Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aga68

guz tarczycy2

Polecane posty

Dzieki Majeczko. Tak myslałam, dobrze że do tej endo juz nie chodzę. do Gliwic jade 27 listopada i wtedy wszystkiego się dowiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o jod to przerwa trwała ok 2 miesięcy. Po operacji musi się troche zagoić, poza tym przed jodem trzeba na 5 tygodni odstawić hormony, a w tym czasie przez 3 tygodnie bierze się cynomel, zwykle 2 razy na dzień, a na 2 tygodnie tuż przed przyjeciem na oddział nie przyjmuje się czegokolwiek, co zawierało by jod, nawet \"centrum\" czy innych musujących tabletek, które zawierały by jod. Nie wiem czy to jest regułą w Gliwicach, ale w moim przypadku było dwukrotnie i sprawdza sie po raz 3, bo w styczniu wybieram się na diagnostyke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Koczelada: A w jakim czasie wyslą Ciebie, to zależy od lekarza, jednak zwykle to ok 2 miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krycha_g
Witam. Czytam Was codziennie,od czasu gdy poradziliście mi konsultacje w Gliwicach po rozpoznaniu u mnie guza pęcherzykowego.W Gliwicach potwierdzili diagnoze ,ale ze wzgledu na to iz guz jest mały (7 mm),to na razie mam w grudniu ponowną biopsje i jeżeli sie potwierdzi ,ze to guz pęcherzykowy to bedzie podjeta decyzja o operacji.Chociaż postanowiłam zaufać Gliwicom,mam jednaj pewne obawy,czy potrzebna jest ta druga biopsja,prze to termin ew.operacji sie przesuwa, i najwazn iejsze,czy to mozliwe ,ze przy kolejnej biopsji okaże sie ze to jednak nie guz pęcherzykowy? Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuje ,że jesteście.Pa.Krycha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśka z Poznania
Witam wszystkich, NFZ mnie wystawił ;( Tak to można nazwać, miałam ustalony termin operacji w Poznaniu w Centrum Onkologii na 12.11 ... nastawiłam się psychicznie, powiedziałam w pracy i zadzwoniłam, żeby termin potwierdzić i okazało się ze nie jestem najtrudniejszym przypadkiem i mam zadzwonić na początku grudnia. Pan Ordynator nie ujął mnie w grafiku operacji. To jest chyba akieś nieporozumienie ... Wczoraj byłam tak wkuta, że szkoda gadać. Czy komuś z Was też przydarzyła się taka historia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Kaśka z Poznania :-) No wiesz wcale mnie nie zdziwiło takie podejście w Centrum... tak się składa że akurat wiem jak wygląda tam przyjęcie. Faktycznie wkurzyłabym sie jak ktoś by mi taki numer odstawił...nawet nie chcę myśleć... Znając siebie wparowałabym tam i opieprzyła równo. Jestem wybuchowa :-) Po cholere dają termin i takie coś odwalają....normalnie można się wkurzyć. Mnie akurat się to nie przydarzyło, ale powiem tylko tyle że gdybym nie przeniosła się z Poznania z Centrum do Wrocławia a tam z kolei nie polecili by mi Gliwic, a potem gdyby nasz Mareczek z forum mi nie pomógł ....to nawet nie chce myslec co by bylo.... to teraz chyba bym płakała w niebo głosy.(pozdro Marek) Pozostalo Ci dowiedzieć kiedy czeka Cię ta operacja a jak nie dostaniesz konkretnych informacji to napisze ci jak tam wbic sie na oddzial w blyskawicznym tempie. To nasze NFZ.....szkoda słów. Pozdrawiam wszystkich.....hehehe jak się ciesze ze teraz forum dziala oki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To i ja melduję się na nowym forum, chociaż nie jestem zbyt aktywna ale czytam was cały czas. Ja póki co czekam na wynik biopsji (druga biopsa po 5 latach od wykrycia 2 guzów , po jednym w każdym płacie) Wynik miał byc po 3 tyg. a mija miesiąc i nie ma. W poniedziałek zadzonię jeszcze raz do źródła. Zaczynam się denerwować. Wiem, że jak sama nie zadbam o swoje zdrowie, to nikt tego nie zrobi, lepiej dmuchac na zimne. To przysłowie znalazło potwierdzenie kiedy zrobilam ( tknieta przeczuciem ) kolonoskopie. Moja mama zmarła na raka jelita grubego. No i okazało się, że miałam polipa , usuniętego podczas badania i był to gruczolak cewkowy ze zmianą nowotworową. Ale , że był wczesnie wykryty, całkowicie usunięty, to nie wymaga zadnego leczenia. Dlatego tak boję się o wyniki z biopsji tarczycy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa 100
Również się melduje i wszystkich pozdrawiam pozdrawiam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśka z Poznania
Dzięki Ewa za wsparcie Teraz mam termin na 1 grudnia, jeżeli ten nie wypali to chyba tam wparuję i zrobię dym. Pewnie była tzw. dodatkowa lista: tych co dali kasę lub tych co zostali przyjęci, bo np korzystali z prywatnej praktyki Pana ordynatora i musieli się dostać. Dzisiaj już trochę emocje opadły, ale wczoraj to byłam psychicznym wrakiem ;( pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaśka Masz racje dodatkowa lista...tam pierwszeństwo maja osoby, ktore prywatnie maja konsultacje....w tedy łóżko szpitalne już mają załatwione...niestety....ale tak tam jest....ZNAM TO CENTRUM BARDZO DOBRZE A TYM BARDZIEJ ŻE KILKA OSÓB Z MOJEJ RODZINY JUŻ TAM BYŁO.... jak nie wypali ten grudniowy termin zrób zadyme i tyle...że własnie maja taką a nie inna \"renomę\"kpina i wielkie mi Centrum pożal sie BOŻE....NORMALNIE ŚMIECH... NIE MARTW SIĘ PEWNIE SIE ULOZY W TYM GRUDNIU...TRZEBA BYC DOBREJ MYŚLI....A JEŚLI NIE DZIALAJ TAK JAK WIĘKSZOŚĆ KTÓRA SIE TAM DOSTAJE OD ZARAZ.... TAKA RZECZYWISTOŚC....KTÓRA MNIE DOBIJA. POZDRAWIAM :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aż szlag człowieka trafia od samego czytania. Panu ordynatorowi coś się chyba pomyliło i uczynił ze szpitala prywatny folwark! Nasłać na niego Kamińskiego i CBA:) Ale i na taką patologię jest sposób. pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana-1
Witam wszystkich gorąco! Od jakiegoś czasu, tzn. od momentu przypadkowego wykrycia u mnie guzka tarczycy (przy okazji dopplera tętnic szyjnych) a miało to miejsce 2 miesiące temu -sporadycznie czytuję wasze forum. Dopiero zapoznając się z informacjami osób zmagającch się z tym problemem zdałam sobie sprawę z wagi problemu. Nie wiem, czy gdyby nie Wasze opinie to przejęłabym się tak tą diagnozą i podjęła radykalne kroki. Owszem, w pewnym momencie nastąpiło przerażenie i ogarnął mnie paniczny strach- ale może tak musi być bo czasami to właśnie popycha nas do działania. Czytałam wiele o Gliwicach , a ponieważ w przeciwieństwie do wielu osób tam sie leczących mam tam \"rzut beretem\" więc niewiele się zastanawiając umówiłam się na wizytę. Czekałam na nią aż 2 m-ce pomimo, że skierowanie było na CITO i musiałam rozmawiać telefonicznie z samą pani doktor-inaczej termin byłby jeszcze dłuższy. Gdyby nie to forum-i szczególna historia Marka, która mnie ujęła- przy okazji pozdrawiam i zyczę wytrwałości i powrotu do zdrowia-k tóry przemierzył całą Polskę aby oddać się w dobre ręce pewnie umówiłabym sie do \"zwykłego\" endokrynologa a potem los potoczyłby sie ...kto wie jak:) Dziękuję, że jesteście, wspieracie siebie nawzajem i innych-którzy tylko z boku patrzą-jak ja do dziś. Z bliskimi nie zawsze można porozmawiać o tym, bo albo nie chcemy ich zadręczać swoimi nastrojami-im też jest z tym ciężko- albo zwyczajnie nie rozumieją naszych nastrojów bo nie są w naszej skórze. Za to wszyscy tutaj doskonale wiedzą co to strach i co druga osoba chciałaby usł yszeć w chwili zwątpienia. Panuje tutaj taka niewidzialna ale dobrze wyczuwalna więź, która sama w sobie emanuje dobrą energią. Moje zycie też już sie troszkę zmieniło choć nie mam jeszcze żadnej diagnozy. Mój Swiat się przewartościował.Mam dwójkę malutkich dzieci- rok i 2,5 i dla nich muszę mieć siłę. Miałam już wizytę w Instytucie 27.10, gdzie miałam okazję poznać Ullę- serdecznie pozdrawiam, trzymam kciuki i razem z Tobą z niecierpliwością czekam na dobry wynik:). Wyznaczono mi tam termin biopsji dopiero na 19.01 a potem wizytę na marzec. Zadzwoniłam więc i umówiłam się na płatną biopsję-miałam ją mieć już 18.11. Ale właśnie wczoraj dostałam pisemne powiadomienie z Instytutu, że biopsja odbędzie się 17.11 !!!a wizyta w grudniu. Wszystkim zyczę siły i wiary w możliwości swojego organizmu do skutecznej walki z chorobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edka27
Witajcie. Ja byłam dzisiaj u swojego endokry. i dostałam juz skierowanie do szpitala, musze tylko ustalić termin operacji. Mój guz ma 4,2cm i obejmuje prawie w całości prawy płat. Będą mi usuwać cały prawy płat i fragment lewego. Może ktoś z was miał taka samą operacje, bo chce się dowiedziec jak jest po operacji z lekami, jakie się bierze i czy bardzo sie tyje (bo ja juz nie chce tyć) po nich. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do krycha_g: Biopsja przed operacją to norma. Jest to sprawdzenie czy ma się do czynienia z nowotworem i jesli tak, to jest także podstawą skierowania na zabieg. Trzeba pamiętać, że z niektórymi guzami można żyć( jeśli nie rosną), dlatego lekarze kontrolują całą sytuacje jesli jest niegroźna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ana-1 To Ty! :-) :-) Jesoooo, jak mi strasznie miło Cię tu widziec! Kolejna dobra wiadomośc jest taka, że pewnie zobaczymy się znów niebawem\" w realu\"...ja też będę w Instytucie 17.11:-) Bardzo, bardzo serdecznie Cię pozdrawiam....trzymam kciuki. i do zobaczenia;_)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wojcio
Mam takie pytanie troszeczkę "z boku"... niemal wszyscy podpieracie się wynikami i badaniami (czasami nawet wykonanymi przypadkowo, czyli - gdybyście ich nie wykonali żylibyście w poczuciu spokoju, przynjamniej jakiś czas). Ale czy nikt z was nie miał najpierw jakichs niepokojących objawów, bólów z okolicy szyi i obojczyka, jesli chodzi o tarczycę? I dopiero wtedy zaczął szukać przyczyny? {{{Mój przypadek jest właśnie taki - z USG: tarczyca dwukrotnie powiększona z wolami guzkowatymi, guzki koloidowe, zostały zbadane i rzekomo są ok (tak przynajmniej podaje biopsja). Endo każe odczekac kilka miesięcy i obserwowac... ale jak mozna czekac kiedy czuję się napuchnięty z przodu szyi i mam różne dolegliwości bólowe w tym miejscu... łacznie z kłopotami snu... no i te guzki m.in. na powiększonej cieśni}}} Podjąlem decyzję o cięciu... czekam i czekam na termin zabiegu, będzie około 10 grudnia. Czy w międzyczasie powinienem powtórzyć USG tarczycy lub biopsję. Sam nie wiem, już wariuję, bo szyja pobolewa. Czy nie dzieje się z ta tarczycą coś, z czym czekać nie wolno. Rózne myśli plus bezradnośc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karka2301
Do Wojcio. Ja o swojej chorobie dowiedziałam się przypadkowo. Nie miałam ŻADNYCH odjawów. Gdyby nie operacja to nie wiedziałabym że mam raka, bo biopsje wychodziły dobrze. A poza tym jedno ognisko raka miałam w guzie o śr. 5mm i nie był poddawany biopsji bo był zamały. Myślę że dobrze zrobiłeś decydując sie na operaję. Życzę zdrowia i tarzymam kciuki. A jeśli chodzi o badania to chyba powinieneś omówić to ze swoim lekarzem. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ana wiesz jak to jest. Strach ma wielkie oczy i powoduje taką mobilizację że ja cię nie mogę. W czwartek zrobiłem biopsję, W piątek dowiedziałem się że mam raka a w poniedziałek byłem już na pierwszej wizycie w Gliwicach, którą udało mi się załatwić w sobotę rano przez telefon. Ot tak po prostu zadzwoniłem a Pani rejestratorka powiedziała, że jest termin w poniedziałek. Więc niedzielę spędziłem w pociągu. To że zadzwoniłem własnie do Gliwic zawdzięczam dziewczynom z naszego forum, które doradziły i podały telefon. Gdyby nie to być może moje leczenie wyglądałoby inaczej. Aż strach pomyśleć. Kiedyś rozmawiałem z psychoonkologiem jednym z najlepsych na Pomorzu i ta Pani dokotor powiedziała mi że oni lekarze tu z północy słabo znają się na chorobach tarczycy gdyż główne ośrodki znajdują się na południu tam gdzie zachorowalność jest największa. Opinia Pani doktor- nie mogłem lepiej wybrać. Nic dodać, nic ująć. Wojcio na jednej z ubiegłorocznych moich wizyt omawiałem z chirurgiem mój termin zabiegu. Wówczas on do mnie tak. Panie Marku możemy operację przeprowadzić za miesiąc w grudniu tuż przed samymi Świętami i musiałby pan spędzić Święta w szpitalu lub jak pan woli operację zrobimy w styczniu. Wtedy ja do niego czy ten miesiąc nie wpłynie jakoś na tego mojego raka, czy nie rozlezie się mi gdzieś po ciele. On na to że nie, w ziązku z tym zdecydowałem się na styczeń bo Święta chciałem spędzić z rodziną a nie sam na białej sali (trauma totalna). Powiem, że później bardzo żałowałem tej decyzji gdyż ten dodatkowy miesiąc czekania wykończył mnie psychicznie. Był to miesiąc nakręcania się, czarnych wizji z pogranicza pisania testamentu i rozmyślań nad tym co zrobi moja rodzina gdy mnie już nie będzie. Wojcio rozumiem cię co teraz przeżywasz ale skoro w moim przypadku tj. skromnego posiadacza \"obcego\" lekarz powiedział że można poczekać miesiąc bez konsekwencji więc i w twoim nic złego się nie stanie. Wiem bo przeżywałem to samo. Twoje obecne objawy, które mogą sprawiać wrażenie że się nasiliły są w rzeczywistości wynikiem twojej nerwicy. Narastający strach i pozostawanie w ciągłym stresie dają znać o sobie i ja wiadomo nie są bez znaczenia dla naszego funkcjonowania. Więc staraj się nie popełniać tego samego błędu co ja i nie nakręcaj się. Ktoś pytał czy warto robić koleją biopsję przed operacją. Moim zdaniem nie. pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wojcio ja o swoim guzie wiedziałam 8 lat!!!!!! Nic z tym nie robiłam, pare razy nawet bardzo chciałam zrobić z nim porzadek ale na usg i tsh sie konczyło. Inne sprawy, inni ludzie, bliscy ludzie byli wazniejsi. Nie miałam żadnych objawów, nic mnie nie bolało do czasu decyzji o operacji. Raptem zaczęła mnie pobolewać szyja i czułam coś jakby przyduszanie. Zastanawiajace co? Myslisz ze to od guza? Ja myslę że z nerwów, jak nie myslałam o tej mojej nieszczesnej tarczycy to wszystko było ok. wiem u ciebie jest inaczej najpierw te wszystkie objawy a potem szukanie przyczyny. Kazdy przypadek jest inny chociaż mój bardzo podobny do Karki. Zadna biopsja nie wykazała raka, ani nawet badanie sródoperacyjne. Dopiero badanie hist-pat. Co do usg przed zabiegiem to nie ma sensu. Jeden doktorek powiedział mi \" bedziemy ciać bedziemy widzieć\" Nie zadreczaj sie i nie nakręcaj. Marek ma rację czekanie i wbijanie sobie do bani nie ma sensu. Wiem tez jak cieżko jest sobie nie wbijać. tylko idiota sie nie boi. Pozdrawiam i życze stalowych nerwów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam jeszcze jedno pytanie zwiazane z jodem. Co jeżeli nie mam gdzie sie podziać po? Rodzina i znajomi odpadają bo wszedzie sa małe dzieci lub kobiety w ciaży. Moja ostatnia\" deska ratunku\" jak sie okazało jest w 12 tygodniu ciąży. No i jestem w czarnej d...... jak miałam taka małą scyntygrafię, tylko tarczycy to oddelegowałam dzieci a sama byłam u siebie. po duzym jednak jodzie wiem ze lepiej byłoby zebym nie przebywała w mieszkaniu gdzie mieszkaja dzieci nawet jezeli są nieobecne. Czy w Gliwicach sa przygotowani na takie przypadki? pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzwonisz lub rozmawiaz osobiście z ordynatorem, przedstawiasz sprawę i prosisz o pozostawienie na oddziale. Powinien się zgodzić i umożliwić ci pozostanie na oddziale dopóki twoje promieniowanie nie spadnie do bezpiecznego poziomu. Słyszałem już o takich przypadkach.Tylko nie możesz się dać zbyć bo coś mi się wydaje, że to jest obowiązek szpitala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mminutek1
do Tokry serdeczne dzięki - czytałam tamto forum ale jak wiecie 150 stron pewnie mi umknęło akurat to:) dziękuję za wsparcie akurat łapie dołek:) pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Mminutek1 To nic takiego. Tam bylo jeszcze kilka innych opisow CO w Warszawie ale ja nie tez nie potrafie przeszukiwac tematycznie tamtego Forum. Jeszcze jedno w CO na Ursynowie sa zawyczaj dlugie kolejki do Rejestracji Ogolnej ale zwykle posuwaja sie szybko. Ktos kto zglasza sie na pobyt do szpitala powinien najpierw zarejestrowac sie w Rejestracji Ogolnej (albo Pacjentow Pierwszorazowych jesli jeszcze nie byl rejestrowany w CO na Ursynowie) a potem isc do Ruchu Chorych. Potem na oddzial i juz bedzie dobrze. Ta pierwsza godzina moze byc trudna. No i trzeba miec przy sobie dokument ubezpieczenia z pieczatka nie dalej sprzed miesiaca. Inaczej nie wpuszcza chyba ze sie zaplaci. pozdrowienia Tokra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Koczelada i MarekMarek No wlasnie ja uwazam ze ta sprawa kwarantanny nie jest dobrze rozwiazana. NFZ zbyt duzo zrzuca na barki chorych albo lekarze przesadzaja. Po pierwsze jesli jestesmi rzeczywiscie tacy niebezpieczni powinni nas odwozic specjalna karetka. W Warszawie przejaz srodkami komunikacji publicznej moze trwac dlugo i trudno odsunac sie w tloku od dziecka. A co dopiero jesli ktos musi wracac z Wawy np do Szczecina? Druga sprawa nie kazdemu warunki domowe i finansowe pozwalaja na izolacje. Ja np mam pod opieka osobe starsza i musze wyjsc do sklepu czy do apteki. Ostatni w aptece poprosilam zeby ludzie stali w odleglosci metra. Nikt mnie nie pytal dlaczego.Haha Jeszcze jedno a co ze zwierzetami domowymi? Na nie promieniowanie tez przeciez dziala. Mamy oddawac je do schroniska? Uwazam ze do kazdego pacjenta przed jodowaniem powinien przyjsc pracownik opieki spolecznej i zapytac o takie sprawy. No ale oczywiscie to jest nierealne. pozdrowienia Tokra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na wizycie bedę musiała od razu poruszyc te kwestie. Może jescze cos wymyślę i nie bedzie konieczności pozostawania na oddziale, ale nie ukrywam znalezienie czegos bedzie trudne w moim przypadku. Jak czytałam wypowiedz Tokry to wyobraziłam sobie Panią w kolejce w aptece ubraną w kamizelkę ze znaczkiem \" uwaga promieniowanie\" hehhehehehe. Może warto sie w taka wyposażyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mminutek1
Tokra dzięki, po pierwszym szoku jaki każdy nas ma za sobą wraca racjonalne myślenie- próbowałam dodzwonić sie pod podany mi telefon w CO na Ursynowie ale niestety nikt tam nie odbiera. Szukam kontaktu z kimś kogo właśnie tam operowała wspomniana pani dr. będe wdzięczna za kontakt . o CO rzeczywiście dość dobre opinie chociaż jak śledzę ten wątek prawie wszyscy mówią o Gliwicach ale trudno zostanę przy Wawie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koczelada jeśli twoje ubezpieczenie obejmje pobyt w szpitalu to pomyśl, że z tego jeszcze niezła kasa może być. Średnio jakoś 140 zł od trzeciego dnia pobytu. Załóżmy że będziesz 7-10 dni to daje 600-900 zł:) Jasne że lepiej siedzieć w domu ale jak już nie ma innej możliwości. Zabijcie mnie ale nie pamiętam kto opowiadał mi że ordynator wyraził zgodę na pobyt na oddziale po jodowaniu własnie z uwagi na trudną sytuację. Macie rację, to wygląda trochę jak umywanie rąk ale myślę, że trochę winni są sami pacjenci, którzy jak najszybciej chcą uciekać ze szpitala. Może sami podsunęli lekarzom taki pomysł, by zamiast siedzieć w izolatce w szpitalu stworzyć pseudo warunki w domu i z czasem obowiązek przebywania po jodowaniu na oddziale odszedł w zapomnienie. pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana-1
Ulla! Ja również ogromnie się ucieszyłam "widząc " Cię tutaj- oczywiście od razu wiedziałam, że to Ty!!!:) Chciałam już nawet wcześniej napisać ale wciąż mnie coś odrywało od komputera. To takie miłe spotkać się znowu choć wirtualnie. A i nawet los nam sprzyja bo widzisz, kiedy mnie Pani przez telefon umówiła na 18. to żałowałam, że nie dzień wcześniej, bo wiedziałam, że Ty wówczas tam będziesz:( A tu proszę, za parę dni dostaję korespondencję- na którą wogóe nie czekałam- z informacją o zmianie terminu badania. Dzięki temu mogłam odwołać to płatne badanie i mam nadzieję spotkam Ciebie ponownie-jesteśmy w tej chyba bardzo nielicznej mniejszości, wiedzącej jak ta druga osoba wygląda, więc chyba znajdziemy się bez trudu;). Dla mnie to też ogromna niespodzianka:) Dzieki temu nie będę chyba tak przeżywać samego pobytu w Instytucie, bo ostatnio muszę przyznać, że podziałało to na moją psychikę. Ta masowość i skala problemu trochę mnie przybiła, i wtedy dotarło do mnie, że to nie dzieje się gdzieś obok mnie ale to ja sama jestem uczestnikiem. Teraz znów jest ~ok i mam nadzieję, że tak zostanie. Buduje mnie optymizm wszystkich tu na forum. A mam jeszcze jedno pytanie w związku z biopsją-czy po badaniu można bez trudu prowadzić samochód czy lepiej nie ? A jak Ty znosisz to czekanie ? Trzymam cały czas kciuki! Serdecznie pozdrawiam :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×