Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kiedys -laska

zdesperowana,otyła, zdradzana -40-stolatka

Polecane posty

Gość bojaboja
Nie ma nic gorszego niż brak kontaktu pomiędzy partnerami. Wykształcenie nie liczy się, ważne , zeby partner był bystry, pociągający i otwarty na związek! Jeśli nie ma między wami szczerej rozmowy to krucho...Mam koleżanki z wykształconymi facetami, którzy mogą pochwalić się np mężem inżynierem przed ciocią a w domu samotność i rozpacz, bo mąż żyje swoim życiem, nie rozmawia z żoną, ze wszystkim "nie widzi problemu" , żeby mieć tylko święty spokój. Co Twój mąż mówi konkretnie w temacie, dlaczego nie sypiacie? Niech się określi, nie pociągasz go, nie chce tego juz zmieniać, jest szansa na odbudowanie waszego pożycia w pełni? Szuka czegoś innego? Wiesz, może kiedyś wskoczył w tryb zniechęcenia się do ciebie i jak przebrnał przez kolejne romanse to stwierdził, ze w sumie nie zależy mu na odbudowaniu twojej atrakcyjności. Mój maż zwraca uwagę na wygląd. Kiedyś deklarował się, że będzie tak samo mnie ubóstwiał:) jak przytyję do 80 kilo (póżniej zaamknie bez pożywienia), ale jak zaczęłam brnąc w coraz to większe kilogramy to mimo, ze do jego granicy było dalko - przestraszył się. Mam jednak to szczęscie , że jesteśmy w dobrych relacjach- rozmawiamy ze sobą, kłocimy się, nie raz obydwoje popłaczemy przy trudnych tematach. Wiedziałam wiec dobrze, ze zależy mu na tym, żebym wzieła się za siebie. Teraz , gdy schudłam znów pozwala mi tyć, a nawet chętnie wymieniłby moją sylwetkę na mniej wredny charakter..wiem, jednak , że ta tolerancja na wygląd bylaby do czasu. Jeśli w związku mają być relacje damsko męskie a nie koleżenskie to niestety- chciał nie chciał trzeba trzymać atrakcyjnośc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj laska:) widzę że zaczęłaś swój zapał przekuwać w czyny:) oby tak dalej. Licz te kalorie bo to super sprawa i pomoże Ci się zdyscyplinować. Ja aktualnie przechodzę kryzys:( mimo że ćwiczę i dietuję to przybyło mi na wadze i opuścić mnie nie chce. Ważę teraz 82kg. wiem że organizm zaczął się buntować i ten kryzys minie muszę tylko wytrwać i ćwiczyć dalej, ale boję się że się poddam:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady mary
Witam .Chcialabym do Was mile Panie dolączyć. Od nowego roku szukam jakiegoś miejsca dla siebie i mój wybór padł na ten topik. W grudniu miałam dość okrągłe urodziny i w związku z tym poczyniłam pewne postanowienia. A że po drodze były święta itp, więc zaczynam od teraz. Jedno z postanowień to schudnąć. Nie za dużo i nie za szybko, bo w moim wieku muszę już myśleć o skutkach (zmarszczki). Waga wyjściowa 88 kg. Cel pierwszy to siódemka z przodu. Czas? Nie wiem. Może do końca lutego, może połowa marca. Myślę,że mnie przyjmiecie do swojego grona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lady mary,to startujemy z podobna wage ja mam ciut mniej tylko, byłam szczuplejsza (62kg) ale praca za granica,stres i samotnosc zrobiły swoje:( ciesze sie ze nasze laska,wierze ze wkrotce \"super laska\" jest taka wytrwała,ja nie pamietam kiedy cwiczylam az tak zawziecie?:( podziwiam Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też dietkuje , zobaczymy co z tego wyjdzie , najgorsze jest to ,że jest zimno i organizm domaga się kalorii :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady mary
,,doktorowa,, Ja też nie lubię ćwiczyć, ale myślę że pora zacząc. Na początek rowerek, wiosną może jeszcze coś dołożę. Dzisiejszy dzień mogłabym uznać za udany ,gdyby mąz nie skusil mnie wieczorem na piwko. Tyle kalorii w jednej małej butelce.Ile by to bylo warzywek. W jakim kraju jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciałabym się do was przyłączyć :D też jestem bardzo zdesperowana i otyła :( i postanowiłam że 2009 to moj czas na zmiany :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla ciebie lasko to też CZAS NA ZMIANY dzisiejszy dzień zaczęłam płatkami, jogurtem, otrębami z odrobiną jabłuszka i banana. nie mam jeszcze planu na konkretną diete też mam 40 na karku a w tym wieku niestety gorzej się chudnie :( moj pierwszy cel to 84 kg - tyle ważyłam w styczniu ubiegłego roku i chciałabym go szybko osiągnąć !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ten link do liczenia kalorii jest SUPER !!!! serdeczne dzięki :D czy pas wibrujący na brzuch daje jakieś efekty jak myślicie? siemię lniane to także kwasy Omega 3 bardzo cenne przy odchudzaniu ( informacja od dietetyczki, u której 5 lat temu się odchudzałam) muszę kupić koniecznie !!!! chciałabym pojechać do Spa - bardzo - zazdroszcze !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady mary
Laseczko .Też miałam depresję i doskonale wiem jak to jest. U mnie przyczyną byla utrata pracy. Trwało to kilka lat i myślę, że skutki odczuwam do dziś.Wciąż jeszcze podświadomie unikam nowych ludzi, chociaż nie tak jak kiedyś, gdy każde wyjście z domu było torturą. Ale wiem też z własnego doświadczenia, że na depresję nie ma niczego lepszego jak sukces. Jakikolwiek. Po prostu coś co podnosi poczucie własnej wartości. No ale tego nikt nam nie zafunduje, jeżeli nie postaramy sie o to sami. Celowo zmieniłam trochę Twój nick. Ty wciąż jestes tą samą laską co kiedyś ,tylko o tym zapomnialaś. Ja zresztą też. Chyba pora sobie o tym przypomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kobietki . Zapomniałam ,że miałam wam napisać gdzie jadę do spa . Jadę do Arki w Kołobrzegu . Już kilka razy tam byłam i choć znajomi namawiali nas na inny ośrodek , to zdecydowałam sie znów tam pojechać . Zawsze wracam bardzo zadowolona , wypoczęta zrelaksowana i baaaardzo wypielęgnowana , a to w moim wieku - KONIECZNE .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo fajnie ,że aż tyle nas jest , o wiele łatwiej odchudza sie w grupie , trzymam za was wszystkie kciuki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja dziś piszę miało być powyżej" życzliwe" i" mało toksyczne" a wyszło że napisałam -" mało życzliwe"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczynki To teraz ja coś o sobie opowiem. Jeszcze w czasach szkolnych byłam bardzo aktywna fizycznie. Uprawiałam parę dyscyplin[akrobatyka sportowa, pływanie , bieganie] to były moje koniki. Byłam naprawdę dobra. Z tamtych czasów mam mnóstwo medali i dyplomów. Niestety jak miałam 15-16 lat uaktywniła się u mnie łuszczyca. Choroba genetyczna o której wcześniej nie miałam pojęcia. Moja skóra wyglądała fatalnie. Dla nastolatki to był cios poniżej pasa. Rówieśnicy byli okrutni. Nie rozumieli że ta choroba dotyczy tylko mnie i nie mogą się nią zarazić. Byłam obiektem drwin całej szkoły. Wtedy zamknęłam się w sobie, przestałam uprawiać sport, za to żarłam jak najęta. Nawet nie wiem kiedy zrobiło się na wadze 70kg. Potem to już lawina, na siłę szukałam akceptacji. Szybko wyszłam za mąż i urodziłam dziecko. Mój związek był toksyczny, co nie poprawiało mojej sytuacji. W pierwszej ciąży przytyłam tylko 8 kilo i wychodząc ze szpitala już ich nie miałam. Za to potem upasłam się do 83kg. Jednak wtedy zawalczyłam o siebie, schudłam do 70kg, zadbałam o siebie, znalazłam dermatologa, który potrafił mi pomóc. Męża zostawiłam i w niedługim czasie poznałam mojego obecnego partnera. 10 miesięcy temu urodziłam synka a w ciąży przytyłam 20 kg. Niestety nie mogłam po ciąży zgubić ani grama a nawet przybyło troszkę. Póki karmiłam nie byłam w stanie schudnąć. Teraz karmię nadal ale jest to już sprawa marginalna 1-2 razy na dobę dzięki czemu mogłam wziąć się za dietę. Jedno jest pewne, w tej chwili jestem szczęśliwą kobietą w udanym związku w którym kocham i jestem kochana. Dla tego wiem, że czasem pewnych związków nie warto na siłę przeciągać, bo w ten sposób odbieramy sobie i dzieciom szansę na normalne życie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc 🖐️ a1sa kiedyś jeżdziłam na wczasy odchudzające do szczyrku, Jastarni - super wspominam - naprawdę godny polecenia sposób spędzania urlopów Tija - naprawdę wspaniale lecą ci w dół te kiloski - jestes przykladem, że jak się chce to można :D :D :D Ja zanim zaszłam w ciążę ważyłam 56 kilogramów, po pierwszym dziecku już 70, po drugim 80 kg :( wczorajszy bilans 1600 kcal - marnie i mam nadzieję, że dzisiaj będzie lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lady mary
Witam i melduję się. Dziś juz waga pokazala 1 kg mniej, ale zbytnio się tym nie podniecam , bo na początku zawsze tak jest, że chudnie się szybciej. Elamela 1600 kalori to na poczatek całkie nieżle. Dodaj do tego trochę ruchu i musi być bilans ujemny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lasko , ja myślę że przesadzasz z tym widokiem w lustrze , wszak my piękne czterdziestoletnie... )D . Ja na razie trzymam się w miarę dietowo ;) może w końcu osiągnę to o czym marzę . Ja i tak mam większe problemy z utrzymaniem wagi niż ze schudnięciem , ale pocieszam się ,że jak w końcu schudne , to będzie już ciepło :D , będę się więcej ruszała , to łatwiej będzie mi tą schudniętą ! wagę utrzymać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam :-) miło się Was czyta, dziewczynki :-) tyle żaru, radości, serca, dobrych słów... też jestem \"czterdziestką\", zdesperowaną i otyłą :-) pozwolicie, że - choć mam swój własny topik - od czasu do czasu zajrzę do Was i wtrącę swoje trzy grosze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkie dziewczyny... przeczytałam cały wątek... wiele tam prawdy... dzis tylko powiem, że jeśli pozwolicie to się przyłączę do was :) Uciekam na siłownię (chodzę od tygodnia) a ja wróce to postaram się napisac coś o sobie i o mojej walce z kg... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blądiii
ja się też przyłącze jeśli można, twoja historia jest też moją, i też nie sypiamy ze sobą bo nie potrafię mu znów zaufać, chcę odchować dzieci w miare normalnym domu ale to nie takie łatwe robię się zgorzkniała i wredna nawet dla nich, moje poświęcenie dla nich może się odwrócić i w sumie okaże się że jestem gorsza od tatusia, nie wiem czy dobrze robię że nie odeszłam od niego, ale moi rodzice się rozwiedli, więc nie chce tego dla moich dzieci, postanowiłam przestać o tym myśleć i wkońcu wziąść się za siebie zrobić coś dla siebie a nie tylko dla innych, to ma być moja terapia - odchudzanie jest jej częścią ważę 78 kg ale jestem wysoka 172 cm wzrostu, zaczynam dietę od zaraz i ćwiczenia też dołącze, jutro kupię karnet na basen co zmusi mnie do pływania, najtrudniej zacząć a potem mam nadzieję wejdzie mi to w krew i może znów będę się uśmiechać czego i wam życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam w słoneczne południe :-) to prawda, że najtrudniej wytrwać wdiecie i po diecie mnie najczęściej zdarza się tak, że jak już trochę schudnę, to zaczynam nabierać zgubnej pewności siebie - a to najprostsza droga do jojo, którego nie unikłam :-( brakuje mi wytrwałości - jak się zaprę, to potrafię wytrwać, ale tylko do pierwszej wpadki, potem sobie odpuszczam - i trwam w tym aż do następnego "opamiętania" chciałabym wreszcie wyrwać się z tego zaklętego kręgu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minęły dwa tygodnie od czasu kiedy założyłam ten topik czas na podsumowania, a więc dzięki wam i pogłębianiu wiedzy na temat odchudzania jestem mądrzejsza i zmotywowana jeszcze bardziej do odchudzania. Przyznam się jednak szczerze że z dietą nie wyszło mi tak dobrze jak sobie postanowiłam. Ćwiczenia były, ale za mało. Wyciągam jednak wnioski na przyszłość, na pewno nie doprowadzę do uczucia głodu w ciągu dnia, kilka razy tak zrobiłam i niestety kiedy zaczęłam jeść zjadłam więcej niż powinnam podam przykład; Rano nie zjadłam śniadanka ,potem w przelocie zjadłam pomarańcze a o 14 poczułam straszny głód i pochłonęłam w ramach obiadu 900kcal w poczuciu winy postanowiłam że zjem tylko podwieczorek mało kaloryczny a kolację miałam ominąć, i prawie by się udało gdybym nie pękła o 22:00 złamałam się poszłam do lodówki i zaczęłam na stojąco podjadać a że głód niezły czułam zjadłam około 600kcal. Z pełnym brzuchem poszłam spać a waga następnego dnia pokazała więcej niż dzień wczesniej bo wszystko co zjadłam wieczór odłożyło się . W psychice pozostał jedynie niesmak wyrzuty sumienia i niezadowolenie z siebie…. Były też dobre dni mojego dietkowania i oto przykład; rano o 9:00 zjadłam śniadanko -230kcal drugie śniadanko 12:00- 150 kcal obiad -350kcal podwieczorek-100kcal l-karnityna, ćwiczenia 1h tija79:) Kupiłam siemię lniane i młynek ręczny, od dziś będę go dodawała do jedzenia:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie czy mogę też się przyłączyć? Wiek 36 lat, waga 89,5 kg (załamka). Czuję się niekomfortowo. Wystarczy,że chwilkę sobie pofolguję i waga wzrasta w zastraszającym tempie. Muszę coś ze sobą zrobić. Niestety brak mi silnej woli. Razem raźniej. Postanowiłam,że będę się ważyć codziennie- to mnie motywuje -jak widzę,że wagta spada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
monikamagdalena :-) jeśli mogę coś zasugerować - codzienne ważenie się to nie najlepszy pomysł zamień wagę na centymetr :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam psa
Witam wszystkie dziewczyny z tego topiku.Życzę Wam dużo silnej woli.Ja zaczęłam odchudzać się pod koniec czerwca.Ważyłam wtedy 89,8 kg.Teraz ważę 57 kg i jestem szczęśliwa.Kosztowało mnie to sporo wysiłku,ale efekt jest.Chciałam powiedzieć, że jak komuś bardzo zależy to musi się udać.Zapomniałam napisać, ze też jestem czterdziestolatką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×