Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Quleczka

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY??? cz.2

Polecane posty

zrobisz jak uwazasz ale na twarz to bym nalozyla jesli juz to raz przed weekendem...a potem poczekala minimum 3-4 dni zanim bym sie odwazyla drugi raz i krem z lanolina bym miala w pogotowiu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poiuio
no wlasnie teraz mam wolne i obyło by sie bez wychodzenia. Ale nie mam kremu z lanolina.gdzies czytalam ze dziewczyny smaruja wazelina.Moze byc?i jesli uzyje dzis, to juz od jutra smarowac kremem czy poczekac az sie zaczne łuszczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny... ja chyba mam jakieś schizy :D czy Wy nie zauwazyłyscie, ze po nalozeniu LINOLANTANU skóra robi się bardziej czerwoan w tym miejscu (nawet jak już go zetrzecie)? Nie wiem, zapewnie mi sie tylko wydaje, ze przeciez on ma działac odwrotnie ;) Moze moja po prostu w tym miejscu jest taka czerowna tak czy sialk :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sluchajcie dziewczyny tym razem zwracam sie do was z apelem: prosze zajrzyjcie na ta stronke i przeczytajcie historie tej dziewczyny http://paulinaskrzyniarz.blog.onet.pl/ to moja znajoma ktorej z dnia na dzien zawalil sie caly swiat, zdrowa dziewczyna ktora w ciagu paru chwil stala sie kaleką.. bardzo chcialabym jej pomoc dlatego szukam pomocy wszedzie.. jezeli nie przekazalyscie jeszcze 1% podatku, prosze przekazcie Paulinie, to nic nie kosztuje a znaczy tak wiele..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poiuio - wazelina nie jest chyba najlepszym pomyslem na twarz, na nogi to moze i ok...ale nie na twarz ze sklonnosciami do niedoskonalosci :) moze kup sobie cos zanim to zastosujesz na twarz? cos lagodzacego ...mozesz w aptece poprosic jest sporo takich rzeczy np. alantan czy bepanthen albo przejsc sie do rosmana po ten krem co dalam link :) kattie, ja nie zauwazylam ale moze ty znowu jestes na cos uczulona albo cos :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak przychodzi mi chec wycisniecia to przewaznie dlatego, ze widze cos co mnie wkurza i wydaje mi sie wstretne, poza tym ja mam manie wyrzucania zbednych rzeczy w domu i tak tez chyba mam z syfami. Widze, ze mam rope czy zaskornika, ktory tylko zasmieca mi buzie, to wyciskam . O rany chyba zabrzmialo to jakby jakis psychol sie wypowiadal :) Poza tym wyrzywam sie w chwilach stresowych na syfach i za bardzo skupiam sie na wygladzie twarzy i wydaje mi sie ze wygladam strasznie glupio jak mam pryszcza... Wlasciwie to obecnie jestem na etapie po prostu jakiegos odruchu wyciskania, jakby byla to naturalna dla mnie rzecz i nawet przez chwilke sie nie zastanawiam co ja wlasciwie robie... Tak maja chyba wszyscy nalogowcy :( Jesli chodzi o facetow, to moj chlop mnie widzial w dzien, w nocy i w poludnie - cala w syfach i bez, i i tak dalej jest ze mna. Jestesmy juz bardzo dlugo ze soba i on zna moj problem od podszewki, i do tego bardzo mnie wspiera w walce.... Takze jak ktos kogos kocha, to chyba syfy (te rozdrapane i nie rozdrapane) nie maja wiekszego znaczenia. A ja czasem zasypiam bez niczego na twarzy, zwlaszcza jak sie rozskubie, to odkaze i juz nie kombinuje, ale tez jak mam w porzadku w miare buzke, to daje jej odpoczac. Ostatnio moja odpoczywala w zeszlym tygodniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny dzieki Wam zaczelam inaczej werbalnie odnosic sie do swojej buzi; staram sie darzyc ja wiekszym szacunkiem. Czasem trudno mi nawet napisac np. buzka, bo zawsze mowilam np. moja wstretna morda itd., naprawde sie staram. Widze, ze nikt na forum tak brzydko do siebie nie mowi. To chyba tez jeden z pierwszych krokow, do zaakceptowania siebie i swoich niedostatkow. Chcialabym potrafic szczerze pokochac siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--> Czasem trudno mi nawet napisac np. buzka, bo zawsze mowilam np. moja wstretna morda itd., naprawde sie staram. Widze, ze nikt na forum tak brzydko do siebie nie mowi. Ja też mówiłam kiedyś o swojej buzi tak brzydko.Nie będę wymieniać tutaj odzwierzęcych substytutów dla nazwy ;) Trafna uwaga...też to zauważyłam,że z większym szacunkiem traktuję swoją buzię.Ba! Całe ciało :) fora mają swoje dobre i złe strony,jak dotąd z tego forum płyną do mnie same pozytywy. DZIĘKI Wam wszystkim i Zając- dzięki,że mi to uzmysłowiłaś.Jakoś nie zwróciłam na to uwagi!A szacunek do swojego ciała to podstawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lwiczka fajnie, ze Ty tez przestalas rzucac w nazewnictwo swojej BUZKI :) miesem Chcialam sie Was zapytac czy tez tak macie, ze kiedy zdarzy Wam podleczyc fajnie buzie i juz mozecie na siebie patrzyc, to potrwa to z jeden dzien i probujecie na sile cos tam wyszukiwac, zeby nie wiem? znow sie spaskudzic? Ja tak mam i w ogole tego nie rozumiem. Przecierz ratuje twarz po to zeby lepiej wygladac i czuc sie, a jak juz osiagam \'sukces\', to popdziwiam swoj efekt niewyciskania i zachwile robie masakre!!!??? To na maxa chore, tak jakbym sama sobie nie dawala szansy i prawa do ladnego wygladania ;( Jakos chaotycznie napisalam, ale chyba wiecie o co mi chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA111
Zając- nawet nie wiesz jak bardzo. Właśnie jestem w trakcie leczenia (tym razem malego) pobojowiska po takim właśnie mechanicznym odruchu niszczenia w momencie wyleczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! Nasze cialo to wazna czesc nas... i jakie by nie bylo warto sie nauczyc je lubic :) Czy z malym biustem czy z duzym, czy z paroma faldkami na brzuchu czy z koscistymi nogami...czy z zaskornikami na nosie czy jakas krostka czasem :) W koncu to nasze cialo i nim bedzie - myslenie o nim zle nic, a nic nam nie pomoze :) Musimy je wreszcie polubic 🌼 I nauczyc sie, ze jakis zaskornik, przebarwienie, blizna czy pryszcz nie sprawia, ze jestesmy kims innym czy gorszym :) >Chcialam sie Was zapytac czy tez tak macie, ze kiedy zdarzy Wam podleczyc fajnie buzie i juz mozecie na siebie patrzyc, to potrwa to z jeden dzien i probujecie na sile cos tam wyszukiwac, zeby nie wiem? znow sie spaskudzic? no mamy :) jak juz jest dobrze to zawsze musze cos zepsuc i czegos sie doszukac...ale walcze z tym i nie zblizam sie do lustra za bardzo :) >tak jakbym sama sobie nie dawala szansy i prawa do ladnego wygladania ;( no tu niestety dobrze trafilas, wiele z nas jakos podswiadomie nie daje sobie tego prawa...i jednoczesnie ciagle dazymy do nieosiagalnej perfekcji i nie umiemy zaakceptowac czegos normalnego ale nie idealnego (tak jak te zaskorniki, ktore przeciez nie sa niczym strasznym tak naprawde)... niestety to jest rodzaj auto-agresji...dlatego nauczenie sie lubienia i akceptowania samej siebie jest takie wazne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to kupa roboty przed nami! Tylko jak to zrobic?! Macie jakas recepte na to zeby zaakceptowac siebie? Czy ciagle powtarzanie sobie samej, ze jestesmy w porzadku, jestesmy wartosciowe, piekne itp...., wystarczy? Lece teraz do roboty \'Doprzeczytania\' wieczorem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>Macie jakas recepte na to zeby zaakceptowac siebie? nie ma prostych recept :) gdyby byly nie powstawaloby tyle ksiazek o tym ;) >Czy ciagle powtarzanie sobie samej, ze jestesmy w porzadku, jestesmy wartosciowe, piekne itp...., wystarczy? pewnie nie ale na pewno nie zaszkodzi docenianie siebie i sprawianie sobie przyjemnosci zamiast ciagle sie o cos obwiniac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość człowiek-dziewczynka
hej hej hej, Ulubienice (te juz znane ) i inni wszyscy ulubieńci płci obojga (czytający i piszący) zgadnijcie kto to? a to człowiek który jest dziewczynka dokonał przełomu i juz nie pisze w słupkach buuuu troche szkoda, bo zatraam swój niezapomniany styllll dużo bym chciała napisać, ale będe powoli nadrabiac moje nieobecności po pierwsze ciesze sie w Waszych postepów tych werbalnych tych badaniowych tych niewyciskaniowych, eh, Kochane, dzielne, ciesze się zawsze ciesze się tez ze swoich postępów bywa róznie,ale masakry od czasu tamtej masakry która przywiała mnie na to forum to już nie było straszniemnie wysusza ostatnio, ale chyba daje rade zachowac równowage a okazao się że ODZYSKAŁAM MÓJ NASKÓREK , że tak powiem zaczął miec wogole jakąś forme, jakąś powierzcnie ktora wygląda jak całośc, np na dekolcie i na twarzy to jest dziwne uczucie skóre mieć a nie rejony takie, rejony inne - rejony blizn, rejony wysuszone contra rejony rozszerzonych porów... teraz jest jakos jednorodnie poza tm chciałam Wam powiedziec o facetach - temat u mnie jest ogolnie skomplikowany ale jedno jest pewne: miałam szzęście wbierać sobie takich że nawet oglądając mnie w świetle dziennym w całości albo i świeżo po prysznicu (quleczka wie o co chodzi z masa czerwonyc plam na dekolcie które w stanie spocznku sa białe ale po kapieli ruzowe...) - jakoś mnie nie przestawali uwielbiać jest we mnie coś takiego, że "jak sie nie podoba to nie moja wina - jestem taka i już" jeden se zachwycał, że takie ludzkie inny sam ma niesamowite blizny to chyba wazny aspekt akceptacji umnie to chyba niegdy nie podlegało dyskusji - w końcu w łózku żeby sie znaleźć to dla mnie juz jest najwyższy poziom zaufania i intymności. jak ktoś kto dostaje to, c najlepsze nie umiałby się zachować wobec mojej skóry i mojego skomplkowania emocjonalnego to sorry, ale wole sie dowiedzieć o, ja tak działam, moi mili dodam jeszcze, że wobec takiej ufnośc to akceptacja przychodzi ludziom łatwo- mój prolem był często paradoksalnie w takic relacjach inny: ż musiałam długo tłumaczc, że je z tego powodu CIERPIĘ "jakto cierpisz? przecież to NIC" o rrrany, ale mnie to denerwowało dodam, że plecy, dekolt (często rozorany(, ramiona, twarz, czsem nogi (wrastaące ergo rozdłubane włoski). o i wzystkie rozmiary i odcienie, od brunatnych strupków, przez różowe plamko blizny do blizn białych... co tam.. faceci bywaja dziiiiiiwniiiiiiiiiii :-) na razie tyle, zanim ten temat ucieknie uściskuje Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość człowiek-dziewczynka
o matko, alem nastawiała literówek, wybaczcie co tu dużo mówić, klawiatura telefonu z dwucalowym monitorkiem jakaś była dla mnie łatwiejsza w obsłudze LOL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>buuuu troche szkoda, bo zatraam swój niezapomniany styllll zawsze mozesz stawiac enter co pare slow :D >quleczka wie o co chodzi z masa czerwonyc plam na dekolcie które w stanie spocznku sa białe ale po kapieli ruzowe.. oj,wie wie...ale powiem szczerze, ze zauwazylam, ze jest ich sporo mniej niz kiedys...tych robiacych sie czerwonymi :) no i od miesiace mecze skore pod biustem kwasem migdalowym...tez jest lepiej,gdyby nie 4 nowe slady :) \"jak sie nie podoba to nie moja wina - jestem taka i już\" - dokladnie, to jest zdrowie podejscie, nie podobam ci sie cala to znajdz sobie inna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poiuio
fajnie wiedziec ze te wszystkie blizny, strupy, krosty sa do zaakceptowania.Co prawda i tak jesli dojdzie co do czego to sie bede wstydzic.Teraz to na wet przed mama i siostra sie wsztydze, nie mowiac juz o wspollokatorkach.Nawet w lecie chodze w długich spodniach, zeby zakryc nogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>jesli dojdzie co do czego to sie bede wstydzic. nalezy pamietac, ze wstyd to cos normalnego, szczegolnie w kontaktach damsko-meskich...wielu rzeczy sie wstydzimy i to jest naturalne - nalezy tylko pamietac, ze wstyd nie powinien nas parazliwac... powinnysmy mu stawiac czola, ale samo jego odczuwanie to nic zlego i nienromalnego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość człowiek-dziewczynka
fajnie,że białe blizny potrafią się z czasem uspokajać... ja zamierzam je traktowac w przyszlości czymś.. poza tym jeszcze o wstydzie: powiedzmy sobie jasno, że seks to sa taaaakie emocje, że one zagłuszają racjonalna ocenę w jakis czas przed oraz jakis czas po... mój miły były uświadomił mi właśnie, że jak mnie pierwszy raz zbaczył naga z moim białym kropkami to pomyślał "o" a poza tym, że "i tak te wszytkie plameczki pochłonęła rozumiesz namiętność"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poiuio
no własnie nie rozumiem:( jeszcze mnie tak naprawde namietnosc nie pochłonęła,a chcialabym, ale chyba jeszcze nie pora na mnie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to jeszcze przyjdzie pora, ze zrozumiesz :) fakt, troche po zupelnie o tym nie mysle...ale pozniej zdazalo mi sie leciec do lazienki sprawdzic jak wygladam :) ale to w okresach gdy bylo bardzo zle... a jak facet mial ostry zarost to wygladalam po prostu tragicznie :o jak podrazniona twarz z ranami przeszorowana wiele razy ostra szczotka :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość człowiek-dziewczynka
sie rozmarzyłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enchilada
jezuuu to najgorsza masakra od paru miesiecy..... jestem w tym stanie ze nigdzie nie wychodze, tylko z psem, czapka, szalik na pol twarzy, dwa kaptury..... nie chce mi sie nic.... nic kompletnie....brudna siedze od rana bo nawet nie mam sily sie umyc.... jakie smieszne marzenie, zeby wszystkie pory na moim ciele zniknely, nie byloby problemu nr 1.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość człowiek-dziewczynka
enchilada, przetrwasz. nie "doprawiaj", gój, wykąp się, przypudruj,żeby się nie świeciło, zrób sobie jakies miłe coś - czas leczy wszystko, rany po masakrze też. słowo. Trzymam kciukiiiiiiii...... ps. wszystkie Cię rozumiemy. bądź dla siebie czuła teraz. to trudne, ale spróbuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
umuj sie, uczesz, w miare ladnie ubierz, troche to zamaskuj i od razu poczujesz sie lepiej :) pare dni i sie podgoi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość li9000
A ja zauważyłam, że aby nie wyciskać to trzeba porządnie się czymś zająć. Ferie się skończyły, znowu szkoła. Znowu mam chęć dobrze wyglądać. Nie wyciskam odkąd znów wychodzę do ludzi. Nie chce sobie zaszkodzić. Okropnie wyglądać. Narazie mi się to udaje. Ale co jak będą jakieś przerwy? weekendy? czy cuś... :D Mam nadzieje, że będzie dobrze. Tyle już prób miałam... żeby nie wyciskać. Teraz musi być lepiej ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość li9000
enchilada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość li9000
Kurde. Wypowiedź mi się skasowała :( Ale tak w skrócie: Nie możesz się poddać. Nie możesz się zamknąć w sobie, bo to najgorsze rozwiązanie. Nie zaglądaj do lustra tak często. Myj buźkę, bo to naprawdę ważne [ tylko nie tak, że kilkanaście razy w ciągu dnia, bo to chyba szkodzi] Staraj się nie dotykać bo tylko szkodzisz... Nie możemy się tak poddać dziewczyny. Możemy nad tym kontrolować. Wierzę, że możemy... Ale musimy do tego dojść, nauczyć się. Ech. Nie wiem co pisać... Pewnie pisze głupoty. I czasem sama się do tego nie stosuje [ nie stosowałam, bo ostatnio nie dotykam buzi, nic nie wyciskam :D ] Ale nie możemy się poddać temu nałogowi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
> tylko nie tak, że kilkanaście razy w ciągu dnia, bo to chyba szkodzi nie chyba tylko na pewno :) buzi nie nalezy myc wiecej niz 2 w wyjatkowych przyadkach 3 razy dziennie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA111
No dobra, słuchajcie. Miałam o tym nie pisać, ale w końcu czuję, że chcę się z Wami podzielić postanowieniem kolejnego podejścia. To wyjątkowy czas, zacznie się coś nowego, bardzo odpowiedni moment. Dlaczego? Dzisiaj stałam się o rok starsza, tak tak, te okopne urodziny (19). Nie świętuję ich w żaden sposób. Od rodziny najbliższej (domowników) kilka życzeń, a poza tym głownie sms-y i telefony. Nie chciałam nikogo przyjmować, bo raz, humor mi na to nie pozwala, dwa chcę, aby to był naprawdę normalny dzień. Dużo dziś sama ze sobą siedziałam, rozmyślałam, rozważałam. I nagle żarówka zaświeciła (może to trochę na wyrost) - ja robię się coraz starsza, życie mi ucieka, zacznę się „sypać, nie skorzystałam prawie wcale z okresu, gdy wiek nasz kończy się na -naście, siedzę tutaj, w zamkniętym pokoju i użalam się nad sobą . No ludzie stop! Stop! Było przez ostatnie dwa tygodnie naprawdę dobrze, a ja znów coś zmajstrowałam. Nie...to już przesada. Dość tego. Twardo postanawiam, że wreszcie zacznę korzystać z życia. Wreszcie posłucham swoich najbliższych. Będę pamiętać, iż (i tu nieskromnie) jestem ładna, bo naprawdę jestem. Nie mam zbędnych kilogramów, oczy duże, ciemne, włosy blond, usta, nos, uśmiech, figura, rzęsy, brwi, dłonie, to, jakie są, pasuje mi niezmiernie. Nie mam w tych punktach ani jednego kompleksu. Zatem jeśli to tylko cera (niestety "tylko" jest tu przenośnią) to co mnie doprowadza do takiego maltretowania się? Teraz zaczynam nowy rozdział mojego życia. Są jakieś przebarwienia, blizny, jeszcze trochę zaskórników i dwa strupki do wyleczenia, ale poradzę sobie. Po to mam świat i ludzi wokół, żeby mi pomogli z tego wyjść, odbudować się, muszę to umiejętnie wykorzystać. A wierzę, że my tutaj na forum...(kolejna nieskromność) jesteśmy przez nasze doświadczenia, przeżycia i bądź co bądź, cierpienia, w pewien sposób godniejsze, może to nie najlepsze słowo, ale mamy większą świadomość bycia, egzystowania, wartości, lepszy pogląd, potrafimy się cieszyć głębiej, intensywniej. I gdy już wszystko będzie ok. wtedy dopiero wypłynie z nas siła. Czujecie to, że kiedy ten koszmar się zakończy będziecie mogły (mogli) góry przenosić, że wtedy im pokażemy, staniemy się prawdziwymi „ja”, a nie tymi kryjącymi się po kątach? Dlaczego „gdy”? Czemu nie „teraz”? Dlaczego nie powiedzieć sobie już w tej chwili, że mamy dość, serce nam pęka i chcemy wyjść z owej skorupy? No błagam…to się wydaje trudne, ale w gruncie rzeczy chodzi o to, że my jesteśmy słabe. Jesteśmy. Nie próbujcie zaprzeczać (dobrze, jeśli ktoś uważa, że jest mocny i wytrwały, to dlaczego robi coś, co mu przeszkadza, doprowadza do destrukcji? Przecież twardzi ludzie pokonują kłody na drodze). I teraz dziwne, ale prawdziwe, wypływające z głębi serca stwierdzenie – nie chcę być jedną z nas obecnych, nie chcę siedzieć z Wami na forum, mam tego dość. Pragnę być jedną z tych, które to forum opuściły, bo wyleczyły się z okropnego nałogu nadmiernego wyciskania/oczyszczania twarzy. To jest mój cel. Oczywiście było to powiedziane jakoby przenośnią. Jednak sądzę, iż każda z nas w pewnym stopniu już to poczuła i ma w podświadomości. Widzę i wiem, że koresponduję z naprawdę inteligentnymi, doświadczonymi osobami, które w pewnym stopniu, gdzieś na zakręcie zatrzymały się i nie mogą wcisnąć dopalacza, bo wciąż uruchamia się „rew”. I tak cały czas powtórki. Oznajmiam zatem uroczyście, że ten rok będzie inny niż 4 poprzednie. Będzie lepszy, radosny, odważny, wykorzystany, zabawny, odnawiający, pełen zmian- będzie mój!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×