Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mayaa

toksyczny związek - prosze o pomoc poważne osoby

Polecane posty

To przykre, że wciąż przybywa tutaj tyle smutnych historii ... tyle skrzywdzonych kobiet ... witam Was wszystkie ... Krzyk ... milczysz ... martwię się ... na szczęście jutro poniedziałek więc i psycholog ... no i może w końcu lekarstwa. Napisz choć słówko w wolnej chwili ❤️. Nikaka ... hmmm ... skoro do tej pory jej nie ma to pewnie spotkanie z adoratorem było miłe ... z całego serca Ci tego życzę ... Gretchen ... pytałaś o mój nowy związek ... teraz już jest naprawdę dobrze choć bardzo cenię sobie również chwile, gdy jestem sama ... mogę nawet stwierdzic, że jest ich za mało. To dosyć skomplikowane ... po rozstaniu z ex chciałam kogoś poznać ... spotykałam się lecz kończyło się to po jednym spotkaniu ... tak było jakieś pół roku. W końcu pojawił się M. Spokojny, szarmancki, taki trochę starej daty ale w tym pozytywnym słowa znaczeniu ... żaden lovelas, żaden bawidamek ... podobał mi się choć serce ani drgnęło. Niewiele mówił za to robił wszystko, byśmy się spotykali. Długo była zima z mojej strony ... gdy mnie delikatnie przytulał z oczu leciały mi łzy ... tęskniłam za moim dręczycielem. M. zapełnił tą pustkę obok mnie ... nie kochałam ale miałam świdomość, że nie jestem sama ... nie będę ukrywała, że tego bardzo potrzebowałam ... nie potrafiłam i nie chciałam być sama ... i do tego miałam świadomość, jakim człowiekiem jest M. ... dobrym, wartościowym i do tego cholernie cierpliwym. Pół roku minęło zanim ja miałam ochotę go przytulić ... pracowałam nad sobą cholernie ... rozwalałam ten cholerny mur we mnie ... i w końcu popękał ... nie ma wielkich uniesień ani emocji ... jest tak cudownie wręcz nudno ale ogromnie cenię ten spokój ... myśle, że już teraz będzie dobrze. Przełom w moim związku z M. nastąpił, gdy zaczęłam brać odpowiednie leki i całkowicie zerwałam kontakt z ex ... oczywiście od dawna się nie widywaliśmy ale zdarzały się sms-y czy telefony. Myślałam, że nigdy nie wyleczę się z przeszłości ... a to nieprawda ... dla mnie metodą było nieodsuwanie wspomnień ... bo gdy je na siłę odsuwałam wracały ze zdwojoną siłą i bólem ... a tak - pozwalałam sobie na płacz, smutek ... zastanawiałam się, cóż tak innego było w tamtym przytuleniu, że doznawałam takiej ekstazy ... myślałam o tym strasznie dużo i bolało coraz mniej ... i mniej. Wychodzę na prostą ... czego i Wam z całego serca życzę 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jen1
Kotku, dotarl mail, dziękuję, dobrze wiedziec ze nie jestem sama z takimi problemami. Finanse to zawsze byla moja slaba strona i nie umiem zarządzać nimi albo moze zarabiac tyle by nie robic długów..:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam, obserwowałam, czytałam.... Spotkanie z adoratorem było miłe , ale bez przesady... mile,ze ma ładne ciało i jest przystojny, ale... psychicznie nic mnie do niego nie ciagnie.. A najgorsze,ze.... Boze- czy tylko ja to mam????? Czy jestem az tak wybredna? Słuchajcie- zaczął mnie dotykac, delikatnie piescic, miżiac... i- rany FATALNIE! juz nawet nie o chemie chodzi, bo chemia oki, tylko rodzaj dotyku... przez 2 minuty drapał mnie w ten sam fragment skóry... az mi skora cierpła, to nie tylko nie bylo miłe, to było NIEMIŁE... co chwila tego probował, a ja sie zwijałam w mękach... takie drapanie delikatne, , wiecie o co chodzi? żadna pieszczota na 3 cm skóry, raczej bolesne... i probował sie bawic moimi włosami- myślałam,ze zwariuje kiedy kolejny raz zaczał mnie drapac po czaszce i to pod włos zupełnie odruchowo sie odsunęłam... nie ten rodzaj pieszczoty, coś obrzydliwego. Przez 2 czesc spotkania wbiłam sie w odległy róg kanapy, poza zasiegiem jego dłoni, i aż cała cierpłam ze strachu,ze mnie znow zacznie drapac... albo rytmicznie szczypac... takie ugniatanie plasteliny przez kilka dłuuuuuuuuuuuugich minut... obrzydliwe. Z boku musiało wygladac komicznie!!!! A nowy dzien zaczął sie nowym płaczem, nowa teskmnota za ex. I nowymi wyrzuytami,ze tyle we mnie zlosci było, zamiast ciepła... i załamanie,ze ja juz chyba nie umiem dawac ciepła, ze daje tylko nery... Jeszcze jedno spostrzeżenie z wczoraj- ja z moim B. czulam sie najbliżej w tych wszystkich awanturach.... wtedy dzialo sie cos miedzy nami, dochodziły do głosu emocje- te złe w zastepstwie dobrych... złosc nas powiazała mocniej od miłosci.. Czułych słow nie było, czułych gestów mało, ale za to- mocne, bolesne kłotnie- to straszne,ale to JA czułam sie w tych kłótnoiach jak w domu, wiedziałam na czym stoje, miałam pod nogami znajomy grunt- no i emocje. To chore. Boje sie,ze tak mam wpisane niemal genetycznie- a z pewnoscia wyniesione z domu, z dziecinstwa- albo cisza przed burza, albo burza.... Boje sie sama siebie- niby tyle zrozumiałam, tyle przepracowałam, rozumiem ten schemat- ale czy kiedykolwiek odnajde sie w spokojnym zwiazku? Czy przyjmę normalnosc? Czy potrafie ja stworzyc?? Własnei to sobie tak cały czas wyrzucam i wybaczyc nie moge, to moje funkcjonowanie \"na wiecznej kurwie\", podswiadome, pod skora... on dawał mały pretext a ja juz - huzia na Józia! Z drugiej strony tych pretextow sporo mi dostarczał... Na szczescie moje \"huzia\" to krótkie choleryczne uwagi,które moje napiecioe rozładowywały.... ale tyle razy konczyło sie awantura na 3 dni.... Mam do siebie tak wiele żalu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miaa i nikaka - czytam dziewczyny c o piszecie - tam jest tyle wartościowych informacji chociaz tak różnych od siebie.Mam wrażenie, że ja tez będę tak reagować. Z jednej strony bardzo kogos teraz potrzsebuje - już nie jego - kogokolwiek - ale jego pieszczoty i rodzaj czulosci tak bardzo mi sie podobały, że jestem raczej pewna, że juz mne tak nie będzie dotykał. Tymabrdziej, że rodzaj pieszczot, sposób dotykania, przytulania, całowania etc. my sobie wypracowalismy sami - bo bardzo dużo o tym rozmawialismy. Dla nas to nigdy nie byl temat tabu - chcielismy sobie nawzajem sprawiac radość i przyjemność - dlatego tyle rozmów było na ten temat miedzy nami- i to dawalo rezultaty. Oboje duzo sie przy sobie nauczyliśmy i teraz mam wrażenie, że byłam takim materiałem szkolenioqwym dla niego. Bo widziałam jak sie przy mnie roziwja, zreszta ja przy nim tez, tylko ze ja to robilam dla niego, a wychodzi na to, że on miał darmowy worek treningowy - zeby potem pojsc w Polske ..... nie che mi sie żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich 🌻 Nika, Niezapominajko ... tak, jak pisałam wcześniej, nie jest prosto wejść w nowy związek po takim burzliwym, toksycznym. Można to zrobić małymi kroczkami ... i bardzo rozważnie, by nie wpaść z deszczu pod rynnę. Bliskość, czułości, pieszczoty ... to wszystko trzeba odłożyć na dalszy plan. Powtórzę - długo to nie będą te ramiona i te usta ... Trzeba sobie wbić do głowy, że teraz JA jestem najważniejsza ... i najpierw spróbować poznać człowieka ... polubić ... obserwować jego i siebie ... najpierw odnaleźć przyjemność w rozmowie z nim czy spacerze ... w przebywaniu razem ... dopiero potem można próbować większej bliskości ... inaczej myślę, że się nie uda. Nic nie stanie się od razu ... trzeba dać sobie czas ... nie robić nic na siłę ... zbyt szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrgeueritte33... wiem co przezywasz, to straszne uzależnienie. STRASZNE! Kochanie to co opisałas zdarza się, taka Twoja historia. I nie ma znaczenia jaki to był związek... to był Twój związek z Twoim mężczyzną, a cała otoczka... nie wazna. Trudna sytuacja i mysle, że nie ma co sie łudzić...nie do odkręcenia, bo on była juz mocno zakręcona na starcie. MUSISZ się zacząć leczyc. Tak LECZYĆ. Znam to i wiem co czujesz, znam Twój ból... Musisz to przetrwać i zacząć coś robić dla siebie, a nie jak napisałaś tylko poświęcać się....poświęć się dla siebie samej, zrób coś dla siebie samej... Musisz to przepłakać, przezyć po swojemu. Wiem jak Ci jest ciężko, ale.... to mija i mozna po tym normalnie żyć. Przemysl, poczytaj trochę topik, pójdź do psychologa, może psychiatra da Ci leki.... Ściskam Cię mocno. Dziewczyny no i ja z nikim na kawkę spotkac się nie mogę, bo jestem spod Wawki :O szkoda. Chyba, że kiedyś zrobimy jakieś centralne spotkanie... Miaa 777 ❤️ Wczoraj miałam miły i niemiły dzień. Pojechałam do przyjaciółki na obiad, ma ładny dom, męża, malutkie dziecko siedziałam u nich dosyć długo, było super fajnie, nie myslałam o M....wieczorem zjechałam do domu i ścięłam się ze swoim synem (był z dziewczyną), nie zdąrzyłam się rozebrać, a on trzasnął drzwiami i zamknęli się w jego pokoju. Wiem, że jestem teraz nadwrazliwa i w ogóle taka płaczliwa, ale rozryczałam się strasznie i co zrobiłam? Zadzwoniłam do M... powiedział, że mam szybko przyjechać,wsiadłam w auto i pojechałam do niego. Był z synem...zostałam. Miła kolacja we 3, oczywiście on wszytsko przygotował. Spalismy we trójkę w jednym lózku, norma...nie ma ich więcej. Było mi miło. Wstał ze mna rano, zrobił kawę i kanapki na ciepło do pracy... dał buziaka na dowidzenia i powieział, że tęskni za naszym wspólnym \"spaniem\". No i jak ja mam to uciąć? Mam dwóch facetów w jednym...z jednej strony kochany i ciepły M a z drugiej ten który mną manipuluje i chce%. Dzisiaj psycholog, porozmawiam o lekach. Nikaka... rozumiem Cię Kochanie...ja nawet nie jestem w stanie mysleć, że ktoś mnie może pogłaskać! Wydaje mi się to być ohydne... Ściskam Was Kochane 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mazer
Spaliscie w trojke ? Z jego synem ? Nawet jesli to bylo tylko spanie, to szczyt egoizmu. Ty sie poczulas swietnie. A jego syn ? Jak sie musi czuc taki chlopiec. To szczyt egoizmu. Wszystkie w tym watku jeczycie, jak to was krzywdza a tak naprawde jestescie krancowymi egoistkami i nic nie widzicie dalej, niz wasz "bol". Zalosne. Tkwicie w toksycznych zwiazkach, bo same jestescie toksyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) my często śpimy ŚPIMY! we trójkę. I ja się źle nie czuję, a mały to lubi... trzeba też wziąć pod uwagę, że ja od niemal 5 lat współwychowuję go i jestesmy bardzo związani i zżyci. Jak ktos chce się doszukać nie wiem czego...to zawsze znajdzie. a Tobie mazer miłego dnia...i tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jen1
Krzyk 🌼 ja tez przeciez pisalam ze jestem spod Wawki! Gdzie dokladniej mieszkasz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I Dziewczyny prosze Was zaczerniajcie swoje nicki... czasami zdarzają się niemiłe sytuacje, a tak to jest pewnośc z kim się rozmawia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jen1
Dobra, zaraz się zaczernię :) a mail to - lilavi30@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszczre raz o pieszczotach i bliskosci fizycznej- optrocz tego,ze ten mężczyzna dawał mi tak nieprzyjemne pieszczoty kłopot polegał tez na tym, ze kompletnie nie wyczuł,ze jest... nachalny... niby delikatny, ale nachalny... nie umiałam mu powiedziec, żeby łapki trzymał przy sobie, raczej dawalam do zrozumienia, ale nie chwytał... moze to tak odstrasza, ja wiem,ze musze pomalenku, a próbuje na siłe...... nowy adorator to kiepski wybór- jego ojciec, z którym nadal w wieku 31 lat mieszka- to alkoholik. Amantowi niedawno odebrali prawo jazdy- za jazde po pijanemu...., zdążyl mnie juz raz zawiesc kilka tygodni temu- odwołał wyjazd do mojego śmiertelnie chorego ojca w zasadzie w ostatniej chwilii, a ojciec po operacji czekał w nadziei ,ze przyjade... Poza tym- kiedy ktos przyznaje sie bez żenady humanistce,ze w życiu czytał tylko 2 ksiazki ( jest magistrem)..... To mnie wycofuje z tej strony psychicznej, bardzo sie boje trafic na problemy a tutaj wszystko na nie wskazuje. Ale naprawde brak mi kogos, kto przytuli- do tego go wczoraj potrzebowałam, a tu - masz babo placek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nika ... chyba najrozsądniej będzie zakończyć tą znajomość ... pamietaj, nic na siłę ... nigdy w ten sposób - byle tylko był ... próbuj dalej kogoś poznać ... ja wiem, że sił brakuje i się nie chce zaczynać wszystko od początku ... ale nic samo się nie stanie ... Ja też na poczatku strasznie przeżywałam rozczarowania ... myślałam, że już nigdy nic dobrego mnie nie spotka ... że żaden facet nie jest dla mnie dość dobry ... no i w końcu los uśmiechnął się do mnie. Nie trać wiary ... próbuj dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach, dziękuję za komplementa ;P Mailika podalam Krzyku, więc mozesz smialo pisac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widac :) Miaa- wiem, wiem, cudownie mnie wspierasz w tej mojej wierze/niewierze .Dziekuje. Wiecie co... ostatnoi jest najgorzej jak spie- taki wieczny polsen w ktorym ciagle mysle jaka jestem okropna, w którymn pod powierzchnią snu rozważam kazda zła sytuacje.. dziwne. I świadczy chyba o obłedzie... Denerwuje sie w tym śnie, budzą mnie własnbe mysli, własny płacz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczny...sorry, że tak piszę, ale dopiero jak czytam czyjeś wypowiedzi widze jak strasznie jestesmy uzalężnione. To jest przerażające.... Sama oczywiście do tego grona należę. I to jest tak...90% kobiet zyjących w związkach z alkoholikami (współuzależionych) tkwi w tych związkach, a zaledwie kilka % facetów tkwi w analogicznych z kobietami. Skąd to w nas??? Czy to uwarunkowania kulturowe, że zawsze kobieta miała być przy mężu, od zawsze tak było...cicha i posluszna. A teraz kobiety mają równouprawnienie i stąd taki topik chociazby... głosno mówimy czego nie chcemy co nam nie pasuje, rządamy godnego miejsca w związku, koniecznie partnerskim, a faceci....może oni sa nie przystosowani. Zawsze od pokoleń facet to był pan i władca, a teraz...d...a. Zmieniło się troszeczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼 żałuję trochę, iż nie moge na bieżąco uczestniczyć w Waszych rozmowach, ale mam taką pracę, gdzie czasu brak na wszystko. Ma to też swoje plusy - głowa jest zajeta i nie myślę o bzdurach ;) Jen ❤️ przetrwałyśmy ten dzień!! :):) I tylko raz ktoś z moich znajomych o byłym wspomniał... Niezły wynik myślę ;) Jeśli chodzi o moje perturbacje finansowe, to napiszę na maila - nie chcę tutaj publicznie, w końcu nie wiadomo, kto to czyta. Każdy temat na kafe prócz udzielających sie ma zawsze setki potajemnych czytaczy ;) Nikaka - kiedy to piwo czy kawa? Chyba piwo lepiej nam zrobi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miaaa ❤️ mam nadzieję, że też trafie na takiego ciepłego i cierpliwego faceta jak Ty :) Że wytrwał, że nie poganiał, echhh - widać dobry człowiek z niego. Wbrew pozorom to bardzo rzadkie w dzisiejszych czasach... Ja w 4 miesiące po rozstaniu nadal nie wyobrażam sobie bycia z kimś. Nie chcę. Może powinnam zacząć się przełamywać do spotkań, ale jakoś mi nie są po drodze ;) Na męski dotyk - nawet ten przypadkowy - reaguje jak Nikaka. Aż mnie mrozi od środka. Ale to minie. Widać potrzebuje jeszcze czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gretchen ❤️ mały sukcesik na naszym koncie - przezylysmy ten \"sądny\" dzien i jest ok. Oby tak dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, Gretchen, maila podawalam wczesniej ale zebys nie szukala, to powtórzę: lilavi30@gmail.com. Czekam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całowicie czarny kot
bez sensu *nadąsana tupie nogą* wszystkie jesteście z jednej okolicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jen - napisałam kilka słów ;) Mam nadzieję, iż nic nie pomyliłam w adresie ;) Kotku ❤️ nadal nie moge dostać się na poprzednią skrzynkę, więc też nie mogę dobrać sie do przesłanych przez Ciebie książek :( Możesz mi przesłać jeszcze raz na ten nowy adres? Z góry dziękuję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kotuś - ja tam Kraków bardzo lubie i dawno nie byłam ;) A poza tym to, że mieszkamy w okolicach jakoś do siebie zbliżonych, wcale nie oznacza, iz się spotkamy. Dla mnie takie znajomości nie są dziwne i mam dowody na to, że potrafia sie przerodzic w fajne nawet przyjaźnie, kiedy sie wyjdzie poza świat internetu ;) ale wiele osób bezpieczniej czuje sie w sieci. Tutaj nie ma się nazwiska, adresu, numeru telefonu, koloru oczu i zawodu... Jest sie anonimowym i można byc każdym... Do tego my rozmawiamy o rzeczach bardzo trudnych, intymnych i bolesnych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarny Kotku 🌻 A może to znaczy, że w Twojej okolicy jest mniej tych zaburzonych? ;-) I łatwiej normalnego znajdziesz :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gretchen- kiedy masz czas? Skontaktujmy sie na GG- bedzie prosciej-2294215...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×