Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Quleczka

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY??? cz.2

Polecane posty

Gość ex-Wyciskarka
Można, można z tego wyjść.:) Mam nadzieję, że już nie wróci, choć fakt faktem, że to nałóg jak każdy inny i trzeba się będzie pilnować do końca życia. Pisałam tu dawno temu jako Wyciskarka, o ile dobrze pamiętam, potem chyba jako Dziobata, robiłam tłumaczenia takiej strony, chyba www.stoppickingonme.com Wskazówki z tej strony bardzo pomagają, warto się do nich WSZYSTKICH stosować, uwierzcie, są naprawdę sprawdzone na takich jak my. Zacząć trzeba od tego, że przy dużych zmianach, samo niedotykanie nie pomoże, bo skóra nadal będzie nieciekawa i będziemy nieszczęśliwi. Z dużymi zmianami trzeba wybrać się do dermatologa i po zagojeniu powyciskanej i odrapanej skóry podjąć leczenie. W moim przypadku typowe skórne zmiany minęły wraz z wiekiem dojrzewania, teraz pojawiają się tylko niewielkie zaskórniki, które przy odpowiednim, LEKKIM makijażu, nie są widoczne. Poprzez używanie zbyt silnych kosmetyków strasznie naruszyłam barierę ochronną skóry. Mam 19 lat, a skórę w okolicach oczu jak 40-latka.:( Teraz intensywnie ją nawilżam, a kosmetyki przeciwtrądzikowe stosuję jedynie na newralgiczne miejsca (czoło, dolne partie policzków, skrzydełka nosa). Polecam Wam krem matujący z Barwy, z siarkowej serii. Nie jest drogi, a na moją skórę działa świetnie - matuje i nie powoduje nowych wyprysków. Niestety, nie wiem, jak reaguje na niego podrażniona wyciskaniem skóra, zaczęłam go stosować, gdy już przestałam drapać.:) Do mycia oczywiście jakiś żel antybakteryjny, ja używam różnych, ale zazwyczaj z peelingiem. A poza tym używam peelingu 2 razy w tygodniu - LUBEX. Już kiedyś o nim pisałam, jest bardzo wydajny i skuteczny, przepisał mi go dermatolog, jestem zadowolona. Jest to peeling mechaniczny, ale bardzo drobniutki, taki gęsty, rozrabia się go troszkę z wodą i naprawdę w moim przypadku się sprawdza. Po peelingu warto zastosować maseczki, ja stosuję zieloną glinkę, bardzo podoba mi się ta z dermaglinu i dermiki, warto kupić lepszą, ja widzę naprawdę dobre efekty, ważne jednak, żeby nie nakładać w okolicach oczu i przesuszonych partii skóry. Przy dłuższym używaniu wypryski naprawdę pojawiają się rzadziej. Odkryłam TONIK. Ważne, żeby był bezalkoholowy, ma przywrócić skórze naturalne pH i dodatkowo ją oczyścić. Ja używam różnych, najczęściej przeznaczonych do cer mieszanych, antybakteryjne, ale BEZALKOHOLOWE. Na pojedyncze zmiany stosuję pastę cynkową, benzacne, czasami, przy stanach zapalnych triciotic, ale nie za często, żeby skóra się nie przyzwyczaiła. Aha, świetna na wypryski jest maseczka z glinki, ja używałam chyba przeciwtrądzikowej z Dermaglin. I jeszcze raz chciałabym podkreślić - MÓJ TRĄDZIK MA BARDZO ŁAGODNĄ FORMĘ. Dlatego też nie ma potrzeby stosowania specjalnych leków, jeśli zmiany są większe, konieczne jest leczenie u dobrego dermatologa, z doświadczenia wiem, że świetnym wyjściem okazuje się często mikrodermabrazja, ale to już zaproponuje ewentualnie lekarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex-Wyciskarka
Aha, to nieprawda, że dieta nie wpływa na stan cery, Dieta ma OGROMNY wpływ, co potwierdzają moje osobiste jak i innych doświadczenia. Przede wszystkim - ograniczyć słodycze, mąkę i nabiał. W moim przypadku okazało się to naprawdę skuteczne. Wskazane są kurację oczyszczające, m. in. picie bratka, łykanie tabletek drożdżowych i innych, picie dużej ilości wody. Nie wszystkie suplementy są jednak wskazane. Duża ilość suplementów także może zaszkodzić. Potrzebnych substancji szukajmy więc raczej w pożywieniu, w diecie bogatej w cynk, witaminy, minerały. Sztuczne barwniki, konserwanty i ostre przyprawy pogarszają stan cery. No i CZEKOLADA. Wielu twierdzi, że to mit, jednak wystarczy wypróbować to na sobie. Poza tym, każdy wykwalifikowany dermatolog - kosmetolog o tym wie - tłuszcz kakaowy zagęszcza wydzielinę gruczołów łojowych i utrudnia rogowacenie mieszków, co u osób ze skłonnościami do niedoskonałości skutkuje pogorszeniem stanu cery. Tak więc ograniczyć czekoladę, najlepiej do zera. Duże znaczenie ma też 'wietrzenie' skóry. Długie przebywanie na świeżym powietrzu poprawia stan skóry, jednak nie mam tu na myśli wystawiania twarzy na słońce. Najlepiej chronić się przed słońcem, ale uprawiać np. jakiś sport. Skóra będzie ładnie dotleniona, poprawi się krążenie. Ważne: nie powinnyśmy ćwiczyć w makijażu, absolutnie Pot i łój będzie zatrzymywał się w pozatykanych porach, a tego przecież musimy unikać! Wiem, że to się zdaje niewykonalne, gdy skóra pokryta jest strupami, ale naprawdę warto trochę się pomęczyć, powychodzić z domu o zmroku, najlepiej w towarzystwie dużego psa albo bliskiej osoby, by skóra miała szansę 'odpocząć' na świeżym powietrzu. Naprawdę zupełnie inaczej skóra regeneruje się na dworze niż podczas siedzenia na czterech literach przed ekranem. Aha, zauważyłam też, że długi sen świetnie wpływa na regenerację skóry. 7-8 godzin to absoultne minimum! Tylko wydaje się, że tych punktów jest strasznie dużo, wystarczy naprawdę ODROBINA wysiłku, bo wszystkie te pozycje wprowadzić w życie, a efekty są wg mnie świetne, nie tylko dla cery, ale i dla całego organizmu i naszego samopoczucia. I teraz sedno: JAK PRZESTAĆ WYCISKAĆ? Otóż nasz problem to swego rodzaju błędne koło. Wysypuje nas, więc robimy wszystko, czego nie powinnyśmy robić - nadmiernie wysuszamy skórę, wyciskamy, drapiemy, grubo się malujemy nieodpowiednimi kosmetykami, jemy świństwa, żeby poprawić sobie nastrój. Im bardziej nas wysypie, tym więcej błędów robimy. Im więcej błędów robimy, tym bardziej nas wysypuje. I koło się zamyka. Trzeba sobie poprzysiąc: ZERO WYCISKANIA. Najlepiej, by ktoś nas w tym postanowieniu pilnował - mama, chłopak, siostra, ktokolwiek. Może wyda się to śmieszne, ale taka osoba powinna mieć prawo kontrolowania nas nawet, a w szczególności w łazience. Np. gdy siedzimy tam dłużej niż 3 minuty, taka osoba powinna mieć prawo wejść do łazienki i skontrolować nasze poczynania. Brzmi może dziwacznie, ale skutkuje, uwierzcie. Mnóstwo wskazówek możecie znaleźć na wspomnianej już stronie. Ja osobiście wiele razy zaczynałam, aż zrozumiałam, że muszę zmienić całe swoje życie. Zaczęło się od wyjazdu z domu, w większym gronie. Mieszkając z kimś w pokoju i dzieląc łazienkę z 3 innymi dziewczynami, nie byłam w stanie sobie pozwolić na wyciskanie, zwyczajnie nie było czasu i miejsca, by to robić. Także, najlepiej zafundować sobie wyjazd w gronie niekoniecznie najbliższych osób, najlepiej takich, które nic nie wiedzą o naszym problemie, to nas powinno powstrzymać. Najgorsze są pierwsze tygodnie, dopóki nie zagoją się stany zapalne i strupy. Potem jest już z górki, o wiele łatwiej nie wyciskać gładkiej skóry niż takiej pokrytej strupami i grudkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex-Wyciskarka
Na dobry początek bardzo łagodne kosmetyki, pasta cynkowa i MAKSYMALNE wypełnienie sobie czasu. Najlepiej jakiś obóz czy wyjazd o konkretnej tematyce, sportowe są świetne, bo rozładowują napięcie. No i właśnie, należy sobie uświadomić, dlaczego to robimy. Najczęściej jest to po prostu rozładowanie nagromadzonego napięcia, które nie znajduje innego ujścia. Emocje zamiast wyrzucać na zewnątrz, uprawiać sporty, realizować swoje pasje, my agresję tłumimy w sobie i wyładowujemy na własnej twarzy. Musimy więc znaleźć jak najwięcej czynności, które nas uspokajają, koją nerwy i pomagają rozładować nagromadzoną agresję. Dlatego tak świetnie sprawdza się sport. Zwyczajnie postanawia nam pozbyć się tego wewnętrznego niepokoju. W moim przypadku sprawdziło się bieganie i gimnastyka we własnym domu.:) Nie trzeba dysponować wielkimi środkami, w moim przypadku nawet żadnymi, żeby robić, co się lubi.;) Kolejna ważna sprawa, to CIERPLIWOŚĆ I POKORA. Nie należy się poddawać NIGDY. Zawsze następny raz może okazać się tym ostatnim. I trzeba ciągle walczyć, z każdym razem z większą energią, nie zaś tracić ją na roztrząsanie niepowodzeń. Rekonwalescencja trochę potrwa - nie oszukujmy się - zmasakrowana twarz wymaga szczególnej troski i czasu, by doszła do siebie. Dlatego tak ważne jest znalezienie sobie hobby, zwyczajnie, by o tym nie myśleć, zająć myśli czymś innym. Potem będzie już tylko łatwiej.:) No i makijaż. Wiem, że to bardzo trudne, ale myślmy o tym w kategoriach całego życia - czy jeśli pokażemy się bez makijażu lub z takim MINIMALNYM przez jakiś tydzień, dwa, to czy stracimy w oczach innych? Czy nie warto poświęcić tych kilkunastu dni, by cieszyć się gładką buzią przez resztę swojego życia? Ja także nie wyobrażałam sobie niemalowania się. Wyglądałam naprawdę fatalnie, ale zrozumiałam, że jeśli nie przestanę, to wszystko prowadzi donikąd. Oszem, potem można wrócić do delikatnego makijażu, który wyrówna koloryt cery i pozwoli nam poczuć się lepiej, ale to już po wyleczeniu strupów i nierówności. I odpowiednimi kosmetykami, w tym wypadku warto zainwestować - dobry puder i fluid naprawdę się sprawdza przy problemach z cerą. Nie oszukujmy się, wytapetowana, podrapana skóra wygląda okropnie, gdy mówiła mi to rodzina, nie chciałam się z nimi zgodzić, płakałam i malowałam się dalej. W końcu powiedziałam: oni chcą mojego dobra, widocznie mają rację. Dermatolog również zalecił specjalne kosmetyki, w tym NAWILŻAJĄCE, te z górnej półki. A najlepiej zupełne zrezygnowanie z makijażu. I jak się okazało, to także pomogło... Uf... Na razie to chyba tyle. Jeśli ktoś ma jakieś pytania, to piszcie, bo już nie mam siły o tym myśleć, idę chyba pobiegać;) 3mam za Was kciuki, mi się udało, więc wierzę, że każdemu się może udać!:) Aha, nie wyciskam od 4 miesięcy, skóra wygląda naprawdę O NIEBO lepiej, oczywiście, co jakiś czas pojawi się jakaś grudka, czy parę zaskórników, ale nie robię z tego po prostu tragedii. To jest czysta biologia i da się to świetnie zatuszować dobrym makijażem, w przeciwieństwie do dziur po wyciskaniu, które miałam pół roku temu.;) Oczywiście, jest troszkę przebarwi, blizn, ale już się tego nie wstydzę, nikt nie jest idealny, a teraz skóra wygląda przynajmniej NORMALNIE a nie paskudnie.:) Stanów zapalnych nie mam od jakichś dwóch tygodni W OGÓLE.:) Aha, wyciskałam od 7 lat. Tak więc da się.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszqnia
jaka wyczerpująca odpowiedz:))) dziekuje bardzo;* nawet nie wiesz jak ci zazdroszcze... ja od 3 dni codziennie mowie STOP i codziennie wyciskam... dzis rano przed wyjsciem do pracy wycisnelam kilka a jak wrocilam z pracy to z tych kilku wycisnietych zrobily sie wielkie prychole i obok jeszcze kolejne... wiec nie moglam ich nie ruszac! nie moglam... juz sily nie mam to dla mnie jak walka z wiatrakami.... mam juz dosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex-Wyciskarka
myszqunia, spokojnie, daj sobie trochę czasu i się nie poddawaj. Naprawdę, nie warto. Ucz się powolutku kochać siebie i przymykać oko na niedoskonałości. Jak najwięcej czasu spędzaj poza domem, rozładowuj napięcie fizyczne i psychiczne. A twarzy nie katuj silnymi specyfikami, nie przejmuj się na razie syfami, to dopiero jak wyleczysz, wygoisz skórę. Teraz możesz zastosować łagodzące emulsje do wrażliwej cery, zasypki, pastę cynkową itp., żeby szybciej się goiło. U mnie też było już tragicznie, cała twarz była napuchnięta od katowania jej, bolała przy myciu. Tak jak już pisałam, niektóre blizny, przebarwienia nie zeszły do dziś, ale są już malutkie, nie tworzą uwypukleń, łatwo je zamaskować. Tak więc naprawdę warto walczyć. I przede wszystkim - nigdy się nie poddawać!:) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...załamka...
wróciłam ! :) nad morzem bylo super, codziennie rano puder i dopiero na noc zmywałam. Widzę po tym tygodiu pogorszenie cery. Zrobily mi sie takie małe podskórne wągry ktorych przed wyjazdem nie mialam ... Mam nadzieje że mi zejda i skóra wróci to tego stanu.. narazie musze posiedziec pare dni w domu i dac skorze odpaczac od pudru. Bo jest nim baardzo wymęczona.. Przyznam że mam teraz troche zaczerwieniona buzie bo powyciskałam troche ;/ musialam to zrobic ehh ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lllalulaa
eks-wyciskarka napisała Swiętą Prawdę- może w niektórych momentach wydawało się to bardzo górnolotne, szczególnie jeśli chodzi o kwestię pokochania siebie i swojej skóry, ale w rzeczywistości, absolutnie wszystko, co nam podała, to prawda. przede wszystkim należy poszukać problemu w sobie - w psychice: od kiedy się to zaczęło i czy czasem nie było to zwiazane z jakimś wydarzeniem (albo osobą): w moim przypadku takim "startem" w wyciskaniu był związek z pewnym chłopakiem... siedem lat temu!! bardzo długo nie wiedziałam, jaka jest przyczyna mojego rozdrapywania twarzy, aż kiedyś natrafiłam na artykuł w "wysokich obcasach" o rodzajach tradziku i był tam, mniej więcej podany tzw. tradzik nerwowy (mogłam przeinaczyć nazwę), chodzilo o tradzik wywołany przez rozdrapywanie zaskórników przez młode kobiety, niezadowolone ze swojego wyglądu- podany tam sposób leczenia to przede wszystkim psycholog i/lub zmiana nastawienia. nikomu nie pomoże stawanie przed lustrem i mówienie sobie "od jutra nie bedę wyciskać". trzeba sobie przestawić coś w głowie. kiedy sie o tym dowiedziałam, zaczęłam analizować mój problem: kiedy to się zaczęło, dlaczego zaczęlam to robic, i co czuje, kiedy nadal to robie. okazało sie, ze zawsze, jak przydarzało mi sie coś złego, przykrego etc. to biegłam się wycisnąć. najdziwniejsze, ze nie myślałam wówczas o wyciskaniu, ale wyciskając miałam prz3ed oczami własnie ten przykry incydent. chybga rok dochodziłam do tego, aby zmienić coś w swoim zyciu( przede wszystkim nastawienie :p) i w końcu sie udało!! dopiero tydzień temu opowiedziałam mojej przyjaciółce, o swoim problemie - była to pierwsza osoba, której zdecydowałam sie otworzyc;) bardzo mi pomogła ta rozmowa. teraz to forum -ale prawda jest taka, ze trudniej opowiedzieć o tym osobie twarzą w twarz, niż pod pseudonimem. lustra zniknęły z mojego mieszkania, nie zapalam mocnego swiatła w łazience, nie wchodzę do ubikacji bez potrezby (tylko przymus fizjologiczny ;p). i zajęłam sobie cały dzień jakimiś zajeciami - grafik jest tak napiety, ze nie mam czasu mysleć o wyciskaniu. poza tym trzeba sobie zdać sprawę, że to jest poważny problem, a nie tylko kwestia silnej woli -trzeba poszukać i rozwiązać go. i nie spodziewac się efektów natychmiastowo -dwa dni nie wystarcza, aby skóra przestała się mscić za to, jak ją traktujemy. cierpliwie i pomału pożna dojść do świetnych efektów. i zamiast stale zmieniać kremy i próbować nowych rzeczy warto trzymać się jednego kosmetyku - w moim przypadku to od baaardzo długiego czasu jest effaklar k -mimo, ze poczatkowo nie było miłych efektów naszej wspólpracy;\ nie uzywam wody - to było bardzo trudne, ale przestawiłam się na płyny micelarne -moja skarbonka jest bardzo chudziutka, ale wolę to, niż stale zmieniać tanie żele i nie widziec efektów. a tak z innej beczki, to milo wiedziec, ze nie jestem jedyna na swiecie, która obsesyjnie wyciskała sobie pryszcze, ale chyba lepiej jest wiedziec, że wszystkie sobie z tym poradzimy;P trzymam za was kciuki;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...załamka...
Dziewczyny powiedzcie mi jedno. Moje rozumowanie jest takie że jak sa takie podskórne wągry to tylko wyciskanie je usunie. Czy one mogą same zniknąć ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjunia
Hej,ja też miałam taki problem.Ze dwa lata temu to się zaczęło.Na mojej buzi pojawiły się krosty,ale nie takie zwykłe,tylko tak jakby grubo pod naskórkiem.A zawsze byłam maniaczką wyciskania tyle że po tych krostach pozostawały mi takie dzioby na policzkach.Od siedmiu miesięcy piję po 1,5 litra wody,a do tego trzeci miesiąc jem czosnek.Codziennie jeden ząbek.Pewnie też słońce mi pomogło ale skórę mam teraz naprawdę ładną.Dodam też ,że ten czosnek po drugie był na cerę ponieważ przedewszystkim jem go aby pozbyć się nawracających infekcji miejsc kobiecych.Też używam lubexu ale płynu do mycia a nie peelingu.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszqnia
zalamka--> mnie też to zastanawia... tzn słyszałam wielokrotnie że przy zastosowaniu odpowiednich leków (i systematycznie!) moga zniknąć same... aczkolwiek zastanawiam się gdzie znikają? ten cały łuj "wsiąka" w naszą twarz... czy co się z tym dzieje? bo logicznie rzecz biorąc to nie wyjdzie to dopóki nie znajdzie ujścia na zewnątrz... hmmm czy ktoś jest dermatologicznie zorientowany jak to się dzieje i jaka jest droga zniknięcia syfa bez ingerencji naszych paluszków;)) a co do moich postępów... hmm są bardzo nikłe... dziś masakry nie było ale kilka musiałam wycisnąć... dziś sobie postawiłam takie zadanie że pół nocy bede analizować moją psychikę, zgodnie z radami z tego topiku zrobie analize sibie:D czyli jak to sie zaczęło, dlaczego to robię, co przy tym czuję itp.itd. taka dermatologiczna psychoanaliza;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martunek4
Ja nie wyciskam , jakoś nigdy nie miałam cierpliwości stać przed lustrem i maltretować. Co najwyżej pazurem pociągnęłam . Jak zeszło to ok . Częściej unikam lustra, żeby nie widzieć. Najgorzej jak się umaluję i zmywam makijaż. Wtedy niestety zaczynam oglądać mordkę w caaałej okazałości. I pazurkami:) Ale cerabit na razie działa, przygasają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex-Wyciskarka
Przy odpowiedniej pielęgnacji, częstych peelingach i nawilżaniu, skóra powinna sama radzić sobie z oczyszczaniem - poprzez rogowacenie komórek. Mówiąc prościej stare komórki naskórka, w tym, te objęte zmianami, blokujące ujścia gruczołów i tworzące zaskórniki złuszczą się. Skóra odnawia się od środka, cały czas zostają produkowane nowe komórki, stare ulegają złuszczeniu. Zmiany trądzikowe powstają przy zaburzonym, nasilonym rogowaceniu skóry, która tworząc zlepki zatyka ujścia gruczołów łojowych. Wzmożona produkcja łoju i zatkane pory skutkują powstawaniem zaskórników, a potem większych zmian. Częste złuszczanie skóry i jej odpowiednie nawilżenie w łagodniejszych przypadkach powinna więc pomóc. Przy większych zmianach powinno sie odwiedzić lekarza. A tak bardziej z praktyki, mogę powiedzieć, że im mniej wyciskam, tym mniej się robi tych zmian, na początku wydaje się, że jest tego strasznie dużo, ale regularnie stosując peelingi, maseczki itd. można zauważyć, że stan skóry poprawia się, zaskórników jest mniej, skóra jest oczyszczona. Ale podkreślam, w cięższych przypadkach trzeba się podeprzeć silniejszymi lekami przepisanymi przez dermatologa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam pisalam tutaj kiedys pod takim samym nikiem. zastanawialam sie czy to zrobic, zeby Was nie przestraszyc w sumie, ale moze warto, moze ktos sie bardziej zmotywuje. jako nastolatka mialam tradzik normalny, jak to nastolatki, w trakcie dojrzewania. juz wtedy odkrylam ze mozna sobie samemu skore oczyszczac, a oczywiscie robilam to mega niesterylnie. trwalo to dobrych pare lat, az w koncu kiedy mialam stan zapalny i duzo zaskornikow, wybralam sie do kosmetyczki. oczyscila mnie ladnie, bylam pod opieka dermatologa, robila sie skora coraz ladniejsza. ale po jakims czasie pojawialo mi sie stopniowo na twarzy coraz wiecej zaskornikow. nie pryszczy, zaskornikow, malych. ale denerwowaly mnie, codziennie wieczorem przed lustrem sie ich pozbywalam. postanowilam pojsc z tym do kosmetyczki, niech mi to wszystko oczysci. poszlam, wszystko bylo super. po paru dniach na twarzy zaczely pojawiac mi sie ropne wypryski. coraz wiecej i wiecej. nie moglam ich opanowac, a co gorsza nie moglam tez opanowac palcow. w ciagu 2-3 miesiecy doprowadzilam sie do takiego stanu: http://images33.fotosik.pl/213/22d7f759b344cd4d.jpg http://images26.fotosik.pl/193/234cb68313f80612.jpg a pozniej bylo jeszcze gorzej! byla to wina kosmetyczki, ktora skore mi zakazila, oczyszczajac ja niepoprawnie, wykonujac zabiegi ktore dla mojej skory nie byly odpowiednie + miala tipsy. nie bylam swiadoma jakie to zagrozenie. takze pilnujcie sie, nie kazda kosmetyczka wie co robi... ale! to byla takze moja wina, oczywiscie. trzeba bylo od razu isc do dermatologa a nie samemu sie probowac uporac z wypryskami. teraz nie ma porownania. jezeli bedziecie zainteresowani, zrobie sobie zdjecie mojej skory w tym momencie. napisalam to wszystko poniewaz chodzi tu o to, ze to moja byla wina, a zaczelo sie wszystko od wyciskania. jak ktos nie ma wielkich sklonnosci do tradziku i wyciska, to to moze mu sie nie przydarzyc, ale ktos kto je ma? moze troche postraszylam , ale mysle ze warto. moze zaczniecie szanowac swoja skore bardziej, wiedzac jaka krzywde mozna sobie zrobic. ja tez czasem wyciskam w tym momencie, ale jak tylko spojrze na te moje zdjecia z przed roku, opamietuje sie od razu i zaczynam o siebie dbac. niewarto marnowac sobie zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...załamka...
witam Cię ! :) jesli możesz to wyścij zdjecie twojej skory, zobaczymy jaka jest roznica :) widac zebylo bardzo źle, te zdjęcia są straszne ... Mam nadzieje że teraz jest o wiele lepiej :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszqnia
fotki rzeczywiście straszne... u mnie aż tak źle nie jest ale jak tak dalej pójdzie to chyba też się dorobie takiej tragedii... co do mojej psychoanalizy to dalej nic nie wiem, nie widze u sibie przyczyn "psychicznych" wyciskania... tzn nie robie tego pod wplywem stresu czy cos takiego... raczej jest to u mnie pewnego rodzaju dążenie do perfekcji o którym wyczytalam tez na tym topiku... nie moge patzrec na pryszcze jak widze cos nowego u siebie to MUSZE to usunąć... ech jestem świrnięta:(( efekt na dziś? dorobilam sie wieeeelkiej diody na samym srodku czola, mam tez kilka ran po rozdrapaniu no i full zaskornikow itp..... pogoda dzis cudna a ja musze w rozpuszczonych wlosach i grzywie sie chowac bo mi wstyd sie pokazac ludziom... zauwazylam tez ze coraz czesciej drapie rece, dekolt i plecy... to jakas obsesja... bo do tej pory tylko nad twarza sie znęcałam a teraz zaczynam inne czesci ciała.... HORROR:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
hejka. trochę mnie nie było ale już nadrobiłam czytanie. u mnie troche lepiej -jednak oprócz braku dużych luster i ciemnych swiatłach w łazience(przy których juz i tak zaczełam coś tam majstrować ale niewiele widzę :P )to baaaaaaaaardzo pomagają jakieś zajęcia.mnie strasznie trudno coś samej znaleźć - po pracy nie chce mi się nic i najczesciej siedzę bezczynnie co zwykle owocuje podświadomym pomysłem udania się do łazienki(niby ot-tak a jednak wiadomo po co :( ) ale jak tylko wracam z wakacji moja skóra jest wręcz cudna (jak na moje mozliwości oczywiście)bo nie mam czasu jej ruszać- teraz jak wyjechałam to przed wyjazdem miałam plecy w pryszczach, nie zdązyłam ich rozdrapać a potem (jako że jechałam na totalne łono narury)nie było jak się tym zająć ,ale co gorsza z kąpielą i utrzymaniem czystosci akurat pleców to sie trzeba było najmniej przejmować wiec szybko stan się pogorszył (co tu kryć - od niemycia hehe) aż się trochę brzydziłam dotykac pleców - na szczescie było zimno i nienmusiałam ich odsłaniać przesanie:) ale do siedna! po przyjezdzie patrzę (w lusterko oczywiscie) a tu plecki ładne !!!????jakies tak może zakórniczki 2 ale pryszczy i buł 0. skóra szybko sie przyzwyczaja do warunków - kiedy za często ją pielęgnowałam to przywykła i wystarczyło kilka dni bez tego i od razu wysyp ale potem znowu sie przestawiła i samo przeszło:) od jakichs 3 tyg. wyciskam bardzo mało.....ale jednak niestety mam na kawałku brody 4 rany bo zrobiły mi sie jakies dziwaczne wrzody z niekonczącą sie ropą ale na szczescie po tygodniu juz schodzą bede sie starac dalej może uda mi się wyjsc z tego. mam już 27 lat i kiedys nie myslałam o przyszłosci zawsze wyglądałam młodziutko ale teraz zaczynam z( przerazeniem w sumie)widziec pierwsze na razie malutkie oznaki starzenia(jeju jak to okropnie mówić o sobie )jakies tam minimalne zmarszczki, wiotka skóra i teraz widże jak jest zniszczona.......muszę się wziać w garsć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...załamka...
nienienie zartujesz że to twoja buzia ? :) różnica jest baaardzo duża ! gratuluje takiej poprawy ! :* jak ty to zrobiłaś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez juz nie wyciskam
ja jak zaczelam mieszkac z chlopakiem przestalam sobie robic masakre na twarzy, bo mi bylo glupio a praktycznie nie bylo chwili, jakbysmy razem nie byli w domu (rano w pracy, popoludniu juz razem), wiec tak raz na miesiac mniej wiecej wyciskalam... ale nie powienno sie tego robic. a potem poszlam do dermatologa (alleluja), dostalam aknenormin i tradzik zniknal i juz nie mam, czego wyciskac (hura) pozdrawiam i zycze silnej woli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martunek4
Właśnie, jak się nie wyciska to się lepiej goi.Teraz moją cerę doprowadza do ładu cerabit i mam nadzieję , że na tym się skończy. Czasem swędzą łapska to jasne, ale leki są na pryszcze, nie na strupy, które sobie sama zrobię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszqnia
a u mnie ciągle lipa:((( mam zamiar zacząć chodzić dość systematycznie na solarium bo za miesiąc idę na wesele... jak myślicie czy to mi nie zaszkodzi????????????? tzn. czy nie zaszkodzi na twarz, czy nie będzie wysypów po tym:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...załamka...
Powinnas wiedziec że po solarium jest gorzej. Tzn na poczatku moze i lepiej ale po jakims czasie jest wysyp i to duzo wiekszy niz wczesniej poniewaz solarium wysusza, skora broni sie i w efekcie produkuje wiecej sebum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
u mnie to samo...27 lat i zaczynam juz widzec co nieco...jedna gleboka zmarszczka od mruzenia oczu, skora juz sie nie goi tak jak kiedys, mam male kurze lapki jak sie usmiecham :o a co do plecow i wyjazdow to tez identycznie...wracalam i sa ladne, pare dni i sa marne :o z twarza niestety podobnie tylko dalej nie wiem do konca czy to kwestia innej (czest mniejszej) pielegnacji i nie ruszania czy np. takze wody... juz kiedys zaczelam ja podejrzewac bo czesto po powrocie juz po 1-2 dniach widze jak skora sie pogarsza :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"raczej jest to u mnie pewnego rodzaju dążenie do perfekcji o którym wyczytalam tez na tym topiku... nie moge patzrec na pryszcze jak widze cos nowego u siebie to MUSZE to usunąć... " i jednoczesnie twierdzisz, ze nie widzisz przyczyn psychicznych? a dazenie do perfakcji to jest przyczyna fizyczna? ;) no i co jak co ale o ile na twarzy to pewnie czesc osob drapie bez przyczyn psychicznych (bo po prostu wydaje im sie, ze to jedyna metoda na tradzik) to jednak ciezko powiedziec to samo gdy drapie sie na przyklad rece... tak wiec witam w gronie swirnietych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to poprzednie to bylam ja...a to n-s mialo byc w piarwszej linijce, a nie w loginie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olunia796
ex-wyciskarka jest dla mnie najlepsza motywacja.bardzo fajne wypowiedzi.gratuluje i zaczynam sie stosowac do wskazowek choc obiecywalam sobie ze to juz koniec miliony,setki tysiecy razy.ale wciaz wierze ze wkoncu sie pozbede tego nalogo mimo ze problem zaczal sie okolo 20lat temu.pozdro dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drapka
ex-Wyciskarka gratulacje!!! ogromna roznica! moja buzia wyglądała podobnie, moze w 60% jak Twoja ( głównie zmasakrowane policzki) co było tylko i wyłącznie moją winą, bo drapałam bez przerwy. Za dużo wolnego czasu, nuda i brak zajec doprowadziły do takiego wygladu. Z resztą pisałam o tym w poprzednich postach. Dzisiaj jest już trochę inaczej. Mam cere mieszaną (jeszcze pół roku temu nie miałam problemu pryszczy, myslalam ze w koncu po 10 latach zniknęły - problemem zawsze było czoło, nos i broda i suche policzki). Po mojej "interwencji" pewnie przeniosłam wszystkie te bakterie na policzki i moja cała buzia była strasznie świecaca i tłusta. stosowałam wszystkiego po trochu i to pewnie był moj błąd, bo używałam róznych kosmetyków w mniej wiecej tym samym czasie. Tydzien temu poszłam do apteki i babka poleciła mi żel antybakteryjny do mycia twarzy NEOSTRATA . Jest drogi i zastanawiałam się juz kilka razy nad nim, ale w koncu kupiłam. Tutaj macie linka: http://www.elle.com.hk/var/ellehk/storage/images/beauty/beauty_guide/node_296529/1259266-1-chi-HK/NeoStrata-Clarifying-Facial-Cleanser1_reference.jpg Zawiera on kwas PHA, który jest słabszy od AHA dlatego mówiła mi zebym sprobowała najpierw tego żelu, bo nie wiadomo jakby skóra zareagowała na tej silniejszy, ale dostałam jeszcze dwie małe próbki toniku do twarzy z tym kwasem AHA. Musze wam powiedziec, ze moja buzia jest o wiele WIELE ładniejsza niz jeszcze kilka dni temu!! Po dwóch dniach buzia nie była juz tak tłusta, a krostki podskórne (te co chcemy na siłe wycisnac, ale sie nie da) zaczeły malec, do tego stopnia ze dzisiaj ich juz nie mam! Jedyne co teraz mi zostało na buźce to czerwone plamki po drapaniu. Zamierzam do konca wykorzystac te próbki tego toniku i kupie go sobie, ale zastanawiam się, przez jakis czas mozna go uzywac, jesli ma on w sobie ten mocniejszy kwas. Oczywiscie skorzystałam z rady ex-Wyciskarki i wychodze na spacery wieczorami, bez podkładu jedynie z kremem regenerującym i sobie tak spaceruje codziennie. dzisiaj nawet wyszłam normalnie na ulicę bez PODKŁADU z samym kremem do ludzi!:)))) Uwierzycie??? To było wczesniej niemozliwe! Oglądalam inne kosmetyki z tej Neostraty i sa cholernie drogie, ale jesli chodzi o mnie to naprawde skutkuja. Pomyslalam, że sie z wami podziele, bo jest to pewnie dla niektórych niezbędna informacja. Powiem wam szczerze, ze im bardziej widze poprawe na twarzy, tym mniej mi sie chce ja ruszac, bo jest taka gładziutka, az mi trudno uwierzyc. Nawet nie wiecie jak sie ciesze!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszqnia
"i jednoczesnie twierdzisz, ze nie widzisz przyczyn psychicznych? a dazenie do perfakcji to jest przyczyna fizyczna? ;))" oczywiście wiem, że to tez należy do przyczyn psychicznych, ale mialam na myśli różne problemy, stresy itd. że to nie jest u mnie przyczyną... chyba;))) "tak wiec witam w gronie swirnietych;))" o jak najbardziej przyznaje się do tego i zdaje sobie sprawe, że jestem "świrnięta" a moje drapanie i wyciskanie nie jest normalne... przyznaje się bez bicia;)) "Powinnas wiedziec że po solarium jest gorzej." wiem, że może być gorzej bo wysusza ale musze się opalić przed weselem:)) a niestety nie mam czasu siedzieć na plaży mimo że blisko mieszkam;)) postanowiłam więc pójść kilka razy na solarium ale zaraz po nim baaaaaardzo nawilżać twarz:)) a co do moich postępów to... masakry żadnej nie było:))) oczywiście nie obyło się bez wyciśnięciu kilku ale totalnej masakry póki co brak;)) a! i jeszcze musze się pochwalić że wczoraj pierwszy raz od X czasu odważyłam się wyjść do pracy bez podkładu tylko z korektorem!:)))) brawo myszQnia brawo;)))))) to już pierwszy krok do sukcesu:D więc drapce również serdecznie gratuluje tego postępu:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×