Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aga68

guz tarczycy2

Polecane posty

Gość Wojcio
Koczelada Podziwam Cię za pamięć... faktycznie biorę białą tabletkę (jodid)... po miesiącu nic nie pomogła (i nie jestem pewien w ogóle czy miała coś pomóc...). I niestety... jestem po części śpiewakiem! Wprawdzie nie zarabiam tym na życie ale to moje hobby. Ale jak będzie chrypka a'la Rod Stewart to się nie obrażę... Dzięki za pocieszenie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Homosapiens Dziekik Ja dostalam dawke 68 mCi. Czy to znaczy ze przy wychwytnosci 2,3% do resztek tarczycy dotarlo 1,9 mCi a reszta zostanie wydalona? pozdrowienia Tokra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Tokra-ja miałam po scyntygrafii majowej jodochwytność 0,6%, ale jakies 2 ogniska po tarczycy. Pewnie ta dawka zależała od sumy wsz. badań. Trzym sie pozdr Ewa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich bardzo serdecznie,czytam na bieżąco ale rzadko się odzywam. do Wojcia Miałam niedoczynność przytarczyc.Na drugi dzień po operacji zaczęły wykrzywiać mi się palce rąk do wewnątrz oraz zaburzona była mowa, język leciał mi do środka,nie mogłam wymówić na przykład litery r. Wystraszyłam się, nie było to przyjemne ale szybko dostałam wapno w zastrzyku i ustąpiło.Przez niski poziom wapna leżałam kilka dni dłużej.Potem przez dwa miesiące brałam wapno.Także się nie martw,szybka reakcja lekarza i nic się nie stanie.W tej chwili jest w porządku. Z perspektywy czasu(6 miesięcy po operacji) czasami żałuję,że poszłam na operację.Przedtem byłam zdrowa, prawie nic mi nie dokuczało a teraz to jak puszka Pandory, wysypały sie różne dolegliwości.Łącznie z puchnięciem bo nadal mam niedoczynność i trzecią już dawkę letroxu.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojcio
do Magnolii Mam nadzieję, że u mnie będzie OK i będe kolejnym dowodem na to, że nie ma się czego obawiać... Piszesz, że teraz żałujesz tej operacji... To zrozumiałe! Ja powiem więcej! Ja żałuję już teraz (!!!), choć operacji jeszcze nie było (dokładnie za tydzień będę już pewnie wiedzieć co znaczy mieć rozcięta szyję)... W przeciwieństwie do Ciebie, przed operacją mam dolegliwości i chciałbym wiedzieć, czy one - jeśli nic nie będę robić - pozostaną na takim poziomie czy może być z tym gorzej... żaden lekarz nie da pewnej odpowiedzi, bo wszystko zależy od wielu spraw ... ,,, ostatnio dowiedziałem się, od lekarza że czasem mądre decyzje polegają po prostu na podjęciu ich wcześniej, niż miałoby być na nie za późno, a ZATEM skoro nie wiemy co znaczy "za późno" zawsze jakiś żali i niepewność w nas pozostanie... Lekarze mówią różnie - jedni są raptusami: zabieg! jest wskazanie; inni są umiarkowani - może lepiej pójść, by zmiany się nie uzłośliwiły; a jeszcze inni są eksperymentatorami - poobserwujmy, zobaczymy, co będzie... i to wszystko powoduje w człowieku, że się boi, nie jest pewny do końca, a potem na odwrót żałuje... ciekawe jak zareaguję ja sam za kilkanaście dni... Moje przemyślenia przedoperacyjne są też momentami pozytywne: - jesli pójdzie wszystko ok, bez defektu - jeśli w badaniu hist. będzie ok - jeśli ustapia dolegliwości to może nie ma co się zamartwiać... od sierpnia jestem regularnym "pesymistą", psychicznie nie do poznania... wywaliłem mnóstwo kasy (nie będę pisać ile)... i niestety, nic to nie pomogło... a za tydzień już grudzień... potem zacznie się kolejny rok, nie wspominając o Świętach ci, co mają problem (czasami wielki, a czasem drobny) z tarczycą i tak są skazani na dożywotnią przygodę z endokrynologią (kontrolne badania, wizyty, tableteczki - hormonalne albo obojętne), problem należy więc oswoić, ale nie akceptować go w stylu "niech się dzieje, co chce!" takie mam myśli tydzień przed włożeniem szpitalnej pidżamki... (tej też jeszcze nie kupiłem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia_09
Wojcio, ja tez, do tej pory zastanawiam sie nad tym, czy dobrze zrobilam idac na operacje. Mialam TSH w srodeczku normy. Ale, guz piernik rosl. Teraz leki, moze to glupie tycie, za tydzien do foniatry, bo chce wiedziec dokladnie, co z glosem. Jest lepiej, ale to nie jest wciaz glos moj. Ze to kosztuje, owszem. Ten foniatra kasuje za badanie i opis 200 zlotych. A do tej pory kilka usg, biosja, wszystko prywatnie, bo fundusz ma kwartal naprzod terminy, albo i pol roku do przodu zarezerwowane. TO chore, ten system. Zawsze czlowiek bedzie mial watpliwosci. CZy dobra decyzja, czy moment odpowiedni. Trzymaj sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! A ja wam powiem tak. przez 8 lat chodziłam z guzem. Nic mi nie było. hormony w normie, czułam sie dobrze. W lutym poszłam na usg bo przez te 8 lat trochę zmadrzałam i chciałam sie gnoja pozbyć. Urósł sobie z 1 cm do 2,5. jak szłam na operację myslałam że zdażyłam przed rakiem, myslałam ,że to tylko tak na wszelki wypadek zeby się nie zezłośliwiło. W czerwcu pierwsza operacja, pod koniec miesiąca wynik i ..... szok. RAK. Ludzie rok temu chodziłam z rakiem i nawet o tym nie wiedziałam. Gdybym miała czekać na jakies objawy do tej pory bym z tym g........... chodziła. Ja też jak miałam guza czułam sie dobrze a teraz po usunięciu całej tarczycy czuję sie różnie. Pewnie gdyby wynik hist-pat był ok też bym psioczyła teraz że niepotrzebnie poszłam na operację. Wszystko byłoby proste gdyby ktos mógłby nam powiedziec jeszcze przed operacją , \" na pewno ma pani/pan raka \" lub \" na pewno raka nie ma\". Niestety żaden lekarz nam tego nie powie. Guz to guz a każdy jest podejrzany. Życzę wszystkim żeby wasze guzy nie były rakami. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Ja chodzilam z guzem ktory okazal sie rakiem 7 lat. I tez czulam sie dobrze. Robilam USG co roku poniewaz wiedzialam ze mam jakies tam guzki TSH i te wszystkie inne hormony byly OK. Mialam rozne dolegliwosci Migreny depresje ale nie bylo sladu niedoczynnosci czy nadczynnosci tarczycy. USG tez na nic szczegolnego nie wskazywalo. Dopiero biosja wykazala w jednym z guzkow (bo byly dwa) raka. No coz operacja nie byla dla mnie przyjemnoscia tzn stan po operacji, potem jod i kwarantanna, oczywiscie przytylam, na szyi mam blizne, stracilam duzo kasy. No a teraz jeszcze czeka mnie ustalanie wlasciwej dawki leku za pol roku kontrola itd.... Gdyby jeden z guzkow nie okazal sie rakiem to bym nie robila operacji. Ale moje byly male (2.2 cm i 1.3 cm) i nie dawaly zadnych objawow tylko rosly. pozdrowienia Tokra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Homosapiens Jestem miesiąc po drugiej operacji, w której usunięto mi resztę tarczycy i węzły środkowe szyjne. Boczne zostawili bo ponoć były czyste. Jutro mam wizytę i dowiem sie co dalej. Na pewno jod ale nie wiem jeszcze kiedy. Dzisiaj ruszam w podróż do Gliwic. Ciekawe jak długo będziemy jechać w tych warunkach. Czuję się niezbyt dobrze po tej drugiej operacji. Właściwie doszłam szybciej do siebie niż po pierwszej tylko strasznie szybko się męczę. Ubranie skarpetek wywołuje u mnie zadyszke. Wolę jednak mieć zadyszkę i niż raka. Tyję z dnia na dzień, chociaż nie powinnam przy tsh 0,160. Może to dlatego że w klońcu udało mi się rzucić definitywnie palenie. Najpierw uporam się ze zdrowiem a potem zajmę się kilogramami. A co u ciebie? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojcio
Koczelada/// skąd w ogóle jesteś? Jeśli możesz zdradzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, Do Koczelada, Jak wrócisz z Gliwic odezwij się :-) Mam nadzieję, że będzie ok:-) Ja mam teraz kwarantannę po jodzie - nie miałam jakichś dodatkowych objawów typu nudności, jedynie trudności ze snem, bólem węzłów bardziej pachowych niż szyjnych, które posiadam, jeszcze:-) Apetyt mi dopisuje i kg też, ale jak zacznę się poruszać między ludźmi, to myślę, że poczuję się lepiej. Póki co, robię pomału, pomału porządki świąteczne w domu, bo też często muszę odpoczywać. Mam ten komfort, że jestem sama, bo córka studiuje w innym mieście, więc mam Sajgon, ale normujący się :-) Pozdr Ewa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosia_09
Nie znam laciny a na wyniku napisano: Nodulus hyperplasticus, macrofollicularis lobi dextri glandulae thyroideae. Brzmi nie tak znow kiepsko. Ale, moze to tylko zludzenie. Prosze o rozszyfrowanie. Dzieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wojcio ja jestem z Lęborka, tak więc trochę km mam do tych Gliwic. Nie jedzie się żle samochodem, tylko ta Łódź, masakra, dlatego jeździmy nocą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basia-31
witam Was wszystkich.Mam 32 lata.Ja jestem świerzo po usg od wczoraj i informacji,ze mam 2 guzki.Napisano mi w opisie usg tak: Prawy płat tarczycy powiekszony o niejodnorodnej strukturze z hipoechogenicznym torbielowato litym guzkiem o wymiarach 1,7x1,1x 1,4cm W lewym równiez powiększonym płacie tarczycy hipoechogeniczny guzek o wym.0.9x0,6.Po za tym oba płaty bez innych zmian ogniskowych.wymiary płatów-prawy 3,8x2,3x7,2cm, lewy 2,9x2,2x6,9cm.Cieśń grubosci,0,9cm. Zrobiłam również badania tsh0,628 a norma jest 0,270-4,700 ft3 2,60 a norma jest 2,60-5,40 i ft4 0,85 a norma 0,70-1,55.Wiec te ostatnie badania mam w normie. Nie byłam jeszcze u endokrynologa, bo moze jutro uda mi sie umówić, bo Państwowo na koniec czerwca mam wizyte.Jestem przerażona..mam małe dziecko 9 miesieczne i karmie.Próbuje pozytywnie mysleć,ale cieżko mi idzie.Niewiem czy operować te guzki. Pewnie mnie wyśle dr. na punkcje.Wiem,ze wy wszystkie szukacie tu otuchy,a tu taki smutas Wam się trafił.Tak bym chciała podjąc dobra decyzje odnosnie opreracji.Boje się to pewnie naturalne,ale od wczoraj nie moge sobie ztym poradzić...moje gg 8811357 moze ktos napisze do mnie kto poradził sobie z sresem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mała31Hel jak się czujesz z datą ciachania? jak będziesz mieć jakieś pytania to pisz na gg albo maila (podałam ci stronę lub dwie wcześniej) Pozdrawiam wszystkich podwójnie uśmiechniętych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojcio
do Basi nie panikuj, kobieto! Biopsję możesz zrobić tego większego guzka (tamten drugi jest za mały) - i akurat może nie będzie nic strasznego. Ostatnio moja znajoma biopsowała guzka 3/4cm i wyszedł koloid i że jest ok! Zresztą nie napisałaś z jakich powodów robiłaś USG może są inne wskazania na operację, ale na razie spokojnie - nic złego się nie dzieje! do Koczelady To rzeczywiscie z Lęborka kawał drogi - fajną ciastkarnię macie w Centrum na deptaku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rose4dead
Witam, przeczytalam cale forum i wkoncu zdecydowalam sie napisac;p w zeszlym roku w listopadzie mialam wycieta cala tarczyce rozpoznanu u mnie nowotwor brodawkowaty [zlosliwy ale podobno nie bardzo, tak wogole to mam dopiero 20 lat;p] chcialabym sie zapytac czy ktos byl moze tak jak ja operowanyu przz dr Wlocha ktory podobno jest slawny na cala polske jako specjalista od tarczycy?[chyba ze to tylko plotki;p]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shortone
Witam Was! Właśnie przeczytałam cały temat i b.żałuję, że trafiłam tutaj dopiero teraz, bo przed swoją operacją byłam bardzo rozbita i gdybym wiedziała o tym forum to pewnie bym tak nie panikowała, tylko skorzystała z Waszego doświadczenia. O moim guzie dowiedziałam się przypadkiem w VI 2006 r., kiedy miał już ok.3x3cm. Wyniki TSH były w normie - 1,9 i zupełnie żadnych objawów. Wybrałam się do poleconej przez znajomą endokrynolog i ona nakazała mi się jak najszybciej zarejestrować na operację usunięcia całego lewego płata tarczycy. Oczywiście byłam przerażona :( Jestem z Wrocławia i tutaj oczywiście próbowałam szczęścia na początku. Rozmawiałam z chirurgami z 2 szpitali i prosiłam o biopsję, ale żaden lekarz nie uważał tego za konieczne. W tym czasie ktoś zaufany polecił mi Gliwice. No i to był strzał w 10. W tamtym szpitalu poczułam dopiero, że jestem pod opieką specjalistów: badało mnie kilku lekarzy (endo, onko, chirurg) konsultowali (również przy mnie) swoje spostrzeżenia, o wszystkim byłam na bieżąco informowana i po prostu czułam się indywidualną pacjentką a nie niezauważalnym trybikiem w machinie NFZ. Trafiłam tam pod koniec września 2006 i po badaniach dostałam termin operacji na początek stycznia 2007 (torbiel z nielicznymi zwapnieniami). W grudniu wykonali mi biopsję, rtg, usg, ekg, pobrali krew itd. No i okazało się że... jestem w ciąży :D W sierpniu 2007 urodziłam zdrowego dzidziusia i na szczęście cały czas wyniki TSH były 1,8-2,1 i byłam pod opieką tej endokrynolog z Wrocka. Do Gliwic już nie wróciłam bo już wcześniej wykańczały mnie dojazdy a teraz doszedł mały człowieczek i oczywiście byłoby mi jeszcze trudniej. W ciąży na szczęście guz stał się bardziej miękki i elastyczny i jakby mniejszy ale w pół roku po porodzie urósł do 4x4,5cm i stał się twardy i troszkę uciskał, zwłaszcza w nocy. No i wreszcie, stało się - 31.10.2008 miałam operację we Wrocławiu w Szpitalu Klinicznym na Borowskiej. Bezpośrednio przed operacją byłam strasznie wystraszona, ale starałam się sama siebie oszukiwać no i oczywiście rodzinę, itd. Operacja była w piątek rano, w niedzielę w południe byłam już w domu. Jeśli chodzi o ból szyi to było mi ciężko tylko w dniu operacji i w pierwszą noc. Głos miałam normalny, ciężko tylko było przełykać ślinę, picie i jedzenie. Teraz ciągle staram się trzymać głowę prosto i udaję, że nie mam blizny ;). Córkę (11kg.) nosiłam i normalnie się nią zajmowałam już w 5 dobie po operacji. W 8 dobie prowadziłam samochód i robiłam już wszystko normalnie. N aszczęscie wyniki hist-pat są ok. i myślę sobie, że to wszystko już za mną. 11 grudnia zobaczę co powie endokrynolog. Mam nadzieję że nie czekają mnie pigułki do końca życia bo bardzo wierzę w możliwości mojego prawego płata tarczycy, który jest zdrowy i jest szansa że weźmie się w garść i da radę za całą moją tarczycę. Pozdrawiam zwłaszcza wszystkich, którzy są przed operacją - nie ma się czego bać i głowa do góry!!! Wojcio nie zapomnij kupić szlafroka! basia-31 - miałam 14-mies.dziecko jak miałam operację i już po 5 dniach robiłam przy niej wszystko tak jak przed, a tego bałam się najbardziej - że będę słaba, obolała i że nie dam rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc :) shortone, napisz proszę, kto Cię operował, jak tam jest w tym szpitalu, co powinnam zabrać, i tego typu informacje. Wybieram się tam w styczniu. Czy byłaś operowana na oddziale chirurgii i onkologii?? pozdrawiam wszystkich cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marekgd
Rose4dead no to szczęściara jesteś. Dr Włoch to najlepszy chirurg od tarczyc w Polsce. To gość od rzeczy niemożliwych. Jeśli on cię operował to możesz być spokojna że wszystko zostało zrobione perfect.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Usuniety podczas ostatniej operacji kawałek tarczycy był czysty, ale za to w jednym z 6 węzłów chłonnych które zostały mi usunięte był przerzut. Jod mnie nie ominie. Wybieram się na niego 7 stycznia. Oczywiście do Gliwic. Co najważniejsze nie kazano mi odstawić hormonów, a tego się bałam. Nie wiem jak bym funkcjonowała bez nich. ja też byłam operowana przez dr Włocha i mam nadzieję że opinia o nim nie jest wyssana z palca. Ja przynajmiej nie mam powodów do narzekań. Wojcio a ty skąd jesteś i gdzie będziesz operowany? Pozdrawiam wszystkich P.S. A gdzie się podział Marek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marek Właśnie o tobie myślałam. Bałam się ,że opuściłeś nasze forum, ato by była wielka strata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojcio
Bardzo dziekuję, shortone niesamowita relacja, oby rzeczywiście każdy miał tak owocne przejścia jak Ty. Uważam, że większość chyba ma powody, by nie narzekać, skoro tak mało osób odwiedza to forum, to znaczy, że wszystko przechodzi tak pomyślnie, że ludzie chcąc zapomnieć, nie wracają do dyskusji... U mnie ostatnie odliczanie. Szlafrok? Nawet nie pomyślałem... jakąś muzykę na słuchawkach zabiorę, bo co w tym szpitalu robić... szczególnie po cięciu? Póki co jeszcze nie panikuję, bo obserwuję na co dzień ostatnio tyle bezsensownych sytuacji, że nie mam czasu pamiętać o zabiegu, a przecież to za 3-4dni,,, naprawdę zleciało! Wrócił "stary ból" tarczycy - dzisiaj zapomniałem wziąć jodid plus pewnie ta zmiana pogody i znowu czuję nieprzyjemną gulę i ucisk na przełyku... WYobraźcie sobie, że dwa dni temu wracam do domu, a na dobranoc w HBO film dokumentalny o chirurgach... no to miałem zaprawę... sama nazwa "blok operacyjny" brzmi zniechęcająco... do Koczelada jestem z Lubelszczyzny a zabieg będę mieć w Lublinie Mamy tu dwa samodzielne szpitale kliniczne (albo trzy), czyli pod opieką Uniwerystetu Medycznego... sporo specjalistów, a także szpital MSWiA, kolejowy i wojskowy... Ufam, że wszystko pójdzie dobrze... Najgorsze, że na oddziałach chirurgicznych jest wiele cięższych przypadków, naprawdę walczących o życie w róznych (że tak powiem) dyscyplinach chirurgicznych i ich trzeba jakoś pocieszyć, mam nadzieję, że będe mieć na to siły i będę mieć głos... trzymajcie kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wojcio Trzymam kciuki. Jestem pewna że wszystko będzie ok. W Boże Narodzenie nie będziesz już nawet pamietał o o operacji. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala31hel
koczelada gdzie ty byłaś operowana? wojcio Jak ja Ci zazdroszczę, że u Ciebie operacja juz za chwilę i święta spędzisz w domku. Trzymam kciuki. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśka z Poznania
Witajcie Już jutro idę na operację usunięcia całej tarczycy nie będę ukrywać że mam ogromnego "pietra" wiem wiem zaraz powiedzie ze nie ma się czego bać ... a jednak Już sama nie wiem co mam zabrać ze sobą i tak się miotam po tym mieszkaniu szukając sama nie wiem czego. pozdrawiam wszystkich co są już po a szczególnie tych co są przed...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marekgd
hej Koczeladka cieszę się że u Ciebie wszystko się naprostowało i idzie w dobrym kierunku! Tym przerzutem się nie przejmuj. Ja takich węzłów miałem 5, rozprawili się z nimi szybciutko i zapomniałem już że je miałem. Teraz przed Tobą jeszcze trochę nerwów przed scyntygrafią a potem to już z górki i pozostanie tylko kontrolowanie wyników. Nie mam najmniejszych wątpliwości że wszystko będie ok:) pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×