Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Quleczka

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY??? cz.2

Polecane posty

Gość bezsilna i smutna ;)
czytam tez :) mordka mi sie poprawia,jest duzo lepiej jak nie wyciskam. dekolt mam w taikm stanie ze nie musze sie juz zastanawiac czy moge pozwolic sobie na wiekszy dekolt czy tylko na golf. gdybym chciala to nawet moglabym wyjsc bez bluzki :D plecki oczywiscie zaslonila bym wlosami bo jeszcze jest tam troche sturupkow ale jest ok. dla odmiany wysypalo mnie na rece(!!!) i troche niestety podrapalam i trzeba rekawek zakladac. i szczerze mowiac gdyby nie ta reka to bylabym z siebie zadowolona w 90%. a tak jestem tylko, a moze az w 80%. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
ja kończę leczenia chyba najgorszej masakry od paru lat..... normalnie koszmar był ale właściwie wszystkie strupy już zeszły (no, pomogłam) i mam teraz dużo czerwonych placków po nich ale już takich wygojonych. pracuję teraz najbardziej nad psychą - bo leki nie pomagają jak wyciskam, pryszcze tak czy siak się robią, wiec postanowiłam(hmmm....który to już raz..)że dupa- akceptuje wszystkie gulki i krostki jakie mam i z nimi chodzę- pomogło mi trochę to że ostatnio miałam z twarzy jeden wielki strup a w tv widziałam laski w jakims programie o upiększaniu które miały pełni grudeczek a i tak po leciutkim makijazu wyglądały bosko- a ja tych moich strupów nawet toną makijazu nie przykryje. czekam na wygojenie i zaczynam znowu uzywać tego toniku aha/bha bo z ranami nie mogłam nawet maseczki zrobić- nic ograniczam kosmetyki - bo tak ze zdjec w necie wyszło mi że mam coś jak trądzik kosmetyczny(bo fakt-kilkaróżnych żeli do mycie, tonik, krem, maseczki, zioła itp.to za dużo było:) )i teraz plecy myje mydłem siarkowym, twarz phisiogel,czasem też siarkowe- bo ten phisiogel tak jakoś sprawia że czuje że nie umyłam dokładnie buzi.no i zobaczymy co bedzie znowu idzie górka :) i znowu mam nadzieje że utrzymam poziom :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
aaaa na plecy szczególnie polecam kąpiele imbirowo-goździkowe, to, + mydło siarkowe i mam wszystkie strupy sączące sie wysuszone, pryszce też znikają :) a na buzie wywar z kminku-tak fajnie ożeźwia i jest antybakteryjny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enchilada
hi wszystkim będzie długo:p Mój nowy plan, choć wiem, że tylko osoba w takim punkcie życia jak ja może sobie na to pozwolić, to nie patrzenie w lustro W OGÓLE oraz oczywiście nie dotykanie buzi. Zrobiłam eksperyment, przez ostatnie cztery dni nie patrzyłam w lustro, jakby mój wygląd, buzia w ogóle nie istniały i nie miały żadnego znaczenia. Oczywiście chodziłam w kapturze, ale to standard. Pierwszego i drugiego dnia bardzo się stresowałam, że wszystko widać, oczywiście nie używałam żadnego fluidu ani nawet kremu. Zrobiłam to z dnia na dzień, w stanie wielkiej masakry, ostatni miesiąc pastwiłam się nad całym ciałem prawie non stop. I wiecie co, dawno tak nie odetchnęłam, odpoczęłam jak w ostatnich dwóch dniach. Po prostu nagle miałam w d*pie to jak wyglądam, ja sama tego nie wiedziałam więc co mnie obchodziło co inni widzą. Dopiero teraz zobaczyłam, ile razy dziennie przeglądam się w lustrze i podchodzę do niego, naciągam skórę, wyciskam, zdrapuję, przyglądam się z odległości dwóch centymetrów. To była próba, bo prawdziwą walkę chcę zacząć od jutra, miesiąc czerwiec- bez żadnego spojrzenia w lustro. To może się wydawać dziwne, ale naprawdę dopiero teraz zobaczyłam jaką obsesją jest mój wygląd, a przecież i tak nigdzie nie wychodzę. Po tych 4 dniach dotknęłam buzi, to było wczoraj i wszystkie strupki były 'do zerwania' więc je delikatnie, bez lustra, pousuwałam, ale bez masakry; potem zrobiłam peeling, omijając miejsca, gdzie tworzyły się nowe pryszcze, bo kilka takich było. Dziś juz nie wytrzymałam, bo czułam kilka małych, ale bolesnych pryszczy, takich do wyciśnięcia, podeszłam do lustra z zamiarem pozbycia się tylko ich, co się oczywiście skończyło masakrą. Ale wiecie, jak to dobrze spojrzeć na siebie po 4 DNIACH bez ruszania. Tak krótko a byłam jakaś jaśniejsza i ładniejsza, bez tych wiecznych zaczerwienień. Oczywiście pory zapchane, zaskórniki na całego, ale i tak..... napiszę za miesiąc jak to wygląda, UDA SIĘ NA PEWNO. Jestem sto razy spokojniejsza, tak bardzo odetchnęłam. ah, reszty ciała też nie ruszałam i nie ruszam. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enchilada
n-s dobrze, że ograniczasz kosmetyki, ja jestem bardzo za naturą i jestem pewna, że kilka a czasem kilkanaście rodzajów toników, kremów, maseczek, maści, antybiotyków wcale skórze nie robią dobrze. W tym czasie będę robić peelingi z otrąb i maseczki cytrynowo ogórkowe na rozjaśnienie. Nie wiem, może coś jeszcze w trakcie wymyślę. Martwię się trochę, że jednak za dużo mimo nieruszania pryszczy wyskoczyło, ale fakt prowadzam się teraz fatalnie, dieta cukrowo mączna, więc co sie dziwić. No i jeszcze pozostałości po ostatnich masakrach i moich roznoszących się w trybie ekspresowym pryszczy na żuchwie i szyi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strupka12345
enchilada bardzo Cie podziwiam za Twoje dosc odważne postanowienie, jeśli wytrwasz to moge sie zalozyc ze nie bedziesz żałowac, ja tez chetnie bym taka terapie zastosowala, ale jestem blondynka, mam niemalże bezbarwne rzęsy i brwi i niestety musze je codziennie pomalowac bo wygladac strasznie choro i blado, jednak i tak wydaje mi sie że sekret tkwi w tym żeby nie dotykać buzi pod żadnym pozorem, czasem wystarczy jedno dotknięcie i koniec, zawsze sie cos zrobi, bo rece sa pelne brudu sama zauważylam nie raz ze jak zapomne o buzi przez caly dzien i nagle zagladne do lustra to twarz wydaje sie taka spokojna, jednolita, i wogole cudowna, ale tylko sie ja dotknie i znow to samo...:/ także lustro precz, ale przede wszytskim rece, grunt to znalezc sobie jakies zajecie by nie miec czasu gmerac po buzi u mnie w tym momencie nie najlepiej :( krostki sie mnoza przeze mnie bo zaczelam rozdrapywac co tylko czulam pod palcami, ale teraz czekam az sie wszystko uspokoi... trzeba nie dotykac! i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
enchilada !!!!!! tzrymam kciuki i własnie jestem w trakcie tego samego:) poOKROPNEJ masakrze nie patrzyłam w lustro 2 dni -tylko tyle a moja skóra własnie sama zaczęła dochodzić do siebie- i tak jak mówisz struki pojasniały i dało się je lekko zdrapać fakt- ciężko jest ale olałam , w pracy kupa ludzi ale bezposrednio nie mam z nimi kontaktu(ot tak dzien dobry i zmykam do pokoju)więc jakoś przebolałam ,a wiem że wyglądałąm kszmarnie ale co tam nie patrze w lusto W OGÓLE. twarz mam jasniejszą ogólnie , choć jak raz spojrzałam to pełno zaskórników ale trudno przez tydzien bede robić żeby wyleczyc rany- a potem przeciez jest kupę sposobów na pryszcze i zaskórniki których nawet nie mogę wypróbowac bo ciągle krwawię (wiec na żaden peeling, kwas czy coś nie ma mowy) mam nowy cel- WYLECZYĆ RANY ( a nie pryszcze- z nimi później zacznę walkę peelingami),STRUPKI- ZEBY WRESZCIE MOJA SKÓRA WYGLĄDAŁA JAK SKÓRA,MIAŁĄ SWOJĄ GRUBOŚĆ,POROWATOSĆ ,KOLOR A NIE BYŁAJAK JEDNA WIELKA KRWAWA BLIZNA A POTEM ŁUSZCZĄCY SIĘ STRUP:) aż strach mysleć ale na policzkach to nie mam ani kawałka normalnej skóry- same blizno-strupki... ale jeszcze ze 3 dni i bedzie dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dolly89
Hej, dawno nic nie pisałam, ale czytałam wsyztskie Wasze wypowiedz:) U mnie na razie jest ok, przynajmniej w kwestii cery.Wróciłam do Brevoxylu, mam nadzieję na fajne efekty. Kupiłam go przede wszystkim ze względu na to, że nie mogłam juz wytrzymać z moją wiecznie błyszczaca skórą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny! Spędziłam cały dzień czytając ten wątek i teraz wiem, ze to dokladnie to, czego mi trzeba. Mam 19 lat, problemy ze skórą odkąd skończyłam lat 14. Nigdy nie było tragicznie, miałam umiarkowany tradzik grudkowo-zaskórnikowy. Czasem cos wyciskałam, ale generalnie to nie stanowiło dla mnie duuego problemu. 1,5 roku temu miałam nasilenie i dermatolog polecił mi isotrexin- nieźle mi wszytsko zaleczył, ale wtedy ja zaczelam wyciskać i nabawiac się przebarwien. Ale nadal wszytsko było sporadyczne i nie staowiło az takiego roblemu. Pół roku temu musiałam odstawic iso, który stosowałam prewencyjnie 2 razy w tygodniu, i znow zanieczysciła mi się buzia. Nie cisnęlam, a kiedy przywrócli isotrexin, zaczal sie koszmar. chcialam przyspieszyc proces poprawy skory, i zaczęłam cykl masakr, z drobniutkich krostek i zasórników robiłam wielkie rany, tak ze czasem az nie szlam do szkoły albo odwoływałam spotkania ze znajomymi. Ale teraz mówię STOP. Po dokladnym przyjzeniu się moe cerze stwierdzam, ze jest ostatni dzownek, zeby cos z tym zrobic. Na twarzy mam obecnie 3 malenkie strupki-kropki, jedna mąlą rankę na prawym policzku, jedną większą i glębszą, taka dziurkę, na lwym, i duuuuuużą siweza rane na brodzie, która paprze sie od 3 dni i dopiero zaczyna się goic. Wiem, ze gdybyni wyciskanie, mogłabym juz poprzestawac na transparentym pudrze i odrobinie korektora, dlatego CHCĘ Z TYM SKOCZYC. nie chcę, zeby TO dyktowało mi co i kiedy mam robic, zeby w jakikoliwek sposób mnie ograniczało. Mam kilka motywacji- za tydzien idę na wesele, che ładnie wygladac przy rodzinie, wiec liczę, ze slady po ostatniej i OSTATNIEJ masakrze sie wygoją, za 3 tygodnie lecę za granice nad morze, a za miesiace z chłopakiem nad morze i do tego czasu MUSZĘ dobrze ywgladac, bo będę z nim bez makjiajzu włascie cąły dzien. Mam nadzieje, ze mnie przymiecie w swoje szeregi dziewczyny, porzebuje wsparcia, bo czasem najbardziej sie zawala juz zblizając sie do mety l) buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enchilada
n-s powodzenia:) to takie, smutne, że gdybyśmy na to wpadły kilka lat temu i wytrwały to dawno byśmy zapomniały o problemie... martwię sie tymi zaskórnikami, tak sobie myślę, że po miesiącu ( nigdy tyle nie wytrzymałam bez ruszania ) one przecież będą wielgachne i /sorry/ żółte :| no ale nic, pociesza mnie jedna rzecz. jak byłam na kawitacji te dwa czy trzy lata temu to miałam na czole w jednym miejscu kilka zaskórników zamkniętych. pod fluidem tego nie było widać ale z bliska kosmetyczka aż powiedziała ojej tu są bardzo głebokie. No a dziś w tym miejscu ich nie ma. Po prostu gładka skóra, tzn rozszerzone pory jak na całej mojej biednej buzi ale nie ma zaskórników, nawet zwykłych. Więc może one czasem jakimś cudem znikają... nie wiem jaką zasadą się kierują ;) Eh cięzko będzie, ale WYTRZYMAM MIESIĄC. potem idę do dermatologa niech mi to sam wszystko usunie jakimś zabiegiem. Wczoraj było ok, nie korciło. Jestem na diecie oczyszczającej więc pewnie mnie dodatkowo wysypie. O rany, zrobić ze soba raz na zawsze porządek, marzenie!!! Guapppa ja tu pisałam, jak miałam 19 lat. Teraz 22. Milion, trylion razy sobie obiecywałam, że to ostatni raz. Proszę Cię podejdź do tematu poważnie, to jest megaproblem i nie można sobie popuszczać ani pozwalać na 'tylko ten jeden'. powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
no, też mi smutno jak dziewczyny piszą że pół roku wyciskają i juz są tego świadome (tzn. cieszę się :) ) ,jak sobie pomysle o moich 10 latach wyciskania..........także jak tylko zauważycie że staje się to jakąś tam obsesją- natychmiast walczyć,nie tyle lekami i le głową :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie ostatnio gorzej... Co jakiś czas coś wycisnę, niestety bardzo dużo nerwów mi serwuje otoczenie więc... Same rozumiecie. Staram się jak mogę, moja buzia nie wygląda bardzo źle, bo to nie są już te masakry co kiedyś, no ale ja sobie przypomnę jak piękną miałam twarz kiedy w ogóle nie wyciskałam, to aż mi się płakać chce. I wiecie co? To jest prawdziwa choroba i powiedziałam sobie jedno - jeżeli nie dam rady sama, to znów pójdę do psychiatry po psychotropy i tak się to skończy. Dosłownie nic nie jest w stanie powstrzymać mnie od wyciskania. Skończył mi się podkład z La Roche. Ponieważ z kasą ostatnio baaardzo krucho (od pół roku szukam pracy) i miałam do wyboru albo kupić podkład albo bilet miesięczny - wybrałam to drugie (mając gładką buzię), ponieważ miałam jeszcze trochę takiego podkładu kompaktowego przywiezionego z USA i oudru w kamieniu z L'Oreala. I wiecie co? Wiedząc, że nie będę miała czym zakryć plam z wyciskania - i tak nadal dłubałam przy buzi! To jest naprawdę chore. Teraz buzia jest w stanie powiedzmy, że średnim. W poniedziałek mam ostatni etap kwalifikacyjny na wymarzone stanowisko pracy - z jakimś managerem z Niemiec. Nie wiem jak się umalować żeby jakoś wyglądać. Mam jasną cerę - możecie ewentualnie polecić jakiś tani podkład, który nie spłynie mi przez dwie godziny z buzi i ładnie zakryje sine miejsca? Będę wdzięczna za pomoc i trzymanie kciuków w poniedziałek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enchilada
dermacol ok 20 zł, mysle ze jest idealny na kryzysowe sytuacje ja go mieszam z max factor lasting performance ok 30 zł też wcześniej używałam la roche ale już mnie nie stać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość susannah''
Witam wszystkich :) Na wstępie zaznaczę, że wątek przejrzałm, ale dość pobieżnie. Sprawa mnie dotyczy, więc wiem o co chodzi. Mój problem z wyciskaniem zaczął się... trudno okreslic, ale jakoś pod koniec ubiegorocznych wakacji. Sama nie wiem, co było przyczyną. Zawsze miałam piękną cerę (mam 17 lat), jak nałożyłam na nią podkład, to była wręcz idealna. Jedynym małym mankamentem był wagry na nosie, ale taki problem (jak się później okazało) to nie problem. Zaczęłam wyciskać wągry (pojedyńcze, malutkie, z których nic nigdy by się nie zrobiło) na czole, na nosie już standardowo. Skóra nosa szybko wracała do siebie- godzina, dwie, ale czoło-tragedia. Narobiłam sobie wręcz ran, a co gorsze zarazki poroznosiłam na całym czole i tak powstał skupisko wągrów + gojących się ran. Sytuacje opanowałam w święta bożonarodzeniowe, miałam dwa malutkie śladziki, podkład je ładnie przykrył. Tak, warto zaznaczyć, że przez te śladziska zaczęłam używać podkadu (lirene matujący), ale jak to fluid- pozapychał i za nim wyleczyłam ślady miałam już kolejne wągry. Zimą stan mojej cery był tak straszny, że wstydziłam się chodzić do szkoły, bo nawet grzywka już nie przykrywała tego pobojowiska. Wzięam się za siebie. Po pierwsze zaskórniki leczyłam 3tyg. codziennie smarując się na wieczór brevoxylem (wydaje mi się, że podziałał też trochę na ślady), na dzień starałam się zrezygnować z fluidu, stosować krem tonujący. Następnym krokiem były zabiegi kwasami aha o stężeniu 25%, które wykonywałam w domu sama ( niektórzy uwazają, że to niebezpieczne, mnie nic się nie stało, mamie też). Po zabiegu kwasami nakładałam serum rozjasniające, które jak pamiętam, nakładam do dziś. I tak teraz 2 miesiące od rozpoczęcia kuracji brevoxylem zaskórników nie mam, ślady poschodziły. Zostało może jeszcze trochę, ale po użyciu kremu tonującego (z ziaji, polecam; nie zapycha, matuje, nawilża) ich ne widać. Narazie mam przerwę w stosowaniu kwasów, ponieważ słońce grzeje, ale jesienią wznowię kurację. Od podkładów trzymam się z daleka, tylko krem tonujący. 2 razy w tygodniu maseczka z glinki, 2 razy w tygodniu brevoxyl na wszelki wypadek, żel do mycia twarzy antybakteryjny z ziaji med, na noc z reguły krem nawilżający z sorayi chyba. I jest dobrze :) w wakacje, jak się opalę, zrezygnuję nawet z kremu. Powiem wam- wygrałam. Ale łatwo nie było. Wczesne wstawanie rano, żeby zamaskować stany zapalne i ślady, hodowanie długiej grzywki i uważanie, by przypadkiem ktoś czegoś nie zauważył...A ile krzyku i próśb ze strony rodziców. A, zapomiałam dodać, że złapałam się, że wyciskam pod wpływem stresu, np. kiedy denerwowałam się na kogoś bliskiego, wyciskałam i myślałam o tym wszystkim. Chyba taka autoagresja. Tak, czy siak, niech moja historia będzie dla was motywacją, pozdrawiam goąco :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enchilada
... chciałam napisać, że to mój czwarty dzień. Wczoraj nie wytrzymałam bo na żuchwie zrobiło mi się kilka bardzo wyczuwalnych i odstających minipryszczy i muuuuuusiałam je delikatnie usunąć. Cud, użyłam waty i spirytusu heh. Dziś w związku z tym mam trochę czerwonych kropek i użyłam fluidu, wiec musiałam spojrzeć w lustro i był to przyjemny widok, pierwszy raz od dawna... nie przyglądalam sie oczywiscie, wszystko na szybko ale skóra jest jaśniejsza i jakby wypoczęta. Z tej ekscytacji bym sie sie powyciskała, ale niiiieeeee.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
u mnie średnio, niby niepatrze w lustro a jednak zawsze jakieś znajdę.... poza tym jak już raz dotknę twarzy, np. zdrapię jakąś grudkę to potem choćbym się zarzekała że już więcej jej nie ruszę to jest mi coraz trudniej bo widzę jak przez to pierwsze ruszenie ranka zaczyna podchodzić ropą- i co wtedy?- no przecież się już nie "wchłonie"tak jak bym nie ruszyła w ogóle:( no i skutek taki że mam jedno rozdrapane miejsce ...mam nadzieje że się szybko wygoi bo nie ręczę za siebie jak zobacze że się babrze. grunt to nie ruszyć na początku :(bo potem to jak już mam ranę no to muszę ją czymś zapaćkać żeby wyjść do ludzi,a od fluidu wiadomo co sie robi...i tak w kółko ech....ale może do niedzieli się wygoi... rozpuściłam w wodzie olejek herbaciany i przejechałam twarz...nie wiem czy to dobrze (bo to w końcu olej,nie? to może mi te rany zapchac)już mam naprawde schizy od myslenia nad tym co kazdy specyfik może zrobic mojej ranie:( głupie to ale prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enchilada
olejek herbaciany jest w miarę naturalny i antybakteryjny, więc nie nie sądzę by zapychał. Na mnie nie działa nic innego jak tylko kompletne, totalne nieruszanie w 100%. Jeśli pozwalam sobie na 'sprawdzanie' choćby delikatnie palcami- wiem ze wczesniej czy pozniej to się skończy masakrą. Nie wiem co będzie z tymi na żuchwie, bo jak już pisałam wiele razy to jedyne miejsce, gdzie goi mi się strasznie długo i jeden pryszcz odnawia się kilkakrotnie. I to tak fest, są bolesne i białe... Nie można ruszać, a zdurgiej strony mam zakodowane na śmierć w głowie, że przecież ten zaskórnik/pryszcz/wągier tam jest i mnie ZAPYCHA. Że jak go usunę to będzie 'czysto' ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsilna i smutna ;)
aktualnie buzke mam ladna, dekolt tez, plecy sie goja. a reka jak po teksanskiej(?) masakrze pila mechaniczna.jakies 12 strupow. nie wiem czy do wakacji sie wygoi w miare, no ale coz. jestem bardzo zadowolona z buzi i dekoltu. tlko ze na buzi juz jednego nowego lekko ruszylam ale moze nie bedzie tak zle. jestemz buzi nadzwyczaj zadowolona.szkoda tylko ze kiedy nie masakruje jednej czesci ciala to masakruje inna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie nawet ok. Enchilada, dziękuję Ci za polecenie tego podkładu, jutro ruszam na poszukiwanie, choć z tego co czytałam kilka wątków pt.: 'gdzie kupić', to chyba nie będzie mi go łatwo znaleźć. Od 2 dni nie dotykam W OGÓLE buzi, nawet jak jestem zmęczona i mam taki naturalny odruch żeby potrzeć buzię, oczy - to tego nie robię. I jest od razu lepiej :) Dziś pojechałam na uczelnię załatwiać ostatecznie sprawy przed obroną. Dużo nerwów, ale nawet przez myśl mi nie przeszło po przyjechaniu do domu żeby wyciskać. Podzielę się z wami moim pewnym spostrzeżeniem. Otóż, jako, że mam problemy z sercem - moja pikawka za szybko chodzi ;) to już od wielu lat powinnam brać coś takiego jak beta-blokery żeby to serce uspokoić. Jako, że wyczytałam, że beta-blokery mogą powodować tycie, to w tajemnicy przed moim kardiologiem (tak, wiem, głupia jestem ;P) ich nie łykałam, no chyba że przed większym wysiłkiem fizycznym. Jakiś czas temu przeczytałam, bodajże w New York Times, że beta-blokery stosuje się w leczeniu wszelkiego rodzaju stresów, nerwic (nawet zachowań obsesyjno - kompulsywnych), zaburzeń (oni to wszystko wrzucają do jednego worka z napisem stress disorders), i tak sobie pomyślałam - a może by tak...? ;) Wypróbowałam ten sposób co prawda dopiero trzy razy - przed rozmowami kwalifikacyjnymi i dziś, przed wizytą w dziekanatach. I wiecie co? Jestem spokojna jak ten przysłowiowy kwiat lotosu. Normalnie zen i nic mnie nie obchodzi, nie muszę zaraz po wszystkim lecieć do lusterka i wyciskać. Może zamiast psychotropów niewinny beta-blokerek wystarczy? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dolly89
Wiecie u mnie jest nawet super, nie widac wągrów. To wszystko dzięki brevoxylowi, ale boję się, że niedługo przestanie na mnie działac. Na twarzy ciagle jeszcze mam stare przebarwienia i śladą, ale schodza powoli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co? ciekawostką jest to, że zawsze największe problemy miałam z czołem. miliony maciupkich zaskórników, które zamieniały się w wyrastające nad powierzchnię skóry czerwone diody. teraz sytuacja się zmieniła. czoło mam tak gładkie, że zniknęły nawet moje pierwsze zmarszczki. a reszta twarzy buntuje się przeciwko mnie, bo postanowiłam odstawić kwas salicylowy na jakieś dwa miesiące. jednak to prawda, że po odstawieniu kwasów skóra wraca do dawnej kondycji. co prawda w lato będę maltretować się migdałem, ale skóra ewidentnie chce powrotu salicyla. to jako ciekawostka. a teraz czekam aż zagoją się dwa strupki zdrapane (o ja głupia!) po pijaku. i zapodam na pysk migdała! :) dziewczyny. kiedyś musi być dobrze. u mnie jest zadowalająco. jak sobie przypomnę http://pogoda.onet.pl/1,815,38,miasto.htmlco ja kiedyś wyprawiałam... o kurka :/ mój chłopak znalazł ostatnio w zapomnianym folderze ze zdjęciami jakąś moją fotkę sprzed 3 lat. i... no kaszana. co by nie mówić - tylko się jeszcze bardziej zmotywowałam, żeby trzymać kontrolę. warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skopiowalam i wkleilam przez przypadek link do pogody w moim mieście. jakby ktoś chciał wiedzieć, jaka pogoda w Kielcach :P sorry :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helooo!!! U mnie spoko, tzn jesli chodzi o twarz. Nie ruszam jej raczej i faktycznie daje to mega super efekty. Mam teraz jednego syfa na czole, ale wlasciwie nie przeszkadza mi, a oprocz tego wielka blizne na poliku (ktorej chce sie kosmetycznie kiedys pozbyc) i moje fatalne przebarwienia na czole. Smaruje je zawziecie kremami z kwasami wybielajacymi i jakies tam efekty widac, ale i tak sa bardzo widoczne te plamy. Caly czas mam nadzieje, ze dzieki cierpliwosci kiedys sie tego cholerstwa pozbede... Dziewczyny uwazajcie na Skinoren, bo chyba od tego mi sie to zrobilo. No i przez te kremy przez okragly rok musze sobie packac twarz krem z filtrem 50. Jest tlusty i swiece sie troche po nim, ale nic to jak ma to zapobiec pojawieniu sie kolejnych. Kupilam sobie ostatnio puder minealny z BodyShopu i roz na policzki, ktorego nigdy wczesniej nie uzywalam i wiecie co efekt jest boski, wygla sie po tym bardzo swiezo i estetycznie. Wlasciwie moge sobie na taki delikatny make up pozwolic, bo sie nie wyciskam i nie musze szpachlowac sie tapeta fluidowa, po ktorej mi syfy wylaza. Serio warto ze soba powalczyc malymi kroczkami i wgapiac sie obsesyjnie w lustro. To chyba najlepszzy sposob by jakos zaczac z tego blednego kola wychodzic. Mam caly czas reke na pulsie i wiem, ze w tej kwestii nie moge sobie ufac, dlatego staram sie rozpoznawac pierwsze syndromy rozpoczynajacej sie masakry. Natomiast plecy myje ostatnio zakupiona myjka sizalowa i staram sie nie jezdzic paluchami, ale to jest tak silny odruch bezwarunkowy, ze nie moge nad tym zapanowac. Ta myjka to fajna sprawa super szoruje i czuje pozniej ze plecki sa fest czyste - 'domyte' i trzeszczace. Jak pisalam jakis czas temu kupilam sobie karnet na basen i inne fizyczne zajecia. Niezle to wyzwanie dla mnie, bo nawet jak mam nierozdrapane plecy, to itak wygladaja koszmarnie, cale w sladach, bliznach i przebarwieniach. Ale stwierdzilam, ze mam to gdzies i jakos sie przelamalam. Ostatnio bylam na saunie parowej, kurde normalnie rewelka, tak mi sie cudnie twarz oczyscila, ze nie moglam uwierzyc, ze mam taka piekna cere ;) Mowie Wam warto sobie sprobowac, choc nie wiem, czy na wszystkich tak to dziala. No to narazie tyle, caly czas Was czytam i 3mam kciuki za Nas, Pozdrawiam goraco PAAAA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
chciałąm się pochwalić :) że wychodzę na prostą- tzn. w kwestii wyglądu mojej twarzy (bo z nałogiem to byloby chyba za prosto hehe) buzia się zagoiła- mam tylko jeszcze różowe plamy po zeszłych strupach(no i gdzieniegdzie malenkie grudki)ale nic ropnego :Dnaprawde ostatnie kilka dni nie ruszałam w ogóle i zeszło kilka takich grudek co byłam pewna ze same nie zejdą. kurde tak bym chcaiałą już nigdy nie ruszyć twarzy, na razie nie mam co ale żeby nawet jak sie pojawi to zostawić. na razie w porównaniu do wyglądu sprzed tygodnia to mam naprawdę super buzie(mimo ze tak trzeźwym okiem to mam pełno tych plam i pewno niejedna by nie pokazywała się bez tapety) myje się mydłem siarkowym (choc mam wrażliwą skóre więc nie za często) a do phisiogelu dodaje soli i taki peeling robię. jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zaczęłam sypiać bez żadnego maskującego syfu na syfach, tak mi to nagle zwisło kompletnie, że miałam w głębokim poważaniu, co może o mnie narzeczony pomyśleć. smarowałam o myciu tylko olejkiem herbacianym, rano wstawałam i zawsze miałam już coś tam zasuszone. rano tez jak najdłużej starałam się wytrzymać bez niczego, tylko na miasto - podkład i heja. po powrocie - zmywałam. a co tam, najwyżej skomentuje. a on czy wciąga brzuch, pan idealny?... no:) i powiem Wam, kochane, że chyba najlepiej zacząc takie akcje tuz po skończeniu okresu, wiadomo - w trakcie owulacji skóra pięknieje, więc zachęcone bedziemy efektami (jak ja, która skojarzyłam to przypadkiem) i sam nasz organizm nam pomoże. a, i polecam obcięcie paznokci "na łyso". nawet jak sie chce, nie wiele można:) Enchilada, może się znamy? tak mi sie coraz bardziej wydaje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enchilada
ennka h,mmmm? dlaczego tak myslisz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech, no bo wiek mi się zgadza, problemy też z grubsza, ale to oczywiście może być zwykły zbieg. okoliczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strupka12345
halo dziewczyny :) co tam u Was? jak Wasza skóra znosi wysokie temperatury i promienie sloneczne? :> u mnie jak zwykle sinusoida, raz lepiej raz gorzej, ale ani nie jest idealnie ani najgorzej :P wiec w sumie dobrze :D :) nie ruszam, tylko czasami :) a Wy jak sie trzymacie w postanowieniach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie nawet ok :) ponieważ nie mogłam nigdzie zdobyć poleconego przez enchiladę dermacolu, udałam się do mojej taniej apteki i poprosiłam o jakiś w miarę tani korektor. pani poleciła mi taki z ivostinu za 15zł. Cały problem polegał jedynie na fakcie, że nigdzie na nim nie było napisane jaki to kolor ;) Więc kupiłam kota w worku, jak się potem okazało bardzo jasnego, ale jako, że mam porcelanową cerę - kolor był tylko minimalnie za jasny ;) W każdym razie, drogie dziewczynki - ten korektor to cud malina :) Używam go na całą buzię, nie kryje jakoś bardzo mocno, więc w przebarwienia muszę dodatkowo jedną warstwę wklepać, ale ma niesamowite działanie 'wybijające' wszelkiego rodzaju wypryski. Mam po nim bardzo ładną buzię. Kiedy było tak gorąco - używałam go bez żadnego kremu. Oczywiście kiedy były upały - w ruch poszły bibułki matujące i puder w kamieniu. Ostatnio znowu trochę więcej stresu więc coś tam podłubałam, mea culpa :) Ale ogólnie się nie załamuję, jest coraz lepiej! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny i chłopaki :D (są tu jacyś? ;)) Zaglądam tu rzadko (ale wszystko czytam), bo staram się nie skupiać na problemie. No i powiem Wam, że akcja ta działa. Nie wiem co się stało, ale moja skóra ładnie się wygładziła. Nie pamiętam nawet kiedy była taka ładna. Wydaje mi się, że zadziałało pewne mydełko, które kupiłam przypadkiem (zawsze najpierw sprawdzam opinie w internecie). http://www.wizaz.pl/kosmetyki/produkt-10366-opis-Seba-Med-Clear-Face-Kostka-oczyszczajaca.htm Myję nim buzię, ale też plecy dekolt, ramiona używając do tego szorstkiej gąbki (tylko p+d+r szorską gąbką). Niespodzianek jest zdecydowanie mniej, pory na buzi zmniejszone. Najlepiej widzę to na nosie, prawie nie widać porów, a jakiś czas temu wągry były takie "do wyciągnięcia" pęsetą. Coś tam mi się pojawia na buzi, ale gdy widzę jej polepszoną kondycję nie chce mi się tego psuć i wszystko powoli znika (grudki), a jakiegoś ropnego delikwenta wycisnę, ale nie w ten sposób, że palce idą do środka, do siebie, tylko od siebie i w dół lekko. Nie wiem czy to zrozumiałe co piszę :P, ale wydaje mi się, że w ten sposób nie wciskamy tego co tam jeszcze siedzi głębiej. Po tym "zabiegu" ;) przemywam szarym mydłem, zostawiam nawet to mydło na trochę i wszystko się ładnie goi. Nawet jeśli nie wycisnę wszystkiego (o co zaciekle wcześniej walczyłam robiąc sobie rany) to następnego dnia to wychodzi, albo robi się grudka, której prawie nie widać i szybko usycha. Teraz moim utrapieniem są różowe plamki o różnym natężeniu różu ;) I bardzo brzydka zgrubiała rana na czole, jest już blada, ale jednak widoczna. Boję się, że skóra tam nigdy nie wróci do normalnego stanu. Ale jest lepiej, jestem dobrej myśli. Aha, po umyciu się tym mydełkiem twarz smaruję tym kremem http://www.wizaz.pl/kosmetyki/produkt-27639-opis-Rossmann-Babydream-Natural-Gesichtscreme-Krem-do-twarzy.htm Jest to chyba jedyny krem, po którym pory nie robią się czarne w ekspresowym tempie. Nawilża, nawet trochę matuje, skład ma podobno bardzo dobry. Dekolt, plecy, ramiona smaruję kremem Bambino (na twarzy się nie bardzo sprawdził) nie jest jakiś super, ale nawilża i nie szkodzi. Kończę opakowanie bambino i zaczynam babydreamem smarować też dekolt, plecy i ramiona. Uff, się rozpisałaaam :D Nie daję gwarancji, że to co tu opisuję podziałało (może coś co wcześniej używałam), ale wydaje mi się, że wszystko po trochu. Nie skupiam się na problemie, nie męczę skóry wieloma specyfikami, no i nie robię masakr. Życzę siły i wytrwałości, jestem tu z Wami cały czas, tylko w tle ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×