Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hacjenda...

Jak zyc z facetem MILCZKIEM??? Nie daje juz rady, zaplątalam się, brak mi sił...

Polecane posty

Gość hacjenda...

Mój problem jest rozlegly, ale glownym jest moje malzenstwo. Z mezem coraz mniej mnie laczy, mam wrazenie, ze juz nie umiemy rozmawiac. Jest on czlowiekiem malomownym, kiedys byc moze bylo inaczej albo ja tego nie zauwazalam, nie wiem, ale od bardzo dlugiego czasu zaczelo mi to przeszkadzac. Wiele razy mowilam mu to, ale bez rezultatu. Niby sie staral, ale wygladalo to wprost komicznie. Efekt jest taki, ze ja tez przestalam sie do niego odzywac. Komunikujemy sie tylko na zasadzie wyrzuc smieci czy wstaw wode na herbate. Wczoraj juz totalnie mnie zalamal, wrocil z 2-dniowej delegacji, wlazl do domu i praktycznie milczal. Boze, ja jak wracam ze sklepu osiedlowego to mam mnostwo spraw do opowiedzenia a on??? Porazka! Jak mozna z kims takim zyc??? Nie zastanawialabym sie, gdyby nie DZIECKO. Nie chce skazywac go na zycie w rozbitej rodzinie. Jestem taka nieszczesliwa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wspolczuje Ci:( przed slubem byl taki sam?? moze on ma jakis problem>??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hacjenda...
nigdy nie byl jakims wielkim gadula, ale dobrze nam razem bylo... teraz jest po prostu beznadziejnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Catarinko dobrze prawisz
a może staraj się nawiązać jakąś rozmowę. Mój facet też ne jest zbyt rozmowny, za to ja jestem gadatliwa i lubię rozmawiać. Odkąd ze sobą zamieszkaliśmy a było to 3 lata temu codziennie jak wraca do domu pytam "jak było w pracy?" i na 100 takich pytań 99 odpowiedzi brzmi "wszystko w porządku" ale zawsze ta jedna ze stu odpowiedzi będzie jakąś opowieścią. Poza tym nigdy nie mówię wyrzuć śmieci, wstaw wodę itp. bo to uniemożliwia nawiązanie rozmowy. Zawsze zwracam się pytająco- Czy mógłbyś zrobić to czy tamto? Wtedy dostaje jakąś odpowiedź. Generalnie zadaję dużo pytań czasem banalnych, ale będących początkiem rozmowy. Jest mi dobrze, jestem szczęśliwa. Uzupełniamy się wzajemnie. On potrafi przemilczeć np. moją złość. I ja się tego samego od niego nauczyłam. Dlatego się nie kłócimy. Kiedy zajdzie jakieś nieporozumienie to z kolei ja nakręcam go by mi powiedział o co chodzi. I on też się nauczył ode mnie tego. Mimo, że nie robi tego z takim uporem jak ja. Poza tym nigdy nie zignorowałam np. jego wejścia do domu, a on mojego. Nie wyobrażam sobie, ze on wchodzi do domu a ja zerknę tylko z ukosa i koniec "serdecznego powitania". Zawsze witam się z nim choćby zwyczajnym "cześć" Nad pewnymi rzeczami trzeba pracować. Wierz mi, ze na początku było podobnie jak u Ciebie. Nasz dialog polegał na tym, ze ja mówiłam on słuchał. On wiedział o mnie wszytsko, ja o nim niewiele. Teraz to się zmieniło, ale kosztowało mnie to dużo pracy- zarówno nad sobą samą jak i nad naszym porozumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze gdzies z tym sie udac najwyzszy czas, na jakas terapie, moze nei ma sensu rozwodzic sie, moze da sie to uratowac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hacjenda...
Dziewczyny, macie racje, na pewno... tylko ja jestem tym juz tak potwornie zmeczona... Ja jestem osoba spontaniczna, zywiolowa, ze swoimi kumpelami gadamy jedna przez druga... W przypadku meza czesto jest tak, ze ja cos tam skomentuje, powiem, zasugeruje i... oczekiwalabym odpowiedzi od razu...Tymczasem moj szanowny malzonek milczy... kiedy pytam czemu milczy on na to., ze MYSLI... A nie moglby myslec na glos?????? Mnie zaraz irytuje taka postawa, bo lubie ciekawa, szybka wymiane zdan, a tu taka klapa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po prostu ma taki charakter. jedni lubia gadac duzo, inni wcale. to nie jest powod do rozwodu skoro takim go chcialas, bo przeciez nie stal sie milczkiem z dnie na dzien. moja rada jest prosta - skoro facet milczy, ty zacznij gadac. opowiadaj jak minal dzien, co sie wydarzylo, co widzialas w telewizji. nie odgrywaj sie tym samym, ze skoro on milczy, to ty tez bedziesz. mow! chociazby ze wzgeldu na dziecko, bo ono im bedzie starsze tym bardziej bedzie odczuwalo, ze rodzice nie chca ze soba rozmawiac. gadaj, gadaj i jeszcze raz gadaj! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hacjenda...
Boze, tylko ile mozna gadac, aby otrzymac mrukniecie pod nosem..... Prawda jest taka, ze MOJ MAZ NIE JEST TAKI, JAKIM CHCIALABYM, ABY BYL......... I nawet nie o to chodzi, ze mam na oku jakis ideal... Absolutnie nie. W tej chcwili jestem tak zmeczona "zyciem rodzinnym", ze gdyby nie dziecko to wyjechalabym do Etipoii biednym pomagac.... Facetow mam dosc.. no za wyjatkiem brata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no w Etiopii dopiero bys sobie pogadala:) hehe, ja rozumiem o co Ci chodzi i jednak uwazam, ze trzeba radykalniej zadzialac, ale neiw iem co bym zrobila na Twoim miejscu....my z mezem duzo gadamy, o naszym zyciu. o pracy, nie da sie bez tego zyc...ale skoro Twoj maz jest taki z natury, to trudno go rozgadac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to wyjedz do etiopii, odp o cz ni j dziecko zostaw z mezem, krzywda mu sie nie stanie. moze tam poznasz kogos ciekawszego niz twoj nudny milczacy maz. tylko wez pod uwage, ze ten ewentualny nowy wybranek bedzie ksieciem z bajki w okresie zakochania, a co pozniej, po roku, dwoch, trzech, po slubie? :Okiedy wyjda na wierzch jego cechy, ktore nie do konca ci odpowiadaja? bo kazdy takie ma. co wtedy? znowu bedziesz plakac, ze jestes zmeczona takim zyciem?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierz mi mam to samo
mój też jak wraca po paru dniach pracy poza domem to potrafi wcale sie nie odzywać, ostatnio jak mu zwróciłam uwagę to powiedział że co on będzie mówił przy wszystkich tzn. narazie mieszkamy z moimi rodzicami, no ale jak juz jesteśmy sami to też ze mną nie rozmawia, za to język mu się rozwiązuje jak choć trochę wypiję albo ma okazję porozmawiać z facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hacjenda...
Byc moze to prawda, ze kazdy po kilku latach by sie znudzil badz zauwazylabym w nim jakies nieodpowiadajace mi cechy..... Cholera, tylko jak mozna byc z kims bez porozumienia..... Sory, ze zrzedze... Mam taka potrzeba, w koncu z mezem nie pogadam ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wop
Lepiej milczec, niz gadac bzdury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przypomina mi sie taka jedna scena z Dnia Swira:) ale to nie jest aluzja do Ciebie Hacjenda, tam byl taki jeden malomowny za to kobita trajkotala jak najeta;|) akcja dziala sie na plazy, w koncu ten facet wykopal chyba piescia duzy dol w piachu:d tak sie widocznie zasluchal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż też był milczący, gdy się poznaliśmy- ja z kolei gaduła. Jakoś mi się udało go zarazić chęcią do rozmowy i wymiany zdań i teraz czasem to jego trudno przegadać:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość windooooooooooooo
mnie sie wydaje,że jak ktoś nie rozmawia to...przepraszam,ale nie zwala się na "charakter"ale szuka się przyczyny kryzysu.Moja rada-spróbować go wziąć tym samym sposobe,m.Ani słowa!Ani mru mru.I tak przez 2 dni.Jeśli się sam zacznie dopytywać o co chodzi to ok.Jeśli nie ,to nie ok.Bardzo nie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hacjenda...
nie wiem co bedzie z moim malzenstwem. To znaczy, gdyby nie dziecko,to WIEM co bym zrobila. Ale jest maluch i to o nim mysle przede wszystkim, dla niego tkwie w tym zwiazku. Ale ostatnio sobie mysle, ze ja wcale nie jestemszczesliwa i on towidzi. I moze sie denerwuje. Moj kochany, maly syneczek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszigen
Ale o co ci wlasciwie chodzi? Faceci zawsze malo mowia, to kobiety ciagle gadaja i gadaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata 23
Hej Hacjenda. Ostatnio przerabiam ten sam problem... Mój mąż powiedział mi, że jak chcę sobie pogadać ot tak żeby się nagadać, o pierdółkach to mogę się zwrócić do mojej przyjaciółki:) A do niego to z konkretami. Myślę że mężczyźni tacy po prostu są, a my możemy to akceptować albo nie. Wiem co czujesz. Tak naprawdę to powiem Ci, że liczy się to jak on Cię traktuje- czy jest dla Ciebie dobry, czy o Ciebie dba. I czy w obliczu problemów potrafi zabrać głos. Powiem Ci, że ja zaczęłam pracę nad swoim mężem- staram się nie zamęczać go swoją paplaniną, myślę że pomału się otworzy- zwłaszcza że nigdy nikt nie nauczył go otwartego wyrażania emocji i rozmawiania. Mam nadzieję że się uda. Pamiętaj że mężczyźni są z Marsa. Nigdy nie zrozumieją nas tak jak byśmy chciały. I nie rób tak że jak on milczy to ty też- bo tylko ty się wtedy męczysz. Życzę Ci wszystkiego dobrego. Nie rezygnuj tak łatwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×