracam tam bardzo rzadko. Jestem chyba zbyt niezależna dla niego... Zresztą, właśnie mu zasugerowałam, że chyba nie wierzę do końca że to do rodziców jeździ, więc teraz pewnie wszystko się sypnie i się jaśnieksiąże obrazi... jezu 30 lat,a czasami jak dzieciak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem jeśli facet sam nie czuje problemu, że ma kompletnie nie zerwaną pępowinę to Ty tu raczej nic nie wskórasz. Co najwyżej staniesz się "wrogiem", buntowniczką synusia, tą co odciąga go od rodziny... Nie polecam. Po ślubie będzie jeszcze gorzej, tym bardziej, że wygląda na to iż różnicie się temperamentami a to nie jest motyw na kompromis zdaje mi się. To raczej kwestia dobrania się. Albo ktoś lubi siedzieć w domu albo spędzać czas aktywnie. Pogadaj, spróbuj zająć się sobą a jak nic się nie zmieni... Polecam Ci książkę - Kobiety, które kochają za bardzo. I żeby nie było, nie jestem zwolenniczką drugiej skrajności czyli olania rodziców, odwiedzania ich raz w roku itd. Grunt to złoty środek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, i jeszcze jedno. Jeśli związek jest kilkuletni kompletnie nie rozumiem podejścia pt. święta - z rodziną czyli nie z Tobą bo nie jesteś moją rodziną... Pachnie mi tu nie myśleniem poważnie o osobie, z którą się jest. Możliwe że takie ma wyobrazenie o świętach ale ja bym zadała sobie pytanie - kim zatem dla niego jestem. Warto to ustalić myślę. Szczególnie w dobie konkubinatów. Gdzie nie ma ślubu ale żyje się jak małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem twoj facet nie szanuje twojego zdania. Powiedz mu chce jechac na wycieczke, w gory, do kina. Jak odmowi powiedz mu ze idziesz z kolezanka i tyle. Daj mu troche czasu - miesiac, dwa, jak sie nie zmieni to ja bym odpuscila. Moze jak zacznie cie tracic to zrozumie ze on tez musi sie starac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Troche późno i na wpis i na zmiany u mnie w życiu, ale jakbym mogła cofnąć czas to bym się rozstała, a mam tak jak przedmówczynie. Szkoda że nie mogłam złapać siebie samej za ramiona przynajmniej 10 lat temu i powiedzieć "spieprzaj od niego, bo jemu w tym układzie jest dobrze tak jak jest i nie zamierza zmieniać nic, twoje życie będzie dalej tak wyglądało i nigdy się z tym nie pogodzisz, a samotność i wyczekiwanie będzie coraz bardziej uciążliwe, lat i utraconej młodości botoks nie załata". Więc jeśli mogę mieć wpływ na jakąkolwiek osobę, która jest w podobnej sytuacji, radzę zastanowić się, czy takie wyjazdy prawie co każdy weekend mogłaby zaakceptować, jeśli nie, to odpowiedź jest prosta. I nie zastanawiać się dlaczego on/ona tak robi, czy to wynik patolgicznej rodziny, toksycznej matki, czy super wypasionego tv ...tam. Fakt jest taki, że nie ma potrzeby przebywania w naszym towarzystwie sam na sam dłużej jak czas po pracy (sami oceńcie ile tego jest), a szantaże, próby wzbudzenia zazdrości, branie na litość, to wszystko zadziała ale do czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja radze uciekac od takiego partnera!No chyba,ze grac drugie skrzypce.Ja tez bylam z takim mamisynkiem 3 lata,przez caly ten czas KAZDY weekend spedzal u mamusi,czesto od piatku(po pracy) do wieczora w niedziele.Ja oczywiscie musialam jechac z nim bo jak nie to byl foch i szantaz emocjonalny,ze nie lubie jego rodziny i nie szanuje ich,ze sie izoluje.Mialam tego pecha,ze moja rodzina mieszka w UK wiec nie mialam mozliwosci zadnych wymowek,ze weekendy musze spedzac z nimi.Kwestia spedzania czasu w domu jego matki po prostu mnie przerosla i zerwalam.Na koniec zostalam zwyzywana od samolubnych suk.:-O Teraz zyje jak chce i z radoscia wyczekuje piatku aby spedzic MOJE wolne dni tak jak JA CHCE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alina333
Nie wiem z czego problem. Mój mąż przeprowadział się do mojego miasta. Mieszkamy z moją mamą. On pracuje w mieście swoim rodzinnym kilkadziesiąt km stąd i tam mieszkają jego rodzice. Raz w tygodniu po pracy idzie do nich i tam nocuje. Inaczej byłby w domu o 22 to co to za sens jak o szóstej rano znów musi wyjść do pracy. Ja za jego rodzicami nie przepadam, więc wszyscy są zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×