Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość brzydzę się sobą

Brzydzę się sobą i tym co zrobiłam....

Polecane posty

moim zdaniem Asiorku, powinnaś teraz zachowywać się tak jak on.. Patrz się na niego- spoko. Ale jak zagada na gg, napisz mu coś w stylu \"Przepraszam Cię, ale teraz nie mam czasu, bo wychodzę\" albo \"Sorry ale padam z nóg, odezwij się jutro\".. Zachowaj się tak jak on, bo wydaje mi się, że facet zbyt pewnie się poczuł.. Pokaż, że też jesteś niedostępna, że nie jesteś na każde zawołanie, że masz też swoje fajne życie i nie wszystko toczy się wokół niego. Ja bym tak zrobiła, bo moim zdaniem przegiął wczoraj. Ty mu praktycznie spotkanie proponujesz, a on na to, że jest zmęczony:/ No sorry, ale przegięcie jak dla mnie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przeczytałam ale głównie
Czemu uważacie, że on prowadzi jakąkolwiek grę? To my, kobiety, mamy skłonności do kombinowania, wyszukiwania drugiego dna, nadinterpretowywania, grania. Faceci naprawdę są prostolinijni. Jesli czegos chcą- dążą do tego bez względu na niesmiałość, zapracowanie, brak kasy itp. A tutaj wygląda to tak, że ona mu się narzuca, rzuca jakieś aluzje co chwilę. On albo "ich nie rozumie' albo znajduje wymówkę i...nic się nie dzieje. Wg mnie sprawa jest jasna i nie ma co dziewczyny nakręcać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobza
LUDZIE dlaczego robicie z asiorka biedną cierpiętnicę która trafiła ta niewdzięcznego,nieśmiałego i niewartego jej kłpoucha. Chłopcy lubią łatwe dziewczyny ale tylko na raz. Wszystkim łatwym dedykuję piosenkę zespołu Manchester "Nie na pierwszej randce " Oto jej text który pokazuję jaki stosunek maja faceci do takich właśnie asiorków-oni wręcz proszą was o umiar!! JA - JUŻ WIDZĘ CIEBIE FALUJE TŁUM MANCHESTER GRA I CZUJĘ ŻE MOGĘ MIEĆ CIEBIE W TĘ DZIKĄ NOC BO DOBRZE WIEM CZEGO CHCESZ PO CO MRUŻYSZ SWÓJ WZROK TYLKO ŻE JA, JA, JA, STRASZNIE NUDZĘ SIĘ HEJ DZIEWCZYNO NIE ODDAWAJ SIĘ NA PIERWSZEJ RANDCE CHOĆ WIRUJE ŚWIAT PO PIWACH I PO WÓDKI SZKLANCE BO NIE BĘDZIESZ MIAŁA WIĘCEJ ŻADNYCH SZANS SZAŁ - SOBOTNICH NOCY JAK DZIKI KOT ZAKRADASZ SIĘ I SŁYSZĘ JUŻ SŁODKI GŁOS NAJPIERW TROCHĘ NA NIE LECZ SZYBKO WIEM W TAKIEJ GRZE CZEGO NAPRAWDĘ CHCESZ TYLKO ŻE JA, JA, JA, STRASZNIE NUDZĘ SIĘ HEJ DZIEWCZYNO NIE ODDAWAJ SIĘ NA PIERWSZEJ RANDCE CHOĆ WIRUJE ŚWIAT PO PIWACHI PO WÓDKI SZKLANCE ZNOWU SŁYSZĘ SŁOWAŻE NIE JESTEŚ WCALE TAKA JESTEM MIŁY A TY DAWNO NIE MASZ JUŻ CHŁOPAKA U MNIE BEJBI DZISIAJ NIE MASZ ŻADNYCH SZANS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale bajer
o matko:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj kobza głupolku
jak to jest fajnie generalizować co? :P osobiście znam conajmniej kilka par którym przydarzył się sex na pierwszej randce i są razem i jest super, więc proszę cię nie upraszczaj!!! a znam i takie co czekały miesiącami i i tak je facet olał... zastanów się czasem zanim coś powiesz - żenada i pruderia :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jedyne co mnie dziwi, to jak on ci sie moze jeszcze podobac????wyglad to nie wszystko!!jak mozna chciec byc z takim kolesiem??facet bez fantazji, pomyslow, spontanicznosci, po prostu kaleka zyciowa:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
utylizatorka - a żebys wiedziała, że pryska... wczoraj coś pękło we mnie i dziś tak od rana myślę o tym w innych barwach, łapię się na tym, że mnie się już nic dobrego z nim nie kojarzy, że na myśl o nim nie mam już motyli w brzuchu i uśmiechu zakochanego szczeniaka na twarzy... na myśl o nim czuję tylko żal i smutek... a ponieważ nikt nie lubi sie tak czuć, to automatycznie nie chcę o nim już myśleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli pierwszy etap, w ktorym dochodzisz do wniosku, ze pan idealny, idealny nie jest. Mysle, ze sie do Ciebie odezwie za te kilka dni, ale watpie ze napisze cos konkretnego o spotkaniu. Pomiajajac ta sprawe, co kupilas?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
generalnie to tendencja jest taka, ze chcę na powrót myśleć o nim jak o jakimś tam koledze z pracy, który owszem ma rozbrajający uśmiech,ale to tylko kolega... i chcę zgodnie z sugestią madziulkkka móc tak go traktować tak jak on mnie, czysto po kumpelsku, móc mu czasem powiedzieć na gg, że nie mam czasu, albo jestem zmęczona/zajęta... że właśnie nie wszystko się wokół niego kręci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Może szal
A jednak ten obrażany przez was nie kumam miał rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo nie kreci! wiesz, ze nie powinno... Jak dla mnie sprawa byla jasna, po Waszym pierwszym spotkaniu, ktore wymagalo rozmowy, pomiajac feralna wpadke, to przytulaliscie sie, calowaliscie, cos tam zaiskrzylo. Niesmialy czy nie, z problemami czy tez nie, gdyby chcial spotkalibyscie sie znow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak utylizatorka, chyba po prostu właśnie mam ten etap, nie mówię, że przebiega on bezboleśnie bo tak nie jest :( (jeszcze dziś polało się trochę łez, ale to też pewnie przez moje zmiany nastroju przed @ ;) ), ale po prostu oswajam się z myślą, że tak będzie jak jest, czyli on się będzie odzywał raz na kilka dni, tygodni, (nie wiem co prawda po co, no ale... ), ale za tym nie będzie szło nic więcej... ot takie pogadanki... dlatego musze mu pokazać, że nie zawsze będę w zasięgu jego możliwości, że mam życie poza nim... może paradoksalnie wtedy stanę się w jego oczach ciekawsza... z facetami nigdy nie wiadomo ;) ale bynajmniej nie robię tego tylko po to, by się przekonać co on zrobi, robię to dla siebie, zeby spokojnie się wyleczyć z niego ;) utylizatorka - kupiłam sobie książkę "Matematyka miłości" i krem do pielęgnacji biustu :D hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chyba bedzie najlepszy sposob na skuteczne wyleczenie sie z jego osoby, zyc dalej i nie rozpamietywac tego wciaz. Metoda bolesna, ale skuteczna, a wokol tylu fajnych facetow:) Ponoc przyjemna ksiazka, milej lektury:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak utylizatorka, tak trzeba będzie zrobić... żyć jak przed 10 listopada... skoro dla niego nie stało się wtedy nic takiego, to i ja musze uwierzyć w to, że czasem da się puścić w niepamięć takie wydarzenia... nawet jeśli to "puszczanie w niepamięć" zabierze trochę czasu i emocji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"...dlatego musze mu pokazać, że nie zawsze będę w zasięgu jego możliwości, że mam życie poza nim... może paradoksalnie wtedy stanę się w jego oczach ciekawsza... z facetami nigdy nie wiadomo\" NO WLASNIE WIADOMO!!!! PRZECIEZ TO LOGICZNE, ZE TAK JEST.i to nie paradoks - to normalne ludzkie odczucia... dobrze, ze wreszcie do tego doszlaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem wiem maskopatol, ale wcześniej jeszcze gdzieś tam myślałam w mojej naiwności,że może faktycznie zżera go nieśmiałość i że mogę go spłoszyć swoją niedostępnością... teraz wiem, że nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mileeeeena
wiesz co Ci powiem - jestem prawie pewna, że jak go olejesz (ale tak w 100% i konsekwentnie a nie jedynie na pokaz) to nawet jesli teraz nie jest zainteresowany to przyleci do Ciebie jak pies z podkulonym ogonem, moze nie od razu ale po jakims czasie... nie wiem jak to dokładnie działa, ale uwierz mi - kilka razy testowane... nie wiem czy to kwesta meskiej dumy, urażonej ambicji, ale tacy są... faceci typu bumerang - im mocniej rzucisz, tym szybciej do ciebie wróci :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem niezła wróżka
mileeeena - 100 % racji :D pod tym względem akurat faceci są bardzo przewidywalni ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tori10
Podpisuje sie pod poprzedniczkami Tak z reguly jest zawsze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asieńko, przebrnęłam przez Twoją historię spisaną na tych ponad stu stronach. W pierwszych słowach - podziwiam Ciebie za odwagę i cierpliwość. Ja dawno dałabym sobie spokój z kimś tak niezdecydowanym i wygodnym, jak ten mężczyzna. I zgadzam się z tym, co piszą moje poprzedniczki: swoją obojętnością (ale nie tą udawaną) sprowokujesz go do podjęcia działania. Zacznie się starać i zabiegać o Ciebie. Znam to z autopsji. Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę siły, wytrwałości i dużo uśmiechu na każdy kolejny dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
och jej , i znowu podchody.. porazek.. ja bym tak nie mogla, po prostu nienawidze niedomowien, szlag by mnie trafil.. prosto z mostu i albo w ta albo w tamta i chu.. gorzej juz nie bedzie,a przynajmniej samej sobie oddasz przysluge, bo jak sie okaze,ze nie jest zainteresowany, to skonczy sie szukanie drugiego dna itd., a jak stwierdzi,ze chce sprobowac,to przynajmniej to przyslowiowe szczescie nie czmychnie ci kolo nosa, dla mnie rozmowa to podstawa, a ten \"flirt\" przestaje intrygowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepeij powiedziec i nie glowic sie juz,bo jak oleje po prostu, to i tak ja te niedomowienia zamecza, tak jak to sie aktualnie dzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lekka, berenka - ale ja już dostałam kochane odpowiedź... wcześniej faktycznie jeszcze się zastanawiałam, że może nieśmiały, że może problemy, że może ja za mało robię i powinnam sprawić by się jakoś przełamał... ale po piątku wiem, że on widzi we mnie jedynie koleżankę, z którą od czasu do czasu można niezobowiązująco pogadać i tyle... nikt nie jest aż tak ślepy czy głupi, żeby nie odczytać moich sygnałów jako zainteresowanie.Po prostu w to nie wierzę.Dlatego nie muszę pytać, bo to jasno teraz widać.A pytając mogłabym tylko narazić się na jakąś średnioprzyjemną dla nas obojga rozmowę, którą znowu bym potem odchorowywała... Dostał już bardzo czytelne sygnały i jeśli nie chce z tym zrobić nie więcej to trzeba powiedzieć trudno... Jedyne co jeszcze wciąż chciałabym wiedzieć to czy byłoby inaczej gdyby nie doszło do takiego zbliżenia między nami, czy on idąc na spotkanie ze mną zakładał, że to będzie miłe niezobowiązujące spotkanie czy dopuszczał myśl, że mógłby to być początek czegoś więcej, ale z racji tego co się stało, stracił chęć na kontynuowanie znajomości w takim wymiarze. Tylko, że ciężko poznać odpowiedź na to pytanie, bo nawet gdybym je zadała to czy mogę liczyć, że powiedziałby mi prawdę? I w sumie co tak naprawdę dałaby mi ta wiedza? Teraz to nic już nie zmienia więc chodzi bardziej o zaspokojenie ciekawości. Dlatego obojętność z mojej strony teraz jest tu najbardziej wskazana i to nie jako dalszy ciąg strategii w akcji \"Jak zdobyć Kłapoucha\", tylko jako sposób na normalne funkcjonowanie dalej po tej akcji. I tego funkcjonowania nie mogą zaburzać jego niby zainteresowane spojrzenia na firmowym zebraniu, jego uśmieszki czy odezwanie się czasem na gg. Po prostu muszę przyjąć do wiadomości, że on tak dalej będzie robił, ale że dla niego nie jest to punkt wyjścia do czegokolwiek... dlatego i dla mnie musi to być jedynie część koleżeńskiej relacji, bo inaczej zwariuję zastanawiając się ciągle co oznaczał ten uśmiech, tamto spojrzenie i jeszcze jakiś inny teskt na gg... Dotarło do mnie w piątek (i cały dzień po piątku), że nic tu z tego nie będzie, że gdyby miało być to by już było i tyle. Ktoś powie, że \"rychło wczas\" zdałam sobie z tego sprawę i że byłam durna i naiwna, bo chłopak już dawno pokazał, że nie zależy mu.. może tak było, ale osoby zauroczone mają tą nieznośną dla innych tenencję do pokładania nadziei w każdym słowie, geście, i mimo że to się przeplata jednocześnie z rezygnacją to jednak gdzieś tam chce się wierzyć tak długo jak to tylko możliwe. Dla mnie przełomem w takim myśleniu był piątek, od tej rozmowy nie mam już złudzeń na temat Kłapouchego... I proszę moja kochana ruda babko nie tarmoś mnie jutro za uszy, że znowu przeszłam na \"ciemną stronę mocy\" ;) tylko zrozum mnie, ja już nie chcę żyć nadzieją i złudzeniami, bo potem upadek boli jeszcze bardziej... Czas ruszać dalej bez Kłapoucha. A jak się w porę opamięta to może zwolnię dla niego kroku ;) Wiesz, że uwielbiam Twój optymizm i pogodę ducha, ale w tym momencie to już sama musisz przyznać, że ten osiołek wyczerpał wszelkie tego pokłady... Oczywiście będę cały czas odwiedzać topik, bo to już uzależnienie :) i jak tylko będę miała jakieś dla Was ciekawostki to piszę :) Buziaki gorące Wam przesyłam i życzę super niedzieli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"carismaaa ma racje" napisała (11.11.2008): (...) Wypila za duzo-fakt,ale czy jest ktos tu w jej wieku i nigdy mu sie to nie przytrafilo?? (nie chodzi mi o lodzika ) Ja jestem starszy i nigdy mi się to nie prztrafiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wiesz Asiorku tak sobie pomyslalam ,ze Twoj klapouch nie jest wcale taki niekumaty jak Ci sie pewnie zdaje. on po prostu nie chce sie z Toba spotkac:( a to , ze "nad tym pomysli" daje mu jakies pole manewru,zeby znowu sie wykrecic, tak jak z tym piwem po jego kieszonkowym. a ta sytuacja z ta druga plyta moze ma inny wymiar?? moze nie chce ,zeby w biurze cos gadali, ze ze sobą kręcicie?? albo zeby byly "niepotrzebne" domysly, ze macie ze soba cos wspolnego?? wiesz juz chyba Ci nawet nie zycze,zeby bylo dobre zakonczenie, bo to ciapa a nie facet, znajdz sobie kogos lepszego!!moze masz calkiem zle wyobrazenie o nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no kumam - no ja właśnie w moim ostatnim poście to napisałam... że nikt nie jest aż tak niekumaty... :O on po prostu nie chce się spotkać i teraz to wiem na pewno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×